Profil użytkownika


komentarze: 376, w dziale opowiadań: 203, opowiadania: 80

Ostatnie sto komentarzy

Jej wnętrze jest, jakby to powiedzieć... a zresztą, zobaczcie ilustracje na ostatniej stronie:D

Student pedagogiki, z zamiłowaniami do kwestii biologii i ewolucji potwierdza. Zastanawia mnie jedynie kwestia odporności na pewne choroby, którą my dziedziczymy za przeproszeniem z mlekiem matki (bo ta chemia juz od ładnych paru pokoleń w naszych żyłach krąży). Do tego fakt tolerancji środowiskowej, mamy wiele więcej zanieczyszceń  ogólnie w syfie żyjemy, ale to pewnie dałoby się pokonać bez większych problemów. Mogłoby być chorowite, ale większa odpornośc ogólna by to chyba unormowała.

Musiałby to być noworodek, im młodszy tym lepszy. Świadomość dziecka rozwija się od razu po urodzeniu, to co widzi, słyszy, czym się je karmi, wszystko ma wpływ. Najważniejsze sfery osobowości i przyszych cech kszałtują się do około 5 roku życia (nie znaczy to, że później nie można nic zmienić, ale byłoby trudniej). To tak trochę jak "dzikie dzieci" (czyli takie, które się wychowywały ze zwięrzętami, jak Mowgli, albo Tarzan. Tyle, że w realnym świecie było wiele takich przypadków, wciąż są, na Rosji i Ukrainie rocznie conajmniej kilka), które się próbuje ponownie socjalizować do cywilizacji. Im wcześniej się je wyrwie, tym łatwiej przystosować.

 

W bonusie historia ekperymentu, który mi się przypomniał jakoś z związku z tematem. Pewien amerykański pscyholog w pierwszej połowie XX wieku badający psychikę małp, chciał sprawdzić, czy jeśli weźmie nowonarodzonego szympanasa i będzie go wychowywał razem ze swoim synkiem, to szympans będzie się lepiej rozwijał. eksperyment trzeba było przerwać, kiedy się okazało, że to ludzkie dziecko równa do małpki i rośnie mu drugi Tarzan.

ho ho, pusto kurde, zły czas na wstawkę wybrałeś, a szkoda, bo opowiadanie jest zajebiste. Jak ktoś lubi chorą twórczość to coś dla niego. Ładne zakończenie całej trylogi, czy ile ich tam było. Takiego zakończenia się nie spodziewałem, ani tymbardziej nawiązania do Jezusa. Plus ogromny za to!
Łap piątkę.

Byłem tam, książek co prawda wywniosłęm prawie 50, ale fantastyki żadnej nie uświadzcyłem. Troche słowników było, kilka jakichś podróżniczych, ogromna dwutomowa historia Rosji, jakieś polityczne, do tego Kubuś Fatalista, Filizofia Marksistowska, rozwóki polsko-francuskie, etc. Moja dziewczyna była dużo bardziej zadowolona ode mnie.  

Okej dzięki za odezwę, zaraz będę siedział i sprawdzał. Ta Neuroshima się przewija, na facebooku też ją ludzie polecali.
Eferelin napisałem Ci maila. Dzięki raz jeszcze.

właśnie się dowiedziałem, że ktoś mnie tam wstawił jako autora i nawet jacyś ludzie mnie lubią tam. Nawet czterech a znam z nich tylko jednego.

http://lubimyczytac.pl/autor/51733/marcin-rojek

jak będę miał chwilę, to sobie konto założę, wygląda to ciekawie.

Nie bój Bizzare, licenjat już na wykończeniu, więc już nie ma opcji, żeby go zepsuć.
A że offtop walnę taki, cuż teraz dla nas szykujesz swoich wiernych fanów, czyli po ludzku, jakaś następna publikacja się szykuje?

Haha konkurs dla studentów, takich co akurat nie mają wtedy egzaminów!

A jeszcze niedawno była mowa, że aby być dobrym poczytnym pisarzem trzeba być lewakiem i ateistą, już się trendy zmieniły, kurcze nie nadążam.
Szczerze? Czemu próbujemy wszystko szufladkować nagle, czy to jest prawicowe, lewicowe, czy środkowe, grunt, żeby było dobre.

Przypomina mi się jak na kartkówce z bilogi kiedyś, gdzie mieliśmy napisać trzy gatunki dinozaurów, ja napisałem ponad dwadzieścia.
Jesteś złym człowiekiem, bo zamiast kończyć licencjat to czytam Twoje artykułu.
Powiem tyle, wyrobiona marka kolejny raz nie zawodzi.

Humanistów tutaj mało, a ponoć się pałętają wszędzie, hmmm.
Robiłem maturę w 2008 roku, polski, historia i angielski, wszystk ona rozszerzeniu. Składałem na pedagogikę i psychologię, na trzy różne uczelnie (Warszawski, Jagieloński i UMCS), życie wybrało za mnie - dostałem się tylko na jedne, pedagogika na warszawskim. Zaraz ktoś powie, że nauczycieli jest jak psów. Będzie miał rację, dlatego poszedłem na specjalizację specjalną (jak to brzmi) i będę się zajmował niepełnosprawnymi dziećmi. Tu jest zawsze luka. Do tego certyfikat z anglika (uniwersyteckie C1, czyli coś koło Advanced, ale w 1-3 uczyć można).
A na magisterkę pójdę jeszcze inną i zostanę przedszkolankiem.
Człowiek, kurde orkiestra.

@beryl co do Twojego przykładu, to cześć i chwała Ci za oszukanie systemu!

Rację masz, że nie da usunąć kluczy, byłoby to ( z perspektywy szkolnictwa, nie mojej) nieopłacalne i bez sensu. Rację też masz z procesem dochodzenia do własnych pomysłów zamiast gotowców.

Nie wiem czy klucze są znowu takie szerokie, pewnie, że jest więcej niż jedna możliwości odpowiedzi, ale wciąż to liczba ograniczona. Jest wiele odpowiedzi dobrych, których w kluczu nie ma. W prawie jest tak, że sprawdzający może wnieść wniosek o dodanie odpowiedzi do klucza, ale to się praktycznie nie dzieje. Za dużo roboty.

W końcu z kluczem w dłoni do sprawdzania siadają ludzie, którzy też mają humory i emocje własne. Mam kolegę z Łodzi, który opowiadał, że jego nauczyciel z liceum mówił im wprost, że już się nie może doczekać sprawdzania matur z Warszawy, coby cwaniakom śrubę dokręcić.

Ogórke, pewnie, że wiem. Wcale jej za to nie winię. Co do matur, to nie wiem jak na UJ, ale zazwyczaj przelicznik jest na korzyść rozszerzonej i to sporo. Liczy się bodajże 2razy czy nawet trzy razy więcej niż podstawowa, albo półtora raza. to zależy.
Morten szkoła to nie jest WIELKIE GÓWNO. Oprócz tego to masz rację, bo oceny się nijak nie przekładają na intelekt.
Szkołę trzeba zmieniać, żeby działała najlepiej jak może. O tych opcjach było wyżej sporo postów.
Taka prawda, co jeśli nie szkoła? Samouctwo na szerszą skalę nie ma szans się udać.

Beryl z własnego przykładu, przez pierwsze dwa lata liceum miałem czwórki/piątki z wypracowań z polskiego, w trzeciej klasie, kiedy wprowadzili klucz, przez pół roku dostawałem dwóje. Dopiero kiedy się nauczyłem pisać pod kluczem zaczęło mi iśc trochę lepiej.
Piszesz, że miałeś fajną polonistkę, to super, moja też była bardzo w porządku kobieta, ale przestrzegała klucza i średnio ja interesowało nasze zdanie.
Na przestrzeni mojej własnej edukacji klucz był poczwarą niesamowitą, strasznie mi życie utrudnił, z maturą włącznie.

@Ogórke, nie mów ludziom, że są idiotami, powiedz, że swoim skromnym zdaniem uważasz, że nie mają racji.
PS. zajrzyj do Goćwina.

@Beryl, owszem skupia się na intepretacji, ale jest to interpretacje jedna/jedyna słuszna narzucona przez klucz. Choćbyś zrobił cudowną porywającą interpretację, lepszą niż samo dzieło, to punkty dostaniesz tylko za to, co mądre głowy wymy śliły już kiedyś wcześniej. O tym, że klucze są beznadziejne nie musze już chyba pisać.

