Profil użytkownika


komentarze: 1562, w dziale opowiadań: 405, opowiadania: 207

Ostatnie sto komentarzy

To ja dorzucę jeszcze jedno podsumowanie. WŁAŚNIE TAK musiało wyglądać spotkanie D&D z producentami przed ostatnim sezonem.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Chyba nie ma, bo on na zielonej stronie miał własną zakładkę, więc pewnie się nie przeniósł… Ale to było coś :)

 

EDIT: Ale wehikuł czasu zarchiwizował :)

EDIT2: Choć zagadek i tak się nie zobaczy.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Mnie niestety nie uda się dotrzeć :(

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Obawiam się, że w pubie pod Złotymi Tarasami może być bardzo tłoczno i głośno, bo to samo centrum centrum. Ale znać nie znam. No i mną nie należy się kierować, bo dopiero jutro zobaczę, jak mi idzie z pracą i czy uda się przyjść.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Może Green Caffe Nero na Inflanckiej 4b? To przy metrze Dworzec Gdański. Jest otwarte do 23, wystarczy?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Ale rozumiem, że powiedzieli, że tekst przyjęli, tylko potem nie napisali, że już się ukazał, tak? Bo gdyby nie poinformowali o przyjęciu to by było dziwne.

I co masz na myśli przez “ufają autorowi”?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Jak ma “ksywkę” Jot, to jasne. Ale nadal do rozpisywania nazwy bym jej nie użył.

 

…ale żeby nie mówić tylko od siebie, spojrzałem do Wolańskiego. On pisze:

– W narracji zapis liczbowy otrzymują liczby w nazwach własnych. Przykłady: “czarny mercedes 250 TD”, “perfumy Chanel 5”, “świadkowie katastrofy TWA 800”.

– W dialogach przechodzimy na zapis słowny. W przykładach m.in. “latałem na phantomach F-cztery”.

 

Mimo wszystko ja bym się nie czepiał zapisu cyframi przy takiej nazwie, bo o ile przy jednosłowowej liczbie jakoś to wygląda, to “J-czterdzieści siedem” ani “J-cztery siedem” nie wydaje mi się przesadnie ułatwiać oddawania żywej mowy (a takie jest zadanie tego rozpisywania). Ale jeśli chcesz go użyć, to w takiej formie.

 

Co do kwestii “czterdzieści siedem” czy “cztery siedem” – to Twój wybór, jak ma się zwyczajowo czytać tę nazwę.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Według mnie zasada czytelności stoi jednak przed zasadą pisania liczb słowami i zapisałbym to tak, jak faktycznie się nazywa – zarówno w narracji, jak w dialogu. Jeśli jest na nim napisane “J47”, to “J47”. A rozpisywanie “J” na “Jot” już w ogóle nie ma sensu – przecież nie napisałbyś “John jeździł be em wu”. Ale rozumiem, że przy liczbach trochę kusi.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

To ja powtarzam z shoutboxa – ja chętnie, ale jeszcze nie wiem, czy będę miał czas.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

MrBrightside – też widziałem ten wywiad. Mróz żyje z pisania, więc jasne, że poświęca na to tyle czasu, co na etat, a nie tyle, co na hobby. Wychodziłoby na to, że pewnie pisze tak pod 20 tys. znaków dziennie… Ja bym tak za nic nie potrafił, ale jestem sobie w stanie wyobrazić takich, co by umieli. Zwłaszcza jak to jest komercyjna taśmówka.

 

Drakaino – brzmisz, jakbyś co najmniej podkradła komuś pomysł ;)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Mamy. Słownik też ma :) ONZ-owski, ale oenzetowski też może być. Przy czym z mniej rozpoznawalnymi skrótowcami tego drugiego bym nie ryzykował. Schody się zaczynają, kiedy skrót kończy się “A”, ale to i przy odmianie, nie tylko przy tworzeniu przymiotników.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Dzięki za odpowiedzi. Ja mam tak, że gdzieś tam z tyłu głowy siedzi chęć, żeby napisać “coś świetnego”. Nie żeby zostać kolejnym Tolkienem, Lemem czy innym tuzem, nie żeby wszystko, czego się dotknę, było ósmym cudem świata, ale mam takie marzenie, żeby napisać w życiu choć jedno opowiadanie porównywalne poziomem z tekstami, dajmy na to, Teda Chianga czy Kena Liu.

 

Natomiast jak przychodzi co do czego, to ja w trakcie pisania (które w moim przypadku trwa i trwa) mam ciągłą huśtawkę – raz jestem z opowiadania bardzo dumny, a raz stwierdzam, że to ostatnie dno. Ale jak to uśrednić, to na ogół z pomysłu jestem zadowolony, a z wykonania niekoniecznie.

