Profil użytkownika


komentarze: 48, w dziale opowiadań: 34, opowiadania: 15

Ostatnie sto komentarzy

ok, będę ćwiczył. W najnowszym odcinku chyba jest trochę lepiej z mimiką i emocjami, ale to odcinek o koncercie Maleńczuka, to się bez emocji nie da :P

"Podrażnione" na wszelki wypadek sprawdziłem jeszcze raz i rzeczywiście jest tam "podrażnione" nie inaczej.

A z czytaniem to był taki eksperyment. Zobaczę czy jednorazowy czy go powtórzę. Audiobooki słucham w drodzę do pracy ;) 

"Wieć primo, Artem z dwóch części to inna osoba. Autor o tym wspominałe na jakimś spotkaniu." yyy serio? No to teraz mi zabiłeś ćwieka, bo ja byłem święcie przekonany, że to ta sama osoba. Nie pamiętam już teraz takich szczegółow, ale wydawało mi się, że on cos tam nawet rozkminiał o tej akcji co odstawił w pierwszej czesci, ale mogę się mylić, bo jak mówię nie pamiętam.

"bliżenia stron i okładek też nie mają sensu, bo Twoja kamerka nie nadąża z ostrością. Chociażby zrób zdjęcie zwykłym kompaktem i wstawiaj je do recenzji (banalna rzecz w Windows Movie Maker)." w nowszych częściach już tego nie ma. Wstawiam zdjęcia okładek zawsze na końcu filmu.

Recenzja Metra była akurat trzecią dopiero, mam nadzieję, że im nowsze tym lepsze. A nad stroną techniczną pracuję. Dzięki za zwrócenie uwagi na pikselozę bo nawet nie wiedziałem. Konwertuję filmy do rozmiaru 720x575 16:9.

Hehe, zawsze tak twierdziłem - morda nie do telewizji, głos nie do radia, dlatego postanowiłem pisać :D Właśnie męczę się nad kolejną częścią vloga, ale coś kompuetr mi świruje ;/

"jakbyś nie mógł zdecydować, w którą stronę pójść - czy mówić stricte "na luzie", czy też bardziej "fachowo", językiem bardziej pisanym" -  to wynika z tego, że nie mogłem się zdecydować czy iść w stronę stricte recenzji, czy książki recenzowac przy okazji poruszając jakieś inne tematy. Tego akurat w tych filmikach nie widać, ale doszedłem do wniosku, ze warto skupić się na recenzjach i od czasu do czasu relacjach z wydarzeń kulturalnych. 

"(trailer książki! Pierwszy raz w życiu takie cudo widzę)" oj no nie mów. Fabryka Słów przez chwilę bawiła się w trailery, na pewno jakieś Pilipiukowi zrobili. Poza tym widziałem, że Łukasz Śmigiel swoimi siłami również tworzył zapowiedzi do własnych kisążek.  Niestety wszystko to nie wypłynęło poza youtube, a szkoda...

No więc kontynuuję swój chytry plan podbicia świata niach, niach, niach, niach :D ( a no i na Sherlockistę piszę, choć opornie mi to idzie, ale jednak ;) ) 

Och, dzięki wielkie za komentarze. Na pewno będą bardzo pomocne, przy dalszym vlogowaniu. Wiem, że mówię niewyraźnie, nie miałem nigdy żadnych zajęć z dykcji więc do wszystkiego muszę dochodzić sam. Ale powoli się uczę.
Będę co jakiś czas wrzucał recenzje (postaram się co tydzień) więc zapraszam do obserwowania. Teraz akurat jestem wprost po koncercie Maleńczuka i pod wpływem emocji zamierzam jeszcze o nim parę słów powiedzieć ;)

Cieszę się, że taka forma została przyjęta pozytywnie, bo co by nie mówić trochę się obawiałem. Ale pozytywne komentarze zachęcają do dalszej pracy. Nad oprawą zarówno audio jak i wizualną popracuję, tylko muszę wpaść na jakiś dobry pomysł. 

