Profil użytkownika


komentarze: 36, w dziale opowiadań: 36, opowiadania: 24

Ostatnie sto komentarzy

"Mimo pełnego zrozumienia, mężczyzna poczuł mdłości. Widok posilającego się zwierzęcia, choć był w tej sytuacji jak najbardziej naturalny, naraz wydał się mu czymś okropnym, a wręcz bluźnierczym. Nie potrafiłby powiedzieć, dlaczego tak zareagował. Może chodziło o przekonanie, że pies to przyjaciel człowieka, a może o to, że Foma doskonale wiedział, iż gdyby nie ustawił się odpowiednio w życiu, mógłby znajdować się właśnie teraz na miejscu kundla i samemu pożerać trupi mózg." – moim zdaniem widok jest na tyle szokujacy, że mdłości są całkiem naturalne. Nie widzę potrzeby, żeby sie z tego tyle tłumaczyć :)

 

"Po języku mężczyzny rozlał się kwaśny posmak żółci," – rozlać się może raczej żółć, a nie jest posmak. Rozszedł się by może bardziej pasowało.

 

"a pysk zwierzęcia aż lśnił, ubabrany w świeżym mózgu i krwi." – lepiej "ubabrany świeżym mózgiem".

 

"lecz tu i ówdzie dało się wypatrzeć hitlerowskie insygnia." – insygnia wśród zwłok żołnierzy? Tzn, czym one były?

 

"przyozdobione wątpliwej urody biżuterią z jelit. " – metafora epicka :D Dobrze że napisałeś, że jest wątliwej urody…

 

" w które wlewała się brudna woda zabarwiona krwią." – czy woda wymieszana z krwią może być czysta?

 

"W drzewa!" – wdarli się do wnętrze pnia? ;)

 

Sorry, nie mam czasu dalej czytać. Zapowiada się ciekawie, postaram się dokończyć wieczorem. Wydaje mi sie jednak, że opisy w opowiadaniu są za długie, a niektóre niepotrzebny (ileś Ty się o tym psie rozpisywał). Odrobinę można by je chyba skrócić, a lepiej by się czytało.

 

Jak ja mieszkałem w Krakowie, to przyjechałem z małego miasta i uważałem go wtedy za metropolię :P

Ech, nie miałem zamiaru wywołać dyskusji nad rozpijaniem nieletnich :( Dzięki za uwagi :) Ocha, w kościele pojawili się wieczorem, kiedy już prawie wszyscy ludzie wyszli. Ale niech Ci będzie, jak następny raz będę w Krakowie, przyjrzę się dokładnie Mariackiemu i może zmodyfikuję opis na bardziej wiarygodny. Jak na polskie standardy, Kraków można uznać za metropolię.

Nie wiem, czy słusznie, ale skojarzyło mi się z dowcipami o łotewskich chłopach.

 

Wchodzi chłop do sklepu na łotwie. Sprzedawca pyta:

-Co podać?

-A co jest?

-Zimniok, mroźna łotewska zima, halucynacje z głodu i wyziębienia, oraz śmierć.

-To ja poproszę ziomnioka.

Ale nie było zimnioka.

Została tylko mroźna łotewska zima, halucynacje z głodu i wyziębienia oraz śmierć. Ale chłop nie miał piniondza, więc wrócił do domu i zastał całą rodzinę wymordowaną przez politbiuro. Dla nich trud już skończony.

Takie sobie. Kiedy przeczytałem to zdanie: "Zapowiedź niesamowitego bólu spędzała sen z powiek przez ostatnie kilka miesięcy", już się domyśliłem o co chodzi i jak się skończy.

Wybacz mi Autorze poprzedni post, teraz tekst wygląda o wiele lepiej. Po prosty odniosłem wrażenie, jakby tekst został napisany na kolanie, albo wycięty z jakiegoś w pośpiechu pisanego postu na czacie. Ale dalej nie rozumiem tego drabbla :) Może rzeczywiście lepiej zacząć od dłuższego tekstu. Pozdrawiam.

