Profil użytkownika

Jest, pisze sobie, wiedź­mi, gra­fo­ma­ni. I nic z tego nie wy­ni­ka. A może wy­ni­ka?


ko­men­ta­rze: 97, w dzia­le opo­wia­dań: 66, opo­wia­da­nia: 24

Ostatnie sto komentarzy

Ro­zu­miem, przy­ję­łam do wia­do­mo­ści i stwier­dzam, że na­stęp­nym razem dodam po pro­stu słow­nik pojęć, bo może się przy­dać i chyba upłyn­nić nieco od­biór tek­stu. Jest mocno cel­tyc­kim mik­sem i wy­obra­że­niem ry­tu­ału Lam­mas i per­so­ni­fi­ka­cją żniw.

Dzię­ku­ję jed­nak za prze­czy­ta­nie!:)

Dzię­ku­ję wszyst­kim za prze­czy­ta­nie, oczy­wi­ście wszel­kie błędy po­pra­wię:). Stwier­dze­nie "drew­nia­na belka" to na­le­cia­łość in­ży­nie­ryj­na, bo belki stro­po­we pro­du­ku­je się z róż­nych ma­te­ria­łów, mię­dzy in­ny­mi żel­be­tu. Tak, zdaję sobie spra­wę, że w śre­dnio­wie­czu belek żel­be­to­wych się nie ro­bi­ło, nie­mniej jed­nak me­cha­nicz­nie do­da­łam ma­te­riał. Inne moje opo­wia­da­nia są mniej pa­te­tycz­ne, to jed­nak jest opi­sem ry­tu­ału dla­te­go mimo wszyst­ko ina­czej tego nie na­pi­szę. Więc mimo wszyst­ko – może na­stęp­nym razem:).

Jako osoba, ma­ją­ca na punk­cie Cel­tów fioła (de­li­kat­nie mó­wiąc) – nie­wie­le się do­wie­dzia­łam, acz­kol­wiek samo wy­ko­na­nie, po­mysł i przede wszyst­kim – wa­lo­ry edu­ka­cyj­ne, czy­nią tekst na­praw­dę cie­ka­wym. Kilka, wy­mie­nio­nych nie­do­cią­gnięć jest, sa­mych mitów też jest wię­cej, niż cho­ciaż­by sło­wiań­skich, ale na­praw­dę po­do­ba­ło mi się. No i je­stem pod wra­że­niem:). Piór­ko da­le­ce za­słu­żo­ne.

@ko­za­ju­nior – w Po­zna­niu było dwa lata temu, w tam­tym roku – we Wro­cła­wiu, w To­ru­niu bę­dzie za rok, o ile do­brze pa­mię­tam. A poza tym z Ko­ni­na pro­sta droga – (eks­pres Ber­lin – War­sza­wa). Sama je­stem z Ko­ni­na, jeź­dzi­łam:). Ale nie­ste­ty, na Po­lcon nie po­ja­dę w tym roku:(.

"Tym, któ­rzy prze­szli do fi­na­łu, ale nie otrzy­ma­ją choć­by wy­róż­nie­nia prze­śle­my szcze­gó­ło­wą opi­nię o tek­ście, żeby mogli z nim dalej pra­co­wać." - czy wia­do­mo już coś mniej wię­cej co z tymi opi­nia­mi?:) Pytam, bo je­stem za­cie­ka­wio­na.

Ha­ha­ha­ha­ha­ha, ko­cham:D. Uśmia­łam się przed­nio! Pro­ste, po­in­ta świet­na. Je­steś mi­strzem, ba­ran­ku;).

Ach i nie, nie ze­psu­łaś mi świą­tecz­nej so­bo­ty:). Co do resz­ty rad to nie­ste­ty z nich nie sko­rzy­stam - po­nie­waż już od dawna wcie­lam je w życie, a to z za­ło­że­nia miał być tekst po­etyc­ki. Taka moja ad­ap­ta­cja baśni, sty­li­zo­wa­na. No, to tyle, dzię­ki za uwagę.

Nie mogę po­wie­dzieć do któ­re­go mo­men­tu prze­czy­ta­łaś, acz­kol­wiek na swoje uspra­wie­dli­wie­nie mam tylko to, że po­czą­tek fak­tycz­nie nie był zbyt udany. Nieco go po­pra­wi­łam i muszę ci po­wie­dzieć, że póź­niej jest le­piej.

Je­zio­ro i wio­ska to tylko wstęp. Ca­łość jest jak naj­bar­dziej lo­gicz­na już póź­niej i łatwo można się do­my­ślić o co cho­dzi. A wcale nie cho­dzi o je­zio­ro, pro­po­nu­ję więc, żebyś jesz­cze raz to prze­czy­ta­ła, jeśli oczy­wi­ście masz ocho­tę. 

Co do "nie wie­dzieć dla­cze­go". nie było tego w tek­ście, co było samo w sobie prze­ocze­niem, ale de­mo­ny wodne, ja­ki­mi były dzi­wo­żo­ny stop­nio­wo da­wa­ły wio­sce spo­kój wraz ze zmie­nia­ją­cy­mi się po­ra­mi roku.

Dawno mnie tu nie było, po­sta­no­wi­łam więc dodać coś od sie­bie. Nie mam po­ję­cia na ile współ­gra to opo­wia­da­nie z gu­stem więk­szo­ści, dla­te­go mam ogrom­ną tremę. :)

A tak poza tym życzę We­so­łych Świąt.

"Do­ży­wo­cie" Marty Ki­siel, zde­cy­do­wa­nie. Nie mo­głam prze­stać się śmiać a Licho pod­bi­ło moje serce:), "Pa­sku­da" Mag­da­le­ny Kozak była nawet za­baw­na, uśmia­łam się też przy "Zawód:Wiedź­ma" Olgi Gro­my­ko. Lubię bar­dzo:).

Zde­cy­do­wa­nie coraz mniej osób używa "czyż nie?".

I jesz­cze "zacny":)

@be­ryl - zda­rza­ło się:).
Tak mi się jesz­cze przy­po­mnia­ło. Kiedy była pre­mie­ra "Za­ko­nu Fe­nik­sa",ja, dzie­ciak wtedy dwu­na­sto­let­ni prze­szłam koło trzech ki­lo­me­trów, zimą, żeby tylko książ­kę w tym kon­kret­nym, wy­cze­ki­wa­nym dniu do­stać. Już na koń­co­wym od­cin­ku pod­wózł mnie zna­jo­my do­staw­ca gazu, a kiedy cała w skow­ron­kach wy­sia­da­łam z jego do­staw­cza­ka - po­śli­zgnę­łam się na ka­łu­ży. Tyłek zbity, spodnie brud­ne, no ale wsta­łam, otrze­pa­łam się, ku­pi­łam książ­kę i z buta do domu. No i za­czął mnie pies gonić, to ja w długą. Pies się znu­dził po ja­kimś cza­sie, ja za­wa­łu nie do­sta­łam, książ­ka mi się po­do­ba­ła i warta była wtedy ta­kie­go "po­świe­ce­nia":). A hi­sto­ria jest jedną z wielu.

Z każdą książ­ką, którą ku­pi­łam jest zwią­za­na jakaś hi­sto­ria tak ge­ne­ral­nie.
Pa­mię­tam kilka "strza­łów w 10", szcze­gól­nym była "Pieśń dla Ar­bon­ne" Kaya, która stała się jedną z moich ulu­bio­nych ksią­żek.

Zda­rzy­ło się, że przez kilka ksią­żek za­wa­li­łam dwa eg­za­mi­ny, bo lek­tu­ry były tak wcią­ga­ją­ce, że nie dało się od nich ode­rwać, a nauka na za­sa­dzie "10 stron no­ta­tek - 10 stron książ­ki" to jed­nak kiep­ski po­mysł:).

@a­ga­zga­ga mój sio­strze­niec ma nie­ca­łe 4 lata, a po­tra­fi ta­ki­mi tek­sta­mi i wnio­ska­mi za­rzu­cić, że w fotel wgnia­ta. Dzie­ci to in­te­li­gent­ne stwo­rze­nia;), więc jej za­cho­wa­nie nie wy­da­ło mi się aż tak nie­praw­do­po­dob­ne.

A tekst? Po­do­bał mi się. Ja więk­szość two­ich.

Miły, do­brze skom­po­no­wa­ny tekst, cho­ciaż nie wiem, czy za­koń­cze­nie otwar­te nie do­da­ło­by mu głębi. Błędy się po­ja­wia­ły, ale były na tyle nie­istot­ne, że się po pro­stu do­brze czy­ta­ło. Fajny po­mysł, znów sko­ja­rzył mi się z Thor­ga­lem, chyba nawet bar­dziej niż "Ka­pe­lusz", cho­ciaż­by przez sta­tek ko­smicz­ny i po­tom­ków przy­jezd­nych. Inne re­alia, ale motyw bar­dzo po­dob­ny.
Cie­ka­we uję­cie kon­kur­so­we­go te­ma­tu:).

O, dzię­ku­ję. Sama go chyba nie do­ce­ni­łam, kwe­stia wcze­śniej­szej oceny mo­je­go by­łe­go chło­pa­ka, który strasz­nie go ob­je­chał.
Wi­docz­nie, nie za­wsze trze­ba słu­chać oce­nia­ją­cych:).

Zdaję sobie spra­wę z tego, że pro­stym sty­lem cięż­ko jest pisać. Wy­star­czy prze­czy­tać moje opo­wia­da­nia, żeby się po­ła­pać, że nie za­wsze mi się to udaje. W za­sa­dzie rzad­ko i nie wiem czego to jest przy­czy­ną, bo nie sta­ram się na siłę udziw­niać, żeby tekst był "cie­kaw­szy i bar­dziej epic­ki" (tekst osoby, która tak wła­śnie ro­bi­ła). I dla­te­go po­dzi­wiam. Cho­ciaż cho­dzi­ło mi o coś bar­dziej nie­okre­ślo­ne­go, dla­te­go nie po­tra­fię tego zi­den­ty­fi­ko­wać. Kli­mat? Moż­li­we. Nie chcę sło­dzić czy wzno­sić pe­anów na cześć twych tek­stów, po pro­stu tak uwa­żam;).
Sama daję tra­ile­ry głów­nie do pio­se­nek, przy któ­rych tekst pi­sa­łam, lub z któ­ry­mi mi się tekst ko­ja­rzy - kli­ma­tem, tek­stem pio­sen­ki czy też te­le­dy­skiem. Jed­nak fak­tycz­nie, to może od­wra­cać uwagę, zu­peł­nie jak dziew­czy­na w su­kien­ce z ce­ki­na­mi na kon­kur­sie re­cy­ta­tor­skim. Iry­tu­ją­ce.

Co do za­my­ka­nia wąt­ków - naj­bar­dziej de­ner­wu­ją­ce są wła­snie otwar­te za­koń­cze­nia, jed­nak nie­któ­rych tek­stów nie można ina­czej "za­mknąć". Wy­obra­żasz sobie "Lalkę" z za­koń­cze­niem za­mknię­tym? Bo ja nie. Cho­ciaż, gdyby jed­nak takie się po­ja­wi­ło pew­nie nie wy­obra­ża­ła­bym sobie za­koń­cze­nia in­ne­go niż za­mknię­te.

A pro­pos awa­ta­ra - dzię­ku­je, mi też się bar­dzo po­do­ba;)

Mam na­dzie­ję, że ten ko­men­tarz jest w miarę czy­tal­ny w prze­ka­zie;).

Po­wiem szcze­rze, że smacz­ków nie pró­bo­wa­łam nawet roz­szy­fro­wy­wać, a sko­ja­rze­nia po­wsta­ły sobie ot tak, po pro­stu.
Co do Two­je­go po­my­słu - pro­po­zy­cja cie­ka­wa, cho­ciaż przy­znam, że mu­sia­ła­bym się sporo pod­szko­lić. Prze­my­ślę to jed­nak, bo już w gło­wie po­ja­wi­ła mi się pewna idea, ale dam jej na razie do­ro­snąć do peł­ne­go po­my­słu;).
No imam czte­ry inne po­my­sły na opo­wia­da­nie, acz­kol­wiek to mo­gło­by być nie­złe wy­zwa­nie.
Co do "Esen­cji" chcę tam już od ja­kie­goś czasu wy­słać swój tekst, ale chyba jesz­cze nie na­pi­sa­łam ta­kie­go, któ­rym chcia­ła­bym się tam po­chwa­lić. Sama nie wiem dla­cze­go.
Prze­ska­ku­ję więc do "White Creek".

W za­sa­dzie nie mam po­ję­cia dla­cze­go po­my­śla­łam, żeby prze­czy­tać więk­szość Two­ich tek­stów. Chyba coś w Twoim stylu mnie za­cie­ka­wi­ło, ale sama jesz­cze nie wiem co wła­ści­wie;)

Mi też w ko­men­ta­rzu wkra­dły się ba­bo­le - po­win­no być "nie prze­pa­dam za we­ster­nem jako ga­tun­kiem ge­ne­ral­nie, jed­nak twój tekst". Prze­pra­szam, późna pora i ewi­dent­na bez­sen­ność.

Tekst sprzed pra­wie roku, więc prze­czy­ta­łam go zde­cy­do­wa­nie po cza­sie. Jak na­pi­sa­łeś wcze­śniej w ko­men­ta­rzach - wy­ma­ga do­szli­fo­wa­nia. Wy­ła­pa­łam kilka li­te­ró­wek i po­wtó­rzeń i jesz­cze parę in­nych "ba­bo­li", ale nie było tego dużo. Co do fa­bu­ły zaś, mimo iż nie prze­pa­dam­za we­ster­nem jako ga­tun­kiem ge­ne­ral­nie, ale twój tekst zde­cy­do­wa­nie przy­padł mi do gustu;).
W jakiś spo­sób sko­ja­rzył mi się z te­le­dy­skiem do pio­sen­ki "Kni­ghts of Cy­do­nia" ze­spo­łu Muse (we­stern plus scien­ce fic­tion) i z ko­mik­sem "Ko­ro­na Ogo­ta­ia" z serii Thor­gal (po­dró­że w cza­sie), lecz są to ra­czej luźne sko­ja­rze­nia.
Poza tym, sama nie wiem, ale tekst wydał mi się bar­dzo lo­gicz­ny i spój­ny, co - wy­da­je mi się - jest dużą jego za­le­tą.
Zde­cy­do­wa­nie na plus, może nawet prze­ła­mię się do ga­tun­ku.

Co do na­zwi­ska "De­xter", przez mo­ment wy­da­wa­ło­mi się, że Twój bo­ha­ter jest se­ryj­nym mor­der­cą, ale tylko przez mo­ment;).
Smacz­ków nie­ste­ty nie wy­ła­pa­łam, kwe­stia nie­za­in­te­re­so­wa­nia się te­ma­tem.

Myślę, że przy re­ali­za­cji ko­lej­ne­go po­my­słu, bar­dziej zwró­cę na to uwagę:). Poza tym dzię­ku­ję, bar­dzo wiele dla mnie zna­czy ta po­chwa­ła.
Wnio­sek wy­cią­gam z tego jeden - po pro­stu po­trze­bu­ję in­spi­ra­cji:)

Być może, być może źle świad­czy. Mimo wszyst­ko to zro­bi­łam, bo tak czu­łam, zro­bi­łam to na wła­sną od­po­wie­dzial­ność i w zgo­dzie ze swoim su­mie­niem. Za­zwy­czaj tego nie robię.
Jed­nak dzię­ku­ję za ten przy­tczek w nos, być może cze­goś mnie on na­uczy.

Błędy oczy­wi­ście po­pra­wię, co do po­etycz­no­ści fak­tycz­nie, zgo­dzę się, że jed­nak prze­sa­dzi­łam. Co do tre­ści jed­nak mam pewne ale.

Sam tekst opo­wia­da w sumie tylko o spo­tka­niu Po­łu­dni­cy z ad­iunk­tem. Na pierw­szy rzut oka. Cho­dzi­ło mi głów­nie o po­ka­za­nie jej in­no­ści, tego jak bar­dzo chce się zmie­nić dla uczu­cia, któ­re­go wła­ści­wie nie ro­zu­mie. Tak bar­dzo, że jest w sta­nie po­rzu­cić swoją na­tu­rę i jak gdyby od­ro­dzić się jako nowa ona. Jak bar­dzo róż­ni­ła się swoją na­tu­rą od na­tu­ry ludz­kiej. Sama po­łu­dni­ca nie może być ze swoim "uko­cha­nym" ale nie dla­te­go, że ma ja­kie­kol­wiek ze­wnę­trze ogra­ni­cze­nia. Ale na­ło­ży­ła je na nią jej na­tu­ra, któ­rej chce się sprze­nie­wie­rzyć. No i jest też taki pro­blem, że nie wia­do­mo, czy ona w ogóle ist­nie­je. CZy nie jest tylko przy­wi­dze­niem męż­czy­zny.

To taka moja mała mowa obron­na. Być może jest nie­zbyt spój­na czy in­te­li­gent­na, pi­sa­łam jed­nak co czuję. Za wszel­ką kry­ty­kę jed­nak dzię­ku­ję i cze­kam - po­wiedz­my szcze­rze - na wię­cej.:)

M.A.S.H.i Ma­gnum;). No i na za­wsze i na wiecz­ność - "Robin of Sher­wo­od". Za mu­zy­kę (Clan­nad, od ze­rów­ki aż po stu­dia:D), nie­sa­mo­wi­ty kli­mat i je­dy­ne­go, praw­dzi­we­go, an­giel­skie­go Ro­bi­na (Mi­cha­el Praed). No i za Szkar­łat­ne­go Willa, któ­rym był Ray Win­sto­ne. No i za resz­tę, któ­rej nie chce mi się wy­mie­niać. Poza tym - niby nie żadna przy­go­dów­ka, a ra­czej ko­me­dio­wy, ale Hotel Za­ci­sze i Allo, Allo to takie dwa, które mi w pa­mięć za­pa­dły głę­bo­ko.

Z mi­ni­se­ria­li to "Mer­lin" - Isa­bel­la Ros­sel­li­ni i Sam Neill w ro­lach Nimue i Mer­li­na. Tyle pa­mię­tam;)

@A­damKB - Tak, to kim jest bo­ha­ter­ka z za­ło­że­nia miało być oczy­wi­ste, jak wcze­śniej na­pi­sa­łam był to tekst przy­go­to­wa­ny na kon­kret­ny temat. Dzię­ku­ję - miło mi sły­szeć, że jed­nak się roz­wi­jam;), to bu­du­ją­ce. A do "Mgnie­nia oka" - tak jak już wspo­mi­na­łam - mam ogrom­ny sen­ty­ment, z wielu wzglę­dów, choć­by dla­te­go, że po jego prze­czy­ta­niu po­lo­nist­ka skło­ni­ła mnie do dal­sze­go pi­sa­nia. I tak jakoś zo­sta­ło.

A co do Kra­sła­wy - wy­da­je mi się, że chyba nie była już sobą po po­wro­cie. Taka mała kon­klu­zja.

Po­ru­sza­ją­ce. Na­pi­sa­ła­bym wię­cej, ale słów mi bra­ku­je. Niby od ja­kie­goś czasu czuję się zmę­czo­na tek­sta­mi na­sy­co­ny­mi po­etyc­kim kli­ma­tem, tek­sta­mi po­waż­ny­mi, z prze­sła­niem. Ale ten to... to jest coś!:D

Nie muszę do­da­wać, że mi się po­do­ba­ło?

Poza tym, kiedy wspo­mnia­łeś o wiedź­mach - prze­lot­nie, bo prze­lot­nie, ale jed­nak - to jakoś bar­dziej utoż­sa­mi­łam się z głów­nym bo­ha­te­rem. ;)

Tekst jest bar­dzo stary - jesz­cze z cza­sów, kiedy in­te­re­so­wa­łam się wam­pi­ry­zmem, czyli zamin prze­czy­ta­łam "Zmierzch". Sta­roć. Lekko po­pra­wio­ny. Ale mam do niego sen­ty­ment. Po­wstał na kon­kurs "Wam­pi­ry w pol­skiej rze­czy­wi­sto­ści", nie zo­stał jed­nak wy­sła­ny. Mi­łe­go czy­ta­nia;)

Chcia­ła­bym zgło­sić opo­wia­da­nie Vir­gi­nii "Bab­cia Ja­gód­ka i nie­szczę­śli­wy mło­dzie­niec" . Dawno nie czy­ta­łam tutaj tak cie­płe­go i kli­ma­tycz­ne­go tek­stu. Bez na­chal­ne­go hu­mo­ru, "su­cha­rów" rodem z Fa­mi­lia­dy, po­rów­nań pi­sa­nych na siłę i nu­rzą­cych, sztucz­nych dia­lo­gów. Poza tym na uwagę za­słu­gu­je nie­co­dzien­ne po­dej­ście do te­ma­tu wam­pi­ry­zmu, szcze­gól­nie dużo zro­zu­mie­nia te­ma­tu nie­śmier­tel­no­ści jako kło­po­tu, a nie daru. Samo po­strze­ga­nie świa­ta przez głów­ną bo­ha­ter­kę jest bar­dzo wy­jąt­ko­we, a więk­szość prze­my­śleń za­dzi­wia­ją­co traf­na, jak przy­sta­ło na stu­let­nią sta­rusz­kę;). Nie jest to ar­cy­dzie­ło pod wzglę­dem tech­nicz­nym czy fa­bu­lar­nym, ale mimo to uwa­żam, że au­tor­ce na­le­ży się za to opo­wia­da­nie piór­ko.

Bab­cia Ja­gód­ka sko­ja­rzy­ła mi się z Ja­ku­bem Wę­dro­wy­czem. To jed­nak tylko luźne sko­ja­rze­nie, gdzie Bab­cia zde­cy­do­wa­nie wy­gry­wa. Cze­kam na wię­cej:D

Ko­cha­ne, na­praw­dę ko­cha­ne opo­wia­da­nie. Świet­na bo­ha­ter­ka i nie­co­dzien­ne po­dej­ście do wam­pi­rów. Po­wiem szcze­rze, że zde­cy­do­wa­nie bar­dziej mi od­po­wia­da­ją­ce niż wszyst­kie "Zmierz­chy" i "Pa­mięt­ni­ki wam­pi­rów" razem wzię­te. Takie mądre po­dej­ście. I spo­sób po­strze­ga­nia świa­ta przez Bab­cię Ja­gód­kę...  Chcia­ła­bym tak móc kie­dyś spoj­rzeć na ota­cza­ją­cy mnie świat.

Za­baw­ne, choć przy­po­mi­na mi skecz Neo­Nów­ki "Po­la­cy w nie­bie". Czyż­by in­spi­ra­cja? Ale na­praw­dę cie­ka­wa. Szcze­gól­nie "Prze­gnać Sło­wian A Oko­wi­tę Ewen­tu­al­nie Zo­sta­wić":)

"Opo­wieść pod strasz­nym ty­tu­łem", czer­pie sporo z mi­to­lo­gii sło­wiań­skiej, mój sio­strze­niec bar­dzo lubi. Czy­ta­li mi jesz­cze jak byłam mała "Pier­ścień i różę", ale byłam małą dziew­czyn­ką więc nie wiem jak chło­piec na to za­re­agu­je. "Most do Te­ra­bi­thii" może? "Bajki pana Ba­ła­ga­na" też strasz­nie lu­bi­łam. Harry Pot­ter był wy­mie­nia­ny tyle razy, że głowa mała. Wszyst­kie przy­go­dy "Pana Sa­mo­cho­dzi­ka" też po­le­cam, do tej pory czy­tam z za­par­tym tchem na od­prę­że­nie:D.

No i Star Wars. Nor­mal­nie po­rząd­ny gość z tego sied­mio­lat­ka, a za­czy­na­łam tra­cić wiarę w dzie­cia­ki:D

Pro­szę nie strasz mnie! Ale być to na bank będę, jak w tam­tym roku z resz­tą. Uwiel­biam tą ini­cja­ty­wę:)

W za­sa­dzie "Ka­prys" jest jakby po­cząt­ke­im cze­goś więk­sze­go. Py­ta­nie tylko czy star­czy mi kie­dy­kol­wiek za­pa­łu, by to coś do­koń­czyć. Ale dzię­ku­ję;)

Fa­bu­ła bez więk­szych eks­ce­sów, ale po­do­ba­ło mi się. Cho­ciaż czuję pe­wien nie­do­syt, mo­głeś to jed­nak tro­chę bar­dziej roz­wi­nąć. Bra­ko­wa­ło mi in­nych smo­ków, za­zna­cze­nia resz­ty po­sta­ci. Tak, wiem, że z za­ło­że­nia miała być to tylko scen­ka ze smo­kiem, ale mimo wszyst­ko chcia­ła­bym się do­wie­dzieć cze­goś wię­cej o resz­cie, o smo­kach, o ne­kro­man­tach.
Ale mimo to je­stem ra­czej na tak.

Co do więk­szo­ści błę­dów, oczy­wi­ście się zga­dzam. Za­pew­ne unik­nę­ła­bym ich, gdyby tekst po­le­żał jesz­ce ze dwa ty­go­dnie, gdyż jest w sumie cał­kiem świe­ży. Co do po­ję­cia umy­słu i duszy - nie wy­da­ją mi się one tym samym. Są to dwa po­ję­cia nie­de­fi­nio­wal­ne, we­dług mnie, ale mimo wszyst­ko od­ręb­ne. Je­ste­śmy pewni ist­nie­nia umy­słu, co do duszy mo­że­my mieć wat­pli­wo­ści. Wi­ki­pe­dia (kiep­skie źró­dło in­for­ma­cji, ale naj­szyb­sze) po­da­je coś ta­kie­go: "(...) Wiele re­li­gii uzna­je umysł i duszę ludz­ką za ter­mi­ny opi­su­ją­ce ten sam byt. Część dzie­li ją na ma­te­rial­ne ciało i nie­śmier­tel­ną duszę. Inne, jak np. teo­zo­fia uzna­ją duszę i umysł za coś zu­peł­nie od­ręb­ne­go."
Po­szłam tą drugą drogą.
Co do resz­ty - oczy­wi­ście, głaz może być zimny, nie można za­ak­cep­to­wać rze­czy­wi­sto­ści i tak dalej. Dzię­ku­ję jed­nak za wy­pi­sa­nie błę­dów.
Co do de­lek­to­wa­nia się sło­wa­mi - robię to, nie myślę jed­nak nad kaz­dym z nich z osob­na, część błę­dów po pro­stu mi umknę­ła.

Dzię­ku­ję bar­dzo, na­praw­dę:D.Błędy po­pra­wię, oczy­wi­ście, a co do pier­wot­ne­go ty­tu­łu - ten wy­da­je mi się po pro­stu bar­dziej ade­kwat­ny.

Do­pie­ro teraz prze­czy­ta­łam ko­men­ta­rze pod tek­stem - i twoje wy­ja­śnie­nia (od­no­śnie Żdan­ny). Ale mimo to i tak po­dzi­wiam;)

Pew­nie się po­wtó­rzę, ale dawno, dawno nie czy­ta­ła m cze­goś, co by mnie tak bar­dzo wcią­gnę­ło. Co za tym idzie - bar­dzo mi się to po­do­ba­ło. Po­dzi­wiam twoją wie­dzę od­no­śnie mi­to­lo­gii sło­wiań­skiej, bio­rąc pod uwagę fakt, że tak mało jest źró­deł, skąd można tę wie­dzę czer­pać. Mia­łam w sumie iść spać, ale bar­dzo się cie­szę, że jed­nak tego nie zro­bi­łam;).
Sub­tel­ne i pięk­ne opo­wia­da­nie (do­kład­nie takie, jak lubię, cho­ciaż to się aku­rat tutaj nie liczy).
Tekst wcią­gnął mnie tak bar­dzo, że jeśli ja­kie­kol­wiek błędy się po­ja­wi­ły, to po pro­stu ich nie za­uwa­ży­łam;).
Po­zdra­wiam i cze­kam na wię­cej;)

Dla­cze­go chciał? Wy­da­wa­ło mi się to oczy­wi­ste - coś, czemu po­świę­casz wiele nocy, co jest twoim prze­ko­na­niem, co wbi­łeś sobie do głowy nie­ła­two jest wy­ko­rze­nić. Za­wsze po­ja­wia się to dzie­cin­ne "a jeśli jed­nak mia­łem rację?". I wła­śnie o to tu cho­dzi­ło, praw­dę mó­wiąc, wy­da­wa­ło mi się, że jest to oczy­wi­sta, wi­docz­nie nie. Dzię­ku­ję;)

Po­wiem szcze­rze -  głowa była wy­sta­wio­na na ta­kiej wła­śnie au­kcji. Z resz­tą całe opo­wia­da­nie jest opar­te na praw­dzi­wych wy­da­rze­niach - po pro­stu pew­ne­go dnia w te wa­ka­cje obej­rza­łam na Di­sco­ve­ry Hi­sto­ria film do­ku­men­tal­ny o gło­wie Hen­ry­ka Bur­bo­na. No i stwier­dzi­łam, że na­pi­szę. To tak a pro­pos au­kcji.
Dzię­ku­ję za po­ka­za­nie mi błę­dów, już je po­pra­wiam;)

Gwoli wy­ja­śnie­nia - nie mam po­ję­cia, czy to opo­wia­da­nie po­win­no się zna­leźć na tej stro­nie. Po­sta­no­wi­łam jed­nak za­ry­zy­ko­wać. Mam na­dzie­ję, że słusz­nie.

"Ale całą formą, spły­ce­niem tek­stu po­przez tu­ro­wość walki i resz­tą po pro­stu za­bi­jasz całą magię. Dia­lo­gi też nie za­chwy­ca­ją. " - tak miało być, prze­pra­szam.

Witaj! Prze­czy­ta­łam Twój tekst i racja - ca­łość jest do po­pra­wy, ale to już wiesz. Masz mnó­stwo błę­dów lo­gicz­nych, mylą ci się związ­ki fra­ze­olo­gicz­ne, ro­bisz błędy za­pi­su dia­lo­gów, błędy skła­dnio­we, prze­cin­ki. Opo­wieść, jako sam po­mysł ma po­ten­cjał - ow­szem. Ale całą formą, spły­ce­niem tek­stu po­przez tu­ro­wość walki i resz­tę. Ge­ne­ral­nie mam dla cie­bie radę (któ­rej pew­nie nie chcesz, ale i tak ją na­pi­szę) - myśl, kiedy two­rzysz. Ja wiem, że cza­sem twór­ca, kiedy pisze opo­wia­da­nie nie myśli o tym, co pisze i jak. NIe ufaj sobie, wierz ra­czej w to, co ktoś na­pi­sze o Twoim tek­ście, szcze­gól­nie na po­czat­ku, bo pew­nych błę­dów - szcze­gól­nie kiedy tkwisz w tek­ście, który stwo­rzy­łeś (sama nie wiem, jak to na­pi­sać, ale mam na­dzie­ję, że wiesz o co mi cho­dzi) nie za­uwa­żasz, że za­miast "epic­kiej hi­sto­rii na miarę Tol­kie­na" jest tak na­praw­dę bez­na­dziej­nie.
Znajdź sobie kogoś, kto bę­dzie kry­ty­ko­wał twoje tek­sty. Załóż bloga, nie wiem, jest wiele ini­cja­tyw. To naj­lep­szy spo­sób żeby się pod­szko­lić.Ucz się na błę­dach. I naucz się po­ko­ry.
Moje po­cząt­ki też były fa­tal­ne, mu­sia­ło minąć całe gim­na­zjum i jesz­cze tro­chę li­ceum, żebym - cięż­ką pracą! - do­szła do tego, jak piszę teraz. A nadal nie jest cu­dow­nie.

Poza tym - no na mi­łość boską. Od­dał­byś skarb za 30 gra­nów, gdy­byś miał go już w łap­kach?
Po­zdra­wiam i życzę po­wo­dze­nia. No i dal­sze­go za­pa­łu!;)

Tak się wtrą­ca­jąc - ist­nie­nie samej Stor­ra­dy, w for­mie, w ja­kiej ją przed­sta­wi­łam (żony Eryka Zwy­cię­skie­go) jest dla nie­któ­rych hi­sto­ry­ków fak­tem, a dla in­nych hi­po­te­zą;)

@To­masz­Maj - Za­pew­ne cho­dzi­ło ci o córkę Stor­ra­dy, Świę­to­sła­wę. Wg. hi­sto­ry­ków ponoć zo­sta­ła wy­da­na w re­zul­ta­cie za jed­ne­go z jar­lów. Nie wiem, nie wni­ka­łam głę­biej.
@Ro­ger­Re­deye - nie sta­ram się pisać nowej hi­sto­rii Wiel­kiej Bry­ta­nii. Z resz­tą dy­na­stia dy­na­stią, ale więk­szość rodów ary­sto­kra­tycz­nych, szcze­gól­nie kró­lew­skich, jest ze sobą w jakiś spo­sób spo­wi­no­wa­co­na. Nie­mniej jed­nak miło po­czy­tać cie­ka­wą dys­ku­sję;).

Nie mam po­ję­cia, aż tak bar­dzo nie ba­da­łam za­leż­no­ści ro­dzin pa­nu­ją­cych w Eu­ro­pie, ale czy przy­pad­kiem cią­głość dy­na­stycz­na nie jest za­cho­wa­na od cza­sów Wil­hel­ma Zdo­byw­cy? Mogę się oczy­wi­ście mylić. Być może tak jest;)
Ge­ne­ral­nie bar­dziej cho­dzi­ło mi o samą głów­ną bo­ha­ter­kę - dziw­ne, że nie sły­szy­my o niej na lek­cjach hi­sto­rii. Wia­do­mo, nic - szcze­gól­nie jeśli cho­dzi o ko­bie­ty tam­tych cza­sów - nie jest pewne, ale mimo to wy­pa­da­ło­by cho­ciaż wspo­mnieć. Szko­da, że tak jed­nak nie jest.

@Świę­to­mir - nawet nie wiesz, jak bar­dzo cie­szę się z two­je­go ko­men­ta­rza. Bar­dzo mi po­mo­głeś, uświa­da­mia­jąc wiele błę­dów, które po­peł­ni­łam. Szcze­gól­nie jeśli cho­dzi o Ranę.

@June - cóż, trud­no. Może po to­tal­nej zmia­nie pew­nych wąt­ków wyślę do ga­ze­ty jesz­cze raz. Wtedy bę­dzie to już inny tekst.

@Fa­so­let­ti - umie­ści­łam go na stro­nie, bo wła­śnie w ga­ze­cie się nie udało. Zna­czy wy­sła­łam tekst dwa mie­sią­ce temu, nie do­sta­łam od­po­wie­dzi, więc wsta­wi­łam go tutaj. Może nie­po­trzeb­nie, nie wiem. Nie­mniej jed­nak bar­dzo się cie­szę z tak wy­so­kiej oceny;)

Jesli na­to­miast o "hallę" cho­dzi: http://www.vikings.com.pl/historia.php/domostwo/ takim wła­śnie roz­miesz­cze­niem się kie­ro­wa­łam. Oczy­wi­ście mogę się mylić, ale taka była moja wizja. Dla­te­go "halla"

Nowa Fantastyka