- Opowiadanie: Bardjaskier - Świerszczyk blaszany

Świerszczyk blaszany

Opowiadanie uczestniczy w konkursie „Obcość” projektu Zapomniane Sny: https://www.zapomnianesny.pl

Jeśli podoba Ci się ta inicjatywa, rozważ darowiznę na stowarzyszenie Otwarte Klatki: https://otwarteklatki.pl

 

Opowiadanie zawiera fragmenty piosenki Kabaretu Starszych Panów “ Moja dziewuszka nie ma serduszka “ 

 

Opowiadanie przeszło przez betalistę  dziękuję bruce za pomoc :)

 

Miłej lektury :) 

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Świerszczyk blaszany

Mi­li­cjant otwo­rzył drzwi po­ko­ju prze­słu­chań. Praw­nik po­dzię­ko­wał mu i wszedł do środ­ka. Szczer­biń­ski sie­dział przy me­ta­lo­wym stole, spo­glą­da­jąc na niego swo­imi kro­wi­mi oczy­ma.

– Witam, mam dobre in­for­ma­cje – po­wie­dział ad­wo­kat.

A gdy drzwi do po­miesz­cze­nia się za­mknę­ły i zo­sta­li sami, pod­szedł bli­żej. Szczer­biń­ski śle­dził go spoj­rze­niem.

– Ro­dzi­na pań­skiej żony skon­tak­to­wa­ła się z pro­ku­ra­tu­rą – po­wie­dział praw­nik, od­su­wa­jąc krze­sło i sia­da­jąc na­prze­ciw klien­ta.

Po­wie­ki Szczer­biń­skie­go po­wo­li opa­dły i pod­nio­sły się, jakby ta czyn­ność była wy­jąt­ko­wo wy­czer­pu­ją­cą.

– Za­le­ży im na po­cho­wa­niu córki w ca­ło­ści. Jak pan za­pew­ne wie, są bar­dzo re­li­gij­ni i na­ci­ska­ją na tę kwe­stię. Byli na tyle zde­ter­mi­no­wa­ni, że pro­ku­ra­tor w końcu skon­tak­to­wał się ze mną i po­pro­sił, bym spró­bo­wał po­roz­ma­wiać z panem.

Szczer­biń­ski nawet nie drgnął. Praw­nik przy­glą­dał mu się chwi­lę, wy­raź­nie zre­zy­gno­wa­ny.

– Jeśli zgo­dzi się pan pomóc w tej de­li­kat­nej kwe­stii, pro­ku­ra­tu­ra wy­stą­pi o zła­go­dze­nie wy­ro­ku.

Prawnik na­chy­lił się nieco.

– Zmie­nio­noby panu wyrok śmier­ci na do­ży­wo­cie. – Od­chrząk­nął wi­dząc, że te in­for­ma­cje nie wy­war­ły ocze­ki­wa­ne­go skutku.

– Oca­lił­by pan życie – dodał.

Nie do­cze­kaw­szy się re­ak­cji ze stro­ny klien­ta, opadł na opar­cie krze­sła i bęb­nił pal­ca­mi o blat. Ob­ser­wo­wał tego wy­so­kie­go, nie­zgrab­ne­go męż­czy­znę i za­py­tał się w my­ślach: "Czy ten facet napraw­dę byłby zdol­ny do za­mor­do­wa­nia żony?". Nieraz zadawał sobie to pytanie, bezskutecznie. Sąd dał odpowiedź twierdzącą, ale on nie był tak całkiem przekonany.

– Pro­szę się nad tym za­sta­no­wić – po­wie­dział, wsta­jąc – pro­ku­ra­tor naj­chęt­niej wi­dział­by pana na szu­bie­ni­cy, chce być jed­nak w po­rząd­ku wobec ro­dzi­ny ofia­ry, więc zde­cy­do­wał się na taką pro­po­zy­cję. Za­zna­czył, że na od­po­wiedź czeka dzi­siaj do go­dzi­ny osiem­na­stej. – Praw­nik, pod­szedł do drzwi i za­stu­kał.

Otwo­rzy­ły się nie­mal na­tych­miast. Spoj­rzał na mi­li­cjan­ta z nie­sma­kiem, gdyż z pew­no­ścią pod­słu­chi­wał całą roz­mo­wę.

– Ma pan go­dzi­nę na za­sta­no­wie­nie się. Gdy wrócę liczę, że po­dej­mie pan ten wy­si­łek i sko­rzy­sta z szan­sy od losu – po­wie­dział, wy­cho­dząc.

 

“An­drzej Szczer­biń­ski po­sia­dał in­te­res po ojcu, miesz­ka­nie i sa­mo­chód. Do pełni szczę­ścia bra­ko­wa­ło mu tylko osoby, z którą mógł­by dzie­lić to wszyst­ko. Jako męż­czy­zna wy­so­ki mógł ucho­dzić za przy­stoj­ne­go, jed­nak wzrost sta­no­wił jego je­dy­ny atut. Był uprzej­my, na swój spo­sób elo­kwent­ny, jed­nak przy kon­tak­tach z ko­bie­ta­mi bra­ko­wa­ło mu pew­ności sie­bie.

Drugiego lutego tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego roku, w sali kongresowej "ŚWIT", toast za Breżniewa rozpoczął huczne obchody siedemdziesiątych urodzin stryja, starego partyjniaka. Andrzej miał słabą głowę i pił niewiele, więc jadł. Do chwi­li, gdy zo­ba­czył Ma­rio­lę Dzi­wisz. Dziew­czy­na na przy­ję­ciu peł­ni­ła rolę kel­ner­ki. Gdy po­de­szła do An­drze­ja, ten w jed­nej chwi­li stra­cił dla niej głowę. Na nie­szczę­ście Szczer­biń­skie­go dziew­czy­na od razu to za­uwa­ży­ła.

Wie­cie jak to jest, Ma­rio­la po­cho­dzi­ła z bied­nej ro­dzi­ny, więc gdy tra­fia się jej jedna je­dy­na szan­sa, by wy­rwać się z ma­ra­zmu, po­chwy­ci­ła ją od razu, co nie zna­czy, że po­szło gład­ko. Szczer­biń­ski był zbyt nie­śmia­ły, by mogła szyb­ko go usi­dlić. Było coś jesz­cze. An­drzej wie­rzył w słowa matki, która po­wta­rza­ła "Patrz lu­dziom w oczy, po nich po­znasz, co im gra w sercu".

A spoj­rze­nie Ma­rio­li Dzi­wisz było zimne i wy­ra­cho­wa­ne. Jed­nak to, jak uśmie­cha­ła się do niego ta dwu­dzie­sto­pię­cio­let­nia dziew­czy­na o wspa­nia­łej fi­gu­rze i burzy czar­nych loków, spra­wi­ło, że na drugi dzień za­py­tał stry­ja o jej adres. Gdy za­czę­li się spo­ty­kać, jej ro­dzi­ce byli za­chwy­ce­ni.