6Orson6  - zarówno Rocka jak i Roja oglądam i bardzo ich lubię. A kojarzysz lekko stronniczych? To już nie vlog tylko całe show, ale naprawdę są świetni.

Dzięki


 

Ja wpisuję w google np. "imiona tureckie" i wyskakują całe spisy, łącznie ze znaczeniami.

Bardzo ciekawe. Wprawdzie do Krakowa mam kawałek, ale to nic, przy okazji tam zajrzę ;)

Jeśli masz 14 lat i chęć do pisania, i ćwiczysz to szacun. Jest w tekście sporo niedoróbek i widać, że "nie piszesz jeszcze jak dorośli..." ;) ale w gronie nastolatkowych tekstów ten i tak się wyróżnia. Dużo pracy przed tobą, ale nie jest źle. Masz czas i jeśli tylko nie zabraknie ci siły to może za kilka lat będziesz pisał naprawdę niezłe teksty.

Kilka uwag technicznych:

Pisząc zwracaj uwagę na takie rzeczy:
"Karolina podeszła do telewizora, chcąc wyłączyć go przyciskiem znajdującym się pod ekranem. Pomyliła jednak klawisze i przełączyła kanał. Na ekranie pojawił się mężczyzna w białym garniturze i niebieskich trampkach, w ogóle nie pasujących do eleganckiego stroju." 
Wiadomo, że telewizor ma przysiski pod ekranem i tego nie trzeba pisać. Wystrczyłoby "Podeszła do telewizora, chcąc go wyłączyć, jednak pomyliła klawisze" . Widomo, że chodzi o klawisze pod monitorem. 
Poza tym zwracaj uwagę na powtórzenia, których jest dość sporo.

Początek - taki wyrwany z kontekstu, środek jakiejś sceny, nie-e-e tego nie lubie.  

"Drzwi zamknęły się."  - kiedyś słyszałem, ze nie powinno się dawać "się" na końcu zdania, że to taka brzydka naleciałość z rosyjskiego. Nie znam jednak na to konkretnej zasady, więc jeśli się mylę to niech mnie ktoś poprawi.

" tą scenę" tę, tę, tę. Zapamiętaj sobie, że kogo/czego - tę scenę/ tę koszulkę/ tę płytę/ tę drogę


Ach te do bólu wyeksploatowane elfy. I równie wyczerpane schematy: ludzie nienawidzą elfów, miłosc między człowiekiem a elfem jest niemożliwa a przynajmniej w złym tonie. Elfy oczywiście są delikatne, niewinne i piękne (i nieco spedalone) jak to elfy.

 

Dlaczego słowo "Dar" piszesz z wielkiej litery?

"Neirana pędziła przez las z szybkością, o jaką nie podejrzewała nawet siebie. Jej długie blond włosy powiewały na wietrze" - jak ktoś zapierdziela przez las z szybkością o jaką nie podejrzewa NAWET siebie, to uwierz mi, włosy nie powiewają. Powiewać to sobie mogą przy truchciku albo podskokach. Jeśli w dodatku osoba kluczy, co chwila skręca pomiędzy drzewami i przeskakuje nad krzakami, to włosy będą w mocnym nieładzie.

 

"Brunet upadł na ziemię, wciąż wpatrując się w nią szeroko otwartymi oczami." cieżko mi to sobie wyobrazić. Gostek pada na ziemię, rozumiem, że na plecy nie na twarz bo ciężko byłoby mu gapić się na bohaterkę. Poza tym czy szanowny autor przewrócił się kiedys? Pada jak kłada i gapi się do przodu? Naturalnym odruchem jest obrona przed upadkiem i raczej zamykanie oczu niż ich szerokie otwieranie. Jeszcze jakby po czynności upadania się na nią gapił, ale on się WCIĄŻ w nią wpatrywał.

 

Jest więcej takich błędów, poza tym fantasy jak fantasy.

Jestem elfowym rasistą i krzyczę "Elfy do Śródziemia! Tam wasze miejsce!"

 

 

Podróż za pomocą kapelusza Kapelusznika nie należała do najbardziej komfortowych. Te wirujące kolory, mgiełka przed oczami, zaburzenia równowagi, uczucie spadania, niejasna świadomość, że znajduje się gdzieś indziej, niż powinno - zupełnie jak po mocno zakrapianej imprezie. I nawet rzygać się chciało na tęczowo.
Prawdopodobnie dla Kapelusznika i reszty jego - normalnej inaczej - ekipy, taki środek transportu stanowił codzienność. Jednak Krzyś wolałby użyć Szafy, by bezboleśnie i bez efektów ubocznych przenieść się do Narni, a stamtąd to już całkiem niedaleko do Krainy Latających Stworów.
Przynajmniej teoretycznie.
Klementyna i Małgosia zdawały się podzielać niewypowiedziany pogląd Krzysia. Świadczyły o tym ich niewyraźne miny i to, że cała trójka nadal kurczowo trzymała się za ręce, choć dawno już wylądowali.
W kapeluszu ponownie pojawiło się dziwaczne odbicie rozbawionego Deppa, przyglądającego się podróżnikom.
- Powo-drogo-dzenia - wyszczerzył się kapelusznik - Spieszcie się, zostało mało czasu. - Spojrzał na zegarek - Już za późno. Nie uda się powrócić do sytuacji w której byliśmy godzinę temu, ale jeśli się pośpieszycie to może uda się do tej sprzed dwóch godzin.
Krzyś szybko obliczył, że to przecież niczego nie zmienia bo sytuacja sprzed dwóch godzin była dokładnie taka sama jak sytuacja sprzed godziny, godzinę temu.
- Skoro już jesteśmy w tej krainie - zastanowił się - to przydałby się jakiś latający stwór, przecież nie będziemy szli z buta całą ścieżką marzeń.
- Mój stwór się do tego nie nadaje - rzekł kapelusznik, lecz natychmiast zamilkł przypomniawszy sobie, że są wśród nich dzieci i nawet jemu, nie wypada rzucać sprośnymi dowcipami w obecności dziewczynek - no to... ten, tego... to ja już znikam.
I znikł.
- Zostawił nas - oburzyła się Małgorzata. - Jak my się teraz dostaniemy do Bramy? Nie znamy nawet drogi.
- Nie bój nic - odparła Klementyna - przecież to fantazja, kraina tworzona przez ludzką wyobraźnię, mamy udać się Ścieżką Marzeń, czy może być coś łatwiejszego i przyjemniejszego?
Krzyś i Małgosia popatrzyli po sobie.
- No dobra - westchnęła Klementyna - to co powiecie na to?
Dziewczyna zamknęła oczy, uśmiechnęła się i...
W przestworzach coś się pojawiło. Coś wielkiego, kudłatego i latającego.
- To Falkor - zawołał uradowany Krzyś - smok Falkor i Atreyu lecą nam na pomoc!
- Juuu-huuu - przyklasnęła Małgosia. - Teraz już na pewno znajdziemy Mateusza!
Niby smok zatoczył dwa koła w powietrzu, po czym wylądował tuż przed dzieciakami.
- Wskakujcie!

w razie watpliwosci, dodam swoja czesc wieczorem, jak wroce z pracy.  niel zaomnialem.  dlaczego ta strona jest nie przystosowana do przegladania przez telefon?nie da sie pisac, przepraszam za forme.

Dzięki za tę cenną uwagę, popracuję nad tym. A Pamiętnik rzemieślnika, mam, czytałem, ale chyba jeszcze raz do niego wrócę.

Piórko cieszy ;)

Jezusie drogi.

"Na Sizemore Street stał mały, przez nieustannie padający deszcz pozbawiony farby hotelik."  Zmień szyk zdania, koniecznie!

