- Opowiadanie: katia72 - Zakochałem się w jej oczach

Zakochałem się w jej oczach

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Zakochałem się w jej oczach

Słodka melodia kładących się do snu świerków i krzaczastych sosen. Krwawiące na szarym niebie słońce, a pod nim ginące w mroku góry odbijające się w spokojnej tafli jeziora. I łyk cierpkiego piwa. Czego więcej mogło mu brakować do szczęścia? Bartek naciągnął czapkę, zasunął kurtkę, przymknął powieki. Dokładnie rok temu siedzieli tu z Mariką trzymając się za ręce. Miała włosy zaplecione w warkocze, niebieskie oczy, usta umalowane różowym błyszczykiem. Nie wyglądała jak kobieta, tylko jak dziewczynka.

Bartek dopił piwo i z całej siły zgniótł puszkę. Słońce zniknęło za Kazalnicą. Marika. Cholerna dziwka. Zdradziła go z tym szczeniakiem, frajerem w koszuli w kwiatki, przecież on wyglądał jak pedał. I na pewno nie umiał się dobrze pieprzyć. Bartek wstał, podniósł kamień i wrzucił do jeziora. Woda zakołysała się, a chłopakowi przez chwilę wydawało się, że słyszy kobiecy szept:

– Chodź do mnie.

Sięgnął po plecak. Wyjął kolejnego żywca. Trzask otwieranego piwa. W górach dźwięki brzmiały inaczej, tak dogłębnie, przejmująco. Bartek poczuł mrowienie w stopach. Wypił porządny łyk, zacisnął wargi. Na chwilę ukrył twarz w dłoniach i zobaczył dziewczynę o zielonych oczach. Wzdrygnął się, przetarł powieki. Księżyc ukryty za chmurami, a jezioro tak dziwnie oświetlone, jakby to drzewa rzucały na nie fioletowy blask. Podniósł się i zaczął iść w kierunku błyszczącego lustra wody. Brzeg usłany był śliskimi kamieniami. Bartek zachwiał się. Przed jego oczami pojawiła się biała dłoń. Próbował ją chwycić, by nie stracić równowagi i wtedy ręka rozpłynęła się w powietrzu. Uderzył głową o zimny głaz.

Naga Marika leżała na bordowym dywanie. Jej drobne piersi delikatnie falowały, uśmiechała się. Lekko zarysowane żebra, płaski brzuch i smukłe, może nawet trochę za kościste nogi. I wtedy pojawił się on. Ten chuderlak w babskiej koszuli. Tak, miał na sobie jedynie koszulę. Położył się na dziewczynie. I drewniana podłoga zaczęła trzeszczeć. Bartek wziął do ręki nóż. Czerwona krew wsiąknęła w czerwony dywan.

– Zapomnij o niej. Chodź do mnie. – Szept czy jedynie szum trawy?

Chłopak ocknął się. Dotknął dłonią głowy. Otrzepał się i ostrożnie zrobił krok naprzód. Lustro wody wzburzyło się. Usłyszał za sobą hałas. Obrócił się i zobaczył tylko mroczne góry. Gdy ponownie skierował wzrok przed siebie nie było już jeziora. Na kamieniach leżały martwe pstrągi.

– Chodź. Nie bój się.

Ryby zniknęły, ziemia zadrżała, a drzewa pochyliły się i zaczęły falować niczym rozwiane, ciemne włosy. I wtedy ją zobaczył. Kobietę w czarnej, długiej sukni, o białym dekolcie i bladej twarzy. I tych ogromnych oczach. Zielonych, magicznych. Nie mógł przestać na nie patrzeć. Piękne i przyciągające go do siebie jak magnesy. Bliżej i bliżej. Dziwne jedynie było to, że Bartek z każdym krokiem malał, a oczy tajemniczej piękności z gór robiły się coraz większe. W pewnym momencie nie widział nic poza zieloną tonią.

Kolejnego dnia w południe para turystów na brzegu Morskiego Oka znalazła plecak i dwie puszki po piwie.

Koniec

Komentarze

Klimatyczne, magiczne. Fantastyczne!

Wrażliwości na słowo i wszystkiego, co jest dobre w moim pisaniu, nauczyła mnie Reg. Dziękuję:)*

No nie, tak nie można. 3000 znaków (zresztą – co do kropeczki :)), a klimat aż się z ekranu monitora wylewa. Magiczne!

Moim osobistym zdaniem – mamy zwyciężczynię konkursu!

Aha, czepialstwo na chwilę włączę – “dziwnie jedynie było to”. “Dziwne” powinno być.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Zgubiło się gdzieś justowanie, a taki poszarpany tekst czyta się gorzej niż elegancko wyrównany.

 

Katiu, jest jak u Ciebie – magicznie pięknie. Po prostu. 

 

Staruchu, szóstkę dałeś, a gdzie klik? 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Hm, a gdzie niby mam kliknąć? Bo ja nietutejszy jestem…

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Jakoś te biblioteki mnie nigdy specjalnie nie interesowały. Tym niemniej – Dostosuję się :)

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Zgadzam się z przedmówcą, tekst bardzo magiczny, ciekawy. Świetnie się czyta, jednak jest duży niedosyt, że go tak mało ;)

Niby nic, zwykła opowieść o zdradzie i załamanym sercu. Ale w Twoim wykonaniu rzecz nabrała magii. Czytało się niezwykle przyjemnie. Piszesz naprawdę bardzo dobrze. 

Powodzenia! 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Zdradziła go z tym szczeniakiem, frajerem w koszuli w kwiatki, przecież on wyglądał jak gej. I na pewno nie umiał się dobrze pieprzyć. Chłopak wstał, podniósł duży kamień i wrzucił do jeziora.

Primo – jakoś bardziej by mi tu pasowało “pedał”. Secundo – wygląda z tego zdania, ze rzyucał kamieniem ten, z którym zdradzała.

Nic mądrego nie napiszę, ot, historyjka.

Dla podkreślenia wagi moich słów siłacz palnie pięścią w stół

Zgubiło się gdzieś justowanie, a taki poszarpany tekst czyta się gorzej niż elegancko wyrównany.

Dyskusyjne :) Przy braku justowania odległość miedzy wyrazami jest zawsze taka sama. Przy justowaniu niby przenośniki ratują sytuacje, ale czasem jednak różnice są, potem to już kwestia indywidualna, jak dana osoba  to czyta (mówię o szybkości czytania, nie o subiektywnych odczuciach). Ale to już takie UXowe kwestie :) 

Dyskusyjne :)

Może raczej kwestia indywidualnych upodobań :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Oj, mocne, mocne! Wspaniale napisane i zaplanowane z rozmysłem, klimatyczne i obrazowe. Całkowicie wpisuje się w moje upodobania. Gratuluję i dziękuję za lekturę!

Bardzo fajny klimat stworzyłaś, nakreślając postać Bartka. Potem dodałaś ciekawie nakreślony motyw z… Czymś. Zapewne topielicą – a przynajmniej tak to sobie tłumaczę.

Czytało się dobrze, więc klika dam :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Cornelius – ​:) Miło mi, że Ci spodobało.

 

Staruch – ​już nie ma 3000, tylko 2997 :) Ale ostro cięłam tekst przed dodaniem. “Dziwne” – ​poprawione. Oczywiście niezmiernie się cieszę, że uważasz tekst za magiczny. A… I dziękuję za klika :)

 

Śniąca – ​tekst wyjustowany, dziękuję bardzo za przeczytanie, komentarz i klika :)

 

DW_R – ​:) bardzo dziękuję za pozytywną opinię

 

Thargone – ​rzeczywiście nie ma tu oryginalnego pomysłu, ale… Cieszyłam się pisząc :)

 

Cerleg – gej zmieniony, w tym kontekście rzeczywiście bardziej pasuje “pedał”, ​podmiot poprawiony, a historyjka jak historyjka, po prostu Morskie Oko po zmroku :)

 

Wilk– zimowy – ​dziękuję bardzo za odwiedziny i komentarz

 

Majkubar – ​niezmiernie się cieszę, że tekst przypadał Ci do gustu :)

 

NoWhereMan – ​dziękuję bardzo za klika i cieszę się, że się dobrze czytało :)

 

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę miłego wieczoru :)

Klimatyczne jak zwykle, pięknie napisane jak zwykle i niemal wcale nie pokręcone – nie jak zwykle. Jak dla mnie to nie żadna topielica, to jezioro tak wabiło chłopaka. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Tym razem nie jestem zachwycony. Taka historyjka, jak napisał Cerleg. Choroba, wymagam od Ciebie tylko tekstów, które będą mnie zachwycać. :) Może to i dobrze.

Pozdrawiam. :)

Miała włosy zaplecione w warkocze, niebieskie oczy, usta umalowane różowym błyszczykiem.

Jakoś tak zaczęłam się zastanawiać, czy teraz ma inny kolor oczu? 

Kobietę w czarnej, długiej sukni, o białym dekolcie i białej twarzy. I tych ogromnych oczach.

Nie wiem, czy można mieć białą twarz. Napisałabym pewnie bladą, ale kto wie, jak wyglądają topielice ;)

Powiem tak: mnie zakończenie nie zaskoczyło. Siedzi facet nad jeziorem, rozmyśla o dziewczynie, która go zdradziła. Dla mnie to był pierwszy pomysł, jak to się może skończyć.

