Profil użytkownika


komentarze: 19, w dziale opowiadań: 19, opowiadania: 15

Ostatnie sto komentarzy

Gratuluję świetnego piórka, chciałbym mieć choć połowe twoich zdolności pisarskich. Choćby za sam styl tekst jest warty przeczytania. Jednak fabuła jest dla mnie zbyt enigmatyczna. Możliwe, że są tu jakieś odniesienia, których nie rozumiem. Jakiś czas temu zabrałem się za czytanie Biblii i tutaj czułem się dość podobnie. Jednocześnie doceniam, ale nie do końca rozumiem, co się dzieje. Z pewnością jeszcze wróce do tego opowiadania.

Mam też pytanie do reszty forumowiczów. Jestem tutaj od niedawna i nie dońca rozumiem jedną kwestię. Powyższy tekst ukazał się w papierowej Nowej Fantastyce i dostał za to złote piórko. Ale już na portalu ma zaledwie dwa kliki i może nie dostać się do biblioteki? Skąd tak duża rozbieżność między magazynem a internetem?

W czasie lektury, czułem się jak bym był w malignie. Tylko tyle mogę napisać.

Klimat moim zdaniem bardzo dobry, czułem niepokój w czasie czytania. Niestety fabuła jest dla mnie nie do końca zrozumiała. Czyli ludzie zmieniają się w samochody? Czemu? Dlaczego jedni napadają na drugich? 

mam trochę niskie IQ,

Nie mów tak, przecież to w założeniu forum dla amatorów. Nie ma się co dołować.

Niestety, słabo znam Poego. Wydaje mi się, że nad Wisłą to wciąż mało popularny pisarz, w porównaniu do Ameryki. Jedno z opowiadań w "Kronikach marsjańskich" Bradbury'ego było oparte na "Zakładzie domu Usherów". Musiałem, więc przeczytać, żeby zrozumieć o co chodzi :D

Podoba mi się, chociaż miłośnikiem poezji nie jestem. Czym są te Arnheimskie włości? Z tego co doczytałem to chyba nawiązanie do utworu Poego. Przepraszam, za ignorancję.

Anonimie, mój błąd. Nie wiem, co mi się ubzdurało, że chodziło o rośliny. Nie napisałem również, że twist fabularny na końcu  opowiadania mnie zaskoczył. Równiez życzę powodzenia w konkursie.

W momencie, gdy troll wypowiedział te słowa rozległ się potężny ryk, który prawie powalił zarówno mówiącego, jak i tego, który słuchał.

Jak ryk mógł powalić kogoś na ziemię? Przecież to dźwięk.

 

 

– Cicho – rzucił, grzebiąc w jukach.

Wcześniej pisaleś coś o kępach drzew, a teraz o jukach, które są krzewami. Chyba nie zrozumiałem. Po za tym, dziwne połączenie. Fantasy jest zazwyczaj wzorowane na średniowiecznej Europie, a juki rosną wyłącznie w Ameryce.

 

 

– Jesteś człowiekiem?

Człowiek pokiwał głową

Za blisko siebie.

 

 

Czytało mi się bardzo dobrze. Taka lekka historia, będąca parodią, czy pastiszem fantasy. Przekomażanie się w dialogach przypominało mi styl Sapkowskiego, który bardzo lubię. Natomiast gderwily rycerz i gadający koń wzbudziły we mnie skojarzenia ze Shrekiem i Osłem xD

Ciekawe połączenie elementów magii i science fiction. Mogłaby być to jakaś legenda albo podanie. Koalo, czy mieszkańcy planety Xterra to twoi pobratymcy?

Tekst to szwarc, mydło i powidło. Z jednej strony mamy space horror o mikrobie na stacji kosmicznej, w klimacie filmu Life. Z drugiej jest próba jakiejś parodii, czy pastiszu tego gatunku. Autorze podjąłeś się bardzo trudnego zadania, żeby to wszystkie połączyć. Moim zdaniem wymagało to jednak, dużej dozy metakomentarza, zamiast tego dostajemy humor rodem z kabaretu Koń Polski oraz trochę fantastyki antynaukowej. Nie mam też pojęcia, o co chodziło w tym tajemniczym eksperymencie na członkach załogi. Nie można było tego zrobić na Ziemi, w kontrolowanych warunkach i za zgodą uczestników? Nie chce być złośliwy, ale to zdanie idealnie opisuje moje odczucia:

To brzmi jak scenariusz kiepskiego filmu science fiction.

– DSW! – krzyknął funkcjonariusz, unosząc odznakę. – Proszę wyjść z lokalu!

Co to jest DSW?

 

Dziś rano po prostu przerobiłem sen na opowiadanie

Zazdroszczę ci tak rozbudowanych snów. Dzisiaj mi się śniło, że esesmani gonili mnie po lesie.

 

 

Całość bardzo surrealistyczna, ale bez wyraźnej fabuły i wyjaśnienia, o co tu chodziło.

 

Przestraszone stwory zygzakowatymi ruchami cofnęły się pod kamień.

Może zwierzęta?

 

Stała zupełnie nieruchoma, odwrócona do niego bokiem, jej bose stopy dotykały wody.

To ona stała we wodzie, czy na brzegu?

 

– Skąd jesteś?

Spodziewał się, że zaskoczy ją pytaniem.

Co w tym pytaniu zaskakującego?

 

Zamiast odpowiedzi z jej strony dobiegł go wysoki dźwięk, na granicy słyszalności.

Może: Nie dostał od niej odpowiedzi. Nagle usłyszał wysoki, ledwo słyszalny dźwięk?

 

 

Nie powiedział matce, wolał powiedzieć ojcu, ale on jeszcze nie wrócił.

Dziwne zdanie. Przypomina mi klasyk polskiego internetu: Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem.

 

 

Mama patrzyła na niego z niepokojem

Dlaczego?

 

 

Ale chłopiec nie spał i nie mógł zasnąć

Bez sensu.

 

 

 

Strzelba wypaliła przeszywając powietrze donośnym hukiem. Strzał oddany na wzgórzu choć tłumiony przez korony drzew, niósł się echem daleko w świat.

Jak korony drzew stłumiły dźwięk?

 

 

Przeczytałem do końca, ale gdzieś w połowie przestałem notować. Tekst mi przypomina wariacje “Lśnienia” Kinga: akcja na jakimś wygwizdowie, chłopiec widzący nadnaturalne rzeczy, straszne bliźniaczki, wizyta u psychiatry, powtarzanie dziwnego słowa (tutaj jest nacer, tam było redrum). Ciężko się to czytało, nic mnie nie przestraszyło. A te jumpscary jak z taniego slashera.

 

 

Nowa Fantastyka