 

Poczuwam się też do tego, co mówi Ajzan – nad obecnym projektem siedzę już tak nieprzyzwoicie długo, że co prawda na szczęście nadal mi się podoba, ale mimo wszystko często mam go dość. No nic, na przyszłość trzeba pamiętać, żeby tak tego nie rozwlekać.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Dzięki! Zgadza się, moje tłumaczenia już w NF były, ale z własnym tekstem to co innego :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Teraz za łatwo? ;) Faktycznie, pod takim tytułem też w Polsce wyszło – bo występowało też jako “Tajemniczy opiekun”. Tak czy inaczej, Twoja kolej.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Czyżby nikt jednak nie czytał? Dorzucę garść podpowiedzi, a jeśli się nie uda, to wieczorem zmienię zagadkę. A tymczasem fakty:

– to nie fantastyka, ale klasyka – raczej dziewczęca (moja mama się na tym wychowywała);

– powieść epistolarna amerykańskiej pisarki z 1912 roku;

– główna bohaterka nazywa się u nas Agata – tłumaczka widać uznała, że nie damy sobie rady z Jerushą;

– było sporo ekranizacji, m.in. film z Fredem Astaire’em z 1955 i serial anime z 1990;

– nazwisko autorki kojarzy się ze słownikiem.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Nie, nie aż tak dawniejsze. Początek XX wieku. Ale dodam znacznie bardziej charakterystyczny fragment (swoją drogą – zajrzałem teraz równolegle do wersji angielskiej i tłumaczenie jest fatalne).

 

Wiem o panu tylko trzy rzeczy:

I. Jest pan wysoki.

II. Jest pan bogaty.

III. Nie cierpi pan dziewcząt.

Myślę, czy nie mogłabym nazywać pana Kochanym Wrogiem Dziewcząt? Tylko że to trochę obrażające dla mnie. Albo też Drogim Bogatym Panem. Ale to znów byłoby obrażające dla pana, jak gdyby pieniądze były najważniejszym pańskim rysem. Zresztą bogactwo – to taka czysto zewnętrzna tylko cecha. Może nie pozostanie pan bogatym całe życie; mnóstwo bardzo mądrych ludzi traci cały majątek na giełdzie – czytałam o tym. Ale wysokim pozostanie pan zawsze! I dlatego postanowiłam nazywać pana Drogim Długonogim Pająkiem. Myślę, że nie obrazi się pan. To będzie taka nasza sekretna, pieszczotliwa nazwa – nie powiem o niej nic pani Lippett – zgoda?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Nie, to nie to. Znacznie dawniejsze.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

To ja dam coś trochę innego. Na pewno nie będzie żadną podpowiedzią, że ja znam to jako musical, bo wątpię, żeby ktoś poza mną o nim kiedykolwiek słyszał. Ale może sam tekst będzie:

 

Dziwnym się wydaje pisać listy do kogoś, kogo się nie zna. Dziwnym mi się wydaje w ogóle, że piszę listy – pisałam ich całego kramu trzy czy cztery w moim życiu; proszę więc nie mieć mi za złe, jeżeli nie będą one wzorem stylu.

Przed moim odjazdem wczoraj z rana miałam bardzo poważną rozmowę z panią Lippett. Mówiła mi, jak mam się zachowywać przez całą resztę mojego życia, a zwłaszcza jak mam się zachować względem dobrego pana, który tyle dla mnie czyni. Muszę pamiętać o żywieniu dla niego bardzo wielkiego szacunku.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Kojarzy mi się z "Nowym wspaniałym światem" Huxleya. Ale bez przekonania.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Zgadza się!

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

No to ode mnie:

 

Wyłowiłem nakrętki z dekla i przykręciłem koło. Zazwyczaj natłuszczam je przedtem smarem, lecz tym razem sobie odpuściłem. Sięgnąłem pod samochód po podnośnik, zwolniłem go i wyciągnąłem. Widząc, że w zapasowym kole jest dość powietrza, by kontynuować jazdę, odetchnąłem z ulgą. Felgę i podnośnik wrzuciłem do bagażnika. Zamiast mocować dekiel, wrzuciłem go tam również. Przez cały ten czas niedźwiedzie stały nieruchomo.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Brzmi mi to jak opowieść Poety z Hyperiona Dana Simmonsa.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

I Desmond! Desmond był super! Uwielbiam “Lost” i bardzo lubiłem do końca. Ale faktycznie po jakichś dwóch sezonach trzeba kompletnie przestawić mózg z w miarę ambitnego serialu na odjechane nie wiadomo co. Ale i tak od lat czekam na jakąś podobną produkcję.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Pierwszy raz mam okazję pochwalić się publicystycznie – w nowym Smokopolitanie (który jest już dostępny na stronie) jest moja recenzja musicalowego Wiedźmina (w której tłumaczę między innymi, dlaczego trudno go nazwać musicalem).

 

Bo o opowiadaniach bemik i Werweny już wiecie. A ja dołączam się do gratulacji i również trudno mi uwierzyć, że dla Werweny to debiut.

 

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Jeśli po 10 odcinkach Ci się podoba, to po całym sezonie dopiero docenisz… :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Brawo! A wcześniej ten utwór był jeszcze w “Wyspie tajemnic” Scorsese. Twoja kolej.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Bardzo słusznie, należy strzelać. Ale nie jest to “Drzewo życia”. Jeden z filmów jest ciut-ciut starszy, a drugi (bardziej związany z fantastyką) sporo młodszy.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Warto przeczytać? Przymierzałem się kiedyś i w końcu się nie złożyło.

 

A ode mnie znowu wariacja na temat formuły, zobaczymy, jak pójdzie. TUTAJ posłuchacie utworu. Kompozytor i nazwa są podane, ale ja poproszę o nazwę filmu, w którym go wykorzystano. Są dwie możliwe odpowiedzi, każdą uznam.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Nie czytałem, ale kojarzy mi się z “Tonącą dziewczyną” Caitlin R. Kiernan.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Faktycznie, zaskakująco szybko poszło. Nawet nie zdążyłem do publikacji zapomnieć opowiadania! ;)

 

Dzięki za gratulacje i dzięki za opinię. Cieszę się, że się podobało.

 

Swoją drogą, arabskie baśnie arabskimi baśniami, ale ciekaw jestem, czy ktoś wychwycił bardzo drobne nawiązanie do Hobbita…

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Fajne opowiadanie. To słowo jest odpowiednie. Podobał mi się klimat, ogólne zręby fabuły też zupełnie dobre, natomiast od strony literackiej trochę mi jednak brakowało. Na poziom portalowy jest w porządku, ale gdybym miał czytać je w NF czy na innym papierze, to kręciłbym nosem.

Nie czytałem całej tej masy komentarzy, ale przejrzałem je pobieżnie i widzę, że co do dialogów zgadzam się z funem, a co do sceny rozmowy z Wylęgaczem – z Małym Słowikiem. Ta nagła zmiana przekonań przez głównego bohatera… No nie, tak się robi w konspekcie, a nie w tekście końcowym. Żeby to chociaż było tak, że rozmowa zasiała w bohaterze wątpliwości co do tego, czy smoki są winne wybuchom wulkanów, a w związku z tym jego łagodna natura buntuje się przeciwko mordowaniu… Ale nie, on po prostu wyrzuca do kosza coś, w co wierzy od małego, bo tak powiedział poznany przed chwilą koleś.

Wydaje mi się, że opowiadanie potrzebowałoby trochę więcej znaków, żeby napisać je w pełni wiarygodnie.

Ale gratuluję licznych sukcesów opowiadania – nie mówię w żaden sposób, że były niezasłużone. 

A czytało się przyjemnie.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Zastosowanie ma tutaj to (uwaga 2) oraz ta porada. Wygląda na to, że jest pewna dowolność, skoro prof. Bańko nie zgadza się tu z WSO (WSO: “Powiedz gdzie i kiedy”, ale prof. Bańko “Wiemy, kto i kiedy”. Ja bym wolał po słownikowemu, bez przecinka.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Co do ilustracji – zmyliła mnie ta woda, ale rzeczywiście, Marta/Agata została znaleziona nad rzeką. To w takim razie tylko dziwna decyzja w składzie.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

No, też przeczytane.  Mam podobnie jak śniąca w kwestii zebrania tych tekstów w całość. Gdyby były wszystkie takich długości, jak “Pieprzone Ja” czy “Ścieżka numer 14”, to tak – bo przy takim zestawie można lepiej nasiąknąć klimatem. Ale już “Zapłata” ma chyba ze 20 tys. znaków i spokojnie radziłaby sobie sama. Myślałem też, czy tytuł całego zestawu wnosi jakąś wartość dodaną do tekstów – no i chyba nie bardzo. Z drugiej strony jeśli można w NF publikować mikropowieści, to czemu nie mikroantologie? ;)

 

A co do samych tekstów. Przestraszyło mnie trochę słowo “obrazki” w tytule i “widokówki” w opisie MC i obawiałem się, że dostanę scenki rodzajowe bez początku i końca. Ale mogłem odetchnąć, bo to jednak krótkie formy z konkretną strukturą fabularną.

“Pieprzone Ja” – też mam chyba pewien problem ze zrozumieniem. Bo kiedy z informacją z ostatniego fragmentu wracam do poprzednich rozdzialików, to nie bardzo wiem, jak je interpretować. A chciałbym wiedzieć, bo chyba by mi się spodobało ;)

“Ścieżka numer 14” – ten tekst najbardziej przypadł mi do gustu. W przeciwieństwie do śniącej poczułem sympatię do narratora, ładnie udało Ci się go zbudować paroma drobnymi wstawkami, jak jego reakcja na wypowiedziane przez Karen “Chodźmy”. Natomiast mam żal do ilustratorki, która najwyraźniej nie przejęła się tym, co przeczytała. Jeśli to ma być piętnastolatka na wyprawie w góry… Ech.

