Profil użytkownika


komentarze: 41, w dziale opowiadań: 38, opowiadania: 6

Ostatnie sto komentarzy

@Anet @Finkla

Dzięki!

 

@wilk-zimowy

Dzięki, popracuje nad klimatem w tekście – nie tylko tym, ale ogólnie, jako kategorii

Co do agaru, to zbieżność nazw, bo jest to też żywicze drewno (https://pl.wikipedia.org/wiki/Agar_(drewno)), zapomniałem, że to też substancja żelująca pochodząca od roślin, opowiadanie oparłem na tradycjach południowo-wschodniej Azji i procesie hodowców Agaru, na tyle na ile pozwolił mi limit.

@Q

Dzięki za feedback! Niepotrzebnie eksperymentowałem z opisami, to mój stały numer.

 

@Koala

dzięki za powodzenia

 

@Regulatorzy

Jak zobaczyłem, że skomentowałaś moje opowiadanie, to trochę mi zajęło zebranie się za przeczytanie komentarza, poprzednim-nienajlepszym moim opkom się oberwało, ale bardzo się ciesze, że to czya się nieźle.

 

@dawid

Dzięki za komentarz :) Ciesze się, że się podobało.

Dzięki!

Jak na razie miałem tylko jedną opinię, że opowiadanie jest jako takie, drugi głos, że jest spoko wiele dla mnie znaczy.

Dzięki też za poprawki, to dobre sugestie.

Drzewa agarowe szybko rosną, plus wspomnenia ojca są zniekształcone przez czas i traumę.

(córka nie pamięta tych wydarzeń, a teraz jest młodą kobietą)

Tak naprawdę wycieli sporo lasu w poszukiwaniu szkarłatnego agaru, ale nie cały, pewnie nawet nie wiekszość, ale nie mamy w opowiadaniu wszechwiedzącego narratora, tylko perspektywę ojca.

Z jego perspektywy to był absolutny armagedon.

 

Jego jedyna córka, jest też jego jedynym czeladnikiem, rzemiosło było przekazywane z pokolenia na pokolenie, ojciec wspomina o tym, że córka da radę / musi ściąć gałąź i oczyścić je jak zwykły agar + scena kładzenia dłuta na kamieniu wspomina o linii rzemieślniczej w rodzinie trwającej od 12 pokoleń, po stronie męskiej jak i żeńskiej. Nie chciałem wszystkiego wykładać na talerzu, stawiałem bardziej na operację sugestią, ale rozumiem, oczywiście, że dało się to zrobić tak, aby nie było watpliwości.

 

Dzięki za przeczytanie i feedback! To cenne wskazówki.

Mimo wszystko życzę powodzenia w konkursie :)

 

Dzięki,

 

Zalazł?

Zalał, nie wiem skąd to “z” się tam wzięło, po 3 czytaniu nie zauważyłem.

 

Co do interpunkcji po prostu używam oprogramowania poprawiajacego, bo sam nie jestem wstanie tego wyłapać, nieważne jak długo bym nie czytał, patrzył, wracał do tekstu po miesiącu, to i tak i tak tego nie wyłapie.

Poprawiam to co jestem wstanie, ale moje teksty nigdy nie będą poprawne gramatycznie i interpunkcyjnie, a staram się jak tylko mogę.

 

chyba powinno być w lektykach.

 

Nie wiem, widziałem to jako spesłe krokodyle na platformach z drewna, bez baldachimów, ciężko mi stwierdzić, czy w takim wypadku to jest lektyka i czy krokodyl byłby na niej czy w niej.

 

Dzięki za wyłapanie błędów, sugestie i poświęcony czas!

 

 

Z którego to roku? Wydaje mi się że popracowałeś nad zasobem słownictwa od czasów Zegarmistrza, albo to konwencja gdzie mogłeś użyć trudniejszych słów w celu tworzenia kolejnych paradoksów.

