Profil użytkownika

Hej, miło że tu zaglądasz :)

Korzystając z okazji zapraszam na:

fanpage autorski: https://www.facebook.com/Lukawski.Jacek/

strona www: www.jacek-lukawski.pl

profil na LC: http://lubimyczytac.pl/autor/126521/jacek-lukawski

 


komentarze: 306, w dziale opowiadań: 68, opowiadania: 21

Ostatnie sto komentarzy

Śniąca

 

Ale mówimy o wydawnictwach, a nie “wanabee pisarzach”.  To, że jakieś miernoty kradną czyjeś teksty z blogów czy innych miejsc w internecie to się zdarza. Swego czasu nawet jakaś małolata wydała książkę zerżniętą z bloga innej małolaty. Ba! EDIT: widzę, że już wspomnieliście o tym powyżej wink

Co ciekawe, jeden z moich byłych ulubionych blogerów historycznych też okazał się plagiatorem. Póki ograniczał się do publikacji online (kilka razy zdobył tytuł bloga roku) to nie wyszło. Dopiero kiedy wydał książkę. Cóż, życie.

 

Wydawnictwo jednak nie zrobi czegoś takiego. W kontekście niepokoju autora o kradzież propozycji wydawniczej wysłanej do wydawnictwa obawy są bezpodstawne.

 

Pozdrawiam!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Caira

 

Nie, nie “hasłujesz” pliku. To całkowicie mija się z celem. Kradzieże tekstów to miejskie legendy, nie ma na nie miejsca w realnym życiu. Nawet jeśli kiedyś się zdarzyło coś takiego (nic na ten temat nie wiem) to musiałby być jakiś wyjątkowy przypadek. 

 

Generalnie musisz pamiętać, że na początkowym etapie przygody z pisaniem, “propozycja wydawnicza” to rodzaj “surówki”. Jeśli zostanie wydana to efekt finalny będzie się różnił od pierwowzoru (czasem znacznie). Nawet jeśli napiszesz tekst rewelacyjny, taki literacki diament, to nadal będzie on wymagał szlifowania. Piszę to, aby Ci uświadomić, że często (jako autorzy) przeceniamy wartość naszych tekstów. Nie ma w tym oczywiście nic złego (bo przecież poświęciliśmy na nie kawałek życia), ale trzeba zachować zdrowy rozsądek. To nie jest wzór lekarstwa na raka, czy Perpetuum mobile, a więc nikt go nam nie będzie chciał ukraść ;)

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Chodziło mi dl;dlaczego osoby spoza samego vanity tak nazywają vanity.

 

Bo w inny sposób nie kojarzyłoby się prawidłowo, przede wszystkim laikom. Jeśli wszędzie ludzie ostrzegali przed “firmami vanity”, “drukarniami vanity” itp to laik by pomyślał: “super, to ja wydam w XXX bo oni się nazywają wydawnictwo, a nie drukarnia”. 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Cześć!

Propozycję wydawniczą wysyłaj do tych wydawnictw, które pasują profilem i nie mają złych opinii (przede wszystkim nie są vanity). Ile ich będzie, nie ma znaczenia.

Dobrze by jednak było pamiętać, że podpisując z którymś umowę, warto wysłać do pozostałych informację o tym, aby mogły zdjąć Twoją propozycję z kolejki wydawniczej. To uprzejmość zarówno wobec recenzentów w wydawnictwach, ale przede wszystkim wobec koleżanek i kolegów “po piórze”, którzy wciąż w tej kolejce recenzenckiej czekają.

 

Termin oczekiwania na odpowiedź jest różny w zależności od wydawnictwa i “obłożenia” w danym okresie. Można przyjąć, że trwa od kilku tygodni do roku (bywają skrajne przypadki, że krócej lub dłużej). Część wydawnictw informuje na swojej stronie o tym, ile on wynosi.

 

Powodzenia!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Wisielec

Witamy po drugiej stronie lustra wink

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Przybywam z przeszłości, by łamać regulamin… Tak w sumie mógłbym powiedzieć, obowiązkowo niskim, grobowym głosem wink

A poważnie mówiąc, to mam nadzieję, że wybaczycie mi informację nie dotyczącą fantastyki.

 

Chciałbym się Wam pochwalić moją nową książką, kryminałem, który wkrótce pojawi się w księgarniach.

 

Jeśli lubicie taką literaturę to zapraszam serdecznie do lektury.

 

W najbliższym czasie będę podążał literacko w tym kierunku więc chyba stałem się na razie postfantastą (proszę we mnie niczym nie rzucać) ;) 

 

Pozdrawiam Was serdecznie!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratulacje wszystkim zaległym :)

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratulacje :)

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratulacje smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratulacje :)

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratuluję smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Raz jeszcze sugeruję drukarnie cyfrowe. To, że na stronie nie oferują książek nie znaczy, że ich nie wykonują.

Ostatnio za format A4 300 stron, okładka kolor z lakierem UV, kilka kartek w środku kolorowych a reszta czarno-białe, oprawa klejona wychodziło w Kielcach około 30 zł za sztukę (nakład 50 sztuk). Wyszły świetnie.

Jeśli dostałaś cenę 42 przy kliku egzemplarzach to jest akceptowalna, ale poszukaj jeszcze – może znajdziesz taniej.

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

W drukarni cyfrowej.

Poszukaj w swojej okolicy, obecnie w każdym większym mieście jest takich firm kilka jeśli nie kilkanaście. Wyślij zapytanie (lub zadzwoń) podając format, ilość stron, kolorystykę (kolor czy czarno-białe) i docelową ilość sztuk.

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Wicked G

Miło Cię było poznać na żywo. Kolejnym razem trzeba będzie nadrobić przy jakimś piwku yes

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratki!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Dobrze rozumiem Twoją frustrację, bo ja ze względu na takie zachowanie niektórych autorów zaprzestałem komentowania całkowicie.

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratulacje smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Bardzo fajna okładka smiley Serdeczne gratulacje!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

MrBrightside

Nie widziałem niestety aby ktokolwiek rejestrował przebieg spotkania lub prelekcje na czymś bardziej zaawansowanym niż notatnik.

 

Rooms

Istotnie były problemy z dźwiękiem. Warto jednak zaznaczyć, że pierwotnie panele miały się odbyć w innej części hali, a na kilka dni przed imprezą przeniesiono je tu, gdzie miały miejsce – czyli do “strefy ciszy”. Strach pomyśleć jakie warunki panowałyby w ich pierwotnej lokalizacji wink

 

Pozdrawiam

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Hej :)

Biorąc pod uwagę fakt, iż widownia nie dała się podpuścić to muszę ze smutkiem przyznać, że ze mnie “dupa a nie prowokator” wink

Pozdrawiam!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Wspaniały materiał. Aż ciarki przechodzą i człowiek żałuje, że siedzi przed monitorem zamiast czuć wiatr we włosach i oglądać to wszystko na własne oczy.

Proszę o więcej!

 

P.s. Kartka pocztowa miażdży :D

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Mam bar­dzo głu­pie, ana­to­micz­ne py­ta­nie. Śmiej­cie się, ile chce­cie ;)

Czło­wiek w dole ple­ców, tuż nad tył­kiem, ma po obu stro­nach krę­go­słu­pa takie małe do­łecz­ki. Czy jest na to jakaś spe­cja­li­stycz­na nazwa?

Dołeczki Wenus  lub dołeczki Apolla (u mężczyzn).

Nie kojarzę żadnej specjalistycznej nazwy. Jeśli chcesz aby brzmiało poważniej zawsze możesz napisać:  “charakterystyczne punktowe wklęsłości nad pośladkami.”

Pozdrawiam!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

“Noc nasączona była smrodem” – przesycona?

“Gapiłam się w ten sam punkt od kilkunastu minut, nasłuchując jakichkolwiek dźwięków dochodzących z głębi domu.” – czyli że patrzyła na zewnątrz, ale wsłuchiwała się w odgłosy z wewnątrz?

“jak zakwit na wodzie” – upewnij się, czy nie powinno być zakwit wody.

 

Generalnie szczegółowy opis ubioru postaci, o ile nie jest istotny dla fabuły (patrz: strzelba Czechowa) lepiej pominąć.

 

“wciąż wilgotnymi strąkami” – wilgotnymi ponieważ?

 

“Zacisnęłam palce pewniej na naszyjniku. Clair. Poczułam ciepło pod opuszkami i przymknęłam oczy, kiedy jasne światło na ułamek sekundy wypłynęło z pół-gwiazdy. Przyjemne mrowienie w każdym zakamarku ciała trwało nie dłużej niż cztery mississippi, a gdy ustało, rozchyliłam powieki. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia.” – Ten fragment jest dla mnie nieczytelny. Przekombinowany. Nie zapominaj, że czytelnik wie tylko to, co mu przedstawisz. Pierw opisujesz naszyjnik i znajdujący się na nim grawer i to jest ok, a potem pojawia się powyższe z “Clair” i “Mississippi” – wprowadzasz chaos. To pierwszy moment w którym część czytelników porzuca lekturę.

 

“Noc była chłodna, ale nie przeszkadzało mi to ani trochę. Po przemianie stawałem się odporniejszy na wszelkie czynniki zewnętrzne, dlatego pewnie byłem jedyną osobą przemierzającą spowite mrokiem uliczki.” – Błąd logiczny. Ze względu na chłód nikt nie chodził? Chłód generalnie towarzyszy niemal każdej nocy więc to nie powód aby się nie przemieszczać. Siarczysty mróz już prędzej, ale to raczej nie zima skoro w pierwszej scenie bohaterka siedzi w otwartym oknie, wysoko (co wskazuje panorama miasta) i z mokrymi włosami.

Poza tym chwilę później dowiadujemy się, że bohater nic nie przemierza, a tylko kręci się po jakimś dachu. Brak konsekwencji!

 

“W zasadzie powinienem już dawno spać, ale ostatnio miewałem niemałe problemy z zasypianiem, więc włóczyłem się do późna, dopóki organizm sam nie odłączał mi zasilania.” – Łaził póki nie zemdlał?

 

“Zdawałem sobie sprawę z tego, że jeśli opuszczę kolejny dzień szkoły albo chociaż jedną godzinę, dyrektor bezwzględnie skontaktuje się z moimi rodzicami.” – to chyba nie koniec świata? Gorzej gdyby bohater miał zostać wydalony ze szkoły, ale zwykły dywanik dla rodziców to jeszcze nic takiego. Lęk bohatera nie jest więc przekonujący.

 

“problem ułoży się sam.” – chyba rozwiąże?

 

“Udawanie i ukrywanie drugiego życia przychodziło mi z coraz większym trudem, a jednak nie robiłem nic, żeby to zmienić. Mogłem zerwać z tym wszystkim i pójść do diabła, ale nie uczyniłem tego. Tkwiłem tylko w tym wszystkim beznadziejnie” – Jeśli ta enigmatyczność miała intrygować to nie wyszło. To ten moment w którym albo sypiesz czytelnikowi jakiś okruszek wiedzy, albo opisujesz rzeczy nieco mniej pompatycznie. “straszne to” jest straszne tylko ze względu na kliszę, którą tworzy.

 

“wyczułem ruch niż go usłyszałem czy zobaczyłem” / “wiedziałem, że ona gdzieś tam jest, obserwuje mnie, jak każdej nocy” / “Przystanąłem na skraju dachu, po którym krążyłem od dłuższego czasu i spojrzałem w dół.” / “W momencie, kiedy dziewczyna przecięła w poprzek ulicę” – Jeśli ta na dole ma być tą, która go obserwuje to nic tu się kupy nie trzyma. Raz, że bohater łazi po dachu, a dopiero potem podchodzi do krawędzi. Nie ma więc możliwości aby wcześniej zobaczyć go z dołu. Dwa, że osoba na dole nie zwraca na niego uwagi. No chyba, że tą obserwującą miałaby być postać z pierwszej sceny, ta z mokrymi włosami. Ale wtedy:

“wytrwałości mojej (…) towarzyszki” – “doprowadzi do starcia” – konflikt logiczny przyjaciel – wróg.

 

“Udało mi się nawet dostrzec błysk złota w oczach kształtu migdałów gęsto okolonych długimi rzęsami, kiedy dziewczyna na ułamek sekundy odwróciła twarz w moją stronę.” – To też element nadprzyrodzonych mocy, by w mroku, w ułamek sekundy, z dachu dostrzec szczegóły?

 

“Dla ludzkiego ucha był to dźwięk nie do wychwycenia, jednak ja słyszałem cichutki stukot obcasów na asfalcie niosący się między budynkami.” – Obcasy generalnie głośno stukają, co wynika z ich konstrukcji, szczególnie w nocy jest to słyszalne.

 

Tu kończę.

 

Piszesz płynnie i przyjemnie konstruujesz zdania. Tekst jednak roi się od elementów będących na bakier z logiką i skrótów myślowych. Ty masz w głowie historię i bohaterów, znasz to wszystko. Nie zapominaj, że Twoim zadaniem jest przedstawić to czytelnikowi w sposób czytelny i logiczny. Bez chodzenia na skróty.

 

 

 

“Część tekstu powstała pod wpływem chwili i jest nieredagowana, dlatego bądźcie wyrozumiali” – Następnym razem zastanów się więc, po co mamy tracić czas by go czytać.

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

“Poklepałam wiercący się na moich kolanach ręcznik, a kiedy byłam już pewna, że potwór jest zajęty, wypuściłam go.“ – warto byłoby to inaczej złożyć, aby nie było wątpliwości kto jest wypuszczany.

 

“Wystrzelił jak woda z kranu.“ – zbyt realistyczne, warto zmienić na coś bardziej “odjechanego”.

 

“W paru skokach dopadł modraszka, chrupiącego w najlepsze. Mój ręcznik oplótł go i ścisnął,“ – usunąłbym “mój ręcznik” lub przeniósł na sam początek. W tej chwili burzy dynamikę.

 

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratulacje!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Zaskoczyłeś mnie bardzo z tym “ją – jej” ponieważ:

“Okazuje się, że można i dotknąć ją, i dotknąć jej, a wszystko zależy od tego, co rozumiemy pod tym zwrotem.

Gdy mamy na myśli dotknięcie psychiczne, wtedy czasownik dotykać łączy się z biernikiem, np.: Mój szowinistyczny dowcip ją dotknął.

Gdy mamy na myśli dotknięcie fizyczne, wtedy czasownik dotykać łączy się z dopełniaczem, np.: Odwróciłem się i przypadkowo jej dotknąłem.” http://www.jezykowedylematy.pl/2011/01/emil-rucinski-probowac-zupe-czy-probowac-zupy-dotknac-ja-czy-dotknac-jej/

 

Ale znalazłem też:

“Która forma jest poprawna – zapytać czy zapytać jej? Tego typu dylemat miała moja korespondentka, zagadnieniem tym postanowiłem się podzielić również z czytelnikami.

 

Czasownik zapytać ma zdolność łączenia się z biernikiem oraz z dopełniaczem. Oznacza to więc, że zarówno konstrukcja zapytać , jak i zapytać jej uważane są za poprawne. Statystki pokazują, że forma z biernikiem (zapytać ją) uchodzi za częstszą, ale forma z dopełniaczem (zapytać jej) – mimo że rzadsza – jest poprawna.”

http://filologpolski.blogspot.com/2014/12/zapytac-jej-czy-ja.html

 

  Dla mnie zawsze lepiej brzmi: “odwiedzić ją”, ale “nie odwiedzić jej“, natomiast nie upieram się, że moja racja jest mojsza wink Mam nadzieję, że zajrzy tu jakaś/kiś specjalista i się również wypowie.

 

Dodanie wątku Tarika to było bardzo dobre posunięcie.

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Ciekawy tekst. Poniżej kilka uwag, które mi się nasunęły:

 

Frenetyczne brawa kwitowały kolejne obroty jej gibkiego ciała w ostatnich minutach spektaklu. Narastały, zagłuszając orkiestrę.

Tak było podczas każdego przedstawienia. Gdy tancerka przez długą chwilę unosiła sięniepowtarzalnym wdziękiem nad sceną, przypominała ptaka, wznoszącego się ku niebu bez nawet jednego drgnięcia skrzydeł. – Gryzie mi się gibkość z bezruchem (co sugeruje fragment o skrzydłach). Trochę też tu dla mnie za dużo wszystkiego. “Niepowtarzalnym” spokojnie można wywalić.

 

Myślę, że poniżej gwiazdki są zbędne:

Była przecież gwiazdą światowego tańca, jedyną w swoim rodzaju primadonną baletu, wielką artystką o wspaniałej urodzie.

***

 Z wściekłością ponowiła ćwiczenia.

 

Jej gesty posiadały istotne znaczenie. Rozrośnięte bicepsy mogłyby zniweczyć jego wdzięk. – chyba ich albo wydźwięk? Bo teraz wychodziłoby, że to wdzięk znaczenia ;)

 

nawet nie odwiedził w szpitalu– jej

 

Bezceremonialnie się >jej?< pozbył, tak, jak wyrzuca się znoszone, nieprzydatne trzewiki

Tak, jak usuwa się zwykły śmieć. – lepiej zwykłe śmieci, aby utrzymać liczbę mnogą jak w trzewikach.

 

Kilka miesięcy kurował się, ale w końcu wydobrzał. – wystarczy, że długo się kurował. To, że wydobrzał fizycznie wiemy, bo towarzyszymy mu w przyszłości.

 

morderczą pracą dniami i nocami – wystarczy morderczą.

 

W milczeniu pomógł rozebrać się – się rozebrać.

 

Nie wstydziła się nagości, bo wiedziała, że jest cudowna, ale tylko do talii. Nogi przypominały uschnięte gałęzie. Nie cierpiała ich widoku. – to mi zgrzyta. Sens jest jasny, ale… Może lepiej coś w takim stylu: Nie wstydziła się nagości. Była kobieca i cudowna, do talii. Na nogi nauczyła się nie patrzeć. Od dawna tak niedołężne i pokraczne, że wolała udawać, że nie ma ich wcale.

 

Potem przybysz z dalekiego kraju – Trochę pretensjonalnie to brzmi skoro się znali. Chyba, że chcesz podkreślić arogancję/zadufanie bohaterki, ale wtedy chyba lepiej by było po prostu napisać krótkie zdanie na ten temat.

 

Tarik trafił do jej willi zaraz po opuszczeniu szpitala, gdy przechodziła intensywną rehabilitację. – fragment sugeruje, że to Tarlik wyszedł ze szpitala, tak ma być?

 

Miał się nią zajmować tylko do chwili otrząśnięcia się z traumy i nauczenia się sposobu nowego życia, a pozostał na stałe. – Miał się nią zajmować tylko przez jakiś czas, pomóc w pokonaniu traumy i w tym, by nauczyła się na nowo żyć. Został na stałe. (Tym bardziej ten przybysz wcześniej zgrzyta)

 

Lubiła prowadzone łamaną angielszczyzną opowieści, chociaż brzmiały okropnie. Rozumiała, że ją pociesza. Pokazuje, że w końcu wymaże z pamięci przeszłość. Czekała na te nieśpiesznie snute historie, bo dawały nadzieję na to, co chciała osiągnąć. Odsłaniały nieznane perspektywy. – Uważam, że powinieneś to przeredagować. Lubiła zgrzyta z okropnie. Opowieści nie mogły pokazywać bo były werbalne. Mogły dawać nadzieję, że i jej uda się osiągnąć cel, ale nie “na to, co chciała”.

 

Niedawno zorganizowała je znana fundacja charytatywna. Natychmiast nabrały rozgłosu. Stałaby się znowu znana, może na krótko, ale ponownie byłaby na ustach wielu ludzi. – Trochę za szybko. Trzeba dodać cokolwiek, by znów przenieść oko czytelnika z fundacji na bohaterkę, aby z rozpędu nie pomyślał, że to fundacja stałaby się znów znana.

 

Wkrada Ci się miejscami trochę chaosu, takiego narracyjnego adhd ;)

Po kąpieli czekał ją wyjazd. Cieszyła się, bo uwielbiała prowadzenie samochodu. Trzy godziny zajmą ćwiczenia poszczególnych obrotów wózka, a potem mimiki i gestów. – kąpiel > jazda > ćwiczenia – za szybko.

 

Śpieszyła się na briefing, potem czekała ją sesja zdjęciowa, a na koniec raut ludzi kultury i biznesu – wszystko po męczącym występie?

 

offtopic on

Ferrari skojarzyło mi się z tym: https://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczenstwo/news-szokujace-efekty-zderzenia-ferrari-ze-smartem,nId,1398289 wink

offtopic off

 

Limuzyna ferrari – jakiś konkretny model, czy przejęzyczenie?

 

Silnik mruczał jednostajnie, przy każdym drgnięciu manetki gazu wzmacniając basowy dźwięk – to się wyklucza.

 

masywnego pokazdu

 

Wyśledzenie ich miejsc zamieszkania i aktualnego zajęcia nie sprawiało trudności. –

 

Często Tarik czuł na skórze palców łaskoczący je język ofiary, kiedy próbowała coś powiedzieć, z czegoś się wytłumaczyć. Nie zwracał uwagi na ich żałosny lament. – nie mógł, bo zakrywa się usta wnętrzem dłoni, a nie palcami. Palce by mu odgryźli.

 

Potem pozostawało jedno – szybko, ale spokojnie, oddalić się i natychmiast wyjechać. – jeszcze przydałoby się zmyć krew, przebrać, zatrzeć ślady wink

 

Gdy już szlachtował jak prosiaka nie spodziewającego się niczego  dawnego członka sił pokojowych ONZ, szeptał mu do ucha: – przeredaguj proszę, bo brzmi strasznie. Poza tym nasuwa mi się refleksja, że ten Twój Tarik to jakiś rambo, skoro tak gładko mu idzie kłaść trupa za trupem. Swoją drogą po jakiemu szeptał, znał holenderski lepiej niż angielski? Z angielskim średnio sobie radził (chyba, że udawał?).

 

Stała  się kaleką, bo spieszyła się na spotkanie ze swoim miłośnikiem. – Wcześniej chyba pisałeś, że pędziła na briefing?

 

 

Oki. Mam nadzieję, że nic nie pomieszałem, ale czytać mogłem z doskoku.

Pomysł ciekawy i przyjemnie się czytało. Niekiedy wspomniane wyżej narracyjne adhd dawało o sobie znać, ale to drobna niedogodność, którą łatwo możesz zniwelować wink

 

Pozdrawiam

 

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Urzekający i magiczny jest ten tekst. smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Finkla

Daje to wgląd, z czym musi się mierzyć redakcja i korekta przy tekstach dysortografika. Naturalnie to nie jest kwestia “niechcemisię” tylko wstydliwego “jakimcudemtegoniewidziałem”. Biorąc pod uwagę to, jak tekst wygląda źródłowo, cieszę się, że ślęcząc nad nim, potrafię wyłapać i skorygować większość potknięć. Niestety nie wszystkie.

Następnym razem zwrócę baczniejszą uwagę na to, czy wersja jest ostateczna i w wypadku jej braku, tekstu nie zamieszczę.

Powyższego nie usuwam. Mój błąd i moje konsekwencje. Przyzwyczajony już jestem.

Pozdrawiam!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

regulatorzy

Jesteś nieoceniona yes

 

Śniąca

Kiedyś nadpisałem rozdział dzień przed terminem oddania. To dopiero boli wink

 

Żongler

Nie męcz się, jeśli Ci nie pasuje, bo nie o to chodzi w czytaniu smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Hmmm… Byłem pewien, że to finalna wersja. Być może źle oznaczyłem pliki, lub niechcący nadpisałem. Zdarza się. Dziękuję za wskazanie błędów – w pierwszej wolnej chwili skoryguję tekst.

Pozdrawiam

 

edit:

--------------------------------------------------

Poprawki wprowadzone. Dziękuję.

Powtórzenia zamierzone.

Bladolice mięso = mięso o białej twarzy (czarty wyrażają się i odżywiają specyficznie).

Tak, musiałem skasować finalną wersję (ta jest więc tuż przed ostatecznym ogarnięciem przez MC). Jeśli będę miał dłuższą chwilę to przelecę tekst na spokojnie i wprowadzę poprawki (porównując z wersją papierową).

Pozdrawiam

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratuluję serdecznie smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratulacje smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Nie mam tam kurcze konta, ale popieram gorąco zwiększenie aktywności na tym portalu :) Kto nie klika NF na LC ten trąba ;)

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gary.

Moje możesz odpuścić.

Dla świętego spokoju nas obu.

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Tą misję odbieram jak coś, co ktoś mu zlecił i tak też Arthorn kończy pierwszy tom, musi coś zrobić, bo tak wyszło, ale nie widzę w jego działaniu indywidualnych popędów.

Jest dokładnie tak, jak napisałeś. Bohater stara się wykonać zlecone zadanie, swoją robotę i nic ponad to. Można powiedzieć, że oddaje się zadaniu bez reszty – taki fantastyczny, lojalny pracoholik. Jednakże nic nie trwa wiecznie wink

Będę zatem czekał na Twoje wrażenia po kolejnych tomach.

Pozdrawiam!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Darconie

Dziękuję Ci za dobre słowo i cieszę się, że nie żądasz zwrotu kasy za zmarnowany czas wink W kwestii bohatera zależało mi na tym by był zwykły, przeciętny – tak jak już Śniąca napisała – ludzki. Jednakże zbyt skromny warsztat nie pozwolił na właściwe tego zaakcentowanie. Później, w kolejnych tomach, jest już nieco lepiej.

Generalnie w całości starałem się delikatnie przełamywać niektóre schematy, które są ikoniczne dla fantasy w co ta realność/zwykłość bohaterów również się wpisuje.

W kwestii zdjęcia to nieswojo się czuję przed obiektywem. To najlepszy uśmiech na jaki się byłem w stanie zdobyć w tamtych warunkach laugh

 

Pozdrawiam

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratulacje smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Natomiast co fajnego jest w trylogiach (Jacek, zgodzisz się?) to to, że mamy tendencję do wiązania się emocjonalnie najbardziej właśnie z tymi pierwszymi światami. One są takie najbardziej nasze.

Zgadzam się, to trochę jak pierwsza, prawdziwa miłość smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

On, on. Mam nadzieję, że się nie pogniewa ;) 

Dobra, przyznaję Olu, że dopiero teraz zajrzałem do Twojego tekstu.

 

U made my day! laugh

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Brawo Śniąca! smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratulacje smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

ocha

Życie to sztuka wyboru wink

 

kam_mod

Od każdej reguły są wyjątki, ale pamiętaj że najczęściej tekst w redakcji jest skracany więc jeszcze zmniejsza swoją objętość.

Teoretycznie można trochę napompować go przy składzie, ale to też ma swoje granice. Niektóre książki FS są w tym względzie wręcz kuriozalne i przypominają czytanki dla dzieci. Czemu wiec FS tak pompuje zamiast puścić cieńsze wydawnictwo? Bo czytelnik utożsamia objętość z wartością.

Te 400 to taki bezpieczny pułap. Nie znaczy to, że mniej nie znajdzie wydawcy, ale przy 400-500 wydawca nie będzie się musiał później gimnastykować. Będzie z czego obcinać i da się to rozsądnie rozłożyć w składzie.

Co się tyczy wiedzy Fenrirra to myślę, że to doświadczenia wyniesione z pracy w jednym z wydawnictw, które ostro stawia na debiutantów wink

 

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

MrBrightside

Nie czytaj cyklu póki nie zostanie zakończony i problem z głowy. Wiele osób tak robi i sobie chwali.

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Ocha

Nie neguję tego, w innym bowiem razie takie fora nie miałyby sensu. Myślę, że procent “zadowolonych klientów” forumowego betowania i pracy z redaktorem będzie zbliżony. Myślę również, że to nie będzie zbieżność przypadkowa.

 

mr.maras

Cet ma rację.  300 to trochę mało. Dopisuj i rozsyłaj. Będę trzymał kciuki.

 

Cet

mistrzyni ciętej riposty wink

 

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Darcon

Napisałem siedem opowiadań motocyklowych, które opublikowałem na stronie motocyklowej. Tyle, że to zupełnie inny target, dla którego treść jest ważniejsza niż forma, a więc feedback warsztatowy był zerowy. Pisząc teksty publicystyczne również nie mogłem liczyć na wskazówki i ocenę. Krew i stal to był mój pierwszy długi tekst, którego z nikim w trakcie pisania nie konsultowałem. Jedyny wyjątek jaki zrobiłem to wrzucenie tu na forum dwóch pierwszych rozdziałów z prośbą o opinię czy da się toto czytać.

 

Naturalnie masz dużo racji, że fora potrafią być pomocne, ale ich też nie można przeceniać. Wystarczy spojrzeć – na przestrzeni kilku lat – ile osób potrafiło z takiej pomocy skorzystać, czyli zmienić swój pisarski status quo.

 

Każdy z nas jest inny i ja broń Boże nie twierdzę, że moje postrzeganie kwestii pisarskich jest słuszne.  To co mnie przeszkadza innym pomoże i na odwrót.

Spostrzeżeniami podzieliłem się tylko dlatego, że zawsze może to być dla kogoś jakiś punkt zaczepienia. Choćby w sensie takim, że po analizie moich wniosków, zostaną one przez tę osobę odrzucone. Zawsze to już krok do przodu.

 

Varg

Nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytania o koszty.

 

Dzikowy

Rozsądnie i praktycznie!

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

ile sprzedaliście egz ostatnio?

Pytasz o sprzedaż darmowej e-antologii, która jeszcze się nie ukazała? smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Wesołego Alleluja smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Bo byłem na paru imprezach fandomu i opinia jest taka (…) redakcja NF nie ma wyjścia i bierze ludzi z portalu, bo koszty mniejsze.

Jedna z najśmieszniejszych teorii jakie ostatnio słyszałem. Chciałbym posłuchać jej rozwinięcia, ale rozumiem, że to nie Ty jesteś jej autorem i pozostanie już na zawsze w sferze domysłów wink W każdym razie nieźle ktoś odjechał od rzeczywistości smiley

 

ZENon rynek wygląda tak, jak wygląda. Tu nie ma tak, że cokolwiek opublikujesz i nagle zmienia się twoje życie. Bum! jesteś pisarzem.

Co się tyczy wpływu publikacji na autora, poza osobistą satysfakcją, to najlepiej porównać to do mechanika samochodowego. Publikacja to po prostu kolejne naprawione auto i nic więcej. Nie daje ani powód do obrastania w piórka, ani siadania na laurach. Ot kolejny dzień w warsztacie. Bez magii, czarów-marów i czerwonego dywanu. Dobrze to sobie w pewnym momencie uświadomić i zdecydować czy nam pasuje, czy nie.

 

Pozdrawiam

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Dzięki smiley

Uznałem, że takie imię pasuje do jego charakteru. Swoją drogą z Yoghurtem pewnie by się dobrze dogadywał wink

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Mirabell BRAWO! smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Sytuacja istotnie wysoce niefortunna i nieprofesjonalna. Dobrze przynajmniej, że zdecydowali się zmienić grafikę zamiast iść w zaparte.

 

Behlaju gratulacje!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Ok, można czytać bez znajomości trylogii, a nie ma spojlerów?

Bardzo drobny. Spojleruje jeden rozdział ukazujący tło fabularne. Jego wcześniejsza znajomość nie wpływa negatywnie na odbiór powieści.

Dodatkowo w celu usamodzielnienia opowiadania dodane zostało kilka drobnych wtrętów i minimalnie zmieniona została motywacja jednego z bohaterów, o której mowa na samym końcu.

Kosmetyka.

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Dziękuję Wam pięknie.

 

Coboldzie

Dziękuję za sugestię, zaraz założę.

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Moje opowiadanie “Wieszczba niemowy” będzie w aktualnym numerze Nowej Fantastyki. Jeśli ktoś z Was będzie miał ochotę to zapraszam serdecznie do przeczytania smiley

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Twoim zadaniem jest napisać dobry tekst. Typografią zajmie się detepowiec przy składzie książki do druku. Każde udziwnienie tekstu dołoży mu pracy.

Tak więc Twoje działania typograficzne powinny zakończyć się na ustawieniu czytelnego (standardowego) kroju pisma i interlinii. Koniec.

 

 

P.s. Nie używaj też żadnych twardych spacji ani twardych enterów czy innych udziwnień, bo potem detepowiec klnie jak szewc na nadgorliwców którzy mu dodają roboty ;)

Jeśli miałbyś wybitną potrzebę aby jednak dodać “coś od siebie” to zastosuj w dialogach pauzę zamiast myślnika.

 

Pozdrawiam

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratulacje!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Chociaż zdaje się, że jest jeden wyjątek od zasady. Napisać trylogię w jednym czasie. Wysłać wydawcy komplet. Oczywiście wszystko zajmuje trzy razy więcej czasu i wymaga olbrzymiej pracy od samego startu…

 

Teoretycznie tak, ale popatrz na to z drugiej strony:

Dwa tygodnie pracy z redaktorem dają Ci więcej niż rok samodzielnego pisania.

Poprawki pierwszej książki polepszają Twój warsztat, co przenosisz na drugą. Z drugiej na trzecią i tak dalej.

Z tej perspektywy pisanie trylogii na raz to strata czasu i dreptanie zamiast biegu.

 

Naturalnie piszę to wysoce subiektywnie i wcale nie jest powiedziane, że dla kogoś takie pisanie (na raz) nie będzie korzystne. Po prostu warto to przeanalizować z uwzględnieniem powyższych argumentów. smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratuluję smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Blacktom

Fajne! Gratuluję smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Smoki i gołe baby

Oooooooo

Rycerz na koniu mknie

Oooooooo

Pędzi jak pojebany

Oooooooo

Szybciej już nie da się

 

Mytrix zrobiłeś mi dzień laugh

Nocnego znałem, ale gdzieś mi umknął ten kawałek.

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

WSPANIAŁA Tanszo smiley Gratuluję!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Dziękuję!

 

Coboldzie

Najbliższy rok przeznaczyłem na kryminał / dreszczowiec smiley

Ciężka sprawa, ale mam nadzieję, że podołam.

Pozdrawiam

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

I od dziś oficjalnie :) Trzeci tom Krainy Martwej Ziemi jest już dostępny w przedsprzedaży

Również w wersji z autografem i rysunkiem: www.idz.do/piesn-i-krzyk-na-regale

Jeśli ktoś z Was ma ochotę to zapraszam smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Co prawda udziału nie biorę(czas nie pozwala), ale gorąco życzę wszystkim powodzenia i trzymam kciuki za oszałamiające tekstysmiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratuluję smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

kam_mod

Dziękuję za miłe słowa, lecz tu na forum jest wiele lepszych osób, na które ja sam patrzę z (pozytywną) zazdrością i czerpię z ich wiedzy :)

 

KPiach

W sumie to mogłem. Kot w książce jest, a prezesa by się dopisało wink

Trzeci tom będzie również inny niż dwa pozostałe.

Powody są trzy:

1 Realizuję założenie “im dalej w las tym więcej drzew”, czyli od kameralnej opowieści o niewielkim oddziale żołnierzy przechodzę do opowieści o losach całej krainy.

2 Warsztat pisarski wciąż się szlifuje.

3 Eksperymentuję, bo całą trylogię traktuję jako literackie laboratorium. Na dzień dzisiejszy wyniki uważam za zadowalające, a przede wszystkim za trampolinę ku nowym wyzwaniom. To, czy wykonam na niej artystyczną figurę, czy spadnę na łeb, to już inna kwestia – okaże się za rok wink

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

joseheim

W drugim tomie starałem się naprawić tą “męskość” dając głos również postaciom kobiecym.

 

CountPrimagen

Nie czytuję debiutantów (poza kilkoma wyjątkami) z obawy przed zawodem. Tak więc rozumiem Twoje odczucia.

 

ocha

Dziękuję. Z natury staram się interpretować wypowiedzi internetowe neutralnie. (Co nie znaczy, że czasem nie miałbym ochoty walnąć w stół wink ). Doświadczenie pokazuje jednak, że w większości przypadków negatywny wydźwięk nadaje czytający lub piszący w oparciu o błędne założenia.

 

Śniąca

Morgiana89

Wy wiecie już, ale powtórzę, że takiej pozytywnej energii i zachęty do dalszego pisania i szlifowania warsztatu, jakie (m. in.) od Was dostałem, to ze świecą szukać. Wracam do nich w chwilach zwątpienia.

 

Skull

Dziękuję. Portalowych autorów, którzy wydali, jest już trochę i oby było jak najwięcej. Ja trzymam kciuki za każdego.

 

Wiecie, ja nie miałem ambicji by zmieniać świat czy tworzyć wiekopomne dzieło. Nawet gdybym takie ambicje i tupet miał, to i tak by nie wyszło na etapie debiutu wink Chciałem napisać klasyczną fantastykę taką, jak sam lubię, a przy której można miło spędzić popołudnie. Powiedzmy, że to, przynajmniej połowicznie, udało się osiągnąć.

Problem z pierwszym tomem polega dodatkowo (poza brakami warsztatowymi) na tym, że pisałem go dla siebie. Marzyłem o napisaniu książki, a nie o jej wydaniu. Dlatego pisząc nie myślałem zupełnie o tym jak odbiorą ją czytelnicy, a tym bardziej o tym jak dziś się pisze. Mentalnie siedziałem w latach dziewięćdziesiątych.

Dziś oczywiście Krew i stal zbudowałbym zupełnie inaczej, lecz jest już po fakcie. Trudno.

 

W każdym razie ciekawostka dla Was, a w szczególności dla tych z Was, którzy marzą o debiucie.

 

Dwie recenzje, które osobiście cenię najwyżej, ze względu na ich poziom merytoryczny. Autorem jest dr Anita Całek z Creatio Fantastica. Zwróćcie uwagę na różnicę w odbiorze między pierwszym, a drugim tomem.

 

“Krew i stal” – https://creatiofantastica.files.wordpress.com/2016/02/cf-c582ukawski-acalek-2.pdf

 

“Grom i szkwał” – https://creatiofantastica.files.wordpress.com/2017/03/rec-anita-cac582ek-to-lubic499-czyli-powtc3b3rnie-w-krainie-martwej-ziemi.pdf

(Dla leniwych ponad miarę clou na pierwszej stronie recenzji drugiej).

 

To ładnie pokazuje fakt, iż wydanie pierwszej książki jest ledwie wstępem do jeszcze cięższej pracy. Moje osobiste odkrycie roku 2017: Nie ma czasu obrastać w piórka, trzeba zapier….ć wink

 

Swoją drogą “Krew i stal”, mimo oczywistych wad, trafiła do (obronionej już) dysertacji doktorskiej pani Anny Dragan smiley www.ujk.edu.pl/ifp/studia_filologiczne/wp-content/uploads/2017/07/Swoja-czy-Obca-Baba-jaga-w-wybranych-utworach-fantasy.pdf

Co uznaję za, co najmniej, zaskakujące.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

ocha

Na tym przykładzie można sobie wyrobić zdanie o systemie oceniania (lub gustach).

Tak samo jak z filmami na filmwebie – wiele wartych obejrzenia ma kiepską notę, a kiepskie wysoką. Takie czasy.

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Istotnie Darconie, choć część z nich jest zbyt hurraoptymistyczna, ale mniejsza z tym.

 

Wyjaśnię Wam moje spojrzenie na kwestie ocen, bo w sumie Ci, co mnie nie znają, mogliby uznać za CountPrimagen, że bagatelizuję krytykę. Broń Boże tak nie jest.

 

Po wydaniu Krwi i stali śledziłem przez wiele miesięcy wszelkie recenzje, jakie się pojawiały i notowałem wszystkie uchybienia, wskazane przez czytelników. (Odrzucałem tylko te skrajnie negatywne i skrajnie pozytywne, jako że nie wnosiły nic do sprawy). Gdy miałem przyjemność rozmawiać z kimś kto czytał lub czytać zamierzał, domagałem się zawsze, by później “wypunktował” wszystkie moje potknięcia. W efekcie stworzyłem listę rzeczy, które powinienem poprawić.

 

Pisząc Grom i szkwał kierowałem się listą i starałem wyeliminować błędy popełnione w Krwi, oraz wygenerować jak najmniej kolejnych. Widać to wyraźnie podczas lektury.

 

Podobną taktykę zastosowałem po premierze Gromu i  starałem się uwzględnić w Pieśni.

Tak samo postąpię wkrótce.

 

Generalnie nie wierzę, aby komukolwiek udało się stworzyć cokolwiek, co spodoba się wszystkim.

Nie oczekuję więc, że moje książki będą odbierane tylko pozytywnie. Szanuję każde zdanie, również – a może przede wszystkim – odmienne. To wydaje mi się normalne.

Mam nadzieję, że powyższe klarownie wyjaśnia czemu “uznaję negatywną opinię gościa, który uwielbia fantasy za "ok"”.

Prawda jest taka, że wiem, że wszystkim nie dogodzę i do tego nie dążę. Chciałbym tylko, aby ilość osób zadowolonych z lektury była wystarczająca do tego, aby wydawnictwo chciało wydawać moje kolejne książki. Na razie tak właśnie jest i tego się trzymam wink

 

Oczywiście świadomość, iż nie dogodzi się każdemu, nie ma wpływu na usilne dążenie do poprawy warsztatu. Jak pięknie napisał K.O. Borchardt “Ci, którzy nie wykonują swoich obowiązków, jak mogą najlepiej – to znaczy, na ile stać ich na to fizycznie i duchowo – niszczą sami siebie.

 

Pozdrawiam!

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Rozumiem, że dystans nie jest Twoją mocną stroną. Ok.

LC nie odwiedzam, za gratulacje dziękuję :)

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

RogerRedeye

Łatwiej mi przyszło napisać książkę, niż wydumać tytuł. Pierwotnie miał być inny (trącący myszką na kilometr), ale że martwa ziemia jest osią, na której obraca się fabuła, to stanęło na niej. Z jednej strony to faktycznie kwestia gustu, z drugiej przyzwyczajenia. Ja już się przyzwyczaiłem. smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

CountPrimagen

Póki nie żądasz zwrotu kasy i nie wybijasz mi szyb w oknach to wszystko jest ok wink

 

Darcon

Pamiętaj tylko, że mam 196 cm wzrostu, ćwiczyłem karate i strzelectwo oraz przez kilka lat byłem badassem w klubie motocyklowym wink

 

Naz

Musiałem się śpieszyć, bo Ty w tym roku już na pewno pozamiatasz na księgarskich półkach yes

 

Morgiana89

Raz jeszcze dziękuję i będę czekał na ocenę drugiego tomu smiley

 

Śniąca

Twoje opinie zawsze są dla mnie jak RedBull smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratuluję Hubercie smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Pach Itsu, Nessekantos

 

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Po dwudziestej, w lipcu przestałem liczyć wink Generalnie jestem uzależniony od papieru i inaczej czytać nie potrafię.

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratuluję Fantazmatowym finalistom smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Dziękuję Darconie smiley

Chciałbym złożyć Wam wszystkim najserdeczniejsze życzenia zdrowych, wesołych i pogodnych Świąt. Wielu fantastycznych prezentów pod choinką. Oraz tego, żeby nadchodzący rok przyniósł Wam wszystko, co najlepsze.

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Brawo! smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Gratuluję smiley

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Jest jeszcze jeden aspekt:

Blog (teoretycznie) powinien być ukierunkowany aby przyciągnąć ludzi. Blog “o wszystkim” raczej już nie ma racji bytu, albo – druga opcja – wymaga naprawdę dobrego przemyślenia i ogromu pracy.

A więc blog tematyczny który z pomocnego narzędzia może się stać kulą u nogi.

 

Rozważając przykład/pomysł Skulla:

Autor napisał książkę w klimatach SF i założył bloga, gdzie publikując ciekawe materiały zebrał grupę czytelników. Potem napisał jedną lub dwie kolejne książki SF i wszystko gra.

Następnie Autor postanowił odpocząć od SF i napisać kryminał, fantasy, romans czy cokolwiek innego i nagle okazuje się, że grupa skupiona przy blogu się wykrusza. Raz, że niewielki jej procent będzie zainteresowany innym gatunkiem, dwa, że autor dla części osób straci wiarygodność (nieco absurdalne, ale ludzie to tylko ludzie), a trzy, że sam autor chcąc odpocząć od SF mimowolnie zaniedba bloga. Tym samym cały nakład pracy w budowę kierunkowego bloga sprowadzi się jedynie do wsparcia dla jednej lub dwóch pozycji. Zysk w postaci kilku lub kilkunastu procent “wiernych” czytelników, którzy sięgną po inne gatunkowo książki, nie wydaje się szczególnie istotny w tym wypadku. Szczególnie, że te osoby można (przynajmniej teoretycznie) zainteresować w inny – mniej absorbujący – sposób. I wróciliśmy do punktu wyjścia.

 

Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl

Nowa Fantastyka