Za­moż­ność i po­wścią­gli­wość absz­ty­fi­kan­ta spodo­ba­ła się im. An­drzej i Ma­rio­la ślub wzię­li w przed­dzień śmier­ci Chrusz­czo­wa. Sie­lan­ka nie trwa­ła długo, bo za­le­d­wie trzy mie­sią­ce, zanim ich mał­żeń­stwo za­czę­ło się psuć. Szczer­biń­ski spę­dzał dużo czasu w pracy, po­zo­sta­wia­jąc młod­ą żonę sa­mo­pas. Wkrót­ce za­czę­ła znaj­do­wać sobie ga­chów i po­dob­no nie­szcze­gól­ne kryła się ze swo­imi ro­man­sa­mi. An­drzej zda­wał się tego nie za­uwa­żać.

Speł­nia­nie za­chcia­nek i przy­my­ka­nie oczu na jej nie­wier­ność zda­wa­ło się jed­nak nie sa­tys­fak­cjo­no­wać Ma­rio­li. Są­sie­dzi już po całej spra­wie wspo­mi­na­li o awan­tu­rach. Spo­ty­ka­li nie­raz Szczer­biń­skie­go, po­dra­pa­ne­go na twa­rzy lub z siń­ca­mi. W trak­cie ze­znań nie­je­den wspo­mi­nał, że do­brze się stało, że nie do­cze­ka­li się dziec­ka.

– Która go­dzi­na? – za­py­tał praw­nik.

– Szes­na­sta pięć­dzie­siąt – od­po­wie­dział mi­li­cjant.

– Czas na mnie, muszę wra­cać do klien­ta – stwier­dził ad­wo­kat. – Pro­szę, to dla was.

Wrę­czył funk­cjo­na­riu­szo­wi pacz­kę spor­tów.

– To za to, że ze­chcie­li­ście mi po­to­wa­rzy­szyć.

– Dzię­ku­ję. – Mundurowy uśmiech­nął się. – Pro­szę po­wie­dzieć, co było dalej?

– Chodź­my, opo­wiem po dro­dze.

Gdy we­szli do bu­dyn­ku sądu i ru­szy­li po scho­dach, po­wie­dział:

– Wła­ści­wie to resz­ty chyba się do­my­śla­cie?

Mi­li­cjant przy­tak­nął i za­py­tał:

– Czy on napraw­dę wy­ciął jej serce?

– Za­dzwo­nił na po­ste­ru­nek i po­wie­dział, że zabił żonę. Pa­trol pod­je­chał na miej­sce, spo­dzie­wa­jąc się ra­czej głu­pie­go dow­ci­pu. Szczer­biń­ski otwo­rzył im, jak gdyby nigdy nic. Za­pro­wa­dził ich do sa­lo­nu, gdzie le­ża­ła Ma­rio­la z otwar­tą klat­ką pier­sio­wą. Po­dob­no użył piły i noża. Biegli twierdzili, że czegoś takiego jeszcze nie widzieli. Serce było usu­nię­te z naj­wyż­szą pre­cy­zją, zu­peł­nie tak, jakby go tam nigdy nie było.

– Co pan nie powie – zdzi­wił się mi­li­cjant.

– To nie wszyst­ko, nie było też krwi. Ani na na­rzę­dziach zbrod­ni, ani na Szczer­biń­skim. W całym miesz­ka­niu nie zna­leź­li nawet kro­pli.

– A jed­nak go ska­za­li.

– To praw­da – przy­tak­nął prawnik.

– Nie­sa­mo­wi­te, jak mało nie­raz wiemy o sobie na­wza­jem. Facet my­ślał, że zna­lazł ideał, a ona, że tra­fi­ła fra­je­ra. Oboje widać byli w błę­dzie. – Funk­cjo­na­riusz wy­cią­gnął klu­cze do po­ko­ju prze­słu­chań.

– Zdaje się, że tak na­praw­dę nigdy do końca się nie po­zna­li – powiedział praw­nik – w każ­dym razie od tego czasu nie ode­zwał się ani sło­wem, nawet w trak­cie prze­słu­cha­nia.

Gdy we­szli do środ­ka, za­sta­li Szczer­biń­skie­go prze­cha­dza­ją­ce­go się po po­ko­ju, ko­ły­szą­ce­go głową jakby w takt me­lo­dii.

– Za­sta­no­wił się pan… – za­czął mówić ad­wo­kat, lecz urwał, gdy zo­rien­to­wał się, że jego klient nuci coś pod nosem.

Za­sko­czo­ny spoj­rzał na mi­li­cjan­ta i obaj po chwi­li roz­po­zna­li słowa.

“… Moja dzie­wusz­ka

nie ma ser­dusz­ka – 

 nie ma ser­dusz­ka, a w za­mian…”.

 

Ad­wo­kat dał znak funk­cjo­na­riu­szo­wi, że wi­zy­ta nie ma sensu. Wy­cho­dząc, mrukną cierp­ko:

– Od po­cząt­ku trze­ba było bar­dziej na­ci­skać, aby linia obro­ny opie­ra­ła się na nie­po­czy­tal­no­ści.

Gdy drzwi zatrzasnęły się za nimi, Andrzej Szczerbiński wciąż śpie­wał:

“…ani skar­bon­ki w for­mie ja­błusz­ka, co pest­ką z perły po­dzwa­nia,

 ani ze­gar­ka firmy nie­zna­nej

 co by ko­łat­ką sze­le­ścił.

 Był tam zwy­czaj­ny świersz­czyk bla­sza­ny – 

 Com go nie­chcą­cy uśmier­cił”.

Koniec

Komentarze

Zaintrygował mnie tytuł – całkiem fajne wykorzystanie nawiązania do piosenki :) Poprawki cokolwiek niedokładne, tu i ówdzie problem z przecinkami. Nadmiernie jeszcze tylko, że po zdaniu "Zmieniono by panu wyrok śmierci na dożywocie." brakuje spacji przed pauzą ;) W każdym razie pomysł bardzo fajny i ciekawy. Nieźle się czytało :)

Spodziewaj się niespodziewanego

I ja dziękuję za betę, gratuluję pomysłu i życzę powodzenia. :)

Pozdrawiam, klik. :)

Pecunia non olet

Hej 

Dzięki za przeczytanie NaNa i bruce fajnie, że wam się podobało. 

 

 

“brakuje spacji przed pauzą ;)”

 

Poprawione :) a z przecinkami jestem na bakier :P

 

bruce dziękuję za kliki :) 

 

Pozdrawiam 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

I ja dziękuję, pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

– Proszę się nad tym zastanowić – powiedział[,] wstając – prokurator najchętniej widziałby pana na szubienicy, chce być jednak w porządku wobec rodziny ofiary. [przecinek]

 

Nie sprawdzałem uważnie.

