To najlepszy dzień mojego życia!
W końcu po długim czasie siedzenia w czterech ścianach postanowiłem, że wyjdę do miasta. Nigdy tam nie byłem, a nawet jeśli, to już nic nie pamiętam z poprzednich wizyt. Mama przestrzegała mnie, bym nigdy tam nie szedł, ale ona zostawiła mnie tu, odeszła niszcząc wszystkie lustra. Kompletnie jej nie rozumiałem i teraz też nie rozumiem. Jak mogła mi to zrobić? Ostrzegła mnie, przytuliła, płacząc i po prostu odeszła. Ja też płakałem, szukałem jej po całej okolicy, jednak nie znalazłem. Było mi bardzo smutno i trochę mi smutno nawet dzisiaj, lecz pomyślałem, co powiedziałby tata, gdyby zobaczył, że taka ze mnie beksa, więc postanowiłem wziąć się w garść.
Jestem już duży, w tym roku będę obchodził dziesiąte urodziny. Niech wyjście do miasta będzie moim prezentem urodzinowym. Przy okazji zrobię mamie na złość za to, że mnie opuściła. Mam w nosie jej głupie ostrzeżenia. Będę oglądał miasto calutki dzień, a może nawet poznam nowych przyjaciół. Już nie mogę się doczekać. Zjem coś i od razu ruszam.
Dotarłem do celu mojej wyprawy. Okazało się, że miasto jest o wiele dalej, niż myślałem. Szedłem tak długo, że aż rozbolały mnie nogi, mimo to było warto. Zobaczyłem ogromne sięgające samego nieba wieżowce, szerokie drogi, dziwne pojazdy o czterech kołach no i oczywiście samych mieszkańców. Są jacyś dziwni, nie tylko z wyglądu, ale też z zachowania. Gdy spotkałem pierwszego z nich, próbowałem się przywitać i przedstawić tak jak uczyli rodzice. Ten niestety, co bardzo mnie zdziwiło, wytrzeszczył tylko oczy i trzęsąc się oraz wrzeszcząc, zaczął uciekać, jakby zobaczył ducha. Na początku śmiałem się z tego dziwaka, jednak gdy następni mieszkańcy zareagowali tak samo, poczułem się nieswojo. Uciekli na mój widok. Czy coś było ze mną nie tak? Chyba wyglądałem dobrze. Babcia zawsze powtarzała, że przystojny ze mnie kawaler. Nie wiem, o co chodzi tym cudakom, ale postaram się jak najszybciej dowiedzieć.
Czuję się tu obco! Nie chcą mnie tu!
Wyszedłem na jedną z tych szerokich dróg, stanąłem na środku i próbowałem powiedzieć: „Cześć wszystkim nazywam się…” Nie zdołałem dokończyć. Wszyscy, którzy mnie zobaczyli, zaczęli krzyczeć i uciekać. Czterokołowe pojazdy zatrzymały się i kierujący nimi zrobili to samo. Gdy podchodziłem do nich, pytając: „Dlaczego? Dlaczego?” oni wydzierali się: „Potwór! Obcy powrócił! Zabijcie tę ohydną bestię!” Stałem tam nadal, zdziwiony, bo nie wiedziałem, co te słowa znaczą. Smutny, bo wszyscy bali się nawet na mnie spojrzeć. Zły, bo przyszli kolejni dziwacy, ubrani jeszcze wymyślniej niż tamci i zranili mnie czymś, co nazywali bronią. Bolało okropnie. Uciekłem stamtąd z płaczem. Płaczę nawet teraz. Nadal boli, a z ramienia leci mi krew. Och, mamo! Dlaczego cię nie posłuchałem? Byłem taki głupi! Muszę się przed nimi ukryć. Schowam się, zaczekam, aż ci z bronią sobie pójdą, a potem ucieknę z powrotem do domu.
