
Obawiam się, że wyszło zbyt logicznie jak na bizarro. Trudno, przynajmniej próbowałam. Nie jest łatwo skłonić mój raczej logiczny umysł do tworzenia absurdu.
Hasło: Syzyf na emeryturze.
Miłej lektury. :-)
Obawiam się, że wyszło zbyt logicznie jak na bizarro. Trudno, przynajmniej próbowałam. Nie jest łatwo skłonić mój raczej logiczny umysł do tworzenia absurdu.
Hasło: Syzyf na emeryturze.
Miłej lektury. :-)
Prologos
Nowinki ze świata żywych bardzo wolno przesiąkały do Tartaru. Ale jednak przesiąkały. Minęły wieki, nim do Syzyfa dotarła informacja, że ludzkość posunęła się o wiele dalej niż pentaspasstos z pięcioma bloczkami. Sprytny król Efyry od razu zaczął snuć fantazje, co mógłby zrobić z takim wspaniałym urządzeniem.
Kiedy do Tartaru trafił pierwszy egzemplarz żurawia gąsienicowego, Syzyf miał gotowy plan. Nie wnikał, co komu zrobiła żółta maszyna, jakie przekleństwa spowodowały, że znalazła się w tym najmroczniejszym miejscu, w kloace zaświatów, w obozie karnym bóstw chtonicznych…
Heros już wcześniej zaprzyjaźnił się z pewnym operatorem dźwigu, Billem, który najpierw zniszczył ścianę w swojej sypialni, potem upuścił betonową płytę na łóżko chwilowo zajmowane przez skamieniałą z zaskoczenia żonę w objęciach sąsiada (ot, wspólny grób im załatwił, skoro chcieli sobie razem poleżeć), dla pewności dorzucił jeszcze trzydrzwiową szafę i co większe kamienie ze skalniaka przed domem, a na końcu zdemolował kilka wozów policyjnych. Z gliniarzami w środku, oczywiście. Bill nieraz opowiadał Syzyfowi, jak wyglądała jego praca. Przytaczał wystarczająco wiele szczegółów, aby rozmówca całkiem nieźle wyobraził sobie pulpit sterowniczy, a nawet zapamiętał, do czego służą poszczególne wajchy.
Epejsodion I
W rezultacie już po półgodzinie wewnątrz kabiny Syzyf potrafił skłonić żuraw do spełniania podstawowych życzeń.
Ze zbieranych od dawna stalowych linek uplótł sieć. Wykradł Danaidom dziurawą beczkę, którą od wieków bezskutecznie próbowały napełnić wodą. Oblepił naczynie od środka gliną, a niech po wszystkim także ich męka dobiegnie końca – teraz im się uda, choćby nosiły wodę w gadatliwych ustach. Wprawdzie dziewuchy były głupie i Syzyf nie przepadał za nimi, ale współczuł im ze względu na podobieństwo wyznaczonej kary.
Beczkę wypełnił kamieniami i umieścił w sieci. Cały ładunek zaczepił na haku dźwigu, wsiadł do kabiny i zakrzyknął:
– Naprzód, żelazny Pegazie!
Żuraw ruszył, posłuszny ruchom operatora. Przez millenia wtaczania znienawidzonego głazu na jeszcze bardziej znienawidzony szczyt Syzyf wydeptał ścieżkę, a właściwie wyślizganą rynnę wijącą się pod górę. Na szczęście gąsienice dźwigu trzymały się zbocza, jakby sam Hefajstos je przymocował. Dopiero na ostatnim, najbardziej stromym odcinku zaczęły się ześlizgiwać. To nieistotne, i tak kilkanaście stóp dalej nie dałoby się dotrzeć żadnym pojazdem, za to szczyt był już na wyciągnięcie ręki.
– Leć, beczułko, w stronę wolności, niczym gołębica Jazona przez Symplegady! – krzyknął heros i pociągnął dźwignię.
Ładunek majestatycznie poszybował w stronę szczytu. Niepokorny władca Efyry zatrzymał ramię dźwigu, poczekał, aż beczka przestanie się huśtać, po czym kilkakrotnie opuścił ją i podniósł, uderzając o czubek góry. Baryłka nieco trzeszczała, ale z zewnątrz obejmowała ją stalowa siatka, a od środka wzmacniała warstwa gliny, więc wytrzymała. Na szczycie powstało kuliste zagłębienie, jak gniazdo godne sępa wykarmionego wątrobą Prometeusza.
Syzyf zjechał żurawiem do podnóża góry. Miejsce beczki Danaid w sieci zajął głaz, który po kilku minutach spoczął stabilnie na szczycie. Heros odczepił sieć z haka i zaryczał z radości.
Dokonało się.
Stasimon I
Na mocy umowy między Hermesem a Syzyfem dotoczenie głazu na szczyt gwarantowało, że otworzy się przejście między Tartarem a ziemią. Wówczas heros będzie mógł wrócić do świata żywych i tam mieszkać jako nieśmiertelny król Syzyf. Tanatos nie miał go już nigdy więcej niepokoić. Ku obopólnej radości zresztą.
Epejsodion II
Po wiekach oczekiwania szczelina w sklepieniu znowu się otworzyła, ciemności Tartaru rozjaśnił blask ze świata żywych. Syzyf wbiegł na górę chyżo, jakby ścigał się z Atalantą. W mgnieniu oka wdrapał się na głaz leżący w gnieździe. Tam poczuł na twarzy powiew świeżego powietrza. Czym prędzej przecisnął się przez szczelinę.
Taka jasność panowała na ziemi, że musiał zmrużyć oczy. Dopiero po dłuższej chwili zauważył, że domniemane słońce wcale nie ma kształtu tarczy hoplity, lecz bliżej mu do nadkruszonego obola. Odwrócił się do niego tyłem, zamrugał kilka razy, zobaczył punkciki gwiazd (niektóre się przemieszczały, ale wolniej, niż gdyby spadały) i zrozumiał, że po wielu wiekach w ciemnym Tartarze, nawet promienie Księżyca rażą go aż do łez.
Wkrótce odnotował również inne zmiany. Powietrze, miast pachnieć słodką wolnością, cuchnęło spalenizną, rozgrzanymi kamieniami i siarką. To musiały być wyziewy z Hadesu buchające przez szczelinę, z której wygramolił się heros. Nie rozpoznał krzewów ją otaczających, ale pięknie kwitły. Widoczne w oddali budynki w niczym nie przypominały ani świątyń, ani pozostałych publicznych budowli, ani zwyczajnych oikosów. Pojawiły się za to jakby pnie drzew, proste niby cedry na maszty okrętowe, ale bez żadnych gałęzi, a na ich czubkach płonęły bardzo jasne ognie. Od strony budynków i dziwnych drzew dobiegał szum. Odrobinę podobny do szumu morskich fal, ale jednak inny – bardziej warkotliwy i nieregularny.
Syzyf od wieków chciwie słuchał opowieści ze świata żywych, a mimo to nie czuł się przygotowany na współczesną rzeczywistość. Jednak wierzył we własny spryt, więc śmiało ruszył w kierunku świateł.
Pierwszy napotkany człowiek, efeb w kolorowych szatach, potraktował Syzyfa przyjaźnie:
– Ekstra przebranie, ziomeczku! Widzę, że wbijasz na imprezę.
Heros, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć, przytaknął. Dalej poszli razem. I dobrze, bo Syzyf ledwo opanował przerażenie, kiedy tuż obok nich z prędkością strzały przemknął śmierdzący czerwony rydwan bez koni. Woźnica i łucznik śmiali się wesoło, a zamiast włócznika i miecznika w środku znajdowały się dwie kobiety. Sądząc po swobodnych strojach i pozach – hetery. Wszyscy siedzieli, zamiast stać, i wydawali się nieuzbrojeni. Napotkany efeb w ogóle nie przejął się pojazdem. Władca Efyry doszedł do wniosku, że służy raczej jako lektyka niż rydwan. Wkrótce dostrzegł ich więcej, przeważnie zadaszonych, przemieszczających się i zamarłych w bezruchu. Pachniały podobnie jak jego dźwig, może to analogiczne automatony.
Doszli do jakiegoś budynku, przy którego wejściu płonęły kolorowe ognie. Syzyf ze zdumieniem zauważył, że układają się w kształt liter. Po wkroczeniu do środka efeb pociągnął herosa w dół, po stopniach. Tam czekał ich zupełnie inny świat, wypełniony półnagimi dziewczętami, dumnymi chłopcami i dźwiękami ogłuszającej muzyki, która zdawała się płynąć ze ścian miast z fletów i cytr.
Syzyf uznał, że trafił na jakiś sympozjon. Dziwaczny, bo kobiety brały w nim udział na równi z mężczyznami, bo nikt nie leżał, bo hałas zagłuszał wszelkie dysputy, ale pewne podobieństwa pozostały. Ludzie ewidentnie spotkali się tu dla przyjemności – uśmiechali się, trzymali za ręce, a nawet przytulali… Popijali coś z przezroczystych pucharów rozmaitych kształtów, niektórzy jedli, inni (głównie dziewczęta) tańczyli.
Spotkany wcześniej efeb szybko zniknął Syzyfowi z oczu, ale wkrótce zainteresował się nim inny, jeszcze urodziwszy. Wetknął mu w dłoń niby kyatos, lecz chyba służący do picia, jak ryton, a nie do czerpania. Wewnątrz znajdował się żółty płyn pokryty pianą niczym fale podczas ataku furii Posejdona.
