Profil użytkownika


komentarze: 19, w dziale opowiadań: 19, opowiadania: 15

Ostatnie sto komentarzy

 

Witaj, Cezarze.

 

Bardzo zajmująca opowieść, szczególnie do momentu, kiedy faktycznie zaczyna coś się dziać. Może dziwnie to brzmi, ale spodobało mi się to nieśpieszne opisywanie bohaterów, a i łatwiej się czyta, gdy co chwila jest przerwa.

Nie siedzę w naukowej stronie sf, więc kompletnie nie rozstrzygałam, czy jest to “możliwe”. Nie lubię tego zresztą, jak dla mnie to, co jeszcze się nie wydarzyło, to czysta spekulacja, a więc można sobie fantazjować w powieściach do woli. Kupiłeś mnie tym, co kryje się w czarnej dziurze, bo od zawsze wydawały mi się okropnie straszne. Obcy bez ciała, którzy nie rozumieją pojęcia bólu i dokonują wiwisekcji (nawet na dziecku!), to jedno z bardziej przerażających rzeczy, które mogą tam się kryć.

Czytałam felieton autora, który nurza się w horrorach (został opublikowany w fantastyce zresztą) i napisał tam, że dobry horror to taki, w którym złola nie da się pokonać, że jest to niemożliwe. Tak jest w twoim opowiadaniu i dlatego uważam go za świetny (mimo że sam zaliczyłeś to opko do sf).

Styl masz dobry, ktoś napisał, że bardziej jak do powieści, niż do opowiadania, i się zgadzam. Zdarzają się jeszcze pewne zgrzyty, poślizgnięcia, ale nic, co nie zniknie wraz z czasem. Ja się żegnam i pozdrawiam.

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

 

Witaj, Koalo.

 

Kolejny świetny szorcik w tym, cóż, już chyba uniwersum. Czyta się gładko. Lubię takie lekkie rzeczy. Fajne! A pies jeszcze fajniejszy.

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

 

Witaj, Outta.

 

A już się miałam irytować nieoryginalnością i tym wielkim “Wydawca” na koszulce. Fajny szort, napisany bardzo wprawnie, i choć początek lekko się dłużył, końcowa rozmowa i twist nadrabia z nawiązką. Takie wytykanie absurdów nie jest niczym nowym, ale spodobał mi się twój pomysł, jak to przedstawić. Ja się żegnam i pozdrawiam.

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

 

Witaj, czeke.

 

Ogromnie się cieszę, że lektura nie była nieprzyjemna. Nie dziwię się, że najbardziej podobały ci się akurat dwie pierwsze części, bo mnie najlepiej się je pisało. Pamiętam, że to była czysta przyjemność, wpadłam w trans. Później, jak zwykle, było gorzej. Ależ System jest niezawodny i bardzo logiczny! Jak widać, potrzeba było AŻ dwójki więźniów, żeby go przechytrzyć :P Kajam się tutaj, bo faktycznie nie wyszło to najlepiej, ale jednocześnie cieszę, że mimo wszystko sprawiłam ci przyjemność.

Również pozdrawiam!

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

 

Witaj, Zakapiorze.

 

Bardzo dobry debiut. Można znaleźć tu drobne głupotki, ale czytało się bardzo szybko i przyjemnie. Jednak opowieść należy trzymać w żelaznych szponach, a tobie czasem wymykała się spod kontroli w postaci zbędnych scen, w miejscu których można było bardziej zbudować klimat i nadać bohaterom charakteru czy zażyłości (przemykałam wzrokiem w momencie opisów natury czy architektury), jak już ci wspomniano. Ale ponieważ nie jestem fanką horroru, uważam twoje opowiadanie za całkiem smaczne i wciągające. Paradoksalnie, bo przez to, że nie jestem fanką, nie mam obycia w tym podgatunku, więc łatwo mnie zainteresować. Nie mam wysokich wymagań. Pisz więcej, może będę wpadać :) Ja się żegnam i pozdrawiam.

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

 

Witaj, Finklo.

 

Miło mi cię gościć. Może najpierw trochę zamiotę w mej skromnej chatce… I już. Błąd poprawiony. Wiem, że wcale nie jest lepiej, ale “science” w sf od zawsze było moją gorszą stroną. Trochę dlatego że nie przywiązuję do tego takiej wagi, nie czuję potrzeby nadawać naukowym rozwiązaniom pełni logiczności i realności, choć całkowicie rozumiem, że wielu może to mierzwić i pewnie nawet powinno. W wymienionym przez ciebie fragmencie bardzo mi zależało, aby bohaterka mogła odpowiedzieć to, co odpowiedziała.

Dzięki za gościnę i klika. Pozdrawiam!

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Kolejna świetna kontynuacja, cudownie wam to wychodzi. Ja to bym chciała taki portal, miałabym obiekty testów. To znaczy pomocników do zadań magicznych, niemagicznych i około magicznych. Ktoś w końcu musi sprawdzać, czy lore moich tworów jest co najwyżej przeciętne.

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

 

Witaj, reg.

 

Miło mi, że wpadłaś. Szkoda, że opowiadanie nie przypadło ci do gustu i że lektura nie należała do satysfakcjonujących. Nie jest ono dla wszystkich, to na pewno. Lubię pisać w trochę inny sposób – przez inny rozumiem, że nie standardowo, nie wpadając w gusta większości. Jest u mnie dużo psychologii postaci, jako że to mnie kręci najbardziej :) Ja sama akurat jestem zadowolona z tego opowiadania, co jest super, bo zazwyczaj podchodzę bardzo krytycznie do swoich wypocin. Z tego też powodu przyjmuję krytykę na klatę, obiecuję poprawę i pozdrawiam!

 

PS Poprawki naniosę pewnie jutro, bo już dosyć późno.

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Fajne i jakże prawdziwe! Czasem przydałby się koniec tej pisarskiej męki i niemocy…

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Witaj, Zygmundzie.

 

A mi się podobało. Wcale nie uważam, że temat liźnięty albo że to raczej konspekt. Jasne, pomysł tak interesujący, że mogłoby spokojnie powstać z niego coś dłuższego, ale nie musi. Fajnie, że dałeś radę napisać tak krótko, a jednocześnie przyciągnąć moją uwagę, zainteresować, a ostatecznie sprawić, że mi się spodobało. Nie wszystkie pomysły muszą od razu przekształcać się w powieści. Ja się żegnam i pozdrawiam.

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Fajna kontynuacja, napisana bardzo lekko i zręcznie. Tak to już jest, że zombie przyciąga władza. Co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Może wynająć wiedźmina? Aż chciałoby się przeczytać więcej, ech…

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Ciekawe, pomysłowe, lekkie, zabawne – słowem: udany drabbelek. Wincyj takich, Bardzie!

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Witaj, Koalo.

 

Miło mi, że wpadłeś i “zamieniłeś ten piękny akt altruizmu w ordynarne kupczenie przysługami”, jak to powiedziało Bożątko w Wiedźminie (żart oczywiście). U mnie pisanie tekstów optymistycznych i z humorem walczy z tekstami pełnymi psychologii postaci, która popada/prawie popada w obłęd. Piszę teraz dłuższą rzecz, w której jest psychologia i humor, ale trudno zachować przy tym optymistyczny świat, bo jednak coś musi na tą psychikę wpływać, żeby było warte opisania. Bardzo się cieszę, że mój styl ci się spodobał, bo przecież najważniejsze i najtrudniejsze do osiągnięcia.

Również pozdrawiam :)

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Witaj, Archeopteryksie.

 

Opowiadanie nie znużyło mnie, nie zacinałam się, czytało się szybko. Jak na początki jest całkiem nieźle, jednak jest nad czym popracować. Przede wszystkim nad wspomnianymi tu już błędami logicznymi. Mi najbardziej przeszkadzała reakcja bohaterów na potwory, nie jestem dobra w grozę, ale wydaje mi się, że już sama histeria dodałaby klimatu. Generalnie w tego typu opowieściach przydałoby się trochę psychologii, ukazanie, jak umysł reaguje na przysłowiowe (albo dosłowne) potwory spod łóżka. Na plus, że kitkowi nic się nie stało. Ze swojej strony mogę jedynie polecić serio wczytać się w to, co już ci inni podpowiedzieli (szczególnie baskerville – bardzo mądre rady) i pisać więcej. Będzie lepiej i łatwiej. Ja się żegnam i pozdrawiam.

 

 

Tu parę błędów:

 

Obiekt ich obserwacji zniknął im z pola widzenia, gdyż skręcił w alejkę prowadzącą w głąb parku.

Nie jest jeszcze zaimkoza, ale źle się to czyta. Osobiście odjęłabym “ich”, nie jest tu potrzebne. Zasada to im mniej zaimków się da, tym lepiej.

 

 

Gdy weszła do kuchni[+,] zastała Lilkę karmiącą Tolę.

 

– Wiesz[+,] gdzie była? – zapytała Lilka.

 

– Pod łóżkiem Klary jest jakaś dziwna istota, która wygląda jak z jakiegoś horroru! – Załkała Lilka.

 

“załkała”

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Witaj, Koalo.

 

Kurczę, przyjemny ten szorcik. Zgrabny, zamknięty, a jednak z ekscytującą możliwością kontynuacji. Co najważniejsze – znajomość poprzednich drabbli nieobowiązkowa, co też niełatwe. Kiedyś, na początku mojego istnienia tutaj, czyli jakieś 7 lat temu, kiedy byłam jeszcze nieopierzoną nastolatką, usłyszałam radę, aby spróbować napisać coś bardzo krótkiego. Skupić się na opowiedzeniu prostej historii z jednym/dwoma postaciami, jako że pisać umiałam, ale nie potrafiłam utrzymać ciągłości opowieści – był tam jednym słowem: chaos (no, może chaosik). Nigdy nie udało mi się napisać chociażby takiego szorta jak twój. Ukończyłam jedynie jeden drabble i to też przypadkiem.

Tym długim wywodem chcę przekazać mój zachwyt twoim szortem, jako że zmieszczenie się w tak krótkiej formie bywa piekielnie trudne. Ja się żegnam i pozdrawiam.

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Witaj, bruce.

 

Dziękuję za miłe powitanie. Zawsze dobrze się tu czułam, fajnie wrócić na stare śmieci. Cieszę się, że się spodobało. Co do niektórych zastrzeżeń się zgadzam i już je wprowadziłam. Parę z nich jest celowym zabiegiem. Cieszy mnie, że spostrzegłaś moje psychologiczno-filozoficzne dywagacje i uważasz je za zabawne. Z biegiem pisania każdy nabywa jakiś swój styl i to jest mój. Uwielbiam psychologię w opowieściach.

Dzięki za klika i również pozdrawiam ;)

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Witaj, Bardzie,

 

opowiadanie przyjemne. Czytało się gładko. Nie zauważyłam żadnych błędów, ale pora już późna, nawet jak dla wiedźmy, więc nie mogę obiecać, że faktycznie nic nie ma. Nawet jeśli, jak już powiedziałam, czytało się bardzo dobrze. Lubię podmorskie klimaty i choć twoja historia nie należy do oryginalnych, czasem to nie problem. O zbyt dużej ilości bohaterów już ci napomknięto, ale i swój ingredient dołożę – motałam się z imionami i tożsamością bohaterów. Ale ja generalnie tak już mam, że im mniej, tym lepiej.

Jest klimatycznie, nie miałam problemu z wejściem w twoją opowieść i świat. To duży plus. Końcówka jednak rozczarowuje, czar pryska. Od momentu rozdzielenia się bohaterów, zaczęłam tracić zainteresowanie, a przecież właśnie wtedy powinnam nie móc oderwać się od ekranu! Popracowałabym więc nad spójnością przekazu opowiadania historii, a więc stylem. Najłatwiej możesz to osiągnąć pisząc więcej, dzieląc się twórczością i akceptując rady i krytykę. Życzę powodzenia, żegnam się. Somne!

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Witaj, Larcius.

 

Opowiadanie dosyć standardowe. Mogłoby się podobać przy dobrym stylu, ale tutaj wyszło niestety nudno. Dzieje się, ale właściwie nic się nie dzieje. Ot, taka opowieść. Rozumiem, że to stare opowiadanie, ale zdecydowałeś się je opublikować, więc oceniam tak, jak czuję. Jest w porządku, zwyczajnie bez fajerwerków, no i z błędami. Wyczuwam jednak tutaj pole do poprawy, praktyka czyni mistrza, być może odniesie się to również do ciebie, jeśli będziesz pisał dalej. Akceptował rady, pracował nad stylem i warsztatem, czytał i pisał i pisał.

 

 

Tutaj trochę znalezionych błędów, niestety jest ich więcej:

 

 

Siergiej Iwanow nie lubił swojej pracy.

