- Opowiadanie: Tarnina - Nieznany fragment Voluspy

Nieznany fragment Voluspy

Pół­dra­blę. Roz­grzew­ka (przed rzu­ce­niem cegłą w te­le­wi­zor) in­spi­ro­wa­na Dun­sa­nym. I Vo­lu­spą, oczy­wi­ście. Zro­bi­ła­bym coś w stylu Bo­skiej Ko­me­dii, ale nie umiem.

Oceny

Nieznany fragment Voluspy

O, Kar­mi­cie­lu Kru­ków!

W Na­stron­dzie wi­dzia­łam tych, co za­chwa­la­ją śmie­cie, co krzy­kiem i ha­ła­sem skła­nia­ją do ku­po­wa­nia. Echo po­wta­rza­ło za nimi „wszy­scy razem, w jed­nym tem­pie”.

I śpiew upio­rów, które stwo­rzy­li, prze­ni­kał pod­ziem­ną kra­inę, aż po naj­dal­szy za­ką­tek, aż sama córa Lo­kie­go ze­szła z tronu i rze­kła:

– Ścisz­cie-ż to cho­ler­stwo!

Koniec

Komentarze

Tar­ni­no, do­łą­czam się do apelu o wię­cej ciszy. ;)

Limit pięć­dzie­się­ciu słów zo­stał prze­kro­czo­ny o dwa. :(

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Ale żeby tak od razu zsy­łać do Na­stron­du? Dać ich Nídhog­gro­wi i po pro­ble­mie. ;-)

Czy to na­wią­za­nie do ja­kiejś kon­kret­nej re­kla­my, czy ogól­nie?

Rów­nież do­łą­czam do apelu. I do po­my­słu, żeby wresz­cie uci­szyć te­le­wi­zor. ;)

 

Hmmm. Nie znam Vo­lu­spy, to i nie zro­zu­mia­łam.

Ale do­brze nie mieć te­le­wi­zo­ra. :-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Ohhhhhhhhhh, jakże celne… Aż od razu pewna durna me­lo­dia wpa­dła mi w uszę­ta me i drąży, i wier­ci, i nie prze­sta­je.

Ale jak to się gada wśród mar­ke­tin­gow­ców… Byle gadać. Nie­waż­ne, czy do­brze, czy źle. Ważne, żeby gadać. Stąd mnó­stwo po­twor­nie iry­tu­ją­cych re­klam.

Zna­ko­mi­te! Traf­ne, bar­dzo traf­ne, do­łą­czam do apelu!

Zgło­si­ła­bym do piór­ka, ale się nie da crying

 

Jedno tylko:

ze­szła z tronu i rze­kła – Ścisz­cie wresz­cie to cho­ler­stwo!

Czy tu jed­nak in­ter­punk­cja nie po­win­na być:

 

ze­szła z tronu i rze­kła:

– Ścisz­cie wresz­cie to cho­ler­stwo!

http://altronapoleone.home.blog

Chyba nadal ten drib­ble nie “trzy­ma” li­mi­tu słów. Mi też wy­szło, że jest pięć­dzie­siąt dwa. A za­sa­da w drab­blu i takoż w drib­bel­ku jest że­la­zna – musi być sto słów, albo w dru­gim przy­pad­ku pięć­dzie­siąt, li­czo­ne łącz­nie ze spój­ni­ka­mi, ale bez zna­ków in­ter­punk­cyj­nych. I to wcale nie jest trud­ne.

Po­zdrów­ka.

Istot­nie, masz 52 słowa. Można wy­rzu­cić “za nimi”, chyba naj­mniej bo­le­śnie.

http://altronapoleone.home.blog

In­te­re­su­ją­ce, że ist­nie­ją dwie szko­ły li­cze­nia słów w dra­bel­ku. W drab­ble’u, a nie w drib­ble. Można li­czyć tylko tekst, ale można też li­czyć tekst łącz­nie z ty­tu­łem. Czy­ta­łem ta­ko­we dra­bel­ki dru­giej wer­sji, i czę­sto zda­rza­ło się, że tytuł był dłu­ga­śny, a sam tekst kró­ciu­teń­ki – by­wa­ło, że jed­noz­da­nio­wy. Oczy­wi­ście, oba czło­ny były ze sobą ści­śle tre­ścio­wo po­wią­za­ne.

