Profil użytkownika


ko­men­ta­rze: 69, w dzia­le opo­wia­dań: 44, opo­wia­da­nia: 22

Ostatnie sto komentarzy

Su­zu­ki co do in­ter­ne­tu to zły przy­kład:) Żad­nej ksiaż­ki, może je­dy­nie ze dwie ko­lo­ro­wan­ki dla dzie­ci:)

@e­xtu­rio wy­bacz, ale co mam za te 4 złote? książ­kę wy­po­ży­czo­na na 2-3 dni. Nie po­rów­nuj tego z po­sia­da­niem ksiaż­ki. Zakup by mnie in­te­re­so­wał w gra­ni­cach ok 20 zł.

A w bi­blo­te­ce która mam koło sie­bie nie mam już nic do czy­ta­nia. Na­to­miast wy­pra­wa do miej­skiej to 5,6zł plus 10 zł mie­sięcz­nie, śred­nio mnie to prze­ko­nu­je mimo wszyst­ko - li­cząc że mogę wy­po­ży­czyć 2 książ­ki na raz czyli mu­sia­ła­bym być tam śred­nio 8-10 razy w mie­sią­cu co­najm­niej , czyli wy­szło by mnie to 65 zł, a to zna­czy, że wole opła­cić za to in­ter­net i za­pła­cic dziec­ku po­ło­we mie­sięcz­nych obia­dów w szko­le. Jed­nym sło­wem mniej czy­tam, bo książ­ki są za dro­gie, tak czy ina­czej. A kwe­stia tego co tracą/zy­sku­ją wy­daw­cy na współ­pra­cy z Em­pi­kiem.. sądzę że zy­sku­ją bo ina­czej by tego nei ro­bi­li, a że na­rze­ka­ja.. jest takie stare po­rze­ka­dło "daj palec a ze­chce całą rekę".

Wie­cie kiedy ostat­nio ku­pi­łam coś w Em­pi­ku? a wła­ści­wie w Kmpi­ku jesz­cze?:) ze 20 lat temu, więc jakos nie po­czu­wam się do tego że to moja wina że ksiąz­ki są dro­gie:P

a.k.j to ja sie spy­tam ina­czej.
1. Jak czę­sto czy­tasz ksiąz­ki? Jak czę­sto je ku­pu­jesz? A jak czę­sto byś je ku­po­wał gdyby były po­ło­we tań­sze?
2. Przy­kład mo­je­go star­sze­go syna: wy­czy­tał po pare razy to co ma w domu, wy­czy­tał wszel­kie in­te­re­su­ją­ce go po­zy­cje w bi­blio­te­ce szkol­nej (miej­ską mam kawał drogi , poza tym mie­sięcz­ne opła­ty, plus do­jazd .. mówią same za sie­bie) i teraz za­miast się uczyć to nie czyta ksią­żek a oglą­da filmy, ale wiem, że jak mu coś cie­ka­we­go pod­rzu­cę to zo­sta­wi film i za­cznie czy­tać. A nie uwa­żam żebym miała ja­kie­goś nad wyraz wy­jąt­ko­we­go i je­dy­ne­go ta­kie­go w świe­cie syna:).
A ja przy­znam szcze­rze, że obec­nie czy­tam tylko to co uda mi się zna­leźć w necie, albo jak w pracy sie nudzę to ścią­gnę z półki, za­mknę sie w biu­rze i po­czy­tam tro­chę. Kwe­stia taka że jak mam wydac 40 zł na ksiaż­kę to nie­ste­ty szko­da mi.

Hehe cho­ciaż tak sobie po­my­śla­łam, że jakby tak wy­to­czyc ze dwie, trzy spra­wy przy takim jaw­nym prze­gi­na­niu i to od­po­wied­nio na­glo­śnić, to z pew­no­ścią ko­lej­ne po­ja­wia­ja­ce się opisy na ksiąz­kach były by już ostroż­niej­sze:)

Po­szu­kaj Usta­wy o zwal­cza­niu nie­uczci­wej kon­ku­ren­cji ( z dn. 16.04.993 r. Dz. U. Nr 47, poz. 211; z późn. zm.)
Zgod­nie z art. 3 usta­wy czy­nem nie­uczci­wej kon­ku­ren­cji jest dzia­ła­nie sprzecz­ne z pra­wem lub do­bry­mi oby­cza­ja­mi, je­że­li za­gra­ża lub na­ru­sza in­te­res in­ne­go przed­się­bior­cy lub klienta.Zgodnie z art. 3 usta­wy czy­nem nie­uczci­wej kon­ku­ren­cji jest dzia­ła­nie sprzecz­ne z pra­wem lub do­bry­mi oby­cza­ja­mi, je­że­li za­gra­ża lub na­ru­sza in­te­res in­ne­go przed­się­bior­cy lub klien­ta. ( ...) nie­uczci­wa lub za­ka­za­na re­kla­ma ( i dalej) Re­kla­ma re­kla­ma wpro­wa­dza­ją­ca klien­ta w błąd i mo­gą­ca przez to wpły­nąć na jego de­cy­zję co do na­by­cia to­wa­ru lub usłu­gi. Mamy z nią do czy­nie­nia gdy po­wsta­łe na jej pod­sta­wie wy­obra­że­nia nie są zgod­ne ze sta­nem rze­czy­wi­stym, de­cy­du­ją­ce zna­cze­nie mają wy­obra­że­nia ad­re­sa­tów re­kla­my, a nie opi­nie re­kla­mu­ją­cych.

