
Temat przeznaczony wyłącznie do dzielenia się muzyką i dyskusjach o muzyce.
Podzielcie się tym, czego słuchacie!
Przy wklejaniu linków dodawajcie tytuł utworu i nazwę zespołu! :)
https://www.youtube.com/watch?v=ghb6eDopW8I – Of Monsters And Men – Little Talks
Why would you want to save the galaxy?
Ponieważ w dyskusji pod moim opowiadaniem „Profesor Czegoś i tabletka subiektywnego przyspieszenia upływu czasu” dyskutowaliśmy z Finklą na temat wyższości łyżeczek nad kawą, dodaję utwór formacji Soundgarden zatytułowany „Spoonman”.
Fantastycznego odbioru! :-D
Edit – podbiję omalże walentynkowo: bogowie metalu z Judas Priest w utworze „Prisoner of your eyes”. Teledysk fanowski z obrazkami z „Final Fantasy”. „Odkąd cię zobaczyłem, stałem się więźniem twoich oczu” –wyjątkowo udana historia miłosna. :-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Idzie wiosna
Sim Gretina – Kakkoii
https://www.youtube.com/watch?v=WOcscCsaGqM
Sim Gretina – Frenssu – Keki
https://soundcloud.com/simgretina/frenssu-keki
Gretina – In The Night
https://www.youtube.com/watch?v=jDSPVmJgwM4
Różowy klimat, żeby rodziło się więcej dzieci ;)
Coś dla fanów metalu
Death “Human” – “Cosmic Sea”
https://www.youtube.com/watch?v=qJkkU6Oj6Bo
Muzyka elektroniczna z polskim wykonawcą
Władysław Komendarek (Remastered) “Dotyk Chmur”
https://www.youtube.com/watch?v=h5iUho456d8
oraz
Pierre Esteve oraz Stephan Picq
Soundtrack z gry “Atlantis – The Lost Tales”
http://www.youtube.com/watch?v=UGv684as3zo
Koniec życia, ale nie miłość
Kosmiczne instrumentarium ;)
Deadmau5 – Strobe (Neirbo's live cover)
https://www.youtube.com/watch?v=LYjfPprOd38
https://www.youtube.com/watch?v=3YxaaGgTQYM&index=1&list=PLk9ynMEm_rmg2wDOV_-fAr6qx8xMk5g1G Evanesece – dobrze się przy tym pisze
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Klimat, mroczność, tajemniczość. Przy tych utworach mógłbym umierać.
https://youtu.be/DPyOhP1GTRQ
Bemik, ten kawałek Evanesece to już trąca myszką, zbyt wiele razy go słuchałem, ale do pisania może transformujesz się na coś bardziej futurystycznego, jak ta hybryda ;) Do słuchania na co dzień to nie, ale na późne wieczory i pisanie twardego SF już bardziej, choć raczej też nie dla wszystkich :)
Ja i twarde SF? Darconie, ta insynuacja wymaga kary! Dostaniesz coś jeszcze starszego:
https://www.youtube.com/watch?v=9BMQt82Ctv0
Piękne i ponadczasowe!
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
O matko! Bemik, w czasach twojej młodości to byli jeszcze rycerze, czy już żołnierze? :]
Darcon, ryknęłam śmiechem, aż mój mąż przyleciał sprawdzić, czy nic mi się nie stało.
A w czasach mojej młodości to wojowie z dzidami hasali. Babcią jestem, więcej szacunku małolacie !
A teraz słucham tego https://www.youtube.com/watch?v=AX782kBmXvk&t=1293s
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Znaczy kaset magnetofonowych? :) Jakże miło mi się zrobiło za tego małolata... Ach, to były czasy... Chociaż z drugiej strony, jestem z lekka zaniepokojony, jeśli mówię jak młokos ;|
Cóż, Darconie, po literkach trudno poznać, ile cyferek mamy na karku.
Pamiętam z początków bytności na tym portalu (i mojej w Internecie w ogóle), ktoś pod moim opowiadaniem zwrócił mi uwagę, że nie wiem o czym piszę – a rzecz dotyczyła albo wieku, albo śmierci, albo ciężkiej choroby. Bardzo się wtedy ubawiłam.
Edytka: Swoją drogą znalazłam niedawno jakieś kasety magnetofonowe, ale szkoda mi ich wyrzucić, chociaż nie mam odpowiedniego odtwarzacza, a podejrzewam też, że po tylu latach nie dałoby się ich odtworzyć :-)
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Fajny wątek. Dziwne, żem go wcześniej nie zauważył.
Ja piszę zwykle przy tych nutkach (w zależności od tematyki tekstu):
https://www.youtube.com/watch?v=zhtGH-pFuzg – wiadomo, horrorki :)
https://www.youtube.com/watch?v=8FU6JTZhMS8 – różnie (z naciskiem na grozę)
https://www.youtube.com/watch?v=LgErp-OIi6E – różnie (w sumie chyba nawet dobrze przy tym by się obyczajówki pisało, nie wiem)
https://www.youtube.com/watch?v=MHX4yA3ndyk – ostatnio mnie naszło, po obejrzeniu Pitbulla (serialu i filmów, chociaż serial dużo lepszy)
https://www.youtube.com/watch?v=o0nZbt1Txsk – wielu może nie kojarzyć autora, ale mi się fajnie czyta przy muzyce Klausa Schulza
No i najlepsze nutki:
https://www.youtube.com/watch?v=NKGUN56JM_Y
https://www.youtube.com/watch?v=dgha9S39Y6M
https://www.youtube.com/watch?v=lBICLteuQs8
;)
Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!
Luka zrobił świetną muzę do Pitbulla, jest tak charakterystyczna, że nie sposób przy niej pisać. Chyba, że ktoś nie oglądał serialu. Klausa Schulza nie znałem, niezłe to. Masz młody przyzwoicie poukładane w głowie.
Hmm, nikt mi jeszcze tego nie powiedział... dzięki :)
Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!
https://www.youtube.com/watch?v=By-dJBiAQ7g
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Oj bemik, to chyba ta pogoda... :)
Oj, to chyba starość, a nie pogoda :-)
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
O, ja też bardzo lubię tę piosenkę, bemik. W ogóle jak patrzę na Twoje polecajki, to widzę sporo zbieżności ;)
A ostatnio to mnie wzięło na piosenki z drugim dnem i tutaj na przykład piosenka o pożarze psychiatryka odnosząca się do ówczesnej sytuacji politycznej Polski, sympatycznie brzmiąca piosenka znad Bałtyku o alkoholu albo Malinowy król, który podobno jest o prezerwatywie. Znając prawdziwe znaczenie tych utworów, słucha się ich zupełnie inaczej :) Także jak ktoś zna jakieś ciekawe piosenki i ich równie ciekawe interpretacje, to byłoby mi niezmiernie miło, gdyby się nimi podzielił (:
I dzisiaj jeszcze natrafiłam na piosenkę z nickiem jednego portalowicza ;)
A generalnie to bardzo ciekawy wątek, aż szkoda, ze tak późno tu przywędrowałam :)
Lenah, ja kiedyś znalazłem artykuł twierdzący, że piosenki z debiutanckiej płyty The Killers układają się w historię morderstwa na motywach homoseksualnego romansu. :D
Tekst jest niestety po angielsku.
Edytka: Ach, po roku ktoś wreszcie rozszyfrował mój nick! Chyba że nikt się wcześniej nie przyznał, to chyba przecież znana piosenka. :D
Edytka2: Ciekawostka – panienka z teledysku to Polka, Izabela Miko. Piosenka ma kontynuację o tytule “Miss atomic bomb” i ta pani również tam występuje. ;)
Ciekawy ten artykuł, a przynajmniej ta jego część, którą zdążyłam na razie przeczytać :D W każdym razie wiem już na pewno, że nie mogę jej przypiąć bratu na weselną playlistę, przy której tworzeniu wpadłam właśnie na ten kawałek (przed była dokładnie piosenka Weezer – Island in the Sun, której sluchalam pierwszy raz i ktorą polecam niestety bez linka, bo z tabletu :() No, ale piosenki Killersów nie będzie mi tak szkoda, jak Malinowego Króla :(
I w sumie zdziwiłam się, że dopiero teraz trafiłam na tę piosenkę, bo zdarzało mi się już ich słuchać. Ale mozliwe, ze nie skojarzyłam, bo od dłuższego czasu są u mnie na tapecie polscy twórcy :) I po glowie chodzą ich teksty, bo to są naprawdę dobre teksty :)
Też ostatnio polscy twórcy wpadli mnie w ucho. Aktualnie jestem oczarowany Swiernalisem (to ponoć nazwisko wykonawcy :D).
Jesteś zbyt okrutna dla Mr.Brightside’a, zasłużył na miejsce na weselu Twojego brata! 230 milionów ludzi nie może się mylić!
Jakie 230 milionów... Sam rzeź pewnie rąbnął z pół miliona, więc wszystkiego raptem będzie kilkaset osób ;)
Rozpracowałeś mnie. Tak naprawdę wszystkie moje. :D
:D
Nie no, już trochę moich też jest ;) A Swiernalis to raczej nie mógł je klimaty, chociaż nie mogę nie docenić ślicznych sukienek w teledysku :D Ja bardziej w stronę lat 80-90' i trochę wyszukuję poezji śpiewanej. Chociaż niektóre teksty są tak świetne, np. Z Piwnicy pod Baranami, że nieuznawanie ich za utwory literackie to rozczarowanie wielkie :(
Fajnie, że ktoś odświeżył ten wątek :)
Ja chciałem polecić wszystkim pierwszy opening Shingeki no Kyojin. Oczywiście, o ile ktoś przyswaja japoński :)
W każdym razie gdyby nie ten utwór, to bym nigdy nie obejrzał anime i nie przeczytał mangi SNK, którą też chciałem niniejszym przy okazji polecić ;)
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Grając dwadzieścia lat temu w Fallout, przesłuchiwałem podkład z materiałem Mike`a Morgana. Potem słuchając podkładów do F2, F3 itd., nie mogłem się od nich oderwać, a taki rodzaj muzyki, stał się dla wielu osób kultowy. Nie jest to jedyna alternatywa dla graczy, lubiących klimaty postapokalipsy, bo świat gry Fallout oraz jego klimat, zadomowił się w zupełnie różnych rodzajach oraz stylach muzyki. Właściwie taki rodzaj flashbacków, nadaje się wyłącznie dla twardzieli :)
The Police – Fall Out – https://www.youtube.com/watch?v=4Av29Jp8Ryk
Redline – Soundtrack https://www.youtube.com/watch?v=_c3ighXsHac
The Fall Last Days of Gaia Theme Song https://www.youtube.com/watch?v=vxMuKYte_j8
Full Fallout 1 and 2 Soundtracks https://www.youtube.com/watch?v=vGyB093QOIo
Momentami świetnie się tego słucha! Zwłaszcza, gdy lubimy izolację i przebywamy w trudnych do pokonania, pułapkach projekcji własnego umysłu :)
Koniec życia, ale nie miłość
Anime to nie moja bajka, jeśli zaś chodzi o Fallout nawet nie zdawałem sobie sprawy z jednego, do pisania hard SF, czy w ogóle SF szukam jak najnowszych kawałków, wiecie futurystyczne, coś co jeszcze nie było, coś co jeszcze nie słyszałem. Chyba zupełnie odruchowo, soundtrack do Gravity to znakomity przykład, takiej ścieżki SF do filmu to jeszcze nie było. Kanał Pandora Yourney ma sporo solidnych wiązanek.
Bemik,
a tu coś specjalnie dla ciebie. Uwaga, to względne nowości, ale mogą ci się spodobać:
Jarryd taki sobie, ale Echos fajne. Jeden problem polega na tym, że nie znam angielskiego, a sądzę, że tekst jest tu dość istotny :-(
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Nie trzeba oglądać ani lubić anime, by móc słuchać piosenek z japońskim tekstem (choć to oczywiście pomaga ;)
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Bemik, to masz coś, co możesz zaśpiewać dzisiaj mężowi ;)
i coś dla mnie, bo dzisiaj zaczynam urlop :)
Darcon – miło było sobie przypomnieć te piosenki, wprawdzie dotyczą mojego dzieciństwa, ale w moim rodzinnym domu i mama, i ojciec zawsze podśpiewywali, w związku z tym znam i pamiętam wiele piosenek, które bardziej są z ich młodości. Bardzo lubili Koterbską, więc ja z nimi śpiewałam “Karuzelę na Bielanach” czy “Brzydula i rudzielec”.
Sławy Przybylskiej nigdy specjalnie nie lubiłam, ale za to Teresę Tutinas już tak. Choćby to:
https://www.youtube.com/watch?v=Ms11oEFgwqc
Dzięki, Darcon, bo dzięki Tobie przypomniałam sobie cudne starocie!
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Proszę bardzo :)
Ps. To też nie są piosenki mojego dzieciństwa ;)
Chodzi za mną. Epickie. Nigdy bym nie pomyślała, że cokolwiek po niemiecku, na dodatek w takiej oprawie, może mi się podobać ;)
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Całkiem, całkiem jose, ale następny z tej ścieżki to dopiero wywołał mój uśmiech :) Takie disco, ach stare czasy :)
Smutno, że ten temat umarł. Na rozruszanie Nocny kochanek :>
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
A propos dyskusji na szałtboksie – dla tych, którzy nie znają:
(co prawda, zdecydowanie lepiej słuchać niż oglądać ;))
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Całkiem fajne.
A w Slipknocie ktoś gustuje?
Tutaj też lepiej słuchać niż oglądać ;) Dziwne rzeczy tam...
Ależ Staruchu, chyba każdy kto znał i lubił Siostry Miłosierdzia i słuchał Romantyków... Beksińskiego poznał też i FotN.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Z klasyków spokojniejszych lubię:
Rodriguez – I wonder
Joe Cocker – With a little help of my friends
Z klasyków rokowych lubię:
Alice Cooper – Poison
Kto zna tego kosmitę: https://youtu.be/UUBwognTvN4
;-)
Mr.marasie, nie wszyscy są dinozaurami jak ty czy ja, i nie wszyscy mieli okazję słuchać nieodżałowanego Tomka Beksińskiego.
A jeśli chodzi o spokojniejsze brzmienia, to polecam:
– Camel;
– Alan Parsons Project (szczególnie album “Tales of Mystery and Imagination”, oparty na twórczości E.A. Poego);
– oraz jeden z moich ulubionych kawałków wszechczasów z repertuaru Joy Division.
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Blackburn, zrobiłeś mi dzień tą ostatnią :D
A Poison też wyśmienity, tylko za dużo słuchałem tego kawałka i obrzydło :\
Karolu w Slipknocie gustuję a i owszem ale w starszych albumach. Tak samo z Kornem i Systemem. Starsze albumy miały moc i wydźwięk.
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Karol, też lubię tego kosmitę. :D
edek:
Zacne wykonanie Son of a Preacher Man: https://youtu.be/KvkfyYoLjho
System Of A Down to moi osobiści faworyci. Tool także lubię niesłychanie. Podobnie jak np. Jesus Lizard czy Prong. Oczywiście cenię niezmiernie klasyków rocka, o których wspomniał Staruch. Dorzucę King Crimson, Pink Floyd i Dire Straits. Był czas że słuchałem i Budgie (oni chyba tylko w Polsce byli tak popularni). Nie jestem natomiast i nigdy nie byłem fanem hard rocka czy jakiegoś soft metalu. Tak więc KISS nie dla mnie. Rock progresywny jak najbardziej. Podobnie gothic metal. Jestem fanem starego Paradise Lost. Polecam też np. stary Tiamat i My Dying Bride.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Polecam też np. stary Tiamat
To ktoś to zna? :P Fakt, stary Tiamat dobry, mi szczególnie podoba się ta płyta :)
Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!
O, “Wildhoney” :D. Arcydzieło, najlepsza płyta lat 90-tych (z całym szacunkiem dla Nirvany)!
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Arcydzieło, najlepsza płyta lat 90-tych
W moim serduszku jest “Black Album”, więc bym nad tym spekulował, ale płyta bardzo fajna. O zespole dowiedziałem się, przesłuchując soundtrack do gry Vampire: The Masquerade – Bloodlines, gdzie jest ich utwór “Cain” :)
Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!
Co do “Wildhoney” prawie bym się zgodził, ale dla mnie najlepsza lat 90 – tych to “Turn loose the Swans” My Dying Bride.
Ze starych kawałków gotyckich polecam też “Heartland” Sisters Of Mercy.
A ja polecam Porcupine Tree, te dinozaury jeżozwierze fajnie i klimatycznie grają.
Tu koncertówka (15minutowa) → Radioactive Toy (Live from Coma Divine)
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Dolores O'Riordan & Sinfonia Varsovia – Zombie ( Live in Warsaw )
(Wokalistka The Cranberries, wykon z 2011r.)
Trąbki itp. w pewnym momencie brzmią niesamowicie :)
(W dodatku od 2:09 wokalistka robie sowje “tutururu” co często w nowszych wykonach live pomija, zresztą jak ostatnio słuchałem Zombie z liveów z ostatnich lat, to ona zdecydowanie już traci głos :( )
Polecam
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Jak dla mnie taki rozmach nie pasuje do tego utworu. Lubię oryginał, a i czasami też słucham wykonania pewnego ulicznika, Dave’a Stewarta.
Dla tych co lubią perkusyjne solówki :)
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Dzięki Wam odkryłem świetne zespoły, których, nawet jeśli już znałem, to nie słuchałem. Wciągnęła mnie ta płyta od Sisters of Mercy, a jeszcze bardziej ta od Paradise Lost. Do My Dying Bride jakoś się nie potrafię przekonać.
Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!
O nie Soku1403. Paradise Lost to Shades of God oraz Icon.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Nieprawda, “Icon” nie jest aż tak fajny jak “Draconian Times”! :D
A Shades of God pewnie jeszcze przesłucham.
Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!
Nieprawda, "Icon" nie jest aż tak fajny, jak "Draconian Times"!
Damn right! Jedna z najfajniejszych płyt lat dziewięćdziesiątych!
A to przykład, jakie słodkości można zdrapać z przypalonego dna Youtubowego rondelka. Polecam między posiłkami ;-)
Cephalic Carnage ohrwurm
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
A ja Paradise Lost mam tylko oeyginalne In Requiem, innych płyt jeszcze nie znam. a In Requiem, to poszedłem do Empiku kiedyś i kupilem sobie płytę metalową na chybil trafił xD
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Ja zajeżdżałem zawsze Shades of God Lostów podczas sprzątania (jak się odkurza!) i kąpieli. Rewelacyjna płyta.
Po przeczytaniu spalić monitor.
W istocie, Count również poleca. Shades of God to już żelazna klasyka, choć ja sam, przez pewien sentyment, częściej jednak katuję Icon i Draconian Times… Swoją drogą, Nick Holmes brzmi na nich jak James Hetfield :/
"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."
Swoją drogą, Nick Holmes brzmi na nich jak James Hetfield
A więc jednak nie jestem jedyny, który tak uważa :D
Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!