W dra­bel­kach, alias stu­słów­kach albo stu­wy­ra­zow­cach, spe­cja­li­zo­wał się “Szor­tal” Wydał nawet dru­kiem dwa to­mi­ki dra­bel­ków. No, ale “Szor­tal” już nie ist­nie­je, a wiel­ka szko­da.

Na­wia­sem mó­wiąc, ist­nie­je jesz­cze dro­ub­ble, li­czą­cy dwie­ście słów. Za­sa­dy li­cze­nia słów takie same.

Po­zdrów­ka.

Cudne :) Do­łą­czam do apelu.

Chcia­ła­bym w końcu prze­czy­tać coś opty­mi­stycz­ne­go!

yes Ja też.

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

Ha, dziew­czy­ny, wie­dzia­łam, że zro­zu­mie­cie ^^ (Na po­trze­by tego posta, si­lva­nie, za­li­cza­my Cię do dziew­czyn XD) ETA: Je­ro­ha też :)

 Limit pięć­dzie­się­ciu słów zo­stał prze­kro­czo­ny o dwa. :(

heart Dzię­ki, reg. Jak ja to robię, że się za­wsze kopnę przy tym li­cze­niu… Po­pra­wio­ne.

 Dać ich Nídhog­gro­wi i po pro­ble­mie. ;-)

To też ja­kieś roz­wią­za­nie. Ulu­bio­na­_e­mot­ka­_Ba­ila. Ale gdy­bym pa­sti­szo­wa­ła Boską ko­me­dię, praw­do­po­dob­nie sie­dzie­li­by po uszy w nie­po­trzeb­nych ar­ty­ku­łach AGD i prze­ter­mi­no­wa­nych ko­sme­ty­kach, just sayin'.

 Czy to na­wią­za­nie do ja­kiejś kon­kret­nej re­kla­my, czy ogól­nie?

Kon­kret­nej (patrz – cytat), ale wy­bred­na nie je­stem, ogól­nie też może być.

 I do po­my­słu, żeby wresz­cie uci­szyć te­le­wi­zor. ;)

Byle szyb­ko, zanim do resz­ty sfik­su­ję…

 Ale do­brze nie mieć te­le­wi­zo­ra. :-)

A wy­ja­śnij mi, jak facet może spać przy tym-tym i się bu­dzić, kiedy się je wy­łą­czy?

 Stąd mnó­stwo po­twor­nie iry­tu­ją­cych re­klam.

Stop­nio­wo ero­du­ją­cych moją cier­pli­wość…

 Czy tu jed­nak in­ter­punk­cja nie po­win­na być:

Po­pra­wio­ne. heart

 Cudne :) Do­łą­czam do apelu.

Widar też :)

 

Also:

Tar­ni­na w pracy:

 

Tar­ni­na w domu:

 

Qu­estions?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Bar­dzo pro­szę, Tar­ni­no.

 

Jak ja to robię, że się za­wsze kopnę przy tym li­cze­niu…

Może przy li­cze­niu sta­raj się stać i nie od­ry­waj nóg od pod­ło­gi, wtedy trud­niej się kop­nąć… ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

I want to break free!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dobre! Nie cy­ze­luj tak, pro­szę. heart Kon­cept bar­dzo dobry. Umisz!!! Kur­cze, “puść” cho­ciaż tro­chę!

,aż po naj­dal­szy za­ką­tek, aż sama córa Lo­kie­go ze­szła z tronu i rze­kła

Hmm. xd

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

A wy­ja­śnij mi, jak facet może spać przy tym-tym i się bu­dzić, kiedy się je wy­łą­czy?

Bo to facet. Oni po­trze­bu­ją róż­nych dziw­nych rze­czy do życia: piłki ko­pa­nej, sko­ków… Jeśli nagle ode­tniesz, pro­te­stu­ją. Ale gdyby tak pró­bo­wać po­ma­lut­ku ści­szać i do­pie­ro wtedy wy­łą­czyć?

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Ko­bie­ty też po­trze­bu­ją naj­dziw­niej­szych dziw­nych rze­czy do życia ;-)

 

Ale tro­che tej ciszy by się przy­da­ło.

