A ja widziałbym jeszcze inne wytłumaczenie tego fenomenu, które trochę się przenika z tamtymi trzema; trochę z nich wynika, a trochę one wynikają z niego.
Nieograniczona ilość treści. Współczesny odbiorca popkultury dostaje mnóstwo nowych możliwości, w dużej mierze dzięki internetowi. Nie ogranicza go to, co znajdzie w osiedlowym kiosku, bo może sięgnąć po treści z całego świata. Musi jednak dokonać selekcji, bo na zapoznanie się ze wszystkim nie starczy mu czasu. Co wybierze? A to już zależy: są tacy, którzy lubią szukać nowego, ale są też tacy, którzy chcą ciągle tego samego. Zastanówcie się, co sprawia, że decydujecie się coś oglądać/czytać/przyswajać. Często polecanki, opinie zaufanych osób. Często sprawdzone nazwisko twórcy. Często po prostu reklama zaciekawi. Jest coś jeszcze, co wydaje mi się obecnie bardzo istotne – czynnik społeczny. Czemu tutaj, na portalu, czytamy i komentujemy? Bo tworzymy społeczność, bo może być dyskusja, bo rodzi się interakcja.
I tu polemizowałbym z Dukajem. Nie upatrywałbym popularności seriali w podzieleniu historii na kawałki, wieloodcinkowa opowieść to nie kanapka pocięta w wagoniki, żeby dziecko zjadło. Moim zdaniem istotniejszy jest punkt pierwszy: jak za mała treść, to przez nas przeleci, zapomnimy, nie poczujemy. A duże dzieło? Zdążymy się związać z bohaterami, ze światem. No i na zakończenie trzeba będzie poczekać. Tylko że w tym czekaniu nie jesteśmy sami, bo wraz z nami czekają inni widzowie, z którymi możemy o tym podyskutować. Bywałem na imprezach, gdzie poznawałem osoby, z którymi nic mnie nie łączyło – ale rozmowa nagle zaczynała się kleić, gdy wchodził temat seriali. Nie mówię, że seriale się ogląda, by mieć o czym rozmawiać ;) Ale takie dyskusje czy wspólny hype w internecie – ja to bardzo lubię i czekam tylko na koniec studiów, żeby obejrzeć trzeci sezon Dark i nie musieć omijać memów na tego temat.
Tu na portalu takie “wspólne czytanie” też nas socjalizuje. Znacie przecież sytuacje, jak dyskusja spod opowiadań przenosi się na shoutboksa, więc potem parę osób zawsze zajrzy do opowiadania, by wiedzieć, o czym mowa. Gdybyśmy nie widzieli wzajemnie swoich opinii, to nie byłoby tak fajnie.
Może trochę pokrętnie napisałem, bo ostatnio głównie czytam (niestety, nie jest to fantastyka), ale do sedna: jeśli opowiadania mają być szeroko czytane i omawiane, potrzebna jest grupa. Tutaj działa to na małą skalę.
Co do samej krótkiej formy, też ją lubię i uważam, że zasługuje na więcej uwagi. Staram się pisać każdy tekst jak najlepiej, a potem, jak jestem z niego zadowolony, to go jakoś promuję po publikacji – najbardziej się postaraliśmy z Coboldem z “Dziewczyną z papieru i ognia” (zdjęcia, audiobook, rysunki). No i miałem szczęście, że moje opowiadania tak przypadłby do gustu Ninedin, która pomogła ściągnąć czytelników. Ale wiem, że wielu autorów, także początkujących, nic po publikacji nie robi, jakby publikacja była tylko wpisem do portfolio, a nie wizytówką i samodzielnym dziełem. Znani autorzy tym bardziej nie muszą się starać. Napiszą coś krótkiego, hajs wleci, nazwisko gdzieś się pojawi. A patrzcie, jakie dobre opinie mają “Fantastyczne pióra”. Jesteście lepsi niż większość antologii “z nazwiskami” ;) Tylko żeby jeszcze dotarły do jak największej liczby czytelników.
Chciałbym, żeby zaistniała jakaś dyskusja wokół opowiadań. Fajnie by było, gdyby jakaś grupa czytelników fantastyki miała choć tyle zaangażowania, co Ninedin (jeśli tacy są, to proszę o wskazanie). Chętnie czytałbym subiektywne top 10 opowiadań roku. Czemu nikt tego nie robi? A bo pewnie dlatego że mało kogo by to interesowało.
Co można by z tym wszystkim zrobić? Mamy kilkaset nowych opowiadań rocznie. Musiałaby się pojawić jakakolwiek selekcja. Nie mam czasu czytać tyle, co Ninedin. Miałem ciężki rok i nie mogłem czytać na portalu. Ale Cobold mi świadkiem, że czasem go pytam, co było najlepszego czy to tutaj, czy w papierowej NF. U nas selekcją są piórka. A w czasopismach/antologiach? Mało kto wskazuje. A ja w recenzjach zawsze wypatruję wskazania najlepszych (ze świadomością, że to zawsze subiektywne). Bo na pojedyncze opowiadania prędzej znajdę czas. I gdyby jeszcze było z kim o tych paru tekstach pogadać, to czytałbym chętniej.
Może jakimś rozwiązaniem byłoby coś na kształt dawnych kółek/sekcji literackich, gdzie umawiało się na czytanie konkretnego dzieła i potem się to omawiało. Teraz to mogłoby się odbywać internetowo. Tylko komu by się chciało? I właściwie po co?
https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/