Profil użytkownika


komentarze: 29, w dziale opowiadań: 29, opowiadania: 12

Ostatnie sto komentarzy

Bardzo mi miło Hesket, że Ci się spodobało. Jeśli chodzi o rzucanie palenia to nie polecam. Zygfryd89 faktycznie historia mogła sporo zyskać na zwrocie akcji.

Dzięki BasementKey i Regulatorzy za przeczytanie i opinię. Naniosę poprawki.

Dzięki Storm za opinię. Faktycznie opowiadanie mogło by być ciekawsze, gdyby było po prostu przytoczeniem dziennika.

Cześć Sagitt. Dzięki za poświęcony czas. Niestety muszę stanąć w obronie pamięci policjanta:

– Chciałbym ci opowiedzieć historię pewnej sprawy, która miała miejsce kilka miesięcy temu.

I nie mogę znaleźć fragmentu w którym dziennikarz mówi o tym, że uwierzył w historię. Raczej zadawał tylko pytania.

Witam Cezary.

Cieszę się, że przeczytałeś! Miło mi, że spodobał Ci się sposób narracji. Osobiście uważam taki sposób opowiadania historii za ciekawy, szczególnie w krótkiej formie. Łapanka faktycznie była mocna, panowie Ślimak i Jim dobitnie pokazali mi, że tutaj trzeba nad swoim tekstem dobrze popracować zanim się go udostępni i mają rację.

Opowiadanie enigmatyczne, nie daje szansy na to, żeby przewidzieć do czego zmierza historia. Trochę słabe zakończenie, albo czegoś nie zrozumiałem. Dziewczyna po prostu krzyczy i ucieka.

Gestem wskazał po wnętrzu.

dziwnie to brzmi.

 

Tekst wciągający, dobrze napisany. Mi nie przeszkadza to, że nie wyjaśniasz co się stało. Czy to halucynacje, czy też “spisek SI”, jak napisał przedmówca. Dla mnie bez znaczenia. W ciekawy sposób poruszasz temat nienawiści do sztucznej inteligencji i odmawiania jej prawa do przywłaszczania sobie ludzkich emocji.

Nikt tego jednak jemu nie udowodnił.

– Mówię ci Street, to czekanie mnie wykończy – rzekł bez ogródek James. Sięgnął po plastikowy kubeczek stojący na konsoli.

– A co? Naprawdę wolałbyś teraz latać bez większego sensu po próżni? – odpowiedział Street rozkładając się wygodnie w swoim fotelu.

– Nie… Nie wiem, być może. To musi być lepsze zajęcie od tego – odpowiedział Hall, po czym napił się wody.

– Podobno najgorszy jest tylko pierwszy tydzień. Zobaczysz, że wkrótce dostaniemy jakieś sensowne zadania.

– Żeby tylko nie były absurdalnie proste.

– No i nie za trudne oczywiście – dodał żartobliwie Street.

– Jasna sprawa – Hall ponownie napił się wody, odstawił kubeczek na dawne miejsce i z powagą powiedział: – Nie możemy dać plamy, zwłaszcza na czymś łatwym. To dopiero byłaby kompromitacja.

Duża razy powtarzasz, kto wypowiada kwestię. W sumie to jest prosty dialog między dwoma postaciami, więc moim zdaniem trochę tego za dużo.

Street wybuchnął śmiechem i bez zawahania się skomentował słowa kolegi:

gdyby nie pomoc Streeta, prawdopodobnie mogłoby dojść do zderzenia.

– Słuchaj. Przybycie tutaj to jedno, ale branie czynnego udziału w akcji

Opowiadanie jest przyjemne w odbiorze, nie ma za dużo opisów wszystkich przyrządów do obsługi statku, dla mnie na plus. Trochę drętwe dialogi ale nie jestem w tym za dobry, więc nie będę się zagłębiał.

Witaj Grzelulukas.

Opowiadanie jest ciekawe, trzyma w napięciu. Czytając sceny ucieczki zawsze człowiek wyobraża sobie monstrum, które ściga bohatera i udało Ci się dobrze ten motyw uchwycić. Zakończenie też mi się podoba. Jestem fanem niedopowiedzianych zakończeń, historii nie domkniętych, które zostawiają pole do późniejszej interpretacji. Gdzie trafi statek z obcym? Jaki będzie ciąg dalszy?

Mam tylko jedno “ale”.

Potwór zbliżył pysk do ust mechanika na odległość kilku centymetrów.

To jest scena niemalże żywcem wyjęta z filmu

No i nazwałeś potwora ksenomorfem i wtedy całe moje wyobrażenie o stworze, którego mi opisałeś prysło i zobaczyłem po prostu scenę z obcego.

A to sugestia:

Wilgoć osadzała się na ściankach pokrytych przez lata cienką warstwą tłustego osadu ściankach.

 

 

Dzięki Regulatorzy za uwagi i poświęcony czas. Naniosłem poprawki. Chciałbym podziękować wszystkim, bo nie spodziewałem się, że dostanę tak dużo cennych uwag. Mam nadzieję, że w końcu napiszę jakieś opowiadanie, które nie będzie tak pełne błędów i będziecie mogli je przeczytać dla czystej rozrywki.

– Nie. Nic nie wiem. W zamian za podwójną stawkę podjęliśmy się transportu ponadplanowego ładunku X, bez zbędnych pytań. Jeśli mam być szery to odpowiada mi to bardzo. Dzięki temu nie będę musiał brać kolejnego kursu, aby zarobić takie pieniądze, jakie otrzymam za ten kontrakt. Zdaje mi się, że to wam też odpowiada. Nie jest tak?

Trochę nie potrzebne to 2 zdanie.

– To nie może być złoto. Złoto jest zbyt ciężkie

W jednej chwili wszystkie monitory, wskaźniki i diody zgasły, w konsekwencji czego wnętrze statku momentalnie zatonęło w ciemności

Proszę, abyście po zlokalizowaniu mechaników przekazali im, że mogę potrzebować ich pomocy. Są odpowiednio przeszkoleni, więc dadzą radę.

Wiadomo, czyjej pomocy i wiadomo, że są przeszkoleni.

tak aby ostatecznie pozbyć się jego z luku.

– Chciałeś mnie zabić, sukinsynu – krzyknął kapitan, kiedy już poczuł się stabilnie, lecz jego słowa nie wydostały się poza hełm.

Wcześniej dźwięk wydobywał się poza hełm

Otoczeni niemal zewsząd próżnią i asekurując się pozycją na czworaka, obydwaj sterczeli na poszyciu prawej burty statku.

Najwyraźniej miał większe doświadczenie i umiejętności w swobodzie poruszania się mechanicznym szkieletem zewnętrznym.

sugeruję : (…)i umiejętności w poruszaniu się mechanicznym szkieletem

– I tak cię nigdy nie lubiłem – dodał euforycznie po chwili oprawca, idąc za swoją ofiarą.

nie pasuje mi tu “euforycznie”

złapał kapitana za mechaniczny szkielet i w szczelnej więzi trzymał się go.

sugeruję: złapał kapitana za mechaniczny szkielet i trzymał się go w szczelnej więzi

Widząc go na pokładzie, rzuciła się mu na szyję. i przytuliła go.

Sugestia: Widząc go na pokładzie, rzuciła mu się na szyję.

Skoro rzuciła mu się na szyję to nie trzeba dodawać, że go przytuliła.

Odmówił wszelkich zeznań, choć wiedział, że czeka go w najbliższym czasie mnóstwo wyjaśnień.

Położył na stoliku tacę ze sprasowaną sześcienną kostkę o niewiadomym do końca składzie.

To już wiemy

 

A teraz przejdźmy do najważniejszego. Ty cholerny draniu, pisarzu co nie chce mi powiedzieć, co jest ładunkiem i pozostawia mnie w niepewności. To chyba będzie najlepszy komentarz co do samej fabuły tekstu. Opowieść mnie wciągnęła i cały czas zastanawiałem się czym jest ten ładunek. Lekkie, humorystyczne opowiadanie. Trochę sztuczne dialogi “– Kapitanie, jest pan cudowny – rzekła Susan. – Zawdzięczamy panu życie.” ale jakoś nie raziło mnie to w oko. Czytałem z przyjemnością. Wyżej wymieniłem jakieś błędy, które rzuciły mi się w oczy ale jakoś dokładnie się w to nie wgryzam, bo jeszcze głupot nagadam.

 

HollyHell91, dzięki za poświęcony czas. Niestety moją zmorą jest interpunkcja. Oczywiście ciągle nad tym pracuje ale widać efekty… A co do braku dialogów, to ten tekst miał być takim opisem.

Dzięki Grzelulukas, że wyłapałeś jeszcze takie błędy i doceniam, że przeczytałeś!

Bardzo mi miło Dawidiq150, że Ci się spodobało. Jestem nowy i mam nadzieję zostać na dłużej, nawet jeśli nie jako autor to jako czytelnik.

 

 

Dziękuję Eldil za opinię i ciesze się, że spodobało Ci się moje opowiadanie. Może to i dobrze, że dopiero teraz przeczytałeś, bo jak możesz zobaczyć po komentarzu Ślimaka, było mnóstwo baboli.

Lekkie zakłopotanie, które przemknęło bo po delikatnej (…)

Literówka

Dla młodych ich miłość dojrzewała w cieniu.

To tylko sugestia

wyglądać, wyglądały

Trochę dziwnie to brzmi

Spotkali po drodze tajemnicę, żywą tajemnicaę.

– Nie jestem niczyjim panem.

oryginalny układ nerwowy musiał pracować

 

Bardzo ciekawy pomysł z umieszczeniem wsi w wizji przyszłości, w której ludzkość opuszcza planetę. Czytało się przyjemnie. Wyżej zaznaczyłem kilka literówek.

 

 

człowiek czuł się jak w reflektorze na scenie

Powinno być raczej: czuł się jak w świetle reflektora

Dzięki tej swoistej wyrwie w przestrzeni, odgradzającej go od reszty osób, czuł się bezpiecznie.

Trochę dziwnie to brzmi

Gargantuiczny, przytłaczający,

Słowo “gargantuiczny” jest użyte dwa razy dosyć blisko siebie. Nie wiem czy to problem.

wypatrując kolejnych miejsc i zapachów, które przypominały mu o Albercie.

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale chyba powinno być “Maksa”

Ogólnie cały tekst jest ciekawy. Przedstawia temat relacji ojca z synem w sposób nieoczywisty i metaforyczny.

Wprowadziłem poprawki i zmieniłem na szort.

Witam.

Ciesze się, że poświęciliście czas na przeczytanie mojego krótkiego opowiadania i tak rzeczowe komentarze. Drogi Ślimaku, jestem wdzięczny za tak dokładną analizę całego tekstu. Niestety muszę przyznać Ci rację, tekst jest mocno niedopracowany i dobitnie mi to uświadomiłeś. Nie pozostaje nic innego niż zadbać o jakość następnych tekstów.

Co do Twojego komentarza, Jim, faktycznie brak tutaj zwrotu akcji a fabuła nie jest porywająca. Nie zgadzam się jednak z krytyką stylu narracji, mogę natomiast zgodzić się, że nie potrafiłem użyć jej w odpowiedni sposób. Musiałem popełnić to opowiadanie po zażyciu sporej dawki Stefana Grabińskiego lub Lovecrafta.

Zmotywowany słowami konstruktywnej krytyki zabieram się za poprawę i analizę następnych opowiadań, które kurzą się na dysku.

Bardzo mi się tekst podoba. Powinniśmy do rzeczonego czajniczka zastosować zakład Pascala i założyć, że ten istnieje. Jakże wiele możemy zyskać, szczególnie gdy już zaczniemy parzyć kawę na marsie.

Nowa Fantastyka