Profil użytkownika


komentarze: 2756, w dziale opowiadań: 2054, opowiadania: 1018

Ostatnie sto komentarzy

Elo!

Barbarianie, dziękuję wizytę i za komentarz.

Cieszę się że opowiadanie gładko weszło, ale w przecinki to chyba już nigdy się nie nauczę. :)

 

Pozdo!

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Stój, ty ośli synu jałowej suki! – wydarł się któryś ze strażników.

 

Jakieś znajome mi się wydało. ????

 

Po pierwsze, jak to zostało już wspomniane, to „Howardowy” vibe opowiadania. Z czasów, kiedy Conan był jeszcze był młodym złodziejem szukającym bogactwa na ulicach zamorańskich miast. Co jest na plus, bo niby każdy wie co to za klimat, ale nie każdy wie jak go uzyskać. Co prawda to inny świat, ale te same brudne uliczki. Bardzo mi się.

I teraz świat. To największa wada i zaleta opowiadania. Dlaczego? Bo widać, że jest większy, niż te kilkadziesiąt tysięcy znaków, ale jednocześnie przytłacza czytelnika w kontakcie z tekstem ilość nazw własnych krain, bogów i postaci. Pogubiłem się w tych kapłanach. To jest zdecydowanie do dopracowania, umiejętne przedstawienie świata, bez przytłoczenia. Dawkowanie kropelkowe, żeby czytelnik łyknął, ale się nie zapchał, chociaż czytało się płynnie mimo, że (jak niektórzy to twierdzą źle bo) w pierwszej osobie. Otóż jestem fanatykiem pierwszoosobowej narracji, a więc z automatu tu masz plusa.

Ale część zaimków osobowych to bym wywalił na zbity pysk! <angry Zalth noises>

Anyway, było płynnie i ciekawie i bohater też niczego sobie i sympatyczny (przynajmniej zdaje sobie sprawę w czym jest dobry a w czym raczej nie), ale wraz z upływem liczby znaków zastanawiałem się dokąd opowiadanie mnie zaprowadzi. Ot, jebnął błyskotkę cyganowi, jakoś się z tego wywinie. Jak to złodziej.  

I się rozczarowałem. Dobry twist funta wart. Chyba jakoś tak…

I co? Bardzo dobrze. Żebym to ja tak pisał, kiedy byłem w twoim wieku. :D

 

P.S. Poczułem się zobligowany do użycia słowa ‘jeb” w komentarzu.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Towarzyszu Kosmito!

Piszecie całkiem sprawnie, ale jak zielony ziemianin.

Będziemy uważnie was obserwować, towarzyszu kosmito, czy spełniacie deklaracje z komentarza.

Macie też kredyt w klikach ode mnie, więc nie rozwalcie na głupoty.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Komentarz u Ryby, żeby nie dublować dyskusji. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Pani kierownik, ale ja piszę cały czas! (almost :P)

Feliksa wymyśliłem ja, ale Ryba wyśmienicie podłapał charakterek i tempo opowiadania. Sam bym lepiej tego nie napisał. (Hłe-hłe) Nawet nie miałem się za bardzo czego przyczepić.

Oczywiście zapraszam na kolejną odsłonę przygód załogi “Dywidendy Rose” jak tylko będzie gotowa.

Kiedy? Soon.

:D

Dzięki za komcie! :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Bo ja się wychowałem na oldskulowych bohaterach. Chandler, McLean, Ludlum. To siedzi to bardzo głęboko, czyha i czeka żebym coś napisał. Czuje takie postacie i co najważniejsze pisanie sprawia mi frajde. Sam chyba jestem oldskulowy. :)

A pliczek z uniwersum rośnie i porasta kolejnymi lokacjami więc może zaspokoję twój apetycik.

Dzięki za wizytę! :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Ryba umie w spejsoperę. :)

Dobra! Bierzemy się za “Andaluzyjską robotę”!

Nie możemy zawieść naszych dwóch najwierniejszych czytelników. :D

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

No nie umiem w te chochliki. :(

Jeszcze raz spróbuję je wytępić.

Dzięki za komentarz i oczywiście zapraszam do opka Rybki, ale widzę że już tam zagościłeś. :)

Pozdrówki!

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Misiu Koalo!