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

O, tak, bar­dzo. Ostat­nio, czę­sto je­stem w ciszy, a jeśli włą­czam, cicho i ulu­bio­ne. :-)

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

(Na po­trze­by tego posta, si­lva­nie, za­li­cza­my Cię do dziew­czyn XD) ETA: Je­ro­ha też :)

Je­że­li cho­dzi o za­li­cza­nie ludzi bez py­ta­nia… po­wstrzy­mam się przed roz­wi­nię­ciem tej myśli XD

No dobra, na po­trze­by jed­ne­go posta mogę być dziew­czy­ną, jeśli to kogoś uszczę­śli­wi ;)

 

Ale gdyby tak pró­bo­wać po­ma­lut­ku ści­szać i do­pie­ro wtedy wy­łą­czyć?

Fin­klo, na pewno sły­sza­łaś tę hi­sto­rię:

Pe­wien rol­nik chciał od­zwy­cza­ić konia od je­dze­nia przez da­wa­nie mu każ­de­go dnia mniej­szej ilo­ści siana. I już pra­wie się udało, ale koń nie­spo­dzie­wa­nie zdechł.

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

Dobre! Nie cy­ze­luj tak, pro­szę. (…) Umisz!!!

Nie umim… :(

Hmm. xd

 

XD

Ale gdyby tak pró­bo­wać po­ma­lut­ku ści­szać i do­pie­ro wtedy wy­łą­czyć?

Pró­bo­wa­łam, przy war­to­ści pro­go­wej się budzi.

Ko­bie­ty też po­trze­bu­ją naj­dziw­niej­szych dziw­nych rze­czy do życia ;-)

O, cie­ka­we, co jest takie dziw­ne :)

Ale tro­che tej ciszy by się przy­da­ło.

Pliiiz…

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

“Kuźwa”, umiesz!!! Prze­kleń­stwo, za które mnie mnie kie­dyś strasz­nie ochrza­nio­no, na­pi­sa­łam je tak –  “kuśwa”. Ileż ja się wtedy na­słu­cha­łam, aż uszy same się za­my­ka­ły. wink Nie widzę, nie sły­szę i nie mówię, ale i tak dalej my­śla­łam, bar­dzo, bar­dzo po­ta­jem­nie – a co to szko­dzi? xd Chyba je­stem nie­po­praw­na, acz ta cecha jest mi bli­ska. 

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Ale skąd mam wie­dzieć, że umiem? Po­ten­cję po­zna­je­my w akcie (Ary­sto­te­les, chło­py, cicho). A tu aktów ani-ani…

Dzi­siaj dzień zen, więc od­po­wied­ni koan.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Coś mi się na­su­nę­ło, kiedy czy­ta­łem pierw­szy wpis Asy­lum.

 

(…) aż sama córa Lo­kie­go ze­szła z tronu i rze­kła:

– Hmm. Iks de.

 

To byłby nie­zły zwrot akcji :>

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

Hmm, chyba nie :P

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nie znasz się :/

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

Ojej :P

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Iks kuźwa De! ;-D

 

Edyt­ka:

 

O, cie­ka­we, co jest takie dziw­ne :)

 

Du­uużo ;-) Ostat­nio na listę wsko­czył mop pa­ro­wy :-D Oczy­wi­ście ma swoje uza­sad­nie­nie, trud­no się o to sprze­czać ko­mu­kol­wiek, kto ceni sobie świę­ty spo­kój ;-D

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

(Na po­trze­by tego posta, si­lva­nie, za­li­cza­my Cię do dziew­czyn XD) ETA: Je­ro­ha też :)

O ka­szeb­ści widly gnoj­ne!

 

No dobra. Lubię dziew­czy­ny. Jed­no­ra­zo­wo mogę być ;)

Te sło­necz­ni­ki są prze­re­kla­mo­wa­ne, łby im się same cza­sa­mi opusz­cza­ją. Pró­bo­wa­łam kilka  sztuk ho­do­wać. Może byłam zbyt nie­cier­pli­wa, a może źle na­wo­zi­łam, bo bar­dzo dy­le­tanc­ki był ze mnie ogrod­nik, do miana nie do­ra­stał nic a nic, ale zapał i pasję miał, i ra­dość/przy­jem­ność z grze­ba­nia w ziemi. Dziw­ne to było. Ko­ma­ry cięły, lecz upar­cie wy­cho­dzi­łam, wy­sta­wia­jąc się na ich ukłu­cia, pod­pie­ra­jąc słoń­ca kij­ka­mi z trawy bam­bu­so­wej, roz­py­la­jąc “de­ter­gen­ty”.