Heros skosztował. Cóż, na pewno nie był to nektar, ale musiał mieć coś wspólnego z Bachusem, bo uderzał do głowy szybciej niż rozcieńczone wino. Po namyśle Syzyf zdecydował, że to zythos. Na razie jeszcze nie oburzał się, że poczęstowano go napojem dla niewolników, ale postanowił mieć się na baczności.
– Kim jesteś? – spytał nieznajomy, nachylając się do ucha herosa. – Nie widziałem cię tu wcześniej.
– Jam jest król Efyry.
– Co?!
Syzyf zastanowił się chwilę, przypomniał sobie plotki słyszane przez tysiąclecia i dostosował przekaz do rozmówcy:
– Król Koryntu zwany Syzyfem.
– Córy Koryntu z syfem? – Nieznajomy popatrzył na króla, a w jego spojrzeniu mieściła się mieszanina zaskoczenia, szacunku i wstrętu. – Chodź ze mną.
Stasimon II
Nieznajomy spytał Syzyfa o zapłatę, przyjął jeden z pierścieni władcy, po czym zaprowadził go do o wiele cichszego budynku. W oczekiwaniu na przyjęcie zaczął przeglądać jeden ze zwojów-nie-zwojów leżących na stoliku. Ilustracje pokazywały dziewczęta piękne jak Gracje, ale tak bezbronnie nagie, że heros ze wstydem odwrócił wzrok. Chwycił inny niby-zwój, przedstawiający potwory – jakby niedźwiedzie pokryte źle wyprawioną skórą.
Gdy zagadnął towarzysza o ich historię, usłyszał, że to niesporczaki i że potrafią przechytrzyć śmierć.
Ta odpowiedź zdumiała Syzyfa, wszak sam został skazany na niekończące się trudy za dwukrotne oszukanie Tanatosa właśnie…
Epejsodion III
Wreszcie czekanie dobiegło końca, a Syzyfa zaprowadzono do kobiety tak pięknej, że z trudem tylko powstrzymał się od porównywania jej z Afrodytą. Bogini miłości potrafiła być bardzo nieprzyjemna, Hefajstos świadkiem.
Kobieta usiadła na wielkim łożu, gestem zachęciła herosa, by do niej dołączył. Syzyf zrozumiał, że to hetera.
– Nie powinnaś, pani, najpierw zaśpiewać albo zagrać na flecie?
Nieznajoma wzruszyła ramionami i wyciągnęła skądś rzecz podobną do tabliczki woskowej. Postukała w nią, a po chwili w pomieszczeniu rozległ się sopran, chociaż kobieta w ogóle nie ruszała ustami.
– Może być Céline Dion czy wolisz kogoś innego?
– Podoba mi się to, piękny śpiew.
Gdy pieśń się zakończyła, kobieta spytała:
– Chcesz jeszcze posłuchać tego fletu?
– Jeśli muzyka będzie równie dobra jak śpiew, to oczywiście.
Hetera postukała palcami w tabliczkę i Syzyf usłyszał flet – słodkie i pełne tęsknoty dźwięki. Dopiero teraz zorientował się, że to tabliczka jest ich źródłem. Do fletu dołączył inny instrument – jakby lira, ale niezupełnie. Heros słuchał jak urzeczony.
– Czy ta tabliczka potrafi naśladować jeszcze inne instrumenty? – spytał, gdy zapadła cisza.
– Tak, jasne, całą orkiestrę.
– Co takiego? Teatr też?!
– Oczywiście, że teatr też. I film. Gdzieś ty był przez ostatnie sto lat?
– Wspinałem się na górę.
– Mount Everest czy co?
– O czym mówisz, pani?
– Jak nazywała się góra?
– Nie ma nazwy, ale dla mnie jest bardzo ważna.
– OK, w porządku. Gdzie była ta twoja góra?
– W całkiem innej krainie.
– Ach! To dlatego mówisz z dziwnym akcentem. Może chcesz poznać najnowsze plotki?
– Z przyjemnością.
Hetera znowu dotknęła kilka razy tabliczki, po czym wręczyła ją Syzyfowi, który przez chwilę wpatrywał się w niezrozumiałe znaki.
– Wolałbym posłuchać tych plotek – wybrnął w końcu.
Kobieta uważnie popatrzyła na jego oczy, wzięła tabliczkę i zmusiła ją do mówienia.
Heros słuchał uważnie.
O władcy ogromnego kraju, którego to władcę lud wyniósł na szczyty, chociaż wielu filozofów miało o nim jak najgorszą opinię i oskarżało go o łamanie zasad…
O licznych wojnach…
O zdradach i miłostkach najważniejszych ludzi na świecie…
Zdziwienie Syzyfa nie miało granic. Toż jego problemy zaczęły się od kilku niedyskrecji na temat romansu Zeusa, a teraz gadająca tabliczka bez żadnego skrępowania opowiadała o nieślubnych dzieciach, które ojcowie przyjmowali do rodziny, o kłótniach małżeńskich oraz innych obrzydliwościach, a mimo to nikt nawet nie próbował tabliczki połamać. Czym stał się świat, kiedy Syzyf bez końca męczył się z głazem?
Słuchał dalej, i to coraz dziwniejszych rzeczy. Tabliczka opowiadała o ślubie z martwą rybą, kupcach handlujących robakami, strachliwych owocach, jedzeniu czarnych kamieni oraz mnóstwie innych, niezrozumiałych spraw…
Exodos
W końcu kobieta postukała Syzyfa w ramię, oznajmiła, że jego czas już minął, i zabrała tabliczkę.
Wyprowadzony z mieszkania hetery władca przez chwilę błąkał się po okolicy, ale wkrótce dotarł pod cichy już budynek, do którego wcześniej wszedł razem z efebem. Z tego miejsca bez problemu trafił do przejścia do Tartaru. Niebo na wschodzie właśnie zaczynało jaśnieć.
Przecisnął się z powrotem przez szczelinę, zasiadł w kabinie żurawia, podjechał pod szczyt góry i zepchnął głaz z gniazda na czubku. Szczelina w sklepieniu natychmiast zniknęła. Władca Efyry sprowadził dźwig do podnóża góry i połamał najważniejsze drążki.
Po raz kolejny naparł na swój kamień. Taki zrozumiały, logiczny, oczywisty, znajomy.
Żałował, że nawet nie ujrzał słońca obdarzającego blaskiem żywych, ale tylko odrobinę.
Pomysł jest naprawdę interesujący, bo komedii o Syzyfie, zwłaszcza typu "fish-out-of-water" chyba jeszcze nikt nie sfilmował, ani nie napisał, choć pewnie się mylę, zgodnie z zasadą, że wszystko już było. Tak czy inaczej, pomysł jest dla mnie świeży i za to plus, za mnóstwo nawiązań do mitologii (na której się nie znam) też duży plus, za końcówkę z morałem kolejny plus, ale niestety całościowo nie wygląda mi to na bizarro fiction. Z mitologią to tak jak z klasycznym fantasy – bardzo trudno przerobić na bizarro i wielu już poległo.
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
Witam Jurora Fanthomasa, dziękuję. :-)
Nie twierdzę, że umiem w bizarro, tylko że warto próbować. Nie da się ukryć, że tekst jest mało bizzarny, sama się do tego przyznaję w przedmowie. Póki co nie potrafię przeskoczyć własnego umysłu. Może kiedyś.
Ciekawa uwaga o mitologii i bizarro. Być może właśnie dlatego to hasło podobało mi się najbardziej ze wszystkich.
Dobrze, że chociaż pomysł w porządku.
Lubię mitologię grecką, próbowałam się wczuć w Syzyfa i ładowałam tyle nawiązań, ile zdołałam.
Babska logika rządzi!
Ave, Finklo!
Okej, setting świata to trochę Goście, goście w wersji mitologicznej, całościowo naprawdę fajnie wyszło. Jak na konkurs bizarro wszystko jest takie… poukładane i logiczne ;) No może poza tak szybkim natrafieniem przez Syzyfa na alfonsa, to było słodko absurdalne.
Scena u prostytutki hetery, też fajna. Dla postaci mitologicznej dostęp do internetu musiał być szokiem ;)
Ogólnie, bardzo przyjemna lektura na dobry początek dnia. Lecę kliknąć;)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Dzięki, Cezary Kwadracie. :-)
Nie znam “Gości, gości”, więc się nie wypowiem.
Cieszę się, że fajnie wyszło i było przyjemnie.
Prawda, absurd mnie przerasta, ale może kiedyś mi się uda pokazać gadowi, co potrafią Finkle.
Dla wypuszczonego z Tartaru Syzyfa wszystko musiała być szokiem i starałam się to pokazać na tyle, na ile zdołałam.
Babska logika rządzi!
Nie znam “Gości, gości”, więc się nie wypowiem.
Taka głupiutka stara komedia z Jeanem Reno, w której trafia z średniowiecza do czasów współczesnych.
Dla wypuszczonego z Tartaru Syzyfa wszystko musiała być szokiem i starałam się to pokazać na tyle, na ile zdołałam
Daje się to odczuć, chociaż reakcje Syzyfa są dość wyważone, zważywszy na okoliczności;)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Aaaa, to! To jednak znam, tylko tytułu nie pamiętałam. OK, masz rację, są podobieństwa.
