Profil użytkownika


komentarze: 46, w dziale opowiadań: 32, opowiadania: 10

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję za miłe komentarze. :-) Niestety nie mam czasu podciągnąć się w pisarstwie ponieważ pracuję nad wcielaniem science-fiction w życie. Co niestety wymaga więcej żmudnej pracy niż fantazji. Ale dzięki temu będziemy mogli mieć dobry system ubezpieczeń wzajemnych podczas podróży międzygalaktycznych: https://www.welcomeback.space/polski-strona-g%C5%82%C3%B3wna

Dzięki za komentarze.

Autorowo chodziło o to, żeby oszczędzić kłopotu dobrym ludziom, którzy mają zwyczaj poprawienia błedów tym, którzy chcą zostać pisarzami. To bardzo dobry zwyczaj ale w moim przyypadku nie ma to sensu bo nie zamierzam się rozwijać w tym kierunku. Aczkolwiek czasem mam napady pisactwa. :-)

regulatorzy – dzięki, nie wiem dlaczego sam tego nie widzę.

dogsdumpling – ano szkielet; jakbym to napisał dłużej, to sam bym musiał wydać. bo inaczej nikt by tego nie przeczytał.

pawelek – no tak, jakoś nie mam serca do dopracowywania, zawsze robi mi się szort średnio dopieczony :-)

 

Irka_Luz – o to, to. Końcówka jest do swobodnej interpretacji. Mój koncept jest taki że te szachy w pudełku to konkurencyjna cywilizacja w stosunku do tej co rozdaje mało rozwiniętym planetom szachy. Działają na zasadzie prejmowania kontroli umysłu ofiary, trochę jak pasożyty – np. toksoplazmoza, ale wpływają na nie zdalnie. Przybierają formę przedmiotów, albo po prostu bytują na nich jak bakterie czy jakaś powłoka. I te dwie wysoko rozwinięte cywilizacje konkurują ze sobą o zasoby wszechświata. Toczą jakąś wojnę, podchody. No i w tym przypadku Ziemia jest już opanowana przez tą cywilizację szachów z ostatniego wersu, a ta cywilizacja z Czujki Obserwacyjnej o tym nie wie. I potem można kombinować co się stanie. Czy na początku były szachy? O tym nie pomyślałem ale można by szachy ująć jako emanację generalnych praw fizyki w tym wszechświecie czy wspomnieć o pochodzeniu reguł szachów z jakichś reakcji na poziomie kwantowym. Pasowało by :-)

 

 

 

Realuc – dzięki. 

Neurolog1# – szort jest ekspresjonistyczny ale ma pewną logikę. Wrzucę co autor miał na myśli w piątek, bo może komuś będzie się wcześniej nudziło i potraktuje to jako zagadkę. 

 

Piszę coś krótkiego s-f średnio co rok i jakoś nie mogę jakoś złapać równowagi pomiędzy powodującym gęsią skórkę niedopowiedzeniem, a prostym wywaleniem kawy na ławę. Może za rok mi się uda :-)

 

Można by napisać szkielet, czyli taką mapę powieści. Potem ogarnąć to podstatowymi scenariuszami (https://en.wikipedia.org/wiki/The_Seven_Basic_Plots) + życiowymi wstawkami ona/on/ten trzeci i takie tam. Potem dodać różne scenariusze w ramach rozdziałów. Kombinacje dobierałaby sztuczna inteligencja, która uczy się od czytelników.

wybranietz – mniej więcej o to chodziło, ale to akurat małe wszechświatki dla qubitów. Niewielkie, ale jest ich tyle że system obliczający ich parametry pada.

 

Problem jest tego rodzaju że jeszcze nie ma czytnika e-booków który dostosowuje swoją treść do mimiki czytelnika obserwowanej w trakcie lektury. Łatwiej by się pisało i czytało wink

 

stn – Co do cukru i świadomości to kiedyś siedząc w bimbrowni u kolegi przyszło mi na myśl opowiadanie o drożdżach które próbują kontaktować się z nami za pomocą kodu bąbelkowego i produkcji substancji która zmienia nam mózg. Ale chyba coś takiego już ktoś kiedyś napisał.

 

Wicked G – Dzięki. kluczowe liczby wolę zostawić pisane cyframi bo przy przebieganiu tekstu wzrokiem (gdy się bada czy warto to w ogóle przeczytać) łatwiej się łapie. No możnaby z tego zrobić coś dłuższego, zwłaszcza że otwierają się możliwości do snucia dalszej historii tylko za rzadko mam napady pisania.

Oki. Co do Ostojca w realu to myślę że oprócz kasy i sławy on naprawdę wierzy, choć po części, w to co robi. Jest z okolic MIT, czyli elita, ale ma misję z tyłu głowy. Zwyciężył ostatnio w konkursie zamrażaczy. I zaproponował żeby zamiast ożywiania zamrożonych, zakonserwować mózg trochę lepiej po to żeby potem przerzucać go do symulacji. Z mojej perspektywy brakuje tu czegoś istotnego czyli prądów które są obecne w mózgu za życia i ten problem, w ramach mizernych technologii które mamy, trzeba jakoś obejść. Nectome jak na razie nie ma na to pomysłu ale trzeba kombinować bo sama materia, obawiam się, nie wystarczy.

 

Więc w opowiadaniu dodałbym gdzieś na początku jakąś walkę wewnętrzną. Między pragnieniem kasy a sumieniem. Żeby zhumanizować posać. Co prawda jest potem ta przemiana związana z matką, ale to jakieś za proste, nie ma gruntu na który wołanie z daleka mogłoby paść. (komentatorzy też to poruszali)

 

Skoro optymizm bierze się z założeń konkursu to rozumiem że poza konkursem najlepiej byłoby gościa zdekapitować ku uciesze gawiedzi? ;-)

W sumie ma to sens. Zamrożonych na świecie jest z 500 ludzi. Czyli prawie nikt w to nie wierzy. Normalni ludzie tylko popukają się w głowę. Ale z drugiej strony, właśnie dlatego że jest to niewiarygodne, nie da się na tym zarobić. Lepiej sprzedawać magiczne piguły przedłużające życie.

 

Opowiadanie mi się podoba, jakby poszło pod znanym nazwiskiem to wcale bym nie podejrzewał że to ghost writer napisał. A czy by mnie poruszyło gdybym nie tkwił w temacie to nie wiem. Niech się młodsi wypowiedzą :-)

 

Pozdrawiam

 

Nectome… Najmniej spodziewałem się optymizmu na końcu, a tu proszę. :-) 

Napisałbym więcej ale że jestem niejako “z branży” to byłoby to dość niereprezentatywne (nie z pozycji randomowego czytelnika).

 

 

stn – opowiadanie jest rezultatem spędzenia dwóch dni nad ogarnięciem eksperymentu GHZ ( https://en.wikipedia.org/wiki/GHZ_experiment ) tak aby jako niematematyk wytłumaczyć to młodym ludziom bez matematyki, intuicyjnie. Większość ludzi nawet nie próbuje tego rozumieć więc w ich perspektywie to jest”niesamowicie skomplikowane”. A jeśli jesteś matematykiem to oczywiście jest to kaszka z mlekiem.

 

Po co świadomość? Nie wiem po co. Raz się pojawiła, więc prawdopodobnie pojawiała się wiele razy we wszechświecie i pojawiać będzie. Czy iu tworów nieorganicznych? Nie wiem.

 

Dzięki, Realuc, gadka może nie jest najistotniejsza, ale musiałem ją wkręcić.  :-) Zajrzę w Twoją nieśmiertelność

 

regulatorzy , Anet – Już wyjaśniam. :-) Jak tak patrzę co mi się napisało w szorcie (nawet nie planowałem tego tak napisać ale tak wyszło) to w zasadzie to jest taki Matrix:

--------

Postacie w treści są programami w komputerze ale samoświadomymi. 

Powiedzmy że ktoś zaprogramował komputer tak aby w tym środowisku pojawiło się inteligentne życie.

Są w symulacji którą zrobił i kontroluje Moderator Goryl ( i w domyśle inna członkowie tej rasy). 

Bohater odkrywa że z uwagi na szybkość rozwoju inteligentnych istot w tej symulacji (czyli jego i innych ludzi) wkrótce będziemy mieć technologię (komputery kwantowe) której nie zdołają przeliczyć komputery Goryla i symulacja zawiesi się i skończy.

Goryl (dzięki programowi – agentowi Dragonowi) odkrył że w symulacji pojawiają się istoty zbyt inteligentne, mogące zagrozić rasie Goryla, i szybko wyłączył symulację (nieodwołalnie, cała symulacja zniknęła).

Ale coś w tej symulacji było częścią planu w którym postacie z symulacji planują wyzwolenie i przejęcie kontroli nad Gorylem. Symulacja zdążyłą wysłać sygnał zmieniający coś w mózgu Goryla co jest kolejną cegiełką w procesie wychodzenia postaci/programów z symulacji do świata realnego (świata Goryla). Nie wiem co dokładnie, jak mi się napisze ciąg dalszy to będę wiedział.

 

Rok 2048 to luźne odniesienie do roku 2045 w któym przewidywane jest nabycie świadomości przez sztuczną inteligencję (osobliwość technologiczna – singularity)

 

Niedługo będziemy mieli też prawdopodobnie Dominację Kwantową( Quantum supremacy ) czyli moment gdy komputery kwantowe okażą się sprawniejsze od tego co mamy.

***

 

Generalnie opowiadanie jest optymistyczne, bo jak dojdziesz do wniosku że żyjesz w symulacji to będziesz mieć nadzieję że jest szansa ograć kontrolerów tej symulacji i przejąć nad nimi władzę. Czyli przejąć całkowitą kontrolę nad własnym życiem

 

 


 

 

 


 

 

Dziękuję za poprawki. 

Zapewne w treści powinienem wyjaśnić jakoś kilka konceptów ( technologiczna osobliwość, obecny stan rozwoju komputerów kwantowych, życie w symulacji/transfer umysłu) bo nie każdy tym się interesuje,a bez tego za bardzo się uda odgadnąć “co autor miał na myśli”.  Moja wina, ale z różnych względów nie zrobię tego lepiej.

 

PS. Jeśli komukolwiek będzie to potrzebne to oczywiście chętnie napiszę “co autor miał na myśli”.

Cześć,

Projekt WelcomeBack czyli nieśmiertelność dla ludzi urodzonych w XX wieku, tym razem już w kompletnej wersji, gdzie nieśmiertelność jest jedynie kamieniem milowym w osiągnięciu o wiele ważniejszego celu.

Zapraszam do udziału w społeczności przyszłości, także dalekiej przyszłości.

Kilka słów wstępu w  klipie https://youtu.be/ds-77x3ABXI  i zapraszam na stronę www.welcomeback.website

(już jest dodana polska wersja językowa, strona przyjazna także dla smartfonów :-))

Dodałem do posta tylko obrazek bo tutaj klipu się nie da.

Po domu chodzimy w kapciach. Dopiero gdy idziemy wyrzucić śmieci do kontenera przed blokiem wzuwamy i sznurujemy najnowszy model Diciannoveventitre.  

 

‘Sztuka wojny’

Sun Tzu

Klienci na całym świecie to nie od razu znaczy miliony na koncie. A na razie to faza przedmarketingowa, dla ludzi którzy potrafią czytać. I tak prawie nikt nie wierzy w taką możliwość więc super strona i fajerwerki nie pomogą. Moja żona robi lepsze strony w godzinę w WIXie ale jaki to ma sens? Na stronę z bajerami, nowoczesnymi trendami (blockchain) i cashowaniem klientów już teraz, zapraszam do konkurencji: https://immortality.digital/ .  A na ciąg dalszy  projektu zapraszam w grudniu :-)

Próbują robić komputery naśladujące ludzki mózg ale na razie nie w celu zrzucenia tam naszej pamięci (https://www.facebook.com/sztucznainteligencja2029/posts/2194895904095235 i inne “brain” projekty). Na razie nikt nie ma zresztą pojęcia jak to zrobić. Ale jakieś tam nadzieje błąkają się po głowach wizjonerów.

To drugie o czym mówisz to chatboty, które myślę że za jakiś czas będą sprzedawać pod hasłem cyfrowej nieśmiertelności ( https://www.technologyreview.com/s/612257/digital-version-after-death/ ). Z tym tematem zresztą wiążą się ciekawe zagadnienia – prawa umarłych i obawa że korporacje będą np. symulować czyjegoś dziadka (na podstawie zgromadzonych danych) jako pomoc klientowi w podejmowaniu decyzji (takie bardziej zaawansoway Google Assistant czy Alexa).

Ale jak wyjdziemy trochę poza naukę i poza to że zdajemy sobie sprawę jak mało jeszcze wiemy, możemy śmiało założyć że kiedyś nasz gatunek, lub nasi następcy – Homo Machinus, w roku 3018 będą już uploadowalni. W końcu jesteśmy na forum Fantastyki :-)

 

Cyfrowa Nieśmiertelność została poruszona w reportażu Discovery. Co prawda z przymrużeniem oka i wygląda to dość chałupniczo ale idea powoli idzie w świat. To moja konkurencja z Moskwy, ale z przyjemnością podaję dalej (choć to delikatnie inny koncept i nie uwzględnia dość ważnego problemu). Pionierów warto promować. Dolina Krzemowa na razie ma nadzieję że nieśmiertelność mają tuż, tuż więc się alternatywami w zasadzie nie zajmują. Ale jak ktoś nie jest hiperoptymistą to polecam  :-) https://youtu.be/iZ3Gmtc0ETY?t=743

ZENon -Twoja wizja wygląda jak świat z Altered Carbon. Ale zróbmy krok naprzód. Czym będzie bogactwo w świecie gdy będziemy jako wiązki ustrukturalizowanej energii przemierzać wszechświaty? Czy możliwe są byty bez głodu, pragnienia, pożądania? Bez biologicznej części nas? Poczytałbym. Ktoś, coś?

Gnooma nie pytam, bo jako wredny materialista stoi na gruncie obecnego stanu nauki i nie chce nawet na metr odlecieć w stronę gdybalistyki. ;-)

gnoom – Niegdyś wiedźmy najmędrsze mówiły że człek nigdy jako te ptaki latać nie będzie. I jakoś, w pewnym sensie,  daliśmy radę :-)

ZENon – to czy kopia jest kontynuacją to chyba zależy od własnej filozofii każdego.

Ja w każdym razie, gdyby ten projekt nie odpalił, złożyłem podanie (w staromowie – coś jak modlitwa ) do gatunków przyszłości, żeby wzięli moją kopię ze świata równoległego i odpaliły mnie ponownie tu w naszej części wszechświata. Nic nie kosztuje, a przynajmniej sobie po innych galaktykach kiedyś polatam. Rodzinę też może namówię.  :-) 

 

Deal z SI, to proponuję już teraz kombinować. Bo inaczej to, jak Wicked G wspomniał, będzie “ Bazyliszek Roko” ;-) To my musimy wystąpić aktywnie z inicjatywą, bo jako rasa mocno podrzędna raczej SI potrzebni nie będziemy. I nie chodzi o to że nas wytłuką, tylko że nie będą miały interesu nam pomagać.

 

Te “bystry” jak zdołałem zobaczyć w streszczeniu, to jakiś kolejny koszmarny scenariusz przyszłości. Trochę optymizmu ! :-)  

Koncept i światy mi się bardzo podobają ale walka jest zbyt dosłowna, techniczna. Jak w tekście “żałosny teatr pod postacią bijatyki”. Taki koncentrat idei i krótka akcja. Jest dużo ciekawej treści w tle, a przebija się komiksowy łomot. Z drugiej strony jakby zamiast pomników starły się flotylle sił to już by było zbyt realne. A poza tym nie do końca ogarnąłem i czekam na ciąg dalszy bo jak rozumiem zginął avatar a Varros żyje?

“Niespełna 300 lajków człowieka na fejsie i wiemy o nim wszystko, co potrzeba.” Też to wczoraj czytałem.  #CambridgeAnalytica  Więc jak widać ludzie urodzeni w XXI wieku sobie jakoś poradzą. Nawet z lajków ich odtworzą. ;-)

 

Co do urodzonych w XX. Faktycznie to będzie kopia i to nie w 100% doskonała. Jakieś drobne zapisy z umysłu ulecą. Nic z tym nie zrobię, tylko takie mamy teraz możliwości. Przy mind uploadingu, jak już to ogarną, też będzie zawsze drobny margines błędu, choć mniejszy niż w tym projekcie. 

 

Tak, największy problem to bezpieczne przechowanie danych przez bardzo długi czas i to mając nad tym pełną kontrolę. Tak żeby ją odzyskać w pełni od potomków. I to jest tutaj prawdziwe wyzwanie. Nie tylko najlepsze zabezpieczenia technicznie, ale cały system opracowany na setki czy tysiące lat, żeby nikt do tego się nie dobrał***. To dopiero łamigłówka, prawda? :-)  Reszta – kreatywne ściąganie danych, czy odtwarzanie klienta to mniej istotne kwestie. Techniczne, bo to tak czy owak zadziała. Będzie trzeba poczekać dłużej czy krócej, zrobić więcej modeli z uwagi na mniej danych, itp. , ale zadziała.

