Profil użytkownika


komentarze: 770, w dziale opowiadań: 315, opowiadania: 105

Ostatnie sto komentarzy

“Naciśnij i krzycz ‘medyk’” uczymy nawet gżdaczy, więc chyba każdy przeszkolony żołnierz powinien to wiedzieć.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Zasadniczo Hipokrates nie jest potrzebny – jeśli w przeszłości w tym świecie były wojny, to byli też jacyś wojskowi medycy i byli dowódcy, którzy umieli liczyć przeżywalność (tzn. czy im ci medycy marnują ludzi, czy nie) i z czasem taki hipkratesopodobny lekarz się musi trafić.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Widzę tu nadmiernie skromne milczenie, a przecież przeszła cała trzódka. Chwalę się w imieniu również pozostałych nominowanych osób, dłubiących na tym serwisie: mamy nominacje do Zajdli! :)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Rozpisani jest typowym vanity.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Nie banał, a topos. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

W przypadku dowolnych bohaterów heroiczne jest przezwyciężenie wewnętrznych ograniczeń i lęków. Dzięki temu możesz nawet zrobić kogoś z najbardziej absurdalną fobią i go z nią skonfrontować. Może wyjść bizarrycznie, ale będzie się mieścić w odpowiedniej konwencji fabularnej.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Napisanie zajawki jest czasem trudniejsze niż napisanie całej powieści. To samo dotyczy bionotki. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Dzięki, ninedin. Ja polecę Różaniec Kosika. Bardzo, bardzo zajdlowe socjo SF.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

W czasopiśmie.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Ostatni debiut z głowy. W nowym fantomie.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Hej, będzie stoisko klubów fantastyki pod zajdlowym sztandarem, gdzie zapraszamy do łapania się na pogawędki. Żeby nie było, dziś odebrałem od JeRzego fanty od NF, czyli będzie też można coś (u-/wy-)grać. :D

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

To postapo. Jedna strona ma dużo broni palnej z jednostek wojskowych, ale doświadczenia niet. Druga ma biblioteki. :)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Nie chciałem Was męczyć, bo ostatnio nieszczególnie się udzielam, ale już zgłupiałem, zafiksowałem się i potrzebuję drugiej opinii na temat fragmentu powieści o długości ok. jednej strony. Czy taktyka obrony, o której mówią bohaterowie ma sens? Czy powinno być zupełnie odwrotnie niż planują itd. Wrzucam link do gugieldocsa, żeby niepotrzebnie nie spojlerować.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

@mr.maras, proponuję raczej jakoś włączyć opowiadania w historię i ją w ten sposób “dopompować”. Tak robił Kres w Księdze całości, co szczególnie dobrze widać  w Grombelardzkiej legendzie, gdzie motyw porwania szlachcianki jest tak oderwany od całości opowieści, że na 100% autor dołożył opowiadanie, podzielił je na fragmenty i poprzeplatał nimi główną fabułę. Podobnie zresztą było w przypadku Króla Bezmiarów, który składa się z dwóch, a może nawet trzech sztucznie pozszywanych historii.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Ja trochę oszukuję, bo trzy tomy powiązałem ogólnymi, luźnymi założeniami i obszarem geograficznym, ale poza tym nawet nie zachowuję spójności gatunkowej, więc mogę się bawić dowolnie. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Nie buduj klimatu, jeśli nie masz miejsca, tylko się poznęcaj nad szczeniaczkiem. Masz z głowy ekspozycję ofiary.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

@Skull, 8,5k wystarczyło. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Naciągane, ale może pogruchotany kręgosłup, który do zrośnięcia się po operacji wymaga absolutnego braku ruchu i napinania mięśni?

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Męcz na fb człowieka pod imieniem Psioter Ôt Sziatków. Współpracował z projektem Arboretum, który to zespół ma w repertuarze również teksty kurpiowskie.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

smiley

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Może chodzi o to, że fantastyka jest bardzo publicystycznym gatunkiem w zasadzie od czasów mitologii i platońskiej Atlantydy. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Pozwolę sobie na drugi kijek:

Zacząć to banał – każdy i każda z nas zaczęliśmy pisać powieść.

Jak skończyć?