Reakcje Syzyfa. To był cwaniak, jakich mało (w końcu dwa razy przechytrzył Tanatosa, a rzadko komu udaje się choćby raz). I w świecie był bywały, nawet w boskich ucztach uczestniczył. Więc co mu tam jakieś zmiany wśród śmiertelników. No, ale koniec końców współczesnego świata nie dźwignął…
Babska logika rządzi!
Z podobnych był jeszcze "Hibernatus" z Louisem de Funesem.
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
No, tego to już jestem przekonana, że nie oglądałam. Chociaż de Funesa bardzo lubię.
Babska logika rządzi!
Czytało misię z przyjemnością i zaciekawieniem. Kąciki pyska są w górze zgodnie z oczekiwaniem i będzie dobry dzień. Tekst był wpisany do kolejki, ale nick autorki spowodował, że opowiadanie nie czekało ani chwili.
W cytowanym zdaniu poniżej i dalej w tekście gryzie mnie “ziemi”:
Nowinki z ziemi bardzo wolno przesiąkały do Tartaru.
Wolałbym: “z powierzchni Ziemi”, ale jestem prosty zwierzak. Bardzo misię opis reakcji Syzyfa na współczesność w czasie pobytu i końcowa. Klik za całość, za smaczki mitologiczne też. :)
Dzięki, Misiu. :-)
Miło mi, że podniosłam kąciki pyszczka i oczywiście życzę dobrego dnia.
Zasadniczo “ziemię” w tekście traktuję jak “świat żywych”, ale jeszcze przypatrzę się temu zdaniu.
Syzyf nie ma lekko, nawet na emeryturze.
Babska logika rządzi!
Hej.
Trochę oszukał, jednak gdyby nie technologia (żelazny Pegaz), nigdy by tego kamienia na powierzchnię nie wytaszczył. Kąciki ust szły do góry, jak zapoznawał się z nowościami, porównywał je do tego, co znał i jak odpowiadał i reagował na to, co widział i słyszał. Akcja z tabliczką – pilotem – bomba. Jako heros szybko się adaptował do odkrywanego świata.
“– Tak, jasne, całą orkiestrę.
– Co takiego? Teatr też?!
– Oczywiście, że teatr też. I film. Gdzieś ty był przez ostatnie sto lat?
– Wspinałem się na górę.
– Mount Everest czy co?
– O czym mówisz, pani?
– Jak nazywała się góra?
– Nie ma nazwy, ale dla mnie jest bardzo ważna.
– OK, w porządku. Gdzie była ta twoja góra?
– W całkiem innej krainie.
– Ach! To dlatego mówisz z dziwnym akcentem. Może chcesz poznać najnowsze plotki?” – to mnie rozłożyło.
Lekko się czytało. Pomysł, aby umieścić Syzyfa we współczesności, oryginalny. Pozdrawiam. :)
Szkoda, że Syzyf wybrał wtaczanie kamulca. Rozumiem zamysł i akceptuję, ale trochę szkoda. Faktycznie trochę Goście, goście, ale nieznacznie. Ogółem – przyjemny tekst
Dziękuję nowym czytelnikom. :-)
Tygrysico,
no, na tym polegała jego kara – niemożliwe do wykonania zadanie, chociaż na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie.
Trudno mi było wyobrazić sobie, jak to jest być starożytnym Grekiem, i to takim naprawdę starożytnym. Ja nie jestem pewna, czy za czasów mitycznego Syzyfa to oni już używali pisma… Ale ile dałam radę, tyle zaskoczenia i niezrozumienia współczesności wcisnęłam.
Mam nadzieję, że ten dialog rozłożył Cię w sensie pozytywnym. Chciałam, żeby oni rozmawiali jak gęś z prosięciem.
Canulasie,
widocznie Syzyf uznał, że lepszy znany i zrozumiały wróg.
Zresztą, bez tego nie miałabym wyrazistego zakończenia i nie zmieściłabym akcji w jednej nocy.
Fajnie, że tekst wypadł przyjemnie.
Babska logika rządzi!
Finkla, jak najbardziej pozytywnie. Niedogadywanie się wyszło na plus. :) Co do pisma, to nie wiem… raczej nie. :)
Pismo linearne B
No, też mi się tak wydaje. W końcu historyczny Homer leciał z bańki. Ale mój Syzyf przynajmniej rozpoznaje, że znaki są literami. Zawsze mogę twierdzić, że dowiedział się tego z plotek ze zmarłymi.
To dobrze, że pozytywnie.
Babska logika rządzi!
Dziękuję, AP.
No tak, pismo linearne jest strasznie stare, hieroglify chyba jeszcze starsze. Pytanie, kiedy żył Syzyf i kiedy zakładał Efyrę…
Babska logika rządzi!
AP, “pismo linearne”. Tego nie znałam. Zaraz sobie popatrzę. :)
Finkla, dobra wymówka. Zmarli z różnych epok mogą dużo nauczyć. :)
Trudno mówić w przypadku mitów o chronologii, tak jak my to rozumiemy. Ale Syzyf był ojcem Glaukosa, który walczył w wojnie trojańskiej. Pismo linearne B było używane w okresie mykeńskim.
Tygrysico, było coś takiego, bodaj na Krecie. Zdaje się, że któregoś typu ciągle jeszcze nie rozszyfrowaliśmy – jakoś kamień z Rosetty się nie trafił.
Taaaa, zaświaty muszą być ciekawym miejscem. Zwłaszcza, jeśli wielcy artyści nadal tworzą.
AP, o w takim razie wydaje mi się, że w tekście wyszło nieźle – Syzyf mógł kojarzyć, że istnieje coś takiego jak litery, ale sam czytać nie umie.
Wygląda na to, że w wojnie trojańskiej walczył każdy heros, który przeżył wyprawę po złote runo. ;-)
Babska logika rządzi!
No nie bardzo. Argonauci to pokolenie wcześniej.
Oni długowieczni chyba byli. ;-)
Chociaż w którymś momencie zapanował niezły pomór wśród herosów, ale nie pamiętam, czy to było przed Troją, czy po niej.
Babska logika rządzi!
Tak. Poza tym są różne podania, wersje i ta chronologia niekoniecznie jest taka prosta. Wszystko się tam miesza. Teraz doczytałem, że Glaukos, syn Syzyfa, to nie ten sam, który brał udział w wojnie trojańskiej.
W każdym razie jeśli przyjmiemy, że Syzyf jest postacią okresu mykeńskiego, to wtedy w użyciu było pismo linearne B, które zostało odczytane.
Oj, mieliby PESEL-e, jak pan urzędnik przykazał, nie byłoby takich problemów. ;-)
Dobra, dla mnie najważniejsze, że tekst się pod tym względem może obronić.
A swoją szosą, warto by przeczytać jakąś historię Grecji, bo mi się szczegóły mieszają.
Babska logika rządzi!
To dodam tylko, że opowiadanie fajne, inspirujące do dyskusji. Syzyf trochę za łatwo się poddał. Właściwie nie miał powodu. Jedyne z czym się zetknął w naszym świecie to efebi, kobiety, wino i śpiew.
Klikam. Pozdrawiam.
Dziękuję za komentarz. :-)
Miło, że uznałeś opko za fajne.
Niby samo dobro, wieczorna imprezka, a jednak odwrócenie tudzież zniszczenie reguł rządzących jego światem go ubodło. Widać zrobił się marudny na starość. ;-)
Babska logika rządzi!
Za szybko się poddał.
Dostrzegam jedną niekonsekwencję w postaci – a nie, nie napiszę, bo właściwie nie ma się czym przejmować, a to dlatego, że należałoby wtedy napisać dwie trzecie od nowa i inaczej. Niech zostaje, jak jest, bo jest całkiem całkiem dobre.
Pozdrawiam jak zwykle…
Dzięki, Adamie. :-)
Syzyf musiał się szybko poddać, bo po pierwsze, akcja ma się dziać w nocy. Jak zrozumiałam warunki – jednej nocy. A po drugie, termin mnie gonił.
Cieszę się, że uznajesz tekst za całkiem całkiem.
Też pozdrawiam. :-)
Babska logika rządzi!
Hej!
Naprawdę mi się spodobał cały pomysł i układ tekstu, zresztą raczej nie schodzisz poniżej pewnego bardzo przyjemnego poziomu. Mrowie nawiązań mitologicznych, podział na epejsodiony i stasimony, połączenie logicznej budowy fabuły (może to nie jest zaleta z punktu widzenia konkursu, ale z mojego i owszem) z nieporównanie głębszą od mojej zdolnością do wczucia się w położenie i emocje bohatera. To daje do myślenia i jest w pewnym sensie przekonujące, jak pokazujesz Syzyfa: że jest dość przenikliwy i ambitny, aby prawdopodobnie się z czasem przystosować, ale świadomie postanawia nie integrować się ze światem, którym rządzą zasady zbyt odległe od jego własnych.
Znalazłem dwa ładne kąski interpunkcyjne, w Twoich tekstach to nie jest częste, więc tym bardziej smakowite:
Dopiero na ostatnim, najbardziej stromym odcinku(-,) zaczęły się ześlizgiwać.
W końcu kobieta postukała Syzyfa w ramię, oznajmiła, że jego czas już minął, i zabrała tabliczkę.
niczym gołębica Jasona przez Symplegady!
Jazon w polskojęzycznych tekstach zwyczajnie występuje przez “z”.
