- Opowiadanie: sfun - Skarb

Skarb

Ciężko pisać opowiadanie inspirowane pewną historią, którą pewnie znają wszyscy miłośnicy Fantasy, chcąc nie ujawniać już od samego początku o co biega i zaskoczyć na końcu zakończeniem. Mam nadzieję, że mi się to chociaż trochę udało, włożyłem wiele inwencji, by zamaskować prawdziwe tożsamości bohaterów, przynajmniej do środka opowiadania. Jeśli zamiar się nie udał, wpadnę w deprechę:P Nie, aż tak, to nie, ale smutny będę. To opek o miłości, wbrew pozorom, ale nie tylko.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Skarb

 – Pamiętam, że znaleźliśmy go nad brzegiem rzeki Zacisznej, w której z przyjacielem często łowili ryby. Gdy Deag nie wrócił wieczorem do rodziny, następnego ranka cała wioska go szukała, niemal od razu skierowano się właśnie w miejsce ich częstych połowów. Niestety, odnaleziono tylko jego przyjaciela, który siedział z podkurczonymi nogami na brzegu i szlochał, czasem wtrącając jakieś bełkotliwe, niezrozumiałe słowa o prezencie. Chcieliśmy rzecz jasna, by wytłumaczył nam, gdzie podziewa się jego przyjaciel, jednak uparcie utrzymywał, że nic nie pamięta a jedyne słowo, które powtarzał, brzmiało “prezent urodzinowy”… i tak w kółko.

To było największe poruszenie w wiosce od setek, jeśli nie tysięcy lat i niektórym było ono nie w smak. Nie życzyli sobie tego całego zamieszania, chcieli znów cieszyć się zwykłymi przyjemnościami dnia, siedząc sobie przed norką.

Wkrótce więc, mimo, że Deag się nie odnalazł dano jego przyjacielowi spokój. Pewnie pomogło to, że należał do szanowanej i bogatej rodziny, która od stuleci nie oddalała się od Norkowa, jak przystało prawdziwemu Krótkonogiemu.

 

– Krotkonogi? – Zapytałem mistrza, nie bardzo orientując się o co chodzi.

– To określenie używano w Trzeciej Erze. Milcz i czytaj dalej! – Rozkazał niecierpliwie, puszczając fajką dymne kółeczka i marszcząc czoło. Właśnie po tych rytuałach, częstych u mistrza w stresujących chwilach zorientowałem się, że zapleśniały i rozpadający się pergamin jest bardzo ważny. Bezwłocznie ponowiłem czytanie.

 

– Na szczęście zamieszanie, jakie do spokojnego życia osady wniosło zaginięcie, i późniejsze poszukiwanie Deaga szybko ustało. Nie dane jednak było mieszkańcom Norkowa zaznać odpoczynku, parę dni później, w wiosce nastała plaga kradzieży. Złodziej w naszej społeczności, to było coś tak niewyobrażalnego, że część mieszkańców wmawiała sobie, że sami zagubili swoje rzeczy. Niestety znikało ich za dużo i za często, by to tłumaczenie mogło cokolwiek wyjaśnić. A najgorsze było to, że złodziej był nieuchwytny, nie mogliśmy go złapać.

Wtedy za radą wędrownego czarodzieja… Olorinem go zwali, przygotowano pułapkę, w domu jednego z mieszkańców zostawiliśmy pożyczony od maga klejnot Pallando, obłożony czarem lokacyjnym. Jakiż był szok i niedowierzanie, gdy czar doprowadził nas do domu Tuków, najbogatszych z nas! Do ich jedynego syna, który za żonę miał śliczną i pucułowatą Ellę Brandyback, która spodziewała się dziecka…

 

– Mistrzu, pergamin dalej jest nieczytelny… – Oświadczyłem, sam bardzo zawiedziony, zapisana historia coraz bardziej mnie intrygowała.

– Nie szkodzi, wiemy, co dalej się wydarzyło… ale odkryte przez nas pokrewieństwo musi pozostać w tajemnicy…

– Absolutnej… – Dodałem, wiedząc, jakie konsekwencje niosą informacje ze starej kroniki.

 

W mrocznej jamie, w najdalszym i prawie zapomnianym zakątku labiryntu Góry Ogrów dziwaczna istota, o głowie z wielkimi, lśniącymi oczami i resztkami włosów na potylicy, poruszyła się niespokojnie na kamieniu. Śniła swój najgorszy koszmar, wyparty za dnia, nocą czasami wracał. Śniła wspomnienia. Najpierw zwykle przychodziły obrazy rzeki i maleńkiej łódeczki, której drugie miejsce było puste, chociaż nie powinno być. Potem wspomnienia nostalgii, żalu i uczucia straty. A także winy, ciężkiej winy. Do tego momentu Smeagol zwykle się budził, rękoma dławiąc wyrywający się krzyk przerażenia, jednak tym razem wspomnienia sięgnęły dalej, do zapomnianych i zepchniętych głęboko w niepamięć,mocą pierścienia.

 

– Kocham cię, Smeagolu… zawsze będę. – Blada piękność z wydatnym, zakrwawionym brzuchem podczołgała się w jego kierunku. Smeagol cofnął się przestraszony, ale Skarb przyzywał go niecierpliwie. W końcu zebrał resztki odwagi, podszedł przez powiększającą się plamę krwi do leżącego ciała. Schylił się, by ściągnąć pierścień z palca prawej ręki żony, ale ten, niespodziewanie sam się zsunął na ziemię, wprost w kałuże krwi.

– Ja ciebie też, mój Ssssskarbie…

 

Gollum przebudził się przestraszony, ale sen szybko stał się mglistym wspomnieniem. Tylko Ssssskarb się liczy.

 

Dwa tysiące lat później, odległy potomek uratowanego dziecka Elle i Smeagola wyruszał właśnie ze swej przytulnej chatki, odziedziczonej po ekscentrycznym wujku na swoją wielką przygodę, mającą na zawsze zmienić świat.

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Hmmm. Nie wywarło na mnie specjalnego wrażenia. Chyba za słabo pamiętam ten oryginalny tekst.

Bezwłocznie ponowiłem czytanie.

Wznowiłem?

 

Babska logika rządzi!

U mnie też niespecjalnie, niestety. Poza tym, nie przepadam za takim twórczym dorabianiem pewnych zdarzeń (chyba, że też już nie pamiętam) do tego typu oblatanych na cztery strony świata tekstów.

And one day, the dream shall lead the way

Takie teksty na forum, gdzie patroluje Nazgul?

;-)

 

A na poważnie:

Zgadzam się z rexem. Już kombinowano w tę stronę i to na bardziej złożone i udane sposoby. 

Pamiętaj, że publikowanie wszystkiego co napiszesz nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Twoje teksty są coraz lepsze, więc i oczekiwania rosną!;-)

Żeby było jasne tekst jest dobrze napisany, zarzuty mam do treści.

 

Lepiej sfunie powiedz jak idzie ci pisanie tego opka o hazardzie? Ja czekam na nie i czekam…

 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Średnie pod względem treści. W sumie chyba spowodowane jest to nie tematem, pomysłem czy też takim a nie innym wykonanie, a raczej może przesytem Twojej twórczości.

 

Poza tym podobnie jak Rex87 również nie lubię dorabiać sobie zdarzeń do czegoś co już ktoś inny napisał ;) 

 

Nie jest ona zła, ale widząc 3 tematy z rzędu jednego autora w ciągu dnia nie ma ochoty czytać się każdego z nich. 

W sumie wiem coś na temat dodawania, też tak robiłem, z tą różnicą że moje opowiadania były o wiele wiele gorsze ;)) 

 

Prosty przykład: PIerwszy 7days z rana smakuje wyśmienicie, jednak czwarty tego samego dnia już taki dobry nie jest ;) 

Pomijając temat – który niespecjalnie mnie interesuje – to tekst jest tak napisany, że czytanie nie sprawia żadne j przyjemności.