 

Poznali się 2 II 1970, wzięli ślub 10 IX 1971?

Czy czytelnik ma podstawy stwierdzić z tekstu. dlaczego nie ma serca ani krwi? Mariolka była obca nieludzko?

 

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Hej

 

Radek

 

“Poznali się 2 II 1970, wzięli ślub 10 IX 1971?”

 

 

No właśnie też nie wiem jak lepiej :)

 

 

Dzięki za przecinki poprawione :)

 

“Czy czytelnik ma podstawy stwierdzić z tekstu. dlaczego nie ma serca ani krwi? Mariolka była obca nieludzko?”

 

 

Tu z pomocą przychodzą Starsi Panowie :) Zastanawiałem się czy niektórzy ludzie mogą nie mieć serca i dochodzę do wniosku, że tak. A skoro go nie mają to też nie mają krwi bo i tak nie ma organu, który mógłby ją pompować :).  Kim była Mariola tego nie wiemy i zaryzykuję, stwierdzenie, że opowiadanie straciło by sporo jeśli byśmy na końcu się dowiedzieli :) Co do obcości to raczej chodziło mi o relację Marioli i Andrzeja ( że nigdy się nie poznali nawzajem, dla Andrzeja była obca nie tylko do śmierci ale i po :P). Ale to moja interpretacja najlepiej jeśli każdy znajdzie coś swojego w opowiadaniu np . , że była obca nieludzko :)

 

Dzięki za przeczytanie i pozdrawiam 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Hej ;)

 

Obcość między osobami, które się znały, niby kochały, a jednak nie do końca – ciekawe ujęcie, w niektórych przypadkach życiowe.

Wydaje mi się, że kluczem jest piosenka. Świetny wybór, wymagający jednak znajomości tekstu piosenki, bo bez tego umyka trochę znaczenie szorta. Za drugim czytaniem, po zapoznaniu się z utworem Kabaretu Starszych Panów, lepiej weszłam w historię.

Bardzo spodobał mi się tytuł, przykuwa uwagę i nawiązuje do piosenki. Zakończenie trafione ;)

 

Pozdrawiam :)

tegarsini pu taheerni tvaernnat

Hej 

 

Ermirie

 

Dzięki za przeczytanie fajnie, że Ci się opowiadanie podobało i że doceniłaś rolę piosenki :D

 

 

“Za drugim czytaniem, po zapoznaniu się z utworem Kabaretu Starszych Panów, lepiej weszłam w historię.”

Ten zabieg z piosenką jest trochę ryzykowny ale mam nadzieje, że jak ktoś nie zna to zrobi tak jak Ty i sobie tekst przeczyta :) tym bardziej, że warto bo jest świetny ;)

Pozdrawiam 

 

 

 

 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

– Czas na mnie, muszę wracać do klienta – stwierdził adwokat – proszę, to dla was.

Dialogi zapisujesz prawie dobrze, ale… prawie ;) Początek jest ok, ale końcówka już nie. Powinno być:

– Czas na mnie, muszę wracać do klienta – stwierdził adwokat. – Proszę, to dla was.

To zdanie wyłapane na chybił trafił, podobnych bobolków masz tam jeszcze trochę.

 

Piosenka nie musi być zapisana jak dialog, lepiej by wyglądała zapisana po dwukropku kursywą.

 

Ciekawe wykorzystanie piosenki, całkiem przyjemnie napisany tekst, choć przyznam, że pozostaję z uczuciem lekkiego niedosytu. Trochę klimatu zabrakło. Wyskakujesz z tą piosenką nagle. I druga sprawa: Bohater w opowieści adwokata to zwykły człowiek, może trochę wycofany i ewidentnie pantoflarz, ale nie wyglądał na umysłowo chorego, natomiast podczas spotkania z prawnikiem wygląda faktycznie na niepoczytalnego. Czemu? Co się zmieniło?

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Fajne :) (na lic. Anet). Sympatia po stronie skazanego. :)

Hej 

Irka_Luz

 

Dzięki za przeczytanie i za wskazanie błędów – poprawione :) 

 

 

“Trochę klimatu zabrakło”

 

Te trochę klimatu pożarł limit :). 

 

 

“Bohater w opowieści adwokata to zwykły człowiek, może trochę wycofany i ewidentnie pantoflarz, ale nie wyglądał na umysłowo chorego, natomiast podczas spotkania z prawnikiem wygląda faktycznie na niepoczytalnego. Czemu? Co się zmieniło?”

 

 

A tu chodzi o piosenkę :) zresztą zabicie żony nie jest wystarczającym powodem by ostać kręcika :) 

Myślę też, że komentarz Ermirie fajnie tłumaczy to o co pytasz ;) 

 

Pozdrawiam 

 

 

 

 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Hej 

Koala75

 

 

Dzięki fajnie, że się podobało 

 

“Sympatia po stronie skazanego. :)”

 

No ba, bo to zła kobieta była :D

 

Pozdrawiam 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Te trochę klimatu pożarł limit :)

A w to wierzę, limity Wilka są drakońskie ;)

 

A tu chodzi o piosenkę :) zresztą zabicie żony nie jest wystarczającym powodem by ostać kręcika :)

Zatłukł w afekcie, to raczej płacz i zgrzytanie zębów. Nie miała serduszka, więc racja nijako po jego stronie ;) Więc też nie tłumaczy stuporu w jaki wpadł. Ewentualnie może mieć obawy, że nikt mu nie uwierzy.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Cześć!

 

Ciekawa interpretacja. Początek sugeruje kryminał, środek skręca ku weird, zaś zakończenie ukazuje całość z nieco innej perspektywy. Ciekaw jestem, co też za fach miał Andrzej w ręku (wiem, trzeba liczyć każde słowo). Trochę smutne, nieco refleksyjne, groza nieśmiało zakrada się w ciemniejsze kąty. Udany tekścik, wyważony i treściwy.

 

Z rzeczy edycyjnych:

W trakcie zeznań niejeden wspominał, dobrze się stało że nie doczekali się dziecka. → W trakcie zeznań niejeden wspominał, że dobrze się stało,(+) że nie doczekali się dziecka.

Imho tak lepiej.

 

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Polecam do biblioteki!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej 

 

krar85

 

Dzięki za wskazanie błędu – poprawiony.

 

Cieszę się, że tekst się podobał i dziękuję za polecenie do biblioteki ;)

 

“Ciekawa interpretacja. Początek sugeruje kryminał, środek skręca ku weird, zaś zakończenie ukazuje całość z nieco innej perspektywy”

 

Miło jest przeczytać, jak ktoś wyłapie w tekście to, co twórcy siedziało w głowie podczas pisania :). 

 

 

“Ciekaw jestem, co też za fach miał Andrzej w ręku (wiem, trzeba liczyć każde słowo)”

 

W dłuższej wersji jest informacja, że odziedziczył trzy budki z warzywami po ojcu :). 