Jak już mowa o Argonautach, oni mieli być “pokolenie wcześniej” od Troi, ale raczej w sensie najdłuższego życia człowieka niż współcześnie rozumianego pokolenia. Jedynym Argonautą pod Troją mógł być niejaki Nestor, który zrobił się taki trochę eponimiczny przez swoją absurdalną długowieczność, ale i tak wymienia go w tej roli tylko jedno z ważniejszych antycznych dzieł o wyprawie Argo. A Syzyf miał żyć jeszcze wcześniej niż Argonauci. Oczywiście to wszystko ze zwykłym zastrzeżeniem, że nawet jeżeli w mitologii przetrwały jakieś ślady realnych wydarzeń, to chronologia na ogół należy do gorzej zachowanych elementów. W sumie nie znam się na tym jakoś dobrze, w razie potrzeby zawsze możemy spróbować dopytać Ninedin o szczegóły.
Specjalny ślimaczy klik z plaśnięciem!
Odezwał się do mnie. Greką nieliteracką, wyuczoną z rozmów, chociaż co ja wiem, może teraz tak piszą, musiało chyba minąć więcej niż dziesięć stuleci?
Tak mi się przypomniało w nawiązaniu do pytania, “czy za czasów mitycznego Syzyfa to oni już używali pisma”. Ktoś kojarzy powyższy fragment?
Tak, ale zgodzimy się chyba, że opowiadanie Finkli jest dużo bogatsze treściowo i przede wszystkim – w pełni oryginalne…
Pełna zgoda.
Dzięki, Ślimaku. :-)
Miło mi, że tekst się spodobał. Tak jakoś doszłam do wniosku, że nazwy części zapożyczone z antycznego teatru będą pasować do tematyki.
Z empatią bym nie przesadzała – to czysta logika. Szkiełko i oko, a nie czucie i wiara.
Podoba mi się Twoja interpretacja decyzji Syzyfa – że pewnie i mógłby, ale nie chciał żyć w takim porąbanym świecie.
Dzięki za babole, zaraz poprawię. Wpadkę z Jazonem będę tłumaczyć tym, że przy pisaniu wspierałam się głównie mitami po angielsku i tak jakoś wyszło.
Masz rację z Argonautami i Troją. Nestor otworzył mi jakąś przykurzoną klapkę w mózgu.
AP, nie kojarzę fragmentu. Skąd to?
Ale cieszę się, że mój tekst uznajecie za bogatszy.
Babska logika rządzi!
cezary_cezary: Wyzwanie #29: Cholera, nie zgadniecie, skąd właśnie wracam…
Propozycja Ślimaka.
Aha. No tak. Dzięki za info. :-)
Babska logika rządzi!
Witaj. :)
Doskonały humor oraz pomysł. Liczne odniesienia do mitologii to kolejne walory. Podobnie, jak niespodziewane i nieoczywiste zwroty akcji. Ja jestem Twoim opowiadaniem zachwycona. :)
Zakończenie przypomniało mi słynny skecz z Kabaretu Dudek “Na wyrębie/Na grzybach” z Kobuszewskim i Pawlikiem:
https://www.youtube.com/watch?v=_pZv7075-aE
Zakończenie podobne. :))
Brawa, powodzenia, pozdrawiam serdecznie. :)
Pecunia non olet
Dzięki, Bruce. :-)
Fajnie, że znalazłaś tyle zalet, a opko wzbudziło zachwyt.
Lubię mitologię, to i napakowałam odniesień.
A skeczyk fajny, nie znałam. Faktycznie zakończenie może się kojarzyć.
Babska logika rządzi!
Też lubię mitologię. W Twojej wersji zabrzmiała zachwycająco humorystycznie. :) Moim zdaniem to świetny przykład opka bizarro, a wykorzystanie hasła jest bardzo pomysłowe. Przyznam, że widząc tytuł miałam obawy przed odniesieniem fabuły tekstu do Żeromskiego (za którym nie przepadam) i odetchnęłam z ulgą, widząc całkiem inne prace Syzyfa. :)
Nie umiałam nigdzie znaleźć filmowej wersji, a wszak miny obu aktorów – bezcenne. Skecz znam na pamięć, bo przed laty nagrywałam na kasetę i potem odtwarzałam wielokrotnie. :)
Pozdrawiam. :)
Pecunia non olet
No, zwłaszcza grecka mitologia jest fajna – barwna, pełna smaczków i szczególików i bardzo ludzka.
Chyba jesteś osamotniona w przekonaniu, że opko jest bizarro. IMO, niespecjalnie i ludzie raczej się z tym zgadzają.
A za Żeromskim też nie przepadam. W ogóle dziewiętnastowieczna literatura wydaje mi się długa, nudna i napuszona. A potem wielkie wojny XX wieku…
Właśnie to były nieprace, wszak miało być o emeryturze.
Babska logika rządzi!
Bizarro ma rozmaite odmiany, bo to gatunek trudny do zdefiniowania i ujęcia w ciasne ramy; ja będę się upierać, że to jest ten właśnie tekst: szalony, nieprzewidywalny, zwariowany, z kapitalnym humorem i pomysłowymi dialogami. :)
Edit, dałam kliczka, choć przekonana byłam, że już niepotrzebny, bo opko dawno w biblio, bo tu tylu “Użytkowników” na początku jest zapisanych… Lecz teraz zobaczyłam cztery punkty. Ja nigdy nie pojmę tych punktów bibliotecznych…
Pecunia non olet
OK, przynajmniej jeden Czytelnik wierzy, że opko nadaje się do konkursu. Nie mam powodów do narzekań.
Użytkowników na górze jest trzech, Ślimak czwarty. Piąty kliczek się przyda. Dużo komentarzy, lecz Czytelników nie aż tak wielu. A zachwyconych jeszcze mniej. ;-)
Babska logika rządzi!
Ja wierzę, a moja wiara ma moce sprawcze. :) Będzie dobrze! :)
Ahaaa… zaczynam kumać, dzięki, to dobrze, że zwróciłam uwagę; dla mnie “użytkownicy” to grupa z grupowymi klikami.
Pozdrawiam, powodzenia! :)
Pecunia non olet
Bruce, napisałam tekst, żeby się pobawić, wystartować, takie tam… Nie liczę na żadne punktowane miejsce. Już jest dobrze, nie muszę czekać na wyniki z zapartym tchem.
Użytkownicy mają kliki, ale wydzielają tyle, ile ludzkość zamówi, a nie bez limitu.
Babska logika rządzi!
Cześć
Finklo, fajny pomysł na re-telling starego mitu, chociaż miałem te-że-ve z “Goście, goście” i “Blast From The Past” i “Hibernatusa”. Sporo żargonu technicznego z klasycznej greki, ale to tylko dodaje uroku. Akcja wartka i nawet nie zauważyłem kiedy przeczytałem do końca. Tylko szkoda mi trochę Syzyfa, że tak brutalnie mu odebrałaś marzenia :[.
pentaspasstos z pięcioma bloczkami
Od pół godziny próbuję to wygulgulać i nic ;]. Cóż to takiego?
Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!
Cześć, Finkla. Ależ mnie to rozbawiło: córy Koryntu z syfem? :-) Tabliczka, która śpiewa i nawet teatr można obejrzeć. Bardzo dobrze napisane opko. Poprawiłaś mi humor. Przypomniał mi się film – Goście, goście. Że tak sobie zacytuję: przeklęte pudło trubadurów! Pozdrawiam i udaję się do klikarni.
Co do kompatybilności z konkursem – to nie wiem, nie umiem w bizzaro, nie znam się. Jako czytelnikowi jest mi wsio ryba, jaki to gatunek, ważne, że się podobało.
Nie zawiodłaś, dostałam nienachalny humor i fajną historię :)
Syzyfofi się nie dziwię, że wrócił, bo z jednej strony wydostał się na świat okropny, a z drugiej, po tylu wiekach pchania kamienia pewnie by i we włsnej epoce miał problem.
Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!
Dziękuję nowym Czytelnikom. :-)
Morderco,
fajnie, że uznałeś pomysł za fajny.
To właściwie nie retelling, tylko sequel. ;-)
Nie Ty jeden przejechałeś się tym TGV. Ech, wszystko już było. Mojego bohatera przynajmniej nie przeniosła żadna magia, tylko spokojnie sobie przeczekał w zaświatach, zgodnie z boskim planem.
No, ładowałam tyle mitologii i greki, ile tylko wlazło, żeby utrzymać klimat.
Doceniam, że współczujesz Syzyfowi, ale wiesz, on tego kamulca za niewinność to nie dostał…
pentaspasstos z pięcioma bloczkami
Od pół godziny próbuję to wygulgulać i nic ;]. Cóż to takiego?
A kojarzysz talię grotu w normalnej łajbie? Starożytni używali czegoś podobnego do podnoszenia ciężarów. To taki pierwowzór dźwigu. Najpierw miał trzy bloczki, a potem pięć. I to był właśnie pentaspasstos. Hmmm, teraz się nie daje wyguglać, ale kilka dni temu gdzieś w internetach go znalazłam. Bodaj na Wikipedii, nawet jakiś rysunek był. To znaczy, nie miał własnego hasła, tylko pomieszkiwał kątem w historii dźwigu czy jakichś innych maszyn.
Heskecie,
Dobrze, miało rozbawić.
