komentarze: 3, w dziale opowiadań: 2, opowiadania: 1
komentarze: 3, w dziale opowiadań: 2, opowiadania: 1
Poproszę hasło: Wycinanki dla dorosłych.
Bardzo mi miło, że doszliśmy do porozumienia w kwestiach technicznych. To, o czym wspominasz (spawane fragmenty okręgu), to najpewniej formy do tzw. tubingów żelbetowych, z których układa się obudowę tunelu. Fajnie, że masz w tym zakresie praktyczne doświadczenie – takie techniczne "zaplecze" u czytelnika to zawsze poważne wyzwanie dla autora!
Co do pytań:
Geologia: Tutaj powiedzmy, że postawiłem na bardzo solidny research. Warszawa to geologiczny koszmar budowlańca (słynna „kurzawka”, iły, piaski), co idealnie pasowało mi do klimatu opowieści o czymś, co jest niestabilne i „mokre”.
Woda w tunelu: Pełna zgoda, w warunkach "bojowych" błoto to standard. W opowiadaniu celowo zastosowałem pewną idealizację – tunel miał być perfekcyjnie szczelny, żeby pojawienie się tej konkretnej, „złej” wody było sygnałem, że dzieje się coś absolutnie nienaturalnego. Taki kontrast dla wzmocnienia grozy.
"Dieta potwora": Ha! Dobre spostrzeżenie :) Interpretuję to tak: karmiąc się słabością charakteru (abstrakcyjną), staje się realną, fizyczną siłą (zgniłą materią). Trochę jak w fizyce – zasada zachowania energii, tylko w wersji bardzo pesymistycznej.
Jeszcze raz uprzejmie dziękuję za fantastyczne uwagi!
Pozdrawiam!
Bardzo dziękuję za tak wnikliwy komentarz i poświęcony czas. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem powyższe uwagi.
Jeśli chodzi o zakończenie, interpretacja z „pętlą szaleństwa” jest znakomita i bardzo niepokojąca! Natomiast mój zamysł był taki, że bohater poświęcił się w Warszawie, ale Zło (Zgnilizna) przetrwało wybuch i znalazło nowego „żywiciela” w innym miejscu (stąd ten sam pusty uśmiech u szefa Maćka – innej osoby, pracującej na budowie w Gdańsku).
Ogromnie dziękuję też za uwagi techniczne, których, szczerze mówiąc, się nie spodziewałem – widać fachowe oko!
Elementy tnące w tarczach maszyn drążących mają korpus ze stali, ale ich końcówki lub pierścienie tnące faktycznie są wykonane z węglików spiekanych (w tym wolframu). Użyłem „stali” jako literackiego uproszczenia, bo brzmiało mi to bardziej surowo i drapieżnie w opisie, ale merytorycznie masz 100% racji.
Co do „ziemi” kontra „skały” – tu celowo trzymałem się realiów geologicznych Warszawy (piaski, gliny, iły), gdzie rzadko wierci się w litej skale, stąd taki dobór słów.
Odnośnie „osłony odzawałowej”, to jest ona stosowana w kopalniach, a nie w budownictwie tunelowym. W tunelu drążonym pod metro przez opisaną maszynę TBM instaluje się betonowe pierścienie, a sama maszyna ma „płaszcz” lub „tarczę” – czyli właśnie zastosowane przeze mnie określenie „stalowa ściana”, którą Sasza okłada pięściami.
W tym tekście postawiłem na prostszy język, żeby nie wybijać z rytmu czytelników, nieposiadających tak głębokiej wiedzy w tym zakresie, ale na pewno zapamiętam te uwagi na przyszłość przy tekstach o bardziej technicznym zacięciu.
Jeszcze raz uprzejmie dziękuję za lekturę i cenne spostrzeżenia! Pozdrawiam!