Koncept dobry, mogłaby z tego być książka dla Fabryki słów, którą dla odmiany idzie przeczytać z czystym sumieniem. Zastanowiłbym się nad pociągnięciem dalej tego bohatera badassa i może, kto wie, sprzedanie duszy za parę złotówek; Myślę, że z chęcią by wzięli jakby odrobinę ograniczyć słownictwo, tak by 7-8 klasiści dali radę bez słownika.

Achilles – Kolun

Adonis – Łosiot

Afrodyta – Thom Ash

Agamemnon – Tarnina

Agni – Tomasz R. Czarny

Amaterasu – wybranietz

Apollo

Artemida – Darrien

Artur – Fizyk111

Aryman – Owca_z_Makowca

Atena

Baal – Król Gniew

Baldur

Baron Samedi – yantri

Bastet – Monique.M

Beowulf

Brunhilda

Cuchulain – Thargone 

Demeter – Zielonka

Eneasz – Żongler

Freya -amade1324

Gilgamesz

Ginewra

Hades – Wilk-Zimowy (gdyby komuś zależało, niech pyta, najlepiej na priv by nie umknęło między komentarzami, bo nie do końca jestem pewien, czy tekst zostanie sfinalizowany)

Hanuman – Nevaz

Hekate

Helena

Hera

Herakles – Realuc

Hermes – Irka_Luz

Ilia Muromiec – wojtas10

Inanna – black_cape

Izanagi i Izanami – Caern

Izyda

Jazon

Kościej Nieśmiertelny – El Lobo Muymalo 

Kriszna – kam_mod

Lancelot

Lawinia

Loki – Blacktom

Medea – Finkla

Merlin – Mr.Maras

Morgan le Fay – Tymoteusz123

Odyn

Odyseusz – Arnubis

Orestes – syf. 

Ozyrys – Rossa

Pan – Asylum

Pandawowie

Perceval [Parsifal] – Madej90

Persefona – Staruch, Artemisia

Posejdon – sylwiel

Quetzalcoatl – WilkBetonowy

Rama/ Sita

Ratatosk – Światowider 

Rhiannon – Majkubar 

Romulus

Set – Naz

Siwa

Tejrezjasz – Dinos

Tezeusz – dogsdumpling

Thor – BearClaw

Thot

Tristan/ Izolda

Wasylissa Przemądra-Zielonka

Zeus – Borowik

Zygfryd

Dzięki :)

Nie ukrywam, mam problem ze stroną emocjonalną bohaterów, pewnie trzeba byłoby lepiej ich ukazać, dodać jakiś motywacji. Jak na razie to zdecydowanie nie mój poziom, staram się i coś tam klecę, ale słabo wychodzi.

Musze znaleźć dobre podejście i odpowiednie słownictwo.

Dzięki,

Zastanawiałem się nad rozbudową tego wątku, jednak nie do końca wiedziałem jak się za to zabrać.

Myślę, że przy kolejnym przepisaniu albo jeszcze następnym postaram się coś z tym zrobić.

 

Ogólnie ostatnio pracuję nad poprawieniem relacji między postaciami, no trudno to kurde :)

Jak zawsze dzięki za recenzję i redakcję, wszystko poza dialogami naniosłem na tekst, przy nich samych (poza błędami w zapisie, te poprawiłem), będę musiał usiąść i jakoś przebudować, może zmienię didaskalia, a może sam wypowiadany tekst, nie wiem jeszcze, a na szybko wolę nie poprawiać.

 

 

Samego wątku sztucznej inteligencji nie ma za wiele, jedynie postać Axis i to nie w prost.

 

 

Cieszę się, że tragedii nie ma i jakoś się czytało smiley

Jeszcze raz dzięki.

Przedmowa odnosi się do moich poprzednich opowiadań.

Nadmiar porównań rozumiem, w tekście jest ich całkiem sporo, bo postanowiłem je poćwiczyć.

 

 

Co do zawieszenia niewiary → jeżeli chodzi o to, że miała dostęp do broni, to jak już wcześniej wspomniałem, nie zgadzam się.

Niewolnik, niewolnikowi nierówny, a ona była nałożnicą królowej. Nie chce rozpisywać się na pół strony dlaczego mogła przemycić broń, która dostała / zwędziła / wymieniła się.

 

Za podjęte próby dziękuję, szkoda, że się nie spodobało. Może następnym razem.

Ze sztyletem się nie zgodzę.

 

Co do fantastyki: do interpretacji czytelnika pozostawiłem głosy w głowie bohaterki: czy jest chora i ma wszystkiego dosyć, czy jest tylko elementem większej intrygi – magicznej układanki.

Mogło nie wyjść, właśnie dlatego wstawiam tekst, aby zobaczyć co nie gra i gdzie skoncentrować siły podczas treningu.

 

 

 

 

 

No trudno, nie pozostaje nic innego jak próbować dalej.

Dzięki za przeczytanie i komentarz. Miłości nie chciałem zapowiadać, tak nazwałem opko w pierwotnej wersji, ale ze znakiem zapytania jako niedopowiedzeniem, nie narzucam interpretacji. Co do elementów fantastyki, to rzeczywiście jest ich mało, najczęściej w postaci "głosu w głowie". Jeszcze raz dzięki :)

Dzięki za bibliotekę!

No taki był zamysł, aby opisać mądrego rodzica, który może być twardy, miejscami oschły, ale ostatecznie kochający i szanujący swoje dzieci.

Po prostu czasami dzieci nie zdają sobie z tego sprawy i źle interpretują zamiary rodziców. Typowa niemoc w porozumieniu się pokoleń.

 

 

Co do strzelania, nie do końca wiem jakbym rozwiązał tę scenę inaczej. Strzał był kontrolowany, ale rzeczywiście, może się wydawać nieodpowiedzialny.

Jak to jedna scena potrafi pogorszyć całe opowiadanie :/

 

Morgiana – postanowiłem położyć nacisk na emocję bohaterów, świadomie pozostawiając wiele niedomówień i ograniczając światotwórstwo do minimum. Rozumiem, że nie każdemu może to odpowiadać, a również nie do końca mogło mi wyjść tak jak zaplanowałem :)

Dzięki za bibliotekę :)

Wystrzał był bardziej straszakiem, niż realnym zagrożeniem. Przy czym zgadzam się nie było to idealne rozwiązanie, długo myślałem nad sceną ucieczki i ostatecznie to wydawało mi się najbardziej płynne. Inne opcje zakładały parobków, ale zmieniały konstrukcję na zbyt rozwlekłą.

 

Długo zastanawiałem się również nad sceną wejściową (Pierwotnie była w lesie kiedy Ania polowała na jelenia), oraz nad epilogiem.

Kiedy zmieniłem początek postanowiłem zawiesić koniec w momencie wyruszenia na drogę. Dzięki temu nie było przeskoku, zmiany klimatu i ostatnia scena zamykała klamrą całość, kończyła wątki. Dawało poczucie, że Ania nie jest doświadczona, ale zdeterminowana.

 

Ogólnie nie jestem zadowolony z opowiadania, mogłem podejść do tematu inaczej, wybrać inny rysunek, jednak ten za bardzo mi się spodobał i nie byłem wstanie wymyślić czegoś bardziej porywającego, ot codzienna historia, jakich wiele, stwierdziłem, że ma pewien urok i smutno było aby się zmarnowała, na miejsce w 10 nie liczyłem, potraktowałem to bardziej treningowo.

Zupełnie nie zauważyłem :/

Dzięki za opinię, będę zwracał szczególna uwagę na takie pułapki.

 

 

Dzięki Cieniu za 7 punktów, nie mam zielonego pojęcia dlaczego, ale cieszę się, że przypadło do gustu. :)

Nie czytałem, dodatkowo jestem z wielkopolski i wychowałem się w sporej części na wsi. Dziadek małe połacie ziemi gdzie nie szło wjechać ciężkim sprzętem ścinał kosą. Wydawało

 mi się pisząc ten tekst, że naprawdę nikt nie będzie ścinał zboża sierpem. (no ale XXI wiek to nie XX)

Dodatkowo wydaje mi się, że Reymont w “Chłopach” opisuje “sianokosy” jako grupę kosiarzy stojącej w rzędzie i pracujący właśnie kosą, nie sierpami.

Nie jestem historykiem, ale na początku XX wieku raczej używano jeszcze kosy. Kosa jako narzędzie, wóz jako transport plonów. Nie ścinałeś całego terenu w jeden dzień, ścinałeś część, inną, pakowałeś na wóz.

 

 

Ania nie jest mądra, jest zawzięta, patriotyzm, nacjonalizm, “jak nie pomożemy chłopakom, to szwaby przyjdą i po nas”, młodość rządzi się swoimi prawami, ludzie brali udział w powstaniu wielkopolskim, a zupełnie nie musieli (z tego punktu widzenia, żyło im się całkiem ok, jak na okupację, ale chcieli dołączyć do rzeczpospolitej, ryzykowali swoje życie w imię pewnych ideałów)

Ojciec chciał ją zatrzymać, bo myślał, że to fanaberia, ale kiedy jest na tyle zdeterminowana aby poczynić przygotowania zawczasu, ukryć je i uciec z domu, stwierdza, że nie będzie jej silą trzymał. Jedyne czego chce, to wpoić jej parę lekcji, aby przetrwała na froncie.

 

 

Jeżeli muszę to tłumaczyć, to znaczy, że coś w narracji poszło nie tak i nie można tego wyłapać z tekstu. Moja wina.

Hej wszystkim.

No woły, które nie muszą ciągnąć czegoś ciężkiego idą całkiem żwawo. Silne, zdrowe zwierze pociągowe ma całkiem sporo pary w mięśniach, taki pusty wóz to dla wołów małe piwo.

 

 

Próbował ją powstrzymać, zamykając ją. Strzał był straszakiem, przecież nie chciał zabić swojego dziecka, chciał się upewnić, że jest gotowa iść na front.

 

 

No wiem, że nic nowego nie odkryłem tym opkiem, ale też tak naprawdę nie starałem się tego zrobić. Po prostu ten obraz najbardziej mi się spodobał i już nie mogłem odkleić go od siebie.

Jakoś świetnie nie wypadło, nie jestem zadowolony z tekstu, ale jakbym miał wstawiać teksty, z których jestem zadowolony, to nic bym nigdy nie wrzucił.

Ten konkurs był całkiem niezłą motywacją do napisania czegoś nowego.

Hej Sylwek,

Dzięki za reckę i korektę. (naniosę poprawki w docu)

 

No wiem, że przewałkowany, dodatkowo zrąbałem stosunek pierwszego aktu, do drugiego. Ogólnie pisałem to z nawrotem choroby w tle, więc absolutnie nie jestem zadowolony z tekstu, ale nigdzie indziej bym go nie wykorzystał, więc wysłałem.

Do dziesiątki pewnie się nie dostanę, ale co sobie popisałem, to moje, a kisić się nie będzie.

Nie ma problemu, właśnie tego się spodziewałem. Od czasu napisania drugiej wersji Wuxi u mnie sporo się pozmieniało w kwestiach warsztatowych.

Błędy sobie wynotuje, jak znajdę chwilę czasu pewnie poprawię.

Jak będę z własnego stylu zadowolony to pewnie wrócę do tego opowiadania, bo całkiem polubiłem bohaterów.

Dzięki za wszystkie komentarze i do zobaczenia na drugiej edycji konkursu.

Dzięki za komentarz. Wyłapałem w redakcji tyle błędów ile byłem w stanie, wygrało zmęczenie materiału.

Cały czas walczę z marnym stylem, może za 2-3 miliony znaków coś się poprawi.

Dzięki za dobre słowa trochę mnie podbudowują. Wiem, że mam marne szanse, już dawno temu przestałem liczyć na cokolwiek.

 

Może kiedyś uda mi się to opowiadanie przekuć w coś lepszego.

 

W date snu wkradł się chochlik, miało być 1880 r.

Służący w służbach porządkowych Hongkongu byli “ochotnikami”, znaczy nie mieli wyboru, ale w dokumentach było, że się zgłaszali, dlatego milicja, no i dlatego, ze to jednostka pomocnicza, do właściwej armii okupanta.

 

 

Co do gotowania małego żarłacza tygrysiego to ja się spotkałem z małymi okazami więc myślałem, że skoro to jedzą, to nie jest trujące :)

 

 

Co do walki z wojowniczkami, mieli też broń białą, nawet to opisuje, ale nazwy orientalne więc można nie wyłapać.

Dzięki za przeczytanie. :)

Rozumiem, szanuje, imion nie zmienię.

Może z dwa tygodnie temu bym zmienił, teraz będzie jak będzie, do antologii pewnie i tak nie wejdę.

 

Za Anglika dziękuję, poprawiłem.

Wstawiłem nową wersję opowiadania. Mam nadzieję, że tym razem wyszło mi chociaż trochę lepiej.

Szansa na cokolwiek pewnie stracona, ale chociaż moja totalna kaszana nie będzie świecić po internecie.

 

Nie jestem w 100% zadowolony z tego opowiadania, ale to właśnie ta z trzech przygotowanych wersji ujrzy światło dzienne. 

Znacznie ograniczyłem liczbę bohaterów, skoncentrowałem się na jednym protagoniście i miejmy nadzieję uczyniłem go postacią na, której może zacząć komuś zależeć.

 

Dzięki za poprzedni feedback, uświadomił mi, że za bardzo skoncentrowałem się na walkach, zamiast jak zwykle uczynić z opowieści historię o bohaterach.

Wskazówki odnośnie gramatyki i interpunkcji mocno wymusiły na mnie samokontrolę.

Pewnie nie zauważyłem masy błędów, ale tym razem przewalcowałem tekst na każdy możliwy sposób.

Dzięki wszystkim.

Poprzez przebudowuje mam na myśli → pisze się od nowa. Nie wszyscy bohaterowie pasują, część zlewa się w jedno, nie rozwijam opisów, nie ukazuje konwencji, dialogi źle zinterpretowałem.

Lepiej po prostu napisać od początku,, inaczej zinterpretować wydarzenia i załatać luki już na etapie fundamentów.

Przepraszam że nie uwzględniłem poprawek w tym tekście, wszystkie przyjąłem do serca i bardzo za nie dziękuję. Po prostu dostrzegłem, że ten tekst nie ma szans i stać mnie na więcej. Za dużo błędów za mało stylu i poprawnej konstrukcji tekstu.

Poprawki przelałem już na następny tekst dzięki wskazówkom i ukazaniu błędów wiem czego unikać.

Dzięki wszystkim :)

Tekst się przebudowuje, były święta, więc nie utrzymuje zwykłego tempa pisania.

Remont jest gruntowny, więc jeszcze nie naniosłem poprawek na ten tekst, chociaż uwzględniłem je w nowym, pisanym “na brudno”.

Dzięki za odpowiedzi.

Fenrin: teraz już wiem o co chodzi :) Dzięki.

 

NoWhereMan, rzeczywiście Xiuxiu i Azusa wychodzą dosyć podobnie. Zapomniałem opisać Xiu jako typu chłopczycy, myślałem że różnice w charakterze wystarczą, aby szło je odróżnić, ale po co komu różnicę w charakterze, skoro bohaterowie zlewają się w jedno. :)

 

No do jakieś poprawy w stylu brakuje mi jeszcze treningu, a treningu, ale konkursy mnie motywują. Lubię mieć termin, lubię mieć konkurencję. Wiem, że to nie mój poziom ale kiedy występuje się z lepszymi można iść tylko w górę.

W tym opowiadaniu ćwiczyłem opis starć i taki był mój cel, bo kanon filmów Wuxia właśnie na starciach (i filozofii) polega.

Wyniosłem sporo lekcji, po świętach poprawie wszelkie niedociągłości, dodam inną scene wejściową i pewnie przejdę do innego konkursu, może tam uda się stworzyć tekst bardziej wyważony. Pewnie nad tym popracuje, aby wszystko dużo lepiej sie komponowało i postacie były trochę lepiej stworzone.

 

Najbardziej jestem dumny z Yao Minga / Pan Li, uważam, że całkiem nieźle mi wyszedł. :)

Czyli nikt nie chciał się kłócić. :)

Dzięki za wskazówki i linki, lubię jasne instrukcję, bardzo mi pomagają.

Nie spieram się, po prostu mówiłem, że nie wiem co robię źle.

Nie miałem w swoich intencjach kłócenia się, jedyne co chciałem to poznać co robię nie tak.

Drugi dialog ma być wtrąceniem realizowanym równocześnie z tekstem mówionym:

Przykład 15

http://fantazmaty.pl/2018/01/04/jak-zapisywac-dialogi/

Nie wiem co robię źle :)

 

“nowy mięsień” mięsień jest slangiem gangsterskim na kogoś kto walczy. Pewnie nie powinienem go używać, dla przejrzystości tekstu.

 

Dzięki za redakcję, zdałem sobie sprawę, że mocno brakuje kontekstu kulturowego, więc po świętach dopisze nową scenę otwierającą. Wszystkich luk pewnie nie załata, ale powinna z innymi poprawkami tekst w miarę podciągnąć.

Wuxia to są osoby z legend. Ich zakres mocy zależał tylko od zgłębionych tajemnic mistycznych. Czasami byli trochę bardziej wyjątkowi od śmiertelników, czasami stawali się dosłownie nowymi bogami.

 

Jest to jednocześnie konwencja filmowa, która jest trochę przegadana, trochę się lata na linach i walczy na bambusach (”Przyczajony Tygrys, ukryty smok”, “Hero”), są to w dużej mierze walki przeplatane dialogami, trochę filozofią. Taka inspiracja.

 

Dziękuję za feeback, ale jak już wspominałem cały tekst trzeba przebudować, najpewniej za parę dni będzie wyglądać trochę inaczej. Dzięki, za poświęcony czas. :)

No, to wychodzi na to, że cały tekst do przebudowy.

Dzięki, dawno nie dostałem tak dobrego feedbacku. Teraz mniej więcej wiem o co chodzi w mitycznym “pokazuj”.

 

Czajnik spełnia życzenia, Pierścienie same w sobie robią mało, ale ich siła rośnie geometrycznie. Jak zwykle nie umieściłem tego wystarczająco jasno w tekście. :)

Wspominam w tekście, że to praca “po godzinach”. Jest biedny więc sobie dorabia jak może.

Co do reszty, dzięki, już poprawiam.

 

EDIT: Co do tego wyskakiwania z pudełka, wydawało mi się, że wspominam w tekście o nich wystarczająco często. Xiuxiu zapowiadają “złudzenia we mgle”, Azusę dźwięk erhu, Yao Ming jest wspominany przez gangsterów, a Tung przez Xiuxiu (że jest jej mecenasem). Najwyraźniej niezbyt jasno mi wyszło. Moja wina :)

 

EDIT EDIT: Kurcze, myślałem, że przez dialogi przebrnąłem, każdy jeden po kolei sprawdzałem z tekstem fantazmatów. Byłbym bardzo wdzięczny za pokazanie gdzie zrobiłem błąd, człowiek uczy się przecież na własnych.

Dzięki za pomoc, strona bardzo się przyda, jeżeli powrócę do tych klimatów. Jestem lingwistyczną amebą, niestety czasami pomysły rządzą nami, a nie my nimi. Przychodzi i musisz pisać.

Nie jestem lingwistą, ale tam chyba pada specyficzny przegłos. Opowiadanie nie jest komedią, ale pozostanę przy tym. (Ja to czytałem KsiuKsiu z akcentem na K i miękkim siu, Chińczycy bardziej pewnie będą to wymawiać chsiu, ale moja głowa tego nie przetwarza odpowiednio)

Mimo wszystko dzięki.

Nowa Fantastyka