
..
Kmskee, opowiadania liczące ponad 80000 znaków nie wchodzą do grafiku dyżurnych, nie mogą też być nominowane do piórka.
Oczywiście nie ma zakazu publikowania długich opowiadań, ale musisz liczyć się z tym, że zazwyczaj nie znajdują one zbyt wielu czytelników.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Dzięki za info. Cóż, no trudno :)
Jeszcze małe zapytanie techniczne – jak sprawić, by gwiazdki między “rozdziałami” były na środku strony? Próbowałem edytować to ale potem znów były po lewej.
Pozdrawiam.
Przykro mi, Kmskee, ale nie wiem. Nigdy niczego tu nie zamieszczałam. :(
Zapytaj może na shoutboksie.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Gwiazdki. Edytujesz tekst, ustawiasz się w akapicie z gwiazdkami, klikasz ikonkę od wyśrodkowywania tekstu (gdzieś z prawej strony, nie pamiętam dokładnie).
Hmmm. Przeczytałam trzy pierwsze części i nie wciągnęło. Bardzo oszczędnie dawkujesz informacje – pierwsza część mówi tylko o tym, że jest listopad (no, może jeszcze ci biegający po lesie chorzy okażą się czymś więcej niż dekoracją). Druga część – że bohaterowie mają wykrywacze metalu. Trzecia – że kumpel narratora marudzi i że nie każdy metal zagrzebany pod ziemią to skarb (dość oczywiste).
I ja to potrafię streścić jednym zdaniem, Ty potrzebujesz dość długiego akapitu.
Warto – szczególnie przy tak długim tekście – zainteresować czymś czytelnika. Dać mu jakąś zagadkę albo postawić (najlepiej już polubionego) bohatera w niebezpiecznej sytuacji… Trudno to osiągnąć opisami listopadowej pogody. Każdy z nas niejedną końcówkę jesieni widział, żadna rewelacja.
O ile mi wiadomo, archeolodzy bardzo nie lubią, kiedy poszukiwacze skarbów im grzebią w ziemi. Niszczą warstwy, wzajemne położenie artefaktów… Kłusownictwo po prostu, a straty nie do odrobienia.
latającym dywanem na te kopanie leciał.
To kopanie. “Te” to liczba mnoga.
kawałkiem do niczego niepodobnej blachy/pazłotkiem
Ale dlaczego “pazłotko”? Poradnia językowa proponuje różne formy tego słowa i jeszcze kilka synonimów, ale pazłotka akurat nie poleca.
Babska logika rządzi!
Również nie dałem rady przeczytać w całości, ale to nie dlatego, że tekst jest kiepski, tylko z potwornego braku czasu, który mocno upośledza ostatnio moją działalność na forum.
Rzeczywiście, rzecz wydaje się mocno przegadana i długość nożna byłoby solidnie ograniczyć bez straty jakości. Jednak są tacy, którzy doceniają taki styl narracji i nie mogę jednoznacznie uznać rozgadania za poważną wadę. Zwłaszcza, że historia wydaje się być interesująca, a styl, choć bez fajerwerków, jest porządny i solidny. No chyba, że później coś się posypie. Tak czy owak myślę, że w wolniejszej chwili do tekstu wrócę.
Pozdrawiam!
Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!
Kmskee, przeczytałam jedną piątą opowiadania i choć mam wrażenie, że cały czas coś zapowiadasz, lektura okrutnie mnie znużyła, no bo jak długo można opisywać błądzenie po lesie i zbliżanie się do wieży.
Do nie najlepszego odbioru przyczyniło się także wykonanie, pozostawiające, delikatnie mówiąc, bardzo wiele do życzenia.
Pewnie jeszcze tu wrócę, bo mimo wszystko chciałabym się dowiedzieć, co dalej, ale łapanki już robić nie będę – zbyt wiele jest tu do poprawiania.
…w warunkach północno – wschodniej Polski… –> …w warunkach północno-wschodniej Polski…
W tego typu połączeniach używamy dywizu, nie półpauzy; bez spacji.
Coś, co wyróżniało nas od innych plączących się… –> Coś, co wyróżniało nas wśród innych, plączących się… Lub: Coś, co różniło nas od innych, plączących się…
…w dzień ziemie skuje mróz? –> Literówka.
…że jacyś geo, bio, albo inni lodzy… –> …że jacyś geo-, bio-, albo inni -lodzy…
…przyjechaliśmy sobie końcem listopada do lasu… –> Chyba miało być: …przyjechaliśmy sobie z końcem listopada do lasu…
…zwykłe, nisko-średniej klasy wykrywacze metali. –> Raczej: …zwykłe, bardzo średniej klasy wykrywacze metali.
I który w te całe kopanie i wykrywanie mnie wciągnął. –> I który w to całe kopanie i wykrywanie mnie wciągnął.