A ja polecam również ich ostatni album "Medusa". Są w najlepszej formie od lat. O ile nie w ogóle.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
To ja nawiązując do wcześniejszego wpisu z piosenką Zombie – The Cranberries; (Dzisiaj) "Dolores O'Riordan zmarła nagle w Londynie. Miała 46 lat."
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
A szkoda.
Choć podobała mi się tylko druga płyta Cranberries, to głos Dolores uważamy za jeden z fajniejszych w szeroko pojętym pop/rocku
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Zmieniam zdanie. “Icon” to świetna płyta, “Schades of God” również :) Przesłuchałem też “Medusę” i muszę przyznać, że spodziewałem się jakiejś kaszany, ale pozytywnie mnie ta płyta zaskoczyła.
Chciałbym też podrzucić taki kawałek z nowego sezonu “Twin Peaks”. Jest strasznie klimatyczny i całkiem nieźle się przy nim pisze :)
Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!
Podbijając nieco zaniedbywany ostatnio wątek, coś na dobranoc.
Słodkich (lub nie) snów.
Lux Occulta z płyty "Kołysanki".
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Aktywnie wracam na wątek muzyczny, bo okazało się, że moja nowa komórka potrafi kopiować i wklejać linki.
Będę więc regularnie nękał.
Teraz Orphaned Land, którzy właśnie wypuścili nową płytę. Ich propokojowe przesłanie może wydawać się mdławe, ale od dwudziestu lat jestem ich fanem.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Wrzucam, bo może ktoś z Was się zainteresuje https://odpalprojekt.pl/p/Runika-debiutancka-plyta
Warto posłuchać jak grają: https://www.youtube.com/watch?v=v5L_HeXWBxU Szczególnie, że część kawałków jest w klimatach fantasy
Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl
Na dzisiejszą dobranoc, lub jutrzejsze dzieńdobry, coś w radosnych klimatach heroic fantasy.
Nocny Kochanek – Smoki i gołe baby.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Smoki i gołe baby
Oooooooo
Rycerz na koniu mknie
Oooooooo
Pędzi jak pojebany
Oooooooo
Szybciej już nie da się
Nocnego Kochanka cała płyta jest fajna a i rysownika od okładek itd. mają zacnego.
Jacku, Runika rzeczywiście fajnie pogrywa ;)
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Zastanawiałam się, czy tego nie wrzucić jakiś czas temu ;) Choć moim faworytem pozostaje “Pigułka samogwałtu” ;D
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
A mnie coś wzięło na matematykę z rana ;)
https://www.youtube.com/watch?v=8MXOTFLIAGg
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
No, matematyczny motyw mocno fantastyczny. ;)
Tak jak to (mimo że nie mat): https://youtu.be/3aFR0g7jCK4
Coś w tym szaleństwie jest...
Blackburn to ma 61 wyświetleń o.O
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Nom, zupełnie jak ilość odsłon naszych opowiadań. ;)
No to ja z innej beczki.
Gdyby istnieli dwadzieścia lat temu, a ja przyznałbym się wtedy przed kolegami, że tak ich lubię, to (w najlepszym wypadku) skończyło by się na wpierdol-teście ze znajomości kawałków Slayera. Dziś już jest bezpieczniej, wpierdol-testy to przeszłość. Ale koledzy i tak się śmieją.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Nom, zupełnie jak ilość odsłon naszych opowiadań. ;)
Haha, dobre :D
thgone bejbi metal rzeczywiście mógłby być kiedyś niebezpieczny. Wpierdoltesty, powiedz to fanom Cannibal Corps, bo wg. legendy i ich kodeksj jak miałeś koszulkę CC, a nie znałeś składu, dyskografi i tekstów to traciłeś koszulkę, rozcinaną nożem, zrywaną czy jaki tam mieli kaprys.
Kiedyś kolega nam puścił "nowa zajebista płyta CC"
i to niefortunne pytanie, które mu zadaliśmy:
– kiedy ta piosenka się skończy?
(a to leciała już trzecia)
No i kolega co był ze mną obskoczył wpierdol xD Bo jak to tak, nie rozróżniać kiedy się kończy jedna a zaczyna druga piosenka!
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Babymetal?! Nie gadaj, Thargone – też uwielbiam ;D
Pośród tej jednakowej, monotonnej muzyki, jest czymś niezaprzeczalnie wyjątkowym. No i japoński wokal <3
"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."
Babymetal wymiata :)
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
z japońskich to
przyjaciel uwielbia High and Mighty Color
a ja wolę Maximum the Hormone
:D
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Maximum the Hormone też jest spoko. Szczególnie piosenka Chu Chu Lovely Muni Muni Mura Mura Purin Purin Boron Nurururerorero.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
tytuł już dużo mówiący!
Cały album Buiikikaesu jest świetny, no i są tam piosenki, które posłużyły do openingu i endingu do Death Note <3
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Stąd znam ten zespół. I w sumie znam tylko ten album :P
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Maximum the Hormone... Mytrix, Beryl – widzę, żebyśmy się dogadali :D Jeden z niewielu zespołów, który w moich uszach przywołuje echa SOAD.
Od Death Note zacząłem natomiast przygodę z anime (jak wielu innych...) – świetna rzecz.
"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."
A propos SOADu, świetne są też piosenki Serija Tankiana już po rozpadzie zespołu. Psychodeliczne Lie, lie, lie, fajne też Empty walls, ale moje ulubione i tak zawsze będzie Harakiri.
Hmm... Count, SOAD to zdecydowanie mój ulubiony zespół i naprawdę trudno mi znaleźć jakieś podobieństwa między nimi, a Maximum the hormone.
Swoją drogą – nie wiem czemu, ale przyszło mi do głowy, że może zainteresuje was Skindred – Nobody. To jedyny utwór tego zespołu, który lubię, a wpadłem na niego bo grali to na jakimś festiwalu kiedyś.
EDIT: Karol, Serj to niech lepiej zacznie z SOADem komponować ;)
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
No to jak tu dziś tak ostro, to ja na przekór – delikatnie
https://www.youtube.com/watch?v=cLydf0V5S_o
Skojarzyło mi się z opowiadaniem Bemik “Nie wierzę w anioły”. Tekst też pasuje :)
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Beryl, tej chwili raczej się nie doczekamy...
A to znacie?
Na na na na na na na na na na... :D
To ja też delikatnie.
https://www.youtube.com/watch?v=Fd1Xc6-6VVg
Teledysk opowiada fajną historię (ma puentę w kolejnym kawałku).
A może w takiej wersji?
https://www.youtube.com/watch?v=nTu14gKJmgg
Kto zna i lubi The Arctic Monkeys powinien kojarzyć.
Po przeczytaniu spalić monitor.
A solowy projekt D. Malakiana też nie odstaje od SoaDu i Serja.
Scars on Brodway
Swoją drogą dzisiaj śpię w koszulce z napisem Serj Tankian, przypadek?
(Te z systemem przepadły... flaga systemu gdzieś przepadła... pieszczocha systemu przepadła... ale naszywkę ostatnio odnalazłem! No i dyskografia nie przepadła, jeździ w aucie)
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Smoki i gołe baby
Oooooooo
Rycerz na koniu mknie
Oooooooo
Pędzi jak pojebany
Oooooooo
Szybciej już nie da się
Mytrix zrobiłeś mi dzień
Nocnego znałem, ale gdzieś mi umknął ten kawałek.
Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl
Solowy projekt Malakiana, czyli zespół składający się między innymi również z perkusisty SOADu? :)
Swoją drogą dzisiaj śpię w koszulce z napisem Serj Tankian, przypadek?
Ja tam nie wiem, czy przypadek, ale zacząłbym się raczej zastanawiać, co o tym myśli Twoja żona.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Moja żona? Przywykła, często zabiera mi koszulki do spania :D
Ale to nie tak że zawsze w niej śpię :D
A no tak John D. też tam był, pamięć już nie ta :D
Wyrwało mi się z tym solowym, bo oni to stworzyli chyba dlatego, że Malakian miał parcie na mikrofon, coraz większe z każdą kolejną płytą Systemu :D
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Gdyby ktoś lubił klasykę rocka, to poniżej kilka dobrych i mam nadzieję dobrze dobranych utworów.
ZZ TOP – I Gotsta Get Paid
https://www.youtube.com/watch?v=kaIZWjItReI&list=RDMMkaIZWjItReI
Budgie – Time to Remember
https://www.youtube.com/watch?v=pd8ovRdvWYE&list=RDpd8ovRdvWYE
TSA – Alien
https://www.youtube.com/watch?v=LFgExEWSZqc&list=RDLFgExEWSZqc
@mr.maras – ten klip pasuje do ładnej melodii, granej przez zespół. Przyjemnie się tego słucha w samotności.
Koniec życia, ale nie miłość
Ładny zestaw, za wyjątkiem ZZ Top. Lepsze kawałki grali, a tu ten hip hop – błeee
Np. coś takiego – https://www.youtube.com/watch?v=97bMX7KV8d4.
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Ja ostatnio słucham “Feel It Still” Portugal. The Man:
https://www.youtube.com/watch?v=pBkHHoOIIn8
„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota
Jeśli chodzi o mnie, zawsze nagły przypływ natchnienia do pisania gwarantuje The Gathering, zwłaszcza “How to measure a planet?”
https://www.youtube.com/watch?v=egWv6YQmZB0
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Tak na dobranoc, żeby nie spało się zbyt słodko ;-)
Odraza – Próg
Taki urban black metal. Zamiast zaśnieżonych lasów, księżyca i wilków, jest beznadzieja nasiąkniętej alkoholem, miejskiej patologii.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Ostatnio, przy piwie, wybraliśmy się ze znajomym na przerażającą wyprawę w mroczne otchłanie dzieciństwa, w poszukiwaniu Pierwszej Ulubionej Piosenki, w skrócie PUP-y. Nie chodziło nam o przeboje w stylu The Final Countdown, tudzież innego Bon Joviego, które to, notorycznie męczone w mediach, nie pozwalały o sobie zapomnieć i nabrać dystansu. Tym bardziej nie o Fasolki czy wczesną Kukulską.
Myśleliśmy raczej o pierwszym wspomnieniu, związanym z czymś, co w pełni świadomie nazwaliśmy niegdyś "ulubioną piosenką", która mimo braku późniejszego odświeżania i ciągłego kontaktu, wżarła się w mózg i została tam na wieki, powodując nieodwracalne uszkodzenia.
Biorąc pod uwagę moje muzyczne preferencje, wydawać by się mogło, że wyłamywałem łóżeczkowe szczebelki przy akompaniamencie Hellhammera, a podczas leżakowania w przedszkolu podśpiewywałem Kill'em All. Nic z tych rzeczy.
Z pewnym zdziwieniem musiałem przyznać, że moją Pierwszą Ulubioną Piosenką, którą zapamiętałem na całe życie, jest to:
Natomiast znajomy, kilka lat młodszy, stwierdził iż zapałał patologiczną, dziecięcą miłością do Army of Lovers, co na zawsze "zryło mu beret." Nie dziwię się.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dziś zaproponuję kawałek, który powinien być hymnem „Dragonezy” – Deep Purple w utworze „The Battle Rages On”!
Nie doceniłem tej płyty, kiedy miałem dwadzieścia lat. Byłem wtedy (1993 rok) na jednym z koncertów promujących materiał, ale pojechaliśmy posłuchać starych utworów. Dziesięć lat później napisałem nieprzychylną recenzję. Dopiero teraz ta muzyka do mnie trafiła. Stwierdzam, że takie rzeczy mogą robić tylko dojrzali faceci.
Zdjęcie okładki na zachętę. :-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Jeśli o tą płytę chodzi, to “Anya” wymiata. Podobno o pewnej Węgierce :).
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Ja mam ostatnio fazę (a w zasadzie to od kilku lat) na wszystkie utwory Two Steps from Hell.
https://www.youtube.com/watch?v=LRLdhFVzqt4
Kiedyś dostanę Nobla.
Ten kawałek pewnie wiele osób zna, ale... jest świetny.
Gorillaz, Clint Estwood
edek:
Beetlejuice, Beetlejuice... ;)
Klasyk Harry Bellafonte luźnym skojarzeniem rzucił mnie do Afric Simone. I teraz Hafanana nie odczepi się ode mnie do usranej śmierci :-)
Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym zapodał oryginał ;-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
thargone, to dobre jest. ^^
To na zastój szarych komórek – przyjemna sprawa. ;-)
Żeby się zastały. ^^
Muzyka Fat Boy Slima ni ziębi mnie, ni grzeje, ale teledyski to klasa niedościgniona.
Na marginesie – mówi się jeszcze "teledysk"? Czy może słowo trąci myszką jak "szlagier"?
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Zawsze trendy czy moda interesowały mnie jako zjawisko, ale nie jako kierunkowaskazy. „Teledysk” i „szlagier” to ładne słowa, dlatego niewie mnie interesuje – trąci czy nie trąci myszką. Poza tym retromotywy są ciekawe. ;P
Edek:
Maleńczuk & Waglewski – ich też dobrze się słucha.
Jeszcze jedni Purple – tym razem dla wszystkich, którzy chcą napisać coś dobrego o pozaziemskich cywilizacjach, albo spotkaniach trzeciego stopnia. :-)
Deep Purple w utworze: „Perfect Strangers”.
@Staruch – masz rację, „Anya” jest spoko. Nawet jeśli to kawałek o jakiejś śliwce. ;-) Ostatnio nauczyłem się to brzdąkać na gitarce. Teraz czekam na początek sezonu ogniskowego. ;-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Obawiam się, że trochę odogniskuję nastrój ;-)
Tych gości winię za to, że nigdy nie polubiłem hip hopu. Na zasadzie kontrastu. Bo pokazali, że można trzymać specyficzny klimat, nie brzmiąc jak miękka, nudna tuba. Tylko robiąc kawał solidnej, mięsistej muzyki :-)
Body Count – Here I Go Again
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Kawał solidnego disco! No i wyglądają trochę jak Power Rangers.
No to luźnym skojarzeniem – parę dni temu puszczałem ich kawałek, ale Boney Nem nigdy za wiele ;-)
Kolorowe jarmarki
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Odrobinę szaleństwa na dobranoc.
Anaal nathrakh – Of Horror & The Black Shawls
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Podbijam! :-)
Dla wszystkich, których fascynuje przejście na ciemną stronę mocy – Motörhead w utworze „I Ain’t No Nice Guy”. A dla miłośników świata po zagładzie w stylu Mad Maxa – „Brotherhood of Man”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Podbijam raz jeszcze!
Tym razem efekt rozmów z Andaluzyjczykiem o flamenco prowadzonych w albergue w Sigueiro. Dla wszystkich, piszących o podróżach i o drogach. Vicente Amigo w utworze „Roma”. W teledysku Camino (droga do Santiago de Compostela), samo Santiago i przylądek Fisterra, na którym kończył się starożytny i średniowieczny świat. Na zachętę Koniec Świata – tak wyglądał 20 maja 2018 roku.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Słyszeliście kontynuację Wił – Żywiołaka? ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=g1vB3G0KxbE
"Przyszedł Heos zrobić chaos." - T. K.
Dawnom nie zaglądał, ale widzę, że aż tak wiele się tu nie działo ;-)
W takim razie coś pozytywnego na wieczór :-)
Powerwolf – Resurrection by erection
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Jakob – Method
https://www.youtube.com/watch?v=XvEGQPcHSzA
Trochę postrockowej klasyki, akurat na wieczorne oglądanie zaćmienia.
Podbijam!
Dla poszukujących podniety do rozmyślań o wrzawie bitewnej: Saxon w utworze „Crusader”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Ja do bitki zazwyczaj słucham Battleroar.
np. tego: Swordbrothers https://youtu.be/PtOwUNp-EvU
(w opisie filmu tekst piosenki)
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Opening dawno się zmienił, ale ten i tak nadal siedzi mi w głowie: Odd Future by UVERworld. Pod względem piosenek przewodnich twórcy anime rzeczywiście się postarali.
Z innej beczki – ten opening jest wyjątkowo ładnie zanimowany. To fantastyczne, jak zmieniają się standardy i o ileż przyjemniej jest właśnie pod względem estetycznym czasem oglądać nowe produkcje w porównaniu z takimi nawet sprzed kilku lat, nie mówiąc o jeszcze starszych.
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
A mi podoba się opening raczej kiepskiego Elfen Lied. Uroczo, cukierkowo – kiczowaty, w kontraście do zawartości samego anime, czyli galonów krwi i latających, pourywanych członków. Kończyn, znaczy.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dla szukających inspiracji do widoku ogromnych przestrzeni, gór i wędrowania. Klan i utwór „Wędrowiec”. Posłuchajmy za zdrowie Marka Ałaszewskiego!
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Szykuję się na tegoroczny festiwal Kielce RoCKują i odświeżam stare dźwięki. Inspiracji w nich po same uszy! :-) Na dziś dwie:
1) Atomic Rooster w tytułowaym utworze z płyty „Death Walks Behind You” – dla szukających podkładu do opowieści o tym, jak wiele łączy zaświaty i „teświaty”.
2) Focus w kawałku – „Hocus Pocus”, dla potrzebujących solidnej muzy do rzucania zaklęć.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Potrzebuję dobrej nuty, oldschool, ok lata 80te, najlepiej syntezator/klawisze, może być z innymi instrumentami. By było klimatycznie. Ktoś coś ma pod ręką?
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
New romantic? Czy coś typu Jarre/Vangelis/Tomita?
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Te rzeczy nic mi nie mówią :D elektro/synth to się chyba nazywa.
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Depeche Mode (wczesny), Visage, Ultravox, ABC, Flock of Seagulls, OMD, Yazoo, Alphaville.
A z nowszych w tych klimatach gra La Roux, które jest chyba najbliżej definicji electro/synth.
Coś takiego – https://www.youtube.com/watch?v=Kk8eJh4i8Lo
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Myślałem, że oldschool to wszystkie te dinozaury, którymi zdarza Wam się przerzucać w shoutboxie. :p
Dzięki chłopaki, jutro sobie w domu na spokojnie obczaję, bo w pracy się będą na mnie dziwnie patrzeć w kantynie.
Jasnostrony, ldschool to nie tylko rockowe dinozaury:-)
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Ale mnie Mytrix znostalgizował...
https://www.youtube.com/watch?v=VML1u8KJjEo
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Ultravox miewał niezły klimat.
No i nie zapominajmy o klasyku -
Oraz Marek Biliński
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dzisiaj katowałem żonę latami 80tymi :D
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
A żona to fanka discopolo czy black metalu, że lata 80-te ją katują ;)?
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Discopolo NIE.
Odpowiem tak:
Mam w domu kilka(naście?) orginalnych płyt Celine Dion. Jedną nawet razy dwa :-)
A poza tym to w gusta mojej żonki: Happysad, Akurat, Luxtorpeda, Indios Bravos itp.