Jak nie znam się na tra­wach, zwłasz­cza na­sien­nych (przy­pad­kiem, przy­szy­wa­ny wuj się na nie zde­cy­do­wał, bo ko­niunk­tu­ra) to po­wtó­rzę od­puść i pisz, co chcesz i jak chcesz! :-)

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Yero­hu, sły­sza­łam. Ale tu mowa tylko o od­sta­wia­niu pro­duk­tu na czas snu. Jak się prze­ck­nie, to żłób pi­lo­ta znaj­dzie. Coś ta­kie­go nie po­win­no za­szko­dzić.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Ostat­nio na listę wsko­czył mop pa­ro­wy :-D

 No dobra. Lubię dziew­czy­ny. Jed­no­ra­zo­wo mogę być ;)

heart

roz­py­la­jąc “de­ter­gen­ty”.

A duże miały mszy­ce? Może to pod cię­ża­rem mszyc opa­da­ły.

 po­wtó­rzę od­puść i pisz, co chcesz i jak chcesz! :-)

Ale ja chcę do­brze! A wy­cho­dzi tak se.

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Btw nie mam bla­de­go po­ję­cia, o jaką re­kla­mę cho­dzi, nie mam te­le­wi­zji, ale w sumie wcale nie chcę wie­dzieć ;)

http://altronapoleone.home.blog

Nie sku­ma­łem, muszę więc za­się­gnąć ję­zy­ka.

Ro­zu­miem (z wra­żeń i in­nych ko­men­ta­rzy), że to coś o cią­głej sprze­da­ży i o ciszy. Po­sta­ram się wró­cić uzbro­jo­ny w pre­re­kwi­zy­ty.

Po­zdra­wiam!

„Po­szu­ki­wa­nie praw­dy, która, choć­by naj­gor­sza, mo­gła­by tłu­ma­czyć jakiś sens czy choć­by kon­se­kwen­cję w tym, czego je­ste­śmy świad­ka­mi wokół sie­bie, przy­no­si je­dy­ną moż­li­wą od­po­wiedź: że samo po­szu­ki­wa­nie jest, lub może stać się, ową praw­dą.” J.Kaczmar­ski

nie mam bla­de­go po­ję­cia, o jaką re­kla­mę cho­dzi, nie mam te­le­wi­zji, ale w sumie wcale nie chcę wie­dzieć ;)

W radio też lata (Krwiii!)

Ro­zu­miem (z wra­żeń i in­nych ko­men­ta­rzy), że to coś o cią­głej sprze­da­ży i o ciszy.

Nooo… nie do końca. Pod­po­wia­dam: Vo­lu­spa to po­emat za­wie­ra­ją­cy ko­smo­lo­gię Wi­kin­gów i prze­po­wied­nię Ra­gna­ro­ku. Na­stron­dem na­zy­wa­no kra­inę zmar­łych (z grub­sza – pie­kło). Wieszcz­ka – nar­ra­tor­ka Vo­lu­spy opo­wia­da naj­pierw o tym, co było, potem o tym, co jest, na ko­niec o tym, co bę­dzie. W Na­stron­dzie widzi roz­ma­itych złych ludzi (waham się tu użyć ter­mi­nu “grzesz­nik”, ale są tam krzy­wo­przy­sięż­cy, mor­der­cy, uwo­dzi­cie­le cu­dzych żon etc.) Wy­ja­śnio­ne?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Radia też nie słu­cham :D Słu­cham wła­ści­wie wy­łącz­nie mu­zy­ki z kompa, nawet w sa­mo­cho­dzie mam pen­dri­ve z za­so­ba­mi na kil­ka­dzie­siąt go­dzin. A skle­pów wiel­ko­po­wierzch­nio­wych, gdzie leci radio, uni­kam jak ognia.

http://altronapoleone.home.blog

Radio jest nawet gor­sze niż TV, jeśli idzie o re­kla­my. Dla­cze­go uszu nie można za­mknąć jak oczu? W sumie to roz­wa­żył­bym od­da­nie po­wiek za taką zdol­ność. Okrut­na ewo­lu­cjo. 