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Oj, chyba mniej. Jakoś połowę tego.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

I taka postawa powoduje, że tylko autorów nie może zaistnieć, bo jak Cię nie ma na chomiku, to nie istniejesz. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

W pewnym momencie bardzo wnikliwy betujący spytał, czemu nazwa miasta wróciła do brzmienia sprzed 2 wś i to w wersji potocznej, i poszedłem to wyjaśnić.

Poza tym chciałem spróbować konstrukcji symetrycznej, w której dwa razy piszę to samo.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Niebieski kosmito, jakie to problemy? Ja żadnych fabularnych nie napotkałem, tylko faktograficzne, które wymagały sprawdzenia, ale to się niczym nie różni od riserczu do opowiadania. Z drugiej strony zwróć uwagę na ułatwienia: nie musisz co chwilę wymyślać bohaterów, masz od cholery miejsca na ich rozwinięcie. Nawet możesz pierdzielnąć opis przyrody raz na 100 stron bez obaw, że przesadzisz z objętością.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Joseheim, jedna uwaga do Twojego pytania o objętość propozycji wydawniczej. Uwaga nie moja, ale kilkorga wydawców: wysyłajcie utwory skończone, dopieszczone, odleżane. Różne wydawnictwa mają różną politykę odnośnie do nadsyłanych tekstów, ale raczej nikt nie właduję kilkudziesięciu tysięcy w debiut, który nagle się urywa i albo trzeba dopytywać o resztę pliku, albo wręcz czekać aż “się dopisze”. A skończenie powieści jest trudne, bo trzeba w pewnym momencie po prostu skończyć. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Na prośbę Kam_mod

To miał byś pastisz, krótka krotochwila planowana na 20k znaków, może więcej. Trochę się rozrosło, bo bohaterów skonstruowałem do zupełnie innej historii i gdybym ich “wtłoczył” w zaplanowaną opowieść, po prostu by kłamali.

Klepałem z doskoku, jak zresztą wszystko. Jak miałem wolne dwa dni, to pisałem na hejnał dobę lub więcej i wtedy powstawało 80k znaków, z czego czasami zostawała całość, a czasami nic. Ale też miałem kilkutygodniowe okresy, kiedy nie tykałem tekstu w ogóle.

Kwestie merytoryczne rozstrzygałem na bieżąco konsultując się ze specjalistami. Jeżeli nie miałem jakiejś odpowiedzi, po prostu przestawałem pisać.

Risercz w terenie też robiłem bardzo rozległy, ale przydał się głównie w dialogach do postaci epizodycznych.

Gotową powieść wysłałem najpierw do jednego wydawnictwa, gdzie utknęła w limbo na dwa lata. Potem do kilku innych i złapało po kilku miesiąca.

 

Drugi tom miał być opowiadaniem – spinką pierwszego tomu – ale się niefortunnie rozrosło.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Wow, ale zabytek odkopałaś. Dziękować. Aż sobie przeczytam, bo może uda się coś poprawić? Albo nie – niech leży. Nie mam chyba innej wersji niż ta.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Dwa szampany wypili, dla Rafała Kosika na premierę zabrakło. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Dopiero doczytałem, że to Twoja recka. Dzięki, część uwag uwzględnię w drugim tomie. Ale nie wszystkie. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Adamie, dopiero po Polconie: antologia ciągle czeka na zakończenie prac nad prelekcją. Więcej się czytało beletrystyki, gdy miałem niesprawny samochód i na ekskursje konwentowe ganiałem koleją.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Ja też skorzystam z okazji i podziękuję za ogromną recenzję. Będzie tego z 10k znaków! Że też się autorce chciało. :)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Wczoraj (pardon, przedwczoraj) cały dzień przy koniach. Wytrenować da się, ale w GoT wyszedł DeuSex.

 

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Nie, nie najlepszy. Wkurzył mnie dokumentnie. Prawie jak tamten, o ataku w Essoss na Unsullied. To formacja obronna, a pobili ich ludzie ze sztyletami.

Tutaj są skandaliczne błędy montażowe. Dothraki zatrzymują szarżę przed ścianą pawęży, nie ma żadnej taktyki, żadnego dowodzenia armią przecież. Bitwa dla Lannisterów była od początku przegrana, ale tego nie widać. Ot, lata zapalniczka i ktoś tak szaleje na koniach które (sic!) nie boją się ani ognia, ani smoka. Czy tam ktoś spotkał się kiedyś z koniem? Dziękuję. Nie znoszę skrótów. To był skrót.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Oto jest, znaczy od dziś oficjalnie Czarownica znad Kałuży jest w księgarniach (choć kupujący przez internet już ją mają). Wydania żałuję: ten uścisk w żołądku, żeby druga publikacja nie była gorsza wali w łeb bardziej niż satysfakcja z końca pracy nad pierwszą.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Hej, walczyłem o tę okładkę z wydawcą i vox populi.. Jest minimalistycznym megaspoilerem i pierwszą recenzją.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Średnia zawsze wychodzi średnia (znowu obwius). Problem pojawia się, gdy masz więcej niż 1,5 mln (w PL trudno technicznie zrobić więcej niż 800 stron) lub gdy masz ledwie 150-180k. Między tymi widełkami szalej do woli.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Od początku do końca. Bez sztucznych cięć i sztucznego pompowania.

Fleur, Marcin Podlewski swój rzeczywisty debiut powieściowy (pomińmy Happy End) rozpisał na kilka mln znaków, tyle że podzielił całość na tomy, które nadal dalece odbiegają od wzorca 500 tys.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Gratulacje dla nominowanych, szczególnie że znowu dużo znajomych nazwisk:

Oficjalny komunikat:

Znamy już utwory nominowane do Nagrody za rok 2016.

Powieści:

• Michał Cholewa „Inwit” (Warbook/Ender)

• Marta Kisiel „Siła niższa” (Uroboros)

• Marta Krajewska „Idź i czekaj mrozów” (Genius Creations)

• Krzysztof Piskorski „Czterdzieści i cztery” (Wydawnictwo Literackie)

• Radek Rak „Puste niebo” (Powergraph)

Opowiadania:

• Juliusz Braun „Lo faresti per me?” (w: „Smokopolitan” 1’2016 (4))

• Michał Cholewa „Bunt maszyn” (w: „Geniusze fantastyki”, Genius Creations)

• Agnieszka Hałas „Panicz z Ertel-Sega” (w: „Na nocnej zmianie. Pióra Falkonu”, Fabryka Słów)

• Magdalena Kucenty „Paradoks Bliźniąt” (w: „Smokopolitan” nr 3’2016 (6))

• Łukasz Orbitowski, Michał Cetnarowski „Wywiad z Borutą” (Allegro, Powergraph)

• Anna Szumacher „Na nocnej zmianie” (w: „Na nocnej zmianie. Pióra Falkonu”, Fabryka Słów)

• Anna Szumacher „To byliśmy my” (w: „Silmaris” 2’2016)

Gratulacje dla wszystkich nominowanych!

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Mirabell, jesteśmy sąsiadami. Mój tekst o diabłach mazurskich w Smoko też się zmieścił.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

 

Bojkot zyska za forsowanie ustawy o jednolitej cenie książki.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Napisałem kiedyś szorta, ale ogólnie uznany został za niesmaczny. 

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Proszę mię wypisać ze wszelkich szufladek z podpisem “narody”. To tylko proposowanie przynależności czasowej i geograficznej w chwili urodzin. Sorki, ale obywatelstwo jest niewolnictwem: człowiek od chwili i miejsca urodzenia musi przestrzegać określonych przepisów i płacić określone daniny. Nie może wybrać obywatelstwa/bezpaństwowości, zatem jest niewolnikiem. Reszta to propaganda.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Tyle że od redakcji wymagałoby to dialogu, nie tez wygłaszanych ex cathedra. Jajku, do Ciebie, sądzę, nikt pretensji nie ma, a z pewnością nie o konkurs, który nie mógł się udać terminowo – nie przy tej liczbie zgłoszeń [wszyscy mają o brak Jajka]. Poza tym zrealizowałeś interesujący eksperyment, którego wyniki przydałoby się przeanalizować: czy, skoro jednym z problemów jest zalew tekstami, redakcja powinna mieć dodatkowe wstępne sito?

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Malakh, _mc_, chodzi nie o odrzucenie tekstu, ale o sposób poinformowania o fakcie, czyli poniekąd o tym, co zauważył Blacktom.

Kontekst: Konkurs SF2015. Pierwszy jurorzył DJ, rekomendował do oceny właśnie Michałowi. O odrzuceniu tekstu można się było dowiedzieć w ten sposób, że: dwa teksty pójdą w papier… czyli z informacji o braku informacji dla pozostałych, tj. powiadomienia. I super. Tyle że, gdybym tekst puścił normalną ścieżką, nie w super konkursie dla użytkowników f.pl, to bym dostał uzasadnienie. To ostatecznie dotarło w formie “do mnie bizarro nie trafia” znowu jakieś kilka m-cy później.  Czyli ponad rok mrożenia tekstu, aż się red. łaskawie wypowie. Bo że już widział i ocenił, to wiem. Że negatywnie też wiem, a raczej się domyślam.

Malakh, moja propozycja gremium dobierającego jest właśnie propozycją, ale też pytaniem o argumenty “za”. Twoje po prostu przyjmuję. Myślałem co prawda o innym czynniku, znaczy hamowanie zapędów w przypadkach, w których ktoś zafiksuje się na jakimś projekcie i tu druga opinia się przydaje.

 

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Uprzejmie donoszę, że red. Michał Cetnarowski.

 

A odnośnie do honorariów, to są fistaszki, nie czarujmy. Nie mają praktycznie żadnego znaczenia dla budżetu NF, więc ich obecność/brak nadal nie wpływa na ogólną kondycję pisma. Z satysfakcją też bywa różnie, szczególnie po głosach powyżej i to ze strony osób, które przecież piszą, cyzelują i ślą, wcześniej lub później wrzucają na stronę, nie hejterów. Hejterem mogę być ja, bo mam uraz. 

 

Z Zajdlem fakt. Ostatnio burza dotyczyła zawężenia kryteriów, bo vanity, nie rozszerzenia.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

A to jest jawne i krzywdzące kłamstwo. W samej publicystyce stałymi współpracownikami pisma są wyłowieni właśnie na fantastyka.pl Andrzej Kaczmarczyk, Tomek Miecznikowski, Marek Grzywacz; pisują do nas też Maciej Bachorski, Marta Sobiecka, w marcu był tekst o teatrze i recenzja Tomka Przyłuckiego, a w majowym numerze pojawi się artykuł Krzysztofa Piaska.

Ja nie o tym, ale o Dragonezie, o SF2015, różnych inicjatywach, które trwały żehoho i które rozczarowały w swojej formie. I problemem nie jest brak publikacji, bo to akurat betka, choć powiedzmy sobie szczerze: wszystko na tym serwisie, także piórka i wyróżnienia, miały i mają czemuś służyć. Nie, nie mam na myśli wtykania ich sobie w tyłek, choć obecnie to chyba ich najlepsze zastosowanie. Ale do inicjatyw. Na zarzut bucowatego potraktowania “uczestnika” odpowiedź par. “myślałem, że to coś poważnego”  to najlepszy pr ever! Uzasadnienie odrzucenia tekstu, nad którym pracował może tuzin użytkowników par. “nie w moim guście”, też rządzi.

Dlatego już nie wrzucam i nie wrzucę tu żadnego tekstu. Nigdy…

Tylko nie powołuj się, proszę, na publikacje internetowe, bo one a) przeważnie nie płacą autorom, b) ze względu na brak limitów objętościowych mają dużo rzadsze sito selekcyjne. Mówiąc prościej: zadebiutować w Internecie to żadne osiągnięcie.

…bo mam gdzie. Są sita i sita. Ale niech Ci będzie: miałem na myśli papierowe antologie. W sumie ich nie czytam: czytam ziny i antologie elektroniczne, i przebieram nóżkami, żeby znowu namawiać do zmiany regulaminu Zajdla, bo za kilka lat będzie to nagroda papierowych dinozaurów, których na rynku trzyma de facto monopol. I tylko to. Już nawet nie sentyment, chyba że ten sam sentyment, który powoduje rzeźnię przy każdej próbie zmiany czegoś przy Polconach. Sorry, JeRzy, ale NF nie jest już trendetterem w  polskiej fantastyce, podobnie jak Polcony nie są już prestiżowymi imprezami. Jedne i drugie zabiła rutyna i brak reagowania na zmiany trendów i na błędy wewnątrz samego przedsięwzięcia. Na morze powyższych uwag ze strony osób życzliwie zainteresowanych bez zmian czytałem odpowiedzi sienieda. To jak się nie da, to po co w ogóle się staramy? Bo jak f.pl i NF zniknie, to się grupa rozpadnie? Niech się rozpada! Mniejsze komóreczki już istnieją w dziesiątkach innych miejsc. Internet nas zdecentralizował.

 

W imprezach już się to zmieniło. Pojawiły się wydarzenia po prostu dobre. Niektóre się komercjalizują, bo wygenerowali popyt i wystarczająco dużą grupę odbiorców. Tak samo będzie z czasopismami fantastycznymi. Red. NF jest i cieszy się z braku alternatywy dla publikacji (lub jej nie  dostrzega, bo sito w internecie to furda). Do czasu, aż jeden czy drugi wolontariat przetrwa próbę czasu, bo robią to ludzie z czasem, zasobami i pomysłem. Taki czy inny zin po prostu znajdzie jakiś punkt zaczepienia i z czasem po prostu przemodeluje rynek. Bo oni ciągle szukają na siebie pomysłu. I nie wierzą w sienieda. Cieszę się, że jest Smoko, cieszę się, że szortal (cały) kuje przyszłe fantastyczne kadry, że dla horrorystów pojawił się Gmork, dla debiutantów GC. Żałuję, że gildia tak fiknęła, ale tak już jest. Tak samo pożałuję pewnie, jak padnie NF.

Pewnie tak, ale z moich spostrzeżeń na przestrzeni lat wynika, że w takim przypadku tutejsza społeczność jako taka też przestanie istnieć, rozpadnie się nieuchronnie.

 

I powtarzaj, że od lat czytasz kasandryczne zapowiedzi upadku NF. Tyle że za każdym razem, kiedy to robisz, Twój wstępniak zaczynający się słowami “Z żalem zawiadamiamy…” pojawia się jeden numer wcześniej. Bo brak alternatywy dla NF to raczej kijowy model biznesowy. Howgh.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

To się chwalcie, bo ksywkami Was nie podpisali, a ja nie znam Waszych alteregów. Z wyjątkami, oczywiście. :)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Kochani, prześledziłem całą dyskusję. Na raty, ale uważnie. Skonsultowałem też temat z osobami z różnych branży i widzę kilka problemów, które mordują NF.

1. Niedasie – no się nie da. Mało rąk, więc nie ma kim. A bo to by serwis nowy, strona, kasy niet, reklama kosztuje, a to się nie sprawdzi. Nie ma jak, pani kierowniczko.

Robiłem mniejsze i większe imprezy i z u-bootami już na wstępie odmawiałem współpracy. W sensie, że z torpedowymi pomysłów.

2. Co takiego na NF do zaoferowania?

  1. Opowiadania mogą się spodobać lub nie. Zależy od gustów wybierających. Czemu wydawnictwa książkowe opierają się na ocenach kilku bet, a NF na indywidualnej? Taki model kilka razy już pokazał, że przy selekcji dochodzi czasem do pomyłek. Tak, to o odrzuconych tekstach, które opublikowane w innych pismach dostawały Zajdle. Co zresztą zawsze skutkowało fenomenalnym zwiększeniem popytu na maść od zadniej strony i na popcorn. Więc może warto przemyśleć model selekcji tekstów? Ja wiem, że -dziesiąt lat tradycji, ale może warto?
  2. Publicystyka kiedyś była fajna. Felietony Orbita czy Kosika mogę poczytać na ich blogach, szczególnie że Orbit publikuje regularnie. Cykl Marka Grzywacza usadzał na glebie (bo trudno czytać idąc). Obecnie artykuły na temat interesujący sponsora, który wykupił okładkę, niekoniecznie muszą mnie interesować. Szczególnie że nie znoszę reklamy natywnej. Szczerze, dla publicystyki kupowałem kiedyś Coś na progu Szmigla. Dla publicystyki kupuję CD-Action. W obu przypadkach nie uważam, że przepłacam lub przepłacałem. Obecnie to samo mam ze Smoko.
  3. Recenzje jak recenzje. Tego akurat nie brakuje… w zasadzie wszędzie, więc recki w NF to tylko kolejna składowa ogólnej puli podobnych, które (w internetach) pojawiają się szybciej.
  4. I koniec. Dychy niet, satysfakcji takoż.

JeRzy, pytasz, czemu ludzie wolą siedzieć na fantastyka.pl, a nie kupują NF: różnorodność. Jest tu ogromny rezerwuar potencjalnych publicystów i pisarzy, którzy z konieczności piszą różnorodną publicystykę i beletrystykę. Niektórych czytam chętniej, innych mniej, ale mam naprawdę duży wybór. Nie odczuwam, że zmarnowałem dychę, do tego potem, że zmarnowałem nieco czasu. A nawet jeżeli, to mogę przeskoczyć na inny tekst tego czy innego autora.

Ostatecznie wychodzi na to, że fantastyka.pl ściąga na serwis obietnicą publikacji w NF. Obietnica ta nie ma pokrycia, ale zanim do użytkowników to dotrze, wzajemnie się podszkolą, dojrzeją i wylatują zasilać konkurencję. Nie napiszą w dorobku, że debiutowali w NF, bo najczęściej debiutują zupełnie gdzieś indziej. Lojalność nie może być jednostronna.

Kupuję czasem NF, jak napadnie mnie koniec książki w podróży lub coś wynoram na dworcu w pudłach. Ale od dawna nic mnie w NF nie zaskoczyło. Nie pamiętam ani jednego numeru, który by został w pamięci na dłużej. No, może poza tamtym cyklem Grzywacza. Wtedy kupowałem regularnie.

 

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Ciekawie będzie, jak się teraz wszystkie strony wyprztykają z wielkich kwantyfikatorów. Zostanie tylko bicie.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Powrót PO byłby w zasadzie powrotem w stare koleiny, które doprowadziły do takiego przetasowania. Media prywatne, jeśli się obronią, dostaną swoje odszkodowania. Podejrzewam, że skok na media lokalne będzie nas wszystkich drogo kosztował, gdy to się już skończy. A publiczne będą musiały dostać całkowicie nowe zasady dobierania kard i nową formułę publicystyczną. Podobnie z polityką kadrową w spółkach Skarbu Państwa, w TK, armii i całym praktycznie korpusie służby cywilnej… korpus jest tu wyjątkowo trafnym słowem. Po prostu muszą dostać więcej bezpieczników. Sorry, ale najwyraźniej nie zasługujemy na zaufanie, więc trzeba nas trzymać w kojcach.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Ustawa spełni swój cel: sieci przeciągną na kilka lat swoją agonię kosztem księgarni internetowych. Duże wydawnictwa będą miały więcej miejsca na półkach, bo zniknie “plankton wydawniczy” (ten nie wytrzyma zatorów płatniczych EMPiKu i w ogóle niepłacenia przez Matras). Oferta się skurczy, czytelnictwo spadnie.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Giganci nakładowi z dużych wydawnictwo popierają. Plankton protestuje. Etyczność popierania “bo to wytnie konkurencję i zwiększy metraż na półce nam” pozostawiam do kulturalnej dyskusji.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Ja na niektóre gry czekam po kilka lat, bo za drogie. Pomyśl, jak na małe wydawnictwa wpłynie czekanie rok (+7-9 m-cy) na zwrot z inwestycji w książkę. To nie jest towar, który muszę mieć od razu.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Staruchu, to jest Lex EMPiK. Projekt popierają sieci księgarni, bo w internetowych będzie drożej niż w realu (przesyłka itd.), duże wydawnictwa też, bo po wykoszeniu wydawniczego planktonu zrobi się luźniej na półkach. To nie tak, że nikt nie popiera tego pomysłu.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Post przeniesiony.

 

O jednolitej cenie książki – projekt pozytywnie zatwierdziło Min Kultu i Dziewictwa.

Z komentarza wydawcy w GC (prawnika): 

Czymkolwiek zdaniem projektodawcy jest kultura i czytelnictwo, nie wiem jak zyskają na zmniejszeniu sprzedaży książek, ograniczonym dostępem do „ambitnej” literatury, zubożeniem oferty bibliotek, zmniejszoną liczbą debiutów polskich pisarzy, ucieczką do literatury wydawanej w językach obcych i zwiększeniu zjawiska „piractwa”. 

Utrzymanie i rozwój sieci księgarskiej… należy stwierdzić, że jest to jedyny cel, który ustawa ma szanse zrealizować. Szkoda, że dotyczy jednej lub dwóch doskonale wszystkim znanych sieci oraz odbędzie się kosztem wszystkich innych uczestników rynku wydawniczego.

Interesy mikro, małych i średnich przedsiębiorców trudniących się sprzedażą książek… niestety nie zostaną zabezpieczone, a już na pewno nie wszystkich, gdyż te nie są jednolite i stoją w sprzeczności z interesem sieci księgarskich.

Czyli EMPiK i długo, długo nic.

 

P.S. Dodam dla pikanterii, że Prószyński Media jest członkiem PIK-u, która lobbuje za ustawą. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

O jednolitej cenie książki – projekt pozytywnie zatwierdziło Min Kultu i Dziewictwa.

Z komentarza wydawcy w GC (prawnika): 

Czymkolwiek zdaniem projektodawcy jest kultura i czytelnictwo, nie wiem jak zyskają na zmniejszeniu sprzedaży książek, ograniczonym dostępem do „ambitnej” literatury, zubożeniem oferty bibliotek, zmniejszoną liczbą debiutów polskich pisarzy, ucieczką do literatury wydawanej w językach obcych i zwiększeniu zjawiska „piractwa”. 

Utrzymanie i rozwój sieci księgarskiej… należy stwierdzić, że jest to jedyny cel, który ustawa ma szanse zrealizować. Szkoda, że dotyczy jednej lub dwóch doskonale wszystkim znanych sieci oraz odbędzie się kosztem wszystkich innych uczestników rynku wydawniczego.

Interesy mikro, małych i średnich przedsiębiorców trudniących się sprzedażą książek… niestety nie zostaną zabezpieczone, a już na pewno nie wszystkich, gdyż te nie są jednolite i stoją w sprzeczności z interesem sieci księgarskich.

Czyli EMPiK i długo, długo nic. 

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

A ja zaproponuję dla odmiany coś pozytywnego, żeby Jerzy nie musiał tak ajwajować. Redaktorzy NF pojawiają się np. na Pyrkonie. Przyciągają czytelników na spotkania i bardzo fajnie, ale z drugiej strony  chyba nie przekłada się to za bardzo na promocję samego pisma, a przynajmniej nie przekłada się pojawienie redaktorów jednorazowe. Wg mnie dobrym pomysłem byłoby robienie może nie spotkań, co paneli w szerszym gronie redaktorów i autorów publikujących w NF i to pod mark NF: notka w informatorze, notka na plakacie, rollupy przed salą itd. Oni przecież i tak na tych konwentach są! Poza tym w kontekście dyżurów autografowych sprzedaje się wcale niemało książek. Wydawnictwa zgadują się między sobą, żeby wspólnie obsługiwać sprzedaż swoich publikacji dla cięcia kosztów. Dlaczego nie ma tam NF? Kilka numerów, wcześniejsze ogłoszenie, że będzie można kupić archiwalne, autorzy których tekstów w których numerach będą na konie? Niech sprzedaje Solaris, jakiś antykwariat, FS (a, nie – oni raczej nie jeżdżą), SQN itd. Wybaczcie, ale od lat jeżdżę na konwenty jak do pracy: podpatrywałem rozwiązania, nawiązywałem kontakty, starałem się poczynić jakieś ustalenia pod kątem moich imprez. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ekipa NF i współpracujący autorzy też się poczuli i poświęcili tę godzinę czy dwie na konwencie na promocję pisma. Do pewnego stopnia sprzedać swoje produkty to też sprzedać siebie. Tylko tyle! Wiem, że większość uczestników konów kojarzy NF, ale nie sądzę, żeby czuli z pismem jakiś emocjonalny związek.

Wymaga to raczej niewiele wysiłku: arkusz w guglu – kto gdzie będzie, a następnie wysłanie zgłoszenia programu organizatorom. Panelu z ekipą NF raczej nie odrzucą. Jeszcze. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Czyli jak?

 

Czyli że od pierwszych numerów publikowanymi opowiadaniami wyciąga łapki po Zajdla.

Z polskich zinów najlepszą wg mnie publicystykę miały Cosie wydawane przez Śmigla – w zasadzie kupowałem je tylko dla publicystyki. W NF ostatni cykl publicystyczny, jaki mnie pożarł, to przegląd fantastyki egzotycznej Marka Grzywacza. Czyli też jakieś wykopaliska antyczne.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Większość znajomych, którzy JUŻ nie kupują FN, podnosi argument, że to pismo publikujące opowiadania wg gustu Malakha lub Cetnara, że brakuje bardziej zespołowego podejścia do beletrystyki, przez co NF traci na różnorodności. Nie bez przyczyny Smoko tak wysforował – zapewnia kolegialny wybór tekstów.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Tenszo, ostatnio walczę z Tarotem pod cykl tekstów, więc wszystko mi się z dupą kojarzy. :)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Kobieta z II: denary czy kielichy? Symbolika mi w ogóle nie pasuje, ale praca zacna.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

I tak delikatnie, Cieniu, bo od jednej recenzentki oberwałem bluzgiem na początku, ale potem dostałem patronat. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Też się pochwalę przedsprzedażą od dzisiaj. Premiera, jak na mazurską powieść przystało, w Ostródzie na konwencie Fantasmazuria.

To zapowiedziałem i wracam do klepania drugiej części.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

A, poczekaj na następny numer Smoko…

 

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

A ja wiem, skąd się ten konkurs wziął. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Dziękju. Opowiadania miały być dwa o tym chłopczyku – jedno fantastyczne – ale mi pary zbrakło. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Hejki, a ja czekam, kiedy rzeczywistość przegoni fikcję, bo nieźle ewoluuje od czasu powstania tekstu. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Hej, dzięki za zwrotki.  Fleur, zapewne tak będzie, ale…

  1. zaproponowałem rozwiązanie wcale nie tak odległe od zaprezentowanego powyżej, choć przy pomocy zupełnie innych środków;
  2. obejmujących pewien interesujący aspekt społecznej odpowiedzialności biznesu, znaczy do projektu okładki konieczne będą działania związane z zabezpieczeniem pewnych eksponatów muzealnych.  :)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Tak na gorąco. Mam drobne (wręcz pikselowe) uwagi, ale bardzo bym chciał, żeby projekt się ostał.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Sandaczę.

Służę ogólnie i szczególnie Mazurami: od zawsze do obecnie.

Lord Vedymin, pisz na FB do Marcin Podlewski wklepuje. Obsesyjnie wręcz mapował Drogę Mleczną.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Cieszę się z Twojej oceny w imieniu nojmanek. ;)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Kupione, zapłacone, czyli jestem na Imla od sobotniego poranka do północy i z powrotem do Wawy, a potem na Mazury. Znaczy mogę dołączyć na jedno złote w sobotę po dwudziestej.

 

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Limes inferior zawsze na propsie. :D

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Tylko pamiętajcie o cofnięciu suba. ;) Ja podziękuję.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

To w piątek, a potem prowadzę panele na jeszcze ciekawsze tematy i z bardzo ciekawymi osobami.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Ponieważ postąpił niezgodnie z Konwencją o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (CITES). :)

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Ja w cholerę programu, więc z czasem różnie, no i trochę służbowo-prywatnych ogarów, czyli będę.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Dziękuję za archeologię. :) Zbitki, które wygrzebałaś, są świadomym zastosowaniem konstrukcji A->B, B->C.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

To chyba temat na ogólną i oddzielną dyskusję. Skończyła się epoka superbohaterów i epoka optymizmu technologicznego, dlatego przypakowany bohater jest podejrzany.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Po prostu antologię zawsze czytam już na miejscu, a odkąd jest ebook, to czytam “w drodze”, toteż na dworcu też wiedziałem, na kogo zagłosuję. :) Zajdel to nagroda wrażeń, więc jest cenna, ale też nie zawsze miarodajna, bo w dużym stopniu losowa. Tensza ma świetny świat, mięsistych bohaterów (poza zgrzytem) i niezłą stawkę. Zazdroszczę, bo coraz rzadziej stykam się z fantastyką (co widać). Pajęczarka bardziej mi podeszła może z powodu tekstu Przybyłka, który mniesienie: był równie przeciętny, jak mój z Wolsunga, zbyt dosłownie ujęty w erpegu. Czyli nagroda “wrażeń”.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Chodzi mi raczej o to, że Kapryś jest eksperymentem. Wad nie mają tylko produkty taśmowe, a i to tylko przez 24 m-ce i dzień.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Za co? Dopiero po tekstach przeczytałem autorów, a co dopiero skojarzyć z ksywką? Mam świnkę, która nazywa się Caprica 6, czyli Kaprysia. Logiczną konsekwencją jest imię męskiego odpowiednika. :) Kapryś jest trochę za supciowy, żebym całkiem w niego uwierzył i to jedyny zgrzyt, bo poza tym łałciowałem w polskim busie i zaczepiałem sąsiadkę.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Nowa Fantastyka