 

 

 

Pozdrawiam 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Bry!

 

Milicjant otworzył drzwi pokoju przesłuchań. Prawnik podziękował mu i wszedł do środka. Szczerbiński siedział przy metalowym stole spoglądając na niego swoimi krowimi oczyma.

 

Takie sobie otwarcie, milicjant to, prawnik to, osadzony to.

– Ma pan godzinę na zastanowienie się. Gdy wrócę liczę, że podejmie pan ten wysiłek i skorzysta z szansy od losu – powiedział wychodząc.

Nie pasuje i jakoś okrężnie powiedziane.

Drugiego lutego tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego roku na hucznych siedemdziesiątych urodzinach stryja, starego partyjniaka, w sali kongresowej "ŚWIT" zaczęto imprezę toastem za Breżniewa.

To zdanie do przeredagowania albo rozbicia. Czas – wydarzenie – postać solenizanta – miejsce – i dopiero mam czasownik, na końcu długiej, mało zgrabnej zbitki. 

Andrzej nie pił za dużo z powodu słabej głowy, więc jadł. Do chwili, gdy zobaczył Mariolę Dziwisz. Dziewczyna na przyjęciu pełniła rolę kelnerki. Gdy podeszła do Andrzeja, ten w jednej chwili stracił dla niej głowę. Na nieszczęście Szczerbińskiego dziewczyna od razu to zauważyła.

Ten fragment, szczególnie początek, cierpi od krótkich zdań. Sugeruję przepisać.

Szczerbiński spędzał dużo czasu w pracy, pozostawiając młodszą żonę samopas.

Chrum.

Spełnianie zachcianekprzymykanie oczu na jej niewierność zdawało się jednak nie satysfakcjonować Marioli.

Spełnianie zachcianek dziwnie brzmi przy “nie satysfakcjonowaniu”, a ten fragment po spójniku niezgrabny przez rzeczownik odczasownikowy. Może “Przyzwolenie na niewierność”?

 

Ładne, mroczne i przewrotne, z ciekawym jak na krótki tekst tłem społecznym.

 

 

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Hej 

GreasySmooth

 

Dzięki za wszystkie wskazówki :) W tej wersji już nic raczej nie będę kopał i tak już sporo namieszałem co do oryginału. Ale wprowadzę je do pierwotnej wersji :). 

 

“Szczerbiński spędzał dużo czasu w pracy, pozostawiając młodszą żonę samopas.”

 

“Chrum”

 

:D 

 

 

“Ładne, mroczne i przewrotne, z ciekawym jak na krótki tekst tłem społecznym.”

 

A dziękuję :)

 

Pozdrawiam 

 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Opowiadanie jest w porządku, jednak, według mnie, za dużo w nim infodumpów.

Pozdrawiam. :)

Hej SaraWinter Dzięki za przeczytanie i komentarz :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Najpierw mi się wydawało, że nie ma fantastyki. Ot, facet zabił żonę, miał powody. Ale doszłam do wniosku, że ten brak krwi… No, strasznie ta fantastyka naciągana, jednak coś jest. Niech Ci będzie.

Też sympatyzuję z facetem. Chociaż badania wskazują, że żony częściej zdradzają biednych mężów niż bogatych. A gdyby tak chciał się rozwieść?

Babska logika rządzi!

Hej 

Finkla

 

Dzięki za przeczytanie i komentarz :)

 

“A gdyby tak chciał się rozwieść?”

 

 

Gdyby chciał rozwodu to by też potrzebował prawnika, taki rozwód to dużo stresu sprawy ciągną się latami, a tak było szybciej i na pewno ciekawiej :P 

 

Pozdrawiam

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Ale z czym wtedy zostaje zdradzająca żona?

Babska logika rządzi!

Po rozwodzie czy śmierci ?:) . Po rozwodzie z gachem po śmierci z zastygłym na twarzy wyrazem zaskoczenia :D 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Ani jedna opcja, ani druga nie wygląda rewelacyjnie. Bogatych mężów po prostu nie opłaca się zdradzać.

A jaka jest wartość oczekiwana? Chyba częściej dochodzi do rozwodów niż do zabójstw współmałżonka.

Babska logika rządzi!

No tak, jednak jeśli się ma męża, którego można oszukiwać a do tego czerpać z jego majątku to jest pełny sukces ( Szczerbiński jednak nie był zbyt urodziwy ) 

 

Tak częściej dochodzi do rozwodów, jednak nikt o nich nie ma ochoty czytać :). Czasem można zobaczyć coś w tym stylu jeśli jest to Sprawa Kramerów ;).  

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Opowiadanie podobało mi się, w tle słuchałem akurat Coltrane więc klimat Noir sam mi się narzucił, choć tutaj bardzie mamy PRL-Noir, który bardzo lubię :)

Tekstu piosenki nie znałem, więc musiałem się zapoznać. 

Hej 

 

nilfheim

 

Dzięki za przeczytanie i komentarz. Fajnie, że się podobało i klimat podszedł. Coltrane to już taki wytrawny jazz :) Ja zatrzymałem się po krótkiej przygodzie z Davisem na Dave Brubecku ;)

 

 

Pozdrawiam 

 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Żeby nie było, bardzo rzadko leci u mnie jazz, słucham praktycznie wszystkiego :) ale akurat w tym momencie losowo się to trafiło na youtube i idealnie się dopasowało

 

(tak, spoilery mogą być)

 

Historia dwojga ludzi, którzy mimo, że w pewnym sensie bliscy, pozostali sobie obcy – dobry pomysł.

Rozegranie tego pomysłu – mam mieszane uczucia. Nie co do warstwy językowej, chociaż tutaj pewnie można i poszukać dokładniej i popracować (zawsze coś tam będzie), a bardziej do samej kompozycji. Po “zahaczającej” scenie początkowej i zamykającej klamrą scenie końcowej, tekst składa się po prostu z opowieści prawnika. W części, gdzie prowadzi on dialog z milicjantami, wypada to dużo naturalniej. Rozumiem, że alterantywą jest rozbudowanie opowiadania do jednego dużego dialogu, albo zestaw scen obrazujących historię (np. fragmenty zeznań świadków czy protokołu). Tak, jak jest, narracyjna wrzutka trzecioosobowa przełamuje tekst dość wyraźnie i – zależnie od czytelnika – niekoniecznie przyjemnie w lekturze. Zgaduję, że winnym może być limit, ale to też zawsze dobre ćwiczenie: jak w tej ilości znaków zmieścić to, co chcę?