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

YouTu­be też pusz­cza @#$%&$ re­kla­my.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Czy­tam sobie tego drib­ble’a a z po­ko­ju w któ­rym sie­dzą moi sy­no­wie do­bie­ga mnie “Wszy­scy razem w…” :O

Pszy­pa­deq? Nie son­dze ;)

Known some call is air am

Dzię­ki za “na­pro­wa­dze­nie” Tar­ni­na, tro­chę mi się to roz­ja­śni­ło. Mimo wszyst­ko od­czu­wam po­trze­bę zgłę­bie­nia te­ma­tu, bo nie­wie­le wiem o mi­to­lo­gii nor­dyc­kiej, a chciał­bym móc nie pro­sić o hinty jak znów na nią tra­fię.

Po­zdra­wiam!

„Po­szu­ki­wa­nie praw­dy, która, choć­by naj­gor­sza, mo­gła­by tłu­ma­czyć jakiś sens czy choć­by kon­se­kwen­cję w tym, czego je­ste­śmy świad­ka­mi wokół sie­bie, przy­no­si je­dy­ną moż­li­wą od­po­wiedź: że samo po­szu­ki­wa­nie jest, lub może stać się, ową praw­dą.” J.Kaczmar­ski

Pszy­pa­deq? Nie son­dze ;)

Szpi­sek!

Mimo wszyst­ko od­czu­wam po­trze­bę zgłę­bie­nia te­ma­tu, bo nie­wie­le wiem o mi­to­lo­gii nor­dyc­kiej

Nauka to po­tę­gi klucz. :) Tutaj naj­głę­biej w tym sie­dzą Irka i Ajzan, do nich się zwróć.

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Krar, jeśli masz py­ta­nia, to dawaj na priva. Uprze­dzam tylko, że moja wie­dza jest, jakby to ująć, wi­ki­pe­dycz­na. Mogę jed­nak po­le­cić ze dwa łatwo do­stęp­ne ty­tu­ły. ;-)

Dobra, ob­szer­ny to ten ko­men­tarz nie bę­dzie, ale lep­szy taki, jak żaden: żar­to­bli­we, a przy tym nie­by­wa­le celne i faj­nie przed­sta­wio­ne.

Sa­mo­zwań­czy Lotny Dy­żur­ny-Par­ty­zant; Nie­ofi­cjal­ny czło­nek sto­wa­rzy­sze­nia Mal­kon­ten­tów i Hi­po­chon­dry­ków

Po­waż­nie na­pi­sa­łam, nie­dłu­go za­cznę pod­kła­dać bomby :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

“O, Kar­mi­cie­lu Kru­ków” – sko­ja­rzy­ło mi się z kru­ka­mi i ich opie­ku­na­mi w Lon­dyń­skiej Tower. I oczy­wi­ście z le­gen­dą o tym, że gdy od­le­cą, to upad­nie Wiel­ka Bry­ta­nia. A potem zdzi­wi­łam się, gdy po­ja­wi­ły się wątki z mi­to­lo­gii nor­dyc­kiej. Z kolei Vo­lu­spa ko­ja­rzy­ła mi się z ozdob­ny­mi świe­ca­mi, a do­pie­ro póź­niej spraw­dzi­łam w in­ter­ne­cie, że to po­emat nor­dyc­ki. Po­mył­ka wy­ni­ka z tego, że źle na­pi­sa­łaś, po­win­no być – Völuspá. Z tymi znacz­ka­mi. Chyba że się mylę i to jest spo­lsz­czo­na nazwa.

Tak, wiem, po­win­ny być znacz­ki – nie­ste­ty, bra­ku­je mi wi­kiń­skiej kla­wia­tu­ry. “Kar­mi­ciel Kru­ków” to stały epi­tet Odyna jako boga wojny (kruki to pa­dli­no­żer­cy).

 

ETA: gdyby ktoś chciał, tutaj jest Vo­lu­spa w ory­gi­na­le i an­giel­skim prze­kła­dzie.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka