Profil użytkownika


komentarze: 24, w dziale opowiadań: 24, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

wilk-zimowy, dziękuję bardzo za poradę, przypilnuję tych zdań w przyszłości. Tekst pisałam w Wordzie, jednak dość dawno temu, nim nauczyłam się w pełni z niego korzystać. Podwójne przecinki musiały mi umknąć przy poprawkach, następnym razem o nie zadbam. Czekam na ciąg dalszy opinii! 

Dość sporo treści widzę tu jak na dość krótką objętość tekstu – to na duży plus u mnie. Fabuła, jak ktoś wcześniej zauważył, jest dość prosta, ale mi to kompletnie nie przeszkadza. Widzę w tym zamysł, a większe zawiłości mogłyby ważyć na jasności przesłania, bądź być po prostu niepotrzebnym ozdobnikiem. A tak, wszystko wydaje się znajdować na miejscu. Swoją drogą, bardzo spodobało mi się to, jak urozmaiciłeś znany wątek – złotą rybkę. Mowa tu nie tylko o samych wydarzeniach, ale i prostym gubieniu łusek. Nadaje dramatyzmu, ,,wzbogaca” (mimo straty) samą postać i idealnie pasuje do zamysłu w większości płonnych życzeń, jakie musiała spełniać.

Przypadło mi do gustu to całkiem optymistycznie zakończenie rybiej drogi, szczególnie zdanie Człowieka, że mimo wszystkiego co ją spotkało, powinna pozostać sobą. Mniej polubiłam pojawiający się na końcu podział na człowieka i ludzi – można go bardzo szeroko rozumieć, ale mi, niestety, się on po prostu źle kojarzy. Nie chcę jednak barwić opinii naleciałością własnych poglądów.

Opisy są przyjemne i obrazowe, podczas czytania obyło się bez większych zgrzytów. Na drodze stanęło mi tylko kilka literówek i, jak wspominali moi przedmówcy, pewna niedbałość zapisu. Według mnie jest to kwestia ponownego przeczytania przez Ciebie tekstu i wyłapania tych drobnostek.

 

,,= Każdy ma jakieś życzenia.” tutaj ,,-“ powinno być

,,Możesz policzyć, ile takich jabłek przypada statystycznie na jednego Innuitę. – Rybka do reszty podupadła na duchu.” tu brakuje ,,-“

,,= To może wcale nie chcesz umrzeć?”

,,Oj, poszło mu w pięty, poszło, razem z serce.” Literówka

Chronologia cytowanych fragmentów jest odwrócona, wybacz. To z takich rzeczy, których chyba jeszcze nikt nie wymieniał. Możliwe, że coś pominęłam, ale tak jak pisałam – myślę, że wystarczy ci dosłownie chwilka czasu korekty, na wyeliminowanie ostatnich błędów.

Jestem ciekawa Twoich kolejnych tekstów : ).

Cobold, dziękuję za komentarz i opinie. O tej ,,niekompeteności” już dużo było mówione, tłumaczyłam genezę tego sformułowania, ale rozumiem też, że trzeba je zmienić, tak samo jak niektóre konstrukcje zdań (zaczekam z tym jednak do końca konkursu). Częściowo jest to stylizacja, ale zbyt nieporadna, jak mówisz – być może nawet ten tekst potrzebuje ponownego napisania od początku. Dziękuję za porady, staram się nadrabiać książkowe zaległości na tyle, na ile czas mi pozwala. Co do maski gazowej, fakt, gafa, bardzo nieładna naleciałość z języka potocznego. Dzięki za zwrócenie mi na to uwagi.

Thargone, dziękuję za komentarz i cieszę się niezmiernie, że opowiadanie zdołało cię on wciągnąć mimo swojej ciężkości. Stu tekstów nie mam jeszcze na koncie i czuję, że sporo czasu przede mną, by taki wynik osiągnąć – piszę bardzo nieregularnie i tylko wtedy, kiedy mam jakiś (według mnie) solidny koncept. Przyznaję, że popełniłam ten tekst jakiś czas temu, a moim głównymi głównymi założeniami było dokształcenie się w opisywaniu wrażeń zmysłowych i stworzenie konkretnego, ciężkiego klimatu. Jakby nie patrzeć, nawet się udało, chociaż w przyszłości muszę uważać by nie powtórzyć błędów związanych ze stylistyką tekstu. Przyznam szczerze, osobiście nie przepadam za bardzo prosto napisanymi tekstami i stąd wynika moja nadmierna chęć urozmaicania języka. Jednak wiado trzeba znać umiar i dziękuję bardzo za uwagi, które pomogą mi w przyszłości trochę się opanować/opamiętać. :)

Regulatorzy, dziękuję za odpowiedź. Prawdopodobnie mr.maras ma rację i jeszcze mój warsztat nie był na tyle wyćwiczony, bym mogła pisać w tym stylu.

Deirdriu, dziękuję za komentarz. Tytuł wieje trochę powtarzalnością, ale mam do niego sentyment ze względu na jego genezę. Przykro mi, że tekst nastręczył ci nieprzyjemności podczas czytania – niestety tak jak większość tu wspomina, nie jest on najprzyjaźniejszy dla czytelnika.

Mr.maras, dziękuję ci za kompleksową opinię, krytykę i pochwały. Co do ,,marionetek”, pojawiają się one chyba tylko w tytule (jeśli to słowo jest gdzieś w tekście, to mój błąd) i zostawię je tam ze względu na to, że ,,Władca marionetek” to dość oklepany zwrot i niejako narzuca tekstowi pewną wymowę/przekaz (może i ,,Władca lalek” nie zaburzyłby go zbytnio, ale wolę obecną wersję). I w tym przekazie chodziło mi o pewne bardziej ogólnie prawidło, nie tyczące się tylko sztuki. W sumie to, o czym według ciebie jest tekst oczywiście nie odbiega od prawdy, ale nie jest moim głównym założeniem, sednem, chociaż możliwe że rozwijając swoją myśl, mógłbyś do niego dojść. Możliwe, że dawałam zbyt słabe wskazówki, albo że to mój ciężki język zniechęca do rozważań. 

Mam nadzieję, że twoje przewidywania nie okażą się mylne. Tak właściwie nie jest to moje najświeższe opowiadanie i zastanawiam się, w którym miejscu teraz stoję. Podejrzewam jednak, że skoro przy poprawianiu pominęłam wiele błędów i uznałam styl za wystarczający, by go tutaj zaprezentować, jeszcze przede mną daleka droga. Dziękuję za wszystkie podpowiedzi, z pewnością bardzo mi pomogą w literackich wojażach ;).

 

Issander, szybkie wyjaśnienie – nie uważam nawet by opisywany przeze mnie mężczyzna był amoralny, po prostu nie myślał o tym czy zabicie muszki cokolwiek zmienia na lepsze/gorsze. Przedstawiłam po prostu moje podejście, przykro mi że tak to zrozumiałeś. 

Wstawka o moralności miała tylko i wyłącznie tłumaczyć dlaczego ja mam taki pogląd na sprawę.

 

W każdym razie nie chciałam cię urazić. 

 

 

Tak, są kraje, gdzie mucha może cię zabić i w tam, zabijanie owadów może być odruchem, ale zgadzam się drakainą, jest to cecha kulturowa. Żaden tam odruch wrodzony – z fizjologią mam dość sporo do czynienia i z tego co wiem odruchy wrodzone to odruchy związane z reprodukcją lub spożywaniem pokarmu, odruchy obronne (takie najbardziej podstawowe). Coś takiego jak zabicie muszki bo może nosić w sobie pasożyta/ma toksynę, to jak najbardziej nabyty, wyuczony odruch.

I właśnie z tą mentalnością ,,po co to zmieniać” się nie zgadzam. Większe much można wyganiać z domu, albo starać się zapobiec ich wpuszczeniu. A unikając zabicia mniejszej (przynajmniej w Europie) wątpię bym za 3 dni na cokolwiek zdrowotnie cierpiała.

Bo moralność trzeba mieć moim zdaniem także w tych najmniejszych aspektach i dbać o nią zawsze (z wiekiem, mam wrażenie, my ludzie często zawężamy grono, dla którego jesteśmy w porządku).

Issander, dziękuję ci za komentarz. Muszka niestety jest kluczową postacią, że tak powiem. Bo o tym, że bicie psa jest bezsensowne większość chyba wie, a o tym że zabicie lub nie muszki/pająka/mrówki jest bezcelowe już nie każdy. 

 

Możliwe, że masz rację Deirdriu. Dzięki za pomysł! W wierszu czuję się bardzo słaba, ale może jeszcze kiedyś mnie wena natchnie. Myślałam jeszcze o drabble.

Drakaina, cieszę się, że tekst od samego początku wywołał w tobie myśli, które chciałam by wywoływał ^^. Cieszy mnie również, że na tym świecie jest jeszcze wcale nie mało obrońców zwierząt i wrażliwych ludzi. To wzbudza we mnie nadzieję.

W papierowej (czyli też pierwszej) wersji mężczyzna jest niezadbany, a pokój pełen porozrzucanych ubrań – stylistyka jest dużo mniej neutralna. Chciałam tym przekazywać moją negatywną ocenę jego zachowania. Zrezygnowałam z tego, gdyż po pierwsze, kiedy czytam raczej nie lubię wyraźnych wskazówek autora co jest właściwe a co nie, więc unikam tego też pisząc. A po drugie, ponieważ schludny czy nieschludny człowiek, miły czy nie miły itp. mógłby też bez skrupułów zabić tę muszkę. Nie ma reguły, a ja nie chciałam nikogo piętnować.

Katia72, cieszę się, że ,,Muszka”zachęciła cię do spekulacji :). Dziękuję za komentarz!

Deirdriu dziękuję za komentarz! Mam nadzieję, że oszczędziłaś tamtą muszkę ;). Z tym sumieniem, coś jest na rzeczy.

 

Czas chyba odsłonić karty: opowiadanie nie jest żadną metaforą, a miało ukazać bezsensowność/bezcelowość brutalności, której ludzie się dopuszczają pewnie każdego dnia (i nie chodzi tylko o zabijanie owadów). Muszka nic temu człowiekowi nie zmieniała, nie ważne czy żyła, czy nie. Brak śladu miał oznaczać jednocześnie brak zmiany w życiu mężczyzny i brak jakiegokolwiek obciążenia na sumieniu.

Jeśli ktoś tu jeszcze wpadnie i będzie chciał mi dopowiedzieć jak umocnić przekaz, to będzie mi bardzo miło. Myślałam nad zmianą tytułu na ,,Brutalność” lub dramatyczniejszy opis unicestwienia muszki, ale jest to chyba zbyt oczywiste i to drugie wcale nie pasuje mi do konceptu. Jeszcze myślałam nad zapisaniem w tym shorcie innych, podobnych sytuacji w odmiennych otoczeniach.

Drakaina, tak mi się wydaje i bardzo mnie to cieszy :). Tak właściwie coś czuję, że przesłanie będzie widoczne tylko dla osób, które się z nim po prostu zgadzają (przynajmniej póki tekst jest w takiej… małomównej? formie). 

 

 

 

Zygfryd89, prawda, nie pomyślałam o tym pisząc i w mojej interpretacji, nie o tym jest tekścik. Ale nie zmienia to faktu, że twoja teoria świetnie się wpisuje w opisaną sytuację. Dziękuję, że się ze mną podzieliłeś tą metaforą.

Dogsdumpling, brak śladu po muszce jest dobrym tropem. ;) Aczkolwiek w moich założeniach na pewno była to muszka materialna, że tak powiem.

Drakaina, tym przypadkowym zdaniem o zdmuchiwaniu muszek otarłaś się bardzo blisko o przesłanie, które chciałam zawrzeć.

 

Dziękuję wszystkim za komentarze. Wiem, że niezrozumiałość tekstu jest moim błędem, aczkolwiek dzięki waszym komentarzom będę wiedziała, na co nie kłaść nacisku, jeśli w przyszłości postanowię napisać coś o podobnej tematyce. Jest to bardzo pomocne. Usuwam ostatnie zdanie, bo ono chyba najbardziej wprowadza wszystkich w błąd.

 

Edit: Zygfryd89, jak tak teraz o tym myślę, to twoja metafora też wcale nie jest tak daleko od mojej wizji, jak mi się z początku zdawało. Tylko trochę ogólniej podeszłam do wszystkiego.

Możliwe, że za duży nacisk postawiłam na szperanie w internecie, spodziewałam się, że interpretacje będą szły w tę stronę. To o czym piszesz jest jakimś tam tłem, ale nadając tytuł ,,Muszka”, chciałam przekierować na nią uwagę (chociaż w tekście wydaje się nie grać głównej roli). Dlaczego, napiszę potem, bo jestem ciekawa, czy dla kogokolwiek będzie to zrozumiałe.

W każdym razie, Borowik, dziękuję za uwagę – dzięki tobie stworzę pewnie do szuflady wersje tego shorta w innej stylistyce.

Racja, tu nie ma puenty, znowu nadużyłam słowa, wybacz. Chodziło mi oczywiście o sam przekaz. Zaraz to naprawię.

Regulatorzy, dziękuję, te poprawki które teraz zaproponowałaś całkowicie mnie przekonują – pasują do stylu i rozwiązują kwestię niezrozumiałości tych fragmentów. Tak przynajmniej mi się wydaję. Jeszcze raz dziękuję. 

A tak jeszcze przez ciekawość spytam – odpowiedz oczywiście tylko jeśli będziesz miała czas i ochotę. Pisałaś, że nie podoba ci się to w jaki sposób przedstawiłam historię – chodziło ci właśnie o toporny styl tekstu, czy też o coś bardziej ogólnego (np: przez przedstawianie historii w zastosowanej przeze mnie chronologii, nacisk na jakieś rzeczy)?

Naz, bardzo ci dziękuję, że ostatecznie zdecydowałaś się dopuścić mój tekst do głosowania – szczerze mówiąc, po ilości błędów, które regulatorzy mi jeszcze znalazła, szczerze wątpiłam w trwałość swojej kwalifikacji. Cieszę się, że dałaś mi szansę. Z tego co czytałam, mogę chyba jeszcze poprawić literówki i przecinki, prawda? Ale czy mogę też pozamieniać źle użyte słowa i nowe, wskazane przez ciebie błędy, czy zostawić to już jak jest na czas trwania konkursu?

Regulatorzy, dziękuję za komentarz i uwagi. Uf, trochę tego jest. Ciężki język na pewno jest kłodą pod nogi, i dla mnie, i dla czytelnika. Nie zamierzam go zbytnio upraszczać, bo musiałabym się całkowicie odciąć od pierwotnych założeń tego opowiadania, ale w przyszłości dołożę starań, żeby było to napisane bardziej poprawną polszczyzną. Dziękuję jeszcze raz za wskazanie konkretnych miejsc, gdzie coś zgrzyta/jest otwarcie niepoprawne, na pewno mi to pomoże w pracy nad tekstem.

Odniosę się do kilku błędów/zgrzytnięć.

Co do tej nieszczęsnej ,,kompetencji”: tak, dość gruba personifikacja, w której dobre łóżko ma kompetencje do bycia dobrym łóżkiem, a jako że tory (na których odpoczywał bohater) są niewygodne, to są niekompetentnym łóżkiem. Uf, tak pogmatwane, pewnie niepoprawne – jak pisałam wcześniej, popracuję nad tym.

Niepoprawnie użyte słowa: ,,urywki” z pewnością, słowo ,,karawana” sprawdzałam i uznałam, że mogę go użyć, zakładając że można uogólnić to pierwsze znaczenie i że będzie ono zrozumiałe. No, możliwe że nie można. ,,Odznaczenia” miały być ,,odznaczeniami” – w Ostoi kolorowe naszywki miały swoje odzwierciedlenie w hierarchii. Nie wytłumaczyłam tego, myśląc, że samo to słowo wystarczy.

Wielką literę przy ,,Jego Hienach” już próbowałam tłumaczyć, chciałam aby była to nazwa własna. Miało być to takie wybijające się z tekstu, wyraźnie zaznaczone, wskazujące na moc uzależnienia Hien od bohatera.

Co to zapisu dialogów pracowałam nad tym ostatnio, ale nie zrozumiałam chyba wcześniejszych uwag Naz, a przeglądając na szybko poradnik nie znalazłam tych zasad. Widocznie zrobiłam to po łebkach, za co przepraszam. Jak tylko skończy się moja historia z tym konkursem, poprawię i to.

Z resztą uwag się zgadzam, albo jeszcze nad nimi myślę. W każdym razie jeszcze raz dziękuję za pomoc :).

 

Blactom, Anet, enderek, dziękuję wam za komentarze :).

Blactom, klik jest bardzo miłą niespodzianką, dziękuję. Cieszę się, że tekst przypadł ci do gustu. Co do samego tematu ,,Jestem Legendą” masz rację, nie jest on sednem mojego opowiadani, niemniej uważam, że w pewien sposób do niego pasuje – ta fraza może być sarkastycznym podejściem do głównego bohatera, bądź do legend(sław) jako takich. Chciałam to ugryźć z nieco innej, nie tak oczywistej strony. 

Dziękuję za wskazanie powtórzenia. Z tego co pamiętam, zostawiłam je celowo, ale słowa występują chyba w zbyt dużej odległości od siebie i nie brzmi to najlepiej. Naprawię to, gdy tylko skończy się konkurs.

Anet, zdanie z ,,wyniszczeniem” na razie usunęłam, ale jak już konkurs minie, wstawię zaproponowaną przez ciebie poprawkę na stare miejsce. Póki co muszę się wstrzymać, by zachować się zgodnie z zasadami. Ta ,,kompetentność” miała być personifikacją, ale po przeczytaniu całkowitej definicji, muszę ci przyznać, że jest to personifikacja na wyrost. Pomyślę i popracuję nad tym, gdy już będę mogła. W każdym razie bardzo ci dziękuję, za pomoc w szlifowaniu tekstu. To bardzo miłe i pomocne :).

enderek, cieszę się, że ogólne wrażenia są pozytywne. Do całkowitego wyszlifowania ,,Władcy…” czeka mnie jeszcze pewnie długa droga, ale kiedyś się uda. A z tym spaniem na torach to trochę taka moja wpadka, teraz to widzę. W mojej wizji on wcale na nich nie sypia, tylko co rano się tam przechadza – gdzieś tam w opku pojawiło się zdanie, że to jego poranny rytuał, ale faktycznie chyba zbyt zdawkowo to opisałam i czytelnik nie wie o co chodzi. Dobrze, że o tym wspomniałeś, dziękuję. A podobieństwo do Blade runnera jak jest to przypadkowe i mam nadzieję, że nie jakoś bardzo rzucające się ;).

Nie wiem, czy opublikowanie dwóch komentarzy pod rząd to duże faux pas na tym portalu – jeśli tak, niech ktoś da znać i zaraz to poprawię. Chciałam się odnieść do kilku wcześniejszych uwag, także tych sprzed wielu dni.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za porady. Poczyniłam pewne poprawki, możliwe że rychło w czas, gdyż większość osób wyrobiła sobie już pewnie zdanie o tym opowiadaniu. Nie chcę jednak przesadnie sobie pluć w brodę – gdyby nie wy, wielu błędów bym nie dostrzegła, zbyt zaślepiona myślą, że ma być jak jest i kropka. 

Niektórych fraz zamierzam jednak dalej bronić, możliwe że niesłusznie – jeśli ktoś i w tym miejscu zwróci mi uwagę na wyraźny błąd, będę bardzo wdzięczna i przyjmę to z pokorą.

,,Atak minął, jakby wyplucie siebie samego było najlepszym lekarstwem” – możliwe że nie brzmi to najlepiej, jednak miała być też to metafora odnośnie stanu umysłu bohatera. Możliwe że jest zbyt niezgrabna na tym etapie tekstu, jednak chciałam by stanowiła pewnego rodzaju wprowadzenie do jego depresyjnej aury. Na razie ją pozostawię.

Pozostawiłam też zapis ,,kultura” w tej formie – chociaż czytelnik w początkowym etapie nie wie, czym zajmuje się bohater, to ten cudzysłów wskazuje, że jego działania nie są oczywiste/czyste. Przynajmniej chciałam by tak było.

Wiele powtórzeń poprawiłam, ale nie wszystkie – niektóre są celowe - jeśli coś dalej źle brzmi, bardzo chętnie przyjmę dalszą krytykę.

,,Jego Hien” – to miała być trochę taka nazwa własna, jednocześnie wskazująca na moc uzależnienia Hien od głównego bohatera, niemalże boską. Jeśli jest to jednak bardzo niepoprawne, to zmienię.

,,Pasażerowie spoczywali na siedzeniach krwawiących materiałem” dodałam ,,poszarpanych” przed ,,siedzeniami”, jednak nie jestem pewna czy rozwiązuje to problem zrozumiałości zdania. Będę wdzięczna za opinię.

,,pomagierów-Hien” myślnik miał wskazywać, że to Hieny są pomagierami. Ktoś spoza portalu zarzucał mi, że bez niego zaczął sobie wyobrażać, że to Hieny mają pomagierów.

Starałam się wygładzić zdania, niektórych jednak chyba nie potrafię – na przykład te z początku wymienione przez Anet

W każdym razie jeszcze raz dziękuję za pomoc. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze skusi się do czytania i że wrażenia będą nieco, hmm… gładsze. 

 

 

Naz, dziękuję ci za komentarz. Uwagi bardzo cenne, zaraz zacznę wygładzać tekst – zbyt wiele osób wytknęło mi brak wyszlifowania tekstu, bym mogła to zignorować. Dziękuję też za wskazanie konkretnych błędów!

Z niecierpliwością czekam na opinię dotyczącą fabuły :).

NoWhereMan, dziękuję za komentarz i garść przydatnych linków. Poczułam nad sobą taką opiekuńczą rękę, to bardzo miłe. Nawet nie wiesz jak pokrzepia mnie ta delikatna pochwała pomysłu – szkoda tylko, że nie trafił on w twoje gusta. Tym bardziej jestem wdzięczna za porady.

FinklaAnet dziękuję wam za przeczytanie tekstu i komentarz.

Finkla, bohatera sama nie lubię, w założeniu miał przedstawiać sobą pewną postawę. Jeśli chodzi o Legendę, pierwszą wskazówką było nawiązanie do Horacego w opisie nad tekstem, kolejnymi – to do jakiej rangi urósł lalkarz w oczach społeczności. Możliwe, że nie takiej interpretacji oczekuje się od tego konkursu – mówi się trudno.

Anet, pochylę się nad zdaniami, które wymieniłaś. Ten ciężar miał być celowy, jednak z tego co widzę dla większości jest niezjadliwy. Zaczekam na więcej opinii, o ile jeszcze ktoś się skusi. 

drakaina, dziękuję za komentarz i uwagi. Jest w tym wszystkim coś pocieszającego – skoro pomysł się podoba, to i warsztat może kiedyś też zdobędę.

Część poprawek wprowadziłam, nad resztą muszę posiedzieć, jak i nad całym tekstem. Chciałam, żeby był napisany dość ciężkim, nieprzystępnym językiem, w założeniu miało to tworzyć klimat. Nie zamierzam się kłócić o pewne językowe oczywistości, tutaj niestety jest sporo błędów. A jeśli całe zdania są, jak to się mówi, nie po polsku – wtedy cały koncept jest do wyrzucenia.

Co do zarzutu o Hienach – z tego co widzę, wcześniej w tekście jest wytłumaczenia kim są i skąd podobne określenie się wzięło. 

Staruchu, dziękuję ci bardzo za opinię i cenne wskazówki. Wprowadziłam większość poprawek, nie mogę się jednak przekonać do pozbycia się słowa ,,rekompensata” – moim zdaniem dość dobrze oddaje podejście głównego bohatera. Uważasz, że jest niewłaściwie użyte? Będę wdzięczna za wyjaśnienia.

Wybacz ilość błędów, które musiały trochę przeszkadzać w czytaniu – faktycznie podeszłam do poprawek zbyt ,,po łebkach”. Tym bardziej jestem wdzięczna za twoją pomoc.

Cieszę się, że w miarę się podobało :). Nawiązanie do Syberii przypadkowe, chociaż faktycznie – na tyle, na ile znam tę produkcję – te lalki mogą się mocno kojarzyć. 

Hmm, co do zakończenia, możliwe że w jakimś zakresie wieje sztampą, ale jest nie do ruszenia. Mimo wszystko musi pozostać właśnie takie, bo jest kluczowe dla przesłania (przynajmniej tego, które miałam na myśli pisząc ten tekst).

Macit, dziękuję ci, faktycznie to było bardzo nieścisłe określenie, umknęło mi podczas poprawiania tekstu. Już sprecyzowałam, chociaż niezbyt subtelnie ^^’. Tak, chodziło o podkłady kolejowe.

Nowa Fantastyka