Profil użytkownika


komentarze: 163, w dziale opowiadań: 96, opowiadania: 33

Ostatnie sto komentarzy

Miałem na myśli bardziej książkę aniżeli opowiadanie, ale już uzyskałem odpowiedź na swoje pytanie - dziękuję.

Nie czytuję obyczajówek :) 

Dzięki za odpowiedź, Rihanna przyszła mi pierwsza na myśl, nie słucham tego typu muzyki ;)

Nie miałem na myśli akurat Ciebie - Wam chłopaki dziękuję.

Dzięki, jak najczęściej dużo jaj i mało faktów ;)

Miło mi to słyszeć, Bellatrix :)

Pracuję, cały czas pracuję.

Wybaczcie, coś przycisnąłem i zamiast 'Pierścienie anihilacyjne' wyszlo 'Pierścieniste anihilacyjne'. Dopiero teraz zauważyłem... Zresztą, nvm.

 

Dobra, dobra, moje opisy są do kitu - pojąłem. Może kiedyś przyjdzie dzień, w którym zdecyduje się na pisanie prostym językiem... choć to dla mnie cholernie nieatrakcyjne. Być może kiedyś będę do tego zmuszony.

 

Suzuki M. - przeczytaj Hotel Valouiselle albo Nadciśnienie Wewnątrzcząsteczkowe, tam powstrzymałem się nieco od słowotoku i podobno wyszło całkiem zgrabnie. 

 

Pozdro :)

Cóż beryl, może i nie pojmiesz opisów mojego autorstwa, ale na pewno nie zrozumiałeś głębi, a w zasadzie prostego przekazu moich zapytań, co w przeciwieństwie do Ciebie pojął AdamKB. 

 

Dokładnie, szukam drogi. Gdyż sporo eksperymentuje ze swoim stylem, z lepszym i gorszym skutkiem, aż ostatecznie wolałem zapytać, jak Wy to widzicie i co cenicie, bo zgubiłem samego siebie w tym wiecznym poszukiwaniu.

 

Pomijając już poprawność moich opisów, to ja osobiście lubię takie łączenie, mi się ono podoba :) No ale cóż, ja od zawsze byłem pokręcony, może i w tym względzie rzecz ma się podobnie.

 

Pozdrawiam.

Szukałem specjalnie dla Ciebie, ale obecnie moje wyniki prowadzą donikąd i nie pamiętam gdzie znalazłem to określenie (opowiadanie pisane było w kwietniu). W każdym razie wiedzę na ten temat zbierałem:

1) www.odkrywcy.pl

2) Na youtube oglądałem programy, m.in. 'Fantastyka w Laboratorium' i tym podobne.

3) Mam też kilka naukowych książek, czasem zasięgam wiedzy w uniwersyteckich bibliotekach. 

W każdym razie, naprawdę nie wyimaginowałem tego zwrotu. Moja metoda szukania zawsze prowadzi małymi kroczkami, szukam czegoś w rodzaju: 'stan nieważkości i następstwa', 'niebezpieczeństwa lotów kosmicznych', 'przebywanie na orbicie planety', 'choroby mózgu' etc. Wybacz, ale naprawdę nie jestem w stanie teraz tego odtworzyć, mam na ten temat pustkę w głowie i sam jestem zdziwiony, że nie mogę tego wyszukać w google.pl. Zaczynam się zastanawiać, czy może nieumyślnie nie przekształciłem jakiegoś fachowego zwrotu, ale nie wydaje mi się, bo zawsze sumiennie do tego typu rzeczy podchodzę.

 

Jeśli mnie olśni, dam znać.

Jest w tym mądrość :) Też nie raz myślałem nad takim rozwiązaniem, ale ostatecznie uznałem, że w tym shorcie przywalę z grubej rury.

Arkologiczny, jest to budynek zbudowany pod zdrowy styl życia dla ludzi jak i ekologiczny dla środowiska.

Niby tak, niby racja, ale nie ma w ludzkim życiu dziedziny, w której nie bylibyśmy uzależnieni od czyjegoś subiektywnego zdania, więc bez sensu są utopijne rozmyślenia. Zawsze będziemy przez kogoś oceniani i nigdy nie będzie to cały glob, tak na dobrą sprawę. Zresztą, po co o tym dyskutujemy, w ogóle nie widzę sensu.