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Hej 

 

PsychoFish

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

 

Będę szczery :). Kompozycja wynika od początku z pierwszego pomysłu na opowiadanie czyli piosenki. Pomyślałem sobie “ jak mogłaby wyglądać historia człowieka, który został żywcem wyciągnięty z tekstu Starszych Panów” – no jasne, że ciekawie :). Problem stanowiła tylko historia związku Marioli i Szczerbińskiego ( można by oczywiście ją opisać w ciekawy sposób, jednak na to potrzeba dużo czasu i stron) więc ją skróciłem maksymalnie i opisałem najciekawiej jak umiałem. Uważam, że dobrze by było zostawić tekst w formie dialogu między prawnikiem a Szczerbińskim ale bałem się, że nie podołam takiemu zadaniu :). Limit to nie był problem bo tekst był już gotowy w takiej formie zanim jeszcze założyłem konto na portalu :).

 

“Historia dwojga ludzi, którzy mimo, że w pewnym sensie bliscy, pozostali sobie obcy – dobry pomysł. “

 

Obiecałem, że będę szczery :). To zostało dopisane na potrzeby konkursu. Pierwotnie skupiłem się na możliwości uratowania życia Szczerbińskiego za wskazanie serca, którego nie było :) 

 

 

 

Pozdrawiam 

 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Dialog Szczerbińskiego z adwokatem lub dialogi adwokata wydają się dobrym pomysłem na formę. No, póki nie spróbujesz, nie wiesz, czy podołasz ;-) Tak, nawiązanie do piosenki w kontekście morderstwa ładne, spodobało mi się.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Hej 

 

PsychoFish

 

 

A to fajnie, że się spodobał pomysł :). 

 

“Dialog Szczerbińskiego z adwokatem lub dialogi adwokata wydają się dobrym pomysłem na formę. No, póki nie spróbujesz, nie wiesz, czy podołasz ;-)” 

 

Zgadza się, a nawet jestem w trakcie pisania dwóch opowiadań fantasy gdzie cała fabuła opiera się na dialogach. Za jakiś tydzień może dwa powinny się pojawić na portalu. To zobaczę na ile podołałem :) 

 

Pozdrawiam 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Po samym tytule spodziewałam się nawiązań do Pinokia (bądź co bądź te fragmenty ze świerszczem zapamiętałam jako istny horror ;)). Ciekawa zabawa rolami, sympatią czytelnika – kto jest złym, a kto ofiarą. Dobrze się czyta. 

Pozdrawiam i powodzenia!

E.

CesarzowaMordoru

 

Hej 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz. 

 

O proszę Pinokio :) nie miałem takich skojarzeń w trakcie pisania. Ale faktycznie był świerszczyk a i sama bajka tez jest mocno niepokojąca :D 

 

Pozdrawiam

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Hej

Anet 

 

A dziękuję :)

 

Pozdrawiam 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Przeczytałam to opowiadanie zaraz jak się pojawiło. Teraz się zorientowałam, że miałam napisać komentarz i umknęło mi.

Podoba mi się ten cały zamysł. Kobieta jak u Pasikowskiego i miły, chyba trochę nieżyciowy zwłaszcza jeśli idzie o relacje damsko męskie – facet. A potem objawia się prawda stara jak świat: “za dużo to i świnia nie zeżre.”

Mi po przeczytaniu długo jeszcze w głowie kołatały się pytania: Ciekawe, czemu nie było krwi? Aluzja, że w zimnych sukach krew nie krąży? Wyciął jej to serce? A może wcale go tam nie znalazł?

Suma sumarum – szkoda chłopa.

Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.

Hej 

Inanna

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :) 

 

Dobrze, że ci się przypomniało bo komentarze pod opowiadaniami są bardzo cenne i są świetnym źródłem wszystkich błędów jak i dobrych rozwiązań w tekście :D Więc super, że wróciłaś z komentarzem :)

 

“Mi po przeczytaniu długo jeszcze w głowie kołatały się pytania: Ciekawe, czemu nie było krwi? Aluzja, że w zimnych sukach krew nie krąży? Wyciął jej to serce? A może wcale go tam nie znalazł?”

 

To najlepsze co mogłaś napisać :D taki trochę był zamysł opowiadania :) , a nie ma lepszej pochwały niż ta, w której czytelnik informuje mnie, że lektura została z nim na dłużej po przeczytaniu :D 

 

“Suma sumarum – szkoda chłopa.”

 

No szkoda, ale każdego szkoda :D 

 

Pozdrawiam 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Cześć, Bardzie!

 

Fantastyka naciągnięta i zlepiona na ślinę ;) ale niech będzie – przeczytałem komentarz wyjaśniający i ok – niech będzie.

Opowiadanie ma swój klimat, mimo iż poza sceną rozmowy prawnika ze Szczerbińskim i samej końcówki jest streszczeniem życia dwóch osób. Motyw na obcość jest klasycznie obyczajowy, ale to nie wada – nie będę się bronił przed takimi tekstami ;)

Napisane całkiem porządnie.

 

Pozdrówka!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Hej 

Krokus

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :) 

 

Fajnie, że ci się podobał szort, wiedziałem, że wrzucenie dużej części historii jako streszczenie życia Szczerbińskiego jest ryzykowne, ale pomyślałem sobie, że w takim krótkim tekście nie będzie to aż tak przeszkadzać :)

Fantastyka faktycznie subtelna :) 

 

“Napisane całkiem porządnie.”

 

Dziękuję :) i jestem wdzięczny za piąty klik :D

 

Pozdrawiam :) 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Witam, zaleciało mi takim swojskim klimatem z "07 zgłoś się", a że lubię i darzę sentymentem, była to dość przyjemna (wbrew tematyce) lektura. Pozdrawiam

Hej

Baska.Szczepanowska

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

 

Jak się przyjemnie czytało, to jest to dla mnie wystarczający dowód na to, że opowiadanie się udało :) 

 

Pozdrawiam :) 

 

Ps. Jak klimat PRL był wyczuwalny tym bardziej jestem zadowolony ;) 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Spodobał mi się pomysł na osobliwy rodzaj istoty, jaką okazała się Mariola. Podoba mi się także, że sprawa nie została wyjaśniona. :)

Świerszczyk blaszany został odkopany w ramach skracania kolejki.

 

że nie do­cze­ka­li się dziec­ka.” ->…że nie do­cze­ka­li się dziec­ka”.

Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu.

 

Wrę­czył pacz­kę spor­tów funk­cjo­na­riu­szo­wi. ->Wrę­czył funk­cjo­na­riu­szo­wi pacz­kę spor­tów.

 

– Dzię­ku­ję. – Uśmiech­nął się mun­du­ro­wy – pro­szę po­wie­dzieć co było dalej? ->– Dzię­ku­ję. – Mun­du­ro­wy uśmiechnął się.Pro­szę po­wie­dzieć co było dalej?

 

– To praw­da – przy­tak­nął Me­ce­nas. ->Dlaczego wielka litera?

 

Wy­cho­dząc stwier­dził cierp­ko : ->Wy­cho­dząc, stwier­dził cierp­ko:

 

“… ani skar­bon­ki w for­mie ja­błusz­ka… ->Zbędna spacja po wielokropku.