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Tragicznie nie jest, Luxtorpeda nawet dobrze, ale lata 80-te też powinna polubić.
Np. to – https://www.youtube.com/watch?v=t1TcDHrkQYg
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Co prawda to podrabiane lata ‘80, ale zawsze coś :)
Dzięki Vedyminie, ciekawa propozycja :-)
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Zbliża się koncert Shinedown, a ja się jaram jak flota Stannisa. Ten zespół naprawdę ma w sobie to coś ;)
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Shinedown? Jose, słuchasz takiej muzyki?
Podobał mi się “Amaryllis” (”Bulyy” – miodzio), potem rozczarowałem się “Threat To Survival” (jakaś taka na jedno kopyta i podbna do wielu innych). Najnowszej jeszcze nie słyszałem.
A gdzie grają?
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Staruchu, ja słucham przede wszystkim takiej muzyki :D A na jaką inną wyglądam?
“Amaryllis” faktycznie jest świetne i równie faktycznie “Threat” to kicha – lubię tylko dwie piosenki z tej płyty (”Dangerous” i “How did you love”). Ale nowy krążek, “Attention Attention”, stoi moim zdaniem zdecydowanie na poziomie – im dłużej go słucham, tym bardziej mnie oczarowuje.
A chłopcy grają 18 listopada w Stodole. Będę tam, choćbym miała iść pieszo z Łodzi.
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Na metalówkę (hardrockówkę?) to, Jose, nie wyglądasz :P (ale widziałem tylko jedno zdjęcie w sieci, to może się mylę).
Stodoła? Od Warszawy trzymam się z daleka :).
A pozostając przy muzyce –
po wczorajszym seansie tylko TO!!!
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Queen również mogę przyjmować w dużych ilościach ;) Ale po wczorajszym seansie czego...?
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
“Bohemian Rhapsody” oczywiście. Trochę przekłamań i ślizgania się po temacie, ale zobaczyć jak najbardziej warto!
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
O, ktoś odgrzebał wątek!
No to podzielę się czymś w sam raz na niedzielne, słoneczne popołudnie:
Nanowar of steel!
Też widziałem "Bohemian rhapsody". I rzeczywiście, jest to zdecydowanie bardziej laurka dla Queen, nie biografia. Ale laurka ładna, jeśli ktoś Queen lubi i ma ochotę na trochę dobrej rozrywki, to polecam.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Ja sobie jednak daruję. Interesuje mnie muzyka, a nie muzycy i ich historie.
Podobnie jak interesują mnie książki, a nie pisarze ;)
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Najlepsze co ten film oferuje, to muzyka właśnie. Sama historia muzyków, to, jak ładnie nazwał to Staruch, ślizganie się po temacie :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Czasem historia muzyków jest nawet ciekawsza niż muzyka ;). A w “Bohemian..” na szczęście muzyki sporo.
Podobnie jak interesują mnie książki, a nie pisarze ;)
Uff, czyli istnieje jeszcze normalność? Bo po tych wszystkich “jazdach” na Lovecrafta i Howarda, zacząłem wątpić...
A muzycznie może coś kompetnie nie z mojej bajki, ale zauroczyła mnie ostatnio ta pani – https://www.youtube.com/watch?v=lgHGU8gqz9U
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
A wiecie o tym, że Łukasz Pytlik, który kiedyś publikował na fantastyka.pl wyróżniane opowiadania (nick: surfaceofthesun), jest reżyserem najnowszego teledysku Dead Can Dance, “The Mountain”?
Specjalnie dla szukających zgrabnego połączenia starego z nowym: dArtagnan – „Was wollen wir trinken”.
Gały do oporu i słuchamy! :-D
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Wilku dArtagan – Was wollen wir trinken zaiste zacne :-)
Was wollen wir trinken 7 Tage lang?
Was wollen wir trinken, so ein Durst!
Swoją drogą trzeba kiedyś sprawdzić, czy damy radę wszyscy razem, siedem dni z rzędu pić ;-)
Mój rekord to co drugi dzień przez 60 dni wakacji. Choć mogły być odstępstwa od robienia przerw, nie pamiętam.
Oryginał (chyba) z 1980, zespołu Bots: https://youtu.be/gh3Y_jtDADo
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Też sobie właśnie puściłam w tle dArtagnan, przesłuchałam już nawet kilka innych piosenek. Zaskakująco fajne, jak na niemieckie :p
Jeśli Niemce, to z pewnością oni:
Haggard, znaczy.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Polak – rodak:
Daniel Spaleniak – Burning Sea (feat.Tomasz Mreńca)
Taka perła, nie pamiętam jak na to trafiłem, szkoda że tylko 200 odtworzeń:
I zagramaniczne:
@Mytrix
Może i byśmy dali radę, ale skutki opisał pieśnią już dawno Dead Kennedys (link). ;-) Wyglądają na bolesne. :-)
Specjalnie dla szukających inspiracji do opisania skutków libacji!
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Dzięki, Wilku, za odświeżenie wątku, bom już o nim zapomniał.
To ja podbijam, nawiązując do uroczej wymiany obrazków na szałtboksie:
Nanowar Of Steel – The Call Of Cthulu
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Podbijam – dla chcących być w dwóch miejscach jednocześnie, Ankh z płyty „Tu jest i tam jest” w utworze: „Nie odchodź”.
Grali ten kawałek podczas Sabat Fiction Fest w 2018 roku, gdyby związki z fantastyką wydawały się zbyt iluzoryczne. ;-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
O, dzięki, Wilku, dobrze wiedzieć, że wrócili, bo kompletnie o nich zapomniałem.
A ja na dzień dobry coś nieco mniej eterycznego:
Jinjer – I Speak Astronomy
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Patrząc na tytuł myślałem, że to będzie temat o fantastyce w muzyce – Ayreon i tym podobne :D
Też nie wiedziałem o nowej płycie Ankh, także dziękuję.
To ja po hipstersku zarzucę absurdalną humoreską niezależnego artysty – Jay Foreman, Skin Sofa
ironiczny podpis
Akurat sobie odświeżyłem ten kawałek – Du Hast. Nie jestem wielkim fanem Rammstein, ale czasem fajnie to albo Sonne czy Amerika sobie odpalić :)
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
To może 24.07.2019 na Śląski się wybierzesz ;)?
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
A ja strasznie lubię ten kawałek Rammsteina:
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
To może 24.07.2019 na Śląski się wybierzesz ;)?
Jeśli już uda mi się gdzieś wyrwać, to prędzej na inne zespoły :)
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Przypomnienie o istnieniu Ankh – proszę bardzo! :-) Od Jarocina 1993 minęło trochę czasu. :-)
A dla piszących o jakiejś totalnej masakrze Ministry w utworze „TV 2” z płyty „Psalm 69”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Tak nawiązując do tematu dzisiejszej staruchowej audycji:
The Poodles – Night Of Passion
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
W nawiązaniu do muzyki w grach, o której była mowa w innym temacie.
Niewiele jest utworów w grach, które robiłyby na mnie jakiekolwiek wrażenie, ale ścieżka dźwiękowa Prince of Persia: Warrior Within (2004 rok) jest tutaj chlubnym wyjątkiem :) Moment w grze, w którym po raz pierwszy usłyszałem to, co linkuję poniżej pamiętam do tej pory:
https://www.youtube.com/watch?v=CJe_22XxvMI
EDIT: Zresztą, w samej grze w pewnych momentach pojawiał się utwór Godsmack – I stand alone:
https://www.youtube.com/watch?v=OYjZK_6i37M
A zupełnie zmieniając klimat chciałbym waszym uszom polecić “Sovngarde” ze Skyrima:
https://www.youtube.com/watch?v=ckCOp-g9ucw
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Ale ten kawałek za mną chodzi! Prawdziwy oldskul, i to w jakim wydaniu!
Niesamowity pałer dla wapniaków ;)!
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Po koncercie zakochałem się w tej kapeli:
(mają lepsze kawałki, ale coś na jutubie nie mogę znaleźć :( )
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Dla piszących o wschodzie i szukających zrozumienia dla tego, co te rozległe przestrzenie z duszą robią: „Русская рать”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Ha, no to ja też na wschodnią nutę, chociaż zespół pochodzi z właściwej strony Buga ;-)
Batiuszka.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Spoko! :-)
Podbijam a nawet przebijam! Dla piszących o Indiach, albo o kawałku, od którego nie da się uwolnić: Indian Street Metal „Ari Ari”. Ten numer opęta Was już po pierwszym odtworzeniu. I nie wiem, co w nim jest. Po ponad trzydziestu latach słuchania rocka i paru kolejnych bycia dziennikarzem muzycznym – nie wiem. :-D
Aha, dla piszących o Psie Baskervillów też się mada. ;-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Podbijam – „Pieśń wojów”.
Tekst: Anonim tzw. Gall.
Muzyka: Czesław Niemen.
Dla szukających inspiracji do słowiańskiego fantasy.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Podbiję jeszcze raz. :-)
Na początek chorał gregoriański „Dies Irae”. Na obrazkach kolegiata w Tumie pod Łęczycą. Pod nazwą wsi Oporna wystąpiła ona w „Pan samochodzik i święty relikwiarz”. Pierwotnie miejscem akcji miał być sam Tum, ale pisanie szło Nienackiemu tak opornie, że zmienił nazwę osady. :-)
A skoro już wywołałem „gniew boży”, to jeszcze Armia w utworze „Aguirre”.
Oba utwory dla piszących o apokalipsie i postapokalipsie.
Teraz sami sobie podbijajcie! ;-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Ale klimaty, Wilku :)
To ja tak może trochę wyborczo: Farben Lehre – Dobranoc
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Dzień dobry! Ooo, jak dobrze, że natknęłam się na ten wątek.
Głównie słucham wszystkich odmian rocka. Wielka trójka rocka, czyli Led Zeppelin, Black Sabbath, Deep Purple, i jeszcze uwielbiany przeze mnie Pink Floyd. A z nowszych: Paradise Lost, The Cure, Tool, A Perfect Circle, Placebo, Pearl Jam, Radiohead, Anathema, Antimatter, Damien Rice i wiele innych projektów. Ostatnio odkryłam to:
David Bowie Bring Me The Disco King feat Maynard James Keenan
Chwilę nie zaglądałem na portal, czas zaznaczyć swój powrót:
Wirtualny, nieistniejący na żywo band, coś jak kiedyś Gorillaz, czy inny Dethklock, w bardziej blackowej formie. Bardzo fajni :-)
Belzebubs:
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Całkiem, całkiem te Belzebubs’y. Chociaż chwyciło mnie dopiero tak jakoś po drugiej minucie. Animacja dobra.
Co do animowanych teledysków, polecam Antimatter “Conspire”
https://www.youtube.com/watch?v=1pJc9fJIqDM
Teledysk animowany, z polskiego podwórka. Połączenie sił wspaniałych ludzi z Poznania, Lublina i Bydgoszczy.
Z radością witam ożywienie dyskusji! :-D
Ode mnie, specjalnie dla potrzebujących cheerleaderek do pisania, formacja Faith No More w utworze: „Be Aggressive”. ;-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Wilku który jesteś, pobudzające to Faith No More. Nie znałam, chociaż wydaje mi się, że gdzieś kiedyś słyszałam coś podobnego.
A kto się wybiera 11 czerwca do Krakowa na Alice In Chains i Tool?
Nowe kawałki, wersje koncertowe:
Tool “Descending”:
https://www.youtube.com/watch?v=eeZ1Vm1-6RE
Tool: New Song 2019
To ja polecę zespół, który ostatnio promowałem w audycji:
(im się głośniej słucha, tym kawałek jest lepszy ;)).
Saro, a Faith No More też ostatnio wybrzmiał w audycji. Zapraszam w czwartek!
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Aurora, “Wszyscy przeciw wszystkim”:
https://www.youtube.com/watch?v=yy8em2PY9IQ
(pogłośnić, bo nagranie ciche)
Tiamat “The Ar” też mi już kiedyś przemknęło. Ciekawa nazwa zespołu swoją drogą...
Staruchu, już w ten czwartek chciałam Cię posłuchać w radio, ale akurat byłam w trasie. W przyszłym tygodniu na pewno włączę. :)
A ponieważ zbliża się lato (dzisiaj w Poznaniu upał!), to wrzucam coś idealnego do jazdy samochodem. Śpiewam za kierownicą. La la la... Takie modern retro:
The Midnight “Sunset”: https://www.youtube.com/watch?v=-A1_atkAQhY
W przyszłym tygodniu to akurat będzie audycja dla koneserów. Oczekuję sporo kręcenia nosem, bo wymyśliłem program o początkach polskiego rocka. Czyli niespecjalnie przebojowo, dość przaśnie. Ale za to – edukacyjnie ;).
Zabrzmi na przykład coś takiego.
Zapraszam, aczkolwiek będzie (jak na mnie) dość nietypowo :).
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
No to ja chętnie się dokształcę :)
Staruchu, prosze, powiedz, ze ominiesz etap big beatu :P
No właśnie usłyszysz. Ominę :P. Aczkolwiek nie całkiem...
To wszystko w czwartek. Muzyka oldskulowa do bólu, czasem toporna a’la Opole, acz to kawał historii. Dla koneserów, powtarzam ;).
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Eee, dobrze, usłyszymy i może... coś zaintryguje;)
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Tym utworem nie tylko rozwalę Wam mózgi, ale też przestrzegę przed próbami pisania nawiązań do Harry’ego Pottera. Oto kompozycja „Snape Snape Severus Snape”. ;-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Łaaaa.... Ale czad! :D
To ja dziś dorzucam:
The Cure “Lullaby” oraz Blink-182 “I Miss You”. Drugi klip, ponoć, inspirowany tym pierwszym.
Ach! Bo zapomnę: połączenie sił muzyków z Seattle, czyli Temple Of The Dog “Hunger Strike”.
A to się na pewno Staruchowi spodoba, choć pewnie zna:
Lepszy oryginał, czy wersja Tool? :)
Tak na dobranoc – lekka nutka depresyjki.
Trees of eternity.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Kult – Amnezja
https://www.youtube.com/watch?v=B1bKvD7RJCQ
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Z anime “Sword Art Online: Alicization”:
ReoNa – Niji no Kanata ni
Była nutka depresyjki, to teraz łyczek szaleństewka.
Anaal Nathrakh.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dla piszących o strachu przed ciemnością, tym co nieznane i tym co nieuniknione – Iron Maiden „Fear Of The Dark” w wersji live.
Na marginesie, Ajroni nie gościli tu od czterech lat. My się musimy nad sobą poważnie zastanowić! ;-) Tym bardziej, że wokalista to kolega po piórze, a basista czyta setki książek rocznie. „Przygody lorda Ślizgacza” Bruce’a Dickinsona kosztują dziś na Allegro od 119 do 179,99 złotych, czego i Państwu z wilczego serca życzę!
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Ogólnie mogłoby być więcej koncertów w Polsce, chociaż wydaje mi się, że od kilku lat i tak jest trochę lepiej.
To ja dorzucę coś spokojnego. Nastraja do pisania.
Death Cab For Cutie – Transatlanticism
"Przygody Lorda Ślizgacza" były w mojej szkolnej bibliotece w liceum :-)
A co do koncertów to istotnie, cierpię na brak. Do Irlandii mało kto przyjeżdża, na Ironach byłem niemal dwadzieścia lat temu na jakieś tam Metalmanii, z Blazem Baileyem na wokalu.
Ale oni nie opuszczają.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Ciekawe, swego czasu wielu znajomych wracając z prac dorywczych w Irlandii chwaliło się, ze bywali na wielu świetnych koncertach mało znanych zespołów (takich granych po knajpach, nie na dużych salach).
A tak a propos Irlandii, Thargnoe, nie miałeś pisać o Cuchuilannie? ;P
Wilku, z tymi koncertami w knajpach to prawda – większość właścicieli pubów stawia sobie za punkt honoru organizowanie tylu występów na żywo, ile się tylko da. Jest więc popyt na kapele, i to nie tylko grające do kotleta albo irlandzkie fidlididli. A nawet jeśli grające, to na występach w pubach zarabiają wystarczająco, by móc spokojnie prowadzić własną działalność, nagrywać i koncertować. Dobrych kapel jest więc mnóstwo, a barowe koncerty zorganizowane są profesjonalnie i przy użyciu porządnego sprzętu.
Rzecz w tym, że patrzę z perspektywy swojego kółeczka różańcowego, a tu tak różowo (znaczy się czarno :-)) już nie jest. Czasem pojawia się jakaś gwiazda, jak Metallica czy Slayer (choć na przykład Ironów to chyba od wieków nie było) oraz jest trochę podziemnych kapel grających w małych klubach. Problem polega na tym, że Irlandia to w zasadzie Dublin i może jeszcze Cork, a cała reszta to wioska (w znaczeniu – countryside, nie wieśniactwo ;-)) Jakiekolwiek amatorskie, metalowe bandy działają w tych dwóch miastach, a ja do jednego i drugiego mam ponad dwie godziny jazdy – w mojej sytuacji to już solidna wyprawa, którą mogę podjąć, gdy w grę wchodzi konkretny koncert zespołu, który lubię, a nie szwendanie się po klubikach, z nadzieją że akurat trafię na coś fajnego.
Natomiast całego ogromnego środka – kapel znanych międzynarodowo, ale niekoniecznie potrafiących zapełnić stadion – prawie nie ma. Ot, w lutym byłem na Behemocie, jest jeszcze Amon Amarth i Beyond Creation w tym roku. I to właściwie tyle. Żeby zobaczyć porządny koncert, trzeba lecieć do Londynu, Manchesteru albo innego Liverpoolu.
A tak a propos Irlandii, Thargnoe, nie miałeś pisać o Cuchuilannie? ;P
Yep. I, jedwabna kurtka na wacie, do ostatniej chwili sądziłem, że mi się uda. Ale życie ostatnio lubi mówić "Nu, pogodi" i po prawdzie teraz w ogóle zaniedbuję portal, ledwie wypełniając podstawowe obowiązki. Tekst jest jednak w dość zaawansowanym stanie i puszczę go gdy tylko opadnie pokonkursowy kurz. Wraz z solidnymi przeprosinami dla tych, którym Cuchulaina skubnąłem i haniebnie nie wykorzystałem.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
A to metal nie ma tam rozwiniętego undergroundu? Bo jeśli nie, to kapel crustowych już tam na pewno sporo, a crustowi tak daleko do metalu nie jest (choć publika inna)
A co do Cuchulainna, jak napiszesz, daj znać koniecznie. Będę wiedział dlaczego zamiast czegoś mrocznego wziąłem się za zwyczajne, drobne zabawy z konwencją :)
Underground jakiś jest, ale słaby, poza tym koncentruje się wokół stolycy, a do tej mi nie po drodze :-)
Rzecz w tym, że bardzo mało kapel z owego undergroundu wychodzi, czy też w ogóle daje się poznać poza własną dzielnicą. Metalowe zespoły z Irlandii, które są rozpoznawalne poza krajem, można policzyć na palcach drwala rencisty. To wynika z wielu przyczyn, ale głównie (myślę) ze specyfiki publiczności. Nie ma supportu. Zupełnie niedawno siedziałem w aucie zaparkowanym przy chodniku i czekałem na żonę, słuchając Mayhem. Podszedł od mnie młody koleś w dresach i złotych airmaxach, mówiąc: "O, De Misteriis Dom Satanas! Świetna płyta, dawno nie słuchałem. Muszę sobie odświeżyć!"
