Profil użytkownika

Nie jesteś moim przyjacielem, jesteś moim bratem przyjacielu.

komentarze: 602, w dziale opowiadań: 575, opowiadania: 181

Ostatnie sto komentarzy

Spodziewałem się takiej odpowiedzi. Chodzi mi bardziej o szczerość nie że względu na mnie, ale na samą siebie. Czy poświęciłaś całą uwagę temu opowiadaniu? Czy jesteś pewna, że niezrozumienie wynika z braku pewnych informacji czy może z braku skupienia?

Hej ambush dzięki za uwagi. Poprawie w wolnej chwili. Wiesz co? Ta osoba jakoś dla mnie mało ważna była. Każdy ma jakiś znajomych, pamiętamy o sobie nawet gdy długo się nie widzimy.

Ja już nawet nie wiem o czym jest to opowiadanie, jeśli są tu podane jakieś liczby to na pewno nie wymyślone a z encyklopedii:)

To oczywiste, że coś takiego, jak oczyszczalnia i ostatnie miejsce oporu na wyspie właśnie przestaje istnieć.

Dlaczego oczywiste?

Bo motyle wleciały w wentylatory, zaczęły zarażać niczego niespodziewających się osób.

 

Mam przeczucie, że kiedyś przyjdą po ciebie, a ja będę musiała znaleźć nowego tatę.

Nie ma to dla mnie kontekstu. Gdyby wcześniej padła jakakolwiek wskazówka co do demonicznej genezy tych motyli albo takiego ich postrzegania przez ludzi (chyba, że mi umknęło), to ładnie by się spięło

 

Mi się wydaje, że ma . Mogło przecież chodzić o demony jakie każdy człowiek posiada. A skoro Ar mówi o znalezieniu sobie w przyszłości innego taty, to być może wcześniej też już miała takich gagatków i doskonale wie jak to się skończy , nauczona doświadczeniem wie więcej:)

Pozdrawiam i dzięki za odwiedziny:)

Dzięki morderca za miłe słowa. Buldożer wyjeżdża właśnie z prac nad drugim draftem książki w tym uniwersum, więc może kiedyś spełnię marzenia.:)

Dobra historia. Fajnie zacząłeś ta winda i fajnie skończyłeś:) lubię klaustrofobiczne klimaty;)

Hej greasy, dzięki za cenne uwagi, poczekam na cdn, to popracuje dłużej. Odnośnie braci strugatcckich, to właśnie słyszałem, że troszkę podobne i zacząłem czytać. Jestem w trakcie pikniku na skraju drogi:)

No i mamy to ostatni akapit łoooo:) Ale i cała historia wciągająca. Sam piszę opowiadanie, którego akcja dzieje się w pociągu, ale coś ciężko mi idzie. W twoim się odnalazłem i dostałem to czego nie wiedziałem, że chcę dostać. :)

Wychodzi na to, Vrchampsie, że nie powinnam domagać się wiedzy, którą uznałeś za zbędną

Niekoniecznie, bo druga część napisana, tylko ochładza się w lodówce. No, a tę już poprawiłem :D dziękuję:)

 

 

AdamKb – dzięki za miłą opinię, fajnie, że dałeś się zabrać w tą podróż.

Regulatorzy – często jest tak, że piszemy to, co chcielibyśmy przeczytać, a ja nie potrzebowałem wiedzieć skąd się wzięły motyle:) za resztę uwag dziękuję, oraz nieopisaną wiedzę, którą tak szybko mnie obdarzyłaś – to coś wyjątkowego kiedy trafia się do twojej kolejki.:)

Outta tak i wpadam z pierwszym opowiadaniem od roku, zapraszam do przeczytania:)

Siedzę sobie w kinie, oglądam Duna 2 i nagle przypomniało mi się, że muszę przeczytać twoje opowiadanie. Jestem już po i było spoko, dobrze się czytało. Piórko zasłużone:)

hej krokusie

 

To zdanie jest złe – wieczorem widział ramę i kilka fragmentów lustra. Teraz jest ranek, w międzyczasie nie był w lesie, a dostaję informację, że “kolejne części pojawiały się po powrotach z lasu” – przecież od wczorajszego wieczora on ani razu nie wrócił z lasu, a tu taka informacja. Przeoczyłem jakiś przeskok czasu? Skąd takie wnioski?

Wydaje mi się, że nic nie przeoczyłeś bo przecież ranek też jest po powrocie z lasu, może przez noc pojawiło się kilka, kolejnych kawałków szkła:)

Na początku Franka zawożą do babci policjanci – jest tu kilka rzeczy, które są dziwne i nienaturalne. Po całej lekturze stają się jeszcze dziwniejsze i niewyjaśnione.

Czemu niewyjaśnione, przecież to czyściec on za życia zamordował babcię – dlatego w czyśćcu pojawiają się policjanci, rzeczywistości mieszają się ze sobą.

 

Ksiądz pewnie coś wie o lustrze, ale w zasadzie nie wiadomo co.

Zapytaj się sam siebie, czy naprawdę chciałbyś wiedzieć co go łączy z lustrem, czy tak może zostać.:)

 

Co do rozwiązania “zagadki”, to jestem trochę rozbity. Osobiście miałem wielką nadzieję na nieco inne rozwiązanie – otóż chłopiec z lustra jest tym złym, który próbuje namówić Franka, żeby zabić babcię. Przyznam, że do momentu, gdy następuje rozwiązanie tej wątpliwości, nie wiedziałem, która z postaci mówi prawdę – to Ci się udało. Natomiast ostatecznie ta postać, która od początku zachowywała się podejrzanie, jest tą złą – dla mnie trochę to za proste.

Dla mnie dość skomplikowane :D

 

No i dlaczego tak się starzeje i marnieje? No i dlaczego pierwszym ciosem noża nie poszła w tętnicę szyjną, tylko zrobiła cięcie na policzku. Miała czas i spokój. Najgorszy antagonista ever

Wszystko się starzeje i marnieje, to podpowiedź, że czas spędzony w czyśćcu może być bardzo długi, za nim sami zauważymy gdzie się znajdujemy. Może babcia mogła by trafić w tętnice, ale właściwie po co? W tym miejscu się cierpi a nie umiera:) inne rozwiązanie może być takie, że ona jak cały świat też się rozpadała, gorszy zakres ruchów, trzęsące ręce. :)

 

Dzięki za wnikliwą analizę tekstu, mam nadzieje, że choć trochę zaspokoiłem twoje wątpliwości. Pozdrawiam.

Dzięki Finkla :) sprawdzę:)jeśli chodzi o księdza jest porostu furtka do ewentualnej kontynuacji, tutaj nie musi być super ważny i nic takiego się nie stanie jeśli kontynuacja nie powstanie. Martwi rodzice to rzeczywistość czyśćca nie realnego swiata:) pozdrawiam

Kurde, Caern, nie wiedziałem, że jeszcze komuś będzie chciało się tu zajrzeć;) dzięki za przeczytanie i pozostawienie komentarza:)

Let's go Champ:) póki żyją jeszcze ludzie będący świadkami kiedy ten konkurs startował:)

Może, wczuł(a) się za bardzo w rolę i postanowił(a) zostać obcym? :) Jeśli tak, to udało się…

Hej. Też tak czasem mam, za cholerę nie mogę zrozumieć, a wszyscy wychwalają jakby nie wiadomo co to było:)

Tak to właśnie jest jak kobieta piszę o piłce.:) Opowiadanie jest świetne. Chciałem przeczytać coś strasznego i iść spać, ale dziś spróbuję zasnąć jednak z bananem na twarzy.:)

No to teraz ja, czyli o wilku mowa. Chodzi o wiązania kwantowe jakie potrafię wywołać by wpłynąć na ludzi oddalonych nawet do piętnastu metrów. Wtedy już są moi. Hehe dobre opowiadanie Krokus;)

Czasami ma się ochotę napisać, że zajebiste, ale ja tego tu nie napiszę, dlaczego? Kiedy piszesz – Reo ruszyło przez pustkowie – to chociaż w jednym zdaniu chciałbym zobaczyć jak ono wygląda, bo sam niebieskawy unoszący się pył mało mi mówi. No i właściwie tylko tyle, tego mi brakowało do pełnego wkrętu:) Dzięki za to opowiadanie;) i witamy na portalu! Elo

helo Sara.

Nie rozumiem tutaj horrorowych nastrojów czytelników. Dla mnie klimat wręcz bajkowy, razem z Badu i blaskiem księżyca wpadającym przez szczeliny w deskach. Niestety końcówka nie porwała, a wręcz jestem na ciebie zły. To opowiadanie jest trochę jak wodospad, woda się piętrzy, uderza w skały przyspiesza i nagle po prostu wszystko spada w dół, a ja nie wiem co tam na dole się dzieje. Rozumiem, gdybyś miała 7 tys. znaków, ale masz 5 i wydaje się, że mogłabyś poświęcić więcej czasu udekorowanie tortu słodką wisienką. Stało się, jak się stało. Chciałbym wiedzieć o co chodziło z tymi śladami. Są one w tytule, a większość z nas trochę tego nie rozumie. Jesteś winna nam wytłumaczenia:D

Pozdrawiam:)

hej Finkla.

Wydaje mi się, że resocjalizacja kończy się zaraz po zabiegu. :) dzięki za odwiedziny :D

Hej OldGuard :) ale ująłem ja też na samym początku wspominając o deponatorze, bo skoro wkłada się go w głowę, to już jest jakieś ciało obce. To samo gdy do deponatora wkłada się czyjąś pamięć, to staje się ona ciałem obcym w tym urządzeniu. Według mnie to opowiadanie od samego początku jest przesiąknięte obcością:) dzięki za odwiedziny:)

fanthomasie, kurde, tym razem nie porwało. Pierwszy dysonans, to zachowanie wobec koleżanki z pracy. Nie pasowało mi zachowanie bohatera i jeszcze te głupkowate tłumaczenia sobie, że to przez menopauze trzydziestolatki. To trochę zburzyło imersje i klimat w moim odczuciu. Potem nie mogłem już się wkręcić. Wolałbym żeby zareagował inaczej na tą dziwną i niespotykaną, a zarazem tajemniczą sytuację. Mam też problem z końcówką. Z tym, że to tylko powtarzana klątwa tak porobiła ludzi. Może oprócz tego, że w dzieciństwie mówiła niewyraźnie, warto byłoby dodać, że mieszkała tylko z matką w małym domku pod lasem i oprócz wyśmiewania Agaty z powodu seplenienia, to mogli by ją wyśmiewać też za czary, które najprawdopodobniej uprawia z mamą. Wtedy ta klątwa dałaby większy efekt, miałaby jakieś zaczepienie w fabule.

Opowiadanie pisane pewną ręką i ciekawy pomysł z szumem, do którego pałam miłością, bo to fajny temat na opowiadania. 

Sorki, pozdrawiam.

hej Gruszel

 

Czytam komentarz Krokusa i myślę, no ma rację. Czytam komentarz Finkli i mówię, no kurde też ma racje. Ale co ja uważam? Uważam, że to dobrze, że są tak różne od siebie komentarze, że my ludzie, jesteśmy tak różni. Pewne klucze pasują do naszych zamków inne nie i nie wiadomo tylko czy zamki były złe czy klucze też były… złe.

Mi osobiście dobrze czytało się to opowiadanie i wiem co chciałaś przekazać. Czasami są w życiu rzeczy, których się boimy, uważamy, że jest nam z nimi źle. Dopiero kiedy je tracimy, poznajemy ich wartość. 

Pozdrawiam.

hej Greasy:)

Przywołałeś fajne wspomnienia, jak z kolegą zbieraliśmy do słoików pająki, dawaliśmy im imiona. Potem wrzucaliśmy je do osobnego słoika, który był areną walk. Wspaniałe beztroskie czasy:) Opowiadanie przyjemne z delikatną dawką lęku, choć samo to jak przedstawiłeś ucieleśnienie się pająka nie zaspokoiło moich potrzeb… Pomysł jednak ciekawy i rytmicznie przelany na papier :D Pomysł rytmicznie przelany na papier? co ja gadam.

Hej Sara, dzięki za odwiedziny, wieczorem poprawie przecinki, ale z resztą niestety już nic nie zrobię…

Cała biblia jest jak jedno wielkie sci fi:) Szkoda, że aż tak krótko:(

Kurde Jim mam problem, bo opowiadanie bardzo fajnie, może nawet filozoficznie mnie nastroiło. Mówisz o wielkich rzeczach, by potem popsuć wszystko zakończeniem w wannie. To co było wcześniej w mojej opinii nie zasługuje na taki the end.

Przeczytałem połowę i nic nie rozumiem… Wrócę jutro – trzeźwy:) pozdro Jim

Hej Irka, dla wynalazców deponatora, nie była ważna sprawiedliwość, a raczej dobro społeczeństwa. Być może skazany, któremu bardzo wygodnie w nowym Ja, ma mniejsze szanse by przypomnieć sobie coś z poprzedniego życia :) dzięki za odwiedziny:) do miłego :)

Hej avei, mi tam wszystko pasuje ale może to rzeczywiście wina deponatora:) dziękuję za klika:)

Caern mój mistrz od SF:D

Bardzo fajną uwagę dał ci Osvald odnośnie proporcji tekstu, pamiętasz? Za dużo o schodzeniu, za mało o potworze. Jednak for me schodzenie opisałeś tak dobrze, że bardzo miło było mi w tym uczestniczyć i poznawać ten świat. Natomiast, zdawkowo opisany potwór toteż bardzo dobry zabieg, bo do końca nie wiem czy on w ogóle istniał i to jest bardzo przyjemne :D

Nie wiem dlaczego wszyscy tutaj piszą o miłości, tęsknocie i romantycznych uniesieniach. Dla mnie to opowiadanie o nimfomance:) pozdrawiam, podobało się mi:D

Ja wyczułem, że w twoim opku, kosmici są bardziej romantyczni niż my.:) pozdrawiam

A mi się wydaje, że Robert i tak wyjdzie, że nie wytrzyma samotności. Daje przecież oznaki walki z samym sobą. Pójdzie szukać tej, której nie wpuścił. Za bardzo będzie go męczyć świadomość niewiedzy :D pozdrawiam, ciekawe opowiadanie.

Opko kierowane do młodzieży:) ale czytało się dobrze. Pozdrawiam!

Nasze ludzkie zachciewajki generują problemy. Mój Scooby-Doo, będzie ze mną do końca jak wcześniej FUBU, który spokojnie odszedł na moich rękach. Dzięki za tego shorta koalo.

Nowa Fantastyka