– Jeszcze trochę – odpowiedziałem – Tak ze dwa, góra trzy kilometry. –> – Jeszcze trochę – odpowiedziałem. – Tak ze dwa, góra trzy kilometry. Lub: – Jeszcze trochę – odpowiedziałem – tak ze dwa, góra trzy kilometry.
Tu znajdziesz wskazówki, jak poprawnie zapisywać dialogi: http://www.forum.artefakty.pl/page/zapis-dialogow
…bo tam, gdzie go prowadziłem… –> …bo tam, dokąd go prowadziłem…
…a jechał by najchętniej na rowerze… –> …a jechałby najchętniej na rowerze…
…zasygnalizować tym samym, że pod sobą tkwi coś. –> …zasygnalizować tym samym, że pod nim tkwi coś.
…że to całe szumne szukanie skarbów to grubo nićmi szyta szydera… –> …że to całe szumne szukanie skarbów, to grubymi nićmi szyta szydera…
…własnego wolnego czasu, który w tych czasach jest cenniejszy od złota. –> Powtórzenie.
…bo może te coś właśnie znajdzie się… –> …bo może to coś właśnie znajdzie się…
Tak jak dwusetletni na oko przyrząd do noszenia wiadra z wodą… –> Tak jak dwustuletni, na oko, przyrząd do noszenia wiader z wodą…
Przyrząd do noszenia wiader z wodą nazywa się koromysło, więc może: Tak jak dwustuletnie, na oko, koromysło…
…kawałki porcelany znalezione przy starym garnku. Ma się wrażenie bycia wskrzesicielem upadłych dawno historii i to jest może ten największy skarb do znalezienia. Oczywiście, znalezieniem rzymskich monet… –> Powtórzenia.
…wiatr wzmagał się swoim naporem nam prosto w twarz. –> Raczej: …wiatr wzmagał się, wiejąc nam prosto w twarz.
Świadczyły o tym poczerwieniałe nosy i przeszklone oczy… –> Oczu nie można przeszklić.
Proponuję: Świadczyły o tym poczerwieniałe nosy i załzawione oczy…
…lepszym wyjściem było by siedzenie w domu… –> …lepszym wyjściem byłoby siedzenie w domu…
…kiedy my w temperaturze marznięcia wody prawie jedziemy w las… –> Czy chodzi o wodę prawie marznącą, czy o to, że prawie jadą w las?
A może miało być: …kiedy my, w temperaturze prawie marznięcia wody, jedziemy w las…
– Ty, może jednak.. – zaczął. –> – Ty, może jednak… – zaczął.
Wielokropek ma zawsze trzy kropki!
Ten błąd pojawia się w opowiadaniu wielokrotnie.
A to, że jeśli była by to wieża ciśnień… –> A to, że jeśli byłaby to wieża ciśnień…
– Może dlatego, że była w jakiejś zajezdni, albo parowozowni ? –> Zbędna spacja przed pytajnikiem.
…drzewa przy wieży ciśnień już tam stały. –> Drzewa nie stoją, drzewa rosną.
…chłód oblepiał człowieka jak stare kalesony. –> Kalesony nie oblepiają człowieka, ale, co najwyżej, jego nogi.
…że i starodrzewa i grądy jakieś w tych lasach są. –> …że i starodrzewy i grądy jakieś w tych lasach są.
– …na chwilę przestań ujadać ,jest sprawa. –> Zbędna spacja przed przecinkiem, brak spacji po nim.
Skręciliśmy z dotychczasowego gościńca, którym był stary kolejowy nasyp… –> Nie wydaje mi się, aby o drodze na starym nasypie można powiedzieć, że to gościniec.
Jak nie ciśnień, to jaka i kogo ta wieża? –> Jak nie ciśnień, to jaka i czyja ta wieża?
Podłączył swoją Yamahę Pacificę… –> Podłączył swoją yamahę pacificę…
http://www.rjp.pan.pl/index.php?view=article&id=745
…ładuj się ze swoim złomem w tą magiczną bramę… –> …ładuj się ze swoim złomem w tę magiczną bramę…
…w tym czasie przez przejście dostał się Lems. –> …w tym czasie przez przejście przedostał się Lems.
…niż północno wschodzi las… –> …niż północno-wschodni las…
Dziwnym trafem parę promieni przebiło z litej zasłony… –> Dziwnym trafem parę promieni przebiło się przez litą zasłonę…
Rozglądaliśmy się wokół siebie w czymś w rodzaju zachwytu. –> Rozglądaliśmy się wokół siebie z czymś w rodzaju zachwytu.
…klnąc przy tym aż poszło echem. –> Echo nie chodzi.
Proponuję: …klnąc przy tym, aż echo niosło.