@Jerzy Faer, od jakiegoś czasu jest mowa, że wiedza, którą dysponują polskie dzieci jest bez sensu. Więc Twoje dojście do sedna było już kilka razy wspominane.
@rinos, układ inteligencji w każdym pokoleniu jest podobny, ogromna większość to przeciętniacy, którzy kiedyś w czyms się raczej odnajdą, część z nich będzie bardziej, część mniej zdolna. Kilku zostanie genailnymi hakerami, kilku pomocnikami mechanika. Liczba geniuszy za to zostanie zrównoważona przez dzieciaki z upośledzeniem umsyłowym. Równowaga muis być.

Ja wiem czemu wiedza Polaków jest szersza niż Amerykanów, bo ich dzieci nie uczą tych bzdur co naszych dzieci (w sensie polskich, bo ja swoich nie mam). Tam nie ma takiego parcia szkolnego jak tu, niewielu idzie na studia, a jaka jest tendecja w Polsce? Tam nie ma nauki geografii takiej jak u nas, o chmurkach i glebach Tybetu, chemii oestrach, alkohlach i bilogii o cyklu rozwowjowym paprotników. Tam na lekcajc tną żaby i robią wulkany z gliny, które naprawde wycbuchają. My mamy większą wiedzę, tylko na co nam taka teoria sucha?
Po necie krążą filmiki z Amerykanami, którzy nie wiedzą gdzie jest Australia, czy Korea, ani kto to Buddyści ( ito nie tylko o redneckach), ale przecież "Matura to bzdura" robi to samo z Polakami.

Krytyka była wcześniej, powiem tyle, mi się jak najbardziej podobało.

Dawno nic nie czytałem tutaj, bardzo dawno, ale jak w wątku o edukacji napisałeś, że masz 17 lat a gadasz mądre rzeczy, shorty też całkiem całkiem to postanowiłem przeczytać.
Masz kawał wyobraźni, to fakt, nie jest to historia zakakująca, ani porywająca, ale czyta się całkiem nieźle. Wprawna ręka, tylko dialogi źle pisane, ale o tym przy jednym z shortów się dowiedziałeś.
Postacie zdeka schematyczne, ale torchę smaczku tu jest. Całe realia, Istota, Fale Excelus, to mi się podoba.
No i sam sposób pisania, jest coś w nim fajnego, że nawet historię jakich kilka już było bardzo fajnie się czytało.
Jak sam miałem 17 lat, to napisałem podobną historyjkę, mag i półelf znleźli dzieciaka, który władał niesamowitą mocą, tylko jeszce krasnal był (bo lubię krasnale) i koza i wilkołak:P
Pisz dalej, tyle Ci powiem. Masz 17 lat, rozwijaj się. Czekam co będzie dalej.

Najlepsza szkoła o jakiej sie uczyłem, trochę na wyżej opisany wzór, ale nie do końca. Nie jest to placówka idealna, ale chyba najmniej jej brakuje. Panie i Panowie, oto Summerhill:
http://www.eid.edu.pl/archiwum/1998,96/kwiecien,138/summerhill_-_bez_kar_i_mundurkow,706.html

@Ogórke, ja na szczęście z niczego, będę albo pedagogiem, albo z niepełnosprwnymi będę pracował, jeszcze nie wiem, jak się potoczy. Aktualnie myślę o zostaniu przedszkolanką, albo uczeniu angielskiego. Albo wszystko na raz.
@Dreammy, Ogórke, Morten, trzy dobre komentarze, każdy coś w sobie ma.
Problem jest jeden, Polacy chcą być najądrzejsi. Z dwóch popularniejszych systemów nauczania w Polsce przyjął się ten najbardziej teoretyczny, którego celem jest przekazanie jak największej ilości wiedzy w jak namniejszym czasie i częstym sprawdzaniu. Wymyśliłgo pan nazwiskiem Herbart, nie mylić z Herbertem.
Mój ulubiony system, drugi z njaważniejszych, został wymyślony przez Dewey'a (koles ma nazwisko jak imię młodszego brata Malcolma), któego założenia były zgoła inne. Skupiały się na zainteresowaniach (Mortenowi by się spodobało), rozwiązywaniu konkretnych problemów, nie było typowych lekcji, ani klas, ani nauczycieli. Wszystko się działo poprzez akcję i interakcję z otoczeniem i innymi, w "szkole" takiej była zarówno filozofia, jak i stolarka, co kto lubi. Nacisk się kłął na samodzielność uczniów, przy pewnych minimalnych wymaganiach. Nie było jako tako sprawdzalności, jesli uczeń wraz z nauczycielem doszedł do wniosku, że jest w stanie przejśc na następny poziom, to tak się działo.
Były w historii takie szkoły, w Stanach, Europie Zachodniej, Szwecji, ale było ich mało. w sumie to ciągle jakieś działają, w pewnych zakątkach świata.
Jest to system o wiele bardziej kosztowny. Niestety. Bo fajny. Dobrze przyjęty mogłby bardzo sprawnie działać.

Adam ma rację, świetnie trafiłeś. Taki młody, a taki sprytny:P
Co do tego co pisał Jerzy Faer, jeśli oderwac to od ironi to jest w tym sporo prawdy.
Czego musi się pozbyć szkołą, żeby była lepsza? Ujednolicania uczniów i ich pracy. Każdy jest inny, ma inne możliwości i zainteresowania, w czym innym jest dobry, w czymś innym jes noga. Jest jednostką indywidualną. Dopóki tego nie zaczniemy zauważać, to sytuacja szkoły się wcale nie poleszy, będzie się pogarszać.
Pozbyć się klucza, zindywidualizować programy (za dwa lata ma być reforma podobno, w szkołach ponadgimnazjalnych ma być dowolność w programie, coś na modłe amerykańską trochę. jesteś noga zmatmy, robisz z niej skrócony kurs na dwa semestry tylko, ale za to poskiego robisz więcej, nie chcesz historii weź więcej chemii. Ale na razie to tylko projekty wyniesione dla nas przez panią doktor i zdradzone na zajęciach), może coś z tego będzie.
Kłania się student pedagogiki.

Skąd wytrzasnąłeś Morten te 95%? Gdyby 95% ludzi ze słabymi wynikami było bardzo zdolnych, to po skończeniu 18 lat uciekaliby ze szkoły i rozwijali swoje zainteresowania. Podejrzewam, że część tak robi. Ale raczej mała.

Szkoła powinna być, to na pewno i nic w tej kwestii się nie zmieni. Czemu? Kasa. Aktualny system szkolny nie jest wcale najlepszy, ale za to jest najtańszy. Jedna osoba zajmuje się trzydziestką dzieci, pięć minut przerwy, bierze następną grupę. Jeśli chcielibyśmy się skupić na efektywności, to najlepszym rozwiązaniem byłyby szkoły z małymi klasami, mam na myśli jakieś 10-14, do tego osoby owe musiałyby być na w miarę podobnym poziomie. Rzecz wcale nie niemożliwa, ale cholernie kosztowna. No i kwestia programu, bo ten teraz jest smutny, trzy razy wałkowanie tego samego, tylko trochę inaczej, katowanie dzieciaków przedmiotami, których nie znoszą. Masakra.

Aktualny system zabija myślenie i indywidualność, ale samonauczanie byłoby jeszcze gorsze, bo kto w wieku 6, czy nawet 12 lat miałby w sobie tyle samozaparcia i motywacji, żeby cokolwiek zrobić. Uczyć musi ktoś, i to jakąś grupę, żeby dzieci miały bodźce z zewnątrz w postaci innych dzieci. Czasem trzeba się pobawić, powalczyć, popłakać, to jest życie. Te potrzeby zmieniają się z wiekiem, w miarę jak dorastamy chodzi o wiele więcej niż czytanie, pisanie i banany.