 

Com go nie­chcą­cy uśmier­cił.” ->Com go nie­chcą­cy uśmier­cił”.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hej regulatorzy,

 

dziękuję za kolejną wizytę, pod starszym tekstem :). Miło mi, że pomysł się spodobał i dziękuję za wyłapanie błędów, poprawione :)

 

A korzystając z okazji zapytam – czy zauważyłaś jakąś różnicę w moim pisaniu, porównując stare i nowe teksty? Jestem ciekaw, czy udało mi się w jakiś sposób rozwinąć pisarsko przez ten czas.

Sam dostrzegam może więcej błędów niż kiedyś, w trakcie wprowadzania poprawek, ale trudno jest mi jednoznacznie ocenić czy moje najnowsze teksty są w jakiś znaczący sposób lepsze od tych starszych.  

 

Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Bardzo proszę, Bardzie. Jak zwykle cieszę się, że mogłam się przydać.

 

…czy za­uwa­ży­łaś jakąś róż­ni­cę w moim pi­sa­niu, po­rów­nu­jąc stare i nowe tek­sty?

Bardzie, obawiam się, że nie w pełni zaspokoję Twoją ciekawość, albowiem przy tej liczbie czytanych opowiadań, nie jestem w stanie śledzić rozwoju każdego użytkownika, zwłaszcza że w Twoim przypadku opowiadania były chyba zawsze ciekawe i napisane naprawdę nieźle, tyle że robiłeś sporo błędów.

Mam jednak wrażenie, że każdy kto traktuje pisanie nie tylko jako hobby, ale wiąże z nim większe nadzieje, z czasem tworzy coraz lepiej, dojrzalej i ciekawiej, a i błędów popełnia coraz mniej.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A jednak moja ciekawość została zaspokojona i to w pełni :). A ego podbudowane;).

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Bardzie, cieszę się, że ta krótka odpowiedź okazała się satysfakcjonująca. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nawet bardzo :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Opowiadanie zawiera fragmenty piosenki Kabaretu Starszych Panów “ Moja dziewuszka nie ma serduszka “

heart

Szczerbiński siedział przy metalowym stole spoglądając na niego swoimi krowimi oczyma.

Szczerbiński siedział przy metalowym stole, spoglądając na niego swoimi krowimi oczyma.

Dzień dobry, mam dobre

Powtórzenie.

jakby ta czynność była wyjątkowo wyczerpującą.

Hmmm… Purpurowe.

Jak pan zapewne wie są bardzo religijni

Jak pan zapewne wie, są bardzo religijni.

Prawnik przyglądał mu się chwilę wyraźnie zrezygnowany.

Prawnik przyglądał mu się przez chwilę, wyraźnie zrezygnowany.

Mecenas nachylił się nieco.

"Mecenas" to zwrot grzecznościowy – do prawnika powiesz "panie mecenasie", ale nie opiszesz go jako mecenasa.

Zmieniono by

Łącznie, to tryb przypuszczający.

Odchrząknął widząc, że te informacje nie wywarły oczekiwanego rezultatu.

Mogły wywrzeć skutek, ale nie rezultat (łączliwość frazeologiczna).

Nie doczekawszy się reakcji ze strony klienta opadł na oparcie krzesła

Nie doczekawszy się reakcji ze strony klienta, opadł na oparcie krzesła. Hmm. Jak to brzmi?

Nieraz zadawał sobie to pytanie, jednak jak na razie nie znalazł na nie odpowiedzi. Sąd orzekł, że tak. On jednak nie był do końca przekonany.

Rym, pustosłowie: Nieraz zadawał sobie to pytanie, bezskutecznie. Sąd dał odpowiedź twierdzącą, ale on nie był tak całkiem przekonany.

prokurator najchętniej widziałby pana na szubienicy

Chwila, to się nie rozgrywa współcześnie? U nas?

zdecydował się, na taką propozycję

Ten przecinek ustaw pod ścianą i rozstrzelaj.

Te otworzyły się niemal natychmiast.

"Te" zupełnie zbędne, wiadomo, że nie prawnik się otworzył.

Spojrzał na milicjanta z niesmakiem, gdyż z pewnością podsłuchiwał całą rozmowę.

Kiedy to się dzieje? Spojrzał na milicjanta z niesmakiem, pewien, że podsłuchiwał całą rozmowę.

z szansy od losu

Coś tu nie ryksztosuje…

powiedział wychodząc

Powiedział, wychodząc.

Andrzej Szczerbiński posiadał interes po ojcu

Brzmi to komicznie :) https://www.youtube.com/watch?v=fCVF4W0iwmM

Do pełni szczęścia brakowało mu tylko osoby, z którą mógłby dzielić to wszystko.

Hmm. https://youtu.be/b8Tc6hwM1dc :)

Jako mężczyzna wysoki mógł uchodzić za przystojnego, jednak wzrost stanowił jego jedyny atut. Był uprzejmy, na swój sposób elokwentny, jednak przy kontaktach z kobietami brakowało mu pewności siebie.

Wymieniasz co najmniej jeden atut poza wzrostem – męska decyzja (a poza tym facet nie musi być Adonisem, Krezusem i rocka gwiazdusem, żeby był atrakcyjny)

Drugiego lutego tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego roku na hucznych siedemdziesiątych urodzinach stryja, starego partyjniaka, w sali kongresowej "ŚWIT" zaczęto imprezę toastem za Breżniewa.

Uporządkujmy: Drugiego lutego tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego roku, w sali kongresowej "ŚWIT", toast za Breżniewa rozpoczął huczne obchody siedemdziesiątych urodzin stryja, starego partyjniaka. W sumie po co komu te daty?

Andrzej nie pił za dużo z powodu słabej głowy

A może tak: Andrzej miał słabą głowę i pił niewiele.

Do chwili, gdy zobaczył Mariolę Dziwisz. Dziewczyna na przyjęciu pełniła rolę kelnerki. Gdy podeszła do Andrzeja, ten w jednej chwili stracił dla niej głowę.

M-m. Te zdania są jak Edith. A tu potrzeba Yvette: Przestał, kiedy zobaczył Mariolę Dziwisz, księżniczkę w fartuszku. Gdy podeszła, by sprzątnąć talerze, Andrzej przepadł nieodwołalnie.

Wiecie jak to jest, Mariola pochodziła z biednej rodziny, więc gdy trafia się jej jedna jedyna szansa, by wyrwać się z marazmu, pochwyciła ją od razu, co nie znaczy, że poszło gładko.

Co to jest "marazm"? Czy bieda to od razu beznadzieja? I czemu szansy nie można "pochwycić"? Zdanie ogólnie poplątane i do ścięcia (i zmieniasz czas w środku).