“Wystarczy jeden włos” i “Zapłata” – też zgrabnie napisane teksty, uczucia są na miejscu i niby wszystko w porządku, ale motywy wydają mi się bardziej wyeksploatowane, a przez to trochę mniej poruszające. Ale lektura satysfakcjonująca.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Jeśli dżinn jest dobrym logikiem, ale chaos go przerasta, to w sumie zawsze można z nim dyskutować. “W końcu prawdopodobieństwo, że cząsteczki nagle znajdą się w stanie uporządkowanym, też jest niezerowe”. Ale mam wrażenie – choć pewien być nie mogę – że on jest nawet w stanie przewidzieć wynik przyszłego zdarzenia kwantowego i dokonać obserwacji,  nie wpływając na układ. To w sumie jest pewien pomysł na sequel – 1500 lat później lampę dżinna znajdują fizycy na wakacjach…

A nawiasem mówiąc – to, że lampa po wyjściu dżinna była mroźna, to drobny ukłon w stronę fizyki. Bo kiedy w środku siedział taki wielki bydlak, to nawet jak się ścisnął, musiał zajmować prawie całe miejsce. A jak tak nagle z niej wyszedł, to objętość dla powietrza gwałtownie się zwiększyła, mamy przemianę adiabatyczną i temperatura spada.

Dzięki za trzymanie kciuków :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Kursywa wydaje się w porządku, jeśli to są niezależne wstawki. Jeśli bohater na te wstawki odpowiada, to chyba jednak byłbym za myślnikami dialogowymi (ale może same kwestie przy tym kursywą, czemu nie).

Generalnie od strony składu to będzie coś w rodzaju zapisu myśli bohatera. W tym przypadku nie ma jednej praktyki, jest kilka wersji, poczytaj o tym TUTAJ i jeszcze TUTAJ, i coś sobie wybierz. Tylko jeśli oprócz tych wstawek będziesz też używał faktycznych myśli bohatera, to niech będą inaczej zapisywane.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Tak. A ten przecinek po “żarliwe rozmowy” jest fakultatywny.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

I co, teraz “Lo faresti…” będzie się za mną ciągnęło, bo inne teksty gorsze? No wspaniale.

…nie no, napisze się coś lepszego ;) Jeśli kiedykolwiek uda mi się jednak skończyć to, nad czym obecnie pracuję (w co czasami wątpię), to powinno uderzać w podobniejsze struny. I nawet mieć jakąś akcję!

 

W każdym razie fajnie, że koniec końców udało się “Efektowi…” choć czubkiem nosa wynurzyć z morza rozczarowania ponad powierzchnię granicznego zadowolenia ;)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Pierwszy sezon zamyka całą historię Simmonsa, choć w drugiej połowie dosyć mocno zaczyna się rozjeżdżać fabularnie z powieścią. Ale w większości rozumiem te zmiany, bo nie była to łatwa historia do przetłumaczenia na język filmowy. W każdym razie jedno i drugie bardzo polecam. A gdyby zrobili z tego antologię jednosezonowych opowieści w podobnym klimacie… To by było coś :)

 

EDIT: Przeczytałem właśnie wywiad z showrunnerem serialu i właśnie coś takiego planują:

“Terror” ma być antologią, co oznacza, że 1. sezon opowie historię ekspedycji sir Franklina, którą zamkniemy w dziesięciu odcinkach i której nie będziemy kontynuować w 2. sezonie. Sezon 2 będzie zupełnie inną, nową historią. Na razie jednak nie możemy powiedzieć nic więcej, poza tym że chcielibyśmy zamienić "Terror" w fantastyczną franczyzę.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Czytałem kiedyś cały zbiorek Teda Chianga, ale muszę powiedzieć, że “Kupiec…” mi jakoś nie zapadł w pamięć (musiałem teraz sprawdzić, o czym był). Może mi się zamazał od “Wieżą Babilonu”, która jest w podobnych klimatach.

Co do rekina – mam na swoją obronę, że był to konkretnie żarłacz tępogłowy, który żyje zwykle wzdłuż wybrzeży (również w krajach arabskich), ale dobrze znosi słodką wodę i często wpływa w górę rzeki (w Amazonce, wg cioci Wiki, widuje się go nawet 4200 km od ujścia). A czy “wielka ryba” zadziałałaby lepiej? Być może ;)

Resztę biorę na klatę :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Brawo! ;)

 

(Też SPOILERY).