Mayhem to nie Metallica, żeby rozpoznać ich po kilku dźwiękach trzeba słuchać metalu na codzień. Tyle że ten sam gość, zamiast wydać parę dyszek na koncert plus ewentualny dojazd i kilka piw, woli pójść do pobliskiego klubu nocnego na drgawy i kupić parę piguł. Brak zaangażowania fanów nie sprzyja rozwijaniu działalności zespołów zwłaszcza, że po co bawić się w metal, skoro grając indie pop można zarobić zupełnie przyzwoite pieniążki koncertując w knajpach.
A crust... Rzeczywiście, crusto-punkowe podziemie tu jest. I rzeczywiście, crust od metalu za bardzo nie odbiega, a szczególnie od blacku, który osobliwie cenię. Tyle, że jest to podziemie skupione wokół stolycy, żeby móc się nim cieszyć i brać udział, trzeba być nastolatkiem bez zobowiązań, mieszkającym w Dublinie i najbliższych okolicach. Ja, stary metal z prowincji, z pracą i rodziną... Zero kontaktu.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Teraz coś radosnego. DM w starym stylu.
Deicide – One With Satan
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dla piszących o tym, że dynastie powstają i upadają. Są jak wschody i zachody słońca tylko w dłuższej perspektywie: Van Canto „Last Night of The Kings”.
Słowo refleksji – ostatnio nowe dźwięki przynoszą mi syn, albo córka. I nie wiem, czy to powód do domu, że szukają i znajdują, czy powód do rozważań nad własnym uwstecznieniem muzycznym i zanikiem instynktu do tropienia muzy. :-D
P.S. Nawiązując do ostatniej dyskusji. W Polsce uczciwa scena klubowa nigdy się nie rozwinęła, choć początki były obiecujące. Na przykład o tym, że Ankh zagra w Hookie Pookie pisała nawet prasa lokalna.
Za to z Berlina 1994 roku pamiętam, że fajne kapele grały po prostu pod zburzoną katedrą na placu. I tu refleksja na temat punk rocka, którą starszy fan muzyki się kiedyś ze mną podzielił:
„Na początku było tak: będziemy grali na byle czym, byle gdzie i bez pieniędzy. Po jakimś czasie okazało się, że na byle czym to nie wypada, bo licho brzmi, byle gdzie jest pozbawione sensu, bo mało ludzi przyjdzie, a bez pieniędzy to jest w ogóle głupi pomysł”. I tym optymistycznym akcentem zakończę. :-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
W Polsce uczciwa scena klubowa nigdy się nie rozwinęła
Jeżeli mowa nie o “muzyce klubowej”, a o koncertach w klubach (a tak wnioskuję po nawiąznaiu do Ankh), to polemizowałbym :-) Zależy czy mowa o koncertach znanych zespołów, czy tych niszowych lub wywodzacych się z niszy. Mi się nieraz w Polsce zdarząło być na eventach, gdzie np. grały 3-4 zespoły, w tym dwa zagraniczne mające dzien przerwy w trasie, a publika liczyła kilkanaście osób.
Dla piszących o fantastycznym poranku i jego powabach – formacja Leniwiec w utworze „Droga”.
To wszystko da się przetrwać”. ;-)
Polemizuj śmiało. :-) Po symbolicznym upadku klubu Lizard King w Krakowie, na miejsce którego powstał pierwszy w obrębie plant klub disco-polo, moim zdaniem nie ma o czym. Jasne. Też bywałem (i bywam) tu i ówdzie, słuchałem muzyki i piłem piwo, ale to nie oznacza sceny klubowej. Dobre otwarcie miało miejsce na początku lat dziewięćdziesiątych. Potem już tylko droga w dół. Nie ma sceny, bywa scenka, która odradza się a potem gaśnie – taki nasz rachityczny feniks. O Klubie Fugazi powstaje komiks. O Hookie Pookie najstarsi górale nie pamiętają. Do Stodoły zdążyłem wpaść raz – jesienią 1992, po czym słoma w niej zgniła i tak dalej.
To jest oczywiście element większego problemu, jakim jest organizacyjne dno polskiej sceny muzycznej. Wyobraź sobie, że jak Minister Zdrojewski zaczął forsować zmiany w ustawie o radiofonii i telewizji, czyli wymagać od stacji radiowych, żeby polska muzyka leciała w prime time nawet dziennikarze byli przeciw. Przelało się przez rodzimy rynek mnóstwo syfu – monopol kilku dużych wytwórni w latach dziewięćdziesiątych, łapówy brane przez wpływowych gości za puszczenie kawałka w stacji. W mojej ocenie również wykończenie Jarocina miało swój negatywny wymiar. Imprezę zarżnięto tak, że dla ludzi jedyne co było w 1993 i 1994 roku to zadymy. Ciekawostka, ani w jednym, ani w drugim roku na głównej scenie festiwalu, czyli na stadionie żadnej zadymy nie było. Muszę o tym kiedyś napisać jakiś radykalny tekst, pełen inwektyw i innych wycieczek osobistych. ;-)
Edycja – oczywiście obaj mamy rację. :-) Bo to kwestia tego, kiedy Twoim i moim zdaniem taka scena istnieje. Możesz więc zgodnie z własną definicją twierdzić, że istnieje, a ja ze swoją, że nie. Uczcijmy to „Krainą umarłych” – Ankh z Jarocina 1993. Michałowi poszła struna w skrzypcach i musieli skrócić występ na koncercie finałowym. Jelonek grał dźwięk, wiedział już jaki zagra następny i myślał nad trzecim. ;-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Delikatnie podbijam. ;-) Dla piszących o tym, jak pieśnią wyprzeć ze świadomości zbiorowej cudze zwycięstwo. Irlandzcy kibice śpiewający: „Fields of Athenry”. Wersja The Dubliners & Paddy Reilly dla uzupełnienia obrazu.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
He, zawsze strasznie bawiło mnie to, że:
"Where once we watched the small free birds fly"
Brzmi zupełnie jak:
"Where once we watched the small beaver fly"
Ale w sumie jestem z Galway, tak? ;-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Wilku, Który Jest – no więc w ramach polemiki, skoro już Kraków przywołujesz – w Krakowie całkiem sporo zespołów undergroundowych (głównie crustowych, grindowych i hardcorowych, ale nie tylko) grało przez ostatnie lata po knajpach i w ścianach squotowych ;-)
Zimowy – bez przecinka mnie pisz, jeśli łaska! :-D
Nie mamy w kraju wpływowej sceny klubowej, takiej, która przekładałby się wyraźnie na logiczny ciąg dalszy, czyli na media, wybicie i karierę. O to mi chodzi. Nie o to, że nie ma gdzie grać. Ja w muzycznych czasach grałem i na otwarciu pubu przy Browarze Kielce i na festynie w Grybowie (na koncert przyszedł jedyny punkowiec w mieście :-D ) i w Nowicy, na długo przed powstaniem festiwalu In Nowica. A początki klubów były mocne. Powstały miejsca, w których granie miało znaczenie. W Kielcach knajpa z koncertami zawala się co parę lat. Na jej miejsce powstaje nowa, czasem w tej samej lokalizacji i tak dalej. (o)Błędne koło.
Dorzucam ilustrację muzyczną do wątku: Tom Petty And The Heartbrakers i Into The Great Wide Open. Dla piszących o dobrych wróżkach i złych wyborach w okrutnym świecie.
P.S. Jak mamy pogadać, to dorzucaj piosenki, bo nas Beryl słusznie zruga za oftop. ;-)
W Krakowie uwielbiałem Pub Popularny – knajpa dla metali przy Grodzkiej. Dawno padła, ale ze studenckich czasów ostała się li tylko jedna, więc nie ma co marudzić. Po prostu „do mojej przeszłości wprowadzili się obcy”, jak to wyraził poeta Marcin Świetlicki.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Nie mamy w kraju wpływowej sceny klubowej, takiej, która przekładałby się wyraźnie na logiczny ciąg dalszy, czyli na media
No toć pytałem czy mowa o scenie klubowej w sensie tak zwanej muzyki klubowej, czy scenie klubowej w sensie koncertowania po pubach :P Bo to drugie z definicji nie ma związku z przekładaniem się na mainstream. Zazwyczaj nie przekłada się, czasem znajdują się wyjątki wypływające do ogółu (Pidżama Porno, Chumbawamba), czasem są zespoły, które będąc w mainstreamie nie mają problemu z graniem w małych knajpach (tu przykład kompletnie nieundergroundowy: Closterkeller).
Pomijając klubową dyskusję – kołysanka na dobranoc.
Tiamat – Do You Dream Of Me
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dla piszących o apokaliptycznej dewastacji środowiska, albo dla sądzących, że z kwestią smogu zmagamy się odkąd media się nią zajęły. Dekret w utworze „Dyrektorzy fabryk”.
W powietrzu jest śmierć – śmierć!
W powietrzu jest śmierć – śmierć!
Thargone – no, toś nas ululał”! :-D
Wilku Zimowy – muzyka klubowa to przecież całkiem inny tiamat, tfu – temat. :-D W mojej ocenie możliwość zagrania w lichych warunkach, nie przełoży się nawet na utrzymanie z grania. O tyle lepsze od grania na „streetcie”, że nie jest uzależnione od pogody i straż miejska nie gania publiki za picie piwa. :-)
P.S. Czyli gadaliśmy o tym samym, tylko założyliśmy, że ten drugi co innego ma na myśli? Nielicho! :-D
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Ale muzyka undergroundowa nie służy utrzymaniu się finansowemu – to zazwyczaj granie dla znajomych i granie dla przyjemności :D Te kapele często grają za zwroty :D Odróżnijmy scenę alternatywną od mainstreamu i tego, co mainstream reklamuje jako “alternatywę” :-)
A przy okazji, utwór Warriors zespołu EFAE.
Tym razem na dobranoc krótko i konkretnie. Choć to nie sobotni wieczór. Ani piątkowy.
Impaled Nazarene – Akohol.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
@Thargone – pojechałeś! :-D
@Wilk-Zimowy – szanuję zwyrodniałe poczucie humoru. :-D Chłopaki z Sex Pistols są pod wrażeniem! Chociaż, nie wiem. jeden ostatnio przepędził bezdomnego, bo mu przeszkadzał w okolicy. To nie są żadne inne światy. Dorabiasz, Bracie Wilku, ideologię. Pobudki rozumiem, ba – nawet szanuję. Uczczę to wieczorem słuchaniem „Underground out of Poland” Dezertera, albo po prostu kawałkiem „Underground” Wishbone Ash. Nie ma muzyka, który nie chce nagrać płyty. Nie ma muzyka, który nie chce żyć muzyką, a woli tyrać w hucie i pitolić po godzinach dla grupki znajomych wariatów. Tak jak i nie ma pisarza, który nie pragnie wydania książki.
Nie tylko dla czekających na wakacje i uważających, że są „czarnych słoń milionami”: Danzig w utworze: „Dirty blask summer”. ;-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Nie wiem dlaczego przywołujesz Sex Pistols, który zdążył się w międzyczasie skomercjalizować (i to nie w stylu Chumbawamby, ta zrobiła to z klasą) i Dezertera (któremu w przeciwieństwie do np. Włochatego, skończyły się nastroje do grania dla mniejszych publik). Ja na takich małych koncertach bywam na tyle często, że nie wiem gdzie tu dorabianie ideologii – mówię o tym, czego nieraz byłem świadkiem :-)
EFAE, który masz miałeś w linku, to kapela, która co prawda skończyła już grać jakieś 2-3 lata temu, ale wcześniej przez 20 lat koncertowali za zwroty, a grają naprawdę doskonale.
Nie rozumiem też, dlaczego uważasz, że niekomercyjne zespoły nie nagrywają płyt. Nagrywają, często całkiem świadomie do tego dopłacając. Czasem naprawdę wiele. Ale np. taki Elektryczny pastuch, jedna z lepszych polskich punkowych kapel tej dekady, nawet się do tego nie przymierzał.
A może underground jest undergroundem między innymi dlatego, że mało kto zna undergroundowe zespoły, a gdy ludzie słyszą o “punku”, zazwyczaj myślą tylko o kapelach znanych z radia, ale już o 90% nazw pojawiających sie na składankach z Jarocina nie pojawia się w szerszym świecie ;-) Albo np. scena alternatywna gotycka – w Polsce rock gotycki kojarzy się z closterkellerem, a większość zespołów grających na Castle Party to dla ludzi czarna magia ;-)
PS. Nieundergroundowo, cover Toxicity w wykonaniu Meytal Cohen.
Tak sobie na was dwóch patrzę w tym wątku i...
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
A za mną chodzi Wiosna.
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
A ja tym razem pozytywnie. W górę serca, mimo krytyki!
Kabanos – Buraki
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Specjalnie dla piszących o odwadze wyrażania opinii i o tym, że zawsze jest ktoś, kto czyta (na przykład Beryl ;-) – dopisek z pozdrowieniem). Ministry w utworze „Watch yourself”.
Ale muzyka undergroundowa nie służy utrzymaniu się finansowemu – to zazwyczaj granie dla znajomych i granie dla przyjemności :D Te kapele często grają za zwroty :D Odróżnijmy scenę alternatywną od mainstreamu i tego, co mainstream reklamuje jako “alternatywę” :-)
Wilku Zimowy, Drogi, do tych słów się odniosłem. Idąc tą drogą, doszlibyśmy do punktu, w którym Ministry czy Slayer to komercha, za to pięknie prezentuje się dno undergroundu. OK, nie zamęczajmy dyskusją o istnieniu lub nieistnieniu sceny klubowej w III RP. Dokończymy przy jakiś nowofantastycznym piwie. Najlepiej w klubie z dobrą muzą. Liczę, że taki wskażesz.
Z pozdrowieniem, Wilk który jest
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Wilki mi się w oczach mienią.
Czytam wasze komentarze i trochę zazdroszczę, że takie rzeczy pamiętacie i takie rzeczy różne przeżyliście. Teraz dostęp do muzyki jest ułatwiony, ale szczerze wam powiem, że trzeba się naszukać, żeby znaleźć coś, co nie umyka i do czego się wraca. A i tak najlepsze kawałki i zespoły poznałam przez znajomych. Dokop się na youtube czegoś porządnego, kiedy non stop jakieś Bibery wyskakują...
A to tak na lato: Dredg – Ode To The Sun
A przy tym fajnie się sprząta: Dredg – Matroshka
I tekst jest fajny. Tu fragment:
“Look another year went by,
They keep passing by,
God damn I didn't even die.”
Miłego dnia! :)
Po prostu loguj się na YouTube – targetowanie behawioralne pomoże przemóc Justina! :-D
Ponieważ dyskusję kończymy, mam taką nadzieje, przy jakimś nowofantastycznym piwie, dla piszących o potrzebie kosmicznych przestrzeni życiowych, formacja Tankard w kompozycji „Space Beer”. ;-)
W peerelowskim radio („Muzyka młodych”, „Metalowe tortury” – jedna z tych dwóch audycji) był kiedyś konkurs, w którym pytanie brzmiało: „metalowa kapela z Niemiec, której muzycy bardzo lubią piwo”. Nie wiedziałem, bo to w zasadzie mogła być każda, ale odpowiedź nadeszła szybko i był trafna: Tankard, czyli kufel. ;-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Podbijam piwo.
Alestorm – Beer
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Wy to zawsze jakieś półśrodki ;).
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Też zapodam, swoje najnowsze odkrycie – punkrock, nie wiem jak ich zaklasyfikować(?): trochę folku, punku, klezmerowania. Grupa Hańba. Kompletnie nieznana, osiem tysięcy wyświetleń, ale niektóre ich kawałki świetne, dla mnie przez teksty. Opowiadają o międzywojniu wierszami poetów.
Link do “Praczki”, do wiersza Ginczanki, wizja w przejściu:)
https://www.youtube.com/watch?v=7ZVn6Hi2sU0
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Dla piszących o ludziach, którzy roszczą sobie prawo do tego samego pomysłu: Megadeth w utworze „Mechanix” i Metallica w „The Four Horseman”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
A ja na dzień dobry nawiązuję do akordeonowo-ludowych dźwięków Hańby. Choć zdecydowanie prościej i zdecydowanie mniej na poważnie. I żadnego wysublimowania.
Boni niem.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Toni Braxton? No, no! :-D
Odpowiem Bloodywood w utworze „Machi Bhasad”. Dla piszących o korzeniach i łączeniu nowego ze starym przez młodych. :-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Zajebiste!
No ale jeśli już jedziemy na wschód, to nieco dalej – Tajwan i
Chthonic:
Oraz nieco bliżej – Orphaned Land z Izraela. Bardzo prosty, ale nośny, pokojowy przekaz:
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Przyznaję, moc w nich drzemie! :-)
Dla piszących o rusałkach, wilach, i uczennicach Akademii Magii Beauxbatons – Tautumeitas w utworze „Raganu Nakts”. Dodaję Отава Ё w kompozycji „Сумецкая”, dla piszących o roli i znaczeniu męskiego tańca.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Muszę przyznać, że na to pierwsze patrzy się z prawdziwą przyjemnością!
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Nieprawdaż? ;-)
Specjalnie dla tworzących własne języki. Utwór „Milo” z niesamowitej sesji „I Ching”. Kawałek w języku wymyślonym przez Wojciecha Waglowskiego. Wiodący wokal – Martyna Jakubowicz. Piecza nad całością – Zbigniew Hołdys.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
A ode mnie na dobranoc kołysanka. Taka normalna, bez metalu :-)
Breathe.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Kołysanka zacna. :-) Na „I Ching” jest „Kołysanka dla misiaków” – mmmm. :-)
@Staruch – przepijam do Ciebie! Die Toten Hosen w kawałku „Zehn kleine Jägermeister“. Dla wszystkich, piszących o zgubnych skutkach używania eliksirów!
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Poranek taki ładny, więc dla równowagi kapeczka ironicznej depresyjki.
Moonspell – The Future Is Dark
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dla piszących o planecie Ziemi wysychającej z braku deszczu, albo o niszczycielskim żywiole spowodowanym przez opady: The Cult w kompozycji „Rain”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
No to czemu nie, ja też o deszczu.
Samael – Rain
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dla miłośników postapo – utwór „Nie będzie nas” z genialnej sesji „I Ching” (1983 r.).