Podsumowując, zmiany, zmiany, zmiany. Tyle, że ich nie będzie.

sorry, że wikipedia, ale nie chce mi się bardziej szukać. Jedna hipoteza to meteoryt właśnie.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_tunguska

Misiael był w zwykłym, poszedł praktycznie od razu po wyróżnieniu do druku. Oprócz tego w zwykłym numerze były jeszcze dwie osoby z forum, ale obie dostały się poza konkursem (jarosław klonowski i Ajwenhoł). W sepcjalnym natomiast była nas czwórka, my obaj teraz, we wcześniejszym numerze k.stelmarczyk, a jeszcze wcześniej Bizzare. Chyba nikogo nie pominąłem. A wiem, w pierwszym rzucie wyróżnień były cztery srebra, ale tylko dwa poszły do druku, a reszcie słuch zaginął.
Podsumowując - koniec świata:P

My tu gadu gadu, a gdzieś tam, w odległym świecie śmietanka ludzkości buduje schrony głęboko, pod powierzchnią gór, bo są święcie przekonani, że dzięki temu ocaleją i dadzą początek nowej, lepszej rasie ludzi, kiedy nas robaczków meteoryty załatwią na cacy.
Generlanie to Zico ma rację, możemy myśleć, przewiwydać, interpretować, ale jest wielu ludzi, którzy święcie w to wierzą, jacyś wizjonerzy, albo sekty na przykład. Albo zwykli ludzie, którzy się boją tego co w mediach słyszą. Jak zbliżał się koniec millenium to ruchy owych tworów były wzmożone (może jakieś arki budowali, albo co). Teraz się zbliża rok 2012. Może też będzie głośno, może już działają.
My tu gadu gadu, a świat robi swoje

@mkmorgoth - super, to ja czekam w niecierpliwością.
@beryl - na coś takiego, chyba nie ma co liczyć, ale byłby to niewątpliwie coś pięknego.

mkmorgoth - zamieszczaj, z chęcią przeczytam.

AdamKB, po co? Po to, żeby zobaczyć jak dumny rodzaj ludzki spotyka swój koniec, z czystej, wrednej ciekawości.

Daniken jest ziomem, tyle jego książek czytałem, że już zgubiłem się w jego teoriach. Ale czekam, może ojcowie naszej planety zechcą kiedyś powrócić. Może cały czas tu są. Tududududu <nuci motyw z Archiwum X>
Co do końca, teorie teoriami, ja uważam, że sami się wybijemy, niekoniecznie w sposób spektakularno-nuklearny. Będziemy wymierać powoli, stopniowo pozbawiać się wszystkiego, co służy nam dziś, od paliw kopalnych, po zdobycze nauki i udogodnienia. Za kilka, naście, set lat wystarczy, że internet padnie a tysiące zginą w zamieszkasz. Poza tym jesteśmy wyrodnymi dziećmi i Matka Ziemia wnerwie się coraz bardziej. Może to ona nas załatwi. Wystarczy kilka większych katastrof i będziemy pałętać się w ciemnościach, albo gnić w jaskiniach.
Jedno jest pewne, chciałbym to zobaczyć.

M.Bizzare, no prawie jak recenzja, dziękuje uprzejmie. Możnaby się teraz zastanawiać co napisać inaczej, gdzie by skrócić, ale skoro już wydrukowany jest, to tylko można następne zrobić jeszcze lepsze.

Że się nie podoba to rozumiem, gusta rózne są, ale gejowskie? Sami faceci w treści, ale co tam było gejowskiego? Też nic nie mam, niech im będzie jak najlepiej, jak każdemu innemu człowiekowi, ale tego akurat nie rozumiem.

Niniejszym chciałbym sobie i Zicowi też pogratulować tak wspaniałych tekstów:)
Teraz czekamy na wasze zdanie, czytajcie i mówcie co myślcie:)

Już są w Empikach, przynajmniej w Warszawie i w kisokach Ruchu też widziałem.

Maiało być dziś, ale złaziłem całą Warszawę i nie było. Może będzie jutro. Może nie.
Czekam. Zwłaszcza, że w środku jest moje opowiadanie.

Sa Sa Sa:P

To to było na punkty, kurde nie wiedziałem:(

Beryl zaczęło się od edukacji seksualnej, piszę o tym licencjat właśnie, zobaczyłem "zabawne" napomknięcie, to zareagowałem, potem padł przykład Wielkiej Brytanii i się potoczyło. Zrzućcie wszystko na ateistę, przyzwyczaiłem się, że zawsze robię za tego złego:P

"Pisząc to myślałem o braciach Kaczyńskich. Niepokój, a raczej pewność, że zginą towarzyszył mi od roku 2005. Potem stało się to oczywiste, gdyż zagrażali interesom zbyt wielu możnych tego świata, ale ja przestałem przejmować się polityką." xDxDxD

O ja Cię, przecież to jest logiczne. Ruscy wykradli Twój teksti na jego podstawie zaplanowali zamach. Przez przypadek jeden przeżył, ale pewnie już na niego polują. Chcieli poczekać aż cała sprawa przycichnie, ale tu jest Polska i nie przycichnie nigdy. A jak wreszcie jej się uda i Smoleńsk przestanie być centrum świata, drugi Kaczyński będzie mial wypadek. Całkiem normlany, nikt się nie zorientuje.
Wrózbita Kamahl, poleca swe usługi.

Grmignaw

Indoktrynacja, której poddano Cię poprzez filozfię i religię, uczyniła z Ciebie sadystycznego, psychopatycznego mordercę. Twoje pojęcia dobra i zła są całkowicie wypaczone i absoultnie nie przystają do ogólnie przyjętych norm. Ból, cierpienie, tortury i okrucieństwo traktujesz jako rozgrzeszenie dla swych wrogów, którym obdarowujesz ich z niezachwianym, fanatycznym zapałem. Nie tylko nie lękasz się śmierci, lecz jest ona dla Ciebie źródłem chorej fascynacji. Doskonale kontrolujesz swe emocje, zależnie od okoliczności zachowując śmiertelny spokój lub wykorzystując swój gniew w walce. Bardzo niezwykły jest fakt, że umiesz być niebywale oddanym towarzyszem i lojalnym przyjacielem, jeśli tylko druga osoba dostarczy Ci okazji do siania destrukcji. Określenie "zły" nie pasuje do Ciebie, tym bardziej, że kierujesz się bardzo specyficznym pojęciem dobra. Niewątpliwie jednak jesteś niebezpiecznym dla otoczenia dewiantem, który wymaga odizolowania w klasztorze lub innym oddziale zamkniętym.

huhuhuhu. Kranolud, mnich morderca a NVN jakby ktoś nie wiedział. Pojeb równy:P

Z jednej strony masz rację, bo o tych klasztorach i w ogóle, tyle, że to był tylko ten wycinek nauki, na który kościół się zgadzał. Było wiele rzeczy, które mu jednak nie pasowały, choćby zakaz sekcji zwłok. Zresztą z wieloma rzeczami potwierdzonymi naukowo kościół wciąż jest na bakier, antykoncepcja choćby i nie mówię o doktrynie, że nie wolno, tylko o tym, że prezerwatywy mają pory i takie tam brednie.

Raz jeszcze ogólnej roli kościoła w historii nie podważam, bo się nie da. Tylko, że na każdą dobrą rzecz w jego działalności przypadała jedna zła. I bajer jest taki, że dzięki tym dobrym, udawało im się ukrywać te złe. Tylko trzeba dostrzegać te złe. Bo one były. Tak, tak, tak. To, że się je teraz próbuje wybielać tego nie zmieni.

Nie zarzucaj mi proszę braku znajomości historii, bo się mylisz. Klasztory(o tej nauce w klasztorach pisałaś, a ja taki przedmiot miałem na studiach "Edukacja w średniowieczu" to wcale nie było takie wesołe jak myślisz, ale co tam, przecież to ja nie znam historii), trzymały dorobek starożytny, owszem, ale sam kościól się od niego odciął, zakazał, wpisał na indeks ksiąg zakazanych. Nie było. Za mądre rzeczy dla szarych ludzi. Na wspomnianym indeksie jakie ksiązki były? Satanistyczne? Może jakieś tak, ale głównie naukowe. Galileusz, Kopernik, Kant, Wolter. To był postęp, nauki i myśli, blokowany przez Kościół. 350 lat kościołowi zeszło zanim oficjalnie ogłosili, że Galileusz nie był zły.

Dorobek instytucji jest imponujący, owszem (zwłaszcza materialny, te piękne kościoły i złote ołtarze, a Jezus świebodzińśki, no cuda po prostu).

Wniosek końcowy.

