komentarze: 17, w dziale opowiadań: 17, opowiadania: 12
komentarze: 17, w dziale opowiadań: 17, opowiadania: 12
@Marszawa, bardzo dziękuję :)
Malec wolał już jednak siedzenie z mrukliwym staruszkiem niż samemu, było bowiem coś, co go w mieszkaniu dziadków od dłuższego czasu niepokoiło. W obszernym, wiecznie tonącym w półmroku przedpokoju stała ogromna szafa, a zza niej wyłaniał się zarys starej staszkowej kurtki – kapoty, jak mówiła babcia. Wyglądało to trochę tak, jakby za meblem czaiła się jakaś mroczna postać, toteż obdarzony bujną wyobraźnią Tymek nigdy nie przecinał przedpokoju inaczej jak biegiem i z zaciśniętymi ze strachu oczami. Mógłby przysiąc, że kurtka czasami sama się porusza, a Staszek bynajmniej temu nie zaprzeczał.
Cały tekst ma świetny, niepokojący klimat, ale moim zdaniem to właśnie ten fragment najlepiej go buduje. Udało ci się przedstawić ten bliżej nieokreślony rodzaj lęku, który może odczuwać dziecko w starym domu z innej epoki. Całe otoczenie jest na tyle obce, że wydaje się zagrażające, a dziadek nie pomaga.
Bardzo mi się podobało. Pozdrawiam.
byłam przekonana, że popełniłeś te błędy specjalnie, więc teraz nie rozumiem, dlaczego się kajasz, że coś celowo źle napisałeś. ;)
W większości specjalnie, ale karzcie to już przesada XD
Przepraszam, chyba nie jestem w stanie czuć niepokoju, czytając o hotelowym basenie. Zwłaszcza że historie śmierci brzmią jak coś, co dzieje się co drugą sobotnią noc w każdym większym mieście. Brakuje mi czegoś niezwykłego w tym horrorze.
Sam styl bardzo mi się podobał i czytało się to przyjemnie. Pozdrawiam i powodzenia dalej ;)
Mogę jedynie podpisać się pod większością komentarzy. Bardzo fajnie wykreowany klimat. Trzymało w napięciu do momentu zniknięcia mamy, który nastąpił trochę bez echa. Stało się, koniec fragmentu i skaczemy do przodu w czasie. Nie czuć wagi tego zdarzenia ani jego wpływu na bohatera. Pomijając to, tekst ma duży potencjał. Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym pisaniu ;).
Miło przeczytać coś o niezłomnej ludzkiej woli, ze szczęśliwym zakończeniem. Ładna, podnosząca na duchu historia.
– A ja powiem krótko i zwięźle: nie!
– Coś?! – ryknął stwór.
Tutaj powinno być coś, czy co?
regulatorzy, dzięki, poprawione. Jeżeli chodzi o wielkie litery, to był to celowy zabieg, mający pokazać, że autor posta przestaje nad sobą panować w trakcie pisania.
beeeecki, dziękuję. Czytałem to kilkanaście razy i nie zauważyłem tego nieszczęsnego „karzcie”. Najgorsze jest to, że dosłownie w następnym zdaniu napisałem to samo słowo poprawnie. Nie mam pojęcia co tam się wydarzyło XD
Moim zdaniem takie wyobrażenie „siły wyższej” jest jednym ze straszniejszych. Wszystko traci wtedy znaczenie i zostaje sprowadzone do tego, że bóg się nudził, więc postanowił namieszać, by zobaczyć, co się stanie, a potem znów się znudził i tak to zostawił. Wróci, by jeszcze raz się pobawić.
Sama końcówka mi nie siadła. Wydała mi się trochę przesadzona. Sam tekst bardzo dobry.
Dziękuję, bruce. Poprawione.
Powiecie, że nie ma dowodów, to popatrzcie na to (przecinek?) co znalazłem? – czemu tu jest pytajnik?
Wiecie (przecinek?) skąd Daniel w ogóle miał ten film?
No to Daniel napisał do niego, bo bardzo chciał ten film, ale Nils nie chciał go wysłać. Pod koniec Daniel do mnie pisał, że nic z tego i dosłownie godzinę później napisał, że jednak koleś mu to wysłał. – powtórzenia – celowe?
Jeżeli chodzi o końcówkę, błędy były celowe. Miały pokazać, że autor posta pisał w pośpiechu i że było z nim coraz gorzej ;)
Gęsty klimat. Obraz wojny wydaje się bardzo realistyczny. Przenosi czytelnika do tych błotnistych okopów, do których mam nadzieję, że nikt z nas nigdy naprawdę nie trafi. Jeżeli chodzi o bohaterów, to akurat nie zgadzam się z tym, że potrzebują większego pogłębienia. Właśnie samo to, że stali się tłem dla opowieści o morderczej technologii, stanowi dla mnie najmocniejszy przekaz. Poznajemy jedynie zarys osobowości ludzi, którzy może i mają jakąś przeszłość, ale ostatecznie nikogo to niestety nie obchodzi. Stali się zredukowanymi do walki o przetrwanie pionkami, a na pierwszy plan wychodzi Lucy.
Dla „skorupiaków” był to koniec świata. Dla bohaterów był to wtorek. Bardzo fajny tekst.
Cudowny, zabawny tekst. Bardzo miło się czytało.
Bardzie, bardzo dziękuję za ten komentarz. W pełni się zgadzam, że forma to największy minus i nie planuję jej więcej stosować. Tutaj akurat najbardziej mi pasowała i nie będę ukrywał, że wyszła przez to poprawnie napisana creepypasta ;).
Następne rzeczy, które piszę, będą miały klasyczną formę. Jeszcze raz dzięki za docenienie i za uwagi.
Myślę, że mogę się w pełni podpisać pod komentarzem Barda. Jakbyśmy dostali możliwość utożsamienia się z postaciami, poznania ich, bardziej przejąłby nas ich los. Myślę, że historia miałaby większą moc, gdybyś skupiła się na maksymalnie 2-3 bohaterach od początku do końca. To krótkie opowiadanie, a pojawia się naprawdę dużo postaci.
Jeśli chodzi o plusy, to czytało się dość dobrze. Podobały mi się dialogi, bo wypadały naturalnie, ale ten fragment trochę mi przeszkadza:
– Bo co? Bo duch Bridget wyskoczy? – podchwycił rozbawiony Marek. – Daj spokój. Opowiadałaś nam, przyjeżdżając z Irlandii podczas każdych wakacji, jak to strasznie została potraktowana tamtejsza słynna krawcowa, zbyt nowoczesna i samodzielna, jak na małą, rolniczą mieścinę w XIX wieku. Straszyć mogłaś nas tymi wyssanymi z palca bzdurami, kiedy byliśmy małolatami, jak twój braciszek Krzysio, ale nie teraz. Nie dziś.
Marek nagle zaczyna powtarzać coś, co jego rozmówczyni musi już wiedzieć. Rzuca się w oczy, że mówi nie do niej, tylko do czytelnika, by zaznajomić go z historią ducha. Przez to wypowiedź wydaje się sztuczna i wymuszona. Myślę, że lepiej by wyszło, jakby dziewczyna sama opowiedziała wszystkim historię na początku spotkania, żeby ich wystraszyć.
Powodzenia w dalszym pisaniu ;)
Bardzo dobrze się czytało. Ciekawy pomysł i wszystko szybko eskalowało od 0 do 100, pozostawiając mnie z poczuciem niepokoju, ale i zaciekawienia.
Co mogę powiedzieć. Od pierwszego zdania złapało moją uwagę i już nie puściło. Chciałem dowiedzieć się więcej o świecie i o przeszłości głównego bohatera. „Natura tego miejsca” jest tak niesprawiedliwie okrutna w swojej sprawiedliwości, że aż wywołała u mnie mieszaninę autentycznego gniewu i lęku. Liczę na kolejne opowiadania z tego uniwersum. Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. Odniosę się do nich po kolei w tej odpowiedzi, by nie robić spamu.
dovio, dzięki za miłe słowa. Co do zakończenia, postawiłem na takie, bo celem tekstu nie było wyjaśnienie zagadki, ale jej wykreowanie. Wolałem, by tekst stanowił coś w rodzaju surowego materiału do interpretacji, w którym sam styl pisania tworzy historię. Rozumiem, że tego typu otwarte zakończenia nie każdemu przypadną do gustu. Nic dziwnego. Często są po prostu przejawem braku pomysłu (nie w tym przypadku, oczywiście
). Dlatego, nie będę ich często stosował. Po prostu akurat takie mi tutaj pasowało.
Hesket, dzięki i oczywiście masz rację co do fragmentów o chorobach psychicznych. Opisy są generalizujące, nadmiernie upraszczające i obraźliwe, ale taki był ich cel. Chciałem w realistyczny sposób oddać charakter anonimowych wpisów z portali internetowych, które, nie oszukujmy się, zwłaszcza w tamtych czasach, nie były zbyt poprawne i przemyślane. Nie są to oczywiście moje słowa, ale cytat z fikcyjnego wpisu, fikcyjnego internauty, pod którym sam nigdy bym się nie podpisał.
Ambush, dziękuję i już się zabieram do usuwania totozy :)