…co sugerowałoby na zmianę podłoża na bardziej ubite… –> … o sugerowałoby zmianę podłoża na bardziej ubite…
Owe powalone drzewo… –> Owo powalone drzewo…
…i spytamy się, co robi w lesie… –> …i spytamy, co robi w lesie…
…z dwóch stron wpadliśmy naraz na jego drugą stronę… –> Nie brzmi to najlepiej.
…jeden z tych miałczących pchlarzy… –> …jeden z tych miauczących pchlarzy…
Sprawdź, co znaczy miałczeć.
…przerwałem mu ujmujący wywód… –> Co ujmującego było w tym wywodzie?
…wkraczaliśmy na wspomniany wcześniej teren trzęsawisk – teren od jakiegoś czasu widocznie się fałdował… –> Czy to celowe powtórzenie?
…przeleciał gdzieś wysoko ponad lasem kruk, gardłowo porechotując. –> Od kiedy kruki rechoczą?
Mechowe podłoże pomału ustępowało… –> Mchowe podłoże pomału ustępowało…
…ale rozmokłego i ponownie zaliścionego. –> …ale rozmokłego i ponownie pokrytego liśćmi.
Pozostaliśmy sami. –> A czy wcześniej byli z kimś?
Dlatego po urywku chwili znikło. –> Pierwszy raz zetknęłam się z urywkiem chwili.
Puściliśmy się nim między ponownie gęściejącym lasem, a coś jasnego na jego końcu, jak się nam zdawało… –> Puściliśmy się nim między ponownie gęstniejącym lasem, a czymś jasnym na jego końcu, co, jak się nam zdawało…
…spięliśmy oba dwukołowce i zawiązaliśmy wokół drzewa. –> Czy dobrze rozumiem, że zawiązali rowery wokół drzewa???
…więc z pomiędzy drzew wyglądało to tak… –> …więc spomiędzy drzew wyglądało to tak…
…obaj równocześnie złapaliśmy powietrze w płucach… –> …obaj równocześnie złapaliśmy powietrze w płuca… Lub: …obaj równocześnie zatrzymaliśmy powietrze w płucach…
…przez chwilę staliśmy tak w tym wrażeniu. –> Wrażenia można doznać, ale nie wydaje mi się, aby we wrażeniu można stać.
…głos miał zupełnie bezbarwny, jak u kogoś, kogo zawiodły wszystkie swoje argumenty i rozsądek. –> …głos miał zupełnie bezbarwny, jak ktoś, kogo zawiodły wszystkie argumenty i rozsądek.
…raczej przytłoczyła mnie swoją posturą… –> Obawiam się, że wieżą nie ma postury.
Ale teraz jestem tu, widzę tą wieżę… –> Ale teraz jestem tu, widzę tę wieżę…
…jeślibyśmy się teraz wrócili. –> …jeślibyśmy teraz wrócili.
wydawała się wielką rzeźbą zrobioną z jednego materiału i to, oprócz jej kształtu, na podobę gładkiego stalagmitu… –> …wydawała się wielką rzeźbą zrobioną z litego materiału i to, oprócz jej kształtu, upodabniającego do gładkiego stalagmitu…
…pogoda zaczynała się pogarszać. Zaczął prószyć… –> Nie brzmi to najlepiej.
– A nie była to jakaś kuna, wydra, bober czy cokolwiek… –> – A nie była to jakaś kuna, wydra, bóbr czy cokolwiek…
Sprawdź, czym jest bober.
…wydało nam się dziwnym, że nadal nie dotarliśmy do wieży… –> …wydało nam się dziwne, że nadal nie dotarliśmy do wieży…
Coś, co przebijało się nawet przez szarugę lasu i pory roku. –> Tam, moim zdaniem, nie było szarugi i dodam, że nie ma czegoś takiego, jak szaruga lasu.
Nie w całej okazałości, bo tego kryły rosnące wokół niej drzewa… –> Nie w całej okazałości, bo kryły ją rosnące wokół drzewa…
…sama podstawa doskonale zdradzała jej rozmiar i ciężar. –> Obawiam się, że podstawa niczego nie zdradzała – rozmiar chłopcy mogli określić sami, a skoro nie było wiadomo, z czego wieża jest zbudowana, nic nie mogła powiedzieć o ciężarze, poza tym, że prawdopodobnie był znaczny.
Wokół niej rósł pierścień ostrych krzewów, na których z kolei rosły fioletowe, drobne kwiaty… –> Powtórzenie.
Proponuję: Otaczał ją pierścień ostrych krzewów, pokrytych drobnymi, fioletowymi kwiatami…
Faktycznie, budowla wydawała się zbudowana… –> Brzmi to fatalnie.
Proponuję: Faktycznie, budowla wydawała się wzniesiona…
…czy nawet odlana z z jednego… –> Dwa grzybki w barszczyku.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Mnie się podobało :)
Przynoszę radość :)