- Opowiadanie: boniu - Ostatnia noc

Ostatnia noc

Mój pierw­szy tekst na Fan­ta­sty­ce i jed­no­cze­śnie pierw­sze w życiu drab­ble, bę­dą­ce po­wro­tem do pi­sa­nia po dłu­uugiej prze­rwie. Za­pra­szam do czy­ta­nia.

Oceny

Ostatnia noc

Uno­szą­cy się we wnę­trzu sza­ła­su cięż­ki, nie­mal na­ma­cal­ny za­pach wil­got­ne­go mchu i zbu­twia­łe­go drew­na spra­wiał, że wnę­trze cia­śniut­kie­go schro­nie­nia wy­da­wa­ło się ma­lut­kie ni­czym pu­de­łecz­ko za­pa­łek. Na po­li­czek sku­lo­ne­go w środ­ku, odzia­ne­go w łach­ma­ny męż­czy­zny co chwi­la spa­da­ły cie­płe kro­ple desz­czu, nie­stru­dze­nie prze­dzie­ra­ją­ce się przez dziu­ra­wy dach. Ata­ku­ją­cy na­gły­mi, sil­ny­mi po­dmu­cha­mi wiatr po­wo­li, acz kon­se­kwent­nie i bez li­to­ści nisz­czył zbu­do­wa­ną na­pręd­ce wątłą kon­struk­cję. Za­ję­ty gła­ska­niem pi­sto­le­tu czło­wiek o kru­czo­czar­nych, zmierz­wio­nych i prze­tłusz­czo­nych wło­sach zda­wał się tego nie za­uwa­żać, wę­dro­wał wzro­kiem po pniach po­bli­skich drzew w iście sza­leń­czym tem­pie, a usta po­ru­sza­ły się w bez­gło­śnej mo­dli­twie.

Po­tę­pień­czy sko­wyt roz­brzmiał kilka me­trów dalej.

Koniec

Komentarze

Ostat­nie zda­nie do­da­je kli­ma­tu, ale to coś jest wcze­śniej nie jest zbyt dobre. Za­gma­twa­ne zda­nia utrud­nia­ją od­biór.

I gdzie tu fan­ta­sty­ka?:) Witam na por­ta­lu i za­chę­cam do pu­bli­ko­wa­nia!

Fak­tycz­nie, za­gma­twa­ny ten drab­ble, cięż­ko się go czyta, a pu­en­ta nic nie roz­ja­śnia.

I takie moje oso­bi­ste cze­pia­nie się: “cia­śniut­kie­go”, “ma­lut­kie”, “pu­de­łecz­ko” – w jed­nym zda­niu tyle zdrob­nień boli w zęby. :)

czło­wiek o kru­czo­czar­nych, zmierz­wio­nych i prze­tłusz­czo­nych wło­sach

Nie li­czy­łam słów, więc nie wiem, czy bra­ko­wa­ło do setki, że fry­zu­ra zo­sta­ła opi­sa­na z taką do­kład­no­ścią? :)

Hmmm. Zga­dzam się z przed­pi­ś­ca­mi: ani fan­ta­sty­ki, ani za­ska­ku­ją­cej pu­en­ty.

Kom­bi­nuj dalej. :-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Tak po praw­dzie, to zu­peł­nie nie wiem, o co tu cho­dzi. :-(

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Za­sadz­ka na – no wła­śnie: wilka, wil­ko­ła­ka?

Bar­dzo nie­ja­sne.

Za­sadz­ka? Ja zro­zu­mia­łam to jakby gość ukry­wał się przed czymś.

I żeby za­pach spra­wiał, że po­miesz­cze­nie wy­da­wa­ło się małe? A jaki za­pach spra­wi że moje konto w banku nie bę­dzie wy­da­wa­ło się puste?;p

Nowa Fantastyka