Ja wiem, że ty tylko bronisz swojej organizacji, w którą ślepo wierzysz, tak jak każdy członek powinien, i z pewnego punktu widzenia, to jest bardzo dobrze. ALE, weź pod uwagę, że Twoja cudowna organizacja ma historię pełną machlojek, błędów, oszustw, morderstw, wykorzystywania biednych i słabych, wojen, rewolucji i ciul wie czego jeszcze. Te rzeczy tam były i nawet wierzące osoby powinny o tym pamiętać. Kościól nie zawsze był święty, teraz też zresztą nie jest (że się do pedofilii odwołam. Piszesz o niej, że jest. To jest kwestia pewnej liczby pojebów, którzy wykorzystują swoją pozycję do spełniania chorych fantazji. Niestety tak jest. Ale nie sam fakt jej istnienia jest najgorszy, tylko to, że przez lata była ukrywana. Na wszystkich szczeblach. Sam Jan Paweł II sam nakazywał trzymać to w ciszy, żeby się nie wydało. Dopiero teraz takie rzeczy wychodzą). Kościół popełniał błędy i trzeba sobie zdawać z tego sprawę. Inkwizycja niestety była jednym z tych błędów, ba, jednym z poważniejszych. Tylko trzeba to zauważać, a nie patrzeć przez palce i mówić "wcale nie było tak źle"

Dziękuję, dobranoc.

"Zgoda z tym, że zbrodnia to czym bezwzględnie zły." - chyba, że to czyn popełniony przez instytucje kościelne, wtedy nie jest zły, wtedy kościól się broni przez heretykami, którzy próbowali go zniszczyć u podstaw, zmuszając biedne dzieci do porzucania religii, palili krzyże, mordowali księży, zabierali pieniądze biednym i budowali sobie za nie pałace, pili krew ze złotych kielichów i lubili żydów.

A tortury w międzyczasie też robiła władza świecka? Chyba nie bardzo.

Jak wypowiedź o zabijaniu w obronie własnej ma się do Corteza? On tych biednych Indian też w obronie własnej zabijał? Czy to może on ich dom najechał i z premedytacją zaczął mordować. Pewnie małe dziewczynki też. Zresztą marynarze po kilku miesiącach rejsu, żądni wrażeń, to sobie pewnie i pogwałcili trochę. Ale to było w obronie własnej, nie...czekaj...oni byli najeźdźcami...Aztekowie się bronili dając się zabijać...cudnie, możesz pisać nową książkę do historii.

Jak ateista może być dojrzały? Jestem tylko biednym stworzeniem, które nie słyszy głosu Boga:P

Czyli teraz twierdzisz, że Inkwizycja nie miała innego wyjścia tylko działać tak, a nie inaczej. Hmmm a miała być taka postępowa. Czekaj, a może oni też się bronili, no tak przed herezją.Czyli herezja wtargnęła do ich domu z nożem, którym był postęp i nauka. Cudnie. Naprawdę ten atak herezji był taki zmasowany, że trzeba było stosy stawiać. Poza tym czy stwierdzenie "nie zgadzam się z tym co mówi kościół, jest inaczej" jest agresywnym atakiem wymierzonym w serce kościoła, czy tylko wolną wolą i sumieniem. Podobno religia to uznaje. Podobno od zawsze.

Bo wiesz, mi się wydaje, że w tym było więcej polityki niż "obrony przez najeźdźcą". Kościól eliminował tych, którzy ośmielili mu się sprzeciwić. Jeszcze by mu wpływy osłabły.

Nigdy się nie zgodzę na popieranie nienawiści i morderców.

Mówiłem już, moja tolerancja kończy się w momencie kiedy popierasz i bronisz nienawiść i morderstwa. Jak można coś takiego tolerować? Tolerancja poszła spać, w momencie jak zamiotłaś pod dywan cierpienie tysięcy ludzi, stwierdzając, inkwizycja nie była wcale taka zła. Już pal ciul Corteza, bo takich jak ona naprawdę było wielu, ale to przez nich upadły cywilizacje. Gratuluje, naprawdę gratuluje.

Nie będę się darł na nikogo, Twoja sprawa, jeśli chcesz usprawiedliwiać takie rzeczy, to gratuluje sumienia, albo jego braku.

Idź sobie sama kogoś zamorduj, zobaczysz jak się czuli ci wspaniali inkwizytorzy. Mord na chwałę pańską, cudowna sprawa. Możesz mnie na przykład spróbować. Moja śmierć z ręki tak szlachetnej osoby jak Ty, na pewno ucieszy Pana Naszego W Niebie. Tyle lat się krew lała na jego cześć, czemu teraz ma przestać? A nie, zapomniałem, cały czas się leje. W Afryce na przykład dobre owieczki cały czas się mordują nawzajem z Islamistami. To jak, nie możesz być gorsza chyba.

Ja nie chcę, żebyś przyjmowała moje poglądy, ani razu nic takiego nie napisałem. Czemu mam nie dyskutować o Cortezie? Cortez robił swoje, popłynął, pomordował, wrócił bogaty. Umarł zapomniany. Tyle o nim. Ja po prostu nigdy nie popierałem żadnych masowych zbrodni, a czym innym była konkwista? Skoro podziwiasz Corteza, to proszę bardzo.

A czy ja powiedziałem, że lefebryzm jest zły? Mam wrażenie, że w ogóle nie czytasz co ja piszę. Mam kupmla lefebrystę. Cały czas uwielbiam człowieka. Ja nie szufladkuję ludzi ze względu na wyznanie, czy odłam. Chcesz chodzić do lefebrystów chodź sobie. Cofnęli im ekskomunikę niedawno, to bez grzechu możesz.

Aztekowie bronili swojego kraju przed najeźdźcami. Jacy by nie byli. Złoto konkwistadorów była krwawe, zarobione na krwi pomordowanych.

Nie chodzi o przyjmowanie poglądów, z którymi się nie zgadzasz, tego od Ciebie nie wymagam. Nie chcę, żebyś przestrzegała moich zasad, nic Ci nie narzucam, w przeciwieństwie, do Twoich ziomków, którzy narzucają swoje prawa reszcie świata i się gniewają bo świat nie chce ich praw. Chodzi mi o nienawiść, tak tak, nienawiść, nie poglądy. Nienawiść do gejów, lesbijek, Żydów, niewierzących, innych religii w ogóle, Niemców (jak się okazuje ich też), mediów, gazet, telewizji, sowich własnych braci i sióstr, którzy nie są tak hardcorowi jak Ty.

Środowiska-śmiska, kolega co był monarchistą zatwardziałym i wiernym katolikiem, jak poszedł na studia, to go brali anarcho-kapitalistę, a skończył jako lefebrysta z czymśtam jeszcze innym.

Ja już się raczej nie bawię w fora polityczne, religijne, poglądowe, nie mam czasu, ani chęci. Tyle, że akurat na fantastyce się bujałem i się okazało, że i tu katolicy pokrzykują, to się odniosłem i poleciało.

Zależnie, niezależne, phi. Każdy i wszystko jest od kogoś zależne. Radio Maryja nawołuje do nienawiści, inkwizycja żyła z nienawiści. O to mi chodzi o nieanwiśc, której tak zawzięcie bronisz.

Hiszpania, cudny przykład, podbijała lądy, płynęło złoto. Owszem, masz rację, ale skąd to złoto płynęło? Od biednych, mordowanych Inków i Azteków. Konkwistadorzy wpadli tam, zrabowali wszystko co się dało, wymordowali każdego kto się sprzeciwił, a złoto zabrali do Hiszpanii. No gratuluje, cudowna metoda na rozwój i postęp. Cywilizacja miłości. Przecież dzikusów trzeba podbijać, to przecież dzikusy.To czyj argument jest od rzeczy?

Jeszcze kwestia dostępu do morza, ile ma go Hiszpania, a ile Niemcy. Jak płynąć w świat jak trezba się wydostać w centrum Europy, minąć Francję i Wsypy, za dużo roboty.

Czytałaś, to co ja pisałem? Żyjemy w Polsce, gdzie nie spojrzysz żyją katolicy, mniej lub bardziej religijni. Z wieloma miałem do czynienia, z wieloma się spierałem, ale jak żyję nikt nie bronił inkwizycji i radia maryja! Tego nie mogę pojąć.

Chcesz wiedzieć czemu ludzie nie przestrzegają postów i balują w piątki? Bo im się nie chce przestrzegać kościelnych zakazów. Przestrzegają tych praw, które są łatwe i wygodne. Np. modlą się jak ktoś miał wypadek, albo dziękują bogu jak coś im się uda. Bóg jest dla nich, nie oni dla boga.

Za radiem maryja nie przejdzie żaden numer, bo rydzyk je trzyma w łapskach swoich i nie odda.

skąd wiesz, że kasa jest głównie niemiecka? Masz dane na ten temat? Tusk proniemiecki, jesteśmy w europie, w unii, trzeba dobrze żyć z sąsiadami, a nie szerzyć nienawiść do Niemców, co było to było, trudno, żyje się dalej.

Módl się dziewczyno jak chcesz i za kogo chcesz, nawet za mnie jak masz ochotę, ale po co? Nie lepiej dla Ciebie żeby szerzył się grzech i bezbożnictwo? Więcej wolnych miejsc w niebie dla Ciebie i Tobie podobnych. A hołota niech zdycha w piekle przez wieczność.

Czemu źle się dzieje w kościele, a wierni, nie są naprawdę wierni?

http://www.polityka.pl/kraj/rozmowy/1513442,2,wywiad-polska-sie-laicyzuje.read

Na koniec pytanko. Mogę?

Jak się żyje z sercem przepełnionym nienawiścią?

Bo to z czym tu wyskakujesz, to jest czysta nienawiść, uprawiasz ją dziś, bronisz tej, która była dawno temu.

Więc jak?

Nie no Szymon nie będziemy się bić przecież, na słowa co najwyżej:P

Wielu religijnym ludziom napsułem krwi w życiu, nie raz już groźby leciały, ale nigdy nie spotkałem nikogo aż tak fanatycznego, żeby bronił Inkwizycji i Radia Maryja. Serio, myślałem, że tacy to tylko w bajkach i pod krzyżami.

Snow, no jak najbardziej. Jestem nadzieją polskiego ateizmu! Jak tylko pozbędę się wszystkich wyznań, to założę własne! Wszyscy będą czcili Kamahla!

Hitler poszedł z rozpędu. Skojarzył mi się z inkwizycją, bo też był zbrodniarz. Sorry wielkie popędziłem sobie trochę, ale jak się nakręcę to mi się ciężko zatrzymać.

A.k.j. kolejny raz masz rację, niech każdy robi co mu się żywnie podoba. Tylko niech nie karze innym przestrzegać swoich reguł, wtedy robi się bałagan.

Rhei, potem Katy się powołuje na bardzo mądrą książkę pod tytułem "Obrona Świętej Inkwizycji", którą na milion procent jest obiektywna, więc się wyrównało.

Ciąg dalszy, hmmm zobaczymy. W sumie to pierwszy raz rozmawiam z fanatyczką religijną, więc sam jestem ciekaw czym mnie jeszcze zaskoczy.

Gratuluję doskonałej znajomości historii inkwizycji, a teraz zastanów się tylko nad tym jak to było w praktyce. Powołujesz się na źródło "Obrona Świętej Inkwizycji", świta już? Jasne, że chodziło o ukazanie dobrych jej stron, takowe oczywiście istniały. Inwizytor Toledo mógł być postępowcem, ale ilu na takiego jednego Toledo przypadało szalonych sadystów? Tego w książce "Obrona..." raczej nie znajdziesz. Nawet dziś sądy są w teorii bardzo fajne i sprawne, a jak przychodzi co do czego, to się gwałcicieli wypuszcza na wolność, czy inne wtopy walą takie, że strach się bać. (Ale gwałt to przecież wina ofiary, mogła nie prowokować, co nie?)

Ja rozumiem, że bronisz swojej organizacji, jak każdy dobry ale to, że wielu ludzi jej broni, nie znaczy, że nie była zła. Nie są to mity, na mitach. Nawet Kościół wstydzi się sprawy.

Jeśli na prawdę nie wiesz, co w Inkwizycji było złego, to gratuluję. Naprawdę podziwiam.

No to dalej, czemu nie nazwę siebie lewicowcem? Czemu tak sądzisz? Jestem lewakiem i jestem w tego dumny. Mam lewicową moralność, przyznaję się bez bicia. Ja sam nigdy w życiu się nie śmiałem z nikogo z powodu jego wiary. Dziwaczne, co nie? Ja toleruję wszystkich, z tym, że moja tolerancja kończy się, w przypadku ludzi nietolerancyjnych. Jak ktoś nie szanuje innych, to sam na szacunek nie zasłużył. Wszystkie te kwestie, które poruszasz, to nie kategorie dobra zła, tylko dziejowej konieczności. Mało mnie obchodzi polityka, podatki, takie tam, ale reszta. Nie są poprawne/naganne, co to za podział. Niektóre są konieczne. Osobiście nie lansuję haseł małżeństw dla gejów, czy adapocji dla nich, ten kraj nie jest jeszcze na to gotowy. Jak na razie więcej by z tego było zła niż pożytku (znalazłby się niejeden pobożny katolik, coby ich na ulicy zamordował).

Generalnie, niektóre przepisy to archaizm, którymi sami katolicy się nie przejmują, i to nikt inny się z tego nie śmieje tylko wy sami. No chyba, że cały Twój były widział to byli ateiści, albo Żydzi, albo ciul wie kto jeszcze. Nie sądzę, żeby tak było. To jak widac problem wewnętrzny kościoła, że ma skłoconych wyznawców.

Mohery, no proszę Cię, odróżnij religij e starsze panie, od rydzykowych fanatyczek, które szerzą dookoła nienawiść i agresję, biją dziennikarzy, myślą, że tvn to dzieło szatana, a Żydzi piją krew. Bo tu jest ogromna różnica, ale może jej nie widzisz. Inaczej, jak taka babcia chodzi do kościoła i się modli i w ogóle, to jest spoko babcia, ale jak krzyczy pedały do gazy, żydzi zabili jezusa i bije dziennikarzy to nie jest spoko. To jest moher, omamiona przez rydzyka biedaczka. Bronisz Radia Maryja, naprawdę? Jest gorzej niż myślałem. Rydzyk to oszust, który wyciąga z biednych emerytów grubą kasę, nabija sobie kiesę na nich, chociaż sami niewiele mają. Nawołuje do agresji, szerzy homofobię, antysemityzm. Naprawdę nie widzisz w tym nic złego? Naprawdę? Tak na serio...

Gdzie ktoś kiedyś nazwał kogoś pojebanym dewotem za modlitwę? Nie znam takich przypadków. Wiem, że ludzie modlą się wszędzie i cały czas i nikt ich za to nie bije. A kwestie muzułmańska to jest sprawa wymuszonej tolerancji, bo gdyby to zależło od katolików, to by ta "zarza została wypędzona z kraju, Polska nie będzie pełna arabusów" Meczet mieli stawiać w Warszawie, jakie były reakcje społeczne? To jest niby ta tolerancja islamu.

Raz jeszcze powtórzę, zobacz kto się śmieje z katolików, uwaga, uwaga, inni katolicy. Chyba macie bałagan tam w środku:P

Zaraz moment, prawa obywatelskie księży to jedna rzecz, ale próba rządzenia państwem, które w konstytucji jest świeckie, to zupełnie inna sprawa. A do tego to się kieruje, do rządzenia Polską. JAk kobieta chce zostać w domu i zająć się dziećmi no to spoko, jej sprawa, gorzej jak jest do tego zmuszana, bo chyba nie wolno nikogo do niczego zmuszać. Gdzie ktoś kiedyś nazwał matkę-polkę głupią kurą domową? Leniwą w dodatku. Prowadzenie domu, to jest przecież praca jak każda inna, tylko bez wynagrodzenia, a jak zupa będzie za słona to kochany mężuś w mordę da.

Garść refleksji na koniec, niech Twój kościół zrobi sobie porządek w środku, ujednolici wiernych, bo z tym jak widzę masz największy problem. Za co pretensje do ateisty, że katolicy się gryzą nawzajem? Tu wyczuwam moment, któego się możesz czepić. Owszem, niektórzy się śmieją z katolików, ALE nie jest to powszechne, nie jest to trend, nie jest to większość. To, że Tobie się to zdarzyło, nie znaczy, że dzieje się tak wszystkim katolikom w tym kraju. Nie jesz mięsa w piątek? Nie jedz, ale nie zabraniaj innym jeść. Może oni lubią i chcą. Może w nosie mają przepisy. Tylko, że w niedziele i tak pójda do kościoła, potem wezmą ślub i dadzą dziecko do chrztu.

Zresztą, Polska się laicyzuje, musi. Nic więc dziwnego, że archaiczne przepisy nie podobają się niektórym. Wniosek z tego taki, że z wyznawcami Twojej wiary w tym kraju jest coś nie tak, skoro sami ze sobą mają problemy.

I jej szybka refleksja na koniec - koniec, naprawdę bronisz Inkwizycji (mrocznego okresu, o którym kościół chce zapomnieć) i Radia Maryja, które jest największym aparatem manipulacji w tym kraju? Bo to mnie przerasta. Chcesz wierzyć to wierz sobie, na zdrowie, ale weź pod uwagę, że Twoja wspaniała instytucja popełniała błędy i w historii i teraz. I się tych błędów wstydzi, za niektóre nawet przepraszają, a Ty ich wciąż nie widzisz. To nie jest kwestia punktu widzenia. To juz poszło za daleko. Hitlera też będziesz bronić, przecież żydów mordował, a żydów nie szkoda.

Taki niby szacunek jak Ty okazujesz niewierzącym?

Pomyłki się zdarzają i tyle, kajam się, trudno. W ogóle nie Arabskie, tylko islamskie jak coś, co nie?

Pewnie, że byli bardziej kreatywni, bo mieli twardsze zasady, ale czy to argument na korzyść Twojej religii?

masztalski niestety ma rację, to co wypisujesz jest przerażające na wiele sposobów niestety. Nie ważne ile było ofiar, kto karał, ważny był mechanizm działania. Zresztą, kto torturował w trakcie procesu? Kto stał przy stał przy stole i słuchał krzyków? Poczytaj coś więcej niż wikipedię, bo to jest niezbyt dobre źródło.

Ja wygłaszam słuszne prawdy, o jejku, toś walnęła. Uśmiałem się nieziemsko. Przeczytaj wszystko jeszcze raz i zobacz jak to wygląda. Główny wątek (jak to źle mają katolicy w Polsce padł już dawno, że o tym o tekście nawet nie wspomnę), zamiast tego czepiasz się szczegółów moich wypowiedziach. Ja pisze jak jest, jak wygląda świat, to nie "jedyne słuszne prawdy", to życie. To Ty masz tylko swoje dogmaty poparte jedynie tym, że w nie wierzysz. A wierz sobie na zdrowie, to nie moja bajka. Rób co chcesz, wierz w co chcesz. Ale jak czytam, że tolerancja to "ciche pozwolenie na egzystencję", a w Polsce śmieją się z katolików, to mnie krew zalewa. No bo to bajki są i tyle.

Zanim w jakikolwiek sposób powiesz coś dobrego o inkwizycji pomyśl o tych wszystkich ludziach, którzy spłonęli na stosach z powodu winy, co się uroiła jakiemuś walniętemu fanatykowi, o kobietach topionych bo były "wiedźmami", o mężczyznach branych za wilkołaki, bo byli bujnie owłosieni. Nie ważne jaka religia zabiła więcej osób. Ważne, że zabijały. To, że w średniowieczu takie były metody wcale inkwizycji nie usprawiedliwia, skoro była taka postępowa, to mogła od tego odejść. Już nawet nie chodzi o liczbę spalonych na stosie, ale na nagonkę, na każdego kto nie pasował. Zabić, powiedzieć, że bratał się z szatanem. Koniec. Bóg się cieszy.

O pierwsze słyszę duszpasterstwo małżeństw niesakramentalnych. Poczytałem. Konkluzja.

Biorę ślub. Rozwodzę się. Cywilnie oczywiście, według religii ciągle jestem mężem/żoną. Znajduję sobie kogoś nowego. Chciałbym drugi ślub, ale nie dostanę. Żyję w grzechu. Co robię? Sprawiam, żeby kościół mnie uznał, zakładam grupę z podobnymi sobie. Jesteśmy silni. Dalej żyjemy w grzechu, ale cieszymy się, bo kościół nas szanuje i uznaje. To nic, że dalej żyjemy w grzechu.

Przykład na to jak katolicy znajdują sposoby na obejście własnych przepisów, żeby wciąż uchodzić za dobrych katolików.

Jupi!

Jak Żydom nie wolno było wykręcać numerów telefonów (jak jeszcze były te kręcone) to sobie wymyślili maszynę, która kręciła za nich, żeby mogli dzwonić bez kręcenia. Widzisz zbieżność.

Teoretycznie wyklucza, ale wiele osób po rozwodach normalnie chodzi do kościoła i uczestniczy we mszy, bierze komunię. Wiem, że to jest grzech wedle Twojej religii, podejrzewam, że oni też wiedzą, ale i tak chodzą. Poza tym to nie wyklucza mojego pierwotnego stwierdzenia, że lekarze, tak jak inne grupy społeczne w większości chodzą do kościoła, bez względu na to, co robią i jak żyją.

Ludzie w czasach inkwizycji nie mieli honoru, mieli prawo spłonąć na stosie wykrzykując jacy to są grzeszni, albo krzyczeć w trakcie innych tortur, których był cały repertuar, ale widzę, że Tobie się te metody chyba podobały. Ciekawe do czego Ty byś się przyznała po randce z Inkwizycją. A dzisiejsze publiczne wyznania to w większości przypadków gra pod publiczkę, nie rzadko zmyślone, żeby nabić popularność, więc nie wiem czemu o nich wspominasz w tym kontekście.

Jeśli wierzysz, że jest jedyny to odrzucasz istnienie innych, co nie? Chyba, że bawimy się zmiany dogmatów. Kolejny grzech dużej kategorii, weź lepiej idź do spowiedzi czy coś...

Ale czy to, że lekarze zdradzają żony znaczy, że nie chodzą do kościoła? Jedno się nijak ma do drugiego. Bo nie wiem czy wiesz, ale katolicy zdradzają swoje żony. I to dosyć często.

Pisałem rozszerzoną historię na maturze, tak się składa, że wiem kim był Kopernik (kobietą?:P), tyle, że jak już ogłosił swoją teorię to wiesz co się potem stało? Indeks ksiąg zakazanych te sprawy. Przecież biedny Mikołaj sprzeniewierzył swoje wyznanie głosząc świętokradztwa!

"Skąd wiesz, może jest jeden Bóg dla nas i dla wszelakich kosmitów? I może jest to Bóg mormonów albo Allah? " Jakby nie było Ty właśnie też sprzeniewierzyłaś swoje wyznanie, za coś takiego kiedyś to pod Tobą zapłonąłby stos.

Misja wykonana, kolejna katolicka duszyczka ściągnięta na drogę męki piekielnej:P

Że what, co ma piernik do wiatraka? Ja o lekarzach tylko tyle, że do kościoła chodzą, jak cała reszta kraju. Niestety mężczyźni tak mają, że sobie lubią zmienić żonę na młodszą, generalnie mężczyźni to mendy są zazwyczaj, tylko jak się to ma do tego co ja pisałem, to nie wiem. Jep, to by chyba było na tyle:D

@Bellatrix - coś w tym jest co piszesz. Trzeba mieć głowę do tego typu wyobrażeń jednak, a jak dla kogoś to jest nie do przerobienia, to raczej pisał fantastyki nie będzie.

Jupi, biblia, tu może równie dobrze chodzić o istoty inne niż Naród Wybrany. Zresztą skoro przez półtora tysiąca lat Ziemia była centrum Wszechświata, to raczej nikt o kosmitach nie myślał. Potem dopiero ta ateistyczna menda Kopernik wszystko zepsuł (ej bo musiał być ateistą, bezbożnik jeden) i teraz co, są kosmici czy nie ma? Może są, pewnie gdzieś są, ale co oni by mieli do ziemskich bogów, to ja już nie ogarniam. W sumie to do którego z nich, bo Chrześcijański Bóg ani najmocniejszy nie jest, ani wyznawców nie ma najwięcej.

Wszystko zależy od tego jak ta edukacja jest prowadzona. Z tego co mi wiadomo to główne katecheci puszczają dzieciom chore filmy o aborcji. Jak ktoś jest merytorycznie przygotowany to żadnych gwałtów na wrażliwości nie ma prawa być.

Polacy to dziwaczny naród, niby w każdym domu przy wódce krytykują kościół, niby się z niego śmieją, ale każdy co niedziela na msze biegnie. Bo to teraz takie modne śmiać się z kościoła, bo księża są źli a wiara to głupota, ale przychodzi niedziela, tup tup, ave Maryja.

W jakich niby kręgach katolicy są dyskryminowani? Bo ja studiuję na Uniwersytecie Warszawskim pedagogikę (humanistyczny kierunek było nie było) i wszędzie dookoła sami wierzący. A na wielu wydziałach miałem zajęcia. Ateistów może ze czterech poznałem... Gdzie nie pójdę to rzucają na mnie klątwy i piekłem straszą. Owszem różni ludzie są, i różne rzeczy o religii mówią, ale przychodzi niedziela i cały akademik idzie na msze. Nawet na wsi jak się wychowywałem, to mniej ludzi do kościoła chodziło niż w Warszawie. O młodzieży oczywiście mówię, studenci, takie tam stworzenia. Nie spotkałem się, żeby wyśmiewać kogoś kto chce być dziewicą/prawiczkiem do ślubu. Jak żyję to nigdy. Na prawdę. Kto na stanowisku się kryje z religijnością? Kto gdzie? Gdzie nie spojrzeć każdy do kościoła biegiem, władza, VIP-y, lekarze, dyrektorzy szkół, nauczyciele, no kto się niby kryje? Jak się człowiek przyzna do krytyki in vitro to zostaje obrońcą wiary i żołnierzem Chrystusa. O ciemnogrodzianach krzyczą tylko postępowcy, której jest zastraszająco mała ilość. Przypomnij mi co zdziałali Ci komuniści i bezbożnicy, bo z tego co mi wiadomo to ciągle każdy aspekt życia jest podporządkowany religii. Prezydent, cała władza, wszyscy, 99,9 procent społeczeństwa. Według najgorszych statystyk 96,8%.

Ja nie mówię, że ateista ma źle, mówię tylko, że większość społeczeństwa zrównuje nas z mordercami, pedofilami i s(Z)atanistami. Mi to nie przeszkadza, mnie to śmieszy. Chcesz wierzyć, wierz sobie, żaden ateista Ci nie zabroni (a jak tak to jest idiotą, bo tacy też wśród nas są), tylko wierzący szerzą nienawiść, do każdego kto się z nimi nie zgadza.

To gdzie to prześladowanie bożych owieczek? Bo jakoś, kurcze nie widzę.

A nie zauważyłem, że pisałaś o Wielkiej Brytani.
Tam jest kwestia tego, że młoda matka z dzieckiem dostaje tak ogromny socjal, że może sobie spokojnie przez kilka lat żyć bez pracy.
Za stwierdzebie, że edukacja seksualna wzmaga zaiteresowanie seksem i rozererotyzowanie...nie dokończę. O Szwecji słyszałaś? Mają edukację seksualną od pierwszej klasy podstawówki. Efekt najmniejsza liczba niechcianych ciąż na świecie, praktyczny brak problemów z HIV i AIDS. Młodzi, świadomi swojej seksualności ludzie. Cud miód i orzeszki.
(Generalnie źle trafiłaś, bo właśnie licenjat piszę o seksualności u dzieci, więc temat mam obcykany. I na n ormalnych źródłach piszę, psychologicznych i pedagogicznych książkach napisanych przez normalnych ludzi, nie jakichś szalonych ateistów,  co się modlą do sztana a płody składają w ofierze, a potem zjadają. Nie nie, Wierzący pisali, ale RACJONALNI).
Dziękuję.

No to miałaś szczęście, którego większość nie doświadczyła. Z tą edukacją w sensie.

A ze światopoglądem to mi chodzi głównie o to, że trochę robisz z siebie ofiarę, małą biedną wierzącą dziewczynkę, którą za to, że wierzy chcą spalić na stosie. Nie mam pojęcia czemu uważasz, że świat jest odreligijniony. I to jeszcze w kraju gdzie wierzący są u władzy i wszystko jest ustawione pod religię. Wyjdź na ulice i powiedz, że jesteś wierząca, to Ci uścisną rękę. Wyjdź i powiedz, że nie wierzysz, to Cię zbluzgają i jakaś babcia walnie Cię torebką. Ten kraj jeszcze długo będzie tkwił w tym stanie, jeśli nie na zawsze.

Owszem kraj jest wolny, ale gdzieś wcześniej pisałaś (teraz nie mogę znaleźć tego) tolerancja to cicha zgoda na egzystencję a broń Perunie nie zrozumienie czy poszanowanie (jakoś tak, ale główny sens był taki).

No to tak, po kolei.
Ateistą przezornie zostałem już w gimnazjum (zanim był cały bum na to). Okej.
Ze snów o sukkubach i wizji nagich koleżanek już wyrosłem, ale powinienem to dobrze pamiętać, bo nie było wcale tak dawno (mam 21 lat, czuję się tak staro). Okej.
Nie myślę, nie umiem, nigdy nie umiałem. Każdy kto mnie zna, okresli mnie jako popjebanego debila (albo coś podobnego w innych słowach). Okej.
Czytam tylko niektóre książki. Obiecuję, że się poprawię o poczytam co, o Mistrzyni zalecasz. Okej.
Oglądam filmy. Różne kwadratowe i podłużne. Dobre i słąbe, kino AAA i De i IKS nawet. Swego czasu podkochiwałem się nawet w Lucy Lawless. Okej.
Gry. O super, gry to moje życie, kocham gry a one mnie nienawidzą. Teraz nawet zamiast pisac licenjat gram w Sacreda 2. Okej.
Piszę. Mam bardzo młodych bohaterów, no dzieci wręcz. Okej.
No to cudownie. Teraz tylko książka i Sapkowski będzie mi buty lizał. Dziękuję Ci za Twą wielkość, odpalę Ci kawałek z moich milionów.
A potem założe bloga, obowiązkowo. I będę pisał o tym jak pisac, żeby być sławnym obowiązkowo.


DZIĘKUJĘ!

A na koniec, wybacz, ale nie mogłem się powstrzymac, bo Twój światopogląd mnie razi i boli. Jeśli uważasz, że edukacja seksualna w szkołąch nie jest potrzebna, to tutaj raport z tego jak ona teraz wygląda, przynajmniej te ogryzki, które są.
http://www.ponton.org.pl/downloads/Raport_Jaka_Edukacja_Seksualna_Grupa_Ponton_2009.pdf
Powodzenia w wychowywaniu dzieci.

zdarzały się i ukamienowania, ale w zasadzie to masz beryl rację, Wielka Inkwizycja miała bardziej subtelne (bolesne?) sposoby rozprawiania się z ludźmi problematycznymi:)

Owszem każda teoria jest tylko teorią, i o ile Wielki Wybuch i inne astronomiczne procesy są poza naszym zasięgiem myślowym, ale procesy rządzące planetą mamy chyba w dużym stopniu opanowane. Nie twierdzę, że wiemy wszystko ze 100% pewnością, ale wiemy jak mniej więcej zachodziło. Ruchy kontynentów, historia Ziemi, ewolucja życia, nasza ewolucja przede wszystkim. Wiemy co się działo w naszym ogródku. Do ewolucji nawiązując to Dawkins napisał świetną książkę ostatnio "Najwspanialsze widowisko świata. Świadectwa ewolucji". Trudna książka, ale jak ktoś się interesuje to warto.

Zagłębiając się jeszcze bardziej w tą tematykę, to historię ludzkości można by trochę podważyć. Czytałem kiedyś fajną książkę, w której były badania i znaleziska, które w naszej ewolucji mogłyby sporo namieszać, gdyby zostały uznane (czaszki i kości w warstwach dużo starszych niż powinny być, ślady ludzkie, rzeźbione narzędzia, dziwne przedmioty, które nijak nie pasowały do współczesnej wiedzy). Tylko kurde nie pamiętam teraz tytułu, ani autorów. Jak sobie przypomnę to napiszę.

Tyle, że chodzi w tym wszystkim nie o obalenie teorii ewolucji, czy innych naukowych teorii, tylko o to, że mogły one zachodzić trochę inaczej niż tera nam się wydaje, ale zachodziły na pewno.