Dziękuję Ci za wizytę i za ten przemiły komentarz.

Nawet nie wiesz jak jest dla on mnie ważny, ze względu na pewną niemoc pisarską jaka mnie ostatnio dotyka.

Jeszcze raz dziękuję. :)

 

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Dzięki za wizytę. Przyjrzę się Twoim uwagom w wolnej chwili. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Dzięki za wizytę.

Nie pomyślałem o tej pizzy. Ale to chyba “Domino”? :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Wiecie, jak pachną starzy ludzie? Wydzielają taki specyficzny zapach.

Brakuje mi tu przynajmniej zdania rozwinięcia. Jaki to zapach.

 

A tak poza tym klimatyczne i jak to ty potrafisz, bardzo plastycznie. Snujesz sobie gładko taką historie przez lekkie opary po części absurdu, po części horroru i nie wiadomo gdzie ona człowieka zaprowadzi.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Ale żeś pan wykopał!

Bo to była napisana dla przyjemności bzdurka, a piórko wyszło przy okazji.

Technicznie, to nie sądzę aby po latach z moją interpunkcją było cokolwiek lepiej. :)

 

Dzięki za wizytę i komentarz!

(a teraz zwalniam komputer kotu)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Hejo.

Zagmatwane to było, ale przeczytałem. I coś tam rozpoznałem. Więc pocieszam się, że jeszcze nie jest źle z moją orientacją jeśli chodzi o portalową bohemę.

Pozdro. :)

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Świryb – no ba! XD

 

Kam – To chyba najlepszy komplement jaki mogłem usłyszeć. Nie dość że przeczytałaś tekst jeszcze raz, to odbiór jest nawet lepszy niż kiedyś.

heartheartheart

 

Pozdr! XD

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

O, kurczaki! Ile ludu!

Serdecznie dziękuję za wszystkie wizyty. Super, że tekst się nie zestarzał. ;)

Więc bierzcie i cieszcie się z niego wszyscy!

Cheers! XD

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Yey! Kolejny gość!

Dzięki za wizytę, Asylum.

Niech energie płynie i płynie, ta jest całkowicie darmowa. ;)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Cze!

Cudownie że wpadłeś na wizytę, bo nie sadziłem że jeszcze ktoś tu zajrzy.

Jeszcze lepiej, bo wychodzisz zadowolony i uchachany, a to już normalnie miód na moje czarne serduszko. ;)

 

Serdeczne dzięki za odwiedziny!

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Myślę że żadko sie zdarza tak misternie utkany kłębek tajemnic w literaturze, ale tobie udalo sie go zafastrygować jeszcze bardziej niż inne.

Do tego twarde jak wentyl sceny erotyczne dopełniają tego majstersztyku gatunku nior.

Nice!

 

Z ciemnego kąta wyszedł… Rick Molart!

– Rick Molart! – krzyknął John.

– Tak, Rick Molart – powiedział Rick Molart.

XD

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Cos mi tu smierdzi. Skoro w sredniowieczu wszedzie smierdziało, to jak bardzo smierdzieli bandyci, ze bohaterowie mogli odszukac ich po smrodzie?

Piekna historia o początku pradziwej meskiej przyjazni!

 

Jeremus wolał kobiety, ale w Eliceusie było coś takiego, co powodowało, że o tym zapominał.

XD

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Ilosć mondrych cycatów i innych mondrości bijących się w tym opowiadaniu jest większa niż w dziełach Paolo Cohelo. Zaprawde wielkie to dzieło oparte o parapet starożytych myśliwych.

Saulte!

 

 

P.S. A tak serio, w niektórych pompatycznych momentach naprawdę przypomina to tanie fantasy, albo przygodowe książki o starożytnym Rzymie lub Grecji (Czarne Okręty?), takie wydawane jeszcze w latach 80-90.

Niezła robota. XD

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

To powiadanie jest na poziomie 11 latka i nie wieże ze sam je napisałeś.

Za dobrze som przestawione wszystkie tła historyczne i postacie tak żeby były bardziej realistyczne niż zwykłe postacie i tła historyczne.

Ale po za tym wszytko ok, podobało mi się rozegranie walki na miecze.

 

Pozdrawiam. Z

 

Robercik uderzył Jamiego swoją pałą i go zabolało. Podniósł swój miecz i też uderzył Robercika i też go zabolało ale mniej bo miał lżejszą zbroję.

XD

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Co tu dużo pisać, dzięki! :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

*:・゚✧(ꈍᴗꈍ)✧・゚:*

 

Ładne. Ładne i smutne.

Plastyczne i ciepłe. Jak ręcznie malowane tło do kadru anime. Wypełnione zapachami mokrego asfaltu, smakiem pieczonego w brytfance kurczaka i tą stłumioną puchem ciszą, kiedy płatki śniegu spadają na pustą ulicę.

Klikałbym.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Dzien dobry,

Nie bardzo wiem co przeczytałem.

To znaczy, wiem, ale nie bardzo rozumiem zamysłu szanownego Autora, bo analogia w opowiadaniu leży i kwiczy trafiona w szyję bagnetem ostrych przeskoków akcji za którymi, przyznam szczerze, ciężko było mi nadążyć.

Pisząc opowiadanie należy brać po uwagę, że czytelnik może odbierać je winny sposób niż autor. To co dla Ciebie jest jasne i klarowne, a czasem traktowane jako domyślne, może być konfundujące dla odbiorcy. Tak tez poczułem się w tym przypadku ze względu na fabularne fluktuacje.

Celem doszlifowania tekstu przed publikacją warto go odłożyć na kilka dni do “szuflady” a potem przeczytać na głos. Sam zobaczysz jakie niedoróbki wcześniej Ci umknęły.

W kwestii technicznej polecam wymienione poradniki, bo w obecnej formie opowiadanie wygląda zgoła niechlujnie.

Pozdrawiam

Z.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

O rany!

Jestem totalnie zaskoczony, że ktoś tu zajrzał. surprise

 

Misiu Koalowy, dziękuję Ci za wizytę i poświęcenie czasu na przeczytanie mojego opowiadania, zwłaszcza, że do krótkich nie należy. Bardzo cieszy mnie fakt, że mimo upływu lat, można powiedzieć że “pomysłowe” i “wciągnęło”, bo chyba nie ma nic gorszego, niż zanudzić czytelnika debiutem. I z tym oto odkrywczym postanowieniem pisałem kolejne opowiadania, których jeszcze kilka na portalu zostało. :)

 

Twój komentarz to bardzo mila niespodzianka. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.

 

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Także, tak.

Pozdrawiam.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Dzięki, Sonatko!

 

Najfajniejsze jest to, że prowizorki pisane na kolanie czasem trzymają poziom latami. :)

Nie będę ukrywał że przerabiając pastę na portalową modę miałem jakiś głębszy zamysł niż trochę potrollować, ale rzeczywiście po ostatniej kropce okazało się, że jest tam coś więcej niż kilka zabawnych scenek.

Dzięki za wizytę i dobre słowo!

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Modne są teraz modne wyrazy, więc poprawnie napisany retelling (teraz będę oryginalny) dowcipu o Stalinie.

Może nie ubawiło, bo puente znałem, ale ogólnie na “+”, bo ładnie poprowadziłaś opowieść.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Scenka jak ze starych filmów kung-fu.

 

– Zabiłeś mojego ojca! Pomszczę go!

– Możesz próbować, moje kung-fu jest lepsze od twojego!

Bach, bach, bach.

Arghhhhh…

– Zabiłeś mnie…

 

Opowiadanie potraktuje jako wprawkę w pisaniu, bo do “rasowego” szorciaka zabrakło przesłania/puenty/morału (?). Czegokolwiek, co sprawi, że ta historia zostanie na dłużej w pamięci.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Marinerze, przeczytałem twoje opowiadanie.

Sprawnie operujesz aparatami pojęć s-f, potrafisz też umieścić bohatera w zalążaku ciekawej akcji, natomiast, pomijając wątki warsztatowe i literackie, to tematykę uznałbym za psychologicznie niepokojącą.

Zakończenie pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi.

Pozdrawiam, Zalth.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

No i klops.

Porządny kawał opowiadania, ale za krótki. Całkowite rozczarownie.

 

Nie no, żart. Bardzo fajny szorciak w steampunkowym klimacie, przeczytałem z przyjemnością.

Wiem że kilka tysięcy znaków to mało miejsca na takie rozwinięcia, ale czy carska ochrona nie zwróciałaby uwagi na sabotażystke? Nikt ich nie prześwietał?

Niemniej, klik się należy jak caru arszenik. ;)

 

Edit: Heh, spóźniłem się z klikiem. XD

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Czyta się przyjemnie, ale tak jak opowiadanie dynamicznie się rozpędza tak i równie szybko się kończy.

Ni to fragment, ni to wstęp. Dziwne takie.

Puenta niby jest (bo niby te wydarzenia to wstęp do przygody życia dla bohatera), ale nie ma szans porządnie wybrzmieć.

Także sam nie wiem, czy jestem na + czy -. :)

Na pewno widać potencjał, bo zaciekawiło.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Bo głęboko nie kopałem. Komentarz nie magisterka, “ctrl+c, ctrl+v” rządzi. :)

Jak mają inna fizjologię to OK, nie ma tematu. :)

A Sołżenicyna czytałem.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Hej,

Próbowałem, ale nie dałem rady dobrnąć to końca. Odpadłem gdzieś w 1/3 zupełnie zagubiony w sensie dalszego czytania. Wstęp jest nudny i monotonny. Napisane niby poprawnie, ale nie ma tu opowieści która zahaczy czytelnika na dłużej. Oczywiście to moja opinia oparta na osobistych preferencjach i ktoś inny może uznać tekst za interesujący.

 

Do tego jak już coś piszemy, to już niech się przynajmniej trzyma kupy, bo wizja jaką roztaczasz jest o tyle romantyczna co mało realna. Tak mi się rzuciło w oczy:

 

Wodę zbieraliśmy raz do roku, kiedy pod wpływem światła słonecznego wilgotne powietrze nocy skraplało się do naszych metalowych misek.

 

Minimalna ilość wody, jaka chroni organizm przed niepożądanymi zjawiskami fizjologicznymi, to 800–1000 cm3/dobę. Dla uśrednienia niech będzie to 365l na rok, ale bez mycia, gotowania, marnowania przy produkcji upraw czy czegokolwiek innego.

Średni opad w Polsce wciągu np. czerwca to jakieś 65 litów na metr2 (dane gdzieś z internetu jak jest inaczej to niech jakiś ekspert mnie poprawi :)). Podczas oberwania chmury wciągu około godziny spada na metr jakieś 7 litrów wody, czyli 10% miesięcznych opadów.

A tutaj nagle mamy ciągu jednej nocy “skraplanie” które starcza na cały rok. Czyli powinna skroplić się ilość tych potrzebnych 365 litrów w ciągu nocy (skoro noc, to skąd tam światło słoneczne?) czyli jakiś 12h. Ergo jakieś 4 oberwania chmury na godzinę. Niezłe skraplanie. :D

Dalej, zebrali to w miski – licząc że miska ma nawet jakieś 2l pojemności, i mieli nawet jakiś zbiornik na wodę, to każdy musiał latać do zbiornika jakieś 180 razy i w czasie tęgiej ulewy x4. Wychudzony, odwodniony, karmiony grzybami (które nie mają wiele wartości odżywczych) człowiek.

Coś mi tu nie pasuje, a uwierz mi, czytelnik zwróci uwagę na takie szczególy. Nie przyczepi się do gadającego psa w szortach, ale do fizyki świata realnego to owszem.

Pozdrawiam.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Hej.

Całkiem przyjemny debiut, ale styl wydaje się jeszcze trochę chropowaty. W oczy głównie rzucają się powtórzenia, o czym już o tym wspominano wcześniej. Można to wyeliminować bawiąc się domyślnym podmiotem.

Np.

Tam, na prostym posłaniu, leżała jego córka. Czarne pukle Isy otaczały jej głowę niczym mroczna aureola.

A można np. tak: Tam, na prostym posłaniu, leżała jego córka. Czarne pukle otaczały głowę Isy niczym mroczna aureola.

Itp, itd. Do dopracowania. :)

Powodzenia przy następnych publikacjach.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Aaa, nie no, jak Reg, to nie ma to tamto.

W końcu lew jest król dżungli.

 

Wybaczone, peace!

 

:)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

No, skoro Ty i Finkla uważacie, że powinienem się pozbyć gwiazdek, to nie mam innego wyjścia, jak je odcenzurować.