No, hałas straszny panował, alfons usłyszał, co chciał usłyszeć. ;-)
Tak, mamy ostatnio takie tabliczki. Gdyby jeszcze gotować umiały, sama bym sobie sprawiła. ;-)
Wygląda na to, że ten tekst sponsorowała literka g jak “Goście, goście”. Mam nadzieję, że nie będą mnie ścigać za naruszenie praw…
Irko,
wszystko w rękach Jurorów, ale nie robię sobie dużych nadziei. Nieważne, grunt, że się podoba.
Humoru ci u mnie dostatek, zawsze mogę się w tekstach podzielić. ;-)
No, nasz świat nie jest doskonały, ale to jedyny, jakim dysponujemy.
We własnej epoce Syzyf dałby radę. Wiesz, o królu nikt nie mówi, że jest szalony, tylko że ekscentryczny… ;-)
Babska logika rządzi!
We własnej epoce Syzyf dałby radę. Wiesz, o królu nikt nie mówi, że jest szalony, tylko że ekscentryczny… ;-)
Miałam na myśli syndrom więźnia wypuszczonego na wolność po 10 latach, który już nie potrafi funkcjonować bez więziennego reżimu. Znaczy albo by mu kąpletnie odjebało, albo siedziałby i gapił się w okno ;)
Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!
Trochę tak. Ale miałby cały pałac i paru niewolników do pomocy. Nowa, młoda żona… Chyba bardzo bogatemu więźniowi łatwiej wrócić do społeczeństwa. Zawsze sobie może uwolnić w ogrodzie górkę do wtaczania kamienia. Albo do patrzenia, że wcale nie trzeba go wtaczać.
I Syzyf nie był głupim facetem. Wierzę, że by sobie poradził.
Babska logika rządzi!
A kojarzysz talię grotu w normalnej łajbie? Starożytni używali czegoś podobnego do podnoszenia ciężarów. To taki pierwowzór dźwigu. Najpierw miał trzy bloczki, a potem pięć. I to był właśnie pentaspasstos.
Taki wielokrążek n-krotny :D. Liczyło się to na mechanice dobre 20 lat temu :P. Tylko nie wiedziałem, że się to tak ładnie nazywa.
Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!
Jedni znają nazwę pentaspasstos, inni wielokrążek n-krotny… ;-)
Babska logika rządzi!
Mitycznie ogromnie mi się podobało. Ci wszyscy mieszkańcy Tartaru, herosi i ich przygody, sztosik;)
Fajnie rozegrałaś przejście z czasów mitycznych do bezwzględnej współczesności.
Tylko czy to jest bizarro? Nie wiem, ale czyta się świetnie.
A resztę to niech sobie jury rozkminia.
Dodam jeszcze, że udała Ci się trudna sztuka, pokazałaś ogrom wiedzy, jednocześnie nie nużąc i nie wkurzając. Mądre opowiadania bywają nudne, albo czyta się je i wzdycha, że autor popisuje się elokwencją (jak Narrenturm;P). A u Ciebie jest na tyle informacji, że jest ciekawie, ba, odkrywczo, ale nie ma wrażenia wykładu mądrali;)
To i ogólna sprawność, gładkość opowieści sprawiły, że będę na TAK.
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Dzięki, Ambush. :-)
Fajnie, że Ci się spodobało.
I za to cenię grecką mitologię – jest z czego wybierać, jeśli chodzi o mity. OK, pewnie inne ludy miały równie bogate wierzenia, ale Grekom przyfarciło i mieli pismo. Oraz taki styl życia, który sprzyjał tworzeniu setek sztuk.
Według mnie tekst nie bardzo łapie się na bizarro, ale co tam.
Babska logika rządzi!
Hej Finkla !!!
KOMENTARZ W PREZENCIE
Pomysłowe, ciekawe wciągające opowiadanie z duża dawką humoru, który jednak może nie był bardzo śmieszny ale dobrze wpleciony w opowiadanie, jakby bardzo naturalnie. Oryginalny pomysł. Zderzenie rzeczywistego świata z fantastycznym. Zdarzyło mi się też coś takiego napisać. :))
Pozdrawiam serdecznie!!! Wesołych Świąt i Wszystkiego Najlepszego!!!
Jestem niepełnosprawny...
Dziękuję, Dawidzie. :-)
Cieszę się, że opko Ci się spodobało, a humor wypadł naturalnie.
Pomysł to w dużej części zasługa organizatorów konkursu, bo to Oni wymyślali hasła.
Tobie również życzę zdrowych i spokojnych świąt. :-)
Babska logika rządzi!
Jestem kolejną czytelniczką, która nie zna się na procentowej zawartości bizarro w bizarro. Za to opko połknęłam szybciutko i przepłynęłam przez nie szybciej niż Charon przez Styks (bo on się podobno nie spieszył a ja to zawsze gdzieś gnam. ) Fajne porównanie światów.
Dziękuję, Nova. :-)
OK, to już pewnie znasz opinie większości. Dożyjemy, zobaczymy, co powie Jury jako całość.
Miło mi, że tekst wszedł bez problemów, a nawet gładko.
Nie wiem, jaki jest kurs obola i czy Charonowi się opłaca napocić przy wiosłach. ;-)
Babska logika rządzi!
Hej :)
Bardzo szybko i przyjemnie mi się to czytało. Fajna reinterpretacja mitologii, rzadko (może poza Percym Jacosonem, oczywiście) widzę żeby potraktować ją z przymrużeniem oka i humorem, ale tobie jak na mój gust zdecydowanie się udało :)
Tylko jedno mi przeszło przez myśl. Skoro Syzyfa docelowo skazano na wieczną karę za zbytnią kombinatorykę, to czy życie we współczesnym świecie nie powinno być jego nową karą? Czy prawo boskie też nie działa wstecz?
Pozdrawiam :)
Zawsze coś da się poprawić
Dziękuję, Kulosławie. :-)
Fajnie, że poszło szybko i przyjemnie.
Co do mitologii z przymrużeniem oka, to dla autorytetem i wymiataczem jest Stephen Fry. U niego bogowie potrafią zachowywać się jak nastolatki, rzucają młodzieżowymi tekstami i ogólnie są wyluzowani. Chyba że akurat się napinają, żeby komuś przywalić. To właśnie jego książkę miałam pod ręką podczas pisania tego opka.
Może i życie w naszym świecie byłoby karą jeszcze gorszą i właśnie dlatego Syzyf czym prędzej wrócił do Tartaru? Kto go wie… Pytania o działanie wstecz nie rozumiem.
Babska logika rządzi!
Z działaniem wstecz miałem na myśli maksymę „prawo nie działa wstecz”. Tylko, że dopiero teraz uświadomiłem sobie, że chodzi w nim o coś innego niż chciałem przekazać XD a miałem na myśli, ze raz zawyrokowanej kary nie można jeszcze raz wymierzyć / podnieść
Cóż… udajmy, że tego nie było
Zawsze coś da się poprawić
Czego nie było? ;-)
Babska logika rządzi!
Dziń dybry,
aleś Ty płodna ostatnio, Finklo!
pentaspasstos
Yyy… a co to znaczy? Bo Google nie chce mi zdradzić.
– Córy Koryntu z syfem?
Hahahha :P
No, kurczę, ależ to jest dobre! W końcu się najadłam do syta, om nom nom.
Uwielbiam mitologię grecką! Jak byłam młodsza, to męczyłam jedną książkę w kółko, jak skończyłam czytać, to zaczynałam od nowa.
Mimo to nie znałam wielu słów typowych dla kultury antycznej, jak nazwy naczyń chociażby, więc dziękuję Ci też za poszerzenie mojej wiedzy.
Nie wiem, czy to bizzarro, czy nie, ja się nie znam, więc nawet jeśli nie jest, mi to nie przeszkadza. Wiem tylko, że opowiadanie mi się bardzo podobało: historia rozbawiła, porównania mitologiczne smaczne i adekwatne, opisy i dobór słów, to wiadomo, że majstersztyk. Osadzenie bohatera mitologii w czasach współczesnych i opisanie otoczenia z jego perspektywy wyłącznie za pomocą znanych mu narzędzi i przedmiotów… Moim zdaniem to jest mistrzostwo. Ja nominuję, uważam, że to opowiadanie na to zasługuje.
Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć
Cieszy mnie decyzja HollyHell91, bo – nie ukrywam – też się wahałam. Teraz z wielką przyjemnością daję drugi klik. :)
Powodzenia, Finklo! Pozdrawiam. :)
Pecunia non olet
Dzięki, Holly. :-)
No, koniec roku obrodził w konkursy, to trzeba stawać na wysokości zadania.
Yyy… a co to znaczy? Bo Google nie chce mi zdradzić.
Pójdę na łatwiznę i przekleję odpowiedź na to samo pytanie zadane przez MordercęBezSerca:
A kojarzysz talię grotu w normalnej łajbie? Starożytni używali czegoś podobnego do podnoszenia ciężarów. To taki pierwowzór dźwigu. Najpierw miał trzy bloczki, a potem pięć. I to był właśnie pentaspasstos. Hmmm, teraz się nie daje wyguglać, ale kilka dni temu gdzieś w internetach go znalazłam. Bodaj na Wikipedii, nawet jakiś rysunek był. To znaczy, nie miał własnego hasła, tylko pomieszkiwał kątem w historii dźwigu czy jakichś innych maszyn.
Cieszę się, że tekst aż tak przypadł Ci do serca. :-)
Bo mitologia grecka jest fajna. Ale żeby czytać w kółko jedną książkę? Nieee, lepiej różnicować, jest sporo pozycji na ten temat.
Nazwy naczyń obczajałam przy okazji innego tekstu – o Eneaszu. Wspominałam już, że lubię mitologię? ;-)
A że Syzyf używa pojęć, które zna? No, chyba każdy tak robi, wydaje mi się, że to żadne dziwo. Wystarczy o tym wszystkim pamiętać. Nie wydaje mi się, że to od razu powód do nominacji, ale nie zamierzam nikomu nic narzucać.
Dziękuję, Dziewczyny, za zgłoszenia.
Babska logika rządzi!
Ok, dziękuję za wyjaśnienie.
Bo mitologia grecka jest fajna. Ale żeby czytać w kółko jedną książkę? Nieee, lepiej różnicować, jest sporo pozycji na ten temat.
Ja byłam wtedy bodajże w podstawówce? Nie było jeszcze wtedy Legimi, nasza wiejska biblioteka była bardzo uboga, a wiejska księgarnia… cóż, nie było takowej :P Toteż byłam skazana na tę jedną książkę o mitologii, ale miło ją wspominam, bo była ładnie wydana i miała fajne obrazki :) No i też nie czytałam jej dosłownie w kółko: oczywiście czytałam inne dzieła, ale szybko wracała tęsknota za mitologią i znowu otwierałam właśnie tę książkę :)
A że Syzyf używa pojęć, które zna? No, chyba każdy tak robi, wydaje mi się, że to żadne dziwo. Wystarczy o tym wszystkim pamiętać.
Najwidoczniej dla Ciebie to pestka :) ale trochę czytam i uwierz mi, rzadko zauważam, żeby pisarz umiał tak dobrze wczuć się w bohatera.
Nie wydaje mi się, że to od razu powód do nominacji, ale nie zamierzam nikomu nic narzucać.
A nominację ode mnie dostałaś nie tylko za pokazanie świata oczami bohatera, ale też za humor, estetykę, piękne opisy i poczucie satysfakcji po lekturze, której nad wyraz rzadko doświadczam.
Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć
Taaak, w dzieciństwie człowiekowi zdarza się dokonywać dziwnych wyborów. Także w kwestii lektur.
Obcość Syzyfa. Hmmm. Może jest to związane z dystansem do siebie. Ja mam na tyle duży, że łatwo mi stanąć w pobliżu mitycznego Greka. Czy tam Achaja albo innego Hellena.
Tym bardziej mi miło, że nominacja taka zasłużona. ;-)
Babska logika rządzi!
Hej, miło mi, że to niebizarro :D. Doceniam wszystkie nawiązania do mitów i starożytnych Greków :). Doceniam też humor, który jakoś nie opuszcza Twoich opowiadań:). Puenta, trochę toporna – a teraz to jest tak źle, a kiedyś to było ;). Też szczerze wątpię czy starożytnego Greka, ba króla by zawstydziła jaka dzisiejsza afera, Zeus brał kobiety pod postacią zwierząt – łabędzia, to sporo mówi o Grekach;). Ale jest tu też inną puenta – ta, że nie warto żyć wiecznie, mamy swój czas, który pędzi na tyle szybko, że prędzej czy później nas zostawi w tyle ze wspomnieniami – kiedyś to było ;). I chyba tak musi być, że wolimy umrzeć razem z tym co znamy. I to mi się podoba, dobiję do nominacji i zobaczymy co będzie dalej ;). Pozdrawiam :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Dzięki, Bardzie. :-)
Fajnie, że ktoś docenia niebizzarność. ;-) No, przynajmniej próbowałam wystartować w konkursie.
Musiałam nawiązywać do mitów, bo co innego znał mityczny Syzyf?
Puenta. Bardziej chodziło mi o to, że czasy są inne, a nie że złe. Tak, Zeus brał laski nawet pod postacią deszczu, a nie tylko mało kompatybilnych zwierząt. Ale opowiadanie o tym śmiertelnikom to było poważne faux pas. A teraz nikt się tym nie przejmuje, ludzkość plotkuje na potęgę. I to jest dopiero upadek obyczajów i ogólny bezwstyd. Coś w ten deseń…
Nominacja. No, tego się nie spodziewałam. Za takiego króciaczka i to pisanego pod presją czasu, a kończonego po paru drinkach? Myślałam, że dwa pojedyncze głosy Dziewczyn pozostaną bez odzewu, a tu proszę… Cała nadzieja w Loży, że nie opierzy cwanego króla.
Ale naprawdę dziękuję. Skłamałabym, gdybym twierdziła, że nie sprawiło mi to przyjemności.
Babska logika rządzi!
Opowiadania napisane na spontanie mają jakiś taki fart do nieoczekiwanego docenienia :). Jeśli chodzi o nominację, to chyba bym się wahał, gdyby nie było tych wcześniejszych, a tak to szkoda by loża się nie zapoznała z tekstem :). No i idą święta trzeba sprawiać innym przyjemność ;)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Czyli wszystko przez HollyHell…
Cóż, jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy się do tego przyczynili.
Babska logika rządzi!
Nie, wszystko przez dobrze napisany tekst ;).
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Eeee, aż taki cudny to on nie jest…
Babska logika rządzi!
Dobra przekonałaś mnie usówam komentarz z wątku nominacji ;P
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Ufff! ;-)
Babska logika rządzi!
Jak już człowiek się na czymś zna, to lepiej się tego trzymać :)
Opowieść o Syzyfie z dźwigiem to jeden z powodów mojej niesłabnącej miłości do tego portalu. Zbrodnia Billa też ładna.
Tylko szkoda, że motyw niesporczaka tak szybko ucięty, bo miał moim zdaniem duży potencjał.
facebook.com/tadzisiejszamlodziez
Dziękuję, Greasy. :-)
Niby warto, ale żeby życie miało smaczek… W końcu to był tekst na konkurs bizarro, na którym znam się jak szprotka na suszonej wołowinie.
Jakoś musiałam Syzyfa uwolnić (takie hasło), więc posłałam mu dźwig do pomocy.
Niesporczaki. Bestie mają potencjał, to fakt, ale temat już dość stary, a Syzyf nie umie czytać. Nie widzę sposobu, żeby głębiej wchodzić w temat, nie tracąc przy tym wiarygodności.
Babska logika rządzi!
“Jak już człowiek się na czymś zna, to lepiej się tego trzymać :)”
To było odniesienie do wtaczania kamienia jbc :)
facebook.com/tadzisiejszamlodziez
Ach, źle Cię zrozumiałam. Ale chyba obyło się bez większych strat. :-)
Babska logika rządzi!
Fajne !
P.S. Jezu, Irka, to "kĄpletnie" …. hmmmm … serio ? Za stary jestem i nie łapię humoru ?
Dziękuję, SPW. :-)
No to fajnie, że fajne.
Taaak, troszku (zamierzone) Irka umoczyła.
Babska logika rządzi!
Podobało się :)
Mało tu bizarro, ale tekścik jest bardzo przyjemny. Nawiązania do mitologii trafione. Kilka razy parsknąłem. Niech loża się nim zajmie :p
Kto wie? >;
Hej!
Na początku trochę trudno było mi wgryźć się w tekst, bo w sumie sporo opisów i nie wiedziałam, do czego to będzie zmierzać, co tu ma się zadziać. Dodatkowo opowiadanie podparte mitologią, więc odniesienia zatrzymywały. Nie jakoś bardzo, sprawnie nimi operowałaś. ;)
Mimo to do momentu przejścia Syzyfa było trochę tak rozwlekle. Za to jak przechodzi do świata żywych – rewelacja! Aż się uśmiechnęłam, kiedy usłyszał, że wbija na imprezę. XD
Połączenie mitologii z naszą współczesnością bardzo fajnie wybrzmiewa. :) I przyznaję, że umysł to masz wybitny, żeby to wszystko tak zgrabnie łączyć, żeby dopasować tok myślenia Syzyfa, żeby pokazać, jak on odbiera nasz świat. Wyszło to wręcz tak technicznie, ale nie jest to wada, po prostu mocno wczułaś się w Syzyfa i drobiazgowo to ukazałaś, i to jest fajne.
Tylko szkoda, że dalej mamy scenę z poznaniem świata przez tablet/telefon i koniec. :( Mam wrażenie, że ucięłaś tekst, że tu jeszcze trochę można napisać, pokazać poprzez te poprzednie interakcje, a nie suche wiadomości w necie. :D
Bo wraca w sumie tylko ze względu na coś, czego nie doświadczył. Ale rozumiem, że to trochę humorystyczne, a trochę gorzkie – wolność zawróciła w głowie, a co do czego przeraziła.
Ale całościowo bardzo przyjemna, taka nietypowa lektura. Od razu miałam skojarzenie z tymi wszystkimi filmami/opowiadaniami, gdzie bohaterowie przenoszą się w przeszłość/przyszłość, a lubię takie rzeczy. :)
Pozdrawiam,
Ananke
Dziękuję nowym Czytelnikom. :-)
Skryty, wszyscy się zgadzają, że koło bizarro to ten tekst wisiał w konkursie. I tyle związków.
Lubię grecką mitologię, było do czego nawiązywać, to korzystałam.
Ano, niech się Loża zajmie. Ale liczę się z poniesieniem zwycięstwa 0,5 do 8. :-)
Ananke, dużo opisów? O, jeszcze nikt się na to nie skarżył, coś nowego. Do czego tekst ma zmierzać, to narzuciło wybrane hasło. Musiałam jakoś doprowadzić do sytuacji, w której Syzyf może przestać pracować.
