Profil użytkownika


komentarze: 227, w dziale opowiadań: 138, opowiadania: 73

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki wszystkim za przeczytanie i komentarze :)

 

@regulatorzy: Dzięki za sprawdzenie tekstu! Chyba założę Ci fanklub ;)

Cieszę się, że niektórzy wciąż pamiętają tę parę, od początku studiów w końcu mi towarzyszy :) Opowiadań z tym duetem powstała już masa, tylko po złapaniu wydawcy na ich przygody nie godzi mi się już wrzucać ich do Internetu. Na szczęście w szufladzie znajduje się jeszcze kilka ciekawych, które zostały w antologii pominięte, to i wrzucić tutaj mogę :)

 

@jeroh, dzięki za przeczytanie i komentarz :)

No właśnie z tymi promptami zawsze jest problem, to krótka forma, a czasem za nic w świecie nie chce wyjść…

 

Dziękuję wszystkim za oceny, jutro wieczorem wyniki :) Głosować wciąż można jakby co :) 

Dziękuję wam bardzo :) Jeśli chcecie, potem wypiszę jakoś ładnie wyniki, żebyście też coś z tego mieli :)

To jest tylko badanie przedwstępne, nie właściwe – więc nie badam żadnych korelacji, tylko robię standardowy test Likierta. We właściwym badaniu będę sprawdzał przetwarzanie różnego typu metafor – stąd ten test, chcę sprawdzić, czy dobrane przeze mnie bodźce zostaną prawidłowo zakwalifikowane. Przedział wiekowy 26-29 ma znaczenie dla czułości skali, jako że badanie właściwe będzie wykonane na studentach II roku licencjatu i I roku magisterki. Szczegółowy kierunek studiów, na szczęście, bałaganu nie robi – wszystko pójdzie potem w .csv i do excela, a tam już ładnie można to sobie uporządkować :) Dzięki za zajrzenie :)

Dzięki za przeczytanie :)

@AdamKB, @regulatorzy – cóż jest nie tak z tym tekstem?

@Finkla – Dzięki! Jeśli tekst "za bardzo" przypomina Lema  (a raczej imitację jego), to cel został osiągnięty :) 

@jeralnice: dzieci wyglądają identycznie, kiedy są bliźniakami. Po śmierci matki potrzebują uwagi, więc stosują najróżniejsze chwyty, żeby tylko ojciec był przy nich. Oczywiście, prawdziwy ojciec by wiedział, że ma dwójkę dzieci, jednak ten nieprawdziwy – prawdziwy potwór i jednocześnie narrator opowiadania – nie ma o tym pojęcia, a że jest w ludzkiej skórze, to zachowuje się jak każdy człowiek by się zachował w takiej sytuacji, aż w końcu postanawia pokazać swoją prawdziwą naturę. I wtedy do pokoju wkracza prawdziwy ojciec. //thread ;)  

Po poprawkach, trochę mi to zajęło. Przepraszam za kwas; rzeczywiście było to zbyt zbliżone do oryginału.

Hm, w takim razie przepraszam i zmieniam w taki sposób, żeby każdy był zadowolony :) Może rzeczywiście zbyt blisko…

Brakuje mi tu elementów fantastycznych, jest nastrój, ale nic poza tym, bo tekst jest za krótki. 

 Hej, posłałem Ci swoją analizę :)    

Dostałem, dzięki :) Jutro ostatni egazmin, to potem przeczytam i pokomentuję :)

Ja się z chęcią piszę na poczytanie :)

@Regulatorzy, dziękuję bardzo za wyłapanie baboli :))

@Homar: trzeba spróbować, wydrukować, pociąć, może przez noc wyrosną :) 

@AdamKB, warto spróbować, a nuż, a widelec jednak się uda;)

 

 Dzięki bardzo za przeczytanie :)

@Koik80: o tym nie pomyślałem, niech to. 

Dzięki wszystkim za komentarze :)

 

No to wychodzi na to, że trzeba wydać taką książkę z pustymi kartami - a nuż się bestseller trafi ;)

@AdamKB: Qetzalcoatl to jakiś pradawny inkaski bóg dupy, że teraz muszę się go bać?

Rany, jak to brzmi :D

@brajt: już wiem, jakie badania naukowe zaproponujesz jak będą tam już koloniści :D (Zakładam, że skoro to ma być reality show, to będzie można głosować na to, jakim badaniom mają się poddać uczestnicy).

A swoją drogą, cały ten projekt czyta się jak jakąś powieść Philipa K. Dicka. 

 

 

 

 

No to wrzucam linki:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Mars_One

A zapisać się można tutaj:

http://applicants.mars-one.com/

Najbardziej dziwi mnie fakt, że zamierzają puszczać kolonistów co 2 lata parami. To oznacza, że pierwsza para spędzi 2 lata i siedem miesięcy (podróż) sama. Mając do dyspozycji 2x50 metrów kwadratowych. No, z Internetem.

Wyobrażacie sobie?

@mirekowski: net ma być, nawet wideokonferencje z Ziemią planują :) Dużo info jest o tym na Wikipedii, kto ciekawy, niech doczyta :) A zgłosiło się już 10K osób, więc tak czy siak szanse małe...

 

Akurat miałem na studiach problemy mieszkaniowei, to trochę expa w spaniu w różnych miejscach nabiłem ;)

Więc to jest tak: jak chcesz mieszkać na uniwerku, nie znaczy to, że cały czas tam śpisz - ot, w dzień, w którym masz mało zajęć idziesz na kimę do biblioteki na trzecie piętro (najciszej). W bibliotece nigdy nie udało ni się zostać na noc - jeśli akurat nie miał mnie kto przenocować, to trzeba był włóczyć się po mieście i odespać w dzień (na wykładzie, w biblio - gdzieś, gdzie cicho). Rzeczy trzymasz w szafce przy bibliotece, są na kluczyk i mimo ostrzeżeń, że są opróżniane co wieczór, nikt tam nie zagląda. Szafki są małe, więc musisz mieć naprawdę mało rzeczy, żeby być maksymalnie mobilnym - bierzesz tylko rzeczy na zmianę, laptopa z ładowarką (preferowany netbook - mniejszy) i gruby, puchowy ręcznik, który zastąpi ci poduszkę i jest się czym wytrzeć. Ja miałem mały plecak i jakoś to działało. Oczywiście, trzeba też dbać o higienę osobistą  - na uniwerku są łazienki, w których można całkiem przyzwoicie się umyć. Miałem szampon i dezodorant, a kiedy zabrakło, szło się po darmowe próbki dawane w perfumeriach i innych takich. Rzeczy pierzesz po kumplach (za piwo czy coś tam). Tak przemieszkałem 2 miesiące i szczerze mówiąc, wolałbym tego nie powtarzać. Kwestia finansowa - da się wyżyć za 300/mies.

@stargate: był tylko ebook, empiki mają na tto specjalny dział teraz ;)

Dzięki wszystkim za przeczytanie :)

 

@Yoss, @Szkapa: No, korekta rzeczywiście nie zawadzi. Czasem się takich rzeczy po prostu nie widzi... Poprawię.

@KaelGorann: Bo ręcznik naprawdę jest przydatny! Jak mieszkałem przez jakiś czas na uniwerku (naprawdę, tak, mieszkałem na uniwerku), to ręcznik był najbardziej przydatną rzeczą, która miałem przy sobie!

 "Szary Len" posiedział sobie na liście bestsellerów Empiku przez tydzień, a teraz się czai, choć dokładnych wyników jeszcze nie znam ;)

 

@Amarok: Wiesz, to zależy od tego, jak najwygodniej ci się pracuje. Moim zdaniem nie ma sensu liczyć w słowach i znakach; piszesz, jak długo czujesz taką potrzebę. Jeśli lubisz rygor, wyznacz sobie określony czas na pisanie w ciągu dnia i siądź przy komputerze bez Internetu. I pisz :)

Jestem za! Coraz częściej pojawiają się wycieczki osobiste w komentarzach - komentujmy tekst, a nie autora :)

A ja się bez żenady przyznaję, że książkę napisałem i będzie za dwa tygodnie wydana w formie e-booka. Wiem, że masy pieniędzy na tym nie zarobię (btw, nie jest to self-publishing), a e-book traktowany jest obecnie jak coś gorszego (przyznajmy się: sami niechętnie sięgamy po debiutantów publikujących e-booki, nawet jeśli to normalna droga wydawnicza), ale pozostaje świadomość, że się udało. I trzymam kciuki za wszystkich, którzy próbują "iść w papier" - ja się odbiłem od grubej ściany, której i głową nie przebiłem (a może źle wysyłałem propozycje wydawnicze? Nie wiem). 

A jeśli ktoś jest zainteresowany książką (czy fabuła/redakcja/korekta trzyma poziom itp.), udostępnię ją po premierze do recenzji osobom, które mają na to ochotę. Wystarczy wysłać mi maila.

Obiecałem, to zaglądam :)

 

Woah, jak na debiut na tej stronie opowiadanie naprawdę dobre. Generalnie nie jestem wielkim fanem space oper, ale tutaj jest to coś, co "łapie". Z mniej dobrych rzeczy, zanim wrzucisz tekst na stronę, przerzuć go do .txt i wywal Wordowskie formatowanie - strona wali dodatkowe entery, co przeszkadza w odbiorze tekstu, szczególnie przy dialogach. Nie czepiam się drobnych błędów, w końcu nie jesteśmy w korekcie :)

@Elanar: Thorin z rodu Durina - rozpędziłem się ze skrótami myślowymi :P 

 

Ja się, niestety, nudziłem - a film dla dzieci nie jest. Drobna utarczka z orkami stylizowana na wielką bitwę - to próba zrobienia wielkiej opowieści z małej książeczki. Motyw Radagasta i jednego z Nazguli, zemsty wielkiego orka cholera-nie-wiem-jak-się-nazywał - WTF, przepraszam bardzo? Widoki piękne - zgadzam się. Tylko tempo zabija przyjemność z filmu. Piękny obrazek, z przyjemnością ustawię sobie kadr z filmu na tło na pulpicie. Tylko czy coś z niego wynika, poza profanacją (przepraszam, innego słowa użyć nie mogłem) książki Tolkiena?

@Julius: target wcale nie taki wąski, a i piszący amatorzy mają się gdzie dzięki temu pokazać. Siłą tej strony jest bardzo oddana społeczność, więc w zasadzie taki portal się sprawdził. Po co to zmieniać?

 

A tak serio, chcę już ten nowy edytor. Tylko go dajcie i będę szczęśliwy.

Pamiętam, że ktoś na Hyde Parku kiedyś pisał, jakie są szanse na dostanie się do "NF" jako polski debiutant. Brajt, nie wiem czemu, ale kojarzysz mi się z takim tematem. Pisałeś w nim może?

 

@Ewelina: wydanie e-booka wcale takie łatwe nie jest, wbrew pozorom. Oczywiście, pewnie opóźnienia piętrzą się w przypadku druku (skład+łamanie dochodzi przecież, rysunki czasem), ale trudności są - chyba, że idzie się w self-publishing ;) A choć sam do druku bym chciał, to perspektyw, póki co, raczej brak (bom napisał jakbym lada chwila miał sie w Empiku pojawić). Ale nadzieja umiera ostatnia :)

Jako, że ciągle nie wiem, czy idę w druk, tymczasowo rację przyznam :) Ale moim zdaniem "nie-e-bookowo" również byłoby łatwiej, wystarczy spojrzeć na statystyki opublikowanych opowiadań debiutantów w ciągu ostatnich lat i obliczyć procent. Może są gdzieś takie dostępne?

Bierzmy się do roboty, od teraz wszystkie opowiadania o uciskanych feministkach walczących (najlepiej mechami) z przeważającymi siłami Układu Europejskiego!

@Ewelina: potwierdzam, książka wychodzi jako e-book poznańskiego wydawnictwa RW2010. Powtarzam, ktokolwiek chętny, zasada książka za recenzję/opinię obowiązuje :)

@Ewelina: jeszcze nie wiem, czy idzie w druk, ale czy w takim wypadku nie jest to de facto wydaniem książki? Poza tym, proces wydawniczy już się nieco ciągnie...

 

Rozumiem, że zgodnie z równaniem pisanie+Internet=kiepsko, podczas gdy pisanie+druk=ok! może się wydawać, że e-book to coś "gorszego". Mam nadzieję, że utwór obroni się sam, nawet przy tak niesprzyjającym (?) medium. Drugi tom w planach :)

Książkę udostępniam za darmo każdemu, kto napisze mi o niej opinię/recenzję, żebym miał już jakąś bazę na premierę :)

@Ewelina: nie znalazłaś, bo jeszcze przed premierą jest... 

Moim zdaniem film jest strasznie przeciągnięty, taki np. "Atlas Chmur" o podobnej długości wypada o wiele lepiej.

 

Filmowy "Hobbit" jest niezgodny z książką Tolkiena, sili się na zbytnią "wesołość", Durin wygląda zupełnie jak człowiek (lepiej by wypadł jako Aragorn; różni się w zasadzie tylko wzrostem).

 

W skrócie: piękny wygaszacz ekranu na komputer, z pewnością nie obejrzę drugiej części pseudotrylogii.

@Achika: Tfu, przepraszam, odruchowo dobrze napisałem. "Żekłem" było w książce napisane. W "publicystyce" są moje wrażenia z Grzędowicza opisane.

 

@malakh: jakich szczegółów Ci trzeba? Książka pod tytułem "Szary len".

 

Malakh -  normalna droga wydawnicza, premiera styczeń/luty 2013. A niektóre opowiadania z tej strony przewyższają poziomem drukowane książki (Kłamca 4; wszystkie książki Trudi Canavan), są bardziej poprawne ortograficznie ("rzekłem" w druku u Grzędowicza!) i nie byłoby stratą jakieś opowiadanie od czasu do czasu puścić. Nie do końca rozumiem, dlaczego na rynku panuje taka niechęć do polskich autorów "bez nazwiska". W ten sposób przepadają naprawdę dobre teksty, które mogłyby ukazać się w druku. 

 

A jeśli sugerujemy się gustem, czemu nie - tylko podajcie kryteria oceniania tekstu, żeby użytkownicy mogli wiedzieć, czego się od nich oczekuje. Bo obecnie działa to trochę jak matura z polskiego - napiszesz i albo w klucz trafisz, albo masz pecha, niezależnie od wartości literackich tekstu. I większość czasu, niestety, masz pecha.

Jeśli chodzi o portal, ujmę to tak - łatwiej wydać książkę niż dostać się do druku w "NF" (sprawdziłem). A to jest główny powód, dlaczego ludzie wrzucają tutaj teksty. Gdyby był jakiś "Kącik debiutantów", w którym wychodziłyby dobre teksty początkujących (a poziom niektórych jest lepszy niż niektórych książek oddawanych do druku), piszący czułby, że ma jakąś szansę. A tak... Tylko przykro się robi czasami, że przepadają naprawdę dobre teksty, którymi mógłby się zainteresować jakiś wydawca.

 

Sam sposób funkcjonowania strony mógłby ulec odświeżeniu - pisałem o tym już dwa lata temu, kiedy były problemy z webmasterem (nawet opowiadanko skrobnąłem - "Dorwać Webmastera"). Uważam, że nie ma co liczyć na poprawę - póki co. Póki wszystko się nie zawali, nie ma co liczyć na nową stronę - to kosztuje. Jak pracowałem w agencji reklamowej, za stronę na CMS (drupal), z forum, indywidualnymi kontami użytkowników, zapleczem (hosting+domena) wielkości "fantastyka.pl" brało się koło 9000... Netto. Nie wiem, na czym stoi ten szatański pomiot, ale edytor tekstu, zdaje mi się, jest jakąś wczesną wersją CKEditora. Więc jak by szła moderniacja, to cały kod (jeśli to nie jest na CMS) trzeba by wyciepciać i postawić stronę na nowo, z przeniesieniem bazy danych i rozszerzeniem możliwości konta hostingowego. Na samą myśl o takiej robocie już mnie głowa boli, bo to je*aczka straszliwa z taką ilością danych i użytkowników. 

 

Chociaż kto wie, może już ktoś nad tym pracuje? Nadzieja, w końcu, matką głupich, ale troszczy się o swoje dzieci ;)

Fajnie byłoby na maila - dzięki wam bardzo :)

Wszystko się zgadza :) 


- Wołchwa w tym wypadku to imię i funkcja. Z reguły nazwę funkcji zapisuję wielką - czy to błąd?


- Jadźka - Jagoda - zgadza się. Byłem ciekawy, czy ktoś to wyłapie. Ale też na tym opieram element zaskoczenia w opowiadaniu. Teoretycznie zdrobnienie jest możliwe - o ile dobrze pamiętam, proces nazywa się korupcją/bastardyzacją - opis na wikipedii (niestety, tylko ang) tutaj. Oznacza to, że jej mąż błędnie używał zdrobnienia i jakoś to załapało. Mój brat ma na imię Jan, ale wszyscy mówią mu Kuba <- taki ekstremalny przykład.

- Chramy mamy i dzisiaj - Rodzimy Kościół Polski je buduje. Więc na upartego w XIX w też mogły by być... Chociaż przedział czasowy pozostał niesprecyzowany

- A dziecko nosi w sobie Ziarno, sume wszystkich bogów. Takiemu to i upadek w przepaść niestraszny.

 

I wreszcie - nikt nie powiedział, że tekst musi być zgodny z "prawdą historyczną" :)

 

Dziekuję za przeczytanie i błędów wyłapanie! :)

Króciutka - ale w miarę oddaje charakter.

W tym świecie dominuje zieleń, a cierpki smak szarego lnu jest jedyną rzeczą, której tutaj zaznasz. I nie dotykaj chtoniczności. Niektórzy zrobili ten błąd i nie ma już ich wśród nas. Tylko gruba bariera ze szkła może cię ochronić. Ile trzeba mieć odwagi, żeby wejść prosto w strefę chtoniczną? 

@Elanar: dobrze masz :) Ale sam rozumiesz, żale gdzieś wylać trzeba. W końcu tekstu nie musisz traktować jak recenzji, to po prostu artykuł. 

 

A sam jestem przeciwny rysunkom w książkach, zabijają wyobraźnię. Nie podeszły mi, ot, subiektywna rzecz. Inna sprawa, że od błędów (jak na taką książkę) się po prostu roi. 

AdamKB, nie napisałem "Tańca z Plagą". Autorem jest vyzart!

A co z resztą nominowanych tekstów? "Iskierka", "Balonik", cykl "Anna mówi...", "Prządki", "Fotograf dusz", "Być Bogiem jest modnie, ale trochę nudno" i "Papierkowa robota". Plus dwa opowiadania Vyzarta, które nie mają tu wypisanych tytułów.  Te też mają nominacje - od użytkowników. To się nie liczy?

 

Chyba, że czegoś nie zrozumiałem z Twojego posta :]

A wszystkim polecam rekonstrukcję halucynacji słuchowych schizofreników, która zainspirowała tekst:

http://youtu.be/0vvU-Ajwbok

Jak się człowiek spieszy, to się nikt nie cieszy. Ogromnego początkowego babola poprawiłem - moja wrodzona niecierpliwość chciała "JUŻ, TERAZ, NATYCHMIAST" wrzucić opowiadanie - a efekt w pierwszym zdaniu jak widać. 

Jose, dzięki za pomoc, ruszam z korektą :)

Ale i tak będziesz miał czytelników, bo krótkie, nawet bardzo ;)

 

Nie moja tematyka, rzeczywiście powinieneś popracowac nad tekstem. Jakbym tu wszystko wypisał, zajęło by to więcej niz samo opowiadanie. Moim zdaniem błędom brakuje celowości - trudno je odróżnić od tych zrobionych przypadkowo.

 

Pozdrawiam

Oj, nie można, niestety. Raz napisane i jak wyryte w kamieniu, tylko DJ Jajko ma mazak do komentarzy chyba ;)

Da się przeczytać, choć nie moja tematyka. Bohater jest nieco niewiarygodny psychologicznie - statek ląduje, kosmici wychodzą, a ten, widząc, że są uzbrojeni, rzuca się na nich? Ja bym się zestrachał prędzej. Technika zapisywania dialogów kuleje - poczytaj w Hyde Parku o zapisie dialogów. Jest ironia, jest sarkazm, jest dobrze, ale może być lepiej :)

Sprawdzian nie długo  - niedługo

- Zgłupieli! – pomyślałem sobie - myśli zapisujemy kursywą

 

 

Bardzo dobre opisy, ale technika zapisywania dialogów (a chwilami i same dialogi) nieco kuleje. Zajrzyj do Hyde Parku, tam jest poradnik dla początkujących autorów - początkujący nie jesteś, ale przeczytać zawsze warto. Rozbudowane opsy przesłaniają akcję - są dobre, ale ich wysokie natężenie przesłania ogólny sens wypowiedzi. Niektóre epitety nie kolokują, starasz się być za szczegółowy (podszedłem na kilka metrów do krawędzi budynku - podszedłem do krawędzi budynku). Co za dużo, też niedobrze. To ładny pejzaż impresjonistyczny, delikatny, senny, halucynogenny. Co chciałeś nim przekazać?

 

Oczywiście się czepiam, bo ja lubię takie kawałki z opisami. Tekst jest poetycki, podniosły i bogaty językowo. Zabrakło mi nieco organizacji akcji, no i samej akcji właśnie.

Dopisz "short" w tytule, od razu się zlecą czytelnicy, przeczytają początek, a potem już ich masz, wciągną się :)

"Nieprawda" - razem pisane być powino. (Nie prawda. Robert spojrzał na Katarzynę Wielką)

Opowiadanie zacne.

Nowa Fantastyka