Co do arogancji, tak, generowałem ją od dziecka :] 

Dzięki za pomoc w habituacji!

Pozdro :)

 

Czy przekonanie większości musi oznaczać, że jakiś fakt jest prawdziwy? Nie.

Poza tym, porównaj sobie intelekt tych czytelników, którzy kupują tę Meyers. O czym ona pisze, jak to się ma do jakiegokolwiek piękna, epiki, nie ma w tym żadnego przesłania. Jestem młodym chłopakiem i znam kilku takich, co to się nią zachwycają - półmóżdża bez życiowego celu.

Jednak wolę zdanie 7 osób, osób, które na literaturze się znają, które wręczają swoją nagrodę co roku, czytając ogrom różnorodnych dzieł. Poza tym, ostatecznie napiszą Ci w (let's say) wikipedii, że byłeś laureatem: Nobla, Nautilusa, Sląkfy, Sfinksa bądź Zajdla; nikt nie stwierdzi: musiał być wielki, bo pokochały go miliony tnących się nastolatek, które właśnie jarają gdzieś zioło pod murkiem. 

Nie oceniam, Snow. Wolałbym zgarnąć kilka nagród i jednocześnie być autorem niszowym, aniżeli mieć poczytność ogromną, samych nastolatków.

Literatura Meyer umrze wraz z nią, ostatecznie zostanie (już została) uznana za gniot niewart pamięci. A taki Lem? Jemu akurat się udało, ale to nie jest autor dla każdego, i co? Jego pomysły będą wieczne.

Wiem o tym, sensi19, ale powiedziałeś to tak naturalnie, jakbyś sam to robił, albo jakby co drugi autor na poważnie myślał o kradzieży. Znalazłem to jako dziwny... komentarz, no i reklama oczywiście ^^

joseheim: Wybacz, nie czytuję Eferelina i jego drabbli - skąd mogłem wiedzieć ;>

Cóż, ja lubię tego typu opisy, bo świadczą o jakiejś wyobraźni, o jakiejś umiejętności obracania słowem.

 

sesi19: Zerżnięty? Ke? hahaha... :D Ubawiłem się.

Których nie znam, Bohdan? Właśnie dowiedziałem się, że połowa ludzi, którzy się tu wypowiedzieli, pierwszy raz o nim słyszy. Aczkolwiek nie spotkałem tego słowa w żadnym tekscie, dlatego nie miałem zbytnio pojęcia jak można by wkomponować je w fabułę.

Poza tym, nie chcę, by czytali mnie przeciętni czytelnicy, nie o to chodzi w tym wszystkim. Nie dziergam quasi-Zmierzchu.

W każdym razie, dziękuję za wypowiedzi - przydały się jak najbardziej :)

Dziękuję Wam obu, w każdym razie :)

Nie znaliście tego słowa, cóż, ja akurat jestem specjalistą od wyszukiwania różnych dziwnych różności tego typu: to miło przyozdabia tekst, a czasami lubię zabrać się za coś, co trzeba fachowo oprawić - wówczas owo słownictwo doskonale się prezentuje ;) Polecam zgłębianie wiedzy! xD

Rozumiem, co masz na myśli. Ja sam pisząc coś, widzę, że kilka elementów nie gra ze sobą doskonale, cudownie i dźwięcznie, jak powinno - ale niestety słów jest za mało, by adekwadnie określić niektóre rzeczy. By dokonać tego trafnie, krótko i ciekawie zarazem. Sparafrazuję tu, metaforycznie, J.R.R. Tolkiena: Nie każdy fragment spodoba się każdemu.

Błagam Cię, Lem i Dick używali takich porównań, jak 'postękująca maszyna', 'burcząca dysza' etc. i nie wydawało mi się to głupie. 

Twoja (Wasza) dokładność wydaje mi się momentami przesadzona.

A pytam o habituację, bo brzmiałoby to dobrze, na pewno metaforycznie - wolę zapytać.

Jedyne, co jest pożyczyniem od Allena, to kwestia: 'kurwy o wulkanicznej huci' i sama idea ataku Niemców; a więc, bez przesady.

Mniej więcej to, co napisał Roger odnośnie wstępu. Gdyby zrobić plan wydarzeń tego opowiadania, uwzględniając tylko wydarzenia, które mają znaczenie dla fabuły (komponenty), byłby on bardzo krótki --- Fjord, powiedz to Grocholi albo Meyer :)

Może coś nie do końca rozumiem, albo jakoś krzywo percepuję rzeczywistość ale powiem szczerze, że takie teksty mnie cieszą. Lubię czytać wszystko, co ma w sobię iskrę jakiegoś przemyślenia, personalnego spojrzenia na samego siebie i to, co nas otacza. A uważam, że nie podszedłem do tematu zwyczajnie --- bohater nie jest pospolity, nie opowiada, jak to otwiera lodówkę by sięgnąć po słoik kiszonych ogórków, nie prawi o tym, jak cudownie było u babci Jadźki na imieninach. On jedzie na bankiet z obietnicą lepszej przyszłości. To jest akcja, mości panowie. Nie tylko rozłupywanie czaszek i rozlew krwi jest ciekawy --- przynajmniej dla mnie.

Konwencja mówisz, pewnie masz rację. 

Dzięki za opinię.

Oceniłeś mój tekst więc i ja poczułem powołanie, by i jakiś Twój przeczytać.

Coś w Tobie siedzi, jak widać, bo tekst jest ciekawy, aczkolwiek momentami zdaje się przegadany i pełno w nim popisu elokwencji, może nawet... bełkotu?

Napisałeś mi, że opisuję każdą pierdółkę... Uhh, hipokryzję poczułem w powietrzu ;)

Powodzenia.

Myślę, AdamKB, że wystarczy mi to, aby przeanalizować resztę. 

Jeśli chodzi o 'doń' etc. pomyślałem o tym samym co Ty już wcześniej, nie byłem pewien, czy do mnie pasuje. To także kwestia do obmyślenia...

 

Dziękuję za opinie, wykorzystam (postaram się jak mogę ;P).

Tak, mam zamiar bardzo to rozwinąć: odpowiedzi są przyjemne, gdy dochodzi się do nich mozolnie. Jak widzisz, każdy uważa inaczej...

Ja osobiście jestem zwolennikiem zmienności przesłań: patrzymy tu na jałową sytuację patrzenia w pustkę kosmiczną i nagle wskakuje tutaj niespodziewanie, refleksja o dupie Boskiej. To wprawia w dynamizm, mózg cały czas się bawi wraz z autorem, nie przyjmuje w milczeniu kolejnych wersów pełnych chwil doczesnych i przyznajmy sobie szczerze, nudnych... Tak samo zrobił Grzędowicz, gdy jego bohater porównał widziane na przeciwko siebie szczyty, do półdupków i klął na nie. Prosty sposób, by zaciekawić.

Tak, jedna wykłada, druga słucha - nie mam pojęcia jak inaczej mógłbym opowiedzieć czytelnikowi o nadciśnieniu wewnątrzcząsteczkowym. Poza tym, mój główny bohater to wojskowy, skąd on ma to wiedzieć? Mają debatować? On nic o tym nie wie.

Odpowiem Ci: przyczyną jest jej gwałtowna zmienność. To, mówiąc bliżej, kompletne rozstrojenie organizmu. Strasznie niszczące, zwłaszcza, jeśli trzeba żyć w tym aż dwadzieścia dwa miesiące - jak moja crew. Więc zgon jest niestety nieuniknionym następstwem...

Stylistycznie budzi wątpliwości - proszę, opowiedz, pokaż. Wtedy się czegoś nauczę, może odkryję coś nowego. Właśnie po to tu jestem i w pokłonie proszę o dalsze wskazówki.

(Do wszystkich: wybaczcie patos. Dla mnie jest on atrakcyjny, w rozumnie zaaranżowanej formie dodaje smaku. To mój styl i się nie zmieni).

 

Liczę, że jeszcze się odezwiesz, Julius Fjord! Na razie - dziękuję.

W każdym razie, mam zamiar obrócić to w książkę, także będzie to miało swoją obfitą kontynuację. Ufam, że misterną i wciągającą intrygę utworzyłem, przekonamy się, czy niegdyś zawita na półkach...

@syf. wydaje mi się, że nie chodziło tutaj o emocjonalność dialogu, a o samo przesłanie, o samą metaforę natury ludzkiej.

Ja mam bardzo pozytywne odczucia po przeczytaniu tego. Styl przypadł mi do gustu, trudny temat zawarty w, jakby nie patrzeć, kilku zdaniach, i to do tego bardzo umiejętnie. 

Pozdrawiam! :)

Nie wyszło, bo nie ma odwrotnego znaczenia, gdy czyta się wspak :D Ale układa się w całość, ciekawe...

Jest trudne, przyznaję, ale udana robota jest na pewno cholernie satysfakcjonująca.

Ja na pewno będę próbował dalej :)...

Cenne spostrzeżenia, dzięki.

Dobrze, skoro dowiedziałem się, czy to wszystko chciaż małej kupy się trzyma (I Raki to to może jest, ale minimalnie), to może powiecie coś o tym, jako o niezależnym wierszu? 

Dokładnie tak, i powiem szczerze, że nie tyle rym w jedną i drugą stronę cieżko uzyskać, co odwrotne znaczenie... Ale to moje pierwsze Raki (i chyba 5 wiersz w życiu) więc jeśli mówisz, że da się czytać, no to ja i tak jestem zadowolony. Bo wierszokletą i tak być nie chcę.

A co do słów z cytatów... Brak mojej inwencji twórczej? Możliwe... Ale uwierz, że łatwiej jest napisać wiersz, który stworzysz od podstaw. Chciałem wybrać od 15-20 cytatów, z których stworzę wiersz - musiałem wziąć pod uwagę, by one wszystkie do siebie pasowały i miały podobną mądrość w sobie, a także, by każdy z nich (w miarę, jak to możliwe) padł z ust kogo innego. A wybierałem z 350. Także drogi kolego nie wiem, czy to takie łatwe ;>

To w tym punkcie Nasze drogi się schodzą. Sam bardzo dużo pracuję (m.in. przez to zawaliłem sobie właśnie maturę, do której mnie nie dopuszczono) nad warsztatem, a także fabułą, którą opracowuję w każdym szczególe. Mam bardzo podobne spojrzenie do Ciebie, najlepsze są twory zupełnie odmienne i... wierzę, że w końcu znajdę za horyzontem miejsce, gdzie zainteresowanie mas zejdzie się z tą nietuzinkowością, jaką chciałbym przedstawić. Biedzę się nad tym, jak płytka, plastikowa miłość może budzić takie zainteresowanie i brać górę nad życiową mądrością i analizą rzeczy naprawdę ważnych, momentami nieludzkich, a nawet nieorganicznych etc. (W tym przypadku za przykład wskażę fantasy) Przecież ten gatunek to cudowny surrealizm, pewien rodzaj nadświadomości, z której można wyciągnać duchowo o wiele więcej, niż z Grocholi. I to przygnębiające, że gatunek ludzki jest tak małostkowy i... głupi? Dlatego musimy się dostosować, musimy znaleźć kurę znoszącą złote jaja, bo ona na pewno gdzieś jest. I wzbogacić się. 

Kpina? Jestem małym nieudacznikiem z rozwodnionym talentem, ale za to z ogromną ambicją i obsesją doskonałości. A Ty zaimponowałeś mi od samego początku, gdy się tu pojawiłem. I lubię Cię czytać. A więc - kpina? Nie odważyłbym się...

Byłbym bardzo zadowolony, gdybym miał kolegę takiego, jak Ty, zresztą całą tą wesołą kompanię z fantastyka.pl zabrałbym na piwo :)

Sam nie jestem fanem ani specjalistą od wierszy, dlatego wstępnie patrząc nazwę to... dwuwierszem. Ogólnie, co uważacie?

Z tym, że to pewna moja metamorfoza Raki, bo chodzi o to, by przeczytać to normalnie, a potem wspak, objaśnię:

I zwrotka, II zwrotka, III zwrotka, IV zwrotka...

A potem...

I zwrotka, III zwrotka, II zwrotka, IV zwrotka...

Takie czyściuteńkie Raki wychodzi tylko momentami, ale sam Kochanowski nie osiągnął w tym perfekcji.

Raki napisane tylko i wyłącznie ze słów zawartych w 19 cytatach, m.in. Seneki, Cycerona, Adolfa Hitlera, Bonapartego i Juliusza Cezara.

 

 

 

Religia nauczycielką życia,

Kierując się kaprysem.

Kto chce rządzić ludźmi,

Jej ufa.

 

Bóg jest zły…

Świat jest zły…

 

Z ognia ogień –

Kości zostały rzucone.

