Profil użytkownika


komentarze: 26, w dziale opowiadań: 23, opowiadania: 6

Ostatnie sto komentarzy

Mógłbym prosić o doprecyzowanie, w którym miejscu dochodzi do wydarzeń nieprawdopodobnych, lub kiedy zapuszczam się do nierealnego "lasu"? Z góry dziękuję za odpowiedź.

Element fantastyczny jest, przyznaję, dość zakamuflowany. Można go dojżeć w "chacie duchów", w której odprawiano kult woodu.

A zawsze sobie poetarzałem, żeby nie popełnić tego błędu "str ó/u żkowego".

W moim zamyśle miał to być jakiś przypadek, być może nie jedyny, ale rzadki. Powiedzmy, mentor sam decydował czy adept może zostać przyjęty czy nie i to on wymyślal test. Cóż, przyznaję się, że mogłem to zasugerować w tekście i rzeczywiście jest to duże niedopowiedzenie.  

Polemizując z ryśkiem, to myślę że właśnie o to chodzi w zamieszczanych tu tekstach: fantazjowanie ile dusza zapragnie. Także zajmowaniem się takim czy innym tematem, lub wizją nie wydaje mi się marnowaniem talentu.

Dziwny sposób pisania, np. "Mississippi powalało swym istnieniem.", czy wyraz oficjel, który o ile się nie mylę jest słowem typowo rosyjskim.

Post Scriptum. Nieprzepadam za klimatami zombie lecz kocham postapokaliptyczne wizje, funkcjonowanie ludzi w ekstremalnych warunkach i związane z tym problemy.

W mojej opinii najlepszą częścią serialu był sezon 3. o Ile poprzednie dwa oglądałem jednym okiem, a ten w ciągu dwóch nocy. Aktualnie obserwuję brak pomysłu i wydłużaniem fabuły, przez oklepane i przewidywalne pomysły. Brakowało mi w czwartym sezonie czegoś więcej niż zombie, jako przeciwnika. odcinek 5 wraz z powrotem Gubernatora powróciła we mnie wiara w serial.

Na uwagę bemika: Jest to celowe posunięcie. Trol różni się od Trolla tym że jest tak nazywany bezdomny pijaczyna.

Odpowiadając ochie (mam nadzieję że dobrze odmieniłem): Zamierzałem przedstawić tok myślenia i narracji bohatera w sposób tendencyjny i kiczowaty, skąd pojawiają się tak wyświechtane pojęcia (i w takim nadmiarze) jak ogr, troll czy ork. Całość tekstu miała być mocno przerysowana i przejaskrawiona.

Synonim słowa upalny upalny: pogodny dzień jasny, pogodny, ciepły, słoneczny, bezchmurny, bezdeszczowy upalny: ciepły dzień gorący, ciepły, rozgrzany, letni, skwarny upalny: gorący, pogodny, słoneczny, letni, skwarny upalny: klimat suchy, pogodny, bezdeszczowy, tropikalny   to z pierwszego lepszego słownika internetowego. jak się zastanowiłem to może rzeczywiście zbyt się uniosłem, ale bylo to spowonowane nawarstwieniem wytykanych błędów, które można z takim samym poczuciem sprawiedliwości przyjąć lub odrzucić.

Nie ma ludzi idealnych i myślących non-stop trzeźwo. A co do strony językowej to: początki bywają trudne i ciężki…

A jeżeli upalny-gorący to nie synonimy to co? Parsknęłam śmiechem i poszłam zrobić sobie upalnej herbaty. – to zdanie jest idiotyczne. Słonce jest gorące, a słowo upalny jest synonimem wyrazu goręcy. – a gdzie tkwi idiotyzm w tym? Właśnie o tym mówię co jest zaprezentowane z twoim poście. Totalna ignorancja i chęć udowodnienia że "wie się lepiej". Naprawdę myślę że o wiele lepiej dla prestiżu strony było by prowadzić merytorycznie poprawną krytykę, a nie bawić się w naprawdę dziwne podejście do tematu. Pozdrawiam.

nie każde słowo można użyć w każdej sytuacji. Jednak "Upalne słońce" jest jak mi się wydaje formą jak najbardziej poprawną.