 

"Wstawał wtedy z pogniecionej, szarawej od starości pościeli i ubierał się mozolnie, a następnie parzył herbatę do odziedziczonego po ciotce filigranowego dzbanka - w niebieskie wzorki i małe, wymalowane zgodnie z barokowym ideałem piękna aniołki - potem zaś włączał jakieś drugorzędne audycje radiowe, częściowo tylko śledząc rozwój opowiadanych podczas słuchowisk wypadków: chodziło o ten szum, ten wyjątkowy szmer wydobywający się z kwadratowego odbiornika - notabene prawie tak wiekowego jak jego właściciel." - Podziel to zdanie co najmniej na cztery cześci.

Poprawka - podziel wszystkie swoje zdania. Są za długie, niezrozumiałe, złe. Zmęczyłem się po pierwszym akapicie. Dziękuję za taką "rozrywkę"

@Eferelin Rand przecież w pierwszym komentarzu sam napisałem, że to nie jest tekst fantastyczny a kryminalny. Tam również wyjaśniłem co ten tekst tu robi. Ale dziękuję za zainteresowanie i cieszę się, że uważasz je za dobre.

PS. To, że nie masz własnego korektora cię nie usprawiedliwia. Nikt z nas, albo prawie nikt nie ma. Jednak są znajomi, którym możesz dać tekst do przeczytania. Ja wykorzystywałem nauczycielkę od polskiego, dobry sposób na podciągnięcie oceny;)

Kipesko. Fabuła prosta jak drut, język przeciętny.

Mieszasz czasy. Jeśli zdecydowałeś się na używanie teraźniejszego to nie możesz dowolnie przeskakiwać na przeszły. Musisz konsekwentnie trzymać się jedegi.  Przykład:

"Nastała mroźna zima w Nowym Yorku. Pada bezustannie"

"Jego miłe wspomnienia nagle ktoś przerywa łapiąc go za bark.
 -Chodź John mamy zlecenie, pora ruszać.- usłyszał znajomy głos."

W dialogach po myślniku powinna być spacja.

Dużo powtórzeń, w dialogiach kilkakrotnie powtarzasz słowo "Dobra" w różnych odmianach."

" Znajdowała się tam młoda, naga płci żeńskiej osoba z licznymi ranami na ciele" - naga płci żeńskiej osoba? Proszę cię, to brzmi jak wyciąg z akt i jeszcze niepiprawny szyk zdania.

"nie odśnieżonej" nie z przymiotnikami piszemy razem.

Dużo pracy przez tobą. Czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj.

 

 

Zdanie, które trzeba przeczytać dwa razy, żeby je zrozumieć, jest zdaniem złym. To samo tyczy się słów i jeśli nie jesteś Dukajem, albo nie piszesz literatury popularno naukowej to radze wytrzegać się długich, trudnych słów.

Pozwól, że rozbiorę trochę jedno z twoich imion:

"Ker'thalyys" - ty jako autor wiesz, że to czyta się Kertalys z akcentem na y więc to by było jakoś tak "KertalYs". Czytelnik, który w miare uważnie czyta wyłapie to, ale na przykład taki który na średnio zna angielski prawdopodbnie w słowie użyje niemego h (bo ono jest nieme, prawda?) więc będzie to brzmiało KerthalYYs. Mniej uważny czytelik, taki co czyta szybko skróci sobie to trudne słowo pewie do Kerths lub Kerts bo wygodniej sie czyta, a taki co nie lubi sie meczyc przeczyta to "Ker-cośtam". Dla mnie przy kolejnym z rzędu "Ker'thalyysie to byłby właśie Kercośtam, ponieważ sie lubię się męczyć przy czytaniu.

Chyba nie chciałbyś na spotkaniu autorskim dowiedzieć się od czytelników, że twój bohater posiada 10 różnych odmian imienia? A jakiś czytelnik to w ogóle się mota bo nie potrafi tego wypowiedzieć?

@TheDarkVenom wiem jak sie czyta takie imiona, przeczytałem duzo książek fantasy, znam angielski. A jednak nadal twierdzę, że imiona są po to zeby zapamietac bohaterów i powinny być łatwe. Oczywiście wiedźmin to Gwynbleidd, ale nadal to jest Geralt z Rivii, Vuko Drakkainen to  'Nitj'sefni' ale nadal to Vuko albo Nocny Wędrowiec. Łapiesz różnicę? 

Zastanawiam się dlaczego ludzie uważają, ze będzie cool, jak wymyślą trudne imię, do wypowiedzenia którego trzeba przeczytac je ze trzy razy a potem i tak idzie sobie polamac język. Ja wiem, wiem jest długa histria tworzeia imion w fantasy, są całe słowniki, tylko ze bohaterom po to sie nadaje imiona zeby ich jakos łatwiej zapamietac. A jak ja mam na bogów spamiętać całą hordę Yghyrbaumów, Reverguneli, Hercymoryniy'xów itp. Bohater a w tym jego imię musi byc wyrazisty a nie udziwniony.

Resztę grzechów wymienię po dokładniejszym wczytaniu się w tekst.

Aktualnie właśie przymierzam sie do kupienia nowego telefonu i w moim umyśle toczy się podobna wojna :D Szorcik idealnie się wpasowuje :P

* oczywiście chodziło o terpaię komórek linii płciowej - w tej kolejności ;)

I jeszcze jedno - chętnie poczytałbym jeszcze twoje dłuższe opowiadania, bo szczerze mówiąc to szorty i drabble fajne są, ale ja zdecydowanie jestem zwolennikiem dłuższych form.

Pozdrawiam ;)

Opowiadanie dobre i technicznie bez większych zarzutów, jednakże po fajnych początku z tymi zombie, rozczarowałem się końcówką. No bo taka prosta. Liczyłem na jakąś większą kosmiczno-zombiastą aferę, a tu najpospolitszy z pospolitych motywów - miłosny. Styl masz dobry, czyta się szybko i przyjemnie. Kilka literówek, które już poprzednik wytknął. Jako duży plus należy zaliczyć dialogi.

 

Wątek z rakiem Gorssera - jaką rolę tu pełnił dla rozwoju fabuły? Miałem nadzieję, że to się będzie jakoś łączyć, a to są w zasadzie dwa osobne epizody, które oczywiście miały prawo zdarzyć się jednocześnie i niezależnie od siebie, ale zdecydowanie lepiej wyglądałoby to w książce, niż w krótkim opowiadaniu.
Poza tym nie chce mi się wierzyć, żeby w wysoko rozwiniętej cywilizacji, tak pospolita choroba jak rak nie byłaby uleczalna. Oczywiście to fantastyka i masz prawo do takich a nie innych przewidywań. Niemniej jestem właśnie w trakcie czytania pewnego opracowania (nie stricte naukowe, ale poparte naukowymi badaniami i analizami) na temat postępów w walce z rakiem i autor przewiduje, że „do 2020 roku naukowcy powinni dysponować niemal pełnym katalogiem mutacji, z których każda może odgrywać rolę w etiologii któregoś z 200 rodzajów nowotworów" a wtedy już tylko kilka kroków do terapii genowej oraz terapii linii komórek płciowych, czyli manipulacja DNA komórek rozrodczych. To oczywiście odległa przyszłość.

 

Ja nie wiem czy to jeszcze szort czy już wierszyk. Toć prozą to nie jest ;) Podoba mi się, bo łatwo się czyta i jest taki hmm lekki. Natomiast rymy bardzo proste. No, ale może niech obiektywnie oceni kto zna się na szortach rymowanych :) W każdym razie fajne.

No dobra, to jest nieścisłość. Na szczęście w razie potrzeby łatwa do wyeliminowania, bez konieczności zmiany połowy tekstu ;) 

Mała poprawka, bo tekst pisałem jakiś czas temu i nie wszystkie detale pamiętam.

"Marnym jestem strzelcem, nawet nie udało mi się go tak od razu zabić. Cały magazynek wpakowałam w gnoja; to znaczy wystrzelałam, bo trafiły może ze dwie kule, oprócz tej w głowę.

Trzy?

No więc trzy kule."

Ale nadal nie ma tu opisu GDZIE nimi trafiła ;)

Łooo tylko się nie pobijcie ;) Każdy ma prawo do tego, żeby mu się tekst podobał lub nie podobał. Nie jestem istotą kruchą i przyjmuję krytykę na klatę (co nie znaczy, że to lubię), dostałem juz wiele razy po dupie za moje teksty, jak również wiele pochwał. Najgorszy był debiut. Ale każda porażka mnie czegoś uczy.

 

Co do jednego 6Orson6 się mylisz i to muszę ci wytknąć:

"W drugiem fragmencie, pomijam to, że jest niemalże bez interpunkcji, postać najpierw twierdzi, że wpakowała wszystkie kule w przeciwnika, potem, że strzelała na oślep. Ok, niech będzie, że zwykła kobieta strzelając na oślep trafia celnie, ale na Bogów! Wypaliła w skurwysyna WSZYSTKIE KULE (bez jednej, co to ją na finis zostawiła), a on wytacza się z samochodu? Kiedyś dostałem z lekkiej śrutuwki w nogę, a właściwie zostałem draśnięty i myślałem, że zdechnę z bólu.
Przykłady odrealnienia w stylu zabili go i uciekł można mnożyć. "

Wyraźnie napisałem, że wystrzeliła wszystkie kule na oślep, trafiając tylko dwoma - zauważ, że nie napisałem gdzie nimi trafiła, mogły być to nawet draśnięcia. A nie, że wszystkie w niego wpakowała i to jeszcze w klate. Zawodowo pracuję w pogotowiu ratunkowym i wiem co człowiek może znieść a czego nie, w co trafić, żeby zabić, a w co gdy się trafi można z powodzeniem jeszcze pożyć.

W sumie to cieszę się, że tekst wywołał taką dyskusję, bo to znaczy, że ktoś go czyta ;]

Czyli 2:2

@truvneeck - uratowałeś mnie przed zawałem serca :P A tak na serio to dziękuję za wszystkie komentarze - te pozytywne, neutralne i negatywne. Wszystkie coś wnoszą i dzięki temu wiem co pisać a czego unikać.

----

Tych którzy czują się zawiedzeni zapraszam do poprzednich opowiadań, być może zrekompensuję im stracony czas; natomiast tych którym się podobało również zapraszam licząc, że i tamte wywrą dobre wrażenie. Poza tym lepszym opowiadaniom smutno, że nie są tak chętnie czytane i komentowane jak ich gorszy brat ;)

Ok, dwie skrajne opinie ;) Podejrzewałem, że tak będzie. Ba! Bałem się, że może być  gorzej (w zasadzie jeszcze może). Jak wspomniałem prezentowana tu narracja jest moim eksperymentem, a jak to bywa z eksperymentami częściej się nie udają niż udają :P

Pogrubione fragmenty spełniają mniej więcej tę samą rolę co trzy gwiazdki "***" oddzielają poszczególne fragmenty tekstu. Postanowiłem każdemu z nich nadać tytuł.

Co do zaimkozy, niektóre zaimki czy też nie do końca piękne sformuowania wynikają stąd, że chciałem urealnić monolog. W mowie nadużywa się zaimków. Oczywiście nie myślałem pod kątem "wstawie więcej zaimków i będzie git", bardziej chodziło mi to o ogólny odbiór.

Kilka słów wyjaśnienia:
Opowiadanie to zostało napisane na konkurs „Zemsta jest kobietą" - nie wygrało. Cóż, bywa. Wstawiam je tutaj bo chcę się nim podzielić i przeczytać co czytelnikom się nie podoba lub podoba. Nie jest to tekst fantastyczny (mam nadzieję, że mnie za to nie zabijecie) tylko bardziej kryminał. Porusza pewną delikatną kwestię, może wydawać się kontrowersyjny i z tego też powodu długo zastanawiałem się czy tekst w ogóle powinienem upublicznić. Ale przecież literatura nie ma być tylko piękna i poprawna politycznie, inaczej nie byłaby wolna. Jest to również próba zabawy z formą narracyjną - czy udana pozostawiam waszej ocenie.
Zapraszam do lektury.

Przykro mi ale dużo pracy przed tobą. 

Przed przecinkiem i kropką nie stawia się spacji, natomiast po - powinna być. Nie stosujesz się do tej zasady. Przed "i" nie stawia się przecinka (oprócz pewnych wyjątków). Ja się nie czuję mistrzem interpunkcji, no ale to? Przesada.

"które miała uchronić nas 146 krzyżowców, wybranych z pośród ostatnich chrześcijan od zła" - chrześcijanie od zła to jakaś nowa religia? Zły szyk zdania.

"Ahel przybył do wioski z niewielkim oddziałem krzyżowców aby uzupełnić zapasy żywności, niestety nie mogli zdobyć jedzenia bo wszystko zniszczyły bestie, ale za to urządzili polowanie na potwory wyrzynając niemal każdą z nich ." Przeczytaj jeszcze raz to zdanie.

"mieszkałem kiedyś w małej wiosce, miałem rodziców i rodzeństwo, niewiele pamiętam z tego okresu, miałem zaledwie 5 lat gdy zaatakowały nas nerwale. " - Był tu taki wątek o najbardziej oklepanych schematach w fantasy. Idealnie się wpasowujesz.

Właściwie w każdym zdaniu można dopatrzyć się błędów. Przeczytałeś choć dwa razy swój tekst przed opublikowaniem go?

 

Poza tym taki detal - to jest już moje osobiste odczucie - skoro wykorzystujesz "jakieś tam" historyczne realia to może imion też by użyć historycznych? Pomijam fakt istnienia fantastycznych stworów, ale realizm z fantastyką naprawdę da się fajnie połączyć - patrz Trylogia Husycka Sapkowskiego lub cykl "Gwiazda Wenus, Gwiazda Lucyfer" Jabłońskiego

 

 

Dziękuję. Gdzieś w zakamarkach umysłu kołacze mi się myśl o powieści lub zbiorze opowiadań, więc kto wie... Jeśli w 2012 roku nie skończy się świat, to jest szansa ;)

Podoba mi się. Moje pierwsze skojarzenie - reklama Biedronki "Dobra, dzisiaj wam się upiecze" (i szalony śmiech ogórka :D). Wiem, że nie o to chodzi, ale jakoś tak mi się skojarzyło. Fajny drabble.

Myślę, że to zależy od sytuacji. Generalnie w literaturze (jak już napisałeś) używa się zapisu słowego, jednak są sytuacje w których taki zapis jest zbędny i faktycznie tylko zamazywałby obraz, np. adresy. Szlak by mnie trafił jakbym musiał czytać "Brzęczyszczykiewicza cztery tysiące pięćset sześćdziesiąt dwa" albo współrzędne geograficzne...

Bardzo dziękuję ;)

To nie są moje pierwsze opowiadania.  Umiejętności rozwijałem długo i nadal rozwijam, aby pisać choć w połowie tak dobrze jakbym chciał ;) Wrodzony talent do pisania... czy coś takiego istnieje? Pewnie tak, ale to przede wszystkim dużo, dużo pracy. Każdy ci to powie, że bez tego nie ma efektów.

Wow, co za konkurs. Wysoko ustawiona poprzeczka, może być ciekawie 

Dziękuję bardzo za pozytywny komentarz i cieszę sie, że ci się podobało. Nie ma lepszego wyróżnienia dla autora niż zainteresowanie czytelników ;) To motywuje do dalszego działania.

Pozdrawiam

Jest to drugie opowiadanie o tajemniczym "F". Pierwsze zostało opublikowane w e-zinie Fahrenheit nr 68 (jeśli ktoś byłby ciekawy).

Pozdrawiam i życzę miłej lektury

Jedni piszą, że zamieniam narratora w wyjaśniacza, drudzy dopominają się więcej wyjaśnień... jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził ;) To jest krótkie opowiadanie, które (przynajmniej moim zdaniem) może być niejako "wyrwane" z kontekstu polityczno-militarno-gospodarczo-społeczno-religijno-socjologicznego etc etc.. Gdybym pisał książkę to co innego, wtedy takie rzeczy oczywiście uwzględnione muszą być, ale nie koniecznie w opowiadaniu - co nie znaczy, ze tworząc plan tekstu nie myślałem nad tym.

W każdym razie wezmę twoje sugestię pod uwagę.

Przepraszam, w poprzednim poście miało być "odizolowani od świata" a nie od społeczeństwa.

"Niby ci mentaliści stworzyli z Polski mocarstwo, a równocześnie w porównaniu do Azjatów wydają się dziećmi bawiącymi się w piaskownicy. Coś tu jest nie tak." - Nie widzę sprzeczności. To, że stworzyli mocarstwo nie oznacza, że inne państwa nie mogły stworzyć większych mocarstw. Przecież na samym początku tekstu napisałem, że "...pragnęli ujawnić system gnębiący nie tylko Nową Warszawę ale i całe państwo, a może nawet świat."

"Kompletnie się odizolowali od reszty świata, więc tylko wydawało im się, że są tacy dobrzy? Gospodarczo to chyba niemożliwe" - znów nietrafiony zarzut, kompletnie odizolowani od społeczeństwa są ludzie, a nie mentaliści. W czasach PRLu (choć niewiele o nich wiem) zwykli, szarzy ludzie byli mocno odizolowani od reszty świata, ale rządzący nie.

"No i po jaką jasną ciasną Azjaci się tu pchają? Mają przeludnienie i szukają lebensraum? Z rozmowy Sennego z Szefem wynika, że to nie są wrogowie, w końcu oboje zastanawiają się, czego chcieli zabić Sennego. " - wojna. Mógłbyś zapytać po jaką cholerę w ogóle ktokolwiek wywołuje wojny a przecież odpowiedzi są proste: terytorium, wpływy, pieniądze... To, że ani Senny ani Szef nie wiedzieli, że Azjaci to wrogowie też o niczym nie świadczy. W końcu mądry napastnik nie ogłasza wszem i w obec, że cię zaatakuje. Wręcz przeciwnie mądry udaje przyjaciela i potem atakuje z zaskoczenia.

Mam nadzieję, że wyjaśniłem wszystkie twoje "ale" ;)

 

 

Nie, z Fahrenheitem akurat mam pozytywne doświadczenia, w końcu puścili nawet jeden mój tekst, więc nie wypada narzekać :P Ale jak się poprzegląda fora literackie to jest tam sporo ludzi lubiących się powyżywać nad tekstami. Nie piszę, że to źle bo czasem takie wyżywanie jest na wysokim poziomie (patrz F.W Kres "Galeria złamachych piór" - którą uwielbiam), jednak IMHO fora rzadko kiedy utrzymują ten poziom.

Dzięki wielkie za opinie i cieszę się, że mój pierwszy tekst tutaj został tak pozytywnie przyjęty.

"Czytałem kiedys o eksperymentach prowadzonych przez USA i ZSRR na ludziach posiadających tego typu zdolności o próbach uczynienia z nich broni." - właśnie też o tym czytałem i to mnie zainicjowało do napisania opowiadania.

Interpunkcja to niestety moja pięta ahillesowa ale staram się nad tym pracować. Podoba mi się, że tu ocenia się teksty konstruktywnie a nie tylko "fajne/do kitu" albo, jak gdzieniegdzie, wytykają błędy dla samego wytykania, byle się do czegoś doczepić. Niedługo puszczę coś kolejnego

Pozdrawiam

Nowa Fantastyka