Ogólnie podobało mi się :)

 

Przynoszę radość :)

Jak sama twierdzisz, nie ma tu oryginalnego pomysłu, ale szort jest napisany całkiem przyzwoicie i może się podobać. ;)

 

Wyjął ko­lej­ne­go Żywca. –> Wyjął ko­lej­ne­go żywca.

Nazwy trunków zapisujemy małą literą. http://sjp.pwn.pl/zasady/;629431

 

Tak, miał na sobie je­dy­nie ko­szu­lę. Po­ło­żył się na niej. –> Czy położył się na koszuli?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A mnie jakoś nie ujęło. Nastrój, nastrojem, ale zbyt dużo poetyki, a za mało ciekawej fabuły.

Ale napisane ładnie.

Babska logika rządzi!

No właśnie. Napisane bardzo poetyckim i nastrojowym językiem (to krwawiące słońce) ale też grane na szarpiących za serce strunach. Jest nieszczęśliwa miłość, zdrada, tragedia (morderstwo jakieś? bo pojawia się nóż i nie wiem co z nim dalej było, Bartek zabił? a potem rok się ukrywał przed policją? czy tylko mu się ten nóż wyobraził gdy walnął głową w kamień?), śmierć w jeziorze, tylko dwa piwa w plecaku…

No ogólnie jest bardzo serio, nawet nieco ckliwie, słodko i romantycznie. Dla mnie nieco zbyt wiele tej gry na wysokich tonach, bo sama historia nie jest jakoś szczególnie wymyślna. Klasyka, rzekłbym. Zdradzony chłopak rozpacza i jakiś duch jeziora go wciąga w odmęty (a może to efekt poślizgnięcia się na mokrym kamieniu?). Ślad po nim ginie.

Warsztatowo bardzo ładne. Pióro lekkie mimo dosyć ciężkiego emocjonalnie tematu. Też dałbym klika ale jest już niepotrzebny.

Powodzenia w konkursie, bo szort dołączył do ścisłego grona faworytów, jak widzę :)

 

Po przeczytaniu spalić monitor.

Bemik – ​masz rację, że to jezioro, nie topielica, a na początku miała być taka ogromna kobieta z jeziorami zamiast oczu, tylko mi drugiego Morskiego Oka zabrakło :)

 

Darcon – ​am… teksty, który będą zachwycać, pewnie, żebym takie chciała pisać :) ale coś czuję, że z moimi opowiadaniami różnie może być :(

 

Anet – ​cieszę się, że się ogólnie podobało, a oczy “topielicy” i Mariki celowo są różne, chciałam, żeby to były dwie postacie…

 

Reg – ​tekst trochę bez pomysłu, i sama nie wiem dlaczego, ale jakoś bardzo przyjemnie mi się go pisało. Dziękuję za link, na pewno się zapoznam.

 

Finkla – ​szczerze pisząc, to oczekiwałam, że ten tekst za bardzo w Twoim stylu :)

 

Mr.Maras – ​Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz i cieszę się, że pozytywnie oceniasz mój warsztat, a w tym opowiadaniu poetyka rzeczywiście zdominowała treść…

 

 

Nawet nie wiesz, jak miło jest znowu czytać Twoją twórczość i podziwiać Twoje rysunki :) Tekst faktycznie niezwykle klimatyczny, a jako że dla mnie klimat to najważniejszy aspekt tekstu (no dobra, obok fabuły :P), to jestem zadowolony z lektury.

Cieszę się, że wróciłaś, Katio. Postaram się też w najbliższym czasie przeczytać “Zmienną formę kolczastą” :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Fakt. Zapomniałem wspomnieć o ilustracji. To już druga jaką widzę i rzeczywiście są ozdobą Twoich tekstów.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Soku, ja też cieszę się z powrotu :) I z tego, że uważasz tekst za klimatyczny. I tak szczerze pisząc to nie wiem, czy bardziej się stęskniłam za pisaniem czy za Wami :)

 

Mr.Maras, bardzo miło mi to czytać :)

 

Pozdrawiam serdecznie :)

Welcome back :)

 

Historia stara jak świat, ale jest klimatycznie i zmysłowo. Napisane lekko i czytało się lekko. Spodobała mi się szczególnie scena morderstwa, martwe ryby i to jak używasz kontrastu (wyglądała jak dziecko, zaraz potem dziwka). Udany szort.

It's ok not to.

Dzięki Dogsdumpling :) Jakiś czas temu czytałam Twoje “Zepsute zabawki”​. Nie zostawiłam komentarza, bo wtedy się w ogóle nie logowałam, ale opowiadanie jest świetne.

