Profil użytkownika


ko­men­ta­rze: 32, w dzia­le opo­wia­dań: 25, opo­wia­da­nia: 17

Ostatnie sto komentarzy

Dzię­ku­ję wszyst­kim za ko­men­ta­rze, a zwłasz­cza za wska­zów­ki udzie­lo­ne mi przez re­gu­la­to­rzy. Mam wła­śnie za­miar zro­bić ko­rek­tę tego opo­wia­da­nia i choć fa­bu­lar­nie ra­czej ni­cze­go już nie udo­sko­na­lę, to cho­ciaż po­sta­ram się po­pra­wić płyn­ność, lo­gi­kę i in­ter­punk­cję, dla ko­lej­nych czy­tel­ni­ków. Po­zdra­wiam wszyst­kich, co prze­brnę­li przez cały tekst :)

Na­praw­dę nie robię tego spe­cjal­nie, Fin­klo. Muszę się mieć na bacz­no­ści. Jakoś mi to umyka. Wstręt­na spra­wa te wo­ła­cze :). Dzię­ku­ję raz jesz­cze.

FAK­TYCZ­NIE!!! Rze­czy­wi­ście jest tego sporo. Do­pie­ro teraz to za­uwa­ży­łem. Znać za­sa­dę to jedno, ale wie­dzieć, gdzie ją sto­so­wać to inna spra­wa.

Czyli jak ro­zu­miem, po­win­no być: “Po­roz­ma­wiam z nią o tym, Ami­re­lu”, “Nie tym tonem, dziew­czy­no”, “Nie mogę, Kiri” itd.?

Bar­dzo dzię­ku­ję Fin­klo. Po­mo­głaś mi. Je­steś pierw­szą osobą, która po­ka­za­ła mi to na przy­kła­dach. Teraz wy­da­je się to takie oczy­wi­ste, że aż mi wstyd :) Czy to głów­nie o to cho­dzi­ło, gdy mia­łaś na myśli błędy in­ter­punk­cyj­ne?

Dzię­ku­ję za do­tych­cza­so­we ko­men­ta­rze. Uświa­do­mi­ły mi one parę rze­czy, nad któ­ry­mi za­sta­na­wia­łem się jesz­cze przed pu­bli­ka­cją opo­wia­da­nia. Zwró­ci­ły mi rów­nież uwagę na nowe kwe­stie. Wiem, że czasu kon­kur­so­we­go było, aż nadto, ale nie­ste­ty koń­czy­łem/umiesz­cza­łem tekst w po­śpie­chu. Ewen­tu­al­ne po­praw­ki jed­nak zro­bię do­pie­ro po ogło­sze­niu wer­dyk­tu. Co do błę­dów w in­ter­punk­cji, to cią­gle się z tym bo­ry­kam. Sta­ram się nad tym pra­co­wać, czy­tać za­sa­dy sto­so­wa­nia in­ter­punk­cji, ale naj­wi­docz­niej wielu kwe­stii wciąż nie je­stem świa­do­my. Był­bym wdzięcz­ny za po­da­nie kilku przy­kła­dów ta­kich błę­dów, bym wie­dział w czym rzecz. Np. w któ­rym miej­scu nie wsta­wi­łem prze­cin­ka po wo­ła­czu, a po­wi­nien on tam być? Nie za­uwa­ży­łem ta­kich błę­dów albo po pro­stu nie zdaję sobie spra­wy z ich wy­stę­po­wa­nia. Może sto­su­ję jakąś re­gu­łę spe­cjal­nie, a okażę się, że nie­wła­ści­wie.

Chciał­bym po­nad­to usto­sun­ko­wać się do kilku opi­sa­nych su­ge­stii i pytań:

– Tak bemik. Cho­dzi­ło mi do­kład­nie o słowo “apa­tycz­na” – obo­jęt­na na to, co się wokół dzie­je. Choć z po­cząt­ku dia­log ten miał brzmieć: “dla­cze­go je­steś taka apa­tycz­na wobec mnie”. Ostat­nie słowa jed­nak usu­ną­łem, aby nie było po­wtó­rze­nia, z uwagi na użyty w dru­gim zda­niu wyraz: “ja”,

– Wiem, że słowo “jucha” jest je­dy­nie po­spo­li­tym okre­śle­niem ludz­kiej krwi, a uży­cie go jest nie­ja­ko po­gar­dli­we. Wła­śnie dla­te­go to zro­bi­łem. W moim od­czu­ciu opi­sa­na w ten spo­sób rana bar­dziej dzia­ła na wy­obraź­nię, w któ­rej uka­zać się ma pa­skud­ny widok, bo tak też tego typu oka­le­cze­nia wy­glą­da­ją (cho­dzi mi o otwar­te zła­ma­nia),

