
komentarze: 5, w dziale opowiadań: 5, opowiadania: 4
komentarze: 5, w dziale opowiadań: 5, opowiadania: 4
Widzę, że pojawiło się kilka komentarzy, więc dodam coś od siebie. W przeciwieństwie do Pipboy79 i SNDWLKR, podobała mi się postać Laury właśnie ze względu na jej „idealność” (choć, jak już Adam napisał – nie do końca taka jest). Pełno jest takich postaci męskich, podczas gdy bohaterki żeńskie zazwyczaj przedstawia się w bardziej przyziemnych wersjach – mają różne problemy, braki lub potrzebują w czymś pomocy. Brakuje na tapecie kobiecych odpowiedników twardzieli.
A tak z innej beczki – ciekawy temat poruszył Pipboy79, mianowicie filmową logikę, a konkretnie to, że Laura jest zimna jak stal i wychodzi z niemal wszystkiego bez szwanku. Z jednej strony realistyczniej byłoby, gdyby poniosła jakieś drobne obrażenia, ale co właściwie przez to rozumiemy? Kilka siniaków i otarć? Rozdartą koszulę i ranę kłutą od szkła? Czy coś poważniejszego?
Wydaje mi się, że oczekując uszczerbku na zdrowiu głównego bohatera, zakładamy również filmową konsekwencję takich wydarzeń. Nawet najprostszy postrzał, np. w kończynę, z raną wlotową i wylotową, jest bardzo groźny dla życia. Jeśli nie zostanie szybko opatrzony, ryzyko zakażenia lub wykrwawienia jest wysokie. A późniejsza rekonwalescencja może trwać tygodniami, a nawet miesiącami. To nie John Wick, który dostaje kilka kulek, ma rozbijane butelki na głowie, spada z kilkunastu pięter, a potem nakleja plasterek z uśmieszkiem i idzie dalej. :)
Wszystko wyglądało jak reklama batoników „Bounty”.
Dziwne porównanie, nie znam tej reklamy, nie wiem o co chodzi.
Ale to nie był beton.
A czemu miałby być? Lecąc statkiem międzygwiezdnym, prędzej spodziewałbym się metalu niż betonu.
Przy długim stole siedziało kilku nowych przybyszy. Na jego końcu stał Jørg, zwalisty i powolny jak reklama środków uspokajających.
Reklama raczej nie jest powolna, ani tym bardziej zwalista :)
– Ale przecież… Można je jakoś usunąć, prawda?
– Próbowaliśmy. – Jørg skrzyżował ręce. – Ale odkryliśmy niepokojącą zależność.
Hmm, wydaje mi się nielogiczne ucięcie tematu usuwania piesków jednym słowem: „Próbowaliśmy”. Brakuje mi wyjaśnienia.
Niestety, to nie mój humor – nie rozumiem, co miałoby mnie tu rozśmieszyć.
Bizarro to gatunek, który rzadko pozostawia obojętnym – albo dostarcza świetnej zabawy, albo pozostawia czytelnika w konsternacji, zastanawiającego się, dlaczego w ogóle to przeczytał. Niestety, w moim przypadku było to to drugie.
Przyjemna lektura, nawet raz zaśmiałem się na głos, co się rzadko zdarza przy czytaniu :)
Fajnie się czytało, ciekawa historia. Chciałbym więcej przygód Laury.