Profil użytkownika


komentarze: 418, w dziale opowiadań: 317, opowiadania: 76

Ostatnie sto komentarzy

To może ja też powiem, że powoli ogarniam rozszalałą sytuację i wkrótce powrócę na stałe. Mam nadzieję, że mnie do tego czasu nie zapomnicie :)

Również mnie nie poruszyło. Napisane bardzo sztywno i niezręcznie, mało plastyczna scena. Chyba miało być filozoficznie? Ale niestety pozostaję całkiem neutralna i niezwruszona.

Ech, i zrobił się kolejny śmieciowy temat do usunięcia.

Drogi Autorze, zajrzałam do obu tekstów, które dzisiaj dodałeś. Pozwól, że potraktuję je zbiorczo, bo nie mam ochoty się dublować. Ciągle popełniasz te same błędy. Roi się od zaimków, błędów interpunkcyjnych itp. Fabuły nie będę komentować, bo nie mam ochoty na dyskusje, w których bronisz swoich postaci. A jeśli chcesz napisać drabble, to dowiedz się najpierw czym jest i jakie są zasady pisania tej formy. Bo to nie jest drabble. Najlepiej zrobisz, jeśli wyrzucisz ten nawias z tytułu, bo jest całkowicie nieadekwatny i sprawi tylko tyle, że wytknie Ci to więcej osób. Podsumowując – przykro mi, nie podobało się. Mam wrażenie, że piszesz i od razu wrzucasz, zamiast odłożyć tekst na jakiś czas i potem go poprawić. Czas dłuższy niż godzina, dzień, dwa. Myślę o dwóch tygodniach i więcej. Spróbuj, bo warto.

No, kozajunior, teraz to Cię czeka sporo oglądania ;D

a wiersze/rymowanki/ballady/inne takie wierszowano-rymowane? Brajt, dzięki za wygrzebanie ciekawostki :D

Zero zaskoczenia. Już po tytule wiedziałam, czego się spodziewać, niestety. Poza tym, wybitnie nie pasuje mi to "pałaszowanie" do raczej wzniosłego stylu tego akapitu.

Bemik, dlaczego mi to robisz o tej porze </3 Źle znoszę takie historie. Czyli: dobrze napisałaś, wyszło Ci.

Jak zwykle – kwestia gustu :)

No tak, a szkoda, bo te ryszarda stoją moim zdaniem naprawdę wysoko, jeśli chodzi o jakość :D

Nie chcąc spamować nowym wątkiem w HP, postanowiłam zapytać tutaj: czy są jakieś ograniczenia odnośnie nominowania tekstów? Np: nie nominujemy rymowanek (ukłon w stronę ryszarda ;) albo parodii  albo form wręcz ekstremalnie krótkich (jak drabble albo wręcz jedno-dwuzdaniowce, które bywają absolutnie genialne jak najkrótszy horror świata, 'Knock' Browna) czy też innych rzeczy w tym stylu? Czy też można nominować z góry do dołu wszystko, co znajduje się w dziale "opowiadania", a uznamy za warte nominacji?

Aw, prosiaczku, jak obiecałam, to na pewno przeczytam, choćby i jutro :) Na sf się nie znam, ale to nie znaczy, że nie lubię. Chętnie poczytam. I dziękuję raz jeszcze! :D

Zależy, w co się wbiło. Jeśli w bark, to mogli przepchnąć. A jak czytam takie reakcje na konstruktywną krytykę, to się odechciewa. I czytać, i komentować. Dlatego – do widzenia :)

Jakby Pilipiuk wrzucił opowiadanie tutaj, to pewnie byśmy wypomnieli. Ech. Fantastyka a logika – odwieczny spór z debiutantem. A co do reszty argumentów – jak stawiasz na realizm, to rób tak, żeby kogoś Twój tekst zaciekawił. Możesz sobie mówić, jakie to realistyczne i że tak ma być. I niech będzie. Ale co z tego, jak czytelnicy wymiękną z nudy?

Na przykład:

– Bardzo stara! – odezwał się jeden z towarzyszy(.) – Kto cię wypuścił z chaty? – skoro po pauzie jest duża litera i nowe zdanie, to powinieneś dać kropkę. – Że jesteście złodziejami bez honoru! – po tych słowach Dziebor chwycił za niewielki nóż – czynność chwytania nie opisuje jego wypowiedzi. W poradach byłyby one nazwane bodaj 'odgłosami paszczowymi' ;) Tutaj powinienś dać dużą literę. – To dlaczego nie widziałeś mojej strzały(.)mężczyzna wyrwał strzałę z drzewa i schował ja do kołczana. – podobnie tutaj.   Jest tego więcej, ale nie chce mi się wypisywać wszystkiego. Masz też błędy interpunkcyjne, warto byłoby przejrzeć ten tekst albo dać komuś do poprawki. A co do takiego "zaznaczenia końca", to uważam je za infantylne. Myślę, że równie czytelnie by było, gdybyś po prostu… nie napisał nic dalej. Albo umieścił napis "koniec".

Ryszardzie, nie trafiłeś :) Tak czy inaczej, dzięki za przeczytanie i miły komentarz :) T.Leno, Tobie również dziękuję. I patrząc po komentarzach, jesteś pierwszą osobą, która trafiła, tak? No, to gratulacje :D

Dziękuję, prosiaczku :) Tak mnie teraz tknęło, czy to Tobie obiecałam przeczytać jakiś tekst? Wiem, że komuś betującemu obiecałam.

No proszę, faktycznie sny też by pasowały. A i fakt, że w ciągu dnia też się zdarzają. Ale wieczorem są najlepsze w moim przypadku. A w środku nocy to już hoho. Unfall, Jan Janek, dzięki za przeczytanie :)

Faktycznie mało strawny. Bez większej głębi czy sensu, rymy na siłę, brakuje "ogonków" przy ę, a w dodatku całe się rymuje poza dwoma ostatnimi rymami. Dla mnie na minus. Duży.

Jeśli to jest element niepasujący, to chciałabym usłyszeć skąd taka pisownia. I też nie wychwyciłam nieścisłości historycznej, ale akurat jestem niespecjalnie spostrzegawcza w takich sprawach. Poza tym, czytało się lekko, ale totalnie niczym mnie nie zaskoczyło, nie dostrzegłam też żadnej głębszej fabuły. Nic mnie specjalnie nie zainteresowało i zostawiło pewien niedosyt, niestety.

Ereso, to może lepiej zaczekać aż jednak napiszesz więcej? Sama scena walki nie prezentuje zbyt dużej wartości bez jakiejś fabuły wokół. Dobrze napisana scena walki mogłaby być perełką w dobrym opowiadaniu, podnosząc jego wartość. Sama w sobie niestety nie budzi zainteresowania, przynajmniej mojego.

A na którym kanale? Widziałam milion razy, ale pewnie obejrzę, choć niespecjalnie lubię filmową wersję HP.

Edwardzie, moim zdaniem (a sądzę, że sporo osób by mnie poparło) forma jest równie ważna, co treść. Nie da się czytać tekstu fatalnie napisanego, choćby emanował oryginalnością i genialną fabułą. A każdy przecinek, literka, słowo mogą mieć ogromne znaczenie i zadecydować, czy tekst działa na czytelnika, czy też powoduje znużenie. A jeśli już dodałeś niepoprawiony tekst, to może lepiej się nie przyznawaj, zamiast dobijać kogoś, kto włożył wiele pracy w poprawianie go za Ciebie…

Ja tylko wyraziłam moją opinię, może innym się bardziej spodoba. W końcu klasyczne fantasy ma wielu fanów. A jak wspominałam, dla mnie głównym problemem jest to, że przestawiona scena jest schematyczna i typowa. Nie ma w niej nic charakterystycznego, co czyniłoby ją bardziej "twoją", odróżniając od setki innych. Nie mogę zasugerować konkretnego rozwiązania fabularnego, to w końcu Twoje opowiadanie. Po prostu musisz wymyślić coś oryginalnego, bardziej oryginalnego od ataku orków na jakiś oddział.

Czemu cały tekst jest kursywą? Jest trochę niewielkich błędów.

 

 

Z panującego mroku wyłonił się oddział dwudziesto ciężkozbrojnych jeźdźców. – dwudziestu.

 

nie wyróżniał się zbytnio. Jego uzbrojenie nie różniło się niczym – powtórzenie.

 

w znacznej mierze w skałę . – zbędna spacja przed kropką.

 

Stolica tej krainy była jednym z większych miast handlowych, gdzie dziennie przez jej mury przenikało wiele karawan – rozumiem, że te karawany dotykała Kitty Pryde? Raczej przejeżdżało.

 

Jednak, ich głównym powodem… – przecinek chyba zbędny.

 

napotkali przydrożną zielarkę , która ostrzegła  – zbędna spacja przed przecinkiem.

 

 Jednakże, ziarno niepewności zostało zasiane.  – ten przecinek też bym wycięła.

 

Od tamtego czasu, niepokój narastał. – tutaj też.

 

obrośnięte starym mchem drzewa, które leniwie falowały na nocnym wietrze… – drzewa falowały? Raczej ich korony. Żeby całe falowały, musiałyby być młode i cienkie.

 

Nagle, Dowódca kompanii wyczuł spięcie swojego konia – zbędny przecinek i dowódcę kompanii z małej litery.

 

 

– Simon! – powiedział spokojnie  – jak powiedział spokojnie, to skąd wykrzyknik?

 

Zamiast odpowiedzi poczuł tylko drgania ziemi i ochydny odór. – Odpowiedzi by nie poczuł, tylko usłyszał. I ohydny piszemy przez samo h.

 

Griffin otrzepał się z pyłu szybko oceniając sytuację. – przecinek przed "szybko".

 

Nie wyglądało to zbyt dobrze – Pięciu wojowników – po pauzie mała litera.

 

Rozejrzał się w pośpiechu szukając luki, w którą mogliby uciec z resztą drużyny. – gdzieś tu trzeba wsadzić przecinek. Albo po "rozejrzał się", albo po "pośpiechu".

 

– Nie wygląda to zbyt imponująco, ale lepsze to, niż nic – mruknął pod nosem. – całkowicie zbędne powtórzenie, wystarczy wyciąć pierwsze "to".

 

część wycofała się na pół piętro – półpiętro.

 

 to co zobaczył, zaparło mu dech w piersi. – przecinek po "to".

 

Nie mieli szans na wygraną z tak liczebnym wrogiem – wolałabym: licznym. Ta forma mi zgrzyta.

 

Wiem, że zdajecie sobie z tego sprawę – Przytaknęli wszyscy jednocześnie – dwie kropki, po "sprawę" i po "jednocześnie".

 

 

 

Jakoże jesteś tutaj nowy, to pewnie nie wiesz, że prologi, rozdziały pierwsze i fragmenty nie są ulubionymi tekstami na portalu. Dlaczego? Ponieważ mało kiedy można się doczekać kontynuacji. Bardziej strawne jest zakończone opowiadanie. Jeśli chodzi o treść, to niestety jest dla mnie bardzo mało atrakcyjna. Bardzo, bardzo typowe fantasy. Niczym nie ciekawi i nie zaskakuje. Nie obudziło we mnie ani cienia zainteresowania. Aczkolwiek warsztatowo zdecydowanie mogło być gorzej. Dlatego też moim zdaniem największą bolączką tego tekstu jest brak oryginalności.

Niestety, znałam ten żart i nigdy specjalnie mnie nie bawił. Do tego uciekł Ci przecinek. O tutaj: – Przesadzasz(,) Piotrek… Drabble jak drabble. Może gdyby pomysł był własny i oryginalny, to coś by z tego było.

Na Twoim miejscu bym wycięła te opisy kto kim jest. Lilith i Loki to tak znane postaci, że te wstawki tylko psują zakończenie.

Sugerowałam się raczej oświetleniem w moim własnym pokoju, Finklo. Co wieczór słońce daje mi mocno po oczach przez to samo okno, zanim wreszcie zajdzie. Wydawało mi się, że zamek stojący po zachodniej stronie grodu będzie na tyle duży, by słońce co wieczór znikało za nim… Aczkolwiek nigdy nie analizowałam ruchów słońca jakoś dogłębniej, więc pewnie masz rację. Pomyślę. W każdym razie, fajnie, że się podobało :)

Aaaw, bemik. Miód na moje serce! Dziękuję Ci bardzo. Za poprawki też. Teraz sprawdziłam jeszcze raz "samotrzeć". Faktycznie – w pierwszym linku w google pisało "w pojedynkę", ale we wszystkich kolejnych "w trzy osoby"… Poprawię szybciutko.

KalwasBook – najpierw się dowiedz, czym jest opowiadanie, zanim w ogóle zaczniesz pisać, skoro tak. I czym się różni od powieści, co powinno zawierać itp.

Zaczęłam czytać jeszcze raz, ale znowu pojawiły się "zaszyfrowane" imiona i przestałam. Poza tym, już po 1/4 tekstu widzę, że roi się w nim od mnóstwa błędów. Zaczęłam je wyłapywać, ale szybko mi się znudziło. Vin, Królewski zwiadowca, ostrożnie przylgnął do muru z czarnej cegły – królewski z małej litery.

 

Zupełnie, jakby cegły dopiero co wyciągnięto z pieca. – ja bym wyrzuciła ten przecinek.

 

Vin zacisnął zęby tak że, stracił czucie w szczęce – przecinek przed, a nie po "że". A w ogóle to bym zmieniła na "tak mocno, że aż". I na pewno stracił czucie w szczęce? Chyba prędzej popękałyby mu zęby.

 

 Myślisz że to zwiadowca – brak przecinka przed "że".   Generalnie tekst do solidnego zedytowania pod kątem językowym. A co do treści… Infantylne. I dialogi, i reszta. Cała scenka, jak już wspominałam wcześniej, nie robi wrażenia. A jeśli już, to na pewno nie pozytywne.

 

A teraz jeszcze masz błąd w nawiasie w tytule. "Nie" z czasownikami piszemy osobno. A tak w ogóle,to w tekście zostało Ci jedno imię bohatera. Ale tak na serio – te wszystkie @ bardzo mi utrudniały lekturę i rozpraszały, czyniąc tekst trudnym do zrozumienia.

Przede wszystkim – ten "kod zastępczy" z @ mnie rozwalił. Tu nawet nie ma co kraść, nawet jakby na upartego kto chciał, jeśli o takie zabezpieczenie Ci chodziło. Jeśli o inne, to nie rozumiem, o jakie. Popraw dialogi. Zazwyczaj zaczynają się od pauz, a nie kropek. Po trzecie – tu nie ma nie tylko co kraść, ale też co komentować. Króciutka scena, która nie dała mi absolutnie nic.

Rany, ja tu pierwszy raz o jakiejś piaście słyszę, a tu ludzie mówią, że coś nie gra ;) Tutaj wszyscy się na wszystkim znają, niebywałe.

Przecinek po "kochanie". I zgaduję, że ten elf tylko po to, by była jakakolwiek fantastyka…? Jak dla mnie średnie, niestety, dość nijakie.

Okej, wyłapałam kilka drobiazgów. Zgrzytnęły mi też braki przecinków, ale tego nie wypisywałam, bo nie byłam pewna.   Nos to park miejski – w poprzednich zdaniach to elementy mapy porównywałaś do części twarzy, ta odwrotna kolejność trochę mi zgrzytnęła.

 

Miał bary szerokiejak u trzech chłopów – spacja.

 

Ci, co mnie spłodzili nie są godni tej nazwy. – przecinek po "spłodzili", to wtrącenie.

 

 „ Morskie opowieści. Tom II”. – zbędna spacja po otwartym cudzysłowie.

 

Miał wtedy siedemnaście lat, za miesiąc miał osiągnąć pełnoletność. – dwa razy "miał" w jednym zdaniu, niefajnie powtórzenie.

 

pogryzając źdźbło trawy wypatrywał szarej smużkidymu, która zwiastowała przybycie pociągu. – spacja

 

Dwa, że możesz nawet stracićżycie albo jakąś część ciała – spacja

 

wjazdowych strzegli niemniej potężni remadowie. – niemniej w tym wypadku chyba osobno?

 

 Ponieważ nie płacił za mieszkanie, bo Ki nie chciał od niego pieniędzyi dzięki prawie darmowym obiadom – "i" zamiast przecinka

 

 Chłopak nie mógł nacieszyć oczuwidokiem morskiego węża – spacja

 

że przed kolejnym rejsem, poda mu adres studia. – tu na pewno ma być przecinek?

 

A do tego pod sufitem wirowała kolorowa,szklana kula – spacja przed przecinkiem

 

– Połóż się płasko. Postaram się, żeby niebolało… – spacja.

 

 kiedy mieli wreszcie dokończyć dzieła.Jagtam – spacja.   To teraz ważniejsze sprawy. Napisane z wielką lekkością, ciekawie i wciągająco. Co prawda, szybko się domyśliłam, do czego doprowadzą modyfikacje, ale nie odebrało mi to przyjemności z lektury :) I jak dla mnie dostatecznie steampunkowo, wszystkie te dzielnice robotnicze itp. dawały mi pewien steampunkowy obraz świata. Pomysł z remadami może niespecjalnie odkrywczy, ale też nie przemielony na sto sposobów. Ogólnie oceniam opowiadanie na plus, duży plus. Powodzenia w konkursie, bemik :)

 

Dwa jeziora jakoczy, okrągła zatoka z wąskim wyjściem na pełne morze przypominałaotwarte do krzyku usta. – spacje, bemik, popraw sobie :) Czytam dalej, już wciąga.

Jak już pisałam wyżej – moim zdaniem takie dodatkowe tłumaczenie jest totalnie zbędne w tym tekście i przy tej opinii zostanę.

Jeśli to draństwo tu przyjdzie, psiknę mu tym prosto w oczy, – jeszcze to mi trochę zgrzytnęło.

A ja trochę nie rozumiem. O ile się orientuję, to brzuchomówstwo polega na specjalnej artykulacji, polegającej na zastępowaniu głosek niemożliwych do wypowiedzenia przez otwarte usta innymi, które da się wypowiedzieć w ten sposób, ale tak, by nie dało się wyłapać różnicy. Ale nie polega na sprawieniu, by głos dobiegał z kota/lalki/miejsca w pokoju obok. Wobec tego założyłam, że dowcipny kolega ukrył się za sofą. Tylko po co mu wtedy brzuchomóstwo, skoro nikt na niego nie patrzy. A wtedy piszesz, że kolega zajrzał do pokoju… Chyba, że to ja nie wiem, na czym polega brzuchomówstwo.

Nowa Fantastyka