Fajnie, że pobyt Syzyfa we współczesności Ci się spodobał.
Oj tam, od razu wybitny. Analityczny.
Ucięcie. Może i tak. Na swoje usprawiedliwienie mam, że musiałam się zmieścić w jednej nocy i to z dwóch powodów (wymogi konkursowe i jedność czasu z greckiego dramatu). No i termin gonił, nie zdążyłam z kombinowaniem, co mógłby odwalić i kogo spotkać.
Chciałam pokazać, że wraca, bo nie rozumie naszego świata, zasady się odwróciły do góry nogami – to, za co kiedyś Syzyf został ukarany, teraz jest na porządku dziennym i nikt się tym nie przejmuje. Co więc może być uznawane za przegięcie i wykroczenie w takim świecie?
Od razu miałam skojarzenie z tymi wszystkimi filmami/opowiadaniami, gdzie bohaterowie przenoszą się w przeszłość/przyszłość,
To zdecyduj się, czy wiedziałaś od razu, czy nie wiedziałaś. ;-p
Babska logika rządzi!
… wszyscy się zgadzają, że koło bizarro to ten tekst wisiał w konkursie. I tyle związków.
O, przepraszam, ale ja się nie zgadzam; nie należę – jak zazwyczaj – do “wszystkich”; lubię się upierać przy swoim zdaniu, jakie pojawia się podczas pierwszego czytania (kojarzysz, Finklo, pewne elementy “horroru”, jakich nawet Ty nie odnajdywałaś w jednym ze swoich opowiadań, a ja je jednak tam dostrzegłam i z uporem maniaka/maniaczki to powtarzałam? ).
Za Wikipedią (skopiowane i wklejone):
“Bizarro – współczesny gatunek literacki, którego autorzy używają takich środków wyrazu jak absurd, groteska czy satyra w celu stworzenia wyłamującej się ze schematów prozy; (…) jest zbliżone do szeroko pojmowanej fantastyki, a jego autorzy najczęściej używają w swojej prozie motywów i schematów wywiedzionych z science-fiction, horroru czy fantasy. Podstawową różnicą jest występowanie nieodłącznego pierwiastka „dziwności”, osiąganego takimi środkami jak absurdalne zestawienia postaci i sytuacji, czarny humor, elementy pastiszu, kreowanie surrealistycznego świata przedstawionego“.
Moim zdaniem to przykład bizarro. :) A do tego – kapitalny kandydat do Piórka. :)
Pecunia non olet
Ano, niech się Loża zajmie. Ale liczę się z poniesieniem zwycięstwa 0,5 do 8. :-)
szansa na zwycięstwo zawsze jest :)
Kto wie? >;
W takim razie przepraszam, Bruce. Wszyscy z jednym głosem sprzeciwu. :-)
No, z wymienionych elementów można się u mnie doszukać satyry. Ale czy to wystarczy? Tej dziwności jest u mnie za mało – wszystko wydaje się logiczne. Nawet tę umowę z Hermesem, że po wtoczeniu głazu Syzyf będzie wolny, gdzieś tam w źródłach znalazłam.
Taaak, Skryty. Jeśli nie uda się zwyciężyć normalnie, to zostaje zwycięstwo moralne. ;-)
Babska logika rządzi!
Ananke, dużo opisów? O, jeszcze nikt się na to nie skarżył, coś nowego.
Raczej się nie skarżę, zauważam. :D Przy krótkim tekście gdzieś mi to się w oczy rzuciło. ;)
Do czego tekst ma zmierzać, to narzuciło wybrane hasło. Musiałam jakoś doprowadzić do sytuacji, w której Syzyf może przestać pracować.
Wiem, wiem. :)
Oj tam, od razu wybitny. Analityczny.
Takie analizowanie to dla mnie wybitna cecha. :)
Chciałam pokazać, że wraca, bo nie rozumie naszego świata, zasady się odwróciły do góry nogami – to, za co kiedyś Syzyf został ukarany, teraz jest na porządku dziennym i nikt się tym nie przejmuje. Co więc może być uznawane za przegięcie i wykroczenie w takim świecie?
Fajnie, że to nie jest pokazane wprost, że mamy gdzieś tam przestrzeń na własne wnioski. ;) Choć w naszym świecie są inne wykroczenia, które kiedyś były nie do pomyślenia. Chociaż w sumie świat jest wielki, ale patrząc na cywilizowane kraje i prawo w nich, takie niewolnictwo czy katowanie zwierząt jest już karane, a kiedyś było dopuszczalne.
To zdecyduj się, czy wiedziałaś od razu, czy nie wiedziałaś. ;-p
No od razu, kiedy napisałaś o tym, że się do nas przeniósł, nie od pierwszej linijki tekstu. :D W sensie mamy Prologos, Epejsodion I, Stasimon I i Epejsodion II, w którym przechodzi do naszego współczesnego świata i dostajemy tekst o tym wbiciu na imprezę, co od razu nasunęło mi skojarzenie z innymi takimi produkcjami, a lubię takie rzeczy i u Ciebie wyczułam świeżość w tym temacie. ;)
fajne
Ananke, OK, uwaga przyjęta do wiadomości.
Takie analizowanie to dla mnie wybitna cecha. :)
A ja inaczej nie umiem, inne sposoby myślenia znam tylko z opowieści. Ale nie mogę w nie uwierzyć. ;-)
No to miło, że sposób pokazania Ci się spodobał i powiało świeżością. Myślę, że Syzyfa bardzo zdziwiłaby informacja, że niewolnictwo jest zakazane i prawie nie do pomyślenia. Szkoda, że wcześniej na to nie wpadłam. Pewnie zaskoczyłoby go również, że nie może zabić złodzieja, który próbuje go obrobić.
Dziękuję, Jago. :-)
No i fajnie, że fajne.
Babska logika rządzi!
Widzę to wszystko:
występowanie nieodłącznego pierwiastka „dziwności”, osiąganego takimi środkami jak absurdalne zestawienia postaci i sytuacji, czarny humor, elementy pastiszu, kreowanie surrealistycznego świata przedstawionego
Pecunia non olet
A ja inaczej nie umiem, inne sposoby myślenia znam tylko z opowieści. Ale nie mogę w nie uwierzyć. ;-)
I o to chodzi – te różnice są wspaniałe. :)
Co do Syzyfa – na pewno sporo by go zaskoczyło, zwłaszcza magia, która okazałaby się technologią – światełka na choinkę na prąd włączane magicznym guziczkiem i zdolne oświetlić wielki plac, gaszone i zapalane w sekundę (a nie jak przy ogniu), drukowanie książek, łodzie podwodne… No ogólnie coś na pewno by się znalazło, może zafascynowało i trochę zatrzymało. ;)
Ale też wiem, że nie mogłaś pójść za bardzo w tym kierunku – limit i pomysł na zakończenie. ;)
Bruce, widzisz, to widzisz, nie zamierzam narzekać. Jeśli widzę w moim tekście dziwność, to malutką.
Ananke, prawda – różnice są dobre, fajne i potrzebne. Z niespodziankami czekającymi na Syzyfa też masz rację. Pójść chyba mogłam, ale z pomysłem nie negocjowałam, za twardy był w te klocki.
Babska logika rządzi!
Pecunia non olet
:-)
Babska logika rządzi!
Finklo, z pomysłami tak jest, że trudno z nimi negocjować. :)
No, bywa różnie. Czasami pomysł jest skłonny do współpracy, niekiedy się odrobinę ugnie… ;-)
Babska logika rządzi!
Finklo, ty to jesteś mistrzynią w łowieniu komentarzy :D Nie zdążyłem się obejrzeć, a tu już 96 :)
Kto wie? >;
Skryty, ponad połowa komentarzy należy do ochotników. Ty sam przyczyniłeś się do kilku z nich, prawda? :-)
Ale tak, można mnie uznać za portalową mistrzynię. Swego czasu napisałam nawet poradnik w tej dziedzinie.
Babska logika rządzi!
A czytałem go nawet kiedyś :)
Kto wie? >;
No, czyli Ameryki żeśmy nie odkryli. :-)
Babska logika rządzi!
Dobry poradnik, działa ;)
Kto wie? >;
A, dziękuję. :-)
Ale na Twoje teksty czy na moje? ;-)
Babska logika rządzi!
Lubię mitologię, zwłaszcza grecką, więc spodobał mi się jej mariaż ze współczesnością, że nie wspomnę o Syzyfie w roli głównego bohatera tej na wyraz zabawnej historii.
Satysfakcję z lektury mam tym większą, że czytało się potoczyście, bez potknięć. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Dzięki, Reg. :-)
Grecka mitologia IMO jest najfajniejsza – stosunkowo dużo tekstów przetrwało, więc jest na bogato, z tysiącem szczególików. Słowiańska mitologia to przy tym sierotka i same zgadywanki.
Syzyf wynikał z hasła.
Fajnie, że opko usatysfakcjonowało.
Babska logika rządzi!
Finklo, na oba :)
Kto wie? >;
Chyba najlepsza z możliwych odpowiedzi. :-)
Babska logika rządzi!
Słowiańska mitologia to przy tym sierotka i same zgadywanki.
