Ciekawy tekst. Poniżej kilka uwag, które mi się nasunęły:
Frenetyczne brawa kwitowały kolejne obroty jej gibkiego ciała w ostatnich minutach spektaklu. Narastały, zagłuszając orkiestrę.
Tak było podczas każdego przedstawienia. Gdy tancerka przez długą chwilę unosiła się z niepowtarzalnym wdziękiem nad sceną, przypominała ptaka, wznoszącego się ku niebu bez nawet jednego drgnięcia skrzydeł. – Gryzie mi się gibkość z bezruchem (co sugeruje fragment o skrzydłach). Trochę też tu dla mnie za dużo wszystkiego. “Niepowtarzalnym” spokojnie można wywalić.
Myślę, że poniżej gwiazdki są zbędne:
Była przecież gwiazdą światowego tańca, jedyną w swoim rodzaju primadonną baletu, wielką artystką o wspaniałej urodzie.
***
Z wściekłością ponowiła ćwiczenia.
Jej gesty posiadały istotne znaczenie. Rozrośnięte bicepsy mogłyby zniweczyć jego wdzięk. – chyba ich albo wydźwięk? Bo teraz wychodziłoby, że to wdzięk znaczenia ;)
nawet nie odwiedził ją w szpitalu– jej
Bezceremonialnie się >jej?< pozbył, tak, jak wyrzuca się znoszone, nieprzydatne trzewiki
Tak, jak usuwa się zwykły śmieć. – lepiej zwykłe śmieci, aby utrzymać liczbę mnogą jak w trzewikach.
Kilka miesięcy kurował się, ale w końcu wydobrzał. – wystarczy, że długo się kurował. To, że wydobrzał fizycznie wiemy, bo towarzyszymy mu w przyszłości.
morderczą pracą dniami i nocami – wystarczy morderczą.
W milczeniu pomógł rozebrać się – się rozebrać.
Nie wstydziła się nagości, bo wiedziała, że jest cudowna, ale tylko do talii. Nogi przypominały uschnięte gałęzie. Nie cierpiała ich widoku. – to mi zgrzyta. Sens jest jasny, ale… Może lepiej coś w takim stylu: Nie wstydziła się nagości. Była kobieca i cudowna, do talii. Na nogi nauczyła się nie patrzeć. Od dawna tak niedołężne i pokraczne, że wolała udawać, że nie ma ich wcale.
Potem przybysz z dalekiego kraju – Trochę pretensjonalnie to brzmi skoro się znali. Chyba, że chcesz podkreślić arogancję/zadufanie bohaterki, ale wtedy chyba lepiej by było po prostu napisać krótkie zdanie na ten temat.
Tarik trafił do jej willi zaraz po opuszczeniu szpitala, gdy przechodziła intensywną rehabilitację. – fragment sugeruje, że to Tarlik wyszedł ze szpitala, tak ma być?
Miał się nią zajmować tylko do chwili otrząśnięcia się z traumy i nauczenia się sposobu nowego życia, a pozostał na stałe. – Miał się nią zajmować tylko przez jakiś czas, pomóc w pokonaniu traumy i w tym, by nauczyła się na nowo żyć. Został na stałe. (Tym bardziej ten przybysz wcześniej zgrzyta)
Lubiła prowadzone łamaną angielszczyzną opowieści, chociaż brzmiały okropnie. Rozumiała, że ją pociesza. Pokazuje, że w końcu wymaże z pamięci przeszłość. Czekała na te nieśpiesznie snute historie, bo dawały nadzieję na to, co chciała osiągnąć. Odsłaniały nieznane perspektywy. – Uważam, że powinieneś to przeredagować. Lubiła zgrzyta z okropnie. Opowieści nie mogły pokazywać bo były werbalne. Mogły dawać nadzieję, że i jej uda się osiągnąć cel, ale nie “na to, co chciała”.
Niedawno zorganizowała je znana fundacja charytatywna. Natychmiast nabrały rozgłosu. Stałaby się znowu znana, może na krótko, ale ponownie byłaby na ustach wielu ludzi. – Trochę za szybko. Trzeba dodać cokolwiek, by znów przenieść oko czytelnika z fundacji na bohaterkę, aby z rozpędu nie pomyślał, że to fundacja stałaby się znów znana.
Wkrada Ci się miejscami trochę chaosu, takiego narracyjnego adhd ;)
Po kąpieli czekał ją wyjazd. Cieszyła się, bo uwielbiała prowadzenie samochodu. Trzy godziny zajmą ćwiczenia poszczególnych obrotów wózka, a potem mimiki i gestów. – kąpiel > jazda > ćwiczenia – za szybko.
Śpieszyła się na briefing, potem czekała ją sesja zdjęciowa, a na koniec raut ludzi kultury i biznesu – wszystko po męczącym występie?
offtopic on
Ferrari skojarzyło mi się z tym: https://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczenstwo/news-szokujace-efekty-zderzenia-ferrari-ze-smartem,nId,1398289
offtopic off
Limuzyna ferrari – jakiś konkretny model, czy przejęzyczenie?
Silnik mruczał jednostajnie, przy każdym drgnięciu manetki gazu wzmacniając basowy dźwięk – to się wyklucza.
masywnego pokazdu
Wyśledzenie ich miejsc zamieszkania i aktualnego zajęcia nie sprawiało trudności. –
Często Tarik czuł na skórze palców łaskoczący je język ofiary, kiedy próbowała coś powiedzieć, z czegoś się wytłumaczyć. Nie zwracał uwagi na ich żałosny lament. – nie mógł, bo zakrywa się usta wnętrzem dłoni, a nie palcami. Palce by mu odgryźli.
Potem pozostawało jedno – szybko, ale spokojnie, oddalić się i natychmiast wyjechać. – jeszcze przydałoby się zmyć krew, przebrać, zatrzeć ślady
Gdy już szlachtował jak prosiaka nie spodziewającego się niczego dawnego członka sił pokojowych ONZ, szeptał mu do ucha: – przeredaguj proszę, bo brzmi strasznie. Poza tym nasuwa mi się refleksja, że ten Twój Tarik to jakiś rambo, skoro tak gładko mu idzie kłaść trupa za trupem. Swoją drogą po jakiemu szeptał, znał holenderski lepiej niż angielski? Z angielskim średnio sobie radził (chyba, że udawał?).
Stała się kaleką, bo spieszyła się na spotkanie ze swoim miłośnikiem. – Wcześniej chyba pisałeś, że pędziła na briefing?
Oki. Mam nadzieję, że nic nie pomieszałem, ale czytać mogłem z doskoku.
Pomysł ciekawy i przyjemnie się czytało. Niekiedy wspomniane wyżej narracyjne adhd dawało o sobie znać, ale to drobna niedogodność, którą łatwo możesz zniwelować
Pozdrawiam
Zapraszam: www.jacek-lukawski.pl