Troszkę interpunkcja ma kłopoty, wyłapałam najbardziej te dwa zdania:
“Szatynka, o krótko obciętych włosach, w okolicach czterdziestki nie wyglądała najlepiej.” – brzmi, jakby kobieta na ciele miała czterdziestkę i w jej okolicach wyglądała nie najlepiej, co jest intrygujące, ale chyba nieprawdziwe.
“Z jednej strony zasady moralne, które jej wpojono i duma, kazały jej uciekać.” raczej “Z jednej strony zasady moralnej, które jej wpojono, i duma kazały jej uciekać.”
Ale ogólnie wygląda fajnie, i poza drobnymi niezręcznościami językowymi bardzo dobrze i płynnie mi się czytało, ma swoją atmosferę i klimacik.
Jedyne, co mnie irytuje, nie w kategorii błędu, a po prostu takiego spostrzeżenia o literaturze, to fakt, że podkreślasz, że bohaterka jest ładna dopiero, gdy jakiś obcy facet najpierw ją uratuje, a potem odzieje, koniecznie w najdroższych sklepach w Paryżu. Kojarzy mi się ten wątek z kiepskimi powieściami dla kobiet, gdzie służy chyba spełnianiu jakichś fantazji o księciem ratującym przed ciuchami z sieciówek :P