Chciałabym napisać coś, co jeszcze nie zostało napisane, ale nie wiem, czy czegoś jeszcze nie było. W każdym razie, co dużo mówić, fajne to opowiadanko Katio, w sam raz na limit, udało Ci się zawrzeć niezwykły klimat i bardzo wyrazistą postać. Bardzo udany tekst. Świetnie, że wróciłaś i w tak dobrej formie! <3

Tomorrow, and tomorrow, and tomorrow, Creeps in this petty pace from day to day, To the last syllable of recorded time; And all our yesterdays have lighted fools The way to dusty death.

Dziękuję Rosebelle :) Też się cieszę z powrotu. A mało odkrywczy, ale bardzo przyjemni i szybko mi się go pisało :) Pozdrawiam serdecznie.

Cieszę się Katiu, że Zabawki przypadły Ci do gustu :D

It's ok not to.

Urodziwa poetycka ….mmm… impresja. Udało Ci się, Katia, w tych kilkudziesięciu zdaniach stworzyć hipnotyzujący klimat, który wciąga, jak ta rusałka z opowiadania.

Czytałem, Katia, trochę Twoich wcześniejszych opowiadań i uważam, że piszesz co raz lepiej

W realu zdarzało mi się spędzać czas nad brzegami górskich strumieni i jezior i wykańczać plecak bronków. Teraz widzę, że cudem uniknąłem porwania przez rusałkęsmiley Tak więc opowiadanie potraktuję jako ostrzeżeniesmiley

Bardzo pouczającesmiley

Jacku, dziękuję bardzo za komentarz. I cieszę się, iż Twoim zdaniem piszę lepiej. Miłego wieczoru :)

Czyli klimat w 3k znaków, choć ulotny, stworzyć można. Podobało się, choć poetyka nie przemawia do mnie w stu procentach. ;)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Mytrix, dziękuje za wizytę. Do mnie chyba poetyka też do końca nie przemawia, ale ostatnio jakoś mi się tak poetycko pisze… :)

Po pierwszych zdaniach przewróciłem oczami – zwykle tak robię na opowiadania zaczynające się od malowniczego opisu przyrody. :)

Dalej było lepiej.

Sam pomysł jakoś mnie nie porwał, bo fabuła jest znikoma, ale za to bardzo ładnie ubrałaś go w słowa i klimat. Przyjemnie się czytało.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

:) Zalth dziękuję za wizytę i komentarz. Pisząc kolejne teksty postaram się trochę przystopować z ich “poetyckością” :)

Pozdrawiam serdecznie

Katia, masz może jakąś stronę z grafikami?

Mam… Przesłałam Ci link w wiadomości :)

Potwierdzam odbiór :)

:)

Cóż, mogę tylko przytaknąć poprzednikom – magiczne.

Fajnie czarujesz :) Podoba się mi :)

Do tego całkiem zgrabny rysunek.

Ocha - dziękuję :)

 

Cichy0 – ​również dziękuję i cieszę się, że spodobał Ci się też rysunek :)

 

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia :)

Mogę chyba tylko powtórzyć to, co inni już powiedzieli: dobry klimat, fajny rysunek, magiczne. Podobało się :)

Dzięki Karol :) Cieszę się, że się podobało :)

Oj, Katia, Katia… Jak Ty ładnie piszesz :)

Ty też Piotrze :) Dziękuję :)

Dziękuję, Kasieńko :)

 

Jeśli lubisz tematykę samobójczą, psychologiczne przeniesienie i trochę gore, zapraszam do lektury “Psimyszura”.

Właśnie przeczytałam…

Miło mi :)

Oj, nie jestem ostatnio w nastroju na tajemnicze zniknięcia. Za to klimat jest bardzo namacalny, wręcz czuć na twarzy podmuch wiatru… Jak dla mnie sprawa tylko z jednej strony fantastyczna, z drugiej jedynie trup, 997… Choć z pewnością takiego topielca, zwłaszcza po paru dniach, też można poczuć.

Swoją drogą była kiedyś taka sprawa, chyba w Wlk. Brytanii, jak facet pojechał specjalnie, chyba nad jezioro, by tam popełnić samobójstwo… Dość głośna rzecz, bo wielu ludzi sądziło, że ktoś pomógł mężczyźnie.

Może i w tym przypadku było tak samo ;)

F.S

Foloin, dziękuję bardzo za przeczytanie i komentarz, a tekst, taki… Chyba miał być po prostu rozrywkowy, bez szczególnych ambicji…

Szczerze to nie poczułem klimatu, ale doceniam warsztat i grafikę :) Pozdrawiam!

Dzięki Blacken :)

Nowa Fantastyka