Szczerbiński był zbyt nieśmiały, by mogła szybko go usidlić

A co ma jedno do drugiego?

po nich poznasz co im gra w sercu

Po nich poznasz, co im gra w sercu.

A spojrzenie Marioli Dziwisz było puste i wyrachowane

To jakie w końcu było? Bo puste spojrzenie to raczej takie:

Jednak to, jak uśmiechała się do niego ta dwudziestopięcioletnia dziewczyna o wspaniałej figurze i burzy czarnych loków, sprawiło, że na drugi dzień zapytał stryja o jej adres.

Edith. Yvette: Za to jej uśmiech, jej figura, ta burza czarnych loków…

Zamożność i powściągliwość absztyfikanta spodobała się im.

Nienaturalne.

pozostawiając młodszą żonę samopas

Pozostawiając młodą żonę samą. cheeky

Spełnianie zachcianek i przymykanie oczu na jej niewierność zdawało się jednak nie satysfakcjonować Marioli.

Hmmmmm.

W trakcie zeznań niejeden wspominał, że dobrze się stało, że nie doczekali się dziecka”.

Właściwie dlaczego to jest wzięte w cudzysłów? Opowieść prawnika mogłeś wyróżnić światłem.

– Czas na mnie, muszę wracać do klienta – stwierdził adwokat.

Nooo… w sumie.

Proszę powiedzieć co było dalej?

Proszę powiedzieć, co było dalej?

Gdy weszli do budynku sądu i ruszyli po schodach powiedział

Zdanie złożone: Gdy weszli do budynku sądu i ruszyli po schodach, powiedział.

otworzył im jak gdyby

Otworzył im, jak gdyby.

Biegli stwierdzili, że czegoś takiego jeszcze nie widzieli.

Może lepiej: Biegli twierdzili, że czegoś takiego jeszcze nie widzieli.

zupełnie tak jakby

Zupełnie tak, jakby.

Niesamowite jak mało nieraz wiemy o sobie nawzajem

Niesamowite, jak mało nieraz wiemy o sobie nawzajem. Smrodek dydaktyczny?

ona że trafiła

Ona, że trafiła.

– Zdaje się, że tak naprawdę nigdy do końca się nie poznali – stwierdził prawnik – w każdym razie od tego czasu nie odezwał się ani słowem, nawet w trakcie przesłuchania – dodał adwokat.

Nie stwierdził, bo nie jest pewien, ale – serio? Oni się w ogóle nie znali, jak widać. Drugie didascale tylko zaburza rytm, wywal.

lecz urwał gdy

Lecz urwał, gdy.

Była to piosenka kabaretowa.

Nawet, gdybym jej nie znała, to bym się domyśliła. Nie wal czytelnika łopatą.

Wychodząc stwierdził cierpko

Wychodząc, mruknął cierpko.

aby linia obrony opierała się na niepoczytalności

Coś mi tu nie gra, ale zapytaj specjalistę.

Gdy drzwi zatrzasnęły się za nimi Andrzej Szczerbiński

Zdanie złożone: Gdy drzwi zatrzasnęły się za nimi, Andrzej Szczerbiński.

Niezły pomysł, ale chyba na coś dłuższego, bardziej rozbudowanego. A może nie?

Zastanawiałem się czy niektórzy ludzie mogą nie mieć serca i dochodzę do wniosku, że tak.

Ukonkretnienie metafory jest częstym zabiegiem :P

A skoro go nie mają to też nie mają krwi bo i tak nie ma organu, który mógłby ją pompować :).  

Hemolimfa? XD

Kim była Mariola tego nie wiemy i zaryzykuję, stwierdzenie, że opowiadanie straciło by sporo jeśli byśmy na końcu się dowiedzieli :)

Zgoda.

Co do obcości to raczej chodziło mi o relację Marioli i Andrzeja ( że nigdy się nie poznali nawzajem, dla Andrzeja była obca nie tylko do śmierci ale i po :P)

Ale tej relacji (czy też jej braku) mogłoby być więcej :)

Obcość między osobami, które się znały, niby kochały

No, właśnie chyba się nie kochały…

Ten zabieg z piosenką jest trochę ryzykowny ale mam nadzieje, że jak ktoś nie zna to zrobi tak jak Ty i sobie tekst przeczyta :) tym bardziej, że warto bo jest świetny ;)

A wykonanie to nie? A Starsi Panowie mają ugruntowane miejsce w polskiej kulturze :)

Bohater w opowieści adwokata to zwykły człowiek, może trochę wycofany i ewidentnie pantoflarz, ale nie wyglądał na umysłowo chorego, natomiast podczas spotkania z prawnikiem wygląda faktycznie na niepoczytalnego. Czemu? Co się zmieniło?

Częste w fabułach powiązanie między morderstwem a szaleństwem? Że jedno wywołuje drugie?

odziedziczył trzy budki z warzywami po ojcu :).

Marymoncki Jon, znaczy :)

Bogatych mężów po prostu nie opłaca się zdradzać.

Ale jeśli oni zdradzają, to można wylądować z fantastycznymi alimentami ;)

Chyba częściej dochodzi do rozwodów niż do zabójstw współmałżonka.

Tylko ten wie, gdzie but ciśnie, kto go nosi.

No tak, jednak jeśli się ma męża, którego można oszukiwać a do tego czerpać z jego majątku to jest pełny sukces ( Szczerbiński jednak nie był zbyt urodziwy )

Cyniczny jesteś :P

jak mogłaby wyglądać historia człowieka, który został żywcem wyciągnięty z tekstu Starszych Panów

Zależy, którego XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jeszcze nie czytałem, Twojego komentarza ale zastanawia mnie co Ty tu robisz :D Cóż Cię tu przywiało, czyżby też sprzątanie kolejki :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

I co ja robię tu (u-u, co ty tutaj robisz)

Dwanaście ciężkich szczerozłotych koron moją głowę zdobi

Jest tyle różnych dróg (u-u, co ty tutaj robisz)

Kolejny piękny marmurowy pomnik koło domu stoi

 

Już każdy powiedział to co wiedział

Trzy razy wysłuchał dobrze mnie

Wszyscy zgadzają się ze sobą

A będzie nadal tak jak jest

A tak sobie wpadłam, bo i tak pisać nie mogę XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wolę ich starsze kawałki ;P to jak się nudzisz to zapraszam do Ciemnego lasu :D i tu możliwe, że popełniam samobójstwo, ale jestem ciekaw, Twojej opinii jak wypada świeży tekst na tle takiego starocia ( choć widzę, że fabularnie nawet się spodobał :D) jak Świerszczyk blaszany :) -Wymieniasz co najmniej jeden atut poza wzrostem – męska decyzja (a poza tym facet nie musi być Adonisem, Krezusem i rocka gwiazdusem, żeby był atrakcyjny) – są kobiety, które by się z Tobą nie zgodziły ;)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

jak się nudzisz to zapraszam do Ciemnego lasu

Teraz nie, ale…

są kobiety, które by się z Tobą nie zgodziły ;)

Piękne kobiety są dla mężczyzn bez wyobraźni – w drugą stronę to też działa XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zapraszam kiedy tylko będziesz miała ochotę :). Nie wiem czy to tak działa. Faktycznie piękne kobiety są często traktowane przedmiotowo, ale i same potrafią wykorzystywać mężczyzn. Ale z kobietami sprawa jest bardziej skomplikowan, są kobiety, które nie są piękne ale mają to "Coś". Czy dział to w drugą stronę, nie wiem nigdy się nad tym nie zastanawiałem ;P. Może to dobry temat na opowiadanie :). Błędy zostaną poprawione – dziękuję:)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Wiesz, wszyscy ludzie – to ludzie :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tak. Choć to trochę niebezpieczne stwierdzenie. Dobre dla psychopaty (muszę, to zapamiętać, może się przyda ;)).Myślę, że jesteśmy bardziej skomplikowanii niż sami chcielibyśmy przyznać;)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Dlaczego dla psychopaty? Psychopata to też ludź, choć defektowny. A skomplikowani jesteśmy. Ale jesteśmy też całkiem prości :) Ot, zen :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Bo myślenie o ludziach jako ludziach, odziera ludzi z człowieczeństwa. Dlatego w wiadomościach podaje się zginęło 10 osób, bo to nie jest tak traumatyczne jak – zginął Jakub syn Maria, pielęgniarki, która już nigdy nie pozbiera się po stracie dziecka… I tak dalej, pewnie wynika to też z faktu, że serwis informacyjny ma ograniczony czas antenowy :D. Ale czy nie jest to dziwne, otrzymujemy informacje zginęło 10 osób i przyjmujemy ją jak psychopata z krwi i kości, na chłodno, bez emocji. Może psychopatia to nie defekt, tylko etap, kolejna zmiana w ludziach, która teraz jest uważana z defekt, ale w przyszłości…, kto wie ;). Choć i dzisiaj znajdą się zajęcia gdzie psychopatia będzie działać na korzyść:). Nie powiedziałbym, że prości, raczej leniwi i przerażeni świadomością istnienia – "Gdy konieczność istnienia trudna jest do zniesienia". Zen musiał stworzyć ktoś kto miał z tym wyjątkowym problem :). Podobnie jest z każdą religią, strach przed nieuniknionymi popycha nas do wymyślania najróżniejszych form pocieszenia :).

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Choć i dzisiaj znajdą się zajęcia gdzie psychopatia będzie działać na korzyść:).

Gorzej – są takie, przy których psychopatia jest niezbędna. Chirurg nie mógłby rozciąć pacjenta, gdyby za bardzo się przejmował jego bólem przy gojeniu. A przecież to zawód potrzebny, szanowany i służący innym ludziom. Nie to, co na przykład oficer SB…

Babska logika rządzi!

Dokładnie :) nie wspominając o straconych pacjentach. Żołnierze są dobrym przykładem, po wojnie zostają pijakami, pisarzami albo generałami ;). Oczywiście to wszystko w dużym uproszczeniu. Ale przypomniała mi się rozmowa z moją matką. Zapytałem się czy była kiedyś w prosektorium ( mama była policjantką). Powiedziała, że tak. Nawet kiedyś prywatnie spotkała się z małżeństwem, które tam pracowało, ale ich znajomość okazała się dość krótka. Podobno te małżeństwo patologów było zbyt dziwne by nawiązywać z nimi dłuższe relacje. Zapytałem w jakim sensie dziwna. A matka odpowiedziała mi, że nie wie, ale mieli w sobie coś nieprzyjemnego :D. A tak na marginesie, sekcja komentarzy pod opowiadaniem przeżywa drugą młodość :D

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Ooookej, nie o to mi chodziło…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Spływasz ;) ?

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A , musisz lecieć ;)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Ewakuuję się XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino – nie tak szybko :D, poprawione :). Do wszystkiego się nie będę odnosił, ale przecinki poprawione i : 

 

 

"Mecenas" to zwrot grzecznościowy – do prawnika powiesz "panie mecenasie", ale nie opiszesz go jako mecenasa.

 

Usunięty 

 

Mogły wywrzeć skutek, ale nie rezultat (łączliwość frazeologiczna).

 

 

Jest skutek

 

 

Rym, pustosłowie: Nieraz zadawał sobie to pytanie, bezskutecznie. Sąd dał odpowiedź twierdzącą, ale on nie był tak całkiem przekonany.

 

Dobre – wykorzystałem :)

 

Ten przecinek ustaw pod ścianą i rozstrzelaj.

 

Załatwiony :D 

 

prokurator najchętniej widziałby pana na szubienicy

Chwila, to się nie rozgrywa współcześnie? U nas?

 

Uporządkujmy: Drugiego lutego tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego roku, w sali kongresowej "ŚWIT", toast za Breżniewa rozpoczął huczne obchody siedemdziesiątych urodzin stryja, starego partyjniaka. W sumie po co komu te daty?

 

 

Uporządkowane :D – i po to jest ta wyliczanka, by czytelnik dowiedział się kiedy dzieje się akcja

;)

 

 

To jakie w końcu było? Bo puste spojrzenie to raczej takie:

 

Zmienione 

 

Właściwie dlaczego to jest wzięte w cudzysłów? Opowieść prawnika mogłeś wyróżnić światłem.

 

 

Nie wiem ale usunięty :D 

 

 

Może lepiej: Biegli twierdzili, że czegoś takiego jeszcze nie widzieli.

 

Lepiej :)

 

Nawet, gdybym jej nie znała, to bym się domyśliła. Nie wal czytelnika łopatą.

 

Słusznie usunięte :)

 

 

Gdy drzwi zatrzasnęły się za nimi Andrzej Szczerbiński

Zdanie złożone: Gdy drzwi zatrzasnęły się za nimi, Andrzej Szczerbiński.

 

I wykorzystałem – dziękuję jeszcze raz za pochylenie się nad tekstem i z drżącym sercem idę do ciemnego lasu, bo widziałem, że zabrałaś już siekierę i zabrałaś się za wycinkę :D 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Uporządkowane :D – i po to jest ta wyliczanka, by czytelnik dowiedział się kiedy dzieje się akcja ;)

Dobra, nie chodzi o daty, tylko o realia :P

z drżącym sercem idę do ciemnego lasu, bo widziałem, że zabrałaś już siekierę i zabrałaś się za wycinkę :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Właśnie by wyjaśnić w jakich czasach, realiach dzieje się opko :) Świetna bajka, niedawno oglądałem wilk wyszedł bosko :D

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

A ja tylko zobaczyłam gif i pasował idealnie :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

To bajkę polecam świetna ;), po Ciemnym lesie piesek z bajki zrobi Ci dzień:)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka