Profil użytkownika


komentarze: 543, w dziale opowiadań: 391, opowiadania: 160

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki za odpowiedź, Jimie. Współczuję ogromnie tragedii. Życie często rzuca nas twarzą w błocko, a jedyne co możemy, to zrobić "bul bul", podnieść się i iść naprzód.

Gdybyś potrzebował jakiejś pomocy, czy to w kwestiach redakcyjno-wydawniczych, czy bardziej osobistych, pisz śmiało!

Ja przyznam swój głos Arnubisowi, któremu zresztą sam powierzyłem zadanie skomentowania opowiadania Storma. Co do uzasadnienia, to "ręcyma i nogyma" podpisuję się pod słowami Krokusa. Od siebie dodam jedynie, że Arnubis nie bał się wskazać po kolei niedociągnięć występujących w tekście, merytorycznie je punktując, a jednocześnie robiąc to w taki sposób, że opinia jest budująca, a nie destruktywna. Po takim komentarzu chce się spojrzeć ponownie na swój tekst i naprawić to, co się nie udało, korzystając z rad komentującego. Zdecydowanie nie pochwalam natomiast arbitralnej krytyki, po której chce się zamknąć okno ze swoim tekstem i nigdy więcej go nie otwierać :-)

Święta, święta tuż za zakrętem

Przybywam więc, Gravel, z KOMENTARZOWYM PREZENTEM

Przedmówcy już wiele o tekście pisali

Analizowali dogłębnie i komentowali

Jak się wyróżnić wśród tylu opinii

Trzymając się zarazem merytorycznej linii?

Nie wiem, czy pomysł realizuję jako pierwszy

Lecz nie widziałem zbyt wiele komentarzy-wierszy

 

Do sedna przejdźmy zatem

I pochylmy się nad tematem

Ujęcie kolonializmu jest niezwykle ciekawe

W kreacji świata widać Twą wprawę

Sam schemat często jest wykorzystywany

Lecz ważne, że świeżą treścią był wypełniany

 

Zaciekawili mnie tubylcy i ich obrzędy

Gorzej z antagonistami – to zwykłe mendy

Tu największą tekstu widzę bolączkę

Czytelnika za bardzo prowadzisz za rączkę

Najeźdźcom i inkwizytorowi brakuje nieco głębi

Charakteru poza tym, że są źli i oziębli

 

Należą się za to duże brawa

Że opowieść, choć pozornie krwawa

Nie goni niepotrzebnie za akcją

Tanią rozrywką i prostą atrakcją

Lecz na emocjach jest skupiona

To tekstu najmocniejsza strona

 

Doskonała jest scena transformacji

Choć liczyłem na więcej informacji

Na więcej wewnętrznego sporu

Nim bohater dokona ostatecznego wyboru

Zakończenie mnie satysfakcjonuje

Choć kilka pytań bez odpowiedzi nurtuje

Tajemnica i mistyka to jednak zalety

Cenniejsze o wiele niż przegadane konkrety

 

Nieco więcej o tym świecie chętnie się dowiem

Jeśli coś napiszesz, daj znać, a odpowiem :-)

Zgłaszam się, może konkurs zmobilizuje mnie do powrotu do aktywnego komentowania :-) Może być nawet do 70k. Więcej nie, bo na recenzowanie powieści, obawiam się, nie znajdę czasu :-P

Dzięki serdeczne, regulatorzy, za dotarcie tu w ramach skracania kolejki :-) Cieszę się, że uznałaś historię za zajmującą. Tekst oczywiście poprawiony.

Hej Jimie, jak tam posuwają się prace?

 Żeby nie było, w żaden sposób nie chcę pospieszać tego żmudnego i wymagającego procesu, po prostu ze zwykłej ludzkiej ciekawości pytam na jakim jesteśmy etapie :-)

Nie będę ani siebie, ani szacownych jurorów oszukiwał, że dam radę coś napisać, ale trzymam kciuki za ciekawe teksty! :-)

Użytkownicy chyba przewidują przyszłość! Zgłaszam zgubiony głos na opowiadanie Świątynia Tengri od Nikolzollerna :-P Kajanie się z góry już przyjąłem :-)

Nie wyrobiłem się niestety z betą, więc komentuję teraz :-)

Opowiadanie jest całkiem wciągające, nie dłuży się przez tych 50k znaków. Na plus z pewnością zwróciłbym uwagę na dobrze poprowadzone przeskoki w narracji i ciekawie zarysowane postaci – widać że to twoją mocna strona. Miałaś też kilka ciekawych pomysłów, przede wszystkim na rolę Przedsionka.

Trochę zgrzyta mi natomiast fabuła jako całość. Trochę zbyt wiele tu przypadkowości (obserwatorium astronomiczne, laboratorium biochemiczne, obszar intensywnego promieniowania, a wszystko w jednym powiecie) i ogranych motywów (źli kosmici przechwytują sygnał i chcą zniszczyć Ziemię, ale sprawiedliwy kosmita przychodzi z pomocą).

Podaumowując, historii spodobała mi się na poziomie personalnym wątku Roberta i Mai, mniej jako ogólna intryga. Ale w całości całkiem przyjemna lektura!

Marwood, Infiniti i Koalo, cieszę sie, że spodobało wam się pozytywne podejście do pierwszego kontaktu i kosmicznych tarapatów. Mam wrażenie, że potrzeba nam takich historii w natłoku dystopii i mrocznego sci-fi opierającego się na najgorszych ludzkich instynktach ;-)

Dzięki serdeczne wszystkim Czytelnikom i Czytelniczkom!

 

Dyżurni Finklo i AdamKB, cieszę się, że historia Wam się spodobała, mimo iście hollywoodzkiej wszechstronności i zaskakującego szczęścia pani Chorąży :-)

lenti, być może masz rację, że momentami nieco przegadałem sprawę. Postaram się wrócić do tekstu w wolnej chwili i “odchudzić” go z nie wnoszących nic opisów.

regulatorzy, dzięki jak zwykle za uważną lekturę i poprawki, które z radością wprowadziłem.

 

Pozdrawiam z odmętów kosmosu!

Pytanie w takim razie do szanownych jurorów/selekcjonerów tekstów: czy planujecie dla zbioru szukać jakiegoś innego wydawcy czy należy szukać nowego domu dla tekstu we własnym zakresie? :-)

To w ramach update'u przekażę, że dostałem dziś informację, że Planeta Czytelnika, która miała wydawać Nokturnalia, oficjalnie zrezygnowała z publikacji :-(

Dzięki szacowne żu(b)ry za dobre słowa pod adresem tekstu, szczególnie te wskazujące na postęp w mojej pisaninie, bo to najważniejsze ;-) Równie wielkie dzięki za ciepłe przyjęcie dla Duago!

Wskazane luki fabularne i drogi na skróty przyjmuję do wiadomości i obiecuję poprawę.

Do zobaczenia za pięć lat pod kolejną edycją złodziejskiego honoru (no i za 6-7 podczas ogłoszenia wyników ;-) )!

Dzięki, Koalo, za przeczytanie i przytoczenie na to twardych dowodów :-) Bardzo się cieszę, że udało mi się obudzić drzemiącego w Tobie małego misia! A sequel na pewno się kiedyś pojawi – nawet mam już rozpisaną fabułę, tylko wciąż brak czasu…

Łatwiej uzyskać wyniki dzielenia przez 0 niż złodziejskiego konkursu :-P

Przekręt ostateczny i złodziejska arcymistrzowska robota – kiedy nie patrzyliśmy jurorzy ukradli nam wszystkim czas!

 

Oczywiście powyższy komentarz ma wyłącznie humorystyczny charakter ;-)

Nie wiem Ambush czy regulamin konkursu przewiduje odznaczenia pośmiertne, ale jak nie to warto dopisać :-)

O, nie spodziewałem się, że ktoś jeszcze wyłowi ten tekst z odmętów Biblioteki. Tym bardziej się cieszę, że okazał się przyjemny w odbiorze :-) I dziękuję za poprawki, które oczywiście wprowadziłem. Pozdrawiam!

Otrzymałem już. Dziękuję,  zapoznam się ;-) A odnośnie poszukiwań potencjalnych wydawców, to może coś już majaczy na horyzoncie? Czy jeszcze nie jesteśmy na tym etapie?

To ryzykując bycie namolnym ponownie zarekomenduje trzy swoje teksty czekające na ostatniego klika. Po pierwsze dlatego, że uważam iż naprawdę zasługują na miejsce w bibliotece, a po drugie ponieważ te czwórki przy tekstach nie dają mi spać po nocach :-P Pozdrawiam i zachęcam!

 

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/30925

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/29818

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/29706

 

Jimie, w żadnym razie nikt nie ma do ciebie pretensji, a jedynie wwdzięczność za ciężką pracę  :-) Chcieliśmy jedynie uściślić informacje i etap prac, na którym jesteśmy.

Przyjemnie się czyta komentarze o tym, że przyjemnie się czytało, Anet :-)

Uprzejmie kliknięte, z pełnym przekonaniem :-) Przy okazji nieśmiało zaznaczę, że mam trzy teksty kiszące się w podobnej sytuacji… zapraszam wszystkich serdecznie!

Wilk który jest– Traktacik dowcipny o tym jak ze smokiem rozmawiać należy https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/31336#koniec

Cześć wszystkim! Chciałem zwrócić się z prośbą o opinię do czytelników tego tekstu oraz drugiego mojego opowiadania opowiadającego o przygodach ekipy Kuriera Warszawskiego, Pleśń. Może ktoś poświęci chwilę na odpowiedź :-)

Otóż mam pomysł na stworzenie zbioru opowiadań o naszych bohaterach. Miałby on pewną fabułę ramową, a w kolejnych tekstach następowałby rozwój poszczególnych postaci, ale co do zasady byłyby to osobne historie. I teraz pytanie do was: czy uważacie, że postać Janusza byłaby w stanie pociągnąć coś takiego? Czy może jest on ok jako bohater pojedynczego opowiadania, ale w nadmiarze przestałoby to być zabawne i stało się nużące? Liczę na wasze porady!

 

Cześć wszystkim! Chciałem zwrócić się z prośbą o opinię do czytelników tego tekstu oraz drugiego mojego opowiadania opowiadającego o przygodach ekipy Kuriera Warszawskiego, Krwawica polskiego przedsiębiorcy. Może ktoś poświęci chwilę na odpowiedź :-)

Otóż mam pomysł na stworzenie zbioru opowiadań o naszych bohaterach. Miałby on pewną fabułę ramową, a w kolejnych tekstach następowałby rozwój poszczególnych postaci, ale co do zasady byłyby to osobne historie. I teraz pytanie do was: czy uważacie, że postać Janusza byłaby w stanie pociągnąć coś takiego? Czy może jest on ok jako bohater pojedynczego opowiadania, ale w nadmiarze przestałoby to być zabawne i stało się nużące? Liczę na wasze porady!

 

Dzięki serdeczne dla wszystkich czytelników, którym jeszcze nie dziękowałem :-) Niezmiernie żałuję, że czas nie pozwala mi odnieść się do wszystkich uwag indywidualnie, więc podsumowuję zbiorczo:

 

  1. Kwestia braku konkluzji w tekście. Na pewno jest to tzw. otwarte zakończenie, czyli dla wielu czytelników coś niewiele lepszego od otwartego złamania. Mnie do tego tekstu akurat pasuje takie potraktowanie sprawy. Jak łatwo się domyślić, opowiadanie jest elementem większego świata i większej historii, zarówno PRZED, jak i PO. Ale rozumiem, że niektórym finał historii mógł wydać się mało satysfakcjonujący.
  2. Księżniczka pełniąca bardziej rolę zabiegu fabularnego niż istotnej postaci. Zgadzam się, głównie służy do ułatwiania życia bohaterom. Tu niestety wmieszał się limit konkursowy, który uniemożliwił pełniejsze ożywienie tej postaci.
  3. Podsumowując wszystkie komentarze, mogę stwierdzić, że największym uznaniem ogółu cieszyła się dynamika relacji pomiędzy Mal i Abe’m, co bardzo mnie cieszy :-) A opinię, że bohaterowie cierpią na “syndrom MCU” zamierzam potraktować jako komplement :-P

 

Podziękowania jeszcze raz dla wszystkich. Niezależnie od konkursowych wyników, które przyjdą pewnie wraz z wiosną, przy pisaniu tekstu świetnie się bawiłem!

Sonato, od osoby bliżej w temacie słyszałem, że aktualnie wydanie planowane jest na połowę 2025 roku. Ale żadnego oficjalnego kontaktu od wydawnictwa również nie miałem :-)

Witam, mości Zygfrydzie! Dzięki serdeczne za wizytę, przeczytanie i komentarz. To w dzisiejszych portalowych czasach na wagę złota, a gdy komentarz do tego jest pozytywny, to nie pozostaje już nic innego jak tylko rozpłynąć się niczym topione masełko w poczuciu dobrze wykonanej pracy :-)

Dalsze losy Mal na pewno kiedyś podejmę. Co do Aberusa, kto wie? Niczego nie można wykluczyć ;-)

Hej, ninedin, zacna inicjatywa! Widzieliśmy się pod moimi tekstami nie raz, ale ostatnio przytrafiało się to rzadziej, więc chętnie o sobie przypomnę ;-)

Zaproponuję tekst wcale dla mnie nie reprezentatywny, bo krótki i przez to pokazujący moje pisanie od innej strony niż zwykle. Zachęcam do przeczytania!

 

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/30268

 

Finklo, dzięki za wizytę i pozytywny komentarz :-)

 

Tylko jakieś takie niedokończone to opowiadanie. Jakby Ci znaków zabrakło na przekazanie całej historii.

Że zakończenie jest otwarte, a dalsza część historii w planach, to, cytując klasyka, oczywista oczywistość. Jednocześnie wydaje mi się, że jako konkretna historia wykradzenia księgi opowiadanie ma charakter dosyć zamknięty i działa jako samodzielna całość.

Nad ortografem spuszczę po prostu zasłonę milczenia i dwa metry ubitej ziemi ;-)

Pozdrawiam!

 

Cześć, Żongler! Miło mi cię powitać, tym bardziej, że wydaje mi się, że po raz pierwszy widzę cię pod swoim tekstem. Choć może to być też problem z moją pamięcią :-D

Okoliczności przypominają mi perypetie Geralta z duchem Witolda von Evereca

O, ciekawe skojarzenie. Nie myślałem o nim świadomie podczas pisania, ale jest to jedno z zadań z gry, które mocno zapadły mi w pamięć, więc kto wie czy jakiegoś podświadomego związku nie ma :-)

Ze zgrzytów: nie jestem pewna, czy egzotyczne owoce są „aromatyczną potrawą”. I czy są nią „karafki”. W sensie – rozumiem, o co chodzi, ale zdanie na pewno można przerobić, by wyglądało lepiej.

Hmm, to zdanie doczekało się już kilku wariantów i każdy kolejny wnosi następne problemy. Pomyślę jeszcze nad nim.

Pierwsza połowa tekstu bardzo mi się dłużyła…

Tu już wkraczamy w kwestię gustu, więc nie dyskutuję :-)

Zawsze, kiedy antagonista monologuje o swoich powodach i problemach, gdzieś umiera jednorożec.

Jak sama zauważasz, jest to problem na tyle rozpowszechniony, że nie wiem czy nie dotarliśmy do miejsca, w którym czulibyśmy się skołowani, gdyby antagonista nie raczył niczego wyjaśnić :-P

Jeśli Aberus jest tak zadurzony w Mal, że jest w stanie poświęcić całe swoje życie za jej iluzoryczną namiastkę, to jest po prostu naiwny, czyż nie?

Cóż, od początku nie starałem się kreować Aberusa na tytana intelektu. Lojalnego, nieco prostodusznego, acz niezbyt bystrego. W końcu w jego głowie spokojnie zmieściła się jeszcze kolejna osoba!

Dzięki za rozbudowany komentarz. Przykro mi, że w twojej ocenie nie udało się utrzymać odpowiedniego emocjonalnego balansu pomiędzy żartobliwymi dialogami i powagą sytuacji. Cieszę się jednak, że mimo to całość czytało się dobrze. Pozdrawiam i zapraszam pod kolejne (lub moje starsze) opowiadania!

 

Witajcie regulatorzy. Dziękuję za wizytę i cenną korektę, którą natychmiast wdrożyłem :-) Cieszę się, że ta historia bardziej cię zainteresowała od “poprzedniego odcinka”.

Co do finału historii. Pojawia się tu konflikt dwójki głównych bohaterów. Aberus chce skorzystać z oferowanej przez antagonistkę propozycji ujścia z życiem, choć może ona być pułapką, ratując w ten sposób wszystkich uczestników zajścia, ale pozostawiając księgę poza ich zasięgiem. Mal zaś woli poświęcić życie księżniczki i zaryzykować ucieczkę, byle tylko uniemożliwić rozszyfrowanie jej tajemnic Sakaris i dotarcie do tajemniczego źródła. Dlatego Mal całkowicie przejmuje kontrolę nad ciałem Aberusa, mimo jego sprzeciwu, poświęcając nie tylko życie Almeris, ale także przyjaźń jej i Abe’a.

Wydaje mi się, że jest to odzwierciedlone w tekście, acz ja wiem co chciałem napisać, a dla czytelnika może to być mniej oczywiste…

 

P.S.

– Obawiam się, że pląsając kadryla z niewidzialną partnerką… → Kadryl to taniec XVIII-wieczny, a mam wrażenie, że to opowiadanie dzieje się wcześniej.

O ile z uwzględnieniem precyzyjnego systemu metrycznego faktycznie zgodzę się, że nie przystaje zbyt dobrze do fantastycznej rzeczywistości, to w tym przypadku analogicznego błędu nie widzę. Opisana tu została fantastyczna rzeczywistość, w której rozwój kultury może mniej lub bardziej odbiegać od tego znanego nam z własnej historii. Gdyby w opisywanym świecie, przez jakiś zbieg okoliczności, we wczesnej epoce żelaza w muzyce nagle stałaby się popularna koncepcja atonalności, na przedstawionej uczcie zespół mógłby grać free jazz i nie było by w tym nic niezwykłego. Podobnie tańczenie kadryla nie wydaje mi się problemem. Opowiadanie nie dzieje się bowiem “wcześniej” czy “później” niż XVIII wiek, lecz na zupełnie innej linii czasowej. Pozdrawiam! :-)

Hej, Ananke, dzięki za wizytę i rozbudowany komentarz :-)

 

I mocno streszczasz. Cały przewrót, przeszłość Mal – to taka fajna historia! Ujęta w streszczeniu mocno traci. Szkoda. No i relacja Mal-Aberus, też jako streszczenie, a naprawdę ciekawie byłoby zobaczyć ich w momencie akcji, nauki, czegokolwiek, co pokaże nam, że Abe faktycznie skoczyłby za nią w ogień.

Cóż mogę powiedzieć? Pełna zgoda. Ale limity są nieubłagane i pewnych skrótów uniknąć się nie dało. Inna zupełnie sprawa, czy w tej streszczonej wersji udało mi się nakreślić odpowiednio emocjonalnie związek Mal i Aberusa. I tu, nie ukrywam, że można by zrobić to trochę lepiej.

 

Przecinek wygląda tu dziwnie, zaburza czytanie

 

Najpierw piszesz, że konie były wątłego zdrowia, a dalej, że są masywne.

 

Kiedy piszesz “potraw: i robisz myślnik, to jakbyś wymieniał te potrawy, a skoro po mięsiwach są owoce, tak jakoś to nie pasuje. XD

Zgoda co do każdej uwagi. Dzięki.

 

Nikt nie zwrócił uwagi, że Aberus gada do siebie? XD

Cóż, pewnie w normalnym świecie ktoś by zwrócił na to uwagę… Ale setki kiepskich filmów sensacyjnych, w których agenci mówią do słuchawki w uchu i nikt tego nie zauważa, nauczyły nas, że tak jest i już :-P

 

Co do nieścisłości fabularnych pojawiających się w końcówce, będę musiał to przemyśleć. Ale oczywiście póki konkurs trwa w tej warstwie żadnych zmian nie wprowadzę. Dzięki jeszcze raz!

 

Caernie

 

Witaj i dzięki za wizytę. Świat rzeczywiście nakreślony jest dosyć zgrubnie. Po części to kwestia limitu konkursowego, a po części chęci skupienia się na głównych bohaterach i ich relacji.

W sensie – czy ona posiada taką zdolność, że może świadomie się pokazywać Abowi?

Mal może się pokazywać “wizualnie” Abe’owi kiedy chce i podobnie znikać. Wydaje mi się, że było to zaznaczone w tekście, choć może ten fragment padł ofiarą jednego z cięć ;-)

Co do uwag fabularnych, to skrzętnie je sobie zapisałem i wrócę do nich po zakończeniu konkursu, bo na pewno jest kilka wątków, które zasługują na rozbudowanie. Dzięki za przeczytanie i pozytywną opinię!

 

Baska.Szczepanowska

 

Nie ma dla mnie większej nobilitacji, niż że moje opowiadanie nadało się na towarzysza porannej kawy! Cieszę się, że mogłem umilić to świąteczne przedpołudnie i pozdrawiam!

 

A wszystkim łącznie życzę Wesołych Świąt! :-)

Hej Ambush, jeszcze raz dzięki za betowanie! Wybacz, że nie doczekałem końca twojej łapanki przed publikacją, ale należę do tych niecierpliwych :-P Poza tym zasady konkursu wymagają dobicia się do biblioteki, co przy aktualnej aktywności komentujących (którą sam ostatnio zaniżam), jest procesem długim i trudnym ;-)

Cieszę się niezmiernie, że porwała cię wartka akcja i para głównych bohaterów. To oni mieli “ciągnąć” całe opowiadanie i miło słyszeć, że to się udało.

 

cezary_cezary, dzięki za przeczytanie i biblioteczną nominację. Cieszę się, że ty też dałeś się porwać wirowi wydarzeń i polubiłeś główne postaci. Pozdrawiam i postaram się zajrzeć pod twój tekst konkursowy!

Dzięki, BosmanMacie i jeszcze raz dzięki za wzięcie udziału w becie :-) I za klika bibliotecznego, mam nadzieję ze nie ostatniego (ale jeśli, to tym cenniejszego!).

Jeśli mało ci tej historii, to zapraszam pod mój poprzedni tekst z tego świata. Może nie tak udany, ale dostarczający wielu cennych informacji. Pozdrawiam!

Sympatyczny szorcik. Wszystko tak jak trzeba. Pani kapitan sama chyba leci na jakimś dopalaczu, ale cóż, taka robota. Na transportowcu nie ma lekko. Co i rusz trzeba cofać zegar atomowy, żeby się Łunia Międzyplanetarna nie przyczepiła, że kolejna marsjańska doba wylatana bez odpoczynku… do pełni szczęścia brakowało tylko, żeby rozmowa z kontrolą lotów odbywała się przez CB radio :-D

 

Pozdrawiam i kliczek!

Hej Sonato, odczucia po lekturze mam nieco mieszane, z przewagą pozytywnych. Na plus zdecydowanie ciekawa kreacja surrealistyczno-baśniowego świata i jego opisanie za pomocą barwnego, obrazowego języka. Fabularnie opowiadanie również nie pozwala się nudzić. Może zaskoczenia żadnego tu nie ma, ale też mi go nie brakowało :-)

Na minus (według mnie, bo niektórzy preferują takie rozwiązania) nieco chaotyczny początek, od razu wrzuceni jesteśmy w nieco infodumpowy wir wydarzeń, pojęć i postaci, które tworzą strukturę tego świata, jednocześnie nie otrzymując zbyt wielu wyjaśnień “co? jak? i dlaczemu?”.

Muszę też przyznać, że nie przekonały mnie dialogi i to na przestrzeni całego tekstu. Niemal wszystkie rozmowy brzmią mi nieco sztucznie, jakby były wyłącznie narzędziem do posunięcia fabuły do przodu, a nie faktyczną wymianą zdań pomiędzy żywymi ludźmi.

Podsumowując, gdyby była potrzeba kliknięcia do biblioteki, to bym kliknął. Ale z tego co widzę, takiej potrzeby już nie ma, i słusznie! :-)

To ja też zareklamuję, że mój tekst czeka w becie na chętnych ;-)

Hej, na betalistę trafiła właśnie moja propozycja na konkurs Honor Wśród Złodziei, pod roboczym tytułem Cena zemsty

 

Formalnie stanowi kontynuację historii i wątków obecnych w opowiadaniu Czerp z życia, póki trwa, ale jego znajomość nie jest wymagana, a to opowiadanie stanowi zamkniętą całość (tak przynajmniej mnie się wydaje, jeśli jest inaczej, proszę, zwróćcie mi na to uwagę).

Opowiadanie formalnie jest ukończone, ale póki co stanowi, jak mawiają nasi amerykańscy przyjaciele, hot mess. Będę więc wdzięczny za wszelkie sugestie, zarówno konstrukcyjne i fabularne, jak i językowe. Za propozycje tytułu będą osobne podziękowania :-) Zapraszam!

 

Tytuł: Cena zemsty (na razie)

Gatunek: fantasy

Znaki: obecnie 67k

Staram się pilnować, Tarnino, ale to dla mnie prawdziwe wyzwanie…

 

UPS! :-P

Tak tylko dorzucę do skarbca złotych myśli (gdyby ktoś przypadkiem planował go obrabować, hłe hłe), że im dalej w las, tym tych 60 tys. znaków coraz mniej jawi się wyzwaniem, a coraz bardziej przeszkodą :-P

Witaj, Duago, miło gościć cię w mych skromnych portalowych progach!

Pamiętam, że czytałem już parę twoich tekstów z przyjemnością.

Miło, że kierujesz się złotą zasadą przekazywania złych wieści i na początku pojawił się komplement ;-)

To jest z pewnością świetna umiejętność dla pisarza, chociaż muszę przyznać, że w moim odczuciu momentami zdarza Ci się balansować na granicy między inspiracją a kalką.

Jak wspominałem w poprzednich komentarzach, co do tego że inspiracją jest GRUBA, to pełna zgoda. Słowa "kalka" bym jednak nie użył, bo sugeruje, że zrzynałem z jednego źródła. A to jednak potworek złożony z Piratów z Karaibów, serii Monkey Island i paru innych rzeczy :-P

Co do wad:

Infodump rzeczywiście jest, powstały jako efekt ram konkursowych. Nie ograniczony limitem wiele z tych informacji przedstawiłbym w ramach akcji.

Bohater ma za łatwo: to jedyne miejsce, w których pozwolę się nie zgodzić. Wydaje mi się, że konwencja przygodowego romansidła uprawnia, by bohater przeskakiwał nad wszelkimi przeszkodami z dużym zapasem.

Końcowe starcie: tu z kolei moją wymówką jest fakt, że cała końcówka pisana była na kolanie tuż przed deadlinem i to widać. W planie mam całkowitą przeróbkę tej części historii.

 

Dzięki za wizytę i pozdrawiam serdecznie!

Ahoj Krokusie! Dziękuję za dyżurną wizytę. Tym bardziej piąteczkową, albowiem wszyscy wiemy, że odkąd 7-dniowy tydzień wprowadzono do urzędowego kalendarza Cesarstwa Rzymskiego, w piąteczek zawsze znajdzie się coś ciekawszego do roboty ;-)

Bazujesz tu na ogranych motywach, przez co tekst niczym nie zaskakuje

Zgadzam się w pełni, ale bić się w piersi nie będę, bo ambicji redefiniowania gatunku pirackich przygód podchodząc do tekstu nie miałem :-D

Narzekałbym na dialogi, które bywają infodumpowe i raczej bez iskry.

O, a tu przykra niespodzianka, bo z dialogów byłem raczej zadowolony, szczególnie w pierwszej części :-( Im dalej w las tym zapewne gorzej. Zdradzę sekret, że tekst na konkurs wysyłałem 15 minut przed końcem naboru… Ale może znajdę czas żeby dopracować słabe strony.

jest to przygodowa historia o piratach, a wszyscy lubią przygodowe historie o piratach

Czy wszyscy to nie wiem, ale ja na pewno i, jak domniemywam, Ty również, co mnie bardzo cieszy/

Pozdrawiam!

 

NoWhereMan

 

Dzięki za odwiedziny, przeczytanie, klika i za kolejny dowód, że duch przygody w narodzie nie ginie!

Co do stosowania ogranych motywów nie będę się już powtarzał, bo jaki koń jest, każdy widzi ;-)

Pozdrawiam!

To ja nieśmiało zgłoszę, że głos szanownych regulatorów na mój tekst "Słona zapłata" gdzieś umknął ;-)

Hej, regulatorzy, miło Cię ponownie gościć :-)

 

Jednakowoż wtórność nie jest tu zarzutem, albowiem opisałeś wypadki wielce zajmująco, nie stroniąc zarówno od humoru, jak i od zaskakujących wydarzeń – a tych jest tu sporo, skutkiem czego lektura okazała się bardzo satysfakcjonująca.

Cieszę się niezmiernie, że morska opowieść nie tylko wypełniła czas, ale koniec końców okazała się satysfakcjonująca. Czy to wszystko już gdzieś kiedyś było? Pewnie! Ale sam należę do tych, co najbardziej lubią melodie, które znają ;-)

Tekst już upiększony twoimi poprawkami. Pozdrawiam!

 

Finklo

Dzięki za wizytę! Podobnie, jak w przypadku Ambush – porównanie do Indiany Jonesa to dla mnie wielkie wyróżnienie :-)

Fakt, na “fantastyczność” trzeba nieco poczekać. Chociaż chyba wszystkie opowieści o przygodach awanturniczych piratów to po trosze fantastyka, nawet jeśli nie ma w nich nadprzyrodzonych elementów ;-) Motywy, jak już pisałem wyżej, zgrane i lubiane.

Ojj. Ubrań się nie ubiera.

No tak, babol, który wciąż zdarza mi się znacznie częściej niż powinien ;-) Pozdrawiam!

Hej, dzięki wszystkim za wizytę. Tym czysto przygodowym tekstem wypływałem na nieznane wody, że tak powiem, i miło mi, że waszym zdaniem nie utknąłem na mieliźnie :-)

Ambush

Powróciwszym mi się nie podoba i nie wiem, czemu zwracany żołądek ma wracać do życia.

Fakt, nie tylko żołądek się tu poskręcał, ale całe to zdanie trochę też.

ale reszta smakowita jak pierwsze oglądanie Indiany Jones’a

Chyba lepszego komplementu już nigdy nie otrzymam heart

co prafa ja bym Amai nie zaufała, ale chłopak jest młody i można kontynuować serię

Coś mi już chodzi po głowie w tym względzie i wydaje mi się, że Harlan nieraz jeszcze się sparzy przy gorącokrwistej Baskijce ;-)

 

fascynatorze

kordelas to nie szabla

Zasadniczo masz oczywiście rację, ale chyba nie do końca. Fachowo kordelas to rzeczywiście duży nóż myśliwski, ale potocznie przyjęło się też nazywać tak krótkie szable abordażowe, stosowane właśnie przez piratów XVII i XVIII stulecia:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kordelas

 

Hakoręki

Poza tym, to kawał dobrego kina. Świetnie się to czytało.

Dzięki wielkie!

A co tam, nie moja to tematyka, ale spróbować nie zaszkodzi. Poproszę zestaw Lazy Days + Oszalałe pandy ciotki Wandy :-P

Hej Shanti!

 

Odkopuję opowiadanie z mroków przeszłości :-P 

Nie będę ukrywał, widać po nim, że to jedna z Twoich wcześniejszych prób, ale nie żałuję, że przeczytałem. 

 

Plusy:

Oczywiście światotwórstwo. Pomysł świetny, zarówno jeśli chodzi o ramową historię ludzkiej cywilizacji, misję Joe, jak i kulturę planety Rapsodia. 

Bardzo dobre, żywe, barwne opisy.

Ciekawe nawiązania biblijno-filozoficzne.

 

Minusy:

Science-fiction to raczej tu mało. Szczególnie kilometrowy jeleń z drzewem na plecach zaburza nieco “science” ;-) Więcej tu powiastki filozoficznej, co oczywiście samo w sobie nie jest niczym złym.

Historia dużo traci na swojej jednostronności. Joe w ogóle nie odwiedza drugiej części planety, a decyduje o jej eksterminacji. Kompletne zignorowanie “drugiej strony” sprawia, że przesłanie brzmi trochę fałszywie.

Dialogi miejscami kuleją i trącą lekkim nadęciem ;-)

 

Podsumowując, całość czytało się dobrze i po lekkim rozbudowaniu na pewno wyszedłby świetny tekst. W tej formie i tak uważam, że zasługuje na kliknięcie do biblioteki :-)

 

Hej Finklo!

Rzeczywiście, tym razem Janusz potwierdził, że kiedy trzeba potrafi wziąć sprawy w swoje ręce. A i o załogę potrafi zadbać i nie pozwoli, by ktokolwiek inny naruszał ich godność i nietykalność cielesną!

Wszyscy przeżyli tę awanturę, choć, jak wspomniał na koniec Janusz, Areczek i Stefan musieli iść na L4, więc nie wiadomo co gorsze…

 

regulatorzy

Gorące dzięki za klika!

 

Krokusie

Dziękuję za dyżurną wizytę :-)

No ten horror to tak bardziej ze względu na tematykę niż pot spływający po plecach. Chociaż jeśli ktoś w życiu miał szefa takiego jak Janusz, to i pewnie lekki dreszczyk poczuje :-P 

Cieszę się, że spodobało Ci się moje piórko. Wciąż je jeszcze skrobię, ale momentami sprawuje się już całkiem całkiem.

Faktycznie liczba postaci na początku może nieco skołować. To dopiero drugie opowiadanie z tego “cyklu”, a w pierwszym tak na dobrą sprawę poznajemy jedynie Janusza i Areczka. Natomiast szybko można się przekonać, że postacie to chodzące stereotypy, więc uznałem że lepiej scharakteryzować ich czynami niż opisami :-)

Pozdrawiam!

bruce

Dzięki za jak zwykle błyskawiczne przeczytanie i ocenę :-) Cieszę się że humor przypadł do gustu i dziękuję za klika :-) Ostrzeżenie o wulgaryzmach dodałem.

Koalo

Dobrze, że horror cię nie odstraszył, bo chyba nie ma się czego tu bać. No chyba że podwyżki składki zusowskiej. Dzięki za przeczytanie i uśmiech!

Hakoręki

O rety, mam nadzieję, że nie doszło do jakiegoś trwałego przepalenia obwodów :-D Cieszę się, że przyniosłem nieco radości!

regulatorzy

Dzięki serdeczne za przeczytanie i wskazanie potknięć :-) W tego typu tekście trudno balansować na granicy pomiędzy ciekawą historią z humorem a serią niepowiązanych ze sobą gagów, więc tym bardziej się cieszę, że w Twojej ocenie to się udało. Usterki oczywiście poprawione.

borek Anet, cieszę się, że się podobało. Szczególnie, że Anet spodobało się aż dwa razy! To dopiero rzadko spotykana nobilitacja! :-P

Anet, dziękuję za wyrazy sympatii :-)

Wszystkim pozostałym, którym przez natłok obowiązków nie zdążyłem podziękować na bieżąco za przeczytanie i docenienie tekstu, również niskie pokłony!

No, tego się nie spodziewałem :-) Cieszę się niezmiernie, że szacowne jury doceniło mój skromny tekst, bowiem sam czuję, że zajmie on szczególne miejsce w mojej pamięci. Spodobał się nawet mojej żonie, a to już znaczy COŚ ;-)

Widząc siebie na pierwszym konkursowym miejscu niemal uroniłem łzę. Jest to dla mnie pierwsze zwycięstwo w konkursie portalowym, ogólnie literackim i zdaje się że pierwsza wygrana gdziekolwiek, od czasu konkursu wiedzy o krajach niemieckojęzycznych w gimnazjum, czyli daaawno :-P

Jeszcze raz ogromne podziękowania dla organizatorów, gratulacje dla uczestników, tych docenionych bardziej i mniej, a także wszystkich obserwujących, którzy swoimi komentarzami dopingują nas do dalszej pracy :-) Nie mogę się doczekać przeczytania pozostałych tekstów ścieżki B!

 

P.S. O, o, o! Na Księgę Miliona i Jednego Cierpienia zdecydowanie też się piszę, Jimie! :-P

Ja również recenzję otrzymałem i serdecznie dziękuję za nią obu jurorom. Tym bardziej, że poszły w zupełnie inną stronę, niż się spodziewałem ;-) Czytałem więc z wypiekami na twarzy nie mniejszymi, niż te, które wypiekli sami recenzenci przy zapoznawaniu się z tekstami :-D

Jeszcze raz wielkie dzięki za świetny konkurs, który wielu z nas pozwolił zapewne otworzyć się na twórcze próby, których inaczej być może nigdy byśmy nie podjęli. Chwała wam za to!

Jeśli na cokolwiek mam marudzić, tak na przyszłość, to oczywiście limit, bo w moim przypadku na koniec walka z nim zeszła do poziomu wycinania pojedynczych słów ze zdań, tak by zachowały jeszcze swój pierwotny sens. To w niektórym miejscach odbiło się też na jakości technicznej tekstu. Oczywiście, to tłumaczenie odnosi się tylko do niektórych stylistycznych łamańców, które można tam znaleźć. Reszta to po prostu ja :-D I w ogóle ten cały akapit to takie narzekanie krawca po konkursie na uszycie sukienki, że nie dali mu wydziergać spadochronu :-P

Na koniec, na zachętę, zamykający fragment mojego tekstu, nawiązujący do opowiadania ramowego, który rzecz jasna został wycięty z wersji ostatecznej. Myślę jednak, że dobrze komponuje się ze streszczeniem Jima umieszczonym w pierwszym poście:

– To było… smutne. Bardzo smutne! – rzekła zdziwiona księżniczka. – Co cię podkusiło, by opowiadać mi smutną historię?

– Chciałam tylko uzmysłowić Waszej Wysokości – odparła profesor Yoshino – że czasami, by poczuć prawdziwą radość, miłość i pożądanie, musimy najpierw poczuć ból, smutek i stratę. To oczywiście bez sensu, ale tak to już jest u nas, ludzi.

Och, dwa kolejne dni oczekiwania… ale robota do wykonania jest tytaniczna, więc w pełni rozumiem :-) Poza tym i tak czekam głównie na opinię od szacownych jurorów, bo na setki punktów to nie liczę raczej :-P

Daj znać, kiedy opowiadanie będzie gotowe, lub kiedy ty będziesz gotowa podzielić się opowiadaniem. Chętnie przeczytam :-)

Asylum, większość światowych mitologii to według mnie i tak erotyczne fanfiki, więc temat wdzięczny  :-D  czekamy na rezultaty!

Bardzo mi przykro, Nova, jeżeli mój komentarz otworzył coś więcej, aniżeli tylko dawno nieodwiedzany wątek :-( Z drugiej jednak strony, jeżeli ktoś wierzy, lub chciałby wierzyć w coś takiego jak znaki od losu, to może ten mówi, że czas już wrócić do tego tekstu :-) Pozdrawiam ciepło.

Gratulacje! Niektóre konkursowe teksty miałem już okazję przeczytać, w tym zwycięski, ale niestety czas nie pozwolił póki co zapisać swoich spostrzeżeń. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni :-)

Temat antologii, jak rozumiem, chyba upadł :-( A szkoda, bo chętnie umieściłbym taką na półce. Nawet bez swojego tekstu :-P

Dzięki Jimie za rady, tym bardziej, że na żadne nie liczyłem i po prostu chciałem ponarzekać trochę w eter ;-) Tak czy inaczej, odsysanie tłuszczu zakończyło się sukcesem i tekst poszedł na maila!

Jimie, a czemu ten limit znaków w ścieżce B taki niski? Uprzedzając ewentualne pytania: TAK, pytam o to dopiero teraz, gdy moje opowiadanie dawno zostawiło ten limit w tyle i NIE, jedno z drugim nie ma absolutnie nic wspólnego :-P

Mnie niestety życie zawaliło różnymi różnościami, nawet nie było kiedy napisać, że póki co zmuszony jestem zrezygnować. Choć zdaje się, że po dwóch miesiącach nie wyrabiania się zostaję “zrezygnowany” odgórnie :-P Życzę powodzenia i wytrwałości innym dyżurnym i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda się wrócić na posterunek :-)

A ja, krarze, wciąż zapraszam pod mój pozakonkursowy tekścik ;-)

Silva, nie mówiłem, że tego w opowiadaniu nie będzie. Po prostu z góry założyłem, że ten rodzaj cierpienia jest dozwolony, a może nawet mile widziany ;-)

SNDWLKR dzięki za wizytę i kopnięcie tekstu w kierunku biblioteki!

 

spodziewałem się, że historia pójdzie w tę samą stronę co w ,,Dybuku” i zło objawi się poprzez bąbelka

Była to jedna z rozważanych opcji, ale odkąd przygruchałem sobie dwa własne bąbelki to krwawe historie z niemowlakami nie mają już tego samego smaku…

 

kiedy demon się ujawnił nie miałem uczucia ,,boję-się-jak-diabli-ale-nie-mogę-się-oderwać” tylko ,,ale-hardkor-chcę-zobaczyć-co-się-jeszcze-stanie”. Wolę to pierwsze.

Rozumiem. Ale opcja numer dwa też chyba ujdzie? :-D

 

Szkoda, że nie wszystkie sieciowe porady tak działają. ;)

A pytałeś kiedyś internetowego szamana z Malezji? ;-)

 

P.S.: Co znaczy ,,ibu bersedih”? Jeśli tłumaczenie było w tekście, chyba mi umknęło.

Oznacza “matkę w żałobie”, “płaczącą matkę”. Nie było tego w tekście, zostawiłem jako ciekawostkę do rozwikłania dla zainteresowanych :-) Pozdrawiam!

 

Jimie, to jeszcze jedno pytanie, przed zabraniem się do roboty :-D

Tytuł to Księga Miliona i Jednej Rozkoszy. A co jeśli w opowiadaniu znajdzie się sporo więcej cierpienia niż rzeczonej rozkoszy? Mam tu na myśli raczej cierpienie emocjonalne, nie BDSM :-P Krótko mówiąc, czy erotyka “na smutno” też jest ok?

Mmm, wysmakowany konkurs, Jimie. Chyba się skuszę, mimo że czasu mało :-) A czy dopuszczalne są jakieś krótkie wprowadzenia z udziałem opowiadaczy, czy zaburzyłoby to główną historię? Mam na myśli coś w stylu "doktor Yua prowadzi wykład z historii sztuki, pada jakieś pytanie z sali, a ona zaczyna opowieść".

Dzięki Gedeonie, dosłownie parę dni temu zacząłem się właśnie bawić z Twine’m, więc twoje dzieło jest bardzo inspirujące :-) Pozdrawiam.

Gratulacje Gedeonie, wygląda bardzo ciekawie. Mapka wykazuje mocną inspirację Europa Universalis :-P Z ciekawości, w czym pisałeś grę? 

Nowa Fantastyka