Cieszę się, że się spodobało. A Dżaudar był zdeterminowany, żeby wyruszyć ratować siostrę. Może gdyby nie to, to by wybadał znacznie więcej informacji :)

Bóg jest wielki, to może da się jeszcze pojawić w NF. Może poszukam lampy i poproszę o to dżinna?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Zgadza się, teraz Ty.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

No to proszę:

Y’Barratora znał trzy uderzenia, które były tak trudne i mało powszechne, że mogły uchodzić za sekretne. Pierwsze, Pchnięcie Królowej, było słynnym manewrem Iniga Valquezara, opisanym w szczegółach z trzema rycinami w traktacie Taniec żelaza. Niestety księga nie była wcale rzadka, a kilka kopii znajdowało się w Serivie. Pchnięcie to nie mogło sprowadzić do Y’Barratory zbyt wielu adeptów.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

“Pod kopułą” Kinga. Jedyna jego książka, którą przeczytałem ;) Ale tam naprawdę jest źle odmieniony Wielki Przedwieczny?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Dziękuję wszystkim :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Bardzo Ci kibicuję, bo kogo jak kogo, ale dobrych scenarzystów  w tym kraju mamy jak na lekarstwo. A pochwalisz się, co to były za warsztaty?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Jeśli kurwidołek nie jest nazwą tej mieściny, to z małej. Acz jak w Twoim przykładzie ktoś ma na myśli jakąś konkretną wieś, to mnie by to lepiej brzmiało z zaimkiem wskazującym. “Z tego kurwidołka”.

 

A co do wzdychania – to zależy czy westchnięciem jest treść  poprzedzająca czy nie. Porównaj:

– Ty to zawsze napytasz sobie biedy – westchnęła ciotka Eulalia.

– No dobrze, czas wziąć się do roboty. – Ciotka Eulalia westchnęła i chwyciła za miotłę.

W drugim przypadku najpierw wypowiada kwestię, a potem wzdycha.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

A ja ciągle mam Boskich szaleńców w mojej kolejce wstydu… Ale mam w kolejce! Jest to okazja, żeby to nadrobić. Gratulacje, Dreammy!

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Ale półsalto… to takie z lądowaniem na głowie, po którym można sobie skręcić kark? Bo salto ma poziomą oś obrotu, a obrót pionową. Vide – Chuck Norris i kopniak z półobrotu.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Kupuj, a potem koniecznie podziel się wrażeniami :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

No dobra, okładka na Facebooku jest, a ja sprawdziłem organoleptycznie, że numer faktycznie da się dostać w kiosku. W takim razie czas się pochwalić, że dołączam do grona portalowiczów, którzy trafili do “Nowej Fantastyki”. Moje opowiadanie “Efekt dżinna” jest w majowcu. Zachęcam do czytania i dzielenia się wrażeniami – zaraz będę zakładał wątek.

 

 

A ze swojej strony gratuluję wszystkim powyższym, a szczególnie lakeholmenowi, czyli Istvanowi, z którym dzielę numer.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

A może ktoś pisze dramaty? Albo ma plany przepisać jakieś opowiadanie na dramat? Teatr Wolandejski ogłosił konkurs – nagroda pieniężna pokaźna plus wystawienie spektaklu, ale termin raczej dla takich, którzy mają już gotowca w szufladzie. Albo szybko piszą.

Preferowane będą teksty, które wpisują się w artystyczną wizję Teatru Wolandejskiego – w których w sposób wyraźny nakreślony jest protagonista, zachowana jest klasyczna konstrukcja dramaturgiczna a poruszany temat odnosi się do współczesnych problemów.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Dołączam do tych po seansie Cloverfield Paradox. Belhaju – to nie do końca tak, że my mamy większe oczekiwania niż amerykański widz, bo z jakiegoś powodu jednak zrezygnowano z dystrybucji kinowej i sprzedano prawa Netflixowi… :P

 

Jak dla mnie – dałoby się w nim doszukać paru fajnych pomysłów, ale ogólnie film fatalny. I próbuję sobie wyobrazić tego producenta, który przeczytał ten scenariusz i powiedział: “Tak, to jest dobre, robimy to. Macie tu 45 milionów dolarów”.

O ile Life było dziurawe jak sito, ale dało się obejrzeć z umiarkowaną przyjemnością (przy wyłączeniu myślenia), o tyle tutaj… no nie, to po prostu nie miało sensu.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

A jeśli nie zależy Ci przesadnie na połączeniu uniwersum z pozostałymi tekstami (a skoro rozważasz pominięcie nazw, to chyba nie), to może warto jednak przeczytać jakąś książkę o wiktoriańskiej Anglii, poprawić jakieś szczegóły, które się nie zgadzają, i umieścić akcję w prawdziwym świecie? Wg mnie to zawsze dla tekstu wartość dodana, jeśli nie dzieje się w wymyślonym świecie “bo tak”.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Cieszę się, że się podobało! :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Hm… To chyba nie “Autostopem przez galaktykę” Douglasa Adamsa?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Hm, to prawda, że żadnego haczyka nie zastawiłem. Nie chciałem z góry wskazywać na to, w którą stronę potoczy się akcja, ale owszem, z marketingowego punktu widzenia pewnie by się jakiś przydał ;)

 

Zakończenie rozczarowało (bo spodziewałaś się lepszego) czy zabolało (bo liczyłaś na lepszy los dla Judith)? Jeśli to pierwsze, to źle, jeśli drugie, to się cieszę ;)

Już gdzieś wcześniej o tym wspominałem, ale Judith sama jest sobie winna. Ja przy planowaniu opowiadania nie chciałem, żeby wracała na stację, ale ona się uparła. No to poniosła konsekwencje.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Świetny tekst. W sumie nie ma co pisać, bo pewnie w tym milionie komentarzy przede mną wszystko zawarto, ale z konkretnych punktów:

– bardzo zgrabna konstrukcja – zarówno z pokorą i przekorą, jak i z prologiem, dzięki któremu tylko czeka się na wyjaśnienie, dlaczego taka miła dziewczyna będzie źródłem postrachu poddanych;

– wykorzystanie prawdziwej historii trochę jest mieczem obosiecznym. Z jednej strony historia Pedro i Ines jest wręcz wyborna, a nawiązania do prawdziwych zdarzeń zawsze się chwali, bo opisywać neverlandy to każdy potrafi. Z drugiej – jak już dowiedziałem się, że ten wątek jest inspirowany faktami, to uleciało troszkę podziwu dla pomysłu, bo nie do końca był Twój ;)

– opowiadanie mocno kojarzy się z “Nawet cienie będą szeptać” Uznańskiego, a to jeden z lepszych polskich tekstów, jakie czytałem w NF.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Dzięki temu masz dane na temat tego, ile pobrań można się spodziewać (w dzień czy dwa) przez ludzi z NF ;)

Gratulacje Jose, gratulacje inni :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Marianno, ja polecam Scribophile. Coś w stylu NF, tylko gigantyczny kombajn dla wszelkich gatunków. Ogólnie polega to na tym, że recenzjami cudzych tekstów zarabiasz punkty, które potem możesz wydać na wstawienie własnego tekstu do recenzji. I działa bardzo sprawnie.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

To dziś się nie zdziwisz. Mocny return i kolejny gem dla Ciebie ;)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

No to słucham:

 

Wyjaśniłem, że ufundował ją Adrakhones, odkrywca Twierdzenia Adrakhonesa, w myśl którego kwadrat długości przeciwprostokątnej w trójkącie prostokątnym równy jest sumie kwadratów długości przyprostokątnych. Dla uczczenia jego pamięci posadzkę komnaty pokrywały liczne geometryczne dowody prawdziwości Twierdzenia. Każdy z nich dawało się rozgryźć, gdyby odpowiednio długo nad nim postać i się weń powpatrywać.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

To ja sobie strzelę, bo fragment i podpowiedź (chyba?) pasują do książki, którą ostatnio oglądałem w Internecie. Kolej podziemna?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Zgadza się. Twój ruch.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

  1. NIE (chyba że liczyć tą, skąd przyszła, jak sądzę)
  2. TAK
  3. TAK.

To jeszcze pozostało pytanie, kogo pytała.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

  1. NIE

Hm, myślałem, że będzie łatwiej. Może rozbuduję fragment:

 

Choć odpowiedział na pytanie o drogę, odpowiedź nie została uznana za satysfakcjonującą. Po dalszym wypytywaniu okazało się, że na końcu każdej ze ścieżek mieszka ktoś szalony.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

  1. NIE

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

  1. NIE.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

  1. Również TAK.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

  1. TAK

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

  1. NIE
  2. Było już, że książka. Ale… TAK.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

19. NIE

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

18. TAK :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

17. No… tak? Nie? Znaczy się, NIE JEST.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

16. NIE. (W kazdym razie ta rozmowa nie).

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

15. Też NIE.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

13. Pytający o drogę jest człowiekiem? – TAK

14. Czy odpowiadający jest sfinksem? – NIE

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Mitologia grecka/rzymska – NIE.

Akurat jestem w stanie powiedzieć, że wąsy Finkli i trąba Mytrixa na tym etapie już na osobie pytającej nie zrobiłyby żadnego wrażenia. Co do trzeciego warunku – TAK.

Gwiezdne wojny? – NIE.

A w ramach podpowiedzi sam zadam przeformułowane pytanie szóste i na nie odpowiem.

 

6b. Czy któryś z bohaterów był człowiekiem? – TAK.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Niestety wciąż nie wpadliście na właściwy trop.