– Co do za­pi­su dia­lo­gów, to już sam nie wiem, co po­cząć. Tym razem po­słu­gi­wa­łem się po­rad­ni­kiem za­miesz­czo­nym na tu­tej­szym por­ta­lu (http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112) i znów oka­zu­je się, że uży­łem błęd­ne­go za­pi­su. Pro­szę zatem o przy­kła­dy. Bar­dzo by mi to po­mo­gło. Szu­ka­łem w tek­ście i fak­tycz­nie za­la­złem błąd w dwóch miej­scach, ale na­zwał­bym go ra­czej li­te­rów­ką, bo co do wspo­mnia­nej za­sa­dy, nie widzę od niej od­stępstw,

– W pełni ro­zu­miem Twoje spo­strze­że­nia Fin­klo :) Masz racje. W isto­cie bo­ha­te­ro­wie są ste­reo­ty­po­wi. Nie po­wiem, że za­mie­rze­nie, ale też czy świat nie jest pełen ste­reo­ty­pów? Choć ła­twiej się ich trzy­mać, niż wy­my­ślić coś “ory­gi­nal­ne­go”, to jest to rów­nież kwe­stia gustu. Zga­dzam się, że sche­mat jest mocno utar­ty, ale mia­łem na­dzie­ję, że tchną­łem w niego nieco świe­żo­ści. Bar­dzo traf­nie zwró­ci­łaś mi rów­nież uwagę na zbyt czę­ste wy­ja­śnia­nie (uży­wa­nie zwro­tów) w dia­lo­gach, że: “po­wie­dział, że ona od­par­ła…”. Tak. To muszę zmie­nić, bo gdy się nad tym za­sta­no­wi­łem… fak­tycz­nie jest tego za dużo.

– Dzię­ku­ję za uzna­nie Ane­lis. Otóż dal­sza fa­bu­ła mia­ła­by się po­to­czyć głów­nie w kie­run­ku ca­łe­go sze­re­gu zda­rzeń i przy­gód, gdzie Kiri (może fak­tycz­nie zmie­nię to imię :)) pró­bu­je od­zy­skać skrzy­dła. Myślę, że wąt­ków wią­żą­cych się z opo­wia­da­niem może być bar­dzo dużo, ale też mogą być zu­peł­nie nowe.

– Nie uży­łem słowa “przy­gar­bio­na”, bo ozna­cza ono osobę, która się przy­gar­bi­ła w danym mo­men­cie. Zro­bi­ła to na jakiś czas, czyli nie sie­dzi lub nie stoi pro­sto; po­chy­li­ła się ku ziemi. Słowo “po­gar­bio­ny” ozna­cza “obar­czo­ne­go gar­bem” – po­stać jest po­kry­ta gar­bem, ma go. Stoi jed­nak pro­sto, przy­naj­mniej w miarę swo­ich moż­li­wo­ści.

– Ane­lis, dla­cze­go uwa­żasz, że “Trzy po­je­dyn­cze zda­nia obok sie­bie już brzmią nie­na­tu­ral­nie“? We­dług mnie albo na­da­ją tempo akcji, albo jak miało być w tym przy­pad­ku, wpro­wa­dza­ją pauzy, przez co czy­tel­nik ma wie­dzieć, że coś dzie­je się to po­wo­li.

– “Jakoś… dziw­nie to brzmi. Poza tymi ce­cha­mi/ele­men­ta­mi?” Zga­dzam się. Zmie­nię :)

Nie wiem jak inni, ale ja cze­kam z pu­bli­ka­cją do ostat­niej chwi­li. Tak już jakoś mam :) Byle w ter­mi­nie. Sądzę, że 4 wrze­śnia lub krót­ko wcze­śniej za­czną spły­wać licz­ne pracę. Je­stem ich cie­kaw, ale na razie nic nie czy­tam, póki nie ukoń­czę swo­je­go opo­wia­da­nia.

In­te­re­su­ją­ce opo­wia­da­nie, ale fak­tycz­nie hi­sto­ria po­sta­ci mo­gła­by być bar­dziej roz­wi­nię­ta. Nie zmie­nia to faktu, że mi się po­do­ba­ło :) Przy­wo­dzi mi na myśl skrzy­żo­wa­nie fa­bu­ły filmu Eli­zjum i Pa­mię­ci ab­so­lut­nej, ale z bar­dziej dra­ma­tycz­nym za­koń­cze­niem. Warto było prze­czy­tać.

 

(…)huk wy­strza­łów(…) – jeśli wy­strza­łów to ra­czej huki, tym bar­dziej jeśli zmie­ni­ły się w krzy­ki :)

 

Po­zdra­wiam.

Cie­ka­wy drab­be­lek. Przy­znam, że mimo wcze­śniej­sze­go obej­rze­nia fil­mi­ku z przed­mo­wy, mu­sia­łem prze­czy­tać tekst dwa razy, zanim jasno za­ła­pa­łem kon­cept. Przy pierw­szym czy­ta­niu szu­ka­łem bez­po­śred­niej ale­go­rii do pra­nia, a oka­za­ło się, że cho­dzi o sznur :) Fajne. Punkt za od­nie­sie­nie do ab­sur­dów rze­czy­wi­sto­ści. Po­zdra­wiam.

Świet­ny szort. Nieco obrzy­dli­wy, ale uśmiech nie scho­dził mi z twa­rzy aż do… w za­sa­dzie to cały czas nie szedł zu­peł­nie. Za­baw­ny, z po­my­słem i są tam zombi, więc rów­nież na topie :)

Choć apo­ka­lip­sa do­ko­na­na przez krwio­żer­cze zombi to nie moje kli­ma­ty, to jed­nak do ca­ło­ści pa­so­wa­ło ide­al­nie. Do­brze się czyta, choć drob­na ko­rek­ta prze­cin­ków do­pra­co­wa­ła­by tekst.

Zna­ko­mi­te opo­wia­da­nie! Bar­dzo do­brze się je czyta, płyn­nie, bez zbęd­nych za­sta­no­wień. Po­do­ba­ło mi się. Sama Fa­bu­ła bar­dzo mnie wcią­gnę­ła. Prze­czy­ta­łem do końca i nie ża­łu­ję, było warto.

 

W sumie drma­tycz­na hi­sto­ria, w któ­rej zna­la­zło się parę frag­men­tów, gdzie uśmiech­ną­łem się do mo­ni­to­ra. Poza tym pi­szesz dość ob­ra­zo­wo. Nie mia­łem pro­ble­mu by wejść w kli­mat i zo­ba­czyć ocza­mi wy­obraź­ni to, co było opi­sa­ne. Za­koń­cze­nia spo­dzie­wa­łem się do­pie­ro pod sam ko­niec opo­wia­da­nia, ale to pew­nie dla­te­go, że wątek: "bo gdy wszy­scy są super, to nikt nie jest" jest mi ogól­nie znany. Opo­wie­dzia­łeś go jed­nak cie­ka­wie i no­wa­tor­sko.

W tek­ście zna­la­złem parę li­te­ró­wek, ale to chyba za­wsze się tra­fia :) No i w dwóch miej­scach prze­sta­wił­bym za­imek "się", aby po­pra­wić rytm opo­wia­da­nia, który poza tym jest także bar­dzo dobry. Czap­ki z głów, na­praw­dę dobry tekst!

 

Po­zdra­iwam

Bar­dzo ład­nie na­pi­sa­ne. Z na­ra­sta­ją­cym na­pię­ciem cze­ka­łem pu­en­ty, która mnie nie za­wio­dła i szcze­rze roz­ba­wi­ła. Dość ob­ra­zo­wy spo­sób przed­sta­wie­nia co­dzien­nej rze­czy­wi­sto­ści ;)

 

Po­zdra­wiam

P.s. Za­po­mnia­łem na­pi­sać. W ostat­nim zda­niu opo­wia­da­nia istot­nie cho­dzi­ło o wscho­dzą­ce słoń­ce. "(…) od­szedł ku wscho­dzą­ce­mu słoń­cu". Błąd w za­pi­sie :P

Dzię­ki wiel­kie. Oto mi cho­dzi­ło ;)

 

Od czasu wsta­wie­nia mo­je­go po­przed­nie­go opo­wia­da­nia pró­bo­wa­łem na­pra­wić ten, jakże ważny, a z po­zo­ru nie­istot­ny, man­ka­ment. Przyj­rzaw­szy się do­kład­nie za­pi­som w książ­kach, my­śle­łem, że już ogar­niam temat, a tu oka­zu­je się, że nie do końca. Dzię­ki za link do źró­dła z wła­ści­wy­mi wy­tycz­ny­mi.

Dzię­ku­ję za ko­men­ta­rze, zwłasz­cza za Twój Re­gu­la­to­rzy. Przed­sta­wi­łaś mi w więk­szo­ści słusz­ne i traf­ne uwagi, które po­zwo­lą mi ulep­szyć za­rów­no to opo­wia­da­nie, jak i po­zo­sta­łe moje tek­sty. Na­praw­dę wy­si­li­łaś się żeby na­kre­sić mi za­uwa­żo­ne błędy, do­ce­niam to. Wspo­mnia­łaś też takie, które były moim dy­le­ma­tem już przy pi­sa­niu, jed­nak po­sta­no­wi­łem na­psiać coś tak, a nie ina­czej. Czyż­by zły wybór? W paru przy­pad­kach jed­nak za­sto­so­wa­nie się do Two­ich su­ge­stii zmie­ni mi sens zda­nia. I choć nie twe­ir­dzę, że nie na­le­ży wpro­wa­dzić tam po­pra­wek, to może nie ko­niecz­nie takie, jak za­pro­po­no­wa­łaś. Nie chcę wda­wać się w szcze­gó­ły, ale na­praw­dę grun­tow­nie prze­ana­li­zo­wa­łem Twoje uwagi. Dzię­ku­ję raz jesz­cze. Przy­kro mi, że nie speł­ni­łem Two­ich ocze­ki­wań… może jak wrzu­cę jakiś inny tekst uda mi się to nad­ro­bić.

 

Boh­dan – poza kwe­stią gustu, może ja­kieś bliż­sze szcze­gó­ły? Co zna­czy "błęd­ny zapis dia­lo­gów"?

 

Fin­kla – A dla­cze­go lu­dzie cho­dzą do skle­pu aby coś kupić, jeśli mogą to za­mó­wić przez In­ter­net? Dziw­ne to Twoje py­ta­nie, ale od­po­wiem. Wszy­scy lu­dzie pod tą górą by się nie po­mie­ści­li, więc za­pro­sze­ni zo­sta­li naj­bar­dziej wpły­wo­wi. I teraz. Gdy kotoś prze­ma­wia do Cie­bie oso­bi­ście, zwłasz­cza bóg w swej całej oka­za­ło­ści, wy­wie­ra to inne wra­że­nie, niż sam głos po­ja­wia­ją­cy się w Two­jej gło­wie. Ważne jed­nak było, aby każdy usły­szał bez­po­śred­ni prze­kaz He­lio­na i zanł od­po­wiedź swo­je­go wład­cy. Poza tym dzię­ku­ję za uzna­nie. "Wo­łacz od resz­ty zda­nia od­dzie­la­my co naj­mniej prze­cin­ka­mi" – no wła­śnie też my­śla­łem nad tym, czy jest to do­brze za­pi­sa­ne ;)

 

Anet – Miło mi. Cie­szę się, że się Tobie po­do­ba­ło.

 

Co do sa­me­go te­sk­tu. W za­my­śle nie cho­dzi­ło o umo­ral­nia­nie ko­go­kol­wiek.

 

Szko­da, że na tym por­ta­lu nie można do­ko­ny­wać za­mian w za­miesz­czo­nym tek­ście po upły­wie 24 go­dzin od jego wsta­wie­nia – nie ro­zu­miem, dla­cze­go tak jest. Cóż… w tym wątku po­zo­sta­nie bez zmian.

In­try­gu­ją­ce opo­wia­da­nie, choć krót­kie ;) Fak­tycz­nie mu­sisz po­pra­co­wać nad in­ter­punk­cją, bo brak prze­cin­ków, zwłasz­cza przy tak zło­żo­nych zda­niach, spra­wia, że trud­no się to czyta. Nie mo­głem "pły­nąć" przez ten tekst, a szko­da. Podam przy­kład: "Tym razem oczy­wi­ście rów­nież słoń z dwie­ma dłu­gi­mi no­ga­mi za­czy­na­ją­cy­mi się na po­dłuż­nym pęk­nię­ciu a jedną (czwar­tej nie miał) za­rzu­co­ną fan­ta­zyj­nie w oko­li­ce su­fi­to­wej lampy mu­siał zejść na dal­szy plan." – TU NIE MA ŻAD­NE­GO PRZE­CIN­KA!!! :) Zo­bacz jak bę­dzie wy­glą­da­ło teraz: "Tym razem oczy­wi­ście rów­nież, słoń z dwie­ma dłu­gi­mi no­ga­mi, za­czy­na­ją­cy­mi się na po­dłuż­nym pęk­nię­ciu, a jedną (czwar­tej nie miał) za­rzu­co­ną fan­ta­zyj­nie w oko­li­ce su­fi­to­wej lampy, mu­siał zejść na dal­szy plan." – Wsta­wi­łem su­ge­ro­wa­ne prze­cin­ki, ale sam szyk zda­nia też mi jakoś nie gra. Pro­po­nu­ję tak: "Oczy­wi­ście i tym razem słoń, któ­re­go dwie dłu­gie nogi za­czy­na­ły się na po­dłuż­nym pęk­nię­ciu, z trze­cią (czwar­tej nie miał) za­rzu­co­na fan­ta­zyj­nie w oko­li­ce su­fi­to­wej lampy, mu­siał zejść na dal­szy plan." Po­zo­sta­wiam do prze­my­śle­nia. To pierw­sze zda­nie po­dzie­lił­bym na parę mniej­szych. Jeśli zaś nie wsta­wi­łeś kro­pek, bo miało to od­zwier­cie­dlać spo­sób wy­po­wie­dze­nia wszyst­kie­go jed­nym tchem, to ja bym to za­pi­sał ra­czej tak: "(…)dy­rek­tor "Ibisu" gwa­ran­tu­je, że w pana po­ko­ju nie ma żad­nych b o m b w o d o r o w y c h." – Po­wie­dzia­ła jed­nym tchem dziew­czy­na, nie pa­trząc przy tym na mnie, ale gdzieś w prze­strzeń ponad moją głową. Nie usta­waj dal­szym pi­sa­niu i… może co z ga­tun­ku fan­ta­sy? :D Po­zdra­wiam P.S. Dla­cze­go słowo: "b o m b w o d o r o w y c h" jest na­pi­sa­ne w taki spo­sób? Mam na myśli brak od­stę­pu mię­dzy wy­ra­za­mi oraz czcion­kę. Był w tym jakiś więk­szy za­mysł?

Zga­dzam się z Fa­so­let­tim i extu­rio. Sam się tro­chę po­gu­bi­łem w tym za­koń­cze­niu. Zwy­kle moja wy­obraź­nia po­zwa­la mi roz­wi­nąć po swo­je­mu nie­do­po­wie­dzia­ne, bądź nie­do­koń­czo­ne wątki, ale tutaj jakoś nie dała rady. Po­czą­tek mnie za­cie­ka­wił, ale koń­ców­ka roz­bi­ła. Sam styl mi się po­do­bał, tak więc cze­kam na "Cza­ro­dzie­ja i Li­chwia­rza", chęt­nie prze­czy­tam ;)

 

 

Cie­ka­we opwia­da­nie (moje ulu­bio­ne kli­ma­ty), ale teskt zlany w jedną całść źle się czyta :) Dia­lo­gi istot­nie po­win­ny być odzie­lo­ne od opisu. Sam tekst myślę, że można by też nieco jesz­cze do­bra­co­wać. Krót­kie i bez roz­ma­chu, po­wie­dział­by śred­nie.

Dwie drob­ne uwagi:

1. "(...)wy­glą­da na to, że to coś, co ich za­bi­ja(...)" - nie brzmia­ło by le­piej samo: "wy­glą­da na to, że to, co ich za­bi­ja(...)" albo "wy­glą­da, że to, co ich za­bi­ja po­wo­li zbli­ża się do zamku"?
2. Jeśli w grę wcho­dzi kli­ma­tycz­ne, fa­cho­we na­zew­nic­twa i słusz­nie, to uważ­ma, że nie ma sensu go roz­drab­niać, tzn. np. "(...)to naj­praw­do­po­dob­niej ro­bo­ta ja­kie­goś de­mo­na, ducha lub naj­ogól­niej uj­mu­jąc yōkai", po­nie­waż yōkai to wła­śnie m.in. de­mo­ny, duchy itp., uwa­żam, iż po­win­no być: "(...)to naj­praw­do­po­dob­niej ro­bo­ta ja­kie­goś de­mo­na, ducha lub in­ne­go yōkai", a nawet "(...)to naj­praw­do­po­dob­niej ro­bo­ta ja­kie­goś yōkai" i ewen­tu­al­ny przy­pis, co to jest yōkai lub szer­sze wy­ja­śnie­nie.

Po­zdra­wiam

Wresz­cie prze­czy­ta­łem jedno z opo­wia­dań słyn­ne­go Fa­so­let­tie­go, co chcia­łem uczy­nić już od dawna i szczę­śli­wy traf chciał, iż za­czą­łem od tego. Muszę przy­znać, że za­chę­ci­ło mnie ono by prze­czy­tać inne po­zy­cje tegoż au­to­ra; osoby, która w za­sa­dzie no­mi­no­wa­ła moje opo­wia­da­nie do na­gro­dy ;) Je­stem mile za­sko­czo­ny i mogę sobie tylko wy­tknąć, że nie prze­czy­ta­łem tego opo­wia­da­nia wcze­śniej. Moim zda­niem jest bar­dzo dobre, nie ko­men­tu­ję i nie oce­niam tu te­ma­ty­ki, bo i po co? Czy­ta­ło mi się je bar­dzo do­brze i z za­cie­ka­wie­niem brną­łem do końca by po­znać oko­licz­no­ści nu­kle­ar­nej za­gła­dy, jakie autor wy­my­ślił. Po­mysł z al­ter­na­ty­wą bar­dzo mi się po­do­bał :)

Nie ro­zu­miem jed­nak ko­men­ta­rzy roz­wa­ża­ją­cych czyt­so fi­zycz­ne, re­ali­stycz­ne aspek­ty, jak to że po wy­bu­chu bomby zie­mia by tak nie wy­glą­da­ła, czy że nie mo­gła­by zo­stać znisz­czo­na. Mogła, czy nie mogła, jest to al­ter­na­tyw­na i fan­ta­stycz­na fizja au­to­ra, gdzie wy­buch nu­kle­ar­ny uczy­nił wła­śnie takie spu­sto­sze­nie. Może ten dysk twar­dy... ;P ale z uwagi na stu­let­nie do­świad­cze­nia i ge­niusz ko­smi­ty myślę, że byłby on wsta­nie do­my­ślić się co jest no­śni­kiem da­nych w tym kom­pie!

Po­zdra­wiam

Mnie się po­do­ba­ło, do­brze i przy­jem­nie się czyta! Mimo to rów­nież uwa­żam, że akcja idzie jed­nym ryt­mem, brak dy­na­micz­niej­szych albo za­ska­ku­ją­cych elemn­tów, czy też może ja­kie­goś wy­szcze­gól­nie­nia kon­kret­nej sy­tu­acji w opi­sie.

Po­zdra­wiam

Dzię­kuę za wy­róż­nie­nie, je­stem mile za­sko­czo­ny! :O

Gra­tu­lu­ję rów­nież po­zo­sta­łej "Fan­ta­stycz­nej Szó­st­ce" ;) Wasze opwia­da­nia prze­czy­tam na pewno. Dzię­ku­ję też wszyst­kim, któ­rzy gło­so­wa­li na moje opo­wia­da­nie i życzę miłej lek­tu­ry przy czy­ta­niu ko­lej­nych, kiedy już się po­ja­wią!

Na­wią­zu­jąc do po­stów od­no­śnie ta­jem­ni­cze­go Je­dyn­ko­wi­cza i spe­cjal­ne­go spy­cha­nia opo­wia­dań w dół ran­kin­gu. Można by wpro­wa­dzić, że bę­dzie widać kto wy­sta­wił jaką ocenę, albo że ocena musi być np. uza­sad­nio­na ko­men­ta­rzem. Łatwo wów­czas zgło­sić ja­kieś dziw­ne przy­pad­ki i nad­uży­cia ad­mi­no­wi.

Co do sa­me­go po­my­słu za­re­zer­wo­wa­nia moż­li­wo­ści oceny opo­wia­dań tylko dla użyt­kow­ni­ków, któ­rzy prze­kro­czą pe­wien pułap punk­to­wy, to je­stem oczy­wi­ście za ;)

Opo­wia­da­nie cie­ka­we, choć - jak już wspo­mnia­no - nie fan­ta­sy. Po ty­tu­le my­śla­łem, że bę­dzie miało to zwią­zek z sesją stu­denc­ką, ale dzię­ki temu sam wpa­dłem na pe­wien po­mysł twór­czy :P

Szcze­gól­nie po­do­ba­ło mi się za­koń­cze­nie... po nim wy­obra­zi­łem sobie jesz­cze, co koleś zro­bił z ko­chan­kiem swo­jej żony ;) Lubie takie pu­en­ty! Ostra forma słow­na od razu bu­du­je kli­mat ner­wo­wo­ści i wska­zu­je na gniew­ny cha­rak­ter głów­nej po­sta­ci. Nie pa­su­ję mi tu jed­nak cza­sow­nik "zbije" w zda­niu dia­lo­go­wym; "A żona mnie za­bi­je(...)" - po­psu­ło mi to wcze­śniej zbu­do­wa­ny obraz Mike'a. Myślę, że kon­se­kwent­nie do ca­ło­ści, pa­so­wa­ło by tu moc­niej­sze słowo, np. "za­je­bie"? :D

Jeśli cho­dzi o małe uwagi to do­łą­czam się do tych, które wy­mie­nił si­ne­stro.

@mek­si­co - włą­czo­ny te­le­fon mógł być wy­ni­kiem nie­sub­or­dy­na­cji Mike'a lub (jak zro­zu­mia­łem) ele­men­tem te­ra­pii ;)

Wy­bacz nie­takt, ale nick tro­chę mnie zmy­lił :) Swoją drogą kró­lew­na (ko­bie­ta) też może być kró­lem, o czym świad­czy hi­sto­ria Pol­ski. Teraz ja wy­sze­dłem na szcze­gó­la­rza ;) Poza tym w kre­owa­nym przez Cie­bie świe­cie, kró­le­stwie to aku­rat kró­lew­na może być mo­nar­chą. Uwa­żam, że te typu ele­men­ty leżą wy­łącz­nie w ge­stii au­to­ra. Jeśli zaś my­dlisz z pre­me­dy­ta­cją i chcia­łaś wpro­wa­dzić w tek­ście patos, ab­surd i tan­de­tę to przy­znam Ci rację, bo się to udało. Dalej po­zo­sta­ję jed­nak przy mojej wcze­śniej­szej opi­nii.

P.s. To że można utłuc gada, który za­ło­ży se na łeb ko­ro­nę to wiem, tylko czemu Czasz­ka w swym ge­nial­nym pla­nie nie prze­wi­dział tego i nie wziął pod uwagę też stra­ży - to mia­łem na myśli ;)

 Po­zdra­wiam

Opo­wia­da­nie na taką małą ilość zna­ków nie może mieć tyle ele­men­tów fa­bu­ły i przed­sta­wiać tak roz­bu­do­wa­nej rze­czy­wi­sto­ści, bo albo chcąc nie chcąc znacz­nie tę ilość prze­kro­czy, albo - jak tu - bę­dzie ra­żą­co po­wierz­chow­ne (nie­peł­ne). No chyba, że od­no­si się do zbu­do­wa­ne­go już wcze­śniej uni­wer­sum ;) To taka pu­łap­ka "wąt­ko­wo-fa­bu­lar­na", w którą sam nie raz wpa­dam, a okra­jać opo­wia­da­nie tylko po to by było krót­sze i mie­ści­ło się w ja­kimś prze­dzia­le zna­ków to coś strasz­ne­go!

Przy­łą­czam się do ko­men­ta­rzy po­wy­żej. Tekst w isto­cie po­trak­to­wa­ny po­wierz­cho­nie, jak na zło­żo­ność ele­men­tów fa­bu­ły, które w nim wy­stę­pu­ją. Po­mysł cie­ka­wy, ale moim zda­niem taki krót­ki tekst po­wi­nien mieć, jakąś ude­rza­ją­cą i np. za­ska­ku­ją­cą pu­en­tę lub być o wiele bar­dziej dy­na­micz­ny. Sam tekt, poza drob­ny­mi błę­da­mi ję­zy­ko­wy­mi czyta się do­brze.

"(...)wy­lą­do­wał na rów­ni­nie, ro­zej­rzał do­oko­ła, roz­warł(...)" - ro­zej­rzał SIĘ do­oko­ła.

Po­zdra­wiam. 

Boh­da­nie po prze­czy­ta­niu Two­je­go ko­men­ta­rza w isto­cie i bez­dy­sku­syj­nie zga­dzam się z su­ge­stia­mi: pierw­szą, drugą, oczy­wi­ście czwar­tą (spraw­dza­łem w słow­ni­ku ;)) i ósmą. Jeśli cho­dzi o piątą to tak po­śred­nio, gdyż uwa­żam, żę aby coś wie­dzieć, nie trze­ba do­świad­czać tego prak­tycz­nie, choć w za­sa­dzie wy­ją­tek sta­no­wić mogą wła­śnie uczu­cia... głów­nie cho­dzi­ło o to, że moc dżina po­zwa­la­ła mu wie­dzieć co to strach, ale on sam nigdy się nie bał.

Co do imie­nia; to miało być trud­ne i dłu­gie. W su­ge­stii szó­stej wyraz "czego" nie jest przy­pad­ko­wy, ma bo­wiem do­dat­ko­wo pod­kre­ślać lek­ce­wa­żą­cy sto­su­nek do ludzi. Sama wy­po­wiedź jest zatem nie­dba­ła.

I wresz­cie prze­su­nię­cie zwro­tu "będą tu"... zgo­dził­bym się, że tam bra­ku­ję prze­cin­ka albo wie­lo­krop­ka, jed­nak­że zmia­na szyku zda­nia zmie­ni­ła­by zu­peł­nie prze­kaz. Dżin bo­wiem ma już stoły z owo­ca­mi i za­sta­na­wia się, gdzie je umie­ścić, a nie za­sta­na­wia się, co umie­ścić w danym miej­scu. Tak, więc: "Stoły z owo­ca­mi i pu­cho­we po­dusz­ki, będą tu" lub "Stoły z owo­ca­mi i pu­cho­we po­dusz­ki... po­sta­wię(będą) tu."

Dzię­ku­ję za wszyst­kie su­ge­stie, po­mo­gą mi ulep­szyć i do­pra­co­wać to opo­wia­da­nie... za­cznę wpro­wa­dzać po­praw­ki do ory­gi­nal­nej wer­sji :P

Ten Czasz­ka to z po­cząt­ku tro­chę, jak Pinki i Mózg ;)

Tekst czy­ta­ło mi się do­brze, choć mam nieco mie­sza­ne od­czu­cia. Ro­zu­miem spe­cy­ficz­ny ro­dzaj hu­mo­ru, ale wy­da­je mi się to takie... "my­dla­ne". Fak­tycz­nie mo­głeś to tro­chę roz­bu­do­wać, żeby nie było ta­kich prze­sko­ków, bo bra­ku­ję mi spo­iwa po­szcze­gól­nych mo­ty­wów. Moim zda­niem można było (jeśli chcia­łeś ogra­ni­czyć ilość zna­ków) po­mi­nąć np. in­for­ma­cję o po­dróż­ny ojca kró­lew­ny, a dodać np. coś wię­cej o tym dla­cze­go po­sia­da­nie ko­ro­ny gwa­ran­to­wa­ło mu wła­dzę, skoro po jej na­ło­że­niu kró­lew­na i tak mogła, i chcia­ła go zabić ;)

To się na­zy­wa trau­ma­tycz­ne prze­ży­cie, po­zor­nie bez­tro­skie­go bo­ba­sa i pew­nie nawet nie miał, jak ucie­kać =D

Bar­dzo cie­ka­wa mi­nia­tu­ra li­te­rac­ka, krót­ka i z hu­mo­rem... roz­ba­wi­ła mnie ;P

Mia­łem sporo wąt­pli­wo­ści, czy mój prze­kaz zo­sta­nie ode­bra­ny tak, jak ja go sobie wy­obra­zi­łem. W grun­cie rze­czy cho­dzi­ło o abs­trak­cyj­ność miej­sca po­by­tu dżina i nie­zro­zu­mia­łość jego świa­ta. Stąd ten za­bieg "na­tu­ral­nie nie­na­tu­ral­nie"; chia­łem za­itry­go­wać czy­tel­ni­ka, ale zdaję sobie spra­wę, że tro­chę po­pły­ną­łem ;) - to co na­tu­ral­ne dla dżina i jego świa­ta jest za­ra­zem nie­na­tu­ral­ne dla ludzi i zasad fi­zy­ki ich świa­ta.
Co do pary i dymu to cho­dzi­ło o ga­zo­wy stan sku­pie­nia róż­nych, dziw­nych sub­stan­cji stąd dym i para jed­no­cze­śnie, wy­stę­pu­ją­ca razem. Chaos.

Dzię­ku­ję za ko­men­tarz i spo­strze­że­nia. Cie­szę się też, że opo­wia­da­nie ogól­nie się po­do­ba­ło, w końcu to jego naj­waż­niej­szy cel ;)

Mi wy­szła Ari­beth de Tyl­ma­ran­de, pa­la­dyn­ka Tyra z Ne­ver­win­ter Ni­ghts, choć nie ta­kiej pra­wo­rząd­nej po­sta­ci się spo­dzie­wa­łem ;) Po­do­ba­ło mi się zda­nie z opisu: "Cza­sem łą­czysz ze­mstę ze swym wy­su­bli­mo­wa­nym po­czu­ciem spra­wie­dli­wo­ści i in­ny­mi na­mięt­no­ścia­mi, jak przy­sta­ło na praw­dzi­we­go san­gwi­ni­ka." To fak­tycz­nie oso­bo­wość ce­chu­ją­ca prze­waż­nie moją po­stać przy pierw­szym przej­ściu gry.

Nie­sty­ty cią­gle jesz­cze gra­nie złą, a przy­naj­mniej sa­mo­lub­ną i in­te­re­sow­ną po­sta­cią nie pa­su­je do prze­bie­gu fa­bu­ły, choć zmia­ny w ko­lej­nych rpg'ach idą ku lep­sze­mu. W Dra­gon Age 2 nie ma być ponoć dą­że­nia do tego by każda po­stać była na +100 w re­la­cjach. Pro­fi­ty i wady wy­ni­ka­ją­ce z na­szych po­czy­nań, przez które wpły­wa­my na to­wa­rzy­szy, mają być dużo cie­ka­wiej roz­wią­za­ne.

Tech­no­lo­gia za­wsze szła i bę­dzie iść na przód, ale ja w pełni zgo­dzę się z pierw­szy­mi ko­men­ta­rza­mi. Książ­ka pa­pie­ro­wa nie może i nie po­win­na być sub­sty­tu­tem, ja­kiejś tam e-książ­ki. I to co na­pi­sał autro tek­stu: "za­wsze znaj­dą się mi­ło­śni­cy tech­no­lo­gii i wiel­bi­cie­le pa­pie­ru" jest zda­niem, z któ­rym się zgo­dzę, jed­nak­że tra­dy­cyj­na książ­ka to inny kli­mat, na­strój i styl czy­ta­nia. Newet jeśli sam sko­rzy­stał­bym w ja­kieś sy­tu­acji z e-bo­ok'a to nie zna­czy, że nie za­mie­rzam już potem czy­tać ksią­żek pa­pie­ro­wych. Moja wy­obraź­nia dzia­ła zde­cy­do­wa­nie le­piej, gdy czy­tam tekst na pa­pie­rze, niż na ekra­nie mo­ni­to­ra; jakoś wów­czas trud­niej mi się prze­nieść w świat stwo­rzo­ny przez au­to­ra. Oby książ­ki tra­dy­cyj­ne nigdy nie znik­nę­ły z użyt­ku co­dzien­ne­go.

Taki krót­ki czas na na­pi­sa­nie po­wie­ści to fak­ty­vznie wy­zwa­nie, ale z dru­giej stro­ny kto nie zdąży bę­dzie już miał i tak sporo pracy za sobą, a tekst i ra­dość z pi­sa­nia prze­cież po­zo­stą :P np. na potem.

Sam mam kilka prac roz­po­czę­tych, ale chyba na kon­kurs trze­ba za­cząć coś no­we­go... nową myśl... nowe tchnie­nie! :D

Nowa Fantastyka