Chodzi o to, że główny bohater doprowadzić do zagłady całej ludzkości? Jakieś takie dziwne.

Nie chce mi się zastanawiać, o co chodzi w tym nieszczęsnym fragmencie, ale mniejsza z tym. Zwyczajnie kur**ca mnie bierze, jak widzę, że ktoś nie potrafi stawiać poprawnie znaków interpuncyjnych, a konkretniej, nie wie, gdzie ma być spacja. No k**wa, do podstawówki się wracać :/

Co to, prolog z Harry'ego Pottera przerobiony na kucykowi fanfik? Będzie tego więcej? :)

 

"Miasto Manehattan, leżące przy granicy z Imperium Gryfów, nie wydaje się być ważnym miastem. Leży daleko na zachód od stolicy, Canterlotu. Mimo że ma z nim połączenie kolejowe, w okresie zimowym jest to miejsce ciche i spokojne, lecz ledwie nadejdzie wiosna, zmienia się w tętniące życiem, zatłoczone miasto. Nikt nie spodziewałby się, że to właśnie w tym mieście będzie miała swój początek historia." – użycie cztery razy słowa "miasto" w tak krókim fragmencie to stanowczo za dużo.

 

" że żeby zapewnić bezpieczeństwo własnemu źrebięciu," – że aby

 

"– Chodźmy, kochanie – szepnął ogier po dziesięciu minutach. Tyle bowiem zajęło klaczy uspokojenie się." – trochę długo ;)

 

"zamknęła kartonowe pudełko z śpiącą klaczką " – ze śpiącą klaczką

Dzięki regulatorzy, zdążyłem jeszcze poprawić to i owo. Fajnie, że człowiek się nauczy nowych rzeczy o języku polskim, bo np. nie znałem wcześniej dokłdnych reguł, jaka jest różnica między "który" a "jaki. Może rzeczywiście potrafię napisać coś lepszego, póki co szukam pomysłów.

Może to regionalizm z tym luksusem, ale ja osobiście często tak mówię o drobnych rzeczach, na które nie mogę sobie w danej chwili pozwolić. Dlatego zostawię :)

 

Dziękuję Anet :)

Straszne, w sensie, że takie złe? :D Rozwiniesz swój komentarz? Bardzo Cię proszę :)

Zakluczanie to chyba jakiś regionalizm. Niby poprawnie, ale brzmi tak nienaturalnie. Też mnie to raziło, nie ma sensu tak udziwniać.

Do mocnych elementów mogę zaliczyć opis transakcji (noworodek itp.) oraz zakończenie z aniołem – lubię takie klimaty, bardzo mi się z Piekarą skojarzyło. Nie wiem, czy opowieść o średniowieczu może być oryginalna, ale można by ją chyba trochę skomplikować. Np. ukochana księdza w momencie podania lekarstwa zamienia się w demona i okazuje się, że od początku był przez nią manipulowany i poddawany próbie. Ale to tylko moje rokminy, każdy tu ma własny gust ;)

"czekała na niego jego siostra" – dwa zaimki obok siebie – nienawidzę :P

 

"z przygotowanym już śniadaniem. Zjadł go w milczeniu" – zjadł je.

 

"Nim zdążyła spytać się go, czy mu smakowało, zdążył wyjść z domu na podwórze." – po prostu "Nim zdążyła spytać, czy mu smakowało"

 

"W mgnieniu oka otoczyły go domagające się śniadania gady.

-Bardzo jesteście głodni? -nachylił się ku czerwonemu smokowi i podrapał go za uchem." – przyznam, że ten zabieg dobrzei wyszedł. Zaskoczył i rozśmieszył mnie ten opis :)

 

"Tomasz zaczął biec przed siebie chcąc zmotywować zielonego do wysiłku. Gad posłusznie biegł równo z nim wciąż jednak trzymając wszystkie cztery łapy na ziemi." – powtórzenia (biegł). Skoro biegł, to nie mógł trzymać wszystkich łap na ziemi.

 

"Moja córka ma ledwie piętnaście lat a już przyprowadza do domu adoratorów. Ja w jej wieku nie rozróżniałem jeszcze kobiety od mężczyzny." – w wieku 15 lat? Trochę bez sensu ten żart (choć pomysł porównania smoka do kobiety całkiem niezły).

 

"Każdy kolejny dzień przynosił coraz niższe temperatury, coraz bardziej schładzając dobry humor mężczyzny." – powtórzenie (coraz). "przynosił coraz niższą temperaturę".

 

 

 Mi historyjka się podobała. Przyjemnie się czyta. Do dopracowania – dużo błędów interpunkcyjnych, natłok zaimków.

"Gdzieniegdzie przemykali szabrownicy o twarzach szczurów." – to taka metafora (szczurza twarz = pociągła, szczupła), czy były to jakieś mutanty o twarzach szczurów?

 

"widząc w nich tą samą pustkę," – tę.

 

" Wtedy kulili się w sobie i szli dalej" – jak można się skulić w sobie?? I jeszcze do tego iść??

 

"W powietrzu unosił się dziwny zapach – kadzidła, ziół, wina i niewyprawionej skóry – obcy i niepokojący." – a co jest takiego dziwnego w tych zapachach?? ;)

 

"czarnejmaterii" – spacja!

 

"Nie chciał już dłużej słuchać tego głosu. Nie chciał tu dłużej być." – powtórzenie. Jedno dłużej można zamienić na więcej.

 

"wypełnionej histerycznym tłumem" – lepiej rozhisteryzowanym.

 

"wino i chleb w ciało i krew tego," – może czepialstwo, ale to wino zamienia się w krew, a chleb w ciało, więc lepiej by było zachować odpowiednią kolejność.

 

"wypowiadając z namaszczeniem bzdurne formuły," – jak na człowieka, który ma wątpliwości w wierze, to słowo bzdurne jest zbyt kolokwialne. Lepiej by było: nieistotne, nieskuteczne, pozbawione sensu.

 

 

Opowiadanie strasznie schematycznie, wręcz banalne. Cierpienie ukochanej, wątpliwości w wierze, zbrodnia i kara. Te motywy są niesamowicie oklepane. Żadnego elementy zaskoczenia; nic, nad czym można by sie zastanowić. Nie zaciekawiło mnie.

"Zimna woda otrzeźwiła go po długim przebywaniu w kabinie kriogenicznej:" – tzn. że wcześniej był nietrzeźwy? Od spania?

 

"samo zamrożenie trwało ułamek sekundy, podczas którego człowiek zdążył jedynie poczuć ulgę, że to już! " – wolałbym "samo zamrożenie trwało ułamek sekundy, kiedy to człowiek mógł poczuć ulgę, że już po wszystkim".

 

"które zastępowało płyny fizjologiczne oparte na wodzie, aby ta podczas zamrażania nie rozsadziła komórek." – lepiej by było "które zastępowało płyny fizjologiczne, aby woda podczas zamrażania nie rozsadziła komórek". – to, że płyn fizlogiczny jest oparty na wodzie, jest oczywiste.

 

"Dwójka chorążych odpowiedzialna za kurs" – odpowiedzialnych.

 

" Wyszkolono ich jako wyselekcjonowaną grupę, wybranych spośród sierot, pozbawionych przeszłości i przyszłości osobników," – jak mogli być pozbawieni przyszłości? Btw, powtarzach akapit dalej to samo, całkiem niepotrzebnie.

 

"rozłamy w łonie Kościoła" – lepiej chyba na łonie ;) albo po prostu "w Kościele".

 

"Głupio by było, gdyby cała misja miała okazać się fiaskiem. Na myśl o Ludkach, jak ich nazwano ze względu na niski wzrost, zawsze się uśmiechał." – kto? opis był o jakimś kaznodzieji, czy kimś tam.

 

"Zeidel stwierdził, że ich struny głosowe powinny być na tyle elastyczne, aby przyswoić sobie ludzką mowę. A tak, przypomniał sobie, mam zajść do Zeidla." – zmiana czasu.

 

"– Co to są katakumby? – spytała Kang, unosząc brwi." – twierdzisz, że wykształcona i wyszkolona pani astronom, nie zna tak prostego pojęcia?? ;)

 

"Co: my?" – niepotrzebny ten dwukropek.

 

"Wpatrywał się w skąpaną w bieli Ziemię, zastanawiając się przy tym, czy ich planeta zasługuje jeszcze na tę nazwę. Nie była już ani ziemią, ani niebieską planetą" – jeśli pod pojeciem "ziemia" masz na myśli ziemię ogrodniczą, to nasza planeta nigdy nią nie była ;)

 

"Wreszcie poddał się, odkładając kostkę na biurko." – poddał sie w układaniu kostki czy w swoich rozmyślaniach? Ta kostka jest taka istotna?

 

"A niech tam… – machnął ręką i westchnął z ulgą. – Co się będę przejmował swoimi kopiami!" – czemu z ulgą? Z ulgą mógłby wetchnąć, gdyby udało mu się wytłumaczyć problem.

 

 

 

Strasznie chaotyczne to opowiadanie. W dialogach jest za mało opisów i ciężko się w nich połapać. Akcja przeskakuje z miejsca na miejsce i brakuje w tym płynności. Bohaterowie pojawiają się nagle znikąd, ot tak na życzenie, żeby coś powiedzieć, po czym znikają. Czytelnik przez to czuje się zdezorientowany. Poza tym mieszasz opisy rzeczywistości z przemyśleniami bohaterów. Miejscami niewiadomo, o co i o kogo chodzi. Postać Zeidla jest strasznie słabo zarysowana, biorąc pod uwagę, jak ważne jest ona dla fabuły – podobnie jak Ludki – przez to zakończenie, całkiem niezłe swoją drogą, traci całą siłę.

Fabularnie mi się nawet podobało, pomysł jest, problematyka ciekawa (przynajmniej dla mnie), klimat też nawet niezły (choć co chwilę psujesz go tą chaotycznością) ale można by to było napisać o wiele lepiej.

 

 

Drogi Autorze, pierwsza rzecz: naucz się poprawnie zapisywać dialogi. To tylko kilka prostych zasad, a tekst wiele zyskuje. Również interpunkcja – nie mówię, że ma być jakaś super idealna, ale braki przecinków (a nawet pytajników) w niektórych miejscach naprawdę utrudniają odbiór tekstu. Fabularnie takie sobie. Może lepszy byłby odbiór, gdyby dopracować niektóre zdania.

Obecność UFO zakrzywiła czasoprzestrzeń i dlatego licznik pokazał taką prędkość :) Żartuję :) Dzięki za uwagi. Kiedy to pisałem wydawało mi się, że jest śmieszne, widać się omyliłem. Następny drabble postaram się napisać bardziej inteligentnie, pozdrawiam.

Dzięki regulatorzy, mam nad czym myśleć!

 

PS> Da sie gadać z fajką w ustach, wiem, bo sam palę :)

zygfryd89

Napis nie może głosić, bo nie może wydobyć z siebie głosu :) Chociaż ten zwrot jest już tak powszechny, że według mnie można go używać, sam nigdy nie słyszałem, żeby to był błąd. Mówi się też "komunikat głosi", "tablica głosi" itd.

mkmorgoth

Pierwszy zarzut o powtórzeniach jest według mnie odrobinę niesprawiedliwy. Zauważ, że pierwsze zdanie mówi o pożądaniu czegoś konkretnego, a drugie o pożądaniu danego stanu, w którym sobie coś roisz. To nie jest to samo. A biorąc pod uwagę sens całego tekstu,  uważam, że nacisk na to mam sens.

 

Co do drugiego zarzutu o powtórzeniach, to akurat te powtórzenie zostały tam użyte celowo (nawet napisałem w jednym miejscu -powtórzył – bohater specjalnie powtarza ten zwrot), może nie licząc słowa "rzeczy", to mea culpa. Ale reszta wpisuje się w specyfikę wypowiedzi tej postaci :) Choć pewnie mógłby i to lepiej ujął, ale wydaje mi się, że wolno tak pisać. Ludzie w końcu też tak się często wypowiadają.

 

">> Były na niej niewielkie ślady ludzkich butów – być może kobiecych, na obcasie. << -– Niewielkie ślady – po prostu ślady. Ale skoro piszesz o butach, to nie ślady tylko ODCISKI w tym przypadku pewnie chodziło ci o podeszwę. "

Nie no, każda oznaka przejścia kogoś lub czegoś jest śladem, także po butach (przynajmniej w definicji słownikowe). Odciski by bardziej pasowały do palców, ust, czy czegoś takiego, przynajmniej tak mi się wydaje.

 

">> Następnie rozmontował ze ścian kamery – jeśli ktoś tu był, to z pewnością go uchwyciły. << -– Świetnie, wymontował i rozmontował wszystkie kamery by wyjąć z nich nagrany film. A nie można tylko wyjąć rolki z filmem czy tam dyskietki? "

Nie. Główny bohater planować zakończyć na tym swoje badania (miał zamiar spędzić w domu tylko jedną noc), dlatego zdemontować całe kamery, gdyż nie były mu już więcej potrzebne.

 

Poza tym dziękuję za uwagi i liczę, że mimo wszystko dobrniesz do końca :)

 

 

"Ostatnie płomyki i iskierki domowych ognisk gasły powoli, harmonijnie, jedna po drugiej, choć wokół nijakiej harmonii nie sposób było wynaleźć". – wynaleźć? końcówka zdania trochę bezsensowna. Ogólnie pierwszy opis bardzo niejasny. Jakie miasto? Jakim brzemieniem?

 

"Podeszła cicho, bezszelestnie, niczym drapieżnik do swej ofiary, wpijając weń spragnione dłonie. Odwrócił się powoli. " Kto? Najpierw piszesz o kobiecie, a po chwili zmieniać tryb na męski, choć czytelnik nie ma pojęcia, z jakimi bohaterami ma do czynienia.

 

"Chciała jęknąć coś jeszcze." Może się czepiam, ale to zdanie mnie rozśmieszyło, choć chyba nie powinno :)

 

"patowej sytuacji zwanej życiem." ???????

 

"grając w rytm wybijany żelaznym tchnieniem wichrowych okiennic." Jakich okiennic?? Jak okiennica mogą być wichrowe?

 

"czy też jak ta ściana – ciepła i przyjemna na zewnątrz, a w środku zimna jak kamień, lód?" – ściany są ciepłe na zewnątrz, a zimne w środku?? No, może jak je dobrze nagrzać, ale z opisu nie wynika, żeby to było lato.

 

"gorący krysztalik łzy" – co jak co, ale łzy spływają kroplami, a nie kryształami.

 

"Wszak strażnicy na warcie Cię nie interesuje, mam rację?" – dobrze wiedzieć, że bohater nie jest pedałem :D

 

"Połyskliwszymi, niźli jakiekolwiek na świecie. Żaden nie miał szans z nimi konkurować. Żaden." – tzn. kto? Jeśli szmaragd, to to zdanie powinno się znaleźć wcześniej. Albo napisać "Żaden szmaragd"

 

"– No powiedz w końcu – gdzie idziemy?" Lepiej by było – "No powiedz w końcu, gdzie idziemy?" Albo jeszcze lepiej: "Powiesz mi w końcu, dokąd idziemy?"

 

"Tu i ówdzie głośno parskający koń zalewał przechodniów wzburzonymi tumanami pyłu." Że co????

 

"Po niedługim czasie krajobraz się zmieniał." – zmienił. Mieszasz czasy.

 

"W zachwycie niezwykłym widokiem ledwie dosłyszał słowa brata:" – kto je usłyszał? Krajobraz?

 

"Lico pokryły małe kryształki łez, a wąskie, soczyście malinowe usta wykrzywił brzydki grymas rozczarowania i smutku. Nie potrafił dłużej." – kto nie potrafił? Smutek? Czego nie potrafił?

 

"Pukle płomienistych włosów zalewały mu twarz, gdy ona zdawała się być górą. " – czym się zdawała być?????????

 

" W karmazynowej otchłani pozwalał "przeciwnikowi" się ranić, gryźć, drapać…" – czemu karmazynowej? Jakiemu przeciwnikowi, to zwykłe ruchanie, na litość…

 

"Szubienica uginała się niczym wątła staruszka pod ciężarem wyładowanego po brzegi kamieniami kosza." – epickie, nie powiem.

 

"Za zbrodnie przeciw koronie" – korona go oskarżyła? A jakież to zbrodnie można na niej popełnić? Ukraść? Pobrudzić? No dobra, czepiem się, ale lepiej by było napisać dużą literą.

 

Dalej nie czytałem.

 

Wybacz autorze, ale te opisy do mnie nie trafiają. Nawet nie chodzi o brak akcji, ale ta poetyka wydaje mi sie nienaturalna. Wymyślić dobrą metaforę jest sztuką (sam rzadko się za to zabieram). Nie mam nic przeciwko wyszukanym porównaniom, ale muszą mieć one sens. Tu jest go mało. Czytając te opisy, czytelnik się będzie tylko zastanawiał, o co ci chodzi. To jest w sumie męka. Sam czytałem go głównie dlatego, że niektóre metafory były tak wymyślne, że wręcz śmieszne :) Pomijam już dziwaczne i nieskładne opisy, niezrozumiałe dialogi oraz mieszanie czasów i błędy interpunkcyjne. Według mnie tekst bardzo słaby. Takie są przynajmniej moje odczucia. Pozdrawiam.

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie opinie :) Nie do końca rozumiem, o co wam chodzi z brakiem kamer – kilkakrotnie napisałem, że bohaterowie dokładnie fotografowali otoczenie (choćby nad jeziorem). Zarzuty AdamaKB dokładnie przemyślę i postaram się jeszcze przeredagować opowiadanie, aby uniknąć takich uwag. Dziękuję też za pozytywne uwagi :)

Dziękuję za wszystkie opinie :) Przyznam, że nie czytałem Strugackich. Chętnie sięgnę po wyżej wymienione pozycje. Jedyną inspiracją to tego tekstu były opisy zjawisk niewyjaśnionych w starej serii śp. Lucjana Znicza "Goście z kosmosu", który sporo uwagi poświęcił zdarzeniom właśnie na wschód od Polski i wiele z nich miało charakter typu: właściwie nic się nie stało, ale ktoś coś zauważył/kogoś coś zdziwiło, a naukowcy nie potrafią nic o tym powiedzieć. Uwagi Pani Finli wezwę sobie do serca i może jeszcze spróbuję lekko zmodyfikować opowiadanie.

Trochę mnie zaciekawiło, ale cały czas liczyłem, że zakończenie mnie bardziej zaskoczy.

BTW, ten spojler jest rzeczywiście idiotyczny :( Chciałem jakoś zdramatyzować nim klimat chyba, bez sensu…

Dzięki za opinię :) Wezmę sobie te uwagi do serca, kiedy będę myślał nad fabułą do kolejnego tekstu.

Już po pierwszym zdaniu, kiedy zobaczyłem długość tekstu, wiedziałem co będzie na samym końcu. Nie wyszło.

Nowa Fantastyka