Zgadzam się z Tobą, w porównaniu z innymi mitologiami, słowiańska prezentuje się jak nad wyraz uboga krewna. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Niestety. :-(
Trzech bogów na krzyż, nic pewnego i koniec.
Babska logika rządzi!
Ale też jakie pole do popisu dla piszacych – nie mając konkretów mogą puszczać wodze fantazji. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Wiesz, przy greckiej też można nieźle puścić. :-)
Babska logika rządzi!
Co właśnie udowodniłaś powyższym opowiadaniem. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Eeee, to już dawno zostało udowodnione. Pewnie przez Homera. ;-)
Babska logika rządzi!
Skromność przez Ciebie przemawia.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Naprawdę, Homer żył przede mną. ;-)
Babska logika rządzi!
Skromność nie przeszkadza czerpać z dobrych wzorów, zwłaszcza że choć już odeszli, nie odeszli w niepamięć. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
No, to czerpię. Całymi garściami, ale to już chyba nieskromne jest. ;-)
Babska logika rządzi!
Czerpanie z dobrych wzorów zawsze było godne pochwały i cieszyło się powszechnym uznaniem. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Pocieszam się tym, że nawet jeśli wezmę sobie parę garści z klasyki, to innym nic nie ubędzie. :-)
Babska logika rządzi!
I to jest bardzo słuszne podejście do sprawy, zwłaszcza że czerpiesz ze źródła, które nigdy bić nie przestanie, mimo że czerpie zeń wielu. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Niewyczerpalne źródełka są fajne.
Babska logika rządzi!
Podobnie jak Twoja fantazja. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Dziękuję. W imieniu fantazji. ;-)
Babska logika rządzi!
Bardzo proszę i życzę wielu sukcesów w korzystaniu z fantazji.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Jeszcze raz dziękuję. :-)
Babska logika rządzi!
Cześć ponownie, Finkla!
Syzyf zawsze na propsie, zwłaszcza jak idzie z postępem, a żarcików i nawiązań do mitologii nie brakuje. Wciąż kminię, skąd żuraw w Tartarze, ale widać patodeveloperka i maszyny plugawi. Wędrówka przez miasto niezła, ale tu zabrakło trochę pazura z początku tekstu, jakiegoś konkretniejszego zderzenia z różnicą cywilizacyjną. Bo Syzyf – przynajmniej jak ja pamiętam – to był straszny cwaniak, ślizgacz taki, a tu wyszło, że go zmiana świata przytłoczyła. Król, co go kobiety peszą? I to jeszcze grek (w sensie tej konkretnej kultury, co takie swawole wyczyniała), to on by ich tam – imho – zawstydził postępowością i inwencją. Coś tę sławę Koryntu przecież musiało zapoczątkować ;-)
Niezłe, jako żarcik nad mitologią, elementów bizarro jednak nie widzę wiele: nic mnie nie przeraziło, nie zdziwiło na bizarrowy sposób, choć uśmiechnąłem się nie raz.
4P dla Ciebie: Pozdrawiam, Powodzenia w konkursie (choć ten już chyba rozstrzygnięty ;-) ) oraz Pomyślę w temacie Piórka!
„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski
Dzięki, Krarze. :-)
No, Syzyf to był cwaniak i przekrętas, ale można go polubić. Zwłaszcza, jak się pomyśli o naszych…
Nie wnikał, za co żuraw trafił do Tartaru. Jakiś powód musiał być…
Kobiety nie tyle go peszą, co zachowują się niezgodnie z oczekiwaniami. Zdaje się, że hetera to była taka dama wyższej klasy, kurtyzana w zasadzie, co to pokonwersuje uczenie, pożartuje, zagra na cytrze, a nie tylko rozłoży nogi jak dziwka portowa. W rezultacie facet nie bardzo wiedział, jak ma ją traktować, ale nie to przeważyło. Sama jej kobiecość ani zawód herosa nie speszyły. Przynajmniej tak to sobie zaplanowałam i próbowałam pokazać.
Nie mam pojęcia, co uczyniło Korynt Koryntem. Może portowość?
Elementy bizarro widzi chyba tylko Bruce. ;-)
W temacie P została Ci jeszcze decyzja co do p jak piórko, bo ludzie wzięli i nominowali. Ale mogę spokojnie poczekać, nie naciskam.
Babska logika rządzi!
W temacie P została Ci jeszcze decyzja co do p jak piórko, bo ludzie wzięli i nominowali. Ale mogę spokojnie poczekać, nie naciskam.
Faktycznie, nie zwróciłem jeszcze uwagi, post wyżej edytowany, odezwę się za jakiś czas.
Pozdrawiam!
„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski
OK, uznaję odpowiedź. Zgrabnie z tego wyszedłeś. :-)
Babska logika rządzi!
Frajdometr wywaliło mi poza skalę podczas czytania, więc będzie krótko – czasem zdarza się taki tekst, że czyta się z wielki uśmiechem, nie ma się do czego przyczepić, a kolejne pomysły i żarty wywołują kiwanie głową z uznania. To był ten.
Dzięki, Zygfrydzie. :-)
Mam nadzieję, że frajdometr nie ucierpiał, bo takie urządzonko może Ci się przydać. Zwłaszcza przy konkursie fun-tastycznym. ;-)
Cieszę się, że tekst przypadł do gustu.
Babska logika rządzi!
Jestem ponownie. Z początku tekst niezbyt przypadł mi do gustu: marudziłem na tego Syzyfa, nie do końca kupowałem wizję. Postanowiłem więc poczekać – trochę dla zasady – i łapałem się na tym, że wraca. W niby lekkiej, humorystycznej powiastce całkiem celnie pokazujesz sytuację, w której bohater “przez wieki, od zawsze” o coś walczy, a kiedy wreszcie zwycięża okazuje się, że nagroda nie jest tym, czego się spodziewał, że świat kolejny raz się zmienił i cwaniak, który pogrywał sobie z bogami przestaje nadążać, w końcu ucieka, by dalej toczyć swą walkę, nawet jeśli beznadziejną, to znaną, swojską, walkę na którą kiedyś sami bogowie go skazali…
Na szczęście skutecznie bronisz słuchacza przed patosem, zachowując lekkość bytu sytuacji.
Także piórkowo będę na TAK.
Pozdrawiam!
„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski
Welcome back. :-)
Cieszę się, że tekst jednak przemówił. Nie spodziewałam się aż tak pozytywnej reakcji Loży. Cóż, życie ciągle potrafi zaskakiwać, a Loża w ogóle używa innej skali. ;-)
Fajnie, że Syzyf Cię przekonał. No, ale jeśli gość okiwał Tanatosa, to jak ma się bronić zwykły lożanin? ;-) Za to czas boi się tylko piramid, na niego już nie ma ani mocnych, ani sprytnych.
Przed patosem przede wszystkim bronię siebie. Do mnie docierają nędzne procenty, salwę śmiechu potrafią przetrwać tylko nieliczne promile, więc na pokazanie patosu reszcie świata już nie mam zasobów. I nie narzekam.
Babska logika rządzi!
Sympatyczne :)
Przynoszę radość :)
Dzięki, Anet. :-)
Babska logika rządzi!
Ja wierzę, a moja wiara ma moce sprawcze. :) Będzie dobrze! :)
Brawa! :)
Pecunia non olet
O, święta Bruce, módl się za nami. ;-)
Dzięki.
Babska logika rządzi!
Zbędne. Wystarczy Ci wiara w siebie. :) Ja do dziś mam w pamięci pierwsze teksty Twojego autorstwa, jakie tu czytałam. :)
Pecunia non olet
Uuuu, wygląda na traumatyczne przeżycie. Mam nadzieję, że wyjdziesz z tego. ;-)
Babska logika rządzi!
Zdziwiłabyś się, jak byłam i jestem nimi urzeczona. :)
Pecunia non olet
Cieszę się i rumienię. Dziękuję. :-)
Babska logika rządzi!
Pecunia non olet
:-)
Babska logika rządzi!
Cześć!
To fajny tekst jest, luźny, dobry do przeczytania wieczorem. Bawiłam się dobrze. Ale moim zdaniem nie jest to materiał na piórko – raczej nie zapadnie czytelnikowi w pamięć, nie wywoła większych emocji.
Niemniej, dobra opowieść, porządnie napisana, z zabawną, trafioną puentą. :D
Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.
Dzięki, Verus. :-)
No, mnie też się tak wydawało, że to nie ten format. Ale ludzkość nominowała, Loża przegłosowała i jest.
Grunt, że dobrze się bawiłaś. O to chodziło.
Babska logika rządzi!
Cześć, Finklo!
Syzyf po Finklowemu, więc musiało być lekkie pióro, humor i dobrze pomyślany sens tekstu. Nie znam się, ale to pewnie nie bizzarro, ale czy mi to przeszkadza? Ani trochę!
Cóż, zdziwił się Syzyf, kibicowałem mu szczerze, ale jak ktoś tyle lat siedzi w jednej robocie…
Pozdrówka!
Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.
Dzięki, Krokusie. :-)
Ano, co bym nie napisała, wychodzi Finklowe. ;-) Ale w Twoich oczach nie wygląda to na wadę.
Też się nie znam, ale prawie wszyscy się zgadzają, że koło bizarro, to ten tekst figuruje w konkursie.
Zgadza się, rutyna po tysiącleciach powtarzania jednej czynności musi być masakryczna. Chyba nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak taki człowiek mógłby traktować zmiany…
Babska logika rządzi!