Ja wiem co będzie dalej. Bóg przyleci w swoim statku kosmicznym i ogłosi Ericha von Danikena jedynym prawdziwym prorokiem. Potem będzie sąd ostateczny i wybrani zbawieni polecą w kosmos.

rinos, podstawowy błąd ateizm to nie jest wiara, że Boga nie ma. Ateizm to nie wierzenie, że on jest. Prosta różnica, dla wielu nieosiągalna (nie mówię o Tobie, tylko ogólnie).

Nie twierdze, że nic tam nie ma, kto wie, może coś jest. Ale nie jest to Bóg. Żaden, ani katolicki, ani żaden inny. Nie jest to kwestia dowodów, czy przekonywania kogoś, ja po prostu w niego nie wierzę. I Nie jest to wiara głupia i ślepa. Bardzo bym chciał, żeby była jakaś sfera duchowa, przecież tyle o niej piszę, o tym co jest po śmierci, co może być, ale czego tak naprawdę nie ma.

Nitra, ten powód, o któym mówisz to próba wyjasnienia sobie świata, który wydawął się straszny i obcy. Poprzez religię, praktyki rytuały, ofiary stał się bliższy, ponadto, dawało to ludziom wrażenie, że nie są bezsilni.
 Złożymy ofiarę Zeusowi -> nie obrzuci nas piorunami -> nie spalą nam się zbiory -> nie umrzemy z głodu.
Teraz kiedy wiemy jak działa świat, takie go tłumaczenie nie jest już potrzebne, a bogowie stali się alegoryczny, metaforyczni. Nikt teraz nie wierzy w rzeczywistość przekazu Biblii (dobra są tacy co wierzą, ale to jest smutne akurat).
Ateiści wierzą w wiele rzeczy, ale żadna z nich nie ma boskich atrybotów.

Ja powiem tak, że nie znam żadnego ateisty, który się nie wychowywał w katolickiej rodzinie:P

Nie można generalizować przypadków stawania się ateistą, bo to zależy. Ja na ten przykład, wychowywany oczywiście z rodzinie katolickiej (nie jakiejś fanatycznej, ale co niedziele do kościołka za rączkę byłem prowadzany) w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, na czym ta cała wiara polega, czemu wszyscy w tą wierzą etc. etc. Potem zacząłem zadawać pytania rodzicom, księdzu na religii o sens, o konkrety i nikt nie był w stanie mi na nie odpowiedzieć. Trochę później podłączyli mi internet, pogrzebałem trochę i z ogromną ulgą dowiedziałem się, że nie tylko ja tak mam, że nie jestem wariatem i można nie wierzyć w to co mi wmawiali od dawna. Tak właśnie zostałem ateistą. Historie innych ateistów, których znam są mniej więcej podobne. Narastające długo wątpliwości (zaprzeczenie czemuś, co wmawiają nam wszyscy dookoła od samego urodzenia, nie jest wcale takie łatwe), powoli przeradzają się w porzucenie wiary.

@Lassar według mnie masz rację, szczególnie co do chrztów. Dawkins w "Bogu urojonym" pisał, że nie ma dzieci katolickich, muzułmańskich, żydowskich, tylko dzieci takich rodziców.

Problem nie leży już w śmiertelności, ale w popycie na wiernych. Jeśli rodzice jakiegoś wyznania nie "podepną" dziecka od razu pod swoją religię, to jest dużo większe prawdopodobieństwo, że dany kościół straci owieczkę, a czymże są świątynie bez swych owieczek?

Gdyby było tak, że dzieci rosną bez wyznania, ale mają informacje o różnych religiach i w pewnym momencie muszą sobie wybrać jakąś, lub żadną, to byłoby zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Nacisk rodziców i tak byłby ogromny i parcie małej społeczności także.

Ale wracając do głównego założenia wątku, najprędzej ateistą zostanie nie dziecko z rodziny katolickiej, ale takie które w owej rodzinie się wychowując, zostanie posłane do katolickiej szkoły. To już jest kombo masakryczne. Po tych szkołach są tylko dwie opcje dla ludzi. Fanatyk, albo ateista, bo normalnym się zostać na pewno nie da.

To jak nie troll, to niech usunie to coś. Dla własnego dobra.

Zico, bez nerwów, to nie był żaden atak nie Ciebie, tylko stwierdzenie faktu. Nie pisałem nic o żadnych innych kontach, czy machlojkach. Ktoś po prostu to robi. Nie wiem kto.

A na szczycie wciąż jest Zico. Nieprzerwanie odkąd tylko tekst ów się pojawił, ktoś go zawzięcie broni, systematycznie zpychając opka, które wejdą ponad niego.
Żeby nie było, nie oskarżam Zica (to może być ktoś kto zwyczajnie kocha jego teksty, taki trochę psychofan albo coś), tylko zauważam zjawisko.
Eferelin też mnie to kiedyś denerwowało, jeszcze za czasów jedynkowicza/y, potem był czas trójkowicza/y, teraz dwójkowicza/y. Zawsze się znajdzie ktoś/ktosie, którzy sobie zechcą poszaleć.

Oprócz wymienionych już błędów i końcówki (Fasoletti ma rację według mnie), to generalnie nie jest źle. Czytało się całkiem zgrabnie, gdyby nie to, że momentami miałem wrażenie, że niektóre zdania były dopisane później, jakby na siłę, nic nie znaczące zdanka, jakby juz po napisaniu tekstów zaświtał w głowie pomysł na powiększenie go. Trochę wybijały z rytmu. No i gdyby nie końcówka byłoby sporo lepiej.

Fajne, zabawne, bardzo hmmmm ciekawy ten różowy świat:P

W przedostatnim zdaniu przecinek przeskoczył w lewo, w wyrazie "spowiedzi"

Dreszczyk owszem, ale tylko malutki. Bardzo sprawnie, plastycznie napisane historyjka, mimo, ze od samego początku wiadomo co się stanie (myślałem tylko, że mąż zniknie wtedy na dole, że już nie wróci do łóżka) to całkiem (nie)przyjemnie się czytało. W pozytywnym oczywiście sensie.

Najbardziej boli to, że takich historyjek było już multum, we wszystkich rodzajach mediów.

Zasłużyliście wszyscy trzej, za mocną pracę i świetne teksty od kilku miesięcy, największą liczbę brązowych piórek też.

Baazyl za piękny powrót też powinien dostać.

Raz już były cztery srebra, w maju zeszłego roku (wiem, że system piórkowy wtedy był jeszcze raczkującym niemowlakiem ale jednak), może teraz też będą?

Kolejny już bardzo dobry tekst. Nawet nie ma się do czego przyczepić. Sama przyjemność czytania.

Skończyłem. Warto było to przeczytać.

Nie znam się zbytnio na steampunku, ale jak dla mnie bomba. Melanż, esencję, bastardy, anieloty, rozmowa ze Stronbergiem, no super po prostu.

Nie będę się dłużej zachwycał nad tym, bo bym musiał streszczenie tekstu zrobić.

Wykreowana wizja świat, bije po oczach plastycznością,można ją sobie dokładnie wyobrazić, jest sensowna, logiczna, rzeczywista niemalże. Rządzące nią prawa i zasady jak najbardziej na plus ("padł ofiarą nielegalnego morderstwa").

Jedna rzecz mi zgrzytnęła, triumwirat to są chyba trzy osoby, a u Ciebie chyba ma więcej, ale Twój tekst, Twoje zasady.

Podsumowując - jedno z najlepszych opowiadań jakie gościło na tym portalu i mój tym do srebra w styczniu.

Dziękuję.

Ps. myślałem, że już nie będziesz działał na portalu, a tymbardziej nie wstawisz nic dłuższego. Poza tym sprawdzałem opowiadania Moffisa i co znalazłem?

Komentarze baazyla:P

Od razu Ci mogę wywróżyć, że ze względu na długość zainteresowanie zbyt wielkie, niestety nie będzie.

Właśnie czytam drugą część, za parę godzin spodziewaj się mojej miażdżącej krytyki:P

http://www.fantastyka.pl/10,2710.html,

brak odzewu od Pana Parowskiego chyba każdy już tu przeżył kiedyś, tymczasem w tym konkursie musi być zwycięzca i wydrukowana książka. Nie wiem jak konkurencja się plasuje ale jak dla mnie to szanse miałbyś spore.

Nowa Fantastyka