Tak że masz prawo podać do sądu wy­daw­cę za umiesz­cze­nie nie­uczci­wej re­kla­my, kwe­stia tylko czy gra warta świecz­ki.

Ro­bert tak się tylko spy­tam wie­rzysz we wszyst­ko co pisza? Te 6% nie bar­dzo bym im star­czy­ło na opła­ce­nie kosz­tów pra­cow­ni­czych na mar­ke­cie wiel­ko­ści 10k, a teren, ener­gia, trans­port i cała ster­ta in­nych dzia­łań mar­ke­tin­go­wych czy wy­dat­ków biura głów­ne­go? Nie­ste­ty nie moge ci tu przy­to­czyc liczb, mimo że nie sy­gnu­je swo­ich wy­po­wie­dzi imie­niem i na­zwi­skiem, co za pro­blem spraw­dzić kto pisze, a umowa nie po­zwa­la:) Nawet na pro­duk­cji wła­snej (pie­czy­wa) jest dużo wiek­sza marża.

A tak z innej becz­ki , są jesz­cze ja­kieś sieci księ­gar­ni poza po­da­nym to Ma­tra­sem, albo tanie in­ter­ne­to­we z cie­ka­wy­mi za­so­ba­mi?
Wy­cho­dze z za­ło­że­nia, że jak sie nam nie po­do­ba Empik to po­pro­stu nie ma co tam ku­po­wać, a miło bylo by sie wy­mie­nić do­staw­ca­mi od któ­rych za­ku­pu­je­cie książ­ki.

Ro­bert wy­bacz ale, tym ostat­nim stwier­dze­niem mnie roz­ba­wi­łeś:) Oczy­wi­ście, że sobie wy­obra­żam, tak się skła­da że aku­rat mam wzgląd w ceny za­ku­pu w Tesco i w ceny sprze­da­ży - pra­cu­ję tam obec­nie nie­ste­ty. A my­ślisz, że ile tesco za­ra­bia na pro­duk­tach? 5%? Na pro­duk­tach 2 w cenie 1 jesz­cze maja do­dat­nią marże, to chyba wy­star­czy. A co do piwa to mó­wi­łam o cenie wy­pro­du­ko­wa­nia  ( razem z kosz­ta­mi ener­ge­tycz­ny­mi i pra­cow­ni­czy­mi) jed­nej bu­tel­ki piwa wraz z ety­kie­tą. My­ślisz, że pro­du­cent sprze­da ci piwo po kosz­tach?

Adaś a co do skut­ków ewo­lu­cyj­nych to każdy je może w mniej­szym lub więk­szym stop­niu od­wró­cic na swoim po­dwór­ku, trze­ba chcieć. Zdzi­wił­byś sie ile pytań ma 6 let­nia dziew­czyn­ka po obej­rze­niu na kom­pu­te­rze pro­gra­mu o di­no­zau­rach i czym mam sie niby wspie­rać, żey za­spo­ko­ić jej cie­ka­wość,  jak nie ksiąz­ka­mi :P

Tak ale li­czysz tylko trans­port od wy­daw­cy do ma­ga­zy­nu głów­ne­go. Po­dej­rze­wam że kosz­ty dys­try­bu­cji w ob­rę­bie sieci juz po­kry­wa sam Empik. Bo jakoś nie wie­rze w sy­tu­ację gdzie wy­daw­ca jez­dzi po każ­dej pla­ców­ce i zo­sta­wia po kilka ksią­żek:)

Tak dla po­par­cia to koszt wy­pro­du­ko­wa­nia 1 bu­tel­ki piwa (nie bede po­da­wać marki, żeby nie robic re­kla­my albo an­ty­re­kla­my)  to ok 80gr w skle­pie sred­nio cena sprze­da­ży 3,49 zł.

Ja pra­cu­je w nim od kil­ku­na­stu lat mniej wie­cej. Li­czysz marże koń­co­we­go skle­pu. To wlicz w to cały pro­ces dys­try­bu­cji to ci wyj­dzie. Cenę de­ta­licz­ną dla klien­ta koń­co­we­go minus kosz­ty pro­duk­cji. Ow­szem są bran­że gdzie ten pro­cent jest mniej­szy, ale uogul­nia­jąc wy­cho­dzi mniej wię­cej tyle.

Cho­dzi­ło mi o to że pro­blem wy­so­kich kosz­tów dys­try­bu­cji to nie tylko pro­blem ksią­żek, ku­pu­jesz sok, masło, spodnie i do pro­du­cen­ta tra­fia z tego 30%, może cza­sem wie­cej tro­che z lo­kal­nych pro­duk­tów. Tak po­pro­stu dzia­ła rynek. Fakt, że te kosz­ty mozna by ob­ni­życ jeśli komuś rze­czy­wi­ście za­le­ża­ło by na roz­pro­pa­go­wa­niu czy­ta­nia, ale my­sli­cie że za­rów­no Em­pi­ko­wi czy wy­daw­com czy cho­ciaż­by mi­ni­ster­stwu kul­tu­ry za­le­ży na tym? Ra­czej wat­pie,  im cho­dzi o zysk, jak wiek­szo­ści. A takie sa prawa rynku jak juz mó­wi­łam i jeśli ktos na tym po­tra­fi ko­rzy­stać to za­ra­bia i tyle. Wi­docz­nie wy­daw­com tez to się w jakis spo­sob opła­ca albo ida po naj­mniej­szej lini oporu, bo mamy na­praw­dę sze­ro­kie moż­li­wo­ści pro­mo­cji i wy­ko­rzy­sta­nia za­so­bów jakie nam daje tech­ni­ka, trze­ba tylko do­brze po­glów­ko­wać i wy­daw­cy mogli by się wy­rwać spod mo­no­po­li­sty.