Moża jeszcze mnożyć te przyklady naprawdę śmiesznej i dziwnej "krytyki". Jest ona niestety obecna pod chyba każdym tekstem na tej stronie i naprawdę bardzo mnie to dziwi. Myślę że funkcjonuje to na zasadzie: "Ha, pokażę wszystkim jaki/a jestem mądra i inteligętny/a. Niestety jest to conajmniej dziwne. Na koniec przepraszam za poszatkowanie posta. (Coś mi internet nawala)

„Wrażenie prysło jednak z krzykiem drapieżnego ptaka pikującego w kierunku kępy krzewów”. –– Nie wydaje mi się, by drapieżny ptak pikował w kierunku upatrzonej ofiary i wydawał przy tym jakikolwiek krzyk. Chyba że okrzyki ostrzegawcze: Uważaj ty gryzoniu, bo zaraz cię dopadnę! ;-)Cóż, ptaki rzeczywiście mają taki zwyczaj i wie otym chyba każdy kto spędził chociaż jeden dzień poda domem/miastem.  

Tak to także ptaki, jednak jako jedyne krążyły po niebie w przeciwieństkie do innych, które się tylko unosiły tj. swobodnie i chaotycznie latały.  

Zastanawiałem się czy o tym napisać i w końcu się przełamałem. A więc: Nie mam nic przeciwko krytyce i naprawdę rozumiem że mogę sadzić dużo błędów, zwłaszcza że dopiero rozpoczynam przygodę z pisarstwem, to jednak nie mogę zrozumieć tej jakiejś mody na wyszukiwanie nieraz na siłę sztucznych "błędów". Po przeglądnięciu forum doszedłem do wniosku że niektóre osoby naprawdę przesadzają. dla przykładu: – Jasne, upalne słońce zalewało pustynną ziemię…” –– Słońce nie jest upalne. Upalny może być np. letni dzień, gdy słońce mocno przygrzewa. – W takim razie słońce nie posiada temperatury? Słonce jest gorące, a słowo upalny jest synonimem wyrazu goręcy. „…unosiły się nieliczne ptaki, oraz kołowały w poszukiwaniu ofiary jastrzębie”. –– Jastrzębie to także ptaki. ;-)

Jeżeli chodzi o naiwność to można tak uznać, jednak w mojej koncepcji wyglądało to tak że była to decyzja podjęta w afekcie tj. pod wpływem szoku.

Mała informacja: To jest dokończenie wcześniejszego tekstu i nie będzie już żadnej kontynuacji. 

Mam nadzieję że 2 częśc (dokończenie) będzie z mojej strony bardziej dopracowane.

skontaminowało – pewnie musiałbym sprawdzić co to znaczy gdyby nie tłumaczenie na prostą polszczyznę. Jednak co do pancerza to chciałbym zwrócić uwagę, że pancerz to inaczej zbroja i nie oznacza tylko i wyłącznie tzw. "płytówy"

I co do chrztu ognia. To było trochę poetyckie określenie i nie chodziło o żadną burzę płomieni, lecz o podtrzymywanie żaru, który na pewno nie mógł zaszkodzić glinianym chatom. co do błędów językowych to rzeczywiście mogło być ich sporo (napisane w ciągu dwóch dni).

Co do błędów literackich to nie będę się kłócić i przyjmuję krytykę. Jednak co do zarzutów natury merytorycznej to jednak muszę na ich część odpowiedzieć: !. Opowiadanie mam zamiar umieścić w okresie ok. III/IV w n. e. (to ma być początek do którego mam zamiar dopisać kontynuację). Więc w tym okresie rzymianie przejęli od Sassanidów kolczugi, którzy z kolei przejęli je z Indii. 2. Kwestia uznania. 3. W którym miejscu? Czy chodzi o zwrot "Stąd nie ma gdzie uciec. Po pierwsze do najbliższego miasteczka są dwa dni drogi, a wszędzie kręcą się tu rzymscy żołnierze, a po za tym, jeżeli my nie schwytamy uciekiniera to zrobią to wspomniane już bandy degeneratów."? 4. ciężko chory ale rokował szanse przeżycia – co w tym jest nielogicznego? 5. Strzecha ma grubość ok 30-40 cm. Uznałem (być może mylnie) że głębiej może znajdować się robactwo. 6. Poziomu wyszkolenia bohater nie ocenial tylko wyraził przypuszczenie. Więc reasumując z zarzutem 1,3,4,6 się nie zgadzam, co do 3 to rzeczywiście mogłem się zagalopować. oczywiście dziękuję za twórczą krytykę, zwłaszcza że jest to moje jedno z pierwszych opowiadań.

W takim razie grafiki trzeba przesyłać oddzielnie czy razem z tekstem do działu literatury?

Nowa Fantastyka