 

  1. Czy akcja dzieje się w Tolkienowskim Śródziemiu? – NIE
  2. Czy to Niekończąca się historia Michaela Ende? – NIE

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

  1. Akcja dzieje się w czasach współczesnych bądź quasi współczesnych? – NIE

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Na pewno bardzo skuteczne, zawężające obszar poszukiwań. Tak się wyzłośliwiam ;)

 

6. Czy bohaterzy to ludzie? – Hm… Zasady wiążą mi tu trochę ręce. Nagnę je, mówiąc: NIE, ale przeformułowałbym to pytanie.

7. Chodzi o “Gwiezdny pył”? – NIE

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Z pytaniami przy numerkach wygodniej, więc:

  1. Czy pytający bądź odpowiadający biegle posługiwał się mieczem? – NIE
  2. Czy mężczyzna pytał kobietę? – NIE
  3. Czy chodzi o przejście przez drzwi (wrota)? – NIE

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

  1. TAK. (Ale nudne pytanie ;) )

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

No dobra, nie chcę scedować, to spróbujmy tak:

 

Choć odpowiedział na pytanie o drogę, odpowiedź nie została uznana za satysfakcjonującą. Kto pytał i kto odpowiadał?

 

1. NIE – to nie “Czterej pancerni” ;)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

  1. Jeszcze nie czytałem, ale brzmi mi cosik jak “Czterdzieści i cztery” Piskorskiego. To to?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

  1. (Nie wiem, czy już było, ale nie widzę). Czy to “wyciskanie” jest faktycznie fizyczną czynnością polegającą na przyłożeniu do tych przedmiotów siły w ten czy inny sposób?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Chyba jakoś się przemogę i wybaczę ;)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Ja “Wikingów” prawie rzuciłem za ten okropny akcent, z którym oni mówią. Ja wiem, że oni próbowali odtworzyć “to, jak mówiłyby po angielsku osoby, dla których ojczystym językiem jest staronordycki”, ale tego się nie da słuchać! Poza tym skoro język angielski “gra” język Wikingów, to co – mówią we własnym języku z marnym akcentem…?

Ale – tak jak mówiłem – przez akcent prawie rzuciłem ten seria. Rzuciłem dopiero przez to, jaki nudny się zrobił gdzieś w 4 sezonie ;)

 

Widzę, że mam inny gust serialowy niż większość tu obecnych – “The Expanse” obejrzałem pierwszy sezon, ale bez przekonania. Odnosiłem wrażenie, że niby to niezłe w warstwie realizacyjnej, niby nie takie nudne, ale jakoś spływa po mnie jak po pingwinie i do końca sezonu nie zaczęły mnie obchodzić losy tych bohaterów. Może przez to, że ci bohaterowie są grubą krechą rysowani, może przez to, że głównym bohaterem jest detektyw (to mnie zawsze natychmiast usypia)… Tak czy siak, pierwszy sezon dooglądałem, a w połowie drugiego odcinka drugiego sezonu wyłączyłem i dałem sobie spokój.

Tak samo “Rick i Morty” jest ponad moje siły. Obejrzałem 3 odcinki i jakkolwiek doceniam niektóre pomysły i “naukowe” koncepcje, to nie jestem w stanie przebrnąć przez ocean niewybrednych dowcipów, w którym te pomysły toną.

 

Za to polecam wszystkim “The Leftovers” (czyli po polsku “Pozostawieni”). Świetny serial HBO, jakiś czas temu skończył się trzeci i ostatni sezon. Genialny serial, którego punkt wyjścia jest fantastyką, po drodze jest sporo mistyki, ale po pierwsze jest serialem o ludziach i ich emocjach.

Vercenvard wspomniał też kiedyś o “Black Sails”, który zdecydowanie jest w czołówce moich ulubionych seriali. Fabularnie to prequel do “Wyspy skarbów” Stevensona, ale w wersji dla dorosłych. Bardzo inteligentnie napisany, o ciekawych, wielowymiarowych postaciach (oprócz Max, której wątek, kreacja postaci i sposób wypowiadania się zawsze na jedno kopyto są nie do zniesienia). Bardzo podobało mi się to, że choć często są tam rozgrywki między pirackimi kapitanami, to nie jest tak, że “władcy wymyślają plany i wzajemnie nasyłają na siebie armie”. Nie nie – tutaj kiedy kapitan podejmie jakąś decyzje, to musi jakoś ją sprzedać wybrednej załodze, która w samobójcze akcje pakować się nie ma najmniejszej ochoty ;) A do tego serial idzie w rozsądnym tempie – każdy z 4 sezonów robi spory krok w kierunku sytuacji, którą znamy jako początek “Wyspy skarbów”.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

A widzisz, nie wiedziałem, że wiesz, co wiesz. Znaczy się zbiegi okoliczności nie istnieją ;)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Był smutny, ale ostatnio się uśmiechnął. Dzięki Twojemu klikowi i jeszcze z jednego powodu, ale o tym sza ;) Miło mi, że się podobało, szczególnie że udało się mimo nietrafienia dylematu :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Gratulacje :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Polskim wykonawcą być może sam zostanę, tylko muszę zmajstrować podkład, bo gotowca w Internecie niestety nie ma :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Nie ma wiele konkursów tłumaczeniowych, ale się zdarzają. Choć akurat na tłumaczenie piosenki to ten jest jedyny, o jakim słyszałem. Dzięki :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

To nie publikacja i nie opowiadaniowa, ale pochwalę się, a co. Dostałem drugą nagrodę w II Ogólnopolskim Konkursie na Przekład Piosenki Filmowej za tłumaczenie piosenki “Settle for Me” z serialu/musicalu “Crazy Ex-Girlfriend”.