Powyższe zdanie nie jest do końca prawdziwe. Siergiej Iwanow uwielbiał to, co robił w pracy.

 

Powtórzenie, przez które zdania źle wyglądają i źle się czytają.

 

Nagle,[-,] punkt na krawędzi błysnął, a strumień tysiąca drobinek poleciał w przestrzeń, jakby oderwany potężnym uderzeniem niewidzialnego kilofa.

 

Część kul nie wyleciała z drugiej strony jednak, dołączając do innych odłamków tworzących istotę.

Źle się to czyta. Może: “Jednak część kul nie wyleciała z drugiej strony” lub “Część kul nie wyleciała jednak z drugiej strony”.

 

Przybyli, wzięli co chcieli[+,] ignorując nas[+,] i odeszli.

 

Dodatkowo masz błędnie zapisane dialogi, jak już ci wspomniano. Napisałeś, że nie będziesz poprawiał starego opowiadania, jednak mocno utrudnia to czytanie i odstrasza czytelników. Wierz mi. 

 

 

Ja się żegnam i pozdrawiam. 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Witaj, Derfel.

 

Opowiadanie mocno przeciętne, jeśli jednak jest ono twoim pierwszym, lub jednym z pierwszych, wcale nie jest źle. Punkt widzenia zależy od tego, kto gdzie stoi. Powiedziałabym, że cały tekst jest do poprawy, ale masz już podstawy, gdyby nie straszne błędy interpunkcyjne, czytałoby się płynnie. Sama fabuła niestety straszliwe prosta, wątpię, aby nawet dobry styl zdołał ją uratować, bo w zasadzie jest o niczym. Przypomina raczej część wyjętą ze środka książki i tak też się kończy. Koniec musi satysfakcjonować czytelnika. Tutaj tak nie jest. Wręcz zostawia człowieka z wielkim “aha”. Dla mnie jednak nie było aż tak nudno, bardzo lubię bowiem postapo.

Tak czy siak, jak wspomniałam, nie jest źle. Pisz więcej, na pewno będzie lepiej z czasem. Przyjmuj rady i popraw interpunkcję. Czytaj. Ja się żegnam i pozdrawiam.

 

 

Oto parę błędów, jest ich niestety dużo więcej.

 

 

Gdy słońce już chowało się za widnokręgiem[+,] dotarła do domu

 

– Cześć[+,] tato! – krzyknęła zaraz po przekroczeniu progu.

– Cześć[+,] córciu! – odpowiedział, po czym zaniósł się okropnym spazmatycznym kaszlem.

 

– Sporo myślałem i doszedłem do wniosku, że niepotrzebnie Cię tutaj trzymam.

Wielka litera jest formą grzecznościową, a więc błędną w prozie.

 

 

Eril była pewno, że dobiegł on z pokoju taty, więc od razu tam popędziła, zrzucając po drodze talerze ze stołu.

“pewna”

Poza tym całe to zdanie jest dosyć niezgrabne. Może lepiej byłoby zrobić z tego dwa. “Eril była pewna, że dobiegł on z pokoju taty. Popędziła tam, zrzucając po drodze talerze ze stołu”.

 

 

Cały piąty rozdział jest po prostu zmasakrowany pod względem zapisu dialogów i interpunkcji. 

 

 

Eril nie wiedziała[+,] ilu czasu minęło od jej rozmowy z nieznajomym do momentu[+,] w którym usłyszała kroki dobiegające z korytarza, ale było to przynajmniej kilka godzin. Wynudziła się przez ten czas niemiłosiernie[+,] a na dodatek przebywanie w jednym pomieszczeniu z osobą inną niż jej ojciec sprawiało jej duży dyskomfort.

“ile”

 

Jej głos był młody i łagodny. Nie pasował do jej pomarszczonej oraz naznaczonej wieloma bliznami twarzy. Eril poczuła się jakby oglądała film z dubbingiem.

Nie pasuje mi tutaj ten film z dubbingiem. Dziewczyna kompletnie nie zna świata nowoczesnego, nawet jeśli widziała jakieś filmy, wątpię, aby miała taką refleksję. Takie filmy bowiem wydawałyby jej się normalne, nie widziałaby, że są zdubbingowane. Takie moje odczucie.

 

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Nowa Fantastyka