Ekhem! indecision

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Imponująca siła zbiorowej psychiki, że za chwilę dopiszą paragraf do konwencji genewskiej.

 

W dupie tam z atomówkami, po co to NATO, jak Putina nagle może tam coś na dole zaswędzieć…

;)

 

Zabawowe.

 

Edyta: I nie wiem, po co te gwiazdki? Psują estetykę tekstu, a i tak wszyscy wiedzą o co chodzi. :)

Wystarczy dodac tag “wulgaryzmy”.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Pewnie! Sam pomysł z marsjańskim barwnikiem jest świetny. Pozostaje tylko kwestia odpowiedniego doboru limitu słów do drabblowej stówki. Powodzenia!

 

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Niezły pomysł, ale wykonanie takie sobie.

To jest drabble! Masz tylko 100 słów. Myśl! Jak najlepiej je wykorzystać. Jak to Michał wspomniał, wykonanie zostało przygniecione pierdołami.

Dawno nie robiłem takiego rozbioru, ale masz. :)

 

Na marsjańskich pustkowiach, koło (obok?) beczkowatego (to istotne?) łazika stał samotny (w jakim sensie? wystarczy) astronauta. Uklęknął, i niewielką (to istotne?) łopatką zaczął zbierać (zebrał – czasy!) piasek do pojemnika na próbki. Gdy go wypełnił, podniósł go do oczu, i długo się przyglądał. (Powtórzenie zaimków osobowych!)

– Mam nadzieje, że będzie odpowiedni – powiedział sam do siebie (skoro był sam, to do kogo miał mówić?).

Po jakimś czasie ( to jest nie potrzebne, bo wiadomo, że to zajmuje jakiś czas) astronauta (powtórzenie)  wrócił do bazy. Roztarł w moździerzu zebrany piach. Dodał do niego (kolejny zbędny zaimek) żółkło z jajka.

Do jego (zaimek) pracowni weszła kobieta. Usiadła na stołku, który stał (nadinformacja, a miał leżeć?) w kącie.

– Zaczynamy? – zapytała ( tak, zapytała po jest znak zapytania).

– Tak – odpowiedział jej astronauta. (powtórzenie, a dodatkowo było tam jeszcze ktoś kto mógł odpowiedzieć? Podmiot jest oczywisty)

(Uśmiechając się,)  Długimi pociągnięciami pędzla zaczął nanosić świeżo zrobioną farbę na płótno, uśmiechając się. Spojrzał na rude włosy swojej modelki. (szyk zdania)

– Jest idealny – powiedział do siebie.

 

Pozdrówki.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Przeczytałem: “Jak wampir doznał szkoły”… Nawet podpasiło.

 

Straszna posucha w tej Francji, że się wampir zabrał za metalową dziewicę. Biedak. Pewnie miał omamy z pragnienia. Mi się tam smutno zrobiło, bo nie lubię jak ginące gatunki głodują (pewnie dlatego są ginące).

 

Pzrd!

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

 

=== NOWOŚĆ! ===

Poznał jeden prosty trick jak dostać się do Samotnej Góry!

Smoki go nienawidzą!

=== NOWOŚĆ! ===

 

=== Uwaga! ===

Samotne elfki z twojej okolicy ! « Kliknij w Palanatir »

 

 

Ucieszne. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

@Zalth Zaskoczyłeś mnie komentarzem, że widziałeś coś podobnego. Plagiatu tu nie było z mojej strony ;) Dzięki!

 

Neh, spokojnie. To nie plagiat, bo tam chodziło o potwora z pod łóżka i kontekst był trochę inny. I tak mi się skojarzyło.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Spodziewałem się takiego rozwoju sytuacji, bo gdzieś w internetach widziałem coś podobnego.

Ale ładnie napisane. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Cóż mam Ci powiedzieć, drogi Autorze.

Nie da się ukryć, że to początki Twojej przygody z pisaniem i styl masz niedoszlifowany. O kwestiach technicznych wspomniano już wcześniej. Jak dla mnie całość tekstu jest do poważnej redakcji, bo konstrukcja niektórych zdań nie wygląda jak polska składnia. Za bardzo komplikujesz.