Tylko umarli zobaczą koniec,

A Bóg to jedynie moc miecza.

 

Świat jest zły…

Bóg jest zły…

 

Bóg największym dyktatorem świata,

Żyjemy wśród tego co ma umierać.

Porzuca wszelką nadzieję,

Kto nie chce zginąć.

 

Świat jest zły…

Bóg jest zły…

 

 

Zobaczyłem intencje i zamiary Boga,

Choć pod zmienionym imieniem.

Zło niszcz w zarodku,

Tylko śmierć będzie w darze od niebios.

 

Bóg jest zły…

Świat jest zły…

Piszesz niesamowicie i cholernie mi się podoba. Niewątpliwie zasiedzę się tutaj analizując to, jak materializujesz swoje myśli, że to tak apetycznie wychodzi... Gdyby zrodził Ci się jakiś wielki epicki pomysł ubarwiony nietuzinkowym klimatem, to byłbyś wiodący na Polskim rynku, przynajmniej szczerze w to wierzę... A może jesteś pisarzem, hm? Ciekawiło mnie to od początku, a teraz nawet mam okazję, by zapytać :)

Uważam, że każdy powinien robić tak, jak mu wygodniej (oczywiście mieszcząc się w pewnych ramach), bo to poniekąd tak, jakby się narzucało styl autorowi... To jego sprawa, jak JEGO książka wygląda - albo jest czytana, albo nie.
Aczkolwiek ja, pisząc monologi, robię akapity. Uważam, że jest przejrzyściej. Prawda jest także taka, że gdy stosujemy narrację 1 osobową, pojawić się może problem...
Powiem szczerze, że zawsze rozróżniałem, kiedy dialog się kończy, nawet, jeśli jest długi. Pomimo tego, że trochę różnych przyzwyczajeń pisarzy się widziało, nie miałem z tym kłopotu. 

Cóż, miło słyszeć wsparcie, w każdym razie gdy znów mam usłyszeć, że całość nadaje się do kosza, to chyba się nie odważę... ;P

Trzeba umieć zachęcić nagłówkiem ;)... a ten nie zawsze oddaje naturę posta. Ważne, że udało mi się uzyskać odpowiedzi - dzięki temu udziergałem już pierwszy rozdział.

Dziękuje moi literaccy bracia, za pomoc w zebraniu myśli!
Rad jestem słuchać rad Waszych, i ciepło Wasze czuć w sercu moim niepokalanym.

Takie tematyczne pozdrowionko dla Was ;P 

Fasoletti podzielam Twój pomysł i zdanie - też lubię takie smaczki... Doceniam radę, warta jest rozmyśleń :]

No niestety, tak bywa.
Może być to jednak atutem, może zrobię tym jakąś burzę, jeśli ostatecznie przy tym zostanę i postanowię to wydać...
Najwyżej będę piekł kiełbaski w piekielnym piecu :) 

Czyli nie muszę tego 'uwypuklać'? Wystarczy, że strzelę kwestię w New Times Roman'ie i będzie prawidłowo?

Diriad - A nie mam pojęcia, jestem niereligijny i sądziłem, że w tym temacie takie rzeczy dobrze wyglądają z wielkiej. Wybacz ;)

beryl - Dobre pytanie - nie wiem. Jak czytam książki znajduję z reguły podpisy pod takimi rzeczami, dlatego byłem ciekaw, jak to działa... Np. u Wojciecha Szydy 'Stroiciel Ciszy' takowe zauważyłem (z podpisami). 

Jidda "Jeśli chcesz zobaczyć tęczę, musisz polubić deszcz". Wiem, że nic nie osiągnę w dziedzinie literatury, jeśli nie będę słuchał mądrzejszych i bardziej doświadczonych od siebie :-)

Dziękuję Wam jeszcze raz i Pozdrawiam!

Coś mnie trapi:
Parafrazuję: spojrzeli na siebie z wolna.

Chodzi o to, że spojrzeli na siebie powoli. Mógłbym to zastąpić wspomnianym "powoli", pewnie. Ale proszę, wytłumacz mi czemu z wolna jest takie złe?

Parafrazuję: cierpki strumyk wody

Pomyślałem sobie, że na pustyni, w słońcu i skwarze, woda wylana gwałtownie na twarz i do ust może nabrać pewnego cierpkiego smaku przez to, że panuje taka suchota.

