Profil użytkownika


komentarze: 241, w dziale opowiadań: 151, opowiadania: 34

Ostatnie sto komentarzy

Witam!

Milo mi oglosic, ze w kwietniu 2021r. nakladem wydawnictwa Phantom Horror Books ukaze sie druga publikacja mojego autorstwa, to jest zbior opowiadan "Roze i karabiny maszynowe"! Na zachete cytat Wstepu i okladka.

 

 

 

 

WSTEP

 

 

 

Dobre opowiadanie powinno być piękne jak róża, a jednocześnie masakrować umysł czytelnika z bezwzględnością karabinu maszynowego. Przez całą swoją literacką przygodę dążyłem do tego, by takie właśnie były moje teksty. Na ile udało mi się zamierzenie to zrealizować, pozostawiam już do indywidualnej oceny każdemu Czytelnikowi…

W latach 2010-2019 napisałem około setki opowiadań. Na potrzeby tego zbioru wybrałem dwadzieścia dwa teksty, które uznałem za najciekawsze bądź w inny sposób wyróżniające się na tle pozostałych. Mam nadzieję, że dadzą one pełen przekrój mojej twórczości z tego okresu i sam jestem ciekaw efektu końcowego. Tytuły uporządkowałem w kolejności alfabetycznej.

Bez zbędnego przedłużania – zapraszam Cię, drogi Czytelniku, do krainy mojej wyobraźni… do tego dziwacznego kraju, gdzie rosną róże w najczerwieńszym z odcieni i gdzie nieprzerwanie terkocą karabiny maszynowe.

 

Jarosław Turowski

To może ktoś inny zrozumie z tego więcej niż ja, jak posiedzi dłużej.

Dokladnie, to jak rebus dla oczytanych ludzi. A do tego trzeba polaczyc sens ‘emocjonalny’ z ‘doslownym’.

Pozdrowka! smiley

Autorze, niestety w tym i poprzednim “wierszu”, że tak to nazwę, nie mam bladego pojęcia co chciałeś przekazać.

Z wierszami trzeba troche posiedziec. wink

Grobowiec ten wzniesiono

jako odpowiedź – tak! TAK!

Na pytanie zadane

Finneganów Trenem,

zgadłeś – bon apetit oraz bravissimosa –

wspak jak rak.

Anet, dzięki za komentarz ☺

Finklo, już w samym wierszu mówię otwarcie, że jestem po narkotykach (jeżeli dobrze pamiętam to na morfinie, speedzie i marihuanie – zyje w takim kraju, ze to na porzadku dziennym i nikogo nie obchodzi). Dalej będę się upierał, że to wiersz smileychociaż strumień świadomości też pasuje ☺ Pozdrowka! smiley

regulatorzy – dziękuję mimo wszystko za komentarz i rozumiem, że mogło się nie podobać, bo to dużo inny tekst niż opowiadania. Ale nowe opowiadania też niedługo będą. ☺ Finkla – Dzień Dziecka ma do tego tyle, że napisałem ten strumień świadomości w Dzień Dziecka po północy i to wszystko. ???? Saule – widzę, że lubisz szachować życiowymi radami dla ludzi, których w ogóle nie znasz, więc poudaje, że nie czytałem tego komentarza. Portal literacki to nie miejsce na takie "rady", jak nie miałaś nic do powiedzenia w temacie tekstu, nie wiem, po co piszesz. Pozdrowka! ☺

W maju nakładem wydawnictwa Phantom Books Horror ukaże się w dwóch tomach mój horror pod tytułem Nienazwany.  Cool W wersji surowej opowieść liczyła sobie prawie 600 stron (troszkę zabrakło do miliona znaków ze spacjami, ale 900 000 pękło), stąd rozbicie tekstu na dwa tomy.

 

Pisałem i dopieszczałem powieść prawie 3 lata. Jest to dość zagmatwana, mroczna historia sporej objętości – znacie moje opowiadania, więc mniej więcej wiecie, czego się spodziewać.  Big Grin

 

Niżej podaję opis książki i okładkę:

 

Bezdomny zaczepia Fabiana na ulicy i daje mu kopertę. Wewnątrz znajduje się zdjęcie przedstawiające jego jako inwalidę z amputowanymi nogami. Fotografia znika w tajemniczych okolicznościach. To dopiero początek zagadki, którą musi rozwiązać chłopak. Fabian wpada na ślad swojej biologicznej matki, przebywającej w szpitalu psychiatrycznym. Obłąkana kobieta twierdzi, że chłopak jest synem jej i Jezusa.

 

Zuza jest obiektem fantazji wszystkich mężczyzn. Dziewczyna dla zabawy wdaje się w romans z wikariuszem parafii. Dwa miesiące później w tragicznym wypadku umiera siostra Zuzy. Pod opiekę dziewczyny i księdza trafia osierocony, opóźniony intelektualnie chłopczyk – Kubuś. Dziewczyna przyłapuje kapłana na molestowaniu dziecka. 

W między czasie przebudza się Nienazwany – prastary demon, który przekracza światy równoległe, pozostawiając po sobie tylko zagładę. Żywi się złymi emocjami, festyn perwersji przyciąga go na plebanię, gdzie opętuje Zuzę. Rozpoczyna się koszmar.

 

Losy Fabiana i Zuzy zostają splecione w labiryncie krwawych wydarzeń. Jedynym wyjściem jest pokonanie Nienazwanego!

 

cobold, NoWhereMan – dziękuję serdecznie za lekturę i komentarze! smiley

historia w klimatach Dawida Lyncha

Swego czasu obejrzałem wszystkie filmy Lyncha, bardzo sobie cenię tego reżysera. wink

Rokitnik – dzięki serdeczne za lekturę i komentarz! smiley Nie znam tekstu, o którym wspominasz, ale że lubię prozę Lovecrafta, na pewno się z nim zapoznam. :)

śniąca, Pietrek, bemik, regulatorzy – dziękuję serdecznie za czas poświęcony na lekturę i Wasze komentarze! smiley

Ale jakoś nie mogę znaleźć przesłania tego tekstu.

W założeniu to po prostu historia o dwójce psychicznie chorych ludzi, którzy spotkali się przypadkowo w tramwaju i zakochali się w sobie. Zakończenie nieszczęśliwe, bo jakie inne mogło by być w takiej sytuacji…

Mam wrażenie, Hanzo, że przeczytałam czyjś sen.

Pisząc to opowiadanie, celowałem w gatunek realizmu magicznego. A przynajmniej taki był zamiar. laugh

I jeszcze jedno – nie lubię kiedy Narrator bluźni.

W tym opowiadaniu pofolgowałem sobie trochę z przekleństwami, bo tak naprawdę cała ta historia to narracja pierwszoosobowa, monolog głównego bohatera. Pomyślałem, że to doda realizmu jego słowom, a wulgaryzmy starałem się zamieszczać tylko w miejscach, które uznałem za warte szczególnego podkreślenia.

 

Pozdrówka! devil

 

Paliłem papierosy 10 lat, ostatnio jakieś półtora paczki dziennie. Dziś o 1 w nocy minie 15 doba, odkąd skiepowałem ostatnią fajkę. Mam szczerą nadzieję wytrzymać i pożegnać się z tym nałogiem raz na zawsze, bo bardzo mi już zbrzydło to całe palenie. Fizyczne uzależnienie już mi chyba zeszło (nie czuję tego ‘ssania’ w płucu), więc mam nadzieję dać radę! laugh Trzymajcie kciuki, hehe.

Finka, regulatorzy, śniąca – dziękuję za poświęcony czas i komentarze! smiley Opowiadanie oczywiście powstało na fanowski konkurs z uniwersum Metra, ale nie udało się nic wywalczyć… może za rok wink

Pozdrawiam!

Dzięki :) Opowiadania zupełnie nowe – dwa horrory :)

Niebawem Wydawnictwo Gmork wypuści antologię, w której ukażą się moje “papierowe” opowiadania numer pięć i sześć. smiley Bardzom z tego dumny, a zainteresowanym jak najbardziej polecam tą pozycję:

 

http://gmork.pl/iron-tales-zapowiedz

cobold, zgadza się smiley Fragment z Opowieści Żołnierza (chyba mój ulubiony rozdział Hyperiona). Twoja kolej ;)

Słowo “półżycie” od razu wyjaśniało wszystko wink

Okej, moja zagadka:

Zatrzymał się przy roztrzaskanej grodzi hermetycznej i wybałuszył oczy. Tym razem nie miał ochoty na śmiech. Za grodzią nie było szybu, nie było rufy, nie było statku. Nieprzyjaciel przeciął starą szpitalną jednostkę na pół równie łatwo, jak Beowulf oderwał ramię Grendelowi. Za ostatnią, rozbitą grodzią zaczynał się otwarty kosmos.

Lubię arturiańskie klimaty, także ten motyw bardzo mi podszedł. Osobiście pokusiłbym się o więcej akcji, ale koniec końców jestem zadowolony z lektury. Tekst jak zwykle dopracowany, więc czyta się to niezwykle gładko. Pozdrawiam!

PsychoFishu, Vyzarcie – dziękuję za lekturę i komentarze! smiley

Izabela i Paweł zerwali swoją znajomość i przestali się kontaktować, więc teoretycznie dziewczyna nie miała skąd dowiedzieć się o śmierci byłego kochanka – taki przyświecał mi zamysł, choć zdaję sobie sprawę, że w opowiadaniu mogłem to przekazać niezbyt klarownie.

Co do zakończenia – myślę, że w pewnym momencie sam przestraszyłem się objętości tego tekstu (a w pierwowzorze był jeszcze dłuższy). Dlatego w pewnym momencie zacząłem zagęszczać ruchy z narracją.

Blackburn, Tenszo – dziękuję za lekturę i komentarze! smiley Postaram się wyciągnąć z Waszych uwag naukę na przyszłość smiley

Cieniu Burzy, dzięki za komentarz i lekturę! smiley

Wiesz, kiedy pisałem ten tekst, bałem się, że jeżeli poprowadzę za szybko akcję, historia straci na wiarygodności. Chciałem rozbudować obyczajową stronę i ogólnie Pawła, by nadać fabule realizmu. Nie jesteś pierwszą osobą, która zarzuca mi nadmierny dydaktyzm względem czytelnika, wcześniej też spotykałem się z takimi opiniami – będę musiał gruntownie przemyśleć sprawę, przebadać ten i inne swoje teksty pod tym kątem, spróbować wyciągnąć wnioski na przyszłość. Dzięki za wskazówki!

Dzięki za lekturę, Nevaz! smiley

Świeżo po śmierci, jeszcze nawet nie zdając sobie z niej sprawy, Paweł był zdolny do, powiedzmy, nadludzkich wysiłków. W realnym świecie ludzie w szoku potrafią przez jakiś czas chodzić, mimo zgruchotanego kręgosłupa – można powiedzieć, że nieświadomie robią cuda. W moim opowiadaniu rzecz działa na podobnej zasadzie, choć jest nieco “udziwniona”. wink

Dziękuję za lekturę i komentarz, Bellatrix! smiley

Co do Izabeli, to była to postać, przy której najwięcej “majstrowałem”. W pierwowzorze jej motywacje wyglądały zupełnie inaczej (była uwodzicielką z premedytacją), ale po drodze uświadomiłem sobie, że przekombinowałem. Zmieniłem postać o 180 stopni. I taka jest w wersji ostatecznej. Czyli w pewnym sensie i ja miałem wątpliwości co do tej postaci – to był jeden z twardszych orzechów do zgryzienia przy pisaniu tego tekstu…

Dziękuję za lekturę i komentarz! smiley Najczęściej osadzam swoje teksty w “naszym”, rzeczywistym świecie (dodając element fantastyczny lub nie), dlatego wiarygodność to rzecz, na którą zwracam sporą uwagę – fajnie, że to doceniłaś, miło mi laugh

Dzięki, Bemik! smiley

Ciekawa interpretacja zakończenia – wolę swoją, ale w Twojej też coś jest smileyPomału schodzi ze mnie fascynacja pisania drastycznych tekstów, coraz częściej celuję w inne tony, choć nadal bardzo lubię horror. Może kwestia przejedzenia laugh

ocho – dzięki za lekturę i komentarz! smiley Co do uwagi logicznej, o której wspomniałaś, to przyznam, że nie zastanawiałem się nad tym podczas pisania jakoś szczególnie. Moje założenie było takie, że wspomnienia przywołują w tym czyśćcowym świecie sytuację z całym jej kontekstem, jakby zapełniając tą przestrzeń. Wdrożenie bardziej subiektywnego spojrzenia na poszczególne sceny (co za tym idzie wycięcie tej pupy czy tych perfum) byłoby ciekawe i w sumie właściwe, ale… to by wprowadziło dużo zamieszania w tym świecie przedstawionym i szczerze mówiąc, nie wiem, czy bym podołał tak to opisać. Opowiadanie przeszło w sumie dużo cięć, które sprawiły, że niepotrzebne wątki/szczegóły zniknęły, by czytelnik miał prościej odnaleźć się w historii i ogarnąć jej właściwy sens.

joseheim – myślałem o opcji B raczej. laugh

Co do zakończeń, zdarzały mi się happy endy, owszem, hehe. Najlepiej lubię zakończenia, które nie są ani jednoznacznie dobre, ani złe. Niemniej w tym opowiadaniu, nawet nie wiem, jak mógłbym to zakończyć z happy endem. Sytuacja tego czyśćcowego świata i skazanej na porażkę, syzyfowej pracy, jaką są próby dotarcia do Przejścia, w sumie wykluczają pomyślne zakończenie. Gdyby Pawłowi jednak udało się dojść do Przejścia, byłoby to tak, jakbym przeczył samemu sobie… Myślę, że jedyną opcją jest to, że Agnieszka i Iza zapomną o nim albo same zginą (ale zaraz, zaraz, to też nie taki znowu happy end, he). wink

joseheim – dzięki za wnikliwą analizę i poświęcony czas. Masakra z tym słońcem laugh Co do sytuacji, że Aga nie zaprosiła Pawła do domu, to zgoniłbym to na karb tego, że wydarzenia szybko się potoczyły. Poznała go trzy dni wcześniej, bała się, że w ogóle do niej nie przyjedzie, po prostu nie miała w głowie miejsca na herbatki z mamą. wink Co do dynamiki opowiadania – obawiałem się, że jeżeli będzie szybsze, stanie się ono mniej wiarygodne. Jak chodzi o zakończenie – Izabela w zamyśle jest osobą z problemami psychicznymi + nie może sobie przebaczyć romansu z żonatym facetem. Bezpośrednie spotkanie Agnieszki pogarsza sytuację, kobieta wpada w psychozę, a prawdziwe wspomnienia zamieniają się w jakieś wynaturzone karanie samej siebie. Tak to chciałem przedstawić.

jerohu – dzięki za odwiedziny i ciekawą wypowiedź. Ogólnie też myślę, że sztywne przestrzeganie reguł nie jest najlepsze, nie powinniśmy się bać potocyzmów itd., ale… to też zależy od, powiedzmy, “statusu” autora. Człowiek z prestiżem i znanym nazwiskiem może pozwolić sobie praktycznie na wszystko – jeżeli zacznie robić umyślne błędy w wypowiedzi jakiejś postaci, ludzie założą, że to umyślny zabieg. Amatorowi mojego pokroju mniej “przejdzie na sucho”. Jeśli mój tekst będzie czytał recenzent wydawnictwa, a nawet zwykły czytelnik, z dwojga celowy zabieg/błąd wybierze błąd. Tak mi się wydaje, może źle. Lubię potoczny język, szczególnie w dialogach, ale zdaję sobie sprawę, że trzeba uważać na takie sprawy. Może słusznie, może nie. smiley

Przypomniało mi się coś jeszcze, mianowicie “podwójne j” (tak to nazywam). Tata często mówi np. “nie jjesz”

 

Jestem spod Lublina i u nas też tak się mówi laugh jjem/jjesz. Pamiętam moje zaskoczenie, gdy dowiedziałem się, że to słowo pisze się przed jedno “j”.

Finklo – dzięki za porady smiley W archiwum nic nie mam, przerzucałem na nową stronę, o ile dobrze pamiętam.

kam_mod, belhaju – dziękuję za lekturę i ciepłe słowa! Bardzo mi miło, że opowiadanie się podobało. smiley

Hanzo, od kilku lat możliwość edycji tekstów jest bezterminowa. ;-)

Ha, rzeczywiście… no to się ocknąłem w czas laugh

Dziękuję za komentarze! Bardzo mi miło, że opowiadanie się podoba smiley Oczywiście sporo zawdzięczam redakcji ‘Silmarisa’, której to członkowie dużo pomogli, by tekst zaistniał w obecnej formie, tak w ogóle, jak i szczególe.

regulatorzy – poprawiłem wskazane błędy, możliwość edycji jeszcze nie wygasła, więc udało się smiley Dzięki serdeczne za nominację blush

Dołująca sprawa, że taka drużyna wygrała Euro. Prawie każdy ich mecz wiał nudą. Normalnie, jakby zabijali radosny futbol. :/ No, ale tak bywa, eh…

Marianno, gratuluję kolejnego e-booka smiley Już pobrany i czeka na lekturę smiley

2:1 Polska – Portugalia

1:1 Walia – Belgia (przejdzie Walia)

1:2 Niemcy – Włochy

3:2 Francja – Islandia

Jakieś podsumowanie po rundzie grupowej? angel

 

Moje typy na 1/8 (podstawowe czasy gry) :

 

0:2 Szwajcaria – Polska

1:0 Walia – Irlandia Północna

2:1 Chorwacja – Portugalia

2:0 Francja – Irlandia

2:0 Niemcy – Słowacja

1:0 Węgry – Belgia

1:1 Włochy – Hiszpania

2:1 Anglia – Islandia

 

Zwycięstwo Węgrów może trochę “marzycielsko”, no ale… raz się żyje laugh I nie takie cuda już się działy na tym Euro ;)

Jak w drużynie wszystko gra, to i szczęście dopisuje laughŚwietny news z tymi Chorwatami smiley

Domku, ja bym zrobił tak, że liczymy tylko wynik bez dogrywki. Byłoby chyba najprościej :)

 

Chyba nawet tak to działa u bukmacherów :) O ile dobrze pamiętam, bo ostatni raz obstawiałem całe lata temu… ;) Ale to dobra myśl.

0:1 Rosja – Walia

1:1 Słowacja – Anglia

 

0:2 Ukraina – POLSKA

0:2 Irlandia Północna – Niemcy

 

2:0 Czechy – Turcja

1:2 Chorwacja – Hiszpania

 

0:1 Włochy – Irlandia

2:2 Szwecja – Belgia

 

1:0 Islandia – Austria

0:1 Węgry – Portugalia

Na mnie największe wrażenie zrobił Krychowiak, zarówno dziś, jak i z Irlandią. Facet ma nerwy ze stali, co w połączeniu z jego techniką czyni cuda. A drużynie potrzebny taki opanowany gracz.

Pazdan, Lewy też dawali radę oczywiście. W sumie to cała drużyna sobie świetnie poradziła :)

Czas chyba typować jak serce każe, nie rozum :O

Tym sposobem “weszło” mi dziś zwycięstwo Słowacji :D Chociaż rozum mówił, że Rosja ;)

domku, dopisz mi 1pkt za zwycięstwo Polski :) Czyli w sumie 7 zamiast 6 ;) Z góry dzięki!

1:3 Turcja – Chorwacja 

2:0 Polska – Irlandia Północna 

3:0 Niemcy – Ukraina 

Świetny pomysł z tym tematem! smiley

Moje typy (na razie na 2 pierwsze dni):

 

2:0 Francja – Rumunia

1:1 Albania – Szwajcaria

1:0 Walia – Słowacja

2:1 Anglia – Rosja

W City 3 będzie też moje opowiadanie – szczęśliwym smiley

Moim zdaniem problem tkwi w tym, że dzisiaj ludzie nie umieją znieść negatywnej reakcji na odbiór swojego tekstu/dzieła.

Szlifując warsztat, przemierzyłem sporo for literackich, gdzie na porządku dziennym jest drobiazgowe czepianie się wzajemnie swoich tekstów, a krytyka stoi wysoko w cenie. Skóra od tego zgrubiała, nie powiem, że nie. ;) Myślę, że sporo użytkowników NF ma podobne doświadczenia.

Istnieje jednak spora grupa autorów/redaktorów, którzy miast zacząć od szlifu siebie samego, wystartowali od razu na podbój rynku. Efekt jest taki, że 90% tego co widzę na “fejsie” czy “lubimyczytać” to wzajemne poklepywanie się po pleckach i komplementowanie rzeczy, które na żadne komplementy nie zasługują. A kiedy pojawi się negatywna recenzja (nawet grzeczna) to Jezus Mario, wszyscy święci, zamach stanu… A potem zdarza się, że autor odpowiadający czytelnikowi na negatywną opinię staje się niegrzeczny.

Patologia naszych czasów, kiedy każdy chce coś na siłę lansować/promować/przepychać – najczęściej siebie :)

Salamndro, na fejsie niedawno zaczęli reklamować czasopismo literacko-kryminalne:

https://www.facebook.com/Pocisk-1741238156103956/

Dzięki za nowe komentarze! smiley

Pisuję ostatnio szorty, bo brak mi czasu, żeby przysiąść nad dłuższym opowiadaniem. Ogólnie też wolę dłuższe formy; 10-20 stron dla mnie jest optymalne. No ale z wolnym czasem cienko sad

Dziękuję serdecznie za poświęcony czas i wszystkie komentarze! smiley

“Nie spodobal mi się początek. Nie mam merytorycznych argumentów.“

W pierwszej, surowej wersji początek był trochę dłuższy, ale uznałem, że jest zbyt długi w stosunku do sedna sprawy opisanej w opku, no i “pociąłem” początek, zostawiając niezbędne minimum, które pozwoliłoby wejść czytelnikowi w sytuację. Możliwe, że stąd Twoje odczucie.

“Zaskoczyłeś mnie Hanzo. Spodziewałam się czegoś obrzydliwie mocnego“

Mam trochę tekstów, też dłuższych, w klimatach zbliżonych do tego króciaka, ale są to opowiadania obyczajowe, co znaczy, że nie bardzo się nadają do publikacji na stronie fantastyka.pl laugh

“Nie miał prawa wiedzieć, co działo się w głowie Oli i jak pokazała ich historia – ostatecznie nie wiedział.“

Fajnie, że zwróciłeś na to uwagę, Nevaz. To świadomy zabieg, który miał dodać smaczku. Czy między narratorem i Olą serio coś “mogło być”, czy to tylko wymysł jego umysłu? wink

Raz jeszcze dzięki za wszystkie komentarze,

Pozdrawiam!

Dzięki za komentarz, Drewnian :)

Co do Twojego pytania, to przyznam, że nie zastanawiałem się nad tym podczas pisania, ale Twój tok rozumowania i dociekliwość są bardzo dobre. Jedyne, co mogę odpowiedzieć – może Bóg z tego opowiadania był okrutny/surowy ponad miarę? A może brakowało mu wiary w ludzi i uznał z góry, że wszyscy ludzie są takimi niedowiarkami jak bohater? Nie wiem, to otwarta sprawa, a interpretacja leży po stronie czytelnika ;) Mam ostatnio fazę na pisanie opowiadań, które trącają pewne struny i niepokoją, ale nie dają odpowiedzi. I zauważam, że takie pisanie jest fajne – porusza czytelników i uaktywnia ładną falę informacji zwrotnych. :)

Pozdrawiam!

Blacburn, fleurdelacour – dzięki za lekturę i komentarze! :)

Cóż, podejrzewam, że złamanie wpłynęło na Wiolę tak samo jak na cały świat, którego jest częścią ;)

Pozdrawiam!

belhaj, regulatorzy, Finklo, bemiku, Adamie – dzięki za lekturę i komentarze! :)

Co do związku między pytaniem a późniejszymi zdarzeniami:

I nie był to Bóg, o którego istnieniu trzeba by wyrokować rzutem monetą.

Nie chciałby tego.

Przyjęta przeze mnie na potrzeby tego opowiadania idea Boga poczuła się urażona tym, że ktoś ośmielił się wyrokować o Jego istnieniu za pomocą rzutu monetą. Tak, to przedziwne, ale takie właśnie miało być według mojego zamysłu – dziwne, intrygujące, niepokojące.

Pozdrawiam! :)

Dzięki serdeczne za wszystkie komentarze i uwagi! :)

Szatan mówi “Ciało Chrystusa”, ponieważ taka jest kwestia księdza, kiedy podaje człowiekowi w kościele eucharystię. Wierny odpowiada “amen” i zjada opłatek. Tak mi się przynajmniej wydaje.

jakby go znaleźli, to by tekstu nie było.

Myślę, że ta myśl trafia w sedno problemu. Nieodnalezienie chłopca jest bazowym elementem, dzięki któremu cała historia miała prawo w ogóle zaistnieć. Gdyby chcieć się wdrażać w temat, można zaś zwalić winę na nieudolność polskich służb, co nie jest znowu tak niecodzienne. ;)

Czekam na jakiś dłuższy tekst w Twoim wykonaniu Hanzo.

Kurczę, może być ciężko. :( Ostatnimi czasy mam tak mało czasu, że ledwo zdołałem wyskrobać tego króciaka…

Dzięki raz jeszcze za lekturę, opinie, uwagi.

Pozdrawiam!

Zalth – dzięki za odwiedziny i komentarz! :)

Co do poszukiwań chłopca, to nie chciałem wchodzić w szczegóły i się rozwodzić, bo z założenia miniatura miała się skupiać na przekazaniu tego, co najważniejsze dla klimatu/wydźwięku tekstu, więc informację o poszukiwaniach zamknąłem w jednym zdanku:

Czasami zdawało mu się, że słyszy nawoływania, lecz nie miał siły odkrzyknąć.

Pozdrawiam!

regulatorzy – dzięki za obszerny i świetny merytorycznie komentarz! Dawno mnie tu nie było, ale widzę, że nie wyszłaś z formy smiley Jak to zawsze po Twoich odwiedzinach – mam się z czego uczyć na przyszłość… wink

Pozdrawiam!

Jeszcze powinieneś wyjawić, jak naprawdę mieli na imię…

Wyjawiłem – Skurkowaniec i Sun Ki smiley

 

Dzięki serdeczne za wszystkie uwagi, komentarze i poświęcony czas! Jeżeli chodzi o wyłapane błędy, biorę wszystko na klatę i postaram się unikać ich na przyszłość.

Opko z założenia miało opowiadać o poważnej sprawie, ale ujmować ją w dość lekkiej formie space opery z mrugnięciem oka do czytelnika tu i ówdzie (np. postać Skurkowańca nie traktowałbym zupełnie poważnie, ale raczej jak bohatera wyjętego z pulpy a’la Rodriguez).

Pozdrówka! smiley

Dzięki serdeczne Idaho_Iowa! :)

Hmmm, co mogę powiedzieć – człowiek zawsze chciałby pisać dobre, intrygujące teksty, ale nie zawsze to wychodzi, z czego doskonale zdaję sobie sprawę.

Opowiadanie jest lżejsze względem innych tekstów, bo chciałem, żeby było bardziej baśniowe, miało coś z ducha tamtych dawnych czasów. Możliwe, że to niesłuszna droga i powinienem pisać okrutne historie w swoim stylu. Muszę to przemyśleć. Dałem ciała tu i ówdzie.

bemik, regulatorzy – Dziękuję za poświęcony czas, opinie, wskazane błędy. Jak zawsze wszystkie dogłębnie przemyślę i spróbuję następnym razem napisać lepiej. ;)

Pozdrawiam!

Adamie – dzięki serdeczne za poświęcony czas i komentarz :) Pozdrawiam!

regulatorzy, Morgiana89 – dzięki serdeczne za lekturę i komentarze! :)

Finkla, feron – dzięki serdeczne za lekturę i komentarze! Idea całego opka wykwitła w mojej głowie właśnie od końcowej sceny, to wokół niej obudowałem resztę historii. Chciałem, żeby tekst był mroczny od A do Z i zdaję sobie sprawę, że nie każdemu musi to odpowiadać, rozumiem takie stanowisko. Podwójny tytuł już poprawiam. ;)

 

Pozdrawiam!

Witajcie! Dzięki wszystkim serdeczne za poświęcony czas i komentarze. Jeżeli zmierzałem w stronę hard-sf to nieświadomie – tekst powstał raczej, jak napisał sfun, jako czyste fantazjowanie. Puściłem wodze fantazji i o, napisało się. ;) W myśl zasady, że czasami warto zastosować płodozmian, chciałem skrobnąć coś innego niż horror czy obyczajówka. “Naukowiec” ze mnie żaden, ostatni kontakt z mocnym s-f miałem chyba w podstawówce (”Nemezis” Asimova”), to i minęło od tego czasu sporo lat. Przyznam, że septyliony, zettabajty itd. brałem, bo ładnie brzmiały :P Chodziło mi raczej o zabranie czytelnika w świat fantazji, niż nauki, ale zdaję sobie dobrze sprawę, że w SF to spory błąd.

Tekst jest sprzed pół roku, dawno nic nie wrzucałem na NF, pomyślałem, że może warto dać coś innego do oceny niż zwyczajowe masakry psycho-smutasowe.

Kazirodztwo pewno było na Ulissesie SRV – jakbym rozpisał pomysł, to pełną parą :D

Dzięki za uwagi, widzę, jak trudną sztuką jest pisanie SF (nie wystarczy mieć wyobraźnię, ale i pogrzebać w tekście od logiczno-naukowej strony, osadzić to w jakichś podstawach). Przy następnym porywie na ten gatunek, będę miał głęboko w serduchu to doświadczenie i Wasze rady.

Pozdrawiam! Miłego dnia :)

Hanzo

homar – dzięki! :) bemik – 18,5 na 30 możliwych punktów.

Dzięki serdeczne za komentarz i uwagi, regulatorzy :) Bardzo mi miło, że tekst się spodobał!

Internetowe porachunki =) Dzięki, również pozdrawiam ;)

Spróbuję następnym razem jednak więcej tej fabuły wklecić :)

Sporo komentarzy :) Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy przeczytali i zostawili informację zwrotną, będę miał nad czym myśleć ;)   Jak trafnie zauważyliście w tym opowiadaniu postawiłem głównie na klimat i chciałem wzbudzić pewne odczucia. Nigdy szczególnie nie goniłem za oryginalnością fabuły, w tym tekście widać to szczególnie, ale zapewniam, że zdarzają mi się również czasami barziej dynamiczne opka =)   Raz w życiu zatrzęsło mnie z zimna w upalny dzień, ale to chyba bardziej z przemęczenia niż z samego gorąca. Nie wiem, jak to działa, może coś z sercem, cholera wie… Ale brzmi dobrze w opowiadaniu :D   Bezsłoneczny projekt powinien się pojawić niedługo, znaczy kontynuacja. Nie ma tyle czasu na pisanie, ile by się chciało, ale cośtam zawsze się naskrobie wolnym wieczorkiem ;)   Dzięki raz jeszcze i pozdrawiam serdecznie wszystkich!

"koleś od westernów" – chodziło mi o Jamesa Fenimore Coopera xD Autora m.in. 'Ostatniego Mohikanina', więc poziom też nienajgorszy… :P   Olśnienie przyszło podczas drzemki… Na okładce jednej z powieści Coopera jest info odnośnie jego "tytanicznej" pracy.

No i jest to zdobycie jak najbardziej spektakularne :)

Nowa Fantastyka