 

O, TEJ PIOSENKI.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Gratulacje dla nowej Loży! A także dla rezerwowych.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Staruchu, dodaj może źródło – raz, że może być przydatne, a dwa, że nieładnie tak wrzucać dłuższe cytaty bez podania.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Z jednej strony to, co Naz mówi, ma pewien sens – trzeba uważać, żeby nie utykać w schematach. Z drugiej strony często jest tak, że nieznajomość klisz nie powoduje wpadania na oryginalne pomysły, tylko zachwyt rozwiązaniami sztampowymi. Tak jest, kiedy np. młodzież początkująca w fantastyce łapie się za głowę, jak genialnym pomysłem jest, że “ten strażnik tajemnic jednak był sługą wielkiego, złego maga!” (czy to w utworach przez nich czytanych, czy pisanych). Tak, tu dochodzi też wiek, ale są też inne przypadki, jak ktoś nieobeznany z gatunkiem wyważa otwarte drzwi i nieświadomie wpada w wałkowane bez końca schematy. Bo one nie pojawiły się całkiem losowo, często ludzie mają tendencję do wybierania podobnych ścieżek, jeśli świadomie nie postarają się ich uniknąć.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Wicked, w Kanadzie na przykład działa zasada, że jedzenie trzeba zawiesić na drzewie w jakiejś odległości od obozu (na kempingach to chyba musi być co najmniej 80 metrów), żeby nie przyciągnąć niedźwiedzi (i innych chętnych). Co do pieczenia, to nie jestem pewien – chyba może być w pobliżu obozu (póki jest gwar i ogień, zwierzęta nie powinny podchodzić), byle nie zostawić tam resztek. Ale przezorny zawsze ubezpieczony, można upiec dalej i potem przenieść grubą, rozżarzoną gałąź ze sobą, żeby łatwiej było rozpalić na niej ogień ogrzewający w obozie.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Skull, ale nie każdy ma ochotę betować swoje teksty. Mam wrażenie, że traktujesz betę jako mechanizm do robienia korekty językowej tekstu. I owszem, tak też można ją wykorzystywać, ale znacznie częściej służy do… no, bety. Redakcji. Opiniowania, czy czegoś nie warto jeszcze zmienić, tego rozbudować, tego wywalić, tutaj rozjaśnić, bo nie wiadomo, o co chodzi… Sprowadzenie betalisty do roli obowiązkowej korekty (wykonywanej przez nie wiadomo kogo) byłoby gigantycznym strzałem w stopę dla portalu. A co z tekstami, które przeszły już profesjonalną redakcję i korektę, a autor chce je wrzucić na portal? Np. Giancą Jacka Łukawskiego? Też będziesz ich zmuszał do nieprofesjonalnej korekty na portalu?

Czekam, aż pojawi się gary joiner i powie Ci, co sądzi o obowiązku betowania ;)

 

Ale już pomijając wszystko powyższe, nawet Twoje założenia wyjściowe są chybione – w tekstach, których ludzie nie chcą czytać (choć zaczynają), problemem są również błędy językowe, ale po pierwsze towarzyszy im wtórność, klisze fabularne i językowe, kulawy język… Jako osoba, która zawodowo zajmuje się m.in. korektą/redakcją, zapewniam Cię – wbrew temu, co sądzi bardzo wielu zleceniodawców, przeprowadzenie korekty NIE SPRAWIA, że tekst staje się dobrze napisany. Sprawia, że tekst staje się marnie napisanym tekstem bez błędów językowych. Dlatego właśnie niektórzy tłumacze wykonują korekty tylko za stawkę godzinową (a nie standardowo, od strony) – i ostrzegają, że jeśli tekst jest denny, to (a) może pozostać denny, ale bez błędów, (b) jeśli faktycznie ma być znośny, to polega to na praktycznie napisaniu go od nowa i ze względu na stawkę godzinową można za to zapłacić więcej niż za tłumaczenie od zera.

I to wszystko mają robić ochotnicy?

 

EDIT: Ha! Wiedziałem! Gary pojawił się,  zanim jeszcze skończyłem pisać komentarz. Ale spodziewałem się, że będzie zjadliwiej ;)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Sympatyczne :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Nowa Fantastyka