Weźmy na przykład to:

Wczoraj kiedy włamał się do Najwyższej Katedry Gildy Alchemii na Uniwersytecie Londyńskim, spodziewał się, że złapią go.

 

A można np. tak:

Spodziewał się że go złapią, kiedy wczoraj włamał się do Najwyższej Katedry Gildy Alchemii na Uniwersytecie Londyńskim.

Nie lepiej?

 

Zanim coś opublikujesz, odłóż tekst na kilka dni do szuflady a potem przeczytaj go na głos. Od razu zrozumiesz co zgrzyta. A poza tym czytać, czytać jeszcze raz czytać.

Z.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Fajne.

Szoraciak zaciekawił od samego początku, zakończenie godne otagowanego gatunku.

Fajnie poprowadzona narracja, naturalne, nienachalne dialogi. Czytało się płynnie (chociaż to pierwsze zdanie w drugim akapicie aż się prosi o przycięcie! :D), a większych zgrzytów nie uraczyłem.

Ciskam klikiem.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Smarowałem już dłuższy komentarz, ale coś mnie tknęło i jeszcze raz sprawdziłem tagi.

„Absurd.”

To wiele tłumaczy. Dlatego teraz będzie krócej.

 

Po pierwsze, drogi Autorze, stosujesz jakieś karkołomne konstrukcje zdań które nie ułatwiają czytania, przez co miejscami miałem problemy ze zrozumieniem kontekstu.

Po drugie, ni to pies, ni to wydra. Ani to opowiadanie, ani to relacja. Brakuje emocji w tekście. Najbliżej co mi się nasuwa, to jakiś szkic do uniwersum RPG w formie potężnego „infodumpu” zamaskowanego pierwszoosobową narracją.

Dodatkowo, tym narratorem jest pasożyt. Robal. Fizycznie całkowicie inna nam istota. O konstrukcji umysłowej którą trudno nawet sobie wyobrazić. A tymczasem, miałem wrażenie że słucham jakiegoś kolesia, który przy piwku chwali się jaki z niego prze-kozak.

Po trzecie, kląć, to trzeba umieć. Nie mam nic przeciwko wulgaryzmom , ale tutaj miejscami raziło mnie użycie takowych. Ale, co kto lubi.

W sumie doczytałem do końca. Potraktuję to jako sukces.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

 

Często lepiej zostawić w tekście naturalne powtórzenie, niż szukać na siłę synonimu

Pewnie, sam stosuję. Ale pod koniec akapitu ten sam wyraz już nie wygląda tak dobrze.

 

Jak czytam książkę, gdzie Bob ze spożywczego podczas rozmowy raz jest “młodzieńcem”, raz “mężczyzną”, a raz “pracownikiem”… 

A to już nie problem synonimów czy powtórzeń tylko słabo napisanej książki. :)

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

A ja zachwycony nie jestem.

W tak krótkie opowiadanie nawsadzane postaci jak grzybków w barszcz, więc ciężko zagłębić się w motywy. Rwany, nieprecyzyjny styl nie pomaga i pozostawia wiele do życzenia. Przy tak krótkiej formie każde słowo ma znaczenie, wszytko musi być pisane “po coś”.

Błędów i powtórzeń nie będę łapał, bo to nie moja działka.

Na plus mogę zaliczyć woltę na ostatniej prostej. W sumie OK.

Zamysł jakiś był, ale limit jest nisko zawieszony aby ta historia mogła wybrzmieć.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

To był mój świat, jedyny od dziesięciu lat. Świat, który miałam na wyłączność. Błogosławiłam progresję, wytężoną pracę programistów, chociaż pomimo usilnych starań nie zdołałam poznać ich imion. Ofiarowali mi wieżowiec ze szklanymi szybami, przez które oglądałam świat. (powtórzenia, słownik synonimów się kłania)

 

Szyby stawały się coraz bardziej przejrzyste (szyby z założenia są przejrzyste) , czyściciele pracowali niezmordowanie, a mnie cieszyły efekty ich pracy. Byłam tam, byłam na bieżąco, nie odstawałam i wreszcie mogłam wyjść z klatki lęku. Mogłam wychowywać dzieci według najnowszych podręczników, kochać się z mężem, podsycając ogień naszego związku przez testowanie nowych sztuczek, mogłam chodzić i podróżować. Mogłam. (jw. powtórzenia tylko że tu zaimków osobowych)

 

Obudziłam się pierwsza. Znałam każdy milimetr tego domu, jego zapachy, niespodziewane nocne trzaski, byłam nim. W pokoju panował siwy mrok i trudno mi się oddychało. Pomyślałam, że to nowy, jakże podstępny atak. Serce wariowało, lecz nie zwracałam nań uwagi, zwykły bullshit, a nie zawał, trzeba skupić się na spokojnym odtlenianiu (dotlenianiu? nie znam się na zawałach, może o czymś nie wiem?). Przy czwartym przedłużonym wydechu zaczęłam kaszleć. To koniec – pomyślałam. – Narracja pierwszoosobowa ma to do siebie, że trzeba uważać na czasowniki dokonane. W nadmiarze psują estetykę tekstu. Jak tu. 

 

No, dobrze, spróbuję. Oderwałam stopę od mahoniowego progu położonego przez fachowców sprowadzonych przez sieć i zatrzymałam się. Gdzie jest mój telefon!? – OK, szczegóły są ważne. Dodają soli do tekstu, robią klimat, ale w tym wypadku niepotrzebnie przedłużają narrację.

 

Przeczytałem, chyba zrozumiałem. Może mam serce z kamienia, albo zgryźliwość u mnie już mocno, ale emocjonalnie to raczej mnie to nie ruszyło.

Pozdro. :) 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Dawno nie zaglądałem na portal, a tu proszę, jaka niespodzianka!

Dzięki za wizytę, przeczytanie i słów kilka. :)

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Jakich zakamuflowanych? Jak widać na obrazku, ja tam się nie ukrywam.

Panie, po coś pan tu grzebał, co? W ogóle już zapomniałem że coś takiego popełniłem, a tu, bach!

 

Niemniej, dzięki za wizytę. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Seener, jak napisałeś, najlepiej się stoczyć. To dobrze robi dla sprzedaży.

No i ten tekst do baru: “Słuchaj maleńka, pewnie zgubiłaś sie w tym tłumie, ale mam brązowe piórko.” Sztos.

 

Czekaj, tu się publikuje za darmo…  Anyway, miłego staczania się. :)

Graty!

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Dziesięć minut temu przeczytałem artykuł o tym, że dziewczyna udająca psa “w internetach” w ciągu pół roku zarobiła sześciocyfrową kwotę. “Noe, buduj arkę” – mówię.

A potem przeczytałem to. 

Dzięki, Ufanallu. Właśnie dla czegoś takiego warto odwołać akcję z Noe.

I chcem więcej.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Ale po co ten nawias? Psuje formę.

Lepiej brzmiałoby:

Bogowie przemierzali je każdego dnia, kiedy ustawa o posiadaniu skrzydeł jeszcze nie obowiązywała, obserwując co się dzieje z ludźmi.

 

Zgodzę się z przedpiścami, opowiastka lepiej sprawdzałaby się jako część dłuższego tekstu.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

:)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Faktycznie, wizja trafna, końcówka smutna, acz prawdziwa, a puneta niczego sobie.

Na plus!

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Jak Chrościsko napisał, określ gatunek i rozmiar, a chętni na pewno się znajdą. Betowałem powieści całościowo i częściowo i powiem szczerze, do tej pory jak nie byłem targetem, to nie doczytałem. Ale, na przykład, moja małżonka doczytywała do końca coś (nie jest zarejestrowana na portalu,  więc za pozwoleniem autora oczywiście) czego ja nie byłem na siłach i nawet jej się podobało.

Ale rodziny unikaj!

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Dziadku, sztos. :D

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

A ty co? Rzecznik prasowy? To, że nick też na "b" , to nie znaczy że suweren łyknie.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Tak, tylko nienachalnie przypominam, ale wyniki proszę.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Jeśli chodzi o Star Wars, to polecam zobaczyć jakie to jest złe pod każdym względem (wyjątkiem efekty specjalne), ale nie polecam wydawać pieniędzy na seans. Kiedyś będzie w TV. :)

Osobiście byłem w kinie, ale tylko dlatego że szwagier dostał z roboty darmowe wejściówki o krótkim terminie, bo inaczej plułbym sobie w twarz jakbym zapłacił Disneyowi za to coś.

Po spektakularnym fiasku poprzedniej części poszedłem się po prostu pośmiać i nawet to nie za bardzo się udało, bo to było… słabe. Więcej fanu mam na filmach klasy B z Pulsa.

Ale popieram, cała nowa trylogia jest słaba. Bardzo słaba.

Tylko efekty na plus.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Tutaj też postaram się co nieco poprawić, niestety nie mogę zrobić tego teraz, bo goni mnie czas i za chwilę muszę wychodzić.

Nie ma sensu. Lepiej napisać coś nowego, a to niech zostanie tak jak jest. Będziesz mogł sobie kiedyś przyjśc i powspominać. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Na wstępie zaznaczę, iż nie chciało mi się przebijać przez ścianę tekstu wcześniejszych komentarzy, więc wybacz Autorze jeśli się powtarzam.

O ile opowiadanie jest dość wdzięczne, a tematyka jest mi bliska i zdecydowanie na plus, to jednak przyczepię się do formy.

 

Weźmy początek:

 

Przetarłem oczy po raz kolejny. Zamrugałem, jakby ta czynność miała przywrócić stan normalny. Wciągnąłem głęboko powietrze. Odliczyłem od dziesięciu do zera, wyobrażając sobie (to w sumie też) skąpaną w promieniach słońca łąkę i łagodnie szemrzący strumyk.

I zajebałem w komputer. Natychmiast pożałowałem. Cwaniak, oddał mi zgodnie z trzecią zasadą dynamiki. Rozmasowałem dłoń.

Durny sprzęt nigdy nie działał, kiedy najbardziej go potrzebowałem.

Miałem ochotę krzyczeć. Jakoś się wyładować, bo atak z zaskoczenia na nieżywą maszynę najwidoczniej nie wystarczył…

 

Pisanie w pierwszej osobie wydaje się atrakcyjne, ale ma w sobie banalne pułapki. Jedną z nich jest nadmiar czasowników dokonanych. Jak widać wstęp opowiadania jest nimi naszpikowany, co nie wygląda dobrze ( na plus, że potem nasilenie tych czasowników w tekście spada.). Sztuką jest odpowiednio wyważyć ilość czasowników z opisywaną treścią, aby tekst nie był sucha relacją (przybyłem, zobaczyłem, wkurzyłem się, zabiłem, zginął, etc, etc)

Klasyków polecam Raymonda Chandlera, a z fantastyki Richarda Morgana, który jest moim zdaniem mistrzem “pierwszej osoby” (na podstawie jego książek powstał serial Altered Carbon).

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Górski Krzysztof Kilka rzeczy do zrobienia / Ja, legenda (Fantazmaty) – To ja. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Obawiam się że pałowanie może nie wystarczyć, bo moim przypadku blokada wykszałciła dość gruby pancerz. :)

Dzięki za wizytę i komentarz!

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Poszedłem wtedy spać około 22. :)

Śmieci, tak. Głowa pełna myśli, ale żadna z nich nie chce się wysypać na piapier.

O frustracje mi chodziło, więc zamierzony efekt został osiągnięty.

 

Dzięki za poranną wizytę! :)

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Conan słynął z silnej ręki…

No proszę, założeń jeszcze nie ma, a tu już trzy odłamy. Conanizm, cimmeryzm i cromizm.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

W herbie króla Anglii też są lwy. Danii zresztą też.

A Elton John jest anglikiem i zrobił piosenkę do Króla Lwa.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

No… Nie maczał.

Chodzi o rozpaczliwe wołanie grafomana, który parafrazując jeden z najsłynniejszych cytatów w literaturze jednocześnie robi w nim błąd ortograficzny.

Wsio. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Napisz do kogoś list, może się odblokujesz ;)

Piszę maile, przynajmneij “klika-dziesiąt” dziennie. Liczy się?

Ty masz lepiej, Zalth :)

Jako Polak oczywiście polemizowałbym, ale nie.

Vogońska poezja? Hmmm… <coś zapisuje>

Królewstwo to królestwo Króla Lwa?

 

No dobra, pół drabbla to lepsze niż nic drabbla, ale czuje niedosyt.

 

Dzięki za wizyty!

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Nowa Fantastyka