 

Pozdrawiam

Mastiff

Trochę jestem zdziwiony zarzutem “zalewania” poczekalni, to pierwszy mój tekst od trzech dni…

Nazgulu, zapowiadane opowiadanie piszę w doskokach, niestety nie mam czasu teraz a świat z mojej wyobraźni nadspodziewanie się rozrasta. Może nawet i miesiąc będzie mało, by skończyć. Boję się też, że jak już je przedstawię wielce szacownemu gronu czytelników znowu się nie spodoba:)

A wracając do sssskarbu… Ta scenka przyśniła mi się przedwczoraj. Rano, po przebudzeniu miałem jej mgliste wspomnienie, ale nie chciałem porzucać pomysłu, wydawał się całkiem ok. Nie rewelacyjny, ale na krótkie opowiadanie wystarczający. Sądziłem, że zdecydowana większość z Was doskonale orientuje się w początkach historii Pierścienia, jak Smeagol zabija swojego przyjaciela, który nie chce znalezionego skarbu oddać mu, jako prezentu urodzinowego. Był “normalnym” hobbitem wcześniej, co wydaje mi się jest często zapominane. A pomysł, by uczynić z Golluma bardzo odległego przodka Froda też wydawał mi się całkiem, całkiem…

Ja tam lubię takie dopowiedzenia, będące uzupełnieniami do głównej historii, zawsze wymyślałem podobne, gdy kończyłem czytać ulubione ksiązki.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

To wszystko było w trylogi. Jedyne dopowiedzenie to… Dorobienie Golluma do drzewka genealogicznego Froda.

Ja widziałem prawdziwe to drzewko. Smigola, nawet pod jego hobbickim imieniem nie znalazłem

:-(

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Nie lubię dorabiania zdarzeń, a zapach Tolkiena czułam już po przeczytaniu wstępu ;) Napisane poprawnie poza tym:

 

– Mistrzu, pergamin dalej jest nieczytelny… – Oświadczyłem, sam bardzo zawiedziony, zapisana historia coraz bardziej mnie intrygowała.

– Nie szkodzi, wiemy, co dalej się wydarzyło… ale odkryte przez nas pokrewieństwo musi pozostać w tajemnicy…

– Absolutnej… – Dodałem, wiedząc, jakie konsekwencje niosą informacje ze starej kroniki.

oświadczyłem

dodałem

Z małej litery. I za dużo tych trójkropków. Mrówki ci po opowiadaniu łażą :P

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Zarówno treść, jak i wykonanie, nie budzą zachwytu.

Wkrótce więc, mimo, że Deag się nie odnalazł[,+] dano jego przyjacielowi spokój.

Na szczęście zamieszanie, jakie do spokojnego życia osady wniosło zaginięcie[,-] i późniejsze poszukiwanie Deaga[,+] szybko ustało.

Nie dane jednak było mieszkańcom Norkowa zaznać odpoczynku – parę dni później, w wiosce nastała plaga kradzieży.

lub

Nie dane jednak było mieszkańcom Norkowa zaznać odpoczynku; parę dni później, w wiosce nastała plaga kradzieży.

 

Wtedy za radą wędrownego czarodzieja[…-] [– +] Olorinem go zwali[,-] [– +] przygotowano pułapkę[,-][.+] W domu jednego z mieszkańców zostawiliśmy pożyczony od maga klejnot Pallando, obłożony czarem lokacyjnym.

 

Dalej nie poprawiam – interpunkcyjnie i stylistycznie masakra, niedorobione. W tak krótkim tekście to chyba nie problem, odłożyć na chwilę i poprawić?

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Mi akurat pomysł się podobał, lubię taki klimaty.

 

Niestety wykonanie pozostawia sporo do życzenia, musisz trochę popracować, żeby przyszłe teksty były coraz lepsze. Polecam wrzucanie opowiadań na betalistę – można się sporo dzięki temu nauczyć o błędach, które się popełnia, a się ich nie widzi :)

Fanfiki i teksty im pokrewne podobają mi się tylko, gdy są napraaaawdę dobre.

Ten moim zdaniem nie jest.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Zgodzę się z Alex, fanfik stawia poprzeczkę wyżej. Nie porwało mnie niestety.

Nie uwiodło, ale przeczytałam bez przykrości.

 

To okre­śle­nie uży­wa­no w Trze­ciej Erze. – – To okre­śle­nie uży­wa­ne w Trze­ciej Erze. Lub: – Tego okre­śle­nia uży­wa­no w Trze­ciej Erze.

 

Roz­ka­zał nie­cier­pli­wie, pusz­cza­jąc fajką dymne kó­łecz­ka… – Czy dymne kółeczka puszcza się fajką?

 

Bez­włocz­nie po­no­wi­łem czy­ta­nie.Bez­zwłocz­nie wz­no­wi­łem czy­ta­nie.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka