Profil użytkownika


ko­men­ta­rze: 32, w dzia­le opo­wia­dań: 23, opo­wia­da­nia: 7

Ostatnie sto komentarzy

Dzię­ki wszyst­kim za uwagi i… I za całą resz­tę :)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Bar­dzo dzię­ku­ję za wszyst­kie uwagi. Teraz widzę, ile w tek­ście jest nie­do­ró­bek i nie­za­ła­ta­nych dziur lo­gicz­nych. Cóż, nie ma co pła­kać nad roz­la­nym mle­kiem, po­sta­ram się, by na­stęp­ny tekst był bar­dziej do­pra­co­wa­ny i tyle…

Re­gu­la­to­rzy – jak zwy­kle nie spo­sób nie zgo­dzić się z po­praw­ka­mi. Dzię­ku­ję, że chcia­ło Ci się wy­pi­sy­wać te wszyst­kie po­tknię­cia.

Wszyst­kim po­zo­sta­łym dzię­ku­ję rów­nież, tak za kry­ty­kę, jak i za całą resz­tę. Cie­szę się, że mimo wszyst­ko nie­źle się to czy­ta­ło :)

 

~ Scat­ty

 

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Dzię­ki, Se­th­ra­el!

 Cóż, jako się rze­kło, zgrzy­tów i błę­dów już świa­do­ma je­stem, po­zo­sta­je jesz­cze się tro­chę po­ka­jać i obie­cać po­pra­wę. Nie­mniej do­strze­gam u sie­bie (może odro­bi­nę nie­skrom­nie, ale sta­ram się być obiek­tyw­na) pewny po­stęp w po­rów­na­niu do in­nych tek­stów (w tym tych nie­pu­bli­ko­wa­nych na por­ta­lu). Dużo się jesz­cze muszę na­uczyć, ale skoro jest pro­gres – jest i na­dzie­ja!

I tego się trzy­maj­my.

No i miło mi, że sty­lo­wi nic nie bra­ku­je (a w każ­dym razie nie za­bi­ja co wraż­liw­szych). Za­wsze to jakiś powód do dumy :)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Nie mogę się do­cze­kać pre­mie­ry odkąd Glu­kho­vsky za­po­wie­dział ją na spo­tka­niu au­tor­skim przy oka­zji wy­da­nia “Wi­taj­cie w Rosji”. Zwłasz­cza, że o ja­kich­kol­wiek po­dej­ściach do tłu­ma­cze­nia do tej pory nie było ani widu, ani sły­chu…

Wspa­nia­ła wia­do­mość, w sam raz na po­nie­dzia­łek :D

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Jak za­wsze nie­za­wod­na, jo­se­he­im :)

Sta­now­czo za dużo tych pytań, masz rację. Wszyst­ko mo­gła­bym wy­tłu­ma­czyć, ale… Py­ta­nia te mo­gły­by w ogóle nie zo­stać za­da­ne. Dzię­ku­ję za zimną lo­gi­kę w wy­ła­py­wa­niu dziur, teraz pa­trzę na sam tekst z ja­kimś takim innym oglą­dem. Wielu, zbyt wielu rze­czy nie po­wie­dzia­łam, cho­ciaż po­win­nam była to zro­bić.

Gwoli krót­kie­go wy­ja­śnie­nia – było wielu Do­tknię­tych. Me­to­dycz­nie ich znaj­dy­wa­no i za­bi­ja­no, bo lu­dzie się bali ich magii. Były Wody, Po­wie­trza, Zie­mie i Ognie. Nie­licz­nym się uda­wa­ło, ale Ognie z wia­do­mych przy­czyn były prze­śla­do­wa­ne naj­moc­niej i bra­ko­wa­ło ich jako łącz­ni­ka mię­dzy ludź­mi a magią. Bo tym wła­śnie mieli być Do­tknię­ci – szan­są na zgodę z Na­tu­rą. Choć jak widać, Na­tu­ra miała też w pla­nach nie­li­chą na­ucz­kę na przy­szłość.

To wszyst­ko po­win­no zna­leźć się w tek­ście, zdaję sobie z tego spra­wę. Raz jesz­cze dzię­ki za tro­chę kon­struk­tyw­nej kry­ty­ki i po­sta­ram się za­peł­niać po­dob­ne luki w in­nych tek­stach. Pra­cu­ję nad tym ;)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

De­al­Wi­th­Nick

Dzię­ki :) Czasy jak naj­bar­dziej prze­szłe. Co do konia i in­nych spraw… No cóż, o tym, że z książ­ka­mi nie do końca tra­fi­łam, już mowa była. Z dru­giej stro­ny, uzna­łam to za bar­dziej wia­ry­god­ne źró­dło wie­dzy niż… Nic? No, w każ­dym razie, błąd widzę i przyj­mu­ję do wia­do­mo­ści. Będę uni­kać na przy­szłość ;)

 

Fin­kla

Miło mi, że Ci się spodo­ba­ło. Mam cza­sem skłon­ność do prze­sa­dy, ale cie­szę się, że nie od­je­cha­łam kom­plet­nie i dalej było już OK. No i dzię­ki za po­chwa­łę ję­zy­ka, po­praw­ne pi­sa­nie jest dla mnie dość ważne, więc tym bar­dziej lubię być za to do­ce­nia­na :)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Cóż… Wszyst­ko zo­sta­ło po­wie­dzia­ne. Za po­chwa­ły pięk­nie dzię­ku­ję, za rady też, wszyst­ko skrzęt­nie od­no­tu­ję w pa­mię­ci i po­sta­ram się uwa­żać na po­dob­ne błędy w przy­szło­ści. A nuż co nieco uda mi się wy­eli­mi­no­wać :)

Dzię­ki raz jesz­cze, za od­wie­dzi­ny i roz­bu­do­wa­ny, kon­struk­tyw­ny ko­men­tarz!

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Kli­mat jak w Me­trze? U mnie? To ci do­pie­ro cie­ka­wa per­spek­ty­wa ^^

Dzię­ki!

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

A, bo to taka oko­ło-śre­dnio­wiecz­na po­ety­ka miała być. Coś w stylu sword&sor­ce­ry, pod wzglę­dem świa­ta przed­sta­wio­ne­go rzecz jasna. Wi­docz­nie nie udało mi się uchwy­cić kli­ma­tu…No i ma­mu­sia śred­nie miała moż­li­wo­ści, skoro nikt się nie mógł o dzie­wusz­ce do­wie­dzieć.

A że smo­czy­ca jedna, to do­pie­ro po­czą­tek. Dla­te­go jest Pierw­szym Smo­kiem, a nie Je­dy­nym. Taka opty­mi­stycz­na alu­zyj­ka ;)

Dzię­ki za od­wie­dzi­ny!

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Ależ nie ma za co, biol-chem do usług :D

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Ja za to nie­śmia­ło na­po­mknę, że trzust­ka jest or­ga­nem nie­prze­szcze­pial­nym ;) Coby było ze słów­ka­mi równo, można by ci­cha­czem pod­mie­nić na ser­du­cho. Z nim już idzie ła­twiej :)

A dra­be­lek zacny. Kli­ma­cik sko­ja­rzył mi się z jed­nym opo­wia­da­niem Glu­kho­vsky’ego, “Co i po ile”, jeśli do­brze pa­mię­tam. Tam też było i do­sad­nie, i o or­ga­nach. Cha­pe­au bas!

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Po­za­po­mi­na­ło się tę ła­ci­nę, oj, po­za­po­mi­na­ło… Już po­pra­wiam, merci :)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

rooms – dzię­ki za zwró­ce­nie uwagi, zwy­kłe ga­pio­stwo. Po­pra­wio­ne :)

Dzię­ki wszyst­kim za od­wie­dzi­ny! ;)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Fin­klo – dzię­ku­ję bar­dzo za po­chwa­łę!

Do su­ge­stii się za­sto­so­wa­łam :)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Am­bro­zia­ku – that’s the point ;)

 

Re­gu­la­to­rzy – pięk­nie dzię­ku­ję!

Co do ilo­ści słów – dzia­ła­łam w sym­bio­zie z edy­to­rem tek­stu, który liczy w myśl za­sa­dy “wy­ra­zem jest wszyst­ko, co od­dzie­lo­ne spa­cją”… Uzna­łam, że takiż sys­tem jest w kon­kur­sach eg­ze­kwo­wa­ny. A w “au­to­ma­cie” wy­cho­dzi równo stów­ka :)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Domku, taki ele­ment FAN­TA­STYCZ­NY ;D

Dzię­ki za od­wie­dzi­ny :)

 

EDIT

Zgod­nie z su­ge­stią Fin­kli, krót­kie wy­ja­śnie­nie ty­tu­łu:

Ab­sen­tia Aego­rum (łac.) – Nie­do­bór pa­cjen­tów.

Tłu­ma­cze­nie wła­sne ;)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Jak wena przyj­dzie to i wy­słać można, czemu nie :D

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Z opóź­nie­niem, Psy­cho­Fish, ale prze­czy­ta­łam i dzię­ku­ję :)

Po­wiem wprost: prze­le­wa­nie wszyst­kie­go, co mam w gło­wie na pa­pier/ekran w kon­kret­ny i jasny spo­sób, a przy tym zwięź­le i nie­nu­żą­co, za­wsze sta­no­wi­ło dla mnie pro­blem. Nie­mniej pra­cu­ję nad tym (a w każ­dym razie się sta­ram)!

Moim skrom­nym zda­niem i tak po­szło mi le­piej, niż przy po­przed­nim kon­kur­sie, czyli nie jest źle.

Jesz­cze raz dzię­ki za ko­men­tarz, szcze­gól­nie za po­chwa­łę warsz­ta­tu (ale za kry­ty­kę rów­nież) :)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Witam po­now­nie, Ten­szo :)

I znów, co do uwag:

– jak to teraz czy­tam, to rze­czy­wi­ście brzmi dziw­nie. Dałam inne

– OK. Po pro­stu OK

– nie wiem czemu, ale w tym miej­scu aku­rat mi nie zgrzy­ta O.o

– po­pra­wio­ne ;)

– jw.

– jw.

– … jw. xD

– iiiii…. jw.!

– zmie­nio­ne, cho­ciaż przy cza­sie prze­szłym zo­sta­łam

– ależ to nie ta ‘ona’! Ona to dziew­czy­na, tutaj – księ­ga. Nie­mniej zmie­ni­łam, żeby nie ra­zi­ło

– cóż, bo­ha­ter­ka nie miała do końca… zdro­wej psy­chi­ki. Po pro­stu była obo­jęt­na na wła­sne życie

– merci :3

– nie je­stem pewna, ale ra­czej nie można ‘moc­niej się wzma­gać’… Emo­cje też zo­sta­wi­łam, bo za­le­ży mi na za­zna­cze­niu ich jako przy­czy­ny oszo­ło­mie­nia :)

– racja, brzmi le­piej. Zmie­nio­ne

– no, w sumie…

– ech, a już my­śla­łam, że nie ma li­te­ró­wek! :/

 

Na samym końcu do­rzu­ci­łam jedno kró­ciut­kie zdan­ko – mam na­dzie­ję, że co nieco wy­ja­śni. Jeśli nie, od­po­wiedź w dal­szej czę­ści ko­men­ta­rza xD

Za­im­ki jed­nak zo­sta­wię :p

 

jo­se­he­im,

– opis w za­mie­rze­niu miał być nu­żą­cy – bo i same wi­zy­ty w bi­blio­te­ce takie były. I wierz mi, bo­ha­ter­ka rów­nież chcia­ła jak naj­szyb­ciej po­dróż za­koń­czyć ;)

– co do snów – za­le­ża­ło mi na tym, żeby to były wła­śnie sny, bo motyw ten ubó­stwiam i uwa­żam, że daje ogrom­ne moż­li­wo­ści. Co do szpi­ta­la… Fakt, okle­pa­ny, ale uzna­łam, że takie nagłe za­gro­że­nie życia le­piej zmo­ty­wu­je bo­ha­ter­kę do zmia­ny niż zwy­kłe obu­dze­nie się, po któ­rym moż­na­by stwier­dzić ‘to był tylko sen, nie ma co się przej­mo­wać’… Wy­szło tro­chę sztam­po­wo, ale szpi­tal ma jedną do­dat­ko­wą funk­cję – zbie­gnię­cie się w cza­sie osta­tecz­ne­go roz­wią­za­nia kwe­stii bi­blio­te­ki i cho­ro­by pod­kre­śla ce­lo­wość wizyt. Dla­te­go wła­śnie szpi­tal i cho­ro­ba ;)

– nie wiem, czy moje do­da­ne przed chwi­lą zdan­ko coś wnio­sło, na wszel­ki wy­pa­dek wy­ja­śnię – dziew­czy­na spo­tka­na w bi­blio­te­ce była tylko prze­wod­ni­kiem. Może w kon­tek­ście tego por­ta­lu za­brzmi nieco dziw­nie, ale była, co tu dużo mówić, Du­chem Bi­blio­te­ki :D tak czy owak, za­zdrość bo­ha­ter­ki nie była przy­pad­ko­wa – książ­ka opi­sy­wa­ła życie, któ­re­go pra­gnę­ła i które mo­gła­by mieć, gdyby nie jej na­sta­wie­nie. Były to po pro­stu po­rzu­co­ne przez nią ma­rze­nia – jak wszyst­kie książ­ki w bi­blio­te­ce, ale o tym nie na­pi­sa­łam, więc nie mam pre­ten­sji, że nikt na to nie wpadł. cią­ga­nie było, żeby, może tro­chę na­iw­nie ale jed­nak, na­uczyć bo­ha­ter­kę cier­pli­wo­ści i po­nie­kąd przy­go­to­wać ją na sam ko­niec. Gdyby taki scep­tyk jak ona od razu prze­czy­tał, co miał, z miej­sca by to zba­ga­te­li­zo­wał. Jak już pew­nie jest jasne, opi­sa­ne w książ­ce życie nie było hi­sto­rią Ducha, a al­ter­na­tyw­ną wer­sją eg­zy­sten­cji bo­ha­ter­ki.

Tak, wiem, że tekst, któ­re­go nie ro­zu­mie się od razu nie może być uzna­ny za dobry, ale wciąż sta­ram się ćwi­czyć od­po­wied­nie prze­ka­zy­wa­nie in­for­ma­cji. Bła­gam więc o wy­ba­cze­nie mi mo­je­go nie­wy­ro­bio­ne­go jesz­cze (mam na­dzie­ję) warsz­ta­tu :)

 

 

Fin­klo,

Miej­sca nie wy­ła­pa­łam, więc nie po­pra­wio­ne :c nie­mniej dzię­ku­ję nawet za ‘cał­kiem nie­źle’, bo to dobra droga do ‘cał­kiem do­brze’ i ‘do­brze’, a kto wie, czy nie dalej… Przy­naj­mniej w moim opty­mi­stycz­nym po­strze­ga­niu świa­ta :D

Jak wyżej, może moje zdan­ko coś zmie­ni, jeśli nie, za­pra­szam do wy­ja­śnień dla jo­se­he­im, a na­stęp­nym razem po­sta­ram się bar­dziej ;)

Och, ro­dzi­ce spali, bo od kilku dni zwy­czaj­nie ko­czo­wa­li w szpi­ta­lu, z oczy­wi­stych po­wo­dów sta­ra­jąc się spać jak naj­mniej. No i zmo­gło ich w środ­ku dnia ;)

 

Dzię­ki wszyst­kim za od­wie­dzi­ny i dłu­gie ko­men­ta­rze – zwłasz­cza Ten­szy, która była bar­dzo po­moc­na!

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

I w ta­kich mo­men­tach ża­łu­ję, że je­stem z War­sza­wy… -.– No Sap­kow­ski go­ściem spe­cjal­nym, a mnie nie bę­dzie ;-;

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Dzię­ki za od­wie­dzi­ny, Ten­szo ;)

Co do uwag:

– cię­ża­ry są po pro­stu cię­ża­ra­mi, trze­ba je dźwi­gać, więc idzie się wol­niej – nie jest de facto istot­ne co tym cię­ża­rem jest. Jeśli bar­dzo prze­szka­dza, czemu nie, zmie­nię, ale po co bied­nym mi­nut­kom wi­zu­ali­zo­wać cię­ża­ry? ;)

– w gło­wie bo­ha­ter­ki rów­nież nie było szumu – to jeden z tych stop­ni za­my­śle­nia, kiedy nie zda­je­my sobie spra­wy, że coś sły­szy­my, do­pó­ki ten dźwięk nie usta­nie… W każ­dym razie o to mi cho­dzi­ło.

– OK, “po­miesz­cze­nie” wy­la­tu­je

– jed­nak zo­sta­wię de­ja-vu. Le­piej od­da­je to, co od­czu­wa­ła wtedy bo­ha­ter­ka :)

– jakby to… O, już wiem. Ona usia­dła wzdłuż pa­ra­pe­tu, a okno, przy otwar­ciu go na oścież opar­ło się o ścia­nę wnęki. Dla­te­go z kolei bo­ha­ter­ka opie­ra­ła się o fra­mu­gę. Nie­do­kład­nie na­pi­sa­łam ;-; po­sta­ram się po­pra­wić

– fakt, “z boku” brzmi o niebo le­piej!

– hmmm… Coś do­rzu­cę, żeby było mniej dziw­nie :p

– merci :D

– po na­my­śle stwier­dzam, że “waham” fak­tycz­nie lep­sze

– w tym miej­scu cho­dzi­ło o to, że mimo ogól­ne­go braku świa­tła w po­miesz­cze­niu, było widać dużo wię­cej, niż wy­ni­ka­ło­by to ze zwy­cza­jo­wych praw fi­zy­ki :)

– bo to jed­nak re­ga­ły, a nie ścia­ny xD

– racja, zmie­nię ;)

– jeśli ja­kieś rzuci mi się w oczy przy po­praw­kach to zmie­nię, czemu nie ^^

 

Wra­caj, za­pra­szam ser­decz­nie :D

 

P.S.

Mimo upły­nię­cia ter­mi­nu po­praw­ki wpro­wa­dzę, żeby przy­jem­niej czy­ta­ło się ewen­tu­al­nym przy­szłym od­bior­com, nie­ko­niecz­nie jury (jeśli już prze­czy­ta­ło :3)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

5 ty­się­cy… Za­pa­mię­tam :D Dzię­ki, braj­cie!

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Serio? Prze­cie to… To… To po­ma­ga, no! O.o

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Gra­tu­la­cje, gra­tu­la­cje :D Zwy­cięz­cy za­słu­że­ni, a jakże. Cho­ciaż, przy­znam po cichu, że oso­bi­ście li­czy­łam na Ten­szę ;)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Kilka słów wy­ja­śnie­nia:

Ow­szem, z za­ło­że­nia ‘Dzie­ci Mroku’ nie są rze­czą sa­mo­dziel­ną. To jest, po­wiedz­my, na­gra­nie do­ku­men­tu­ją­ce apo­ka­lip­sę samą w sobie, ma­ją­ce na celu prze­ka­za­nie wła­śnie su­chych fak­tów (bo a nuż, za kilka po­ko­leń, skut­kiem pro­pa­gan­dy władz, w ogóle za­po­mni się o tym, że ist­nia­ło świa­tło….?). Cała pa­te­tycz­ność tek­stu jest jak naj­bar­dziej za­mie­rzo­na – w końcu upa­mięt­nia­my Apo­ka­lip­sę Świa­tła! xD

Co do sa­mych zmian w nowym po­ko­le­niu oraz Mroku – w samym ‘na­gra­niu’ nie mia­łam oka­zji za­wrzeć wszyst­kich wy­ja­śnień, bo jego ‘au­tor­ka’ zwy­czaj­nie nie miała o nich po­ję­cia. Idzie mi o to, że ro­ślin­ki fo­to­syn­te­ty­zu­ją, Sło­necz­ko przy­cią­ga pla­ne­ty, czło­wiek spo­koj­nie może umrzeć od ude­rze­nia pio­ru­nem, a włą­czo­na ża­rów­ka za­cznie się na­grze­wać – po pro­stu żad­nej z tych rze­czy nie za­re­je­stru­je ludz­kie oko. Z moich za­ło­żeń wy­ni­ka, że to nie stało się na­tu­ral­nie i nie jest kwe­stią ani na­głej utra­ty wzro­ku, ani tym bar­dziej znik­nię­cia wszyst­kich zja­wisk fi­zycz­nych zwią­za­nych ze świa­tłem. Zo­sta­ło skru­pu­lat­nie za­pla­no­wa­ne, łącz­nie ze wszyst­ki­mi na­stęp­stwa­mi. W ciągu pię­ciu lat lu­dzie przy­zwy­cza­ili się nie do braku zmy­słu sa­me­go w sobie, a ra­czej do braku moż­li­wo­ści jego uży­wa­nia. A nowe po­ko­le­nie też nie było takie me­ga-su­per-wy­pa­sio­ne-bar­dziej-niż-by­ło­by-w-sta­nie przy­pad­kiem… Ale to już chyba ma­te­riał na coś grub­sze­go.

Nie­mniej za­strze­że­nia jak naj­bar­dziej ro­zu­miem, bo wy­ja­śnień nie było w tek­ście.

Za wy­tknię­cie resz­ty błę­dów, po­wtó­rzeń etc. jak naj­bar­dziej dzię­ku­ję, po­dob­nie jak za szcze­rą ocenę, nie ła­go­dzo­ną tym, że to de­biut (to do DJ-a :p). Ob­ra­zić się nie mam naj­mniej­sze­go za­mia­ru, kry­ty­ka za­wsze się przy­da­je, zwłasz­cza takim no­wi­cju­szom jak ja :D

 

Po­zdra­wiam!

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Boh­da­no­wi chyba cho­dzi­ło o od­dzie­le­nie od resz­ty tek­stu, a nie od sie­bie na­wza­jem.

Paląc – zie­mię jest ra­czej bez sensu ;)

 

A tak to… Wow. Zacne, zacne :)

Ra­dość pi­sa­nia. Moż­ność utrwa­la­nia. Ze­msta ręki śmier­tel­nej.

Nowa Fantastyka