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Podbijam o późnym poranku! ;-)
Dla piszących o walce do końca, albo o miłości po kres – Hołdys, Waglewski, Nowicki i Morawski z sesji „Świnie” w genialnym w swej prostocie utworze: „Najmniejszy oddział świata”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Fajne! Dostosuję się do nastroju. Dla piszących o nieodległej przyszłości, na przykład o tym co wydarzy się jutro: Stereophonics w utworze „Maybe Tomorrow”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Powiało wesołością, że hej! :-D
Dla tworzących w klimacie 1984 – King Crimson w wersji „live” utworu: „Three of a Perfect Pair”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
;)
Klimat tego utworu nastraja do pisania poruszających scen:
A przy tym super się leży i gapi w sufit:
Mogwai – Take Me Somewhere Nice
To ja polecę genialny kawałek z wczorajszych Hałasów:
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Okej, To ja teraz rozładuję tę progresywno – melancholijno – erotyczną atmosferę i zarzucę proste słodkości Eurowizji-metalu:
Visions of Atlantis.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Piosenka dla thargone’a. Aluzju poniał? :P
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Nie bardzo poniał. Przeciem tekst poprawił (okej, niektóre uwagi olałem, ale zawsze z szacunkiem dla redaktora) i odesłał?
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Poprawił i odesłał, ale dostał już z powrotem :P a teraz milczy. Gdzie kwiaty? Gdzie czekoladki? :)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Hi, Thargone, Visions of Atlantis – fane:)
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Tarnino – istotnie otrzymał z powrotem. Moje gapiostwo nie tylko przekracza granice, obejmuje też zapewne kilka stref czasowych.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Żeby nie offtopić, więcej the Hush Sound.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
The King's Singers – Masterpiece
https://www.youtube.com/watch?v=JXhAz0DOpMU
Tu wersja z napisami
https://www.youtube.com/watch?v=6bmRE-cTg_Q
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię
A ja zapodam dzisiaj poznaną gniewną piosenkę (dla kobiet) – pierwsza tekst;)
https://www.youtube.com/watch?v=AV7VZKd58j8
Druga kameralnie – pub w NY
https://www.youtube.com/watch?v=wopqfgc4a3w
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
The Dillinger Escape Plan – "When Good Dogs Do Bad Things"
Taaak, to zrobiło mi dzień.
Nanowar of steel
"Profanar la tumba al ritmo de la rumba..." Genialne.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Jawohl!
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Ciekawy zespół, chyba wklejam najbardziej kontrowersyjny kawałek.
https://www.youtube.com/watch?v=RrFzZPBpopE
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Coś kontrowersyjnego, powiadasz? Ministry i „Just One Fix”, dla chcących poprawić „Przez ciemne zwierciadło” i Dead Kennedys „Too drunk to Fuck”, dla piszących o ubocznych skutkach używek wszelakich.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
A ja dzisiaj tak:
Disturbed – Down With The Sickness
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Wygląda na to, że znacznie zmienię klimat. :-D
Dla poszukujących ciekawego i zagadkowego miejsca akcji, które będzie miało większe znaczenie niż sami bohaterowie: Genesis i „Home By The Sea”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
To ja tradycyjnie, troszkę depresyjki na dobranoc.
Swallow The Sun.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Na cześć wierszokletów i grafomanów. Ciekawostka: angielski (południowo-USAński) idiom “to lose one’s religion” oznacza “tracić cierpliwość”.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Zupełnie nie z mojej beczki, ale ten cholerny Falco od kilku dni za mną łazi :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
O, Thargone, widzę, że chodzimy zbieżnymi ścieżkami :D.
Też ostatnio odświeżyłem Falco.
Jaki mam gust muzyczny, mniej więcej wiadomo. I oświadczam, że kawałek, który linkuję, uważam za rewelacyjny!!! Może ze względu na to, ze muzyka i słowa tak świetnie do siebie pasują...
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Przez chwilę myślałem, że dla hecy podasz link do teatralno-groteskowej wersji Michała Wiśniewskiego :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Specjalnie dla piszących o Polsce z perspektywy cywilizacji ziemskich lub pozaziemskich: The Creepy Bard „Ballada o czarnej śmierci”.
Przypomniał mi się angielski dokument podróżniczy o Krakowie. „To jest Wawel. Tu mieszkali polscy królowie. Pewnego dnia dynastia wymarła, ale Polacy pomyśleli: w czym problem? Przecież można wybrać króla”! :-D
I oczywiście scena z „Siódmej pieczęci”:
– Wskazał ci drogę?
– Niezupełnie.
– Co powiedział?
– Nic.
– Niemowa?
– Raczej nie, panie… Właściwie był wielce wymowny.
– Doprawdy?
– Tak, wymowny. Posępna ta wymowa można rzec…
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Tak, znów oni. Ale czy może być coś fajniejszego w piątkową noc, niż absurdalna ballada miłosna?
Nanowar of steel – And Than I Noticed That She Was A Gargoyle
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dla starających się dopasować do swoich bohaterów jakąś aktywność fizyczną, lub piszących o nadawaniu dźwiękom nowych znaczeń: Kraftwerk w kompozycji „Tour de France”.
Kawałek powstał w 1983 roku na osiemdziesięciolecie najsłynniejszego wyścigu kolarskiego świata. Odzwierciedlał też zamiłowanie muzyków do jazdy na rowerze. Jeden z zachodnich krytyków napisał wręcz, że mieli obsesję na tym punkcie. Artyści zamienili się w cyklistów, bo po trasie koncertowej (uprawiali na scenie „bezruch dance”, jak to określił Papcio Chmiel) szukali jakiejś formy aktywności, która pasowałaby do marki Kraftwerk. Jeździli ostro. Dwóch brało udział w zawodach. Ralf Hütter po wypadku rowerowym przeleżał parę dni w śpiączce. Podobno pierwsze słowa, jakie wypowiedział po wybudzeniu brzmiały: „gdzie jest mój rower?”.
W ścieżce dźwiękowej kawałka wykorzystano oddech kolarza i mechaniczne odgłosy łańcucha i przerzutek.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Jeśli już wysiłek fizyczny, to klasyk:
Loneliness of the long distance runner
Albo mniejszy klasyk :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Ironi? OK – kontratakuję: Judas Priest w kawałku „Hot Rockin’”! ;-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Judas Priest?
Kontratakuję:
Nanowar of steel – Heavy Metal Kibbles
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Tymczasem metalowy remix growego soundtracku z Mario Bros:
https://www.youtube.com/watch?v=wyoNnMO3zFk
Pora rozruszać tę budę! Formacja Stos w utworze „Czas Wilka”. :-D Nie tylko dla piszących o przewadze czterołapnych nad dwułapnymi. ;-)
Widziałem ich na żywo w 1987 podczas trasy Heavy Metal Show. Ze zdziwieniem odkryłem, że się reaktywowali w 2000 roku i wciąż występują. Sztuka jest dla twardzieli! :-D
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
To ja wrzucę shawhawk – duo grające na elektroakustykach (z pomocą stacji loopów bodajże), ale grają w sposób bardzo wydobywając nowe brzmienia z gitar. Link do występu na TEDxKlagenfurt.
Na nagraniu wykonują swoje wersje piosenek m.in. :
Insomnia – I can't get no sleep
dj Tiesto – Adagio For Strings
Queen – Bohemian Rhapsody
(pełna lista wygląda chyba tak: 1. Insomnia – Faithless 2. Zombie nation – Kernkraft 400 3. Sandstorm – Darude 4. Adagio for strings – "Tiesto" 5. Children – Jack Holiday 6. ATB – Till i Come 7. Bohemian Rhapsody – Queen)
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
To ja dorzucam: THE LAST OF US SONG – The Best Of Us by Miracle Of Sound
Wjeżdża niesamowicie :D
To z gry?
To zapraszam w czwartek, Wilk podesłał sporo muzyczki z oldskulowych gierek, a ja dorzuciłem normalną muzę z nowszych :).
Zabrzmi na przykład TO!
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Tak, tak, z gry “The last of us”.
Ooo... Fallout :D No to zapowiada się ciekawa audycja. :)
A tak z gier, to ja dodam jeszcze coś, co uwielbiam. Dodaję cały utwór: Katie Garfield “Gallows”,
a tu epicki trailer:
https://www.youtube.com/watch?v=PDELaG1YreU
Ten moment, gdy pojawia się frakcja chińska
Oj, Saro, weszłam w Twój link... Fantastyczne i porywające, szkoda tylko, że takie krótkie.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Frakcja chińska? To ja proponuję Nine Treasures, zespół z Mongolii Wewnętrznej:
https://www.youtube.com/watch?v=tQZfupO1aGo
A ja polecam wszystkim moje ukochane Phideaux, zwłaszcza płyty Doomsday Afternoon i Number Seven. Dość przystępny współczesny prog rock w stylu Pink Floyd i Genesis, stawiający na złożone, melodyjne kompozycje i concept albumy. Nawet znajdzie się element fantastyczny (chociaż może bardziej weirdowy :P), bo w tekstach zawsze gdzieś w tle jest opresyjny system i ogólna apokalipsa.
Poza tym chyba pobiłam światowy rekord w słuchaniu The Rhythm of the Heat. ;)
Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle
The Rhythm of the Heat – za pierwszym razem intryguje, za drugim i trzecim już wchodzi. Dobre!
To ja dorzucę coś z trochę innej beczki. Mnie hipnotyzuje:
Długo mnie tu nie było :-)
Hipnotyzując się przy Cardhouse i łapiąc doła przy Peteru Gabrielu (nie cierpię paskudy) też coś podrzucę.
Wiem, miałem już ich nie puszczać, ale kto nie lubi absurdalnych historii z dinozaurami i zmutowanymi krowa i?
Nanowar of Steel – Vegan Velociraptor
Oraz, żeby nie było zbyt wesoło w sobotnią noc:
Myrkur – Ulvinde
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Nanowar – ale pojechany kawałek! I wideło. xD
Myrkur – piękny wokal.
To ja dorzucam:
The Mars Volta – The Widow:
Mars Volta, fiu, fiu!
Szczerze mówiąc, nigdy nie spotkałem kogoś, kto zna i lubi :-)
Podbijam szaleństwo:
Fantomas – The Omen
Oraz wyrównuję rozmazanym odbiciem neonów na mokrym asfalcie:
Ulver – Lost in Moments
Coś w sam raz na dobranoc.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Ode mnie dla rozważających kwestie źródeł światła w swoich utworach: nieistniejąca już formacja Another Source of Light w kawałku „Five”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
A ja ostatnio odkryłem Poets of the Fall – Carnival of Rust. Nie wiem jakim cudem wcześniej na to nie trafiłem.
Polecę Ci jeszcze Lift, War, Locking Up the Sun... wszystko w sumie.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Rzeczywiście dobrze, wszystkie trzy, szczególnie Locking Up the Sun. Musze się zaprzyjaźnić z tym zespołem.
Another Source Of Light znałem jeno z nazwy i nigdy wcześniej nie słyszałem. Ale już wiem, że posłucham więcej :-)
A ja z innego końca świata.
Ningen Isu – Namahage
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Ooo... Ale czad! xD
Skoro już jesteśmy na tym krańcu świata...
Trochę lżejsze, mniej ambitne, ale mi wpadło w ucho (zwłaszcza warstwa instrumentalna):
Rzeczywiście, gitarowo-skrzypcowe wymiany są świetne! Trze będzie się bliżej zainteresować.
No to ja bardziej komercyjnie – już ich pewnie tu wrzucałem, ale jestem fanem. Niezależnie od popularności i tego, że koledzy się śmieją :-)
Babymetal.
:-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Aaa Babymetal! Znam. :D
A to przykład, że nie wszystkie japonki to słodkie dziewczątka z anime:
Gahlhammer – Speed Of Blood
I jeszcze Tajwan, dla równowagi:
Chthonic – Supreme Pain For The Tyrant:
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Wszystkim upadającym ze znużenia: “heroes never die!”
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Skillet zawsze dobry :D
To masz jeszcze jednego :D (Muaahahahahahahaha!!!!)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Klasyk :P
Bardziej fantasy już się nie da.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Co tu tak cicho? Heloooł. To temat muzyczny! xD
Z polską muzyką jestem raczej na bakier, trzeba się naszukać, ale są perełki.
Czy państwo słyszeli, że ta Pani wróciła? (w sumie to już dość dawno...)
Kasia Kowalska!
Słusznie, cicho się tu zrobiło.
No to ja lekko świątecznie, toć Święta za pasem:
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
O kurde... Ale to jest dobre! xD
Istotnie, bardzo dobre :D
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Mam prośbę. Robię specyficzny prezent dla kumpla i zaczynają kończyć mi się pomysły. Szukam dobrych piosenek metalowych i hard rockowych, jeśli ktoś ma chwilę to proszę o mały wysyp :D
Muzyka filmowa typu “Time” Hansa Zimmera też będzie spoko.
Filmowa?
To oczywiście nieśmertelne to – https://www.youtube.com/watch?v=qgz6jFxMpyk
oraz nie gorsze to – https://www.youtube.com/watch?v=9tjdswqGGVg
EDIT: a to się fajnie ogląda :) – https://www.youtube.com/watch?v=enuOArEfqGo
A co do metalu to sprecyzuj trochę, bo jest taki olbrzymi wybór...
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Dzięki!
A co do metalu to sprecyzuj trochę, bo jest taki olbrzymi wybór...
Hmm... jakoś okolice Pantery, Slipknota, Iron Maiden, Metalliki, Guns n rosses, SOAD, ACDC, coś mniej więcej takiego :P
Zespoły znane, czy mniej? Muszą być dostępne w Polsce do zakupy płyty, czy np. tylko podkład dźwiękowy do czegoś robisz?
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Tylko piosenki mi potrzebne, aby dobre, nie muszą być bardzo znane.
Nie jestem znawcą, coś tam słucham, może i leży to obok metalu, w każdym razie mocne jest:
Small Town Boy
No ogólnie polecam ten zespół przejrzeć, tylko uprzedzam, że albumy różnią się od siebie, że tak to ujmę, brzmieniem. Taki np. “Host” zalatuje elektroniką, ale też dobre.
A Perfect Circle: Judith, Cały album “ Thirtheenth steep” jest zajebisty IMO.
Z delikatniejszych
Placebo “Without you I’m nothing”
Ciekawe, mało znane Antimatter np.” The Third Arm”
Jak mnie się coś jeszcze przypomni, to napiszę. Jeśli w ogóle o coś takiego Ci chodzi?
EDIT: Filmowe to nie jest, ale by mogło:
John Lord “Sarabande” (Dawno nie słuchałam xD)
Dziękuję, Saro! Fajne te piosenki, większość się wpasowuje :D. Chodziło mi też o mocniejsze brzmienie. Takie coś (uwaga na początku) albo takie. Z podkreśleniem na tego Slipknota, bo tutaj zaczynają się moje braki :P
To tak pierwsze z brzegu:
Helloween – https://www.youtube.com/watch?v=FjV8SHjHvHk
Accept – https://www.youtube.com/watch?v=K8C-DP18-6g
Mercyful Fate – https://www.youtube.com/watch?v=HqcOVzx4CqY
Pretty Maids – https://www.youtube.com/watch?v=Ka6OFwp25YI
Danzig – https://www.youtube.com/watch?v=Ca9OX9tFeEs
Venom – https://www.youtube.com/watch?v=B7mAXmap418
Mów, co Ci najbardziej spasowało :)
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Deftones: https://www.youtube.com/watch?v=LnI_QIXU058
https://www.youtube.com/watch?v=CiSKm5g8GoA
Bliżej Nirvany leży, ale mamy tu też delikatne darcie mordy xD
Foo Fighters – Pretender https://www.youtube.com/watch?v=SBjQ9tuuTJQ
Marylin Manson https://www.youtube.com/watch?v=Ypkv0HeUvTc
Łooo, jeszcze to mi wpadło “Requiem for a dream”
Z takich nowszych 30 Seconds To Mars “The Kill”
Nowy TOOL
Dziękuję wam! Co ja bym bez tej pomocy zrobił :D
Staruchu, wszystko jest dobre, ale najbardziej sposowało mi: Helloween, Pretty Maids i Venom.
Saro, Deftones jest super, nie znałem tego, aż dziwne. Pretender i Foo Fighters oczywiście znam, Mansona... nie lubię, jakoś mi nie pasuję. Renquiem to klasyk, ale dzięki za przypomnienie. A Marasi... ale bym na ich koncert pojechał, ten dawniejszy, kiedy grali tylko rocka, znani oczywiście!
Dzięki jeszcze raz!
Nie za ma co xD
Miałam okazję przypomnieć sobie kilka fajnych kawałków. No tak, Marasi najnowszą płytą trochu rozczarowali fanów...
Prawda... a i koncerty podobno nie takie same :/
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Celtic Frost, tym bardziej, ze to już klasyka. Ale ja wolałem sobie kupić ich płytę składankę za nieduże pieniądze.
Temat jest i obraz też (nawet obraz na podstawie obrazu), a i fantastyka znalazłaby się z pięknego filmu “Wszystkie poranki świata”.
Smutne.
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Jakiś czas nie zaglądałem, czas odświeżyć wątek :-)
Tym razem coś dla, hmm... umysłów niespokojnych. Czyli Igorrr.
I to aż w trzech odsłonach:
Tanecznej -
https://youtu.be/Osqf4oIK0E8 – (swoją drogą surrealizm teledysku to klasa sama w sobie)
Dramatycznej -
Oraz folkowej -
Enjoy :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dla próbujących swoich sił w mitologii słowiańskiej, o której nie wiemy omalże nic (tak uważał prof. Carlo Ginzburg): formacja Lelek w kompozycji „Perun”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Dziewczyny, do boju...
(cover, ale jaki!!!)
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Od rana do wieczora tylko:
Psychedelia
https://www.youtube.com/watch?v=-rlkg4P70TY
Americana, folk w cięższym wydaniu
https://www.youtube.com/watch?v=mYkhNWIdra0
Szczypta Pink Floyd
Dla zmagających się z ustaleniem relacji z siłą wyższą, Ankh w utworze „Nie okłamuj”.
@Staruch – spoko cover! :-) Zwróć jeszcze uwagę na panią Lux Drummerette, np. w utworze: „Arise” Sepultury.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
To ja dorzucę coś spokojnego: Ten głos!
Damien Rice “9 Crimes”
Death Cab For Cutie – What Sarah Said
O, jak delikatnie :-)
No to ja też spokojnie, może tylko trochę dramatyczniej.
Ricinn – Uma
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dla czujących gwałtowną potrzebę odreagowania – Leśne licho w kompozycji: „Zabij trolla”. Trzymajcie się mocno, Fantastyczne Ludziska! :-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Podbijam! :-)
Dla piszących o sobie w różnych sytuacjach, światach, czasach i krainach – zaprzyjaźniony artysta Langi w najnowszym utworze „No Fear”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Podbijam!