Teraz wiem już wszystko! Ukryłem się w miejscu, które oni nazywają śmietnikiem. W mojej kryjówce znalazłem lustro i zrozumiałem, o co chodzi tym odmieńcom. Wyglądałem inaczej niż oni. Miałem nogi, ręce, głowę, ale ta twarz. Ciągle wykręcająca się, oślizła masa z kilkoma parami świecących oczu. Babcia kłamała albo żartowała. Nie mogłem na siebie patrzeć. Wyglądałem strasznie, nic dziwnego, że mama zniszczyła wszystkie lustra. Myślałem nad tym, by oddać się tym cudakom, gdy nagle zauważyłem dziwne coś przyczepione z tyłu głowy. Zdejmę je i zobaczę co to takiego…
Nareszcie! Cóż za olśnienie! Mój umysł na powrót stał się jasny niczym największa gwiazda w najdalszych rubieżach kosmosu. Pamięć wróciła wraz ze zdjęciem przeklętego ustrojstwa z mojej czaszki. Matka nie dość, że wyczyściła mi pamięć, to jeszcze zmieniła w głupie dziecko, uznając, że tak będzie dla mnie najlepiej. Te stwory zwane ludźmi nienawidzą nas, ponieważ jesteśmy obcy, a także niebezpieczni. Tę pierwszą obawę utwierdza w nich nasz wygląd, tę drugą masakra żołnierzy, jakiej dokonał ojciec, próbując bronić mnie i matki. Mimo to złapali nas wszystkich, lecz matka i ja zdołaliśmy uciec. Ścigali nas aż do tego starego wielkiego pniaka, który ostatnimi czasy zwałem domem. Wtedy to biedna idiotka zmieniła mnie w głupca. Ostrzegła jedynie przed zbliżaniem się do miasta, ukryła w tym pniaku, zostawiając coś do jedzenia i opuściła swe dziecko, sama dając się schwytać ludziom. Teraz pewnie trzymana jest w jednym z ludzkich laboratoriów i przeprowadzają na niej eksperymenty jak na ojcu. Szczerze nie obchodzi mnie ich los, niech zdychają w męczarniach. Stary krótkowzroczny głupiec karzący jedynego syna za jakikolwiek błąd i nadopiekuńcza kretynka gotowa zniszczyć mi życie w imię swoich durnych przekonań. Sam naprawię statek i ucieknę z tej ohydnej planety. Tylko najpierw muszę pozbyć się pościgu. Przyjemne z pożytecznym, bo akurat robię się głodny…
Nie mogę naprawić statku. Ścigają mnie. Zabiłem kilkunastu moich prześladowców, posilając się przy okazji ich ciałami, lecz oni wciąż za mną podążają. Jestem ciężko ranny, krwawię. Nie dam rady, złapią mnie i zamkną razem z ojcem i matką. Nienawidzę ich. Wolałbym już śmierć niż ponowne spotkanie z nimi. Może po prostu żołnierze mnie zabiją i spełni się moje życzenie.
***
Jednostka Alfa do: Kompleks Zeta, sekcja 9
Raport z dnia 27 czerwca 2030 roku, godzina 18:59
Obcy, który dzisiejszego dnia pojawił się na ulicach miasta, został schwytany. Odnieśliśmy poważne straty w ludziach (dziesięciu żołnierzy zabitych, sześciu rannych, trzech… pożartych). Mimo utraty części zasobów ludzkich istotę udało się dogonić i pochwycić w lesie Blackhills. Obiekt usiłował uruchomić nieznaną maszynę, według specjalistów może to być pojazd kosmiczny obcych. Zarówno istota, jak i niezidentyfikowane urządzenie zostaną niezwłocznie przetransportowane do głównego laboratorium w celu wykonania dalszych badań.
Koniec raportu.
Kompleks Zeta, sekcja 9 do: Jednostka Alfa
Zmiana rozkazów
W związku z udostępnieniem wyników dotychczasowych badań sekcji 1 zarząd podjął decyzję o zakończeniu testów na żywych obiektach. Wskazana jest natychmiastowa eksterminacja schwytanej istoty. Dwójka obcych znanych jako obiekty testowe X i Y została już zlikwidowana a ich ciała zutylizowane. Zaleca się zrobić to samo z pochwyconą istotą oraz dostarczyć do laboratorium jedynie ową niezidentyfikowaną maszynę.