Profil użytkownika


komentarze: 5, w dziale opowiadań: 5, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Hej i dzięki za chęci podzielenia się uwagami :) Muszę z niechęcią przyznać, że skłonność do pompatycznych zwrotów jest moją wielką wadą, tak samo jak wpadanie w kolejne dygresje. Staram się nad tym panować, a wychodzi jak wychodzi :) Jak napisałaś o końcówce i łzach to przypomniałem sobie, że miał być tam deszcz. Teraz to faktycznie mocno przesadzone się wydaje. Może człowiek czytać te wypociny a i tak tyle rzeczy potrafi przegapić. A uwagi wezmę do serca. 

Pozdrawiam :)

W pierwszej kolejności dziękuję za uwagi. Większość bardzo słuszna, z pewnością wyciągnę wnioski i będę zwracał większą uwagę na stylistykę i poprawność językową. W kwestii usprawiedliwienia: jak już pisałem pod wcześniejszym tekstem, wracam dopiero do przerwanego na lata hobby i próbuję złapać rytm, a w ostatnich latach miałem do czynienia głównie z ustawami. 

Opowiadanie ma dużo niewiadomych to fakt. Poniekąd celowo, gdyż z jednej strony nie chciałem aby było domknięte, z drugiej natomiast chciałem, aby było stosunkowo krótkie. Dużo pozostawiłem w sferze domysłów, jednak nie na tyle głęboko, by nie dało się rozszyfrować ogólnego kontekstu. Powiązania dwójki ze sceny z kuszą z głównym bohaterem są oczywiste, a sam bohater nawiązuje do przyjaciół (nie spodziewałem się hiszpańskiej Inkwizycji) z półświatka. Wiec już się pojawia zarys przygód z przeszłości.

Scena z myszą rozpoczynała historię, gdyż w pomieszczeniu w tamtym momencie to ona była główną bohaterką – gość z kuszą krył się w cieniu niezauważony. Przy okazji symbolizuje ludzi, którzy obstawili miasto, kryjących się jak myszy lub szczury, zlekceważeni przy potężnego maga, co ma swoje konsekwencje. 

A wiertło dentystyczne w fantasty? Jak najbardziej. Nie widzę przeszkód, choć oczywiście tutaj świat przedstawiony jest bardzo słabo zarysowany. Nie chciałem zanudzać czytelnika. Byłem ciekaw, jak zostanie odebrana łatwa, krótka historia z dominującym jednym wątkiem.

Dziękuję za uwagi, zwłaszcza @Tarnina i obiecuję poprawę :)

Dzięki, zapoznałem się z uwagami. Fakt, przez stosunkowo długą absencję twórczą, muszę sobie odświeżyć pewne podstawy. 

Jeśli chodzi o narrację i konstrukcję. To był tekst, w którym uczyłem się pisać dynamicznie, bez oglądania się wstecz. To ma jednak swoja cenę, dużo trudniej mi wychwycić pewne rzeczy, gdy już biorę się za poprawki. Zaś bohater jako cyniczny megaloman z paranoją – dokładnie taki miał być. I jego narracja miała przybliżać postać, która robi z siebie ofiarę i jakby nie patrzeć, stara się nie dopuszczać do siebie myśli o kompleksie Boga. Jednak buzujące emocje, niespodziewany dramat wyzwalają w nim to, co dość mocno hajcowało się już od dłuższego czasu. Dlatego też śmierć tych wszystkich ludzi była nijaka – ponieważ spojrzenie bohatera jako narratora nie dopuszczało myśli, że oni też są kimś wartościowym. 

Szersza historia pewnie powstanie. Jednak tutaj jest jej finał, próbowałem wprowadzić czytelnika do świata przedstawionego, aby odrobinę utożsamił się z bohaterem. Jego moce były bardzo istotne, jednak mimo wszystko nie o nie chodziło w tym tekście, ale o poczucie omnipotencji. Przemianę w gruncie rzeczy sympatycznego, spokojnego kelnera (którego przeszłość jest delikatnie zarysowana mrokiem), w bezwzględnego rzeźnika, przekonanego o swej wyjątkowości, której sam nie rozumie.

 

Dzięki za dobre słowo. Na pewno coś jeszcze wrzucę.

Może doprecyzuję: określenia fachowe, ale obecne w przestrzeni publicznej. Gęstość miasta można odnieść do zaludnienia, gęstości zabudowy, tempa życia itp. Każdy co nieco skojarzy i na pewno będzie to słuszne skojarzenie.

A jaki w tym cel? Jak już pisałem to jeden z elementów bardzo dużej całości, gdzie wszystko ma związek z miastem jaki alegorią życia, cywilizacji, kultury. Ale także chciałbym nieco zapoznawać czytelnika z faktem, że wszystko ma związek z miastem i miasto wpływa na wszystko.

Rety, nie spodziewałem się tak rozbudowanych wypowiedzi. Bardzo za nie dziękuję, naprawdę doceniam.

Co do nieszczęsnych braci… tekst jest elementem większej całości, a bracia pełnili w nim dość istotną rolę. Faktycznie, należałoby ich jakiś usunąć, publikując w takiej formie.

Co do pozostałych uwag – powinienem zwrócić większą uwagę na byłozy. Podobnie na składnię, choć nie ze wszystkim się mogę zgodzić. Przykładowo “gęstość miast” to termin fachowy. Z racji wykształcenia często wykorzystuję terminologię z zakresu urbanistyki i pokrewnych dziedzin. Poniekąd celowo. Niemniej jednak bardzo dziękuję za cenne wskazówki. Kolejny tekst, który wrzucę będzie dużo lepszy.

Życzę wszystkim wesołych świąt :)

Nowa Fantastyka