I tak mi się sko­ja­rzy­ło , np w 82r.  ( wiem ze dla nie­kto­rych to za­mierz­chłe czasy) Fan­ta­sty­ka kosz­to­wa­ła 50 zł ( była to rów­no­war­tość 2,5 kg ziem­nia­ków - cos koło 17 zł za 1kg) teraz kosz­tu­je 10 zł ( w prze­li­cze­niu na ziem­nia­ki to 10-15 kg )

Ja głow­nie ze wzglę­du wła­śnie na ceny prze­rzu­ci­łam się na czy­ta­nie za­miast z pa­pie­ru to z mo­ni­to­ra, i je­dy­nym za­ku­pem ksią­zek są im­pre­zy dzie­cia­ków (oboje książ­ki lubią bar­dzo i jak tak po­pa­trze na swoją ro­dzi­nę - ta dal­sza rów­nież -  to po­wiedz­my ze 25% fak­tycz­nie nie czyta - cała resz­ta bar­dzo chęt­nie). Nie wiem tylko czemu was tak dziwi 50% marży, ge­ne­ral­nie kosz­ty dys­try­bu­cji to z re­gu­ły w wy­pad­ku więk­szo­ści pro­duk­tów ok 60-70% ceny (ok 30% - do­sta­je pro­du­cent).

Niby śmiesz­ny, dzie­cin­ny i ba­nal­ny po­mysł z ga­da­ją­cym sprzę­tem,  ale roz­ba­wi­ło mnie wy­ko­na­nie i pewne pod­tek­sty w tek­scie spo­wo­do­wa­ły, że od­czu­łam po­zy­tyw­ny pstry­czek ener­gi.

Trzy razy się za­bie­ra­łam, aż w końcu za­chę­co­na ko­men­ta­rza­mi pra­wie prze­czy­ta­łam.  Wy­bacz, ale strasz­nie cięż­ko sie mi to czy­ta­ło, nie wiem czy kwe­stia bu­do­wy zdań czy na­pa­ko­wa­nie w nich róż­no­rod­nych okre­ślen. Jak dla mnie ro­man­si­deł­ko pod­szy­te tech­no­lo­gia i jakąś tam pseu­do­re­li­gij­ną, nie do końca spój­ną wizją. Nie przy­pa­dło mi to do gustu.

Ah... tak nie bar­dzo wiem co dalej po­wie­dzieć, bo nie umiem tak do­kład­nie wy­cia­gać myśli na pa­pier jak ty. Choć cza­sem mia­łam wra­że­nie, że wła­snie my­ślisz za mnie,albo ra­czej czy­tam swoje wła­sne mysli, zmu­si­łeś mnie do gleb­sze­go za­sta­no­wie­nia się nad pew­ny­mi spra­wa­mi. Tekst tak głe­bo­ko wszedl mi w świa­do­mość i tro­che na­mie­szał mimo, że bar­dzo zgod­ny jest z tym co za­wie­ra­ła, że nie po­tra­fię do­kład­nie wy­ar­ty­ku­ło­wać tego co we mnie wzbu­dził, może póź­niej.. w każ­dym bądź razie be­dzie mi się jesz­cze długo ko­ła­tał po gło­wie.

p.s. jest parę li­te­ró­wek, ale nie­ste­ty tekst mnie na tyle po­chło­nał, że cież­ko mi się było ode­rwać i je za­zna­czyć

też jest po­twier­dze­niem ist­nie­nia cze­goś wię­cej poza mię­sem, ko­ść­mi i or­ga­na­mi
A może to ja tak na­praw­dę nie chciałem ich od­na­leźć
Nie robił tego z w  więk­szą

Nie czy­ta­łam go gdzie in­dziej, ra­czej po­rów­na­nie do anio­ła i samo imie mi na­su­ne­lo wcze­śniej takie sko­ja­rze­nie. Ale wcale nei prze­szko­dzi­ło to w de­lek­to­wa­niu sie opo­wia­da­niem.

Poza tymi czer­wo­ny­mi ocza­mi Lu­cja­na, resz­ta mnie mocno po­chło­nę­ła. Mimo, że za­koń­cze­nie było do prze­wi­dze­nia, coś to opo­wia­da­nie ma w sobie, co przy­ku­wa moją uwagę.

A ja mam py­tan­ko innej kwe­sti: Grze­siek czy Ma­ciek w końcu?:) Ale przy­znam, że za­cie­ka­wi­ło mnie i chęt­nie prze­czy­tam ciąg dal­szy.

Of­ftop to tu już się dawno tak na­praw­dę i uświa­do­mił mi jesz­cze jedną rzecz.

Teraz le­piej, ale nadal nie tłu­ma­czy to gra­ficz­nej ró­zni­cy, a je­dy­nie za­sto­so­wa­nie. Wiem może się cze­piam, ale to moje za­wo­do­we zbo­cze­nie:)

Roz­ba­wi­ło mnie, a to dobry znak:) Po­do­ba­ło mi się to stop­nio­wa­nie po­wa­gi tek­stu, bo po­wo­do­wa­ło to ele­ment za­sko­cze­nia pu­en­tą.