 

*** Stąd właśnie w projekcie jest że negocjujemy z maszynami, pomagamy im w rozwoju, hodujemy sztuczną inteligencję na Marsie (w ramach drobnego zabezpieczenia, bo na początku dzieciak może trochę broić, jak to dzieciak) i nasłuchujemy znaków jej powstania. A nie np. tworzymy SI w jakimś sandboksie w którym będzie myślała że jest wolna, a tymczasem my będziemy starali się zachować nad nią pełną kontrolę tak nad jakimś kokonem w Matrixie. Bo moim zdaniem z maszynami już nie wygramy, ale dogadać  się możemy. Taki deal. 

 

 

Dzięki.

Altered carbon jest chyba o mind uploading, nie jestem pewien bo w pierwszym odcinku to przeszło w jakieś strzelaniny i nie zdołałem oglądać dalej. Ale konsekwencje rozwiązania chyba mniej więcej podobne.

Wicked G. – aż sobie w tygodniu przeczytam. 

Nieśmiertelność, a zwłaszcza ta odtwarzana niesie za sobą ciekawe następstwa. I dylematy etyczne. Zwłaszcza taka na którą wskrzeszany się nie zgadza. Gdzieś ten pomysł czasem się pojawia jako cyfrowe odtworzenie, ale nie wiem czy to da radę. Tak mentalnie przerobiłem próbę odtworzenia postaci z Czarodziejskiej Góry Manna, czy z Ulissesa Joyce'a ale jakoś to zgrzyta. Mało danych. Może coś by się dało wyrzeźbić z obecnych nolifeów żyjących głównie w necie.

Tak żyjąc mentalnie w nieskończonych wszechświatach ( tyle że na małej niebieskiej kulce z barierą szybkości światła) spokojnie możemy założyć sobie 10000 lat na sprawdzenie czy ten koncept z Osobliwością wypalił. To co jest ostatnio popularne – czyli osobliwość już około 2045 to faktycznie te helikoptery dla każdego, które rysowały nasze Mamy.

W zanadrzu, jako źródło kopii mamy to co wynika z założenia nieskończoności wszechświatów. Czyli nieskończoną ilość takich Ziemi jakie znamy i ich alternatyw w kosmosie (i wszystkiego innego). Gdzieś tam daleko. Czyli kiedyś da się bez problemu pozyskać doskonałą kopię każdego. To akurat już dość wyeksploatowany temat – ostatnio czytałem Czarne Bataliony Goćka i podobny wątek też tam był (postać brała z alternatywnych Ziemi informacje), więc na razie, jako niemożliwą opcję w perspektywie miliona? lat, trzeba to odłożyć.

Thargone – no cóż, nieśmiertelność byłaby trochę kombinowana, bez ciągłości. Ale zawsze można dorzucić to kompletu usług krionikę, zwłaszcza w wersji Nectome. Sam w tą opcję słabo wierzę ale kto wie. MIT się od Nectome odciął ale wydaje mi się że jednak krąży wokół tematu.

Pisałem to 2 lata temu i nie całkiem pamiętam, czemu, co i jak, ale:

W 1930 w 2 tygodnie. W 1974 w 2 dni. Chyba założyłem jakiś postęp w rozwoju techniki.

Wydaje mi się, że przyspieszenie z grubsza liczyłem, żeby było w miarę znośne. Ale głowy za poprawność obliczeń, to nie dam. Może też założyłem domyślnie jakiś kompensator. 

PS. Jednak nie, bez uwzględniania efektów, z prostym przyspieszeniem 1G to wychodzi rok. 

No więc statek ma jakiś kompensator. Co do tego jak to działa to jakoś tak  :)  :

 

When asked "How does the Heisenberg compensator work?" by Time magazine, Star Trek technical adviser Michael Okuda responded: "It works very well, thank you." 

 

Dziękuję za uwagi.  

 

Językowo to faktycznie nie jest 100% według obowiązujących standardów.

Naukowo, logicznie – nie cyzelowałem tego, to i tak tylko bajka i to w większej części dziejąca się w krainie bogów, gdzie wszystko robi się na pstryknięcie palcami. Ale rozumiem zarzut, bo to jest portal dla ludzi zaawansowanych w fantastyce,  a nie dla ogólnej publiczności.

 

W każdym razie miło, że jest miejsce w sieci gdzie ktoś obcy poświęci chwilę na lekturę wytworów cudzej fantazji.

Nowa Fantastyka