Norbert zazwyczaj kładł się spać dopiero wtedy, kiedy ledwo już patrzył na oczy, a ciężkie powieki opadały co kilka sekund. Nawyk wyrobił sobie jeszcze w dzieciństwie. Często budził się z pierwszego płytkiego snu z wrażeniem, że zabawki tylko czekały na chrapnięcie i wychodzą z kątów pokoju psocić. Nigdy nie złapał ich na gorącym uczynku, ale cyniczny uśmiech pluszowego misia utwierdzał chłopaka, że miał rację.
Szybko przekonał się, że lepiej z nikim nie rozmawiać o podobnych obserwacjach i w konsekwencji jako dorosły prowadził dosyć samotniczy tryb życia.
Tego wieczora zwalił się na materac i zasnął w ubraniu. Ostatnio gdzieś z tyłu głowy pojawiło się nowe, dziwne przeświadczenie, na które zastosował stare, sprawdzone lekarstwo – grał w gry komputerowe aż do upadłego.
Już krótką chwilę po tym jak gospodarz opuścił gabinet, dwa głośniki zaczęły dokazywać, korzystając z szybkiego Internetu, którym obficie zraszał mieszkanie ruter. W ciemnym pokoju jedynym źródłem jasności był wygaszacz ekranu migający na monitorze. Kolorowe refleksy odbijały się w lakierowanym blacie biurka, które zmieniło się w parkiet dyskotekowy.
Pierwsze piosenki popłynęły z pękatego, niebieskiego głośnika stojącego na dwóch malutkich podpórkach.
– Gdzie jest dziewczyna co trąbę ma? – Puścił oko żółtym światełkiem. – Jesteś fajna aj, dla mnie masz stajla.
Czerwony, bardzo podobny, skromnie przygasił diody.
– Ale–ale–ale–ksandra, ale ale ale ładna. Taka taka taka skromna, taka taka taka seksi bomba… – kontynuował niebieski i nieśmiało przesunął się w stronę płomienistego. Przenosił ciężar z jednej strony na drugą i w ten sposób po kawałku przeskakiwał ze stukotem.
Głośniki zaczęły figlarnie, bardzo powoli ocierać się tylnymi częściami obudów. Plastik stawał się naprawdę rozgrzany.
– Tak byś chciałaaa, dotykać mego ciałaaa, w moim łóżkuuu, podrapać mnie po brzuszkuuu…
W namiętnym tańcu zetknęły się miękkie gąbeczki na wypukłych przodach. Materiał delikatnie elektryzował się od tarcia.
– Ruuuuuuuuda tańczy jak szaloooooona… Ruuudą lalę pokochałem… Z rudą noce są wspaniałe!
Na te słowa membrana czerwonego głośnika wykrzywiła się kokieteryjnie.
– Nie da Ci tego ojciec, nie da kufelek piwka, co może dać ci dzisiaj… – odpowiedział tonem kusiciela. Diody obojga tańczących zabiły szybciej, od basów przewody wpadły w miłe drżenie.
Pokrętło głośności powoli obróciło się na niebieskim
– Jesteś szalona, mówię ci – wyszeptał.
Noc była wyjątkowo parna. Norbert wiercił się na łóżku, śpiąc niespokojnie. We śnie cały czas powracało to samo podejrzenie, które niedawno zakiełkowało i sukcesywnie rosło w jego głowie. Nie miał pojęcia skąd, po prostu wiedział – elektronika w nowych głośnikach została wstawiona tylko na pokaz. Tak naprawdę zamknięto w nich malutkie stworki o niezwykłych możliwościach wokalnych. To te istoty wydają wszystkie dźwięki.
Na biurku zrobiło się cicho, nawet rzewnie. W powolnym rytmie kręciły się dwa przytulone urządzenia. Kiedy się rozeszły, niebieskim wstrząsnęły dreszcze, jakby coś chciało wyrwać się na zewnątrz
– I tylko mi ciebie brak w tym więźniu – poskarżył się pełnym bólu głosem. – Tylko ciebie tu. – Po tym wyznaniu zamilkł.
Ostatnie rozpaczliwe szarpnięcie przyniosło skutek – jedna z bocznych ścianek odpadła. Ze środka wytoczyła się puszysta istota. Sapiąc zaczęła pchać pustą obudowę ku krawędzi biurka. Kiedy w końcu głośnik roztrzaskał się na podłodze, zadowolony stworek wsunął pazurek w szparę na krawędzi czerwonego, otworzył dwa zatrzaski, odgiął ściankę i wskoczył do środka.
W mieszkaniu Norberta ostatecznie zapanowała cisza, którą od czasu przerywały tylko ledwo słyszalne cmoknięcia.