Adam a mo­żesz do­kład­nie wy­ja­śnić czym jest myśl­nik, albo w jaki do­kład­nie spo­sób na­le­ży go za­pi­sy­wać (cos na kształt 3/4 sze­ro­ko­ści liter w czcion­ce, czy jakoś tam ina­czej? ) dla mnei to za­wsze­by­ła po­zio­ma kre­ska w po­ło­wie lini, ale pew­nie jest ja­kieś bar­dziej usys­te­ma­ty­zo­wa­ne okre­śle­nie, jeśli to tak razi.

Wi­dzisz a mi nikt wcze­śniej nie po­wie­dział, że to nei myśl­nik, kre­ska po­zio­ma to kre­ska po­zio­ma i tyle. Co praw­da Word nijak nie chciał sam mi tego zmie­niac mimo, że miał w au­to­ko­rek­tę wsta­wio­ne, ale już sobie z nim po­ra­dzi­łam i na­stęp­nym razem wsta­wiać będę myśl­nik.

Dla mnie jest czymś co na­pe­dza moje dzia­ła­nia - co praw­da w moim wy­pad­ku to nie pi­sar­stwo, a próby je­dy­nie. Jeśli nie mam cze­goś co spra­wia mi przy­jem­ność, po­chł­nia moje myśli i po­zwa­la re­ali­zo­wać za­ło­żo­ne cele, stoje w miej­scu i rze­czy­wi­stość robi sie szara. Jak jedno z kilku in­nych za­in­te­re­so­wań po­zwa­la mi skry­sta­li­zo­wać, w ta­kiej czy innej for­mie, moje ob­ser­wa­cje świa­ta, od­czuć z nimi zwią­za­nych. Oczy­wi­ście, że chcia­ła­bym na tym za­ra­biać:) kto by nie chciał, ale jak i kilka in­nych tego typu dzia­łal­nośc,i na które podaż jest dużo więk­sza od po­py­tu, trze­ba to robić na­praw­de do­brze.
A z or­so­nem nie zgo­dze się, że pi­sar­stwo to nie tylko opo­wia­da­nie hi­sto­ry­jek, cze­sto autor pra­gnie prze­ka­zać duzo wię­cej niz tylko pła­ska wy­my­slo­na hi­sto­rie. Wiesz jaka jest roż­ni­ca mie­dzy ksiaż­ka­mi o Wiedź­mi­nie na przy­kład, a jego fil­mo­wa wer­sja? ( i nie mówie tu o okro­jo­nej fa­bu­le).

Przy­zna­ję się bez bicia, że już nie wiem jak mam na­pi­sać, to co chcia­łam po­wie­dzieć, żeby zo­sta­ło to zro­zu­mia­ne wła­ści­wie. Nie ne­gu­ję ko­niecz­no­sći wy­ty­ka­nia błe­dów ję­zy­ko­wych, je­dy­nie chcia­łam za­chę­cić do bar­dziej wni­kli­wej ana­li­zy tre­ści utwo­ru i po­dzie­le­nia się tym z au­to­rem. Błędy można po­pra­wić, ale tekst, żeby byl dobry musi coś sobą jesz­cze przed­sta­wiać poza pięk­nym i po­praw­nym ję­zy­kiem.  Będąc tu z wami jakis czas, po­pro­stu mam takie od­czu­cia, co nie zna­czy że wła­ści­we, być może nie za­uwa­żam wple­cio­nych w ko­rek­tę opini na temat tre­ści sa­me­go tek­stu.

Ja nie mówie, że źle że ktos te błedy wy­ty­ka i bar­dzo do­brze bo i ja ich robie tro­chę, a nie wszyst­kie li­te­rów­ki wy­ła­pu­je mi word (nie­ste­ty przy cze­stym pi­sa­niu na kom­pie w innym ję­zy­ku, głów­nie an­giel­skim, na­ste­pu­je anal­fa­be­tyzm wtór­ny jak ja to mówię i cza­sem cho­ciaż­by autor sie­dział go­dzi­na­mi i czy­tał w kółko tekst, to ich nie widzi.) Cho­dzi­ło mi ra­czej o co in­ne­go, o pro­cen­to­wą za­war­tość ko­rek­cyj­ną ko­men­ta­rzy w sto­sun­ku do opisu od­bio­ru i do roz­bu­do­wy tych­że.

I jak zwy­kle po cza­sie mi się sko­ja­rzy­ło: może gdyby to osa­dzić w cza­sach bar­dziej za­co­fa­nych: sza­ma­ni, zioła, i takie tam - nie żebym cos miała do sza­ma­nów:) , na­bra­ło by to więk­szej re­al­no­ści.

I zno­wuż sta­ną­łem u drzwi ot­chła­ni wśród ga­sną­cym bla­sków świec. - albo coś zja­dło, albo li­te­rów­ka.
Jak śnie, który zda­rzyć się mógł tylko w świe­cie umar­łych -tym bar­dziej, że nijak to ko­re­lu­je z po­przed­nim zda­niem
I gdzieś tam był jesz­cze taki nie­zro­zu­mia­ły kwia­tek, ale nie mogę obec­nie go zna­leźć.
Mam wra­że­nie, że każdy po­czą­tek aka­pi­tu jest wręcz me­lo­dyj­ny, a potem prze­cho­dzi to w jakaś taką sztucz­ność, jakby resz­ta była do­pi­sy­wa­na na siłe tro­chę.
Druga spra­wa, już w po­wyż­szym ko­men­ta­rzu po­ru­szo­na, to lekki brak lo­gi­ki: któż jest pe­wien, że ktoś inny mu do her­ba­ty tru­ci­zne leje. Nie li­cząc tego, że jeśli ko­bie­ta umie­ra w tak za­awan­so­wa­nej ciąży, to na­tu­ral­nym jest, do­ko­nać po­ro­du przed po­cho­wa­niem.
Sam za­mysł cie­ka­wy, jak dla mnie roz­wią­za­nie po­zo­sta­wia wiele do ży­cze­nia.