Zdawało się, że narodowa kwarantanna służy słuchaniu muzyki a tu cisza. :-)
OK, trzeba to naprawić! Dla piszących o ulotnych trendach i zrywach społecznych LANGI i jego #Hot16Challenge2. Dodaję, żeby nam nie uciekło całe zjawisko! :-)
P.S. Z okazji narodowej kwarantanny wróciłem do grania na gitarze. Jestem gorszy od siebie z roku 2000, kiedy ostatni raz stałem na scenie z wiosłem w łapie, ale zdecydowanie lepszy od samego siebie z ostatnich lat. Duma mnie rozpiera! :-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
#Hot16challenge jest świetny. Mamy rewelacyjnych tekściarzy w polskiej muzyce.
Na mnie spore wrażenie zrobiło ostatnio The Blaze z ich świetnymi aktorsko teledyskami. Warto zerknąć na prosty przekaz emocjonalny i dobre bity, jeśli komuś nie przeszkadzają houseowe klimaty.
Piosenka harmonizująca z ogólnym wkurzem. Sod the system.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Coś Wam tu za wesoło.
Odraza – Najkrótsza z wieczności.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Jakiś czas temu bardzo mocno uczepił mnie się starusieńki zespół Rocket from the Tombs. Poznany przypadkiem, ale jakoś nie chce odpuścić i cały czas zachęca do słuchania nawet po kilka razy z rzędu.
Wszystkim, których zjechałam i zjadę.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
W imieniu tych, co zostali zjechani.
Me and that man – Confession
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Weź, kowboju :)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Nieźle, nieźle.
Ale jeśli już, to nie kowboju, tylko rewolwerowcze! :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Oh, really?
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Właśnie że man!
Ehmm, to nie ten kawałek...
O, już!
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Right! Time for The Ultimate Male!
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Cruel femininity.
EDIT: Dzieci i wrażliwcy – Nicht Kliken!
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Poczekamy, aż Cię jakaś bruxa napadnie, kogo będziesz wołał :P
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Jak to kogo?!
Dammit, oczywiście, że nie TE ghostbusters, tylko TYCH ghostbusters!
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
No, to już wygląda jak regularny pojedynek :-)
(czyżby typowo samcze dostrzeganie współzawodnictwa, gdzie tylko się da?)
cicho, mój żeński pierwiastku, bo wieczorem będzie tania whiskey zamiast cosmo!
(tylko spróbuj, to zafunduję ci urojony pms!)
Okej, już dobrze, ja tu rozmawiam...
O czym to ja... Aha, to może przenieść starcie na słuszny, pojedynkowy grunt? :-)
EDIT:
Piosenka bonusowa:
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Hell yes!
Zapraszam zatem do wątku pojedynkowego
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Ciekawi mnie, jaką opinię NF ma na temat jednego z najbardziej polaryzujących albumów w historii muzyki, mianowicie Neutral Milk Hotel – In the Aeroplane Over the Sea. Chyba się nie spotkałem z płytą, która byłaby w podobnym stopniu uwielbiana i nienawidzona. Ja sam z początku nie mogłem tego słuchać, ale za jakimś trzecim podejściem pykło i zacząłem zauważać, co ludzie w tym widzą i ostatecznie zostałem jednym z tych uwielbiających.
Jakby ktoś nie znał, tu próbka, tytułowy utwór.
Hail Discordia
Sobie posłuchałem i muszę powiedzieć, że nie wiem skąd ta polaryzacja. Rzecz jest lekka i przyjemna w słuchaniu, dość chwytliwa, o zaskakująco dobrych tekstach. I raczej jednowymiarowa, choć monotonię gitary fajnie łamią od czasu do czasu jakieś dęciaki, i to w oryginalny, trochę dysharmonijny sposób. I nawet przesterowana gitara elektryczna się trafia :-)
Generalnie – fajne, ależ nie ziębi ni grzeje, wracać raczej nie będę. Rozumiem oczywiście, ze może się bardzo podobać. Ależ żeby taki rozstrzał był, że albo uwielbiać, albo nienawidzić?
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Właśnie sam nie wiem, co w tym jest. Może właśnie warstwa liryczna to tworzy, może coś w tych surowych emocjach podkreślanych przez lofi i wrażenie “demowości”, “garażowości” nagrania. Dynamika albumu jako całości też jest dla mnie świetnie zaprojektowana. Niby w tej muzyce nie ma nic niezwykłego, ale po paru razach zdaje się trafiać prosto tam, gdzie ma trafiać.
A dlaczego tak polaryzujące? Nie wiem. Być może przez to, że tak wybiórczo jest odbierane jako jeden z najlepszych albumów w historii muzyki (na przykład na RYM jest na 11 miejscu w najwyżej ocenianych płytach wszech czasów, wyżej niż Unknown Pleasures i Kind of Blue), irytuje część odbiorców swoim “przereklamowaniem”?
Hail Discordia
Z pewnością coś w tym jest, mimo skromnych środków wyrazu album wydaje się się być pełny, kompletny. Ale jak dla mnie to rzeczywiście przereklamowany. Tyle, że to tylko dowodzi, iż muzyka to najbardziej subiektywna, najbardziej "samotna" w odbiorze dziedzina sztuki :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Tymczasem, Run The Jewels popełnili nowy album, RTJ4, który ma sporą szansę zostać moim AOTY 2020. Jest piękny. Chłonę go.
Run The Jewels – Pulling the Pin
Hail Discordia
Stwierdzam, że to całkiem fajne tak posłuchać czegoś kompletnie sobie nieznanego, podrzuconego przez kogoś :-) To trochę tak jak z tym słynnym pudełkiem czekoladek.
A tutaj nawet miło się zaskoczyłem. Generalnie jestem wychowany na growlingu (ale to brzmi :-)) więc przyzwyczaiłem się nie rozumieć tak od razu o czym kawałek traktuje. Dlatego warstwa liryczna (w metalu i tak zresztą do najbogatszych nienależąca) miała dla mnie znaczenie drugorzędne. W związku z tym przeciętne hip-hopowe, tudzież okoliczne kawałki były dla mnie zwyczajnie nudne – nie bardzo obchodził mnie przekaz, w rapowaniu zwracałem uwagę, tak jak w growlingu, na brzmienie, rytm i dynamikę, nie tekst. A przeciętny metalowy kawałek miał w warstwie pozatekstowej znacznie więcej do zaoferowania, niż skupiony na rapowaniu oraz słaby muzycznie, ubogi brzmieniowo i kiepski dynamicznie hip-hop.
Oczywiście nie można generalizować, bo nie cały hip-hop i pokrewne traktują samą muzykę po macoszemu, czego przykładem jest choćby to, co podrzuciłeś. Zwłaszcza "Few words for firing squad" mi się podobało, za dramatyzm i fajny saksofon.
Chociaż i tak, póki co, najfajniejszą rapowaną rzeczą pozostaje dla mnie Body Count :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dobra, tym razem łagodnie. Co nie znaczy, że lekko i przyjemnie. Ale czasami trzeba utytłać się w brudzie.
Gruzja – Kamera Dionizosa
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Kliknąłem i... nie spodziewałem się, że będzie takie fajne.
Czuć w tym bazę z późniejszej szkoły stoner/space rocka z plączącymi się liniami gitarowymi, riffy są przyjemnie repetytywne, doprawione estetyką lekko, nie wiem, blackmetalową? Wokal trochę odkurzający styl polskiej nowej fali, słyszę tu inspirację Ciechowskim, może nawet Korą.
Chyba sobie posłucham tego więcej.
Przy okazji dam coś od siebie.
Fire of the Mind, otwierający najgłośniejszą chyba płytę duetu Coil, pt. The Ape of Naples. Album ten został wydany po śmierci Johna Balance’a (który, jak na ironię względem swojego nazwiska, spadł z balkonu). Utwór niepokojący, depresyjny, nihilistyczny, jak zresztą całe Ape of Naples. Jak zresztą cała twórczość Coil. Polecam do kryzysów egzystencjalnych.
https://www.youtube.com/watch?v=5jfYoU_HTVo
Hail Discordia
Chyba sobie posłucham tego więcej.
Cóż, to raczej odstający kawałek, bo reszta jest zdecydowanie wyraźniej blackmetalowa :-) Choć sporo tam jakby punkowej/coldwave estetyki (Siekiera?)
I masz rację co do inspiracji – w innych kawałkach pojawiają się nawet cytaty z Manaamu i Republiki :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Coil znałem wcześniej tylko z nazwy, ale teraz pewnie zainteresuję się bliżej. Fajny kawałek, rzeczywiście depresyjny, a folkowa nuta nadaje mu odrobinę rytualnego, prymitywnego brzmienia. (bardzo odległe) skojarzenia z lubianym przeze mnie Myrkur.
Okej, pozostajemy w krainie łagodności i kryzysów egzystencjalnych.
Wyjaśnienie, dlaczego takie miałkie mędzenie tak bardzo mi się podoba, wymagałoby napisania opowiadania, albo szorta przynajmniej. Dlatego nie będę niepotrzebnie strzępił kciuków.
Aleah – My Will
P. S.
Nie pomyślałem o tym dodając tę piosenkę – wokalistka też nie żyje, ale nic tak buntowniczo-rockandrollowego jak wypadnięcie z balkonu. Orydynarny rak. Album złożony do kupy przez jej partnera z ponagrywanych tu i ówdzie kilka lat temu kawałków.
Sie depresyjnie zrobiło.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Bardzo ładny slowcore. Tego typu wokale przeważnie przyjmuję z bardziej gęstą zawiesiną, ale tutaj ta minimalistyczna, plumkająca warstwa muzyczna ładnie nadaje lekkości. Może i jest to miałkie, jak mówisz, ale działa w swojej prostocie.
Skoro jesteśmy już przy dream popach, to pociągnę temat kawałek dalej.
Zespół-legenda, ale wiadomo, że nie każdy amator muzyki zna każdą jej legendę.
My Bloody Valentine (notorycznie mylone z mallcore’owym Bullet For My Valentine) i ich album Loveless. Ściana dźwięków, przez fanów przyrównywana do odkurzacza czy słonia pchanego po schodach ruchomych, zestawiona z puchowym damskim wokalem. Brzmienie głębokie jak Rów Mariański, przesycone przesterami i milionem innych efektów. Cudowny masaż mózgu.
MBV słyną z naprawdę głośnych koncertów. Mówi się, że wraz z Sunn O))) i Swans tworzą wielką trójkę pękających bębenków. Sam miałem przyjemność być na ich występie i faktycznie jest wrażenie, jakby dźwięki obdzierały człowieka ze skóry. Piękna rzecz.
My Bloody Valentine – Only Shallow
https://www.youtube.com/watch?v=FyYMzEplnfU
Hail Discordia
Ano, legenda :-) I jeden z wyjątków potwierdzających regułę, że irlandzka scena miała (ma) niewiele do zaoferowania :-)
Lata temu byłem na koncercie Sunn0))) w małym klubie. Rzeczywiście, przypominało to trochę masaż rdzenia kręgowego :-) Choć muszę przyznać, ze najfajniejszą rzeczą, jaką zrobił Stephen O'Malley jest Burning Witch. Żałuję, że nie pociągnęli tematu.
No i, kontynuując wątek "Życie jest piękne": Moonspell – Future is dark
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Na Sło)))nkach byłem 2 razy. Raz też w niewielkim lokalu, konkretnie w jakimś studyjnym teatrze, bodajże przy okazji Unsoundu. Na wejściu sprzedawali zatyczki do uszu. Fajnie się słuchało zadem podczas siedzenia na podłodze. Drugi raz był na OFFie. Katowiczanie byli zbulwersowani, bo było tak głośno, że całe miasto nie mogło spać. Bardzo lubię, że Attila Csihar z nimi koncertuje, bo bez jego scenicznych cyrków i ewokacji byłoby pewnie mało ciekawie. Ich studyjnej twórczości rzadko słucham, bo w sumie po co.
Burning Witch nie znałem. Bardzo ładne. Słychać te oleiste omalleyowskie majonezy.
Za to nie przekonał mnie ten Moonspell. Wokal wyjęty z jakiegoś postpunkowego gotyku, ale śpiewa jakby od niechcenia, a warstwa muzyczna jakaś taka płaska, bez emocji, jak gdyby grana w całości przez wynajętych muzyków studyjnych, a nie zespół. Hm...
Właśnie jak się przymierzałem do wrzucenia utworu, zajrzałem na bio wykonawców i okazało się, że są związani z... Burning Witch właśnie. Zespół o niezwykle wdzięcznej nazwie Master Musicians of Bukkake, supergrupa złożona z wykonawców mniej lub bardziej znanych projektów (między innymi Earth czy wspomniane Burning Witch), grająca specyficzną, nieco eksperymentalną mieszankę psychodelicznego folku i dronów.
Master Musicians of Bukkake – People of Drifting Houses
Hail Discordia
Tym razem, dla odmiany, coś pozytywnego. Bo w poniedziałkowy poranek każdy powinien być pozytywny. Emocjonalnie oczywiście, nie – dajmy na to – mikrobiologicznie.
Kabanos – Buraki.
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Dużo sił do walki klas (przewrót oczami w przód).
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
O, dobrze, że jesteś, bo już robiło się bardzo intymnie, japkowiczowo – targonnie :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
To jeszcze linka popraw, bo na razie nie wiem na co patrzy :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Okej, dzięki!
W sumie wydawało mi się, że kawałek nudny. Do momentu złamania tempa i pojawienia się trąbki :-) I nagle okazało się, że jest ciekawie i dynamicznie.
Natomiast ja będę wciąż podążał w dół, wąską ścieżką pozytywnego myślenia, do bagna dobrego samopoczucia. Tym razem będzie nie tylko pozytywnie, ale też słodko - Vision of Atlantis.
Już ich kiedyś podrzucałem, ale to mój ulubiony przedstawiciel nurtu Eurowizja Metal :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Specjalnie dla CMa. Lista przebojów!
https://www.youtube.com/watch?v=_4reuXDPyss XD
Na Twoją imprę
https://www.youtube.com/watch?v=YnopHCL1Jk8
Puść głośno, zejdą się babeczki
https://www.youtube.com/watch?v=iyLdoQGBchQ
Wystarczy dołożyć parę drinków z palemką
https://www.youtube.com/watch?v=zWaymcVmJ-A
XD
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Taaaaaaaa... XD
No to masz i cierp!
Znaj mroki internetu i osiedlowych boomboxów.
Powodzenia! :D
Na rozgrzewkę
https://www.youtube.com/watch?v=m_-Qtz70_z4
Egzotycznie
https://www.youtube.com/watch?v=FkKShvCPrRc
Bezlitośnie
https://www.youtube.com/watch?v=wOem06X3uVo
I droga potępienia (nie przetrwasz dziesięciu sekund przy tych zawiłościach tekstowych ;-))
https://www.youtube.com/watch?v=LCcIx6bCcr8
Jak nam nie wlepią bana za te wyżyny muzyki, to będzie cud. XD
Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków
Myślicie, że potraficie kogoś skrzywdzić muzyką? ;)
Łapcie: 667 – większe zło
Known some call is air am
https://www.youtube.com/watch?v=m_-Qtz70_z4
Kawałek, nad którym sama się zastanawiałam :D
https://www.youtube.com/watch?v=FkKShvCPrRc
Jej, disco-turko! XD
https://www.youtube.com/watch?v=wOem06X3uVo
https://www.youtube.com/watch?v=LCcIx6bCcr8
Eeee...
Jak nam nie wlepią bana za te wyżyny muzyki, to będzie cud. XD
Ej, na temat gadamy XD
https://www.youtube.com/watch?v=hh8y5rdJ3-s
https://www.youtube.com/watch?v=e1EYqDOHIYo
https://www.youtube.com/watch?v=EZN2y-bJ-kQ
https://www.youtube.com/watch?v=7qbEt_lSib4
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
A mnie ostatnio urzekł album “When legends rise” Godsmack. Cały, od początku do końca, każda piosnka mi się podoba, co stanowi niezwykłą rzadkość, ze szczególnym wskazaniem na “Unforgettable”, “Bulletproof”, “Under your scars” i... mogę wymieniać dalej, ale po co, jak cały jest świetny? ;p
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Kawałek, nad którym sama się zastanawiałam :D
Nie wątpię. Wyskoczył mi w proponowanych po odpaleniu Twoich. :D
Eeee...
No co? Prawie 140 000 000 wyświetleń. Ludzie nie mogą się mylić, prawda? XD
Swoją drogą... Przyznaj się, ile sekund wytrzymałaś? :D
Ej, na temat gadamy XD
Naprawdę jesteś w stanie zaryzykować stwierdzenie, że wszystko, czym w siebie rzucamy można nazwać muzyką?
Zwłaszcza:
Eeee...
XD
Po jakiemu to? :D
tu masz tłumaczenie:
http://www.popolsku24.pl/piosenka,afric-simone-hafanana.html
a tu...
drugie XD
chyba trzeba sobie wybrać, które dobre. ;-)
Sorry, coś mi z tym linkiem chyba nie pykło. :D
Dobra, tera ja:
https://www.youtube.com/watch?v=HEXWRTEbj1I
https://www.youtube.com/watch?v=l5aZJBLAu1E
Nie zapominajmy o twórczości rodzimej...
https://www.youtube.com/watch?v=mw-boSbDiKg
...i awangardowej (zacznij od 25 sekundy). ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=vTIIMJ9tUc8
Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków
To może coś z Azji?
I moje No1 na każdej imprezie (ten taniec, ten głos dziewczyny, te krajobrazy, ta stylówa – czysta perfekcja)
Known some call is air am
Naprawdę jesteś w stanie zaryzykować stwierdzenie, że wszystko, czym w siebie rzucamy można nazwać muzyką?
Czym tu skończyć...
https://www.youtube.com/watch?v=dQw4w9WgXcQ XD
Eee, tam, kończyć :P
https://www.youtube.com/watch?v=QMoXON7k--c
I coś po naszemu XD
https://www.youtube.com/watch?v=AjJs7S9sgSM
I nie po naszemu ^^
https://www.youtube.com/watch?v=QzcvRDWgRIE
No, teraz już kończymy. Dopijać drinki :)
https://www.youtube.com/watch?v=7yh9i0PAjck
(I bonus: https://www.youtube.com/watch?v=ue_NfqQJoXs)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Na dobranockę dla tańcujących:
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
No, teraz już kończymy. Dopijać drinki :)
Ej, co to znaczy: kończymy?! To ja decyduję. W końcu moja impreza, nie? XD
Dobra, to na koniec coś usypiającego i idziemy trzeźwieć. ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=u1ZoHfJZACA
Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków
Łoł, ale piękny klip! Muza też. xd
Nie usypiajcie. :-)
Spróbuję Was obudzić.
https://www.youtube.com/watch?v=3gCWOb7V-b0
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Asylum, ale ta impreza zaczęła się wczoraj po siódmej. Daj żyć! XD
Zwłaszcza, że to środek tygodnia. ;-)
Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków
Zatem, gasimy światło. xd
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Światło jest gaszone na końcu tego kawałka: Sanbei versus Onra and Tha Trickaz – Robbery Anthem song
Known some call is air am
Jeszcze bonusik ^^
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Dla piszących o świecie postapo opanowanym przez zombie – New Order w kompozycji „True Faith” (1987).
Refleksyjnego odbioru! :-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Podbijam!
Dla tęskniących za konwentami i spotkaniem z fanami Motörhead w utworze „Rock Out”!
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Podbijam (znowu…)!
Dla piszących o jesieni (widziałem w wątku: „Aktualne konkursy literackie”, że jest i taki ;-) ): Jon Lord & Ian Gillan w kompozycji „Over and Over”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Polecam Carbon Based Lifeforms, szczególnie album Derelicts. Muzyka ambientowo-acidowa, idealna do pisania... no dla mnie czegokolwiek, ale pewnie najlepiej sprawdzi się do sf, postapo, lekko weirdowych obyczajówek. Uwaga! Może usypiać.
Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!
Widzę, że temat głównie służy do dzielenia się muzyką. Przełamię ten schemat.
Muzyka i ja mamy za sobą historię. Rzecz jasna – pominąwszy epizod z nieudanymi próbami nauczenia się grać na gitarze – występuję w niej jako słuchacz, czyli ta strona, która bierze. A brać jest co i swego czasu czerpałem z tej studni pełnymi wiadrami (bo garściami czerpać ze studni byłoby trudno). Krótko mówiąc, przeszedłem przez mnogość gatunków muzycznych, od takich oczywistości jak rock, metal czy rap, przez bardziej wysublimowane blues, soul i jazz, aż po egzotyczne j-pop, visual kei i enka, w międzyczasie romansując też z muzyką klasyczną.
Był też taki czas, że muzyki nie słuchałem w ogóle. Zauważyłem bowiem, że bardzo oddziałuje na mój stan psychiczny, głównie dołująco (taki repertuar przeważał), choć czasem też tworzyła w mojej głowie radosny rozgardiasz. Ale nie tylko to. Muzyka wpływała na myśli. Na światopogląd. Na osobowość. Najpierw miało to dobre strony, ale z upływem lat młodzieńczy zapał zastąpiła nostalgia i posmak dawno odrzuconych marzeń. Tę cząstke duszy pogrzebałem, a muzyka umie wywlec ją na powierzchnię.
Później zakochałem się w klasykach, głównie w Mozarcie, ale był też Beethoven, Szopen, Liszt i inni. Jednak muzyka w nadmiarze nie pozwala zapanować nad myślami – za to pomaga w tym inne doświadczenie zmysłu słuchu: cisza.
Ciszy umiem słuchać długo i namiętnie. Muzykę – wszelkich gatunków (choć skupiam się na tym, co już znam) – dawkuję sobie w aptecznych ilościach.
Spokojnie. Tak naprawdę mnie tu nie ma.
Ja mojego gustu nie mogę nazwać wyszukanym. Co mi wpadnie w ucho, to dodaję do playlisty, od najsłodszego popu po cięższe brzmienia. Zależy od samego utworu bardziej niż gatunku.
Tak jakoś od późnej podstawówki i oglądam na YT wszelakie AMV, czyli połączenie klipów (głównie anime) z muzyką. Wpłynęły na mnie tak, że kiedy słucham muzyki, to lubię wyobrażać sobie sceny z bohaterami moich opek.
Kiedyś próbowałam pisać z muzyką w tle, ale skończyło się to na tym, że zapętliłam się na “It is you I have loved”.
Polecam Carbon Based Lifeforms
Oj tak, CBL są wspaniali, jeden z najważniejszych zespołów w kształtowaniu mojego gustu muzycznego. World of Sleepers i Hydroponic Garden osłuchałem tak, że pewnie do dzisiaj bym po jednej nutce rozpoznawał. Nawet udało mi się ich kiedyś na żywo zobaczyć.
Tymczasem jakieś 2 miesiące temu duecik Autechre zaszczycił nas nowym albumem, na którym jest kilka bardzo ładnych rzeczy, takich jak ta
Hail Discordia
Dla piszących o uciechach stołu i biesiadowania w świecie turbo-Słowian: The Dreadnoughts „Sleep Is for the Weak”. Gały do oporu – czas rozruszać tę budę! :-D
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Kent – 747
Polecam w sobotni pochmurny poranek, jest to utwór szwedzkiego zespołu softrockowego, który niestety zakończył już działalność, ale bardzo cenię ich twórczość za subtelne, intymne teksty i cudne brzmienia.
I definiuje to przy okazji mniej więcej to, czego słucham :P
Muszę się też pochwalić, a propos muzyki, że z okazji pandemii sprawiłem sobie ukulele i tak bardzo mi weszło, że po dwóch tygodniach zawziętego treningu umiałem już zagrać 3 piosenki, w czym wprawiłem w stan głębokiego zaskoczenia całą rodzinę, wszystkich przyjaciół, znajomych, a także fejsbukową grupę graczy ukulele, do której dołączyłem :D Od momentu dostania się w ukulele w moje łapska mija 2,5 miesiąca, a już mam pokaźny repertuar i polecam każdemu. Instrument jest prosty, daje bardzo dużo radości i moim zdaniem każdy da radę coś z niego wykrzesać!
@AmonRa – gratulacje! :-)
Dla piszących coś zmysłowego o liczbach – The Pretty Reckless w utworze „25”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
O matulo, słuchałam ich za wczesnonastolatkowych lat, gdy próbowałam przestawić się z popu na coś mocniejszego. Teraz już mnie nie rusza, ale kawałek fajny ;) Oczywiście chciałam być jak Taylor Momsen, ale na szczęście nie wyszło.
Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!
Kent – 747
AmonRa, dzięki, fajny kawałek!
Ja od siebie dodam jeden z utworów mojego ulubionego twórcy, Ólafula Arnaldsa, którego muzyka zawsze mnie do czegoś inspiruje. Sam chciałbym nadać przyszłym opowiadaniom podobny klimat. Nie jest ani skoczna, ani radosna, ale zawsze wprowadza mnie w taki oniryczny seans.
https://www.youtube.com/watch?v=MZfAjMcNGIM
,,Celuj w księżyc, bo nawet jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami,, ~ Patrick Süskind
Daniel, spoko nutka :)
Dzień dobry wszystkim w sobotni poranek!
Słucham absolutnie wszystkiego. Lata 80-te to mocny mix, ale kształtowany w dużej mierze dzięki superprzebojom 50’s, 60’s i 70’s. Dzięki temu radio i TV nadawały wówczas wszystko, dosłownie.
Ulubieńcy: ELO, Alphaville, The Beatles,.
Przeważnie jednak mam ulubione piosenki, nie zaś – kapele z całym ich repertuarem.
“Groszki i róże” Demarczyk czy “Ostatni tabor” Kat, “Dziewczyna o perłowych włosach” Omega czy “Sztuka latania” Lady Pank, “Anioł” Maanam czy “Men Without Hats” Safety Dance to jedne z moich hitów, których mogłabym słuchać non stop. Takich mam setki. :)
Pecunia non olet
bruce, Alphaville jest genialnym zespołem :D Też ich bardzo lubię.
AmonRa, to prawda, moja Studniówka 1989 głównie przy tych rytmach. rewelacyjna sprawa. :)
Pozdrawiam. :)
Pecunia non olet
Studniówka 2011 przy podobnych rytmach :)
I tu właśnie widać, że pewne utwory są ponadczasowe! :)
Pecunia non olet
Pobijam nowym singlem Langiego. Dla wszystkich piszących o tym, dla kogo (po)tworzą utwór „Dla Was”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Podbijam – dla szykujących się do Światowego Dnia Czytania Tolkiena (25.03.2021 r.) Bathory i „To Enter Your Mountain”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Nie jestem taka odważna, Wilku. ;-) Dobra muza!
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Odwaga rzecz względna. :-) Waldemar Kotowicz w „Godzinie przed świtem” ładnie o tym pisał. Masz jeszcze czas! My robimy ciągłe powtórki, bo coś się pierniczy z dźwiękiem i nie wiadomo, czy na mikrofonach, kablach, Canonie, czy karcie dźwiękowej. :-D Ale to opowieści na inny wątek w Hyde Parku (o ten: #TolkienReadingDay2021).
Dla piszących o głosach z zaświatów David Olney (1948-2020) i Anana Kaye w kompozycji: „The World We Used To Know”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Aż dziw, że nikt tego wcześniej nie podlinkował, ale mam swoją nową, muzyczną miłość.
Dla piszących o supermocach – Richie Sambora i „When A Blind Man Cries”. Cover Deep Purple, ale wart odnotowania i z mocnym clipem.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Podbijam!
Dla piszących wydarzeniach spóźnionych o wiele, które, jak się później okazało, przyszły w samą porę Ankh w utworze „Chleb i krew”. Przyjemnego odbioru!
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Dla piszących kolejną powieść drogi albo chcących się ożywić przy nauce lub robocie: The High Kings w kompozycji „Rocky Road to Dublin”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Podbijam! Dla piszących opowieść, w której główny bohater musi dokonać jakiegoś ważkiego wyboru i nie może się zdecydować: formacja Dr. No w kompozycji „Light”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Dawno mnie tu nie było (w tym wątku w szczególności i na portalu w ogóle), to na dzień dobry coś wesołego, fantastycznego i, w pewnym sensie, astronomicznego.
Nanowar of Steel – Uranus
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Podbijam! :-) Dla piszących o pożegnaniach David Olney i Anana Kaye w utworze „My Favorite Goodbye”. Refleksyjnego odbioru! :-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Dla zainspirowanych czyjąś twórczością i zastanawiających się, co z tym dalej zrobić. Podpowiedź: coś dobrego, najlepiej w stylu, który tamtemu twórcy by się nie spodobał. ;-) Jako przykład Led Zeppelin i „Misty Montain Hop”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Od dawna zamierzałem coś napisać w tym wątku. Akurat o muzyce mogę gadać i gadać. ;) Właściwie trudno znaleźć taki gatunek, który absolutnie, w żadnym wypadku by mi nie podchodził (chyba tylko... jazz i disco polo), aczkolwiek mój gust i tak jest ponoć ,,specyficzny”.
Moja największa miłość to szeroko pojęta klubowa elektronika (która zakończyła moją komercyjną działalność jako DJ-a, okazawszy się... zbyt ambitna). Głównie big room:
KEVU i Giftback – The Citadel (to jest chyba mój ulubiony kawałek w ogóle),
coś, co znają ludzie niebędący hardkorowymi fanami,
no i oczywiście ten współczesny klasyk. :)
Już kilka osób mnie wyśmiało za to, że słucham czegoś takiego, ale mam swoje powody. Łatwo mnie zdołować, a te piosenki z reguły są przeciwieństwem dołujących. Może to dziwne, jednak zazwyczaj wolę puścić sobie energetyczny, podnoszący na duchu utwór. Oczywiście są wyjątki, ale patrzę na swoje Spotify i taka muzyka tam dominuje.
Poza tym trance/psy-trance, zarówno starsze numery, jak i nowsze:
Faithless – Insomnia (dla mnie to trance, chociaż podobno tak naprawdę nie),
NWYR, Darius & Finlay – InterGalactic,
Blastoyz, Seven Lions – Reason for Fighting.
I jak coś ma przyrostek ,,hard” to też mnie pewnie zainteresuje (hardstyle, happy hardcore, prawie wszystko):
Dr. Peacock – Trip to Valhalla,
Da Tweekaz, Sound Rush – Animal in Me,
Kurde, rozpędziłem się, a tu jutro trza rano wstać. Będzie OK, jak za jakiś czas tu wrócę, z czymś normalniejszym? Jak wspomniałem, muzyka to jeden z nielicznych tematów, przy których robię się gadatliwy.
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
SNDWLKR i ogólnie wszyscy,
ja też mam bardzo specyficzny gust, nie przejmuj się, nie jesteś sam :) ja nawet nie puszczam moich najbardziej ukochanych kawałków najbliższym, bo wiem, że jedyną ich reakcją będzie milczenie i nerwowe spoglądanie na siebie, więc po co to komu ;p
Przesłuchałam sobie zaproponowane przez Ciebie kawałki, @SNDWLKR. Kocham też Insomnię i Animals, ogólnie lubię elektronikę i tłusty bit :) jednak na krótko tylko, bo po dwóch, trzech kawałkach już mnie taki gatunek męczy. Poza tym preferuję też, gdy elektronika jest przeplatana z innymi instrumentami, np. smyczkowymi albo dętymi, tak jak to robi moja bogini i geniusz muzyczny Björk.
Islandzka artystka jest dla mnie absolutnym numerem jeden i w moim kręgu nawet nie tylko przyjaciół, ale i wszystkich znajomych znam tylko jedną osobę, która podziela moją fascynację nią, także czuję się nieco osamotniona w tym temacie. Wiele osób wie tylko, że ktoś taki jest, ale nigdy nie słuchało jej muzyki, albo po jednym utworze się zniechęciło (i wcale się nie dziwię, bo są nawet specjalne poradniki, jak słuchać Björk!). Zainteresowanym proponuję na początek album Post – jest najbardziej łagodny ze wszystkich i typowo elektroniczny. Dla chcących więcej w następnym kroku polecam Homogenic. Jeśli ktoś się rozsmakuje w tych albumach, niech przesłucha pozostałe, zostawiając na końcu Medullę.
Co jeszcze innego mam w bibliotece Spotify? Króluje zdecydowanie alternatywa: Brodka, Julia Marcell, Kwiat Jabłoni, Mery Spolsky, bryska, Grimes, Jain, Kasia Lins, PJ Harvey, The Dumplings, Dr Steel (który już niestety nie nagrywa).
Jeszcze zanim Björk była moim numerem jeden, na piedestale stała Lindsey Stirling. Byłam nią oczarowana do tego stopnia, że nawet rozpoczęłam naukę gry na skrzypcach.
Co do skrzypiec, lubię też bardzo muzykę klasyczną, w szczególności Vivaldiego i Litvinovskyego. Szczególnie polecam ten utwór: Tales of the Magic Tree: VIII. Time to Go Boating. Mam zawsze ciarki, gdy go słucham. Kompozycje Litvinovskyego i Mozarta często towarzyszą mi przy pisaniu.
Będąc nadal przy temacie około skrzypcowym, nie zamierzam kryć zachwytu nad suką biłgorajską. To staropolskie skrzypce, którym prawdopodobnie przysłuchiwał się już Mieszko I. Absolutną mistrzynią i władczynią tego instrumentu jest dla mnie Maria Pomianowska. Warte przesłuchania są też piosenki zespołu Same Suki, który nazwę zawdzięcza właśnie suce biłgorajskiej.
U, u, i jeszcze lira korbowa! Również stary instrument, pochodzący ze średniowiecza. Współcześnie cuda na nim wyczynia Patty Gurdy, polecam szczególnie ten utwór: Leaves and Lemons.
Tak, zgadza się, uwielbiam motywy średniowieczne, i to nie tylko w muzyce, ogólnie mediewistyka mnie bardzo jara, że tak powiem kolokwialnie. Lubię słuchać składanek typu “Medieval vibes” na Spotify. Lubię też covery współczesnych hitów w stylu średniowiecznym, co bardzo umiejętnie czyni formacja Bardcore.
Swego czasu byłam też zachwycona (i w sumie nadal jestem) Die Antwoord, FKA twigs, Kari, Stromae, Kontrust…
No i oczywiście nie pogardzę klasyką: Kate Bush (chociaż nie cierpię jej pierwszych albumów), Queen, The Rolling Stones, Maanam, Republika.
Moimi idolami w dzieciństwie była niemiecka piosenkarka LaFee i fiński zespół The Rasmus, który wszyscy pewnie kojarzą za sprawą hitu In The Shadows.
Ale się rozpisałam... A to nawet nie jest połowa tego, co słucham :) Postaram się już streścić: lubię też muzykę inspirowaną wikingami i mitologią nordycką, np. ten album Hagalaz Runedance jest dla mnie sztosem (tylko minusik, że zaśpiewane po angielsku, ale muzyka jest mistrzowska).
Najbardziej ambientowym i tajemniczym zespołem, jaki do tej pory odkryłam, jest zdecydowanie polska formacja Księżyc. Album polecam tylko najbardziej otwartym i zaciekawionym umysłom. Inaczej: jeśli nie lubisz Björk, to na pewno nie polubisz Księżyca.
Jednak to nie jest tak, że słucham wyłącznie alternatywy, ambientu czy innych udziwnień. Dobrze się też bawię przy mainstreamowej muzyce; śledzę poczynania Beyonce czy Lady Gagi, chętnie zatańczę do Explosion Kalwi&Remi czy Tik Tok Keshy, zaśpiewam Britney Spears.
Nie znoszę disco polo (chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego... chociaż na jakiejś wesołej domówce zakrapianej alkoholem zdarza mi się zaryczeć do Braci Figo Fagot), jazzu (jest dla mnie zbyt chaotyczny i “przypadkowy”) i heavy metalu (po prostu mnie męczy).
Utwory, które dla mnie rządzą w ostatnim czasie:
Peter Gabriel – My Body is a Cage
Godsmack – Voodoo
Björk – Atopos
bryska – sennik
Ramona Rey – Obietnica
Dr Steel – Lullaby Bye
Ostatnie muzyczne odkrycia:
Emilie Nicolas – Easy
PMMP – Päiväkoti
Beyonce feat. Jimek – End of Time remix
Dobra, kończę :p Pewnie nikomu nie będzie się chciało czytać tych wypocin... :P Ale jeśli zainteresuję chociaż jedną osobę swoimi dziwnymi upodobaniami, będzie to już sukces i może będę odrobinkę mniej osamotniona.
Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć
W niejakim powiązaniu z ostatnimi przebojami na forum, zawsze inspirująca Ayla Nereo: https://www.youtube.com/watch?v=WhuwIZLABqA (nawet jak na nią, wyjątkowo dobry teledysk)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tarnina, dzięki za inspirację, zapisałem sobie na kolejnej liście... W zamian podzielę się z Wami
czymś terapeutycznym: Marek Dyjak Człowiek (Złota ryba)
https://youtu.be/ztOrpUGi46Y
dum spiro spero
Moje dzisiejsze odkrycie: https://www.youtube.com/watch?v=XKvUct9bqn0
Przynoszę radość :)
Z okazji zbliżających się Świąt mam dla Was skromne (i trudne) życzenia...
https://youtu.be/w6sLy19GK3w
edit: sory, oczywiście Ania Rusowicz i Adam Nowak...
dum spiro spero
Coś w mrocznym klimacie – Chris De Burgh Spanish Train
Aby zasię koniec roku był nieco weselszy Janusz Radek & przyjaciele o perłowych
włosach po japońsku. Dobrze że Omega tego nie słyszy...heh
Chyba mam słaby charakter – jeszcze trochę gotyku – Nox Arcana...
Do siego roku!