A co do swoistego szala - tak, chodziło mi o to, że był oryginalny :-)

A, i druga rzecz - rozumiem, że nie ma tu nic pozytywnego? Jedna wielka klapa, wszystko źle odmienione i zastosowane i każdy opis razi w oczy?

Byłbym raz wiedzieć chociaż, co mi wychodzi, łatwiej mi będzie wyeliminować błędy, bo będę je chociaż odróżniał.

Mhm... Ja na prawdę bardzo chcę słuchać Waszych rad i się do nich stosować, ale nie rozumiem do końca, o co Wam chodzi. Jakie hybrydy językowe? Czemu idę w złą stronę? - wytłumaczcie mi to, bo chyba tych metafor nie rozumiem, bo mówicie zawsze dużo, ale nigdy gdzie wg. Was jest problem. Sformuowanie "to sie nie lepi" nic mi nie mówi.

Chcę nadać tekstowi jakiejś finezji, czegoś innego, zlepić z tego coś o innej definicji. To wiedzie mnie ku kolorowaniu tekstu, zmianie go. Dlaczego wiecznie zalecacie, bym pisał prosto? Przecież to totalnie nieatrakcyjne, od groma jest tekstów zwykłych, normalnych, schematycznych.

A, i nie musicie aż tak się wywyższać i wlewać do Waszych wypowiedzi tyle buty. Ja zrozumiem, jak będziecie mówili normalnie, wiecie? :-)

Pozdro!

Dziękuję bardzo, moi "fantastyczni" przyjaciele :)

6Orson6, mam nadzieję :) To już strzelę sobie tego offtopa i zaproszę do mojego nowego opowiadania.

Pozdrawiam raz jeszcze :) 

Rzeczywiście dobre - ponure, cuchnące, krwiste i ukazujące, jak łatwo jest człowieka popchnąć do czegokolwiek. Bo tak na prawdę każdy z Nas czasem myślał o czymś, co mogłoby być (wg. definicji Schematu) nielogiczne, niedobre, paskudne.
Ciekawy tekst. Ja także przyklasnę :)

Czemu mnie tak nikt nie zjedzie jak jego :( Ostatnio zaprzestaliście tych praktyk na mojej osobie i czuję się niedowartościowany :/ ... A dalej chce się rozwijać!

***

A tekst rzeczywiście, nieciekawy (Nie mam w naturze totalnego zrównania z ziemią). Zaczynałem podobnie, ale najważniejszy test w życiu już przeszedłem - wpuściłem do serca krytykę naszych drogich kolegów z tego portalu i dzięki Nim, czegoś się nauczyłem. Nie łam się, po prostu zamień wszystko to, co tutaj przeczytałeś w broń, i posługuj się nią tak, aby zwycieżyć i przypaść do gustu odpowiednim stylem etc. Wiesz, o czym mówię. 

Pozdrawiam i życzę powodzenia :) 

Miałem ochotę zrobić coś innego - zawrzeć coś interesującego w czymś innym, niż tylko krew, bieganie z mieczem i rozwalanie łbów. Chciałem oddać choć kawałek piękna i klimatu jakiegoś miejsca, gdzie wcale nie musi wiać agresją i bólem, by było fajnie.

Dziękuję i pozdrawiam. 

Nie ma problemu :) Łatwo jest oceniać, a zauważ, że przeczytałeś wstęp. WSTĘP. Nie przekroczyłeś pierwszych gwiazdek. 
Zależy mi na krytyce, ale jestem tu już od dawna i takiej drobiazgowości nasłuchałem się wielokrotnie. Uważam, że to, czy koń mojego bohatera ma dwa ogony, podwójne pięciny, czy jest wielkości byka, to już moja własna wyobraźnia. Mój własny zamysł tejże historii. Liczę na coś, co trafi mnie w serce. Coś na prawdę ważnego, a co mogłem przeoczyć. To, że uzmysłowisz mi, że nie ma koni wielkości byków, nic nie wnosi do mojego warsztatu. Bez drugiego dna, po prostu. Myślę, że zrozumiesz. A jeśli się mylę, to cóż - nic na to nie poradzę.
Nie miałem zamiaru produkować kwasu. Jeśli tak to odebrałeś, wybacz.

Pozdrawiam. 

*Nie wiem, co nie pasuje Ci w zdaniu pierwszym? Celuję, że to sprawka "oczu wąskich jak żyletki"? Grzędowicz w pierwszym tomie Pana Lodowego Ogrodu napisał, że Vuka wypluły gwiazdy. Drobiazgowość po raz pierwszy.
*Może gdybyś skupił się bardziej rozpoznałbyś, że fragment o ojcu bogu i matce śmierci to swoista legenda, głupoty, o których paplali ludzie, co zresztą chyba dość jednoznacznie pokazałem zdaniem następnym: "Pieprzyli (ludzie) masę głupot."
*Koń był bardzo duży i...? To fantastyka, konia mogę mieć wielkości olbrzyma jeśli treść będzie tego wymagać. Drobiazgowość po raz drugi.

Jeśli masz wertować, to oszczędź mi miszczu tej zniewagi i nie wchodź na to opowiadanie już nigdy więcej :)

Pozdrawiam i dzięki za opinię. 

To oczywiście nie koniec i gdy skończę pracę nad tym tekstem, zamierzam wrzucić go ponownie, w całości. Jednak z niepowstrzymanej ciekawości wrzuciłem to, co do tej pory napisałem.

Enjoy :) 

Przepraszam, że strzelę offtopa, ale AdamKB, jak mam być szczery, to wyczekuję Twoich opowiadań od bardzo, bardzo dawna i jak na razie jest tylko to jedno, stare. Wrzuć coś nowego.

Mam nadzieję, że rozpatrzysz pozytywnie moją apelację ;) 

Szukałem odpowiednich słów... Dzięki zenon_smietana, "trzeba mieć tupet, by wrzucić coś takiego" to słowa, jakimi chciałem to opowiadanie(?) określić.

Wiecie, może Grzędowicz zamierzenie napisal to tak niezgrabnie? On w sumie cechuje się zdaniami takimi, jak to. Sporo takich widzę, przynajmniej w PLO. Jak widzicie, każdy ma inne zdanie na ten temat :)
Szymon Teżewski - nameńskie... całkiem fajnie brzmi ;D

Dzięki wszystkim raz jeszcze! 

Dzięki Diriad ;) Dzięki wszystkim za rady i wkład.

Eee... No nie ;) Wiem wiem, macie rację. Nie wiem jak go usprawiedliwić.

Knock Out for Grzędowicz from society of NF xD

Kurczę szkoda, bo ten samopas mi tu atrakcyjnie wyglądał, ale cóż... Dzięki ;)

Poziom ten sam?... Aha :/
dopowiedziałbym coś, ale nie będę offtop'ował. 

Może i masz rację... Samopas z tego co wiem, to jest coś co dzieje się bez kontroli, wg. własnego uznania, samoczynnie. Taki w sumie jest płomień?

Dodałem jeszcze czwarty punkt, mam nadzieję, że ktoś odpowie!

Dzięki AdamKB :) 
Widzę, że nikt głowy nie da za tę odmianę ;P 

Dziękuję Zico. 
Wczesnopodstawowe dziecko?... To Jarosław Grzędowicz... 

No właśnie ja też skłaniałem się do Namyskiego, a znowu mój znajomy, który też trochę para się pisaniem, wybrał Namykańskie... Dzięki za linki :)

Cóż, jak nas zapewniał założyciel tego posta, panuje tam bardzo krytyczne podejście do opowiadań. A że chłopcy administratorzy, mają tam pewnie po 16-18 lat, to bardzo poważnie podeszli do swojej roli i jadą z góry do dołu. Do tego z natężeniem: jedno opowiadanie, na trzy minuty. 40k w 3 minuty? Nieźle. Chociaż... łatwiej jest krytykować, jak czyta się powierzchownie :D

I co jak pierwsze wrażenia?

A ogólnie, co do roku... Od mojego polonisty usłyszałem, że przykładowo "zmarł dwutysięcznego czwartego roku", jest błędem i powinno się powiedzieć "zmarł w dwa tysiące czwartym roku"...? 

Dzięki AdamKB, ten skon na pewno mi się przyda :)

Liczę, że trochę bardziej się udzielisz i jakoś ocenisz to, co napisałem.

Pozdrawiam! 

Fasoletti dlaczego uważasz, że "takie skonanie", jest dziwnym sformuowaniem? 
Z resztą się zgadzam, ale to mnie nurtuje. 

Nowa Fantastyka