@Or­son bar­dzo dzię­ku­ję za twój głos, nie musi się on zga­dzać z moim, ale daje mi po­gląd na od­biór tego co stwo­rzy­łam. Jeśli byś prze­czy­tał ko­men­ta­rze, wie­dział­bys, że autor jed­nak zna swój za­mysł. I mimo wszyst­ko ko­men­ta­rze tez na­le­ża­ło­by po­praw­nie na­pi­sać (np. Au­to­ra pmy­śli, a potem wrzu­ca tekst. i pare in­nych krzacz­ków), ale nie one są tu te­ma­tem.

Dodam, że wy­star­czy spoj­rzeć w słow­nik ję­zy­ka pol­skie­go. żeby spraw­dzić co ozna­cza słowo "try­bik" :) Świe­tli­sta strza­ła na­pew­no brzmi ład­niej, ale jest wy­jąt­ko­wa, try­bik w ma­szy­nie jest po­spo­li­ty i do tego na z góry prze­są­dzo­nej po­zy­cji i w ta­ko­wym miej­scu miał się znaj­do­wać nasz pod­miot.

A ocenę dodał orson, ale nie mam mu tego za złe, nawet nie wie­dzia­łam, że jest coś ta­kie­go jak okres ochron­ny, więc nie ma pro­ble­mu:)

@6Or­so­n6
1. Try­bik w ma­szy­nie ( w do­my­śle - było by 102 :P).
2. Nie po­my­li­ły pod­mio­ty, gdyż rzecz nie trak­tu­je o mło­do­ści. Pod­mio­tem bez­po­śred­nim jest łza, po­śred­ni zo­sta­wię w do­my­śle. Może zbyt dużej do­cie­kli­wo­ści od czy­ta­ją­cych ocze­ki­wa­łam.
3. Jeśli do­brze pa­mie­tam to mistrz Yoda uży­wał szyku prze­staw­ne­go, głow­nie w od­nie­sie­niu do orze­cze­nia i oko­licz­ni­ka lub do­peł­nie­nia, co tu nie do końca widać, może fak­tycz­nie le­piej by było za­miast "ją tkne­ły" to "tkne­ły ją", ale ta druga wer­sja mam wra­że­nie wy­bi­ja tro­chę z rytmu, więc niech zo­sta­nie jak jest.
4. Uwiel­biam nie­ja­sno­ści, nie bawi mnie czy­ta­nie in­struk­cji ob­słu­gi, pi­sa­nie rów­nież.
@ Roger po­trak­tuj łze jako osobę, a wiatr i ka­mień jako oso­bo­wo­ści które spo­ty­ka, one nie maja jej za­trzy­mać, a je­dy­nie mogą nie po­zo­sta­wić w niej nic z sie­bie, żad­ne­go wpły­wu - może tak bę­dzie ła­twiej zro­zu­mieć za­mysł tego zda­nia. Niby brzmi po­dob­nie i pew­nie le­piej, ale zmie­nia odro­bi­nę sens.

Co do miej­sca nie będe się sprze­czać, acz­kol­wiek po pierw­sze primo w po­dob­nej kon­wen­cji tek­sty się już tu po­ja­wia­ły, to po­zwo­li­łam sobie za­się­gnąc wa­szej opi­nii, a po dru­gie primo tak samo rze­czy­wi­sta jest kro­pla po­sia­da­ją­ca uczu­cia jak i inne mi­tycz­ne stwo­ry, wiec można by się było sprze­czać. (wy­bacz­cie to primo, ale tak za kimś mi jakoś dziś do gustu przy­pa­dło i zdało się tu od­po­wied­nie)

@Ro­ger co do zda­nia i nie ja­sno­ści to nie lubię po­ka­zy­wać pal­cem, wiec tu tylko mała wska­zów­ka: po­myśl o lu­dziach i o tym czym ta kro­pla jest tak wła­ści­wie.

p.s Nie umiem zmie­scić się w stu sło­wach jed­nak:)) szcze­gól­nie w ko­men­ta­rzach:P

Cho­ciaż, tak wła­śnie sobie po­my­śla­łam, że tytuł "ra­dość ist­nie­nia" był­że­by jak naj­bar­dziej prze­wrot­nie-od­po­wied­ni do tre­ści. Tyle że wtedy już nie mo­gła­bym się spo­dzie­wać, że kto­kol­wiek, może poza pa­ro­ma in­wi­du­ami, które znaja mnie oso­bi­ście, zro­zu­mie mój za­mysł:)

i oczy­wi­ście po­wy­żej : zło­wach = sło­wach  i   =, :))

P.S Aaaa pe­ty­cję mo­że­by do Sza­now­ne­go Imć Ad­mi­na wy­sto­so­ać ,co by po­zwo­lił edy­to­wać ko­men­ta­rze cho­ciaz do mo­men­tu, aż ktoś ko­lej­ne­go nie umie­ści.

Hmm nie bar­dzo moim za­mia­rem było uka­za­nie ra­do­ści, jest w tym sporo prze­wrot­no­sci nie­ste­ty. Ra­czej chcia­łam spraw­dzić,  czy po­tra­fię cos po­wie­dzieć w 100 zło­wach. A za uwagi dzię­ku­ję zaraz po­pra­wię zje­dzo­ne ogon­ki, mimo że tak bar­dzo się już sta­ram ich pil­no­wać, chyba za­cznę na przy­ci­na­ją­cy się alt zrzu­cać:P

Za­uważ­cie, że jako em­pa­tę czy jak to tam zwał, od­bie­rał się sam bo­ha­ter. Mi sie po­do­ba­ło, choć fak­tycz­nie do fan­ta­sty­ki to ma ka­wa­łek. Szcze­gól­nie ujał mnie fakt, że pod­czas czy­ta­nia ca­łe­go tek­stu, aku­rat ta­kie­go za­koń­cze­nia sie nie spo­dzie­wa­łam, a w więk­szo­ści au­to­rzy opo­wia­dań tu mają ten­den­cję do sy­gna­li­zo­wa­nia wcze­śniej w opo­wia­da­niu "za­ska­ku­ją­cych " za­koń­czeń.

Tak na­wia­sem mó­wiąc na The Wall ra­czej Wa­ter­sa sły­chac niż Gil­mo­ura. Ale wi­docz­nie wsłu­chiać mu­sia­łeś się w tło:) Mnie tro­chę rażą te po­tocz­ne okre­śle­nia w całym opi­sie typu: "komp", "kicha", - co inego jeśli są wple­cio­ne w mysli bo­ha­te­ra, a co in­ne­go gdy są je­dy­nie opi­sem sy­tu­acji.

Spra­wa wręcz oczy­wi­sta, ale w tak ładny spo­sób ujęta, że skła­nia do my­śle­nia. Mi sie po­do­ba.

No to juz teraz wiem jak coś na­pi­sać, szcze­gól­nie dla sa­me­go pi­sa­nia. Pięk­ną forma za­sto­so­wać, a naj­le­piej trud­ną a prze­kaz sam się tam gdzieś na­pew­no za­wie­ru­szy:)

Ra­czej do funk­cjo­no­wa­nia czę­ści du­żych kor­po­ra­cji.
1. Nigdy nie kłóć sie z sze­fem, że masz lep­szy spo­sob by coś roz­wią­zaś, bo i tak ci udo­wod­ni że jego na wierz­chu.
2. Jeśli łata sie dziu­ry nie tym/kim co na­le­ży, to za­wsze po­wsta­nie w końcu na tyle duża, że cos się roz­le­ci.
3. Nie wy­ry­waj sie przed sze­reg. (tu już chyba nie musze do­da­wać "bo cię zdep­czą")

Ale wi­docz­nie mam zu­peł­nie inny tok my­śle­nia i dla mnie jasne, oka­za­ło sie dla in­nych nie­zro­zu­mia­łe.

@A­damKB a tak na mar­gi­ne­sie, to gdzie mi sie spie­szy?:)

Forma ładna, choć dla mnie miej­sca­mi mę­czą­ca nieco, może to przez to że zbyt duzo jej jak na jedną treść. Ale nie bar­dzo wiem do końca o czym to jest, poza tym że coś tam się wła­śnie stwo­rzy­ło. Ma to ja­kieś głęb­sze prze­sła­nie czy po­pro­stu jest formą dla formy?

Mam pros­bę jak juz sie ba­wi­cie w eta­to­wych ko­rek­to­rów to po­każ­cie mi cho­ciaż pal­cem gdzież to ja zgu­bi­łam spa­cję, ogo­nek ( ten się przy­zna­ję zja­dam i nie widzę cza­sem), albo co nie tak jest w za­pi­sie dia­lo­gów ( ponoć gdy zda­nie za­wie­ra opis czyn­no­sci xzwią­za­nej z wy­dob­ty­wa­niem sie głosu pisze je sie mała li­te­ra w innym wy­pad­ku dużą, oraz po wy­po­wie­dzi nie ma kro­pek, to przy­swo­iłam chyba, że coś jesz­cze po­gu­bi­łam)

No nie wie­rzę męż­czy­zna zna­ją­cy cos wie­cej niz 3 ko­lo­ry pod­sta­wo­we:) A tak na serio, coś w tym tek­scie jest ta­kie­go co przy­ku­wa moja uwage, nie wiem czy to stu­dium stanu jakim jest sa­mot­ność, czy ubra­nie jej w barwy czy w końcu re­zy­gna­cja z pod­ję­cia z nią walki ale mi się spodo­ba­ło.

@GregN na czyjs utwór to nieco cięż­ko,( na swoją zaś pi­sa­ni­nę to jesz­cze za wcze­śnie, bo pisać każdy kto skoń­czyl kilka pierw­szysch klas szko­ły po­tra­fi, ale wzbu­dzać tym co stwo­rzył ja­kieś uczu­cia to już nie ko­niecz­nie).  Moja po­lo­nist­ka ma­wia­ła: " Jeśli chcesz wie­dzieć, co autor miał na mysli to prze­czy­taj naj­pierw jego bio­gra­fię, jęśli zaś wy­star­czą ci twoje wła­sne od­czu­cia to sam utwór. " Także na razie po­so­sta­ne na sta­no­wi­sku czy­tel­ni­ka:)

Pew­nie sie po­wtó­rzę, ale po­zaz­dro­ścić tylko lek­ko­ści pióra i wy­wa­żo­ne­go hu­mo­ru. A tekst miał prze­sła­nie i to dośc mocne szcze­gól­nie w tym miej­scu, czy tego chcia­les czy nie:)

No i cóż ci po­wie­dziec...  chyba jedno mi sie tylko na­su­wa (nie wiem czemu co praw­da prze­pla­ta­ne gdzies w tle pew­nym ar­ty­ku­łem pana A. Sap­kow­skie­go - bo nie do konca w związ­ku), że jesli chcesz sprze­dać coś w dużej ilo­ści to rób to na co jest naj­więk­szy popyt, ale jeśli chcesz zo­sta­wić po sobie coś co w twoim wła­snym od­czu­ciu jest dobre, to z kry­ty­ki wy­cią­gaj bu­du­ją­ce wnio­ski,  ale tylko te co są z twoim my­sle­niem zgod­ne. Ale to tylko moja opi­nia, w obec­nej chwi­li, zwy­kłe­go, prze­cięt­ne­go czy­tel­ni­ka:)

Do­brze od­czy­ta­łeś moją opi­nię. A co do za­koń­cze­nia to po­szło jak dla mnie w do­brym kie­run­ku ale mam wra­że­nie braku tam dwóch, może trzech zdań albo jed­nej sy­tu­acji. takie po­pro­stu mia­łam od­czu­cie, co nie zna­czy że to jest złe. To tak jak z zupą po­mi­do­ro­wą, ge­ne­ral­nie wy­cho­dzi bar­dzo dobra, ale jak do­dasz szczyp­te cze­goś (wszyst­ko za­le­ży od po­mi­do­rów ja­kich uży­wasz do go­to­wa­nia) bę­dzie lep­sza . - nie wiem czy roz­ja­śni­ło ci to cos:)

Po­do­ba­ło mi sie, po prze­czy­ta­niu każ­de­go zda­nia i każ­de­go słowa (cze­sto jak mnie coś zbyt nudzi omi­jam , lub po­bież­nie czy­tam aka­pi­ty) moge w pełni świa­do­mie po­wie­dzieć,że mi się po­do­ba­ło. Miało to co lubię w opo­wia­da­niach : pewne po­dwój­ne dno, głe­bo­kie za­ry­so­wa­nie uczuć - a co wię­cej za­słu­ga au­to­ra w tym, że dał od­czuć je sy­tu­acją i opi­sem a nie na­zwał wprost , i co naj­waż­niej­sze nie było ono pro­ste i jasne jak ob­słu­ga obie­ra­nia ziem­nia­ków i spo­wo­do­wa­ło u mnie pewną re­flek­sję.

Po­mi­jam tam pare zje­dzo­nych spa­cji czy po­wie­lo­nych wy­ra­zów , ca­łośc czy­ta­ło mi się płyn­nie, nic nie gry­zło mnie po oczach i nie mu­sia­łam sie za­sta­na­wiac co autor chciał po­wie­dzieć uży­wa­jąc ta­kie­go a nie in­ne­go sładu liter.

Jak dla mnie dwie rze­czy. Jedna to po­czą­tek w moim od­czu­ciu jest zbęd­ny, bo wy­szedł sucho i sztucz­nie, jak no­tat­ka z ga­ze­ty- nie wiem czemu mia­łam takie od­czu­cie. Wy­star­czy­ło go wpleśc tak jak czę­ścio­wo to zro­bi­łaś w pierw­szą część. Potem miło mnie za­sko­czył dal­szy ciąg, poza może sło­wa­mi ta­ki­mi jak : kasa, ro­bo­ta, czy tam bo­daj­że fajki jesz­cze , nijak nie pa­su­ją­ce mi do stric­te ofi­cjal­nej wy­po­wie­dzi na­ukow­ca. Ide po­czy­tać drugą część:)

Hi­sto­ria być może cie­ka­wa, ale uszy­ta bar­dzo gru­by­mi nicmi, przy­naj­mniej dla mnie. Kto przy zdro­wych zmy­słach ot tak za­pusz­cza się w miej­sce gdzie giną cale armie. Poza tym dia­lo­gi zbyt oczy­wi­ste, to jak­byś mowił: ide sobie zro­bię ka­nap­ke, po­sma­ru­ję ją ma­słem i na­ło­żę wę­dli­nę, a potem włożę do ust i będę gryzł. Przy­naj­mniej takie były moje od­czu­cia czy­ta­jąc je.

Nie bedą po­pra­wiać sty­li­sty­ki, bo raz ze mi nie idzie naj­le­piej , a dwa ze nic szcze­gol­ne­go nie rzu­ci­ło mi się w oczy, może poza paź­dzier­ni­kiem w pierw­szej czesc : "w paź­dzier­niku" ale "w pierw­szej de­ka­dzie paź­dzier­nika".
Tekts czyta się przy­jem­nie, opisy nie nuża, może tro­che poza po­czat­ko­wym, ale to pew­nie wy­ni­ka­ło z tego ze zbyt fa­cho­wy jak dla mnie:) Wizja in­te­re­su­ja­ca i cie­ka­wie przed­sta­wio­na. Je­dy­ne to bra­ko­wa­ło mi cze­goś na końcu, ale nie bar­dzo sama wiem czego, bym go jesz­cze moc­niej za­ak­cen­to­wa­ła.

Co do za­my­słu jesz­cze i wy­sja­śnie­nia dla Ada­sia to nie do konca jest to kla­sycz­ny dok­tor Je­kyll i pan Hyde, ra­czej od­nie­sie­nie do na­sze­go re­al­ne­go życia i tego w wy­obra­że­niach, ma­rze­niach. Jako mała dziew­czyn­ka za­wsze idąc spać, jadąc au­to­bu­sem czy spa­ce­ru­jąc nawet,  wy­my­śla­łam sobie hi­sto­rie w świe­cie, który sam stwo­rzy­łam i w nich uczest­ni­czy­łam. Póź­niej rów­nież, tylko świa­ty by­wa­ły nieco inne.

Pro­blem w tym, że jak widac nie do końca, tekt po­wstał ja­kies 2,5-3 ty­go­dni temu. Każdy ury­wek czy­ta­łam pa­ro­krot­nie przy pi­sa­niu, potem każdy roz­dzia­lik z osob­na, w końcu ca­lość. Moj syn z męzem przez niego prze­brnę­li. Potem zanim go tu wrzu­ci­łam prze­czy­ta­łam go po raz ko­lej­ny, ale chyba nie­zbyt do­kład­nie jak widac, sku­pia­jąc sie bar­dziej na błę­dach or­to­gra­ficz­nych a nie na samym brzmie­niu. Może po­pro­stu po­wi­nien dłu­żej po­le­żec:)

Pro­blem leży w czym innym, jak sądzę. Nawet my­śląc o czymś czy mó­wiąc robie to w spo­sób dwu lub trzy­bie­go­wy (nie umiem zna­leżć lep­sze­go okre­śle­nia, na chwi­le obec­ną), stąd myśli w wy­po­wie­dziach na­kła­da­ja sie na sie­bie i za­zę­bia­ją i wy­cho­dzi z tego przy­naj­mniej po­zor­ny chaos. Jak juz wcze­śniej wspo­mnia­łam, ja tego cze­sto nie widze tego,  bo dla mnie jest coś jasne i kla­row­ne, nawet jeśli prze­czy­tam to kilka razy, gdyż sama wiem co chcia­łam po­wie­dzieć. Stąd ważne tak dla mnie sa wasze po­praw­ki.
Co do za­koń­cze­nia, ce­lo­wo jest takie a nie inne, nie­do­po­wie­dzia­ne. Ja oso­bi­ście nie lubie ksią­żek z za­koń­cze­nia­mi a szcze­gól­nie hap­py­en­dów. Poza tym zo­sta­wi­łam sobie otwar­te drzwi. A hi­sto­ria jest do do­pra­co­wa­nia, gdyż jest tylko próba. Wy­bra­lam po­pro­stu ła­twiej­szy spo­sób, z cu­dzym okiem na pierw­szym pla­nie.

Po­czą­tek jak widze mi nie wy­szedł , szcze­gól­nie pod wzglę­dem sty­li­stycz­nym, ale może po więk­szych po­praw­kach da się to prze­czy­tać. Co do wer­sji pa­pie­ro­wej to mogę po­de­słać ci wy­druk jesli był­byś bar­dzo za­in­te­re­so­wa­ny:) bo nie­ste­ty szer­sza pu­bli­ka­cja to juz nie ode mnie za­le­ży.

P.S i wiem , kła­ma­łam, wsta­łam do kompa:P

Po­sta­ra­łam sie po­pra­wic co­nie­co, ale za­wsze mi za­rzu­ca­no, że uży­wam prze­cin­kow nie uży­wa­jąc kro­pek, a co wię­cej nie uży­wam też prze­cin­ków. stad wdziecz­na je­stem za kazdy przy­tyk, ale zaraz mnie szlag trafi bo sie­dze obec­nie przy sta­rym lap­to­pie, na kto­rym po­lo­wa li­te­rek sie nie wci­ska, wiec ko­lej­ne po­praw­ki moga na­sta­pic do­pie­ro jutro

No tak ale ko­men­ta­rzy nie mozna edy­to­wać i tu juz czuje moj ból :P
p.s A co do "py­ta­nia" to w moim wy­pad­ku było by: "Py­taj­cie, a może bę­dzie wam od­po­wie­dzia­ne. A jeśli nie, to py­taj­cie po dwa­kroć wie­cej.

Dzie­ki, zna­la­złam. By­ła­bym wdzięcz­na za wszel­kie uwagi, nie tylko na temat in­ter­punk­cji oczy­wi­ście.  Nawet jesli sie kil­ku­krot­nie czyta swój wła­sny tekst nie za­uwa­zy sie tyle, ile ktos inny umie do­strzec. Jesli prze­brniesz przez ca­łość i nie usniesz, to też bę­dzie to dla mnie dobry omen, bo ja, jak sie można spo­dzie­wać, je­stem w jakiś tam spo­sób emo­cjo­nal­nie z tek­stem zwia­za­na, a naj­bliz­sze mi osoby pa­trzą przez pry­zmat osoby a nie war­to­ści tej pi­sa­ni­ny.

Hmm gdzie tu jest opcja edy­cji? Przy­znam sie bez bicia, że zda­rza mi się zbyt czę­sto użyć prze­cin­ka za­miast krop­ki i nie za­wsze to póź­niej wy­ła­pać. Dzie­ku­je za uwagę, w or­gi­na­le już po­pra­wi­łam.

Nowa Fantastyka