Edit: sory, podmieniłem Radka – tamtej wersji nie dało się słuchać. Trochę to trwało, bowiem
nagromadziło się tego dobra na YT że hej...
dum spiro spero
Dzięki, Fascynatorze, Do Siego! :)
Pecunia non olet
Coś w mrocznym klimacie – Chris De Burgh Spanish Train
Nie wierzyłam, że to ten od “Lady in Red”, jak ja mało jeszcze wiem... :D
Chyba mam słaby charakter – jeszcze trochę gotyku – Nox Arcana…
Ale to jest dobre. Słucham oczarowana. Dzięki za to polecenie!
Ananke
Cała przyjemność po mojej stronie... Mówiąc górnolotnie – do dni ostatnich odkrywamy
smaczki i cudeńka które radują duszę...
Czy diva operowa może czarować nas w dyskotece?...może...jak najbardziej...
Madame et Monsieur...voilà:
Niesamowita Ewa Małas-Godlewska...
dum spiro spero
Czy diva operowa może czarować nas w dyskotece?...może...jak najbardziej...
Na Sylwestra jak najbardziej. :D
A mi ostatnio taki klimatyczny kawałek chodzi po głowie
Super! Dodałem do ulubionych... Dzięki
dum spiro spero
Holly,
Björk nigdy nie lubiłem i raczej nie polubię, bo jak dla mnie jest, właśnie, za ambitna.
Historyczne/tradycyjne instrumenty – zależy, jakie. Europejskie średniowiecze jakoś straszliwie mnie nie rajcuje, chociaż niektóre brzmienia lubię (nordyckie klimaty jak najbardziej). Ale ogólnie raczej Azja – zawsze byłem fanem skali pentatonicznej. ;)
A, i w miarę możliwości nie ,,saute”. Czysty ,,folk” nie do końca do mnie przemawia, ale lubię nietypowe sample w elektronice:
Vigny – Panda (od 1:37),
no i folk metal ;) :
Wagakki Band na koncercie (tylko to jestem w stanie wyszukać bez japońskiej klawiatury...),
Bardcorem chyba muszę się podzielić ze znajomymi fanami rocka. ;)
Za Lindsey dzięki! Nie znałem, a fajne. :)
Jeszcze tak w duchu podsumowań końcowo-noworocznych, może wrzucę parę rzeczy, których słuchałem przez ostatnie dwanaście miesięcy:
Omnia & IRA – The Fusion (Blastoyz remix),
Blasterjaxx, Maddix – Purpose,
Rival, Fairlane, Philip Strand – Oblivion.
I chyba tyle wystarczy. ;)
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim, tak w ogóle!
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
heh
Tej wersji nie znacie raczej – Goran Bregovic & Emir Kusturica i słynny Calashnikov
W sam raz na karnawałowe szaleństwa....
dum spiro spero
Obiecałem Asylum
Ciekawsza wersja Hiszpańskiego pociągu
dum spiro spero
SNDWLKR – tak w techno mocno nie idę, chyba że jest w ciekawym połączeniu. ;)
Fascynator – Calashnikov Ci się udał, włączyłam do obierania ziemniaków (na karnawałowe szaleństwa przyjdzie czas) i od razu córka przebiegła tańczyć, a i mi się lepiej pracowało. :D
Ananke
Cała przyjemność po mojej stronie, obieranie ziemniaków to nudne zajęcie...heh
Ale ()
jak już jesteśmy przy diabłach (Spanish Train) zwabię ich tu nieco więcej...
Giuseppe Tartini – Devils Trill Sonata czyli Sonata diabelskiego trilu. Legenda głosi, że pewnej
nocy nawiedził Tartiniego we śnie diabeł grający ową sonatę. Kompozytor natychmiast po
przebudzeniu sporządził zapis nutowy i tym sposobem stała się królową wszystkich jego
stu siedemdziesięciu kilku sonat...
Trochę nudnawe? To prawda – tylko dla fascynatorów... Autorem ilustracji: Sen Tartiniego jest
niejaki Louis-Leopold Boilly, 1824
Dalej nuda...heh
Kolejny rzekomy kumpel Szatana – sam wielki Niccolo Paganini. Posądzany o te konszachty
ze względu na swoją niesamowitą wirtuozerię oraz szalenie hulaszczy (mówiono nawet że
odsiedział kilka lat za kradzieże) tryb życia. No i oczywiście, znów mamy Sonatę del diabolo...
Wracamy do czasów współczesnych. Gdzie dziś szukać diabełka jak nie u Nicka Cave?
Szkarłatna dłoń i Teatr Korez:
A tak w ogóle – skąd się wzięło całe to diabelstwo?... Tu poetycka wersja młodego Jacka
Kaczmarskiego – Bal u Pana Boga:
Po hulankach i swawolach wiadomo...konsekwencje: Strącanie Aniołów
c.b.d.o.
dum spiro spero
Fascynatorze,
Spanish Train! Nie znałam tego klipu, choć bardzo lubię Chrisa, właściwie lubiłam. Dawno nie słuchałam i nigdy – w takiej sytuacji – nie jestem pewna, czy aby wciąż jeszcze.
Night Of The Wolf – typowe nokturnowskie klimaty (konkurs na forum). Ładnie zgrywa się muzyka z obrazem.
Super Extasy – widzę, że lubisz mroczne klimaty z przełamaniem. Sama muza okejka, obraz już so-so.
Calashnicov, kapitalny, cóż nam pozostaje jeśli nie Monty Pyton, Szwejk, M.A.S.H. Dr House.
Słuchałam dzisiaj np. Hanging Trees wiadomo skąd i co
oraz albumu Big Thief, 'Dragon New Warm Mountain I Believe In You', dobrej wizji nie znalazłam:
https://www.youtube.com/embed/YcMWYE7I95s
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Asylum
Niekoniecznie mroczne. Wszystko co trzyma bardziej poziom artystyczny niż siłę przebicia,
czyli metalowe zgrzyty i łomoty etc. Ale to też ma swoich zagorzałych fanów. No i koniecznie
perfekcjonizm.
TA wizja jest bardzo dobra, naprawdę świetnie konweniuje z klimatem utworu. Jak ongiś Cichosza
Turnaua...
Dzisiaj tak trochę filozoficznie...nostalgicznie...i wspomnieniowo. Leonard Cohen po Polsku...
Miłosz, Soyka i Mozil – trzeba czegoś więcej?...
Dzięki za koment
dum spiro spero
Dobrze, będzie na jutro. :-)
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
To brzmi jak fantastyka, bo to jutro to już dziś...
dum spiro spero
Ananke (i inni, jeśli myśleli tak samo), z całym szacunkiem – to nie jest techno. ;P
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Requiem: https://www.youtube.com/watch?v=X6cogix3cwQ (dyrygent sam w sobie wart oglądania). Bo dystopia.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Dzięki Tarnino, uwielbiam taką ekspresję, zapisałem sobie.
Może w zamian coś, co konweniuje...?
dum spiro spero
Niezłe, niezłe. Szarp pan bas :)
Science fiction: (?) https://www.youtube.com/watch?v=TIoBrob3bjI
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Jakby zapachniało wodewilem...to już wolałbym jego prace z dziedziny matematyki...
Możdżer, to jest to!...
dum spiro spero
Dla chcących umieścić akcję w niezbyt odległej przeszłości, czyli sto lat temu. :-) Jaromir Nohavica, Artur Andrus i Grupa MoCarta w utworze „Cieszyńska”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Wilku, któryś jest
To portal fantastyczny, więc jak Nohavica, to koniecznie Czarna Dziura...heh
Pozdrawiam.
dum spiro spero
Dobrze, że mi to, Fascynator, przypomniałeś. :-) To przenieśmy się o pokolenie. Specjalnie dla tworzących alegoryczne wizje współczesności: Karel Kryl w utworze „Veličenstvo Kat” – wersja z koncertu we Wrocławiu w 1989 roku.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Dzięki Wilku, tego nie znałem...
To może sięgnę jeszcze nieco głębiej w czasoprzestrzeń – mój najkochańszy klip Laurie
Anderson...
...i mały gratisik...heh
Edit – rzecz niesamowita (maczałeś w tym palce Wilku?) klip ten daaaawno temu YT wykasowało
z moich list, jako “niedostępny w twoim kraju”. A dzisiaj, proszę, bez czary-mary jest...
Internet to potęga...heh
dum spiro spero
Fascynator, aż takich mocy sprawczych to ja nie mam, a „w miarę wpływowy w internetach” to byłem w poprzedniej dekadzie i w jeszcze wcześniejszej. :-D Cieszę się wraz z Tobą, że czary-mary nastąpiło! :-)
A teraz specjalnie dla piszących o naturze stworzeń, na przykład wilków ;-), formacja Danzig w kompozycji „Killer Wolf”.
Uwielbiam ten teledysk, przyznam Wam się w tajemnicy. :-)
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Heh, z natury stworzeń prześladuje mnie ostatnio ta oto ballada o koniu:
W komentarzach pod klipem ludzie dopisują zwrotki...
dum spiro spero
aż takich mocy sprawczych to ja nie mam
No nie wiem... Kolejne cudeńko, które dawno temu YT wywalił z moich list (”w Twoim
kraju...” etc). A dzisiaj proszę – samo ponownie wlazło w łapki...heh. Kate Bush, druga
z ukochanych perfekcjonistek. – Aerial...
dum spiro spero
Znalezione na forum dla satanistów (nie pytajcie). Mam silną potrzebę podzielenia się. :P :
Nanowar Of Steel – Norwegian Reggaeton
Zespół z Włoch, ponoć taki tamtejszy Nocny Kochanek. Włączcie napisy, jeśli nie znacie hiszpańskiego, bo dużo stracicie (Profanar la tumba al ritmo de la rumba...).
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Podbijam :-)
To jedna z moich ulubionych kapel.
https://music.youtube.com/watch?v=OSWszdSHkyE&feature=share
Swoją drogą, to musi być bardzo ciekawe miejsce, to forum :-)
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Swoją drogą, to musi być bardzo ciekawe miejsce, to forum
Konkretnie w sekcji ,,Kultura i sztuka” (czy jakoś tak). (:
Po przesłuchaniu innych kawałków: Ojjj, pewne rzeczy nie będą już takie same...
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Po przesłuchaniu innych kawałków: Ojjj, pewne rzeczy nie będą już takie same...
Heh, nigdy nie jest tak, że znamy świat i wiemy wszystko...
Wulgaryzmy!
dum spiro spero
Dla piszących o sławie minionej – Celtic Frost w utworze: „They Were Eagles”
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Dziś Dzień Radia. Z tej okazji dla piszących o tym, co ich kształtowało, znów formacja Celtic Frost, ale tym razem w kompozycji „Mexican Radio”.
Pierwszy raz usłyszałem ten numer w Muzyce młodych, albo Metalowych torturach. Nie pamiętam. Wydaje mi się, że to była inna wersja z EP-ki. Wspomniane audycje, to były programy, na które prawie biegłem z zajęć w technikum, żeby nagrywać całe płyty, bo wówczas je bez krępacji puszczano. Nim dorobiłem się kabla, musiał wystarczać mikrofon dostawiany do głośnika monofonicznego odbiornika o wdzięcznej nazwie Beskid. Zresztą nie tylko ja tak robiłem. Ponieważ w latach osiemdziesiątych ocieplano bloki na Dalekiej w Kielcach, „Kill’em All” Metalliki krążył na taśmie z odgłosami wiertarki w tle. :-D
Czym byśmy byli bez radia, które czasem mądrze do nas zagada i zwróci uwagę na coś, czego na pierwszy rzut ucha nie słychać?
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Dla piszących o nostalgistach (jeden z prognozowanych zawodów przyszłości): Dead Can Dance w kompozycji „The Carnival is Over”.
Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)
Babylon Perry’ego jakoś tak bardziej działa na wyobraźnię...
Opania the best!...
dum spiro spero
Podbijam: jakucki drum&bass (tak jakby :P). Mi się nie podoba, ale może komuś tak. Poza tym, zawsze to jakaś ciekawostka.
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Szukałam czegoś innego, a znalazłam ten magiczny kawałek z mojego dzieciństwa. Nawet słowa pamiętałam po tylu latach. Prawda taka, że dopiero teraz ich znaczenie w pełni zrozumiałam
Magiczna muzyka, magiczne słowa, magiczno-hipnotyzujący głos Pałuchy, po połowie wchodzą magiczne skrzypce, a na koniec jeszcze talerze – również magiczne. Dziś już nikt nie robi takiej muzy. Szkoda.
Dodatkowo tutaj ktoś wrzucił jako podkład wizualny pokaz slajdów magicznych obrazów. Nie wiem kogo to malarstwo, ale bardzo do mnie przemówiło w połączeniu z utworem.
https://www.youtube.com/watch?v=wbwHxxMtMmA
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
Inanna – świetny utwór. Skrzypce niesamowite. Czy nie robią dziś takiej muzyki? Myślę, że gdzieś robią, ale mamy taki przesyt muzyki, że ciężko coś znaleźć, coś wyłowić z tego morza dźwięków.
Bardzo się cieszę, że trafiłam w gust. Ja od kilku dni męczę ten kawałek prawie non stop i się jaram jak pochodnia. A jak mi się przypomina, że mój brat miał to na winylu i takie było moje pierwsze spotkanie z tym utworem, a w sumie z całym albumem, to taka jakaś nostalgia mnie ogarnia … ech, to se ne vrati.
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
Informacja o autorze obrazów jest w opisie pod klipem...
obrazy – Vladimir Kush
dum spiro spero
A widzisz. A ja nie
Dziękuję, że ślepej babie unaoczniłeś. Przeczytałam wszystkie komentarze, ale opisu niet.
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
Bo zwykle są tam nudne informacje...heh
Jest także – co rzadkie – pełny tekst utworu...
dum spiro spero
Tekst to ja akurat znam na pamięć od ‘89.
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
Lindsey Stirling rządzi ^^
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Znalazłam ten wątek niedawno, a że uwielbiam muzykę, to i moimi odkryciami muzycznymi się podzielę ;) Nie wiem tylko, czy coś się nie powtórzy (jeszcze wszystkiego nie zdążyłam tutaj przejrzeć xd).
https://www.youtube.com/watch?v=8ITmjOjp_9c Dool – Love Like Blood
https://whisperingsons.bandcamp.com/track/time Whispering Sons – Time
https://soporaeternus.bandcamp.com/track/in-der-pal-stra Sopor Aeternus & The Ensemble Of Shadows – In der Palästra
https://www.youtube.com/watch?v=6QOc83boEbc La Scaltra – Cantate
https://www.youtube.com/watch?v=lvLihJ3dhlM ASP – Elf und Einer
https://www.youtube.com/watch?v=qHXLFo9i4QY Kaelan Mikla – Stormurinn
https://spiritualfrontofficial.bandcamp.com/track/vladimir-central Spiritual Front – Vladimir Central
https://www.youtube.com/watch?v=Q8ko3ene6Fk Clan of Xymox – Emily
https://www.youtube.com/watch?v=QG1yn4Sxzx0 Nature and Organisation – To You
https://www.youtube.com/watch?v=-0Ao4t_fe0I Ghost – Cirice
https://www.youtube.com/watch?v=BYPT9LzvUTA The Coffinshakers – Return of the Vampire
https://www.youtube.com/watch?v=g72Nb3ZLRm4 Alcest – Kodama
Zamieściłam różne gatunkowo projekty.
Polecam przesłuchać sobie też inne utwory wymienionych artystów ;)
tegarsini pu taheerni tvaernnat
A to znacie? ;P
Celldweller – The Imperial March
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Zaledwie mistrzem zła, Darth :)
ETA: https://www.youtube.com/watch?v=KtQb2axKpuw XD
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
A ja tak apropos konkursu erotycznego, bo mnie refleksja naszła. Dla każdego erotyzm ma inny wymiar. Wg alternatywy, to będzie piosenka erotyczno-romantyczna np.:
https://www.youtube.com/watch?v=M0GRER9YSxs
Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.
Znowu prokrastynuję, więc podbiję temat. :P Dla wszystkich piszących o technoapokalipsie:
Egorythmia & Synthatic – After Us
I moje ostatnie japońskie odkrycie (może już ktoś wrzucał, nie wiem):
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Keep the wątek alive!
Ostatnie nutki karnawału:
moja nowa ulubiona piosenka z lat 90. XP,
i taka wersja innej piosenki z lat 90. (przy okazji stwierdzam, że nowe kawałki Blasterjaxksa ssą),
i jeszcze taki tam trance – żeby było coś świeższego.
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Uwielbiam Diunę książkową, zachwycił mnie też ostatni film, a i ścieżka dźwiękowa robi wielkie wrażenie.
https://youtu.be/DgtwzO0j8Io?si=VwyuGrgkgCOydwYK
Hans Zimmer, Sardaukars Chant.
The KOT
Podbijam wakacyjnym przebojem.
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
A po co się rozdrabniać, jak to jest wakacyjny, to ja wakacyjno-fantastyczny wrzucę:
Utwór opowiada o przygotowaniu ośrodka wypoczynkowego na okres urlopowy.
Artystom więcej, szybko!
Jeśli ktoś nie zna to polecam coś z tej mieszanki:
All Them Witches
Oophoi
Księżyc
Kapela ze wsi Warszawa
Hania Rani
Hariprasad Chaurasia
Dead Can Dance
Loreena McKennitt
Wardruna
Mystery of Bulgarian Voices
Kohachiro Miyata
Tan Dun – Crouching Tiger, Hidden Dragon OST
Gustav Holst – The Planets, op. 32
Do mnie, moja puento..!
Kiedyś mnie denerwowało wiele utworów, bo pojawiały się w reklamach jakichś “złotych kolekcji”, leciały na stacjach radiowych, których nie lubiłem albo zwyczajnie uznawałem, że jakaś muzyka jest dla “wapniaków”.
Powoli sobie powracam do różnych utworów, oglądam teledyski. Teraz widzę, że warto posłuchać np. piosenkarza Meat Loaf, choćby skupić się na podstawowym znanym utworze:
https://www.youtube.com/watch?v=9X_ViIPA-Gc
Artystom więcej, szybko!
A aztecki zespół znacie? To znaczy tu akurat śpiewają o Majach, ale reklamują się jako zespół aztecki:
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Hej, hej, sorry za spam, ale właśnie znalazłem i muszę się podzielić. :D
Bloodywood feat. Babymetal – Bekhauf
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Jest taki zespół i to z naszego kraju. Można powiedzieć najprościej, że łączą metal (czy metalcore) z elektroniką i zajeżdżają klimatami cyberpunkowymi. Może komuś się spodoba, niedawno na Youtube pojawił się cały występ z jednego z ostatnich koncertów. Trzeba przyznać, że jest energia:
Serpents: https://www.youtube.com/watch?v=lxZGmWzGArY
Artystom więcej, szybko!
To ja tak jeszcze w klimatach sylwestrowych – moja ulubiona piosenka z zeszłego roku ;) :
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Podbijam – kolejny karnawał ma się ku końcowi (,,I znów udało się przeżyć...”), a skoro dziś 3.03, no to acid bass. ;)
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...