Pomysł ciekawy, choć wyraźnie wg mnie inspirowany Pratchettem – tylko wymaga dopracowania i ponownego przemyślenia.
Zabijasz napięcie, pisząc na początku, co się stało (wybiegła wilczyca). Lepiej zatrzymaj się przy informacji, że klienci nigdy nie wychodzą. To podtrzyma zainteresowanie tym, co się tam dzieje/może dziać.
Scenę ze Śmiercią i Życiem tez dałabym bardziej pod koniec i nieco przerobiła. Bo zdradzasz w połowie historii, kim jest tatuażysta, a to też nie służy fabule ani utrzymaniu zaciekawienia czytelnika.
Uwagi szczegółowe:
aby jakiś bywalec „Amarantusa”, pokazał się na Bezimiennej po skończonym zabiegu.
<– bywalec to osoba często bywająca w danym miejscu, stały gość jakiegoś lokalu, teatru itp.
Skoro nie przychodzili po raz drugi, bo nie wychodzili, to nie mogli być bywalcami.
No, może oprócz Starego Gryza, miejscowego żebraka. Stary Gryz miał ruszającą się szczękę, która co chwilę mu wypadała, pociągłą, wąską twarz o barwie przypominającej pełną popielniczkę, a także nadęte niczym balon ego.
<– to on bywał w tym studiu tatuażu, czy tylko je obserwował?
Rita Żelazko nie należała do osób, które się patyczkują. Była człowiekiem z rodzaju tych, którzy
<– Rita Żelazko nie należała do osób patyczkujących się
poklepując się niejednoznacznie po pustych kieszeniach.
<– dla mnie jest to dość jednoznaczny gest
A więc mamy klientkę, pomyślał.
<– czyli był naganiaczem? Z treści opowiadania nie wynika, żeby odnosił jakieś korzyści. Do tego twierdzi, ze zrobił to jedynie ze złośliwości.
Ulica rzeczywiście była opuszczona.
<– miała być Bezimienna, a nie opuszczona, więc nie wiem czemu: "rzeczywiście"
Rita nie wyobrażała sobie, żeby nazwać ją „Brzoskwiniową” albo „Jasna”.
← literówka “Jasną”
Odczuwała panującą tu klimat starości, tak jakby pędzący koń historii postanowił zatrzymać się tutaj na popas.
-> Odczuwała panujący tu klimat starości, jakby pędzący koń historii postanowił zatrzymać się w tym miejscu na popas.
Tatuaż, tatuaż <– kropkę zjadło
Spróbował zaśmiać się złowieszczo, ale nie wyszło mu to zbyt dobrze, gdyż jego szczęka poruszyła się niespokojnie. Rozdrażniony[+,] ułożył ją z powrotem na właściwym miejscu.
– Dlaczego to zrobiłeś? – nagle niczym duch
-> – Dlaczego to zrobiłeś? – Nagle niczym duch
Studio Tatuażu „Amarantus” nie pasowało do Ritowego wyobrażenia na jego temat.
Ucieszyła się jednak, gdy ujrzała nowoczesny, obity czarną skórą fotel, białe kafelki połyskujące w świetle punktowych lamp i wysoką ladę.
A jednak… coś tu nie pasowało.
<– jedno jednak bym wywaliła lub zamieniła np.: na "Lecz… coś tu nie pasowało"
– Rozumiem, że przyszła pani zrobić… tatuaż – wyszeptał głos przypominający tym razem szelest przewracanych kartek. Mężczyzna, którego wieku nie dawało się określić, przyglądał się Ricie z ciekawością.
<– głos był niezależny od mężczyzny?;) Proponuję:
– Rozumiem, że przyszła pani zrobić tatuaż – wyszeptał głosem przypominającym szelest przewracanych kartek. Mężczyzna, którego wieku nie dawało się określić, przyglądał się Ricie z ciekawością.
CDN;)