komentarze: 69, w dziale opowiadań: 13, opowiadania: 9
komentarze: 69, w dziale opowiadań: 13, opowiadania: 9
Ale w lutym jest tylko 9 opowiadań, a nie 15. I już wiem, gdzie leży problem.
Ekhem… Ze względu na lekkie zamieszanie ze strefą czasową do lutego zaliczana jest też ostatnia godzina stycznia. I to z niej pochodzi te 6 tajemniczych opowiadań. Zagadka wyjaśniona!
Hmm… Coś jest nie tak
Dobra, wyłączone. Sprawdźcie jeszcze, czy się wszystko zgadza.
zaraaa
I jeszcze jedno zestawienie: poczet weteranów, którzy założyli konta jeszcze w 2010 roku i którzy nadal się logują! (tzn. którzy zalogowali się od grudnia 2015 r.). Oprócz tego kryterium jest jeszcze napisanie minimum 30 komentarzy, bo są i tacy tajemniczy użytkownicy, którzy mają konta od samego początku, logują się cały czas, ale nie napisali nawet jednego komentarza, widocznie chcą pozostać w cieniu, nie będę ich ujawniać :>
Życzymy kolejnych 5 lat spędzonych na portalu!
username data_dolaczenia data_aktywnosci dni_aktywnosci
-----------------– ----------------– ----------------– --------------
dj Jajko 2010-03-06 23:00:00 2016-01-07 15:52:00 2132
JeRzy 2010-03-11 23:00:00 2016-01-09 17:00:00 2129
lakeholmen 2010-03-31 22:00:00 2016-01-09 22:12:00 2110
Marcin Robert 2010-03-31 22:00:00 2016-01-09 21:08:00 2109
AdamKB 2010-03-31 22:00:00 2016-01-08 19:59:00 2108
malakh 2010-03-31 22:00:00 2016-01-05 11:18:00 2105
Fasoletti 2010-04-10 22:00:00 2016-01-07 17:50:00 2097
Tregard 2010-03-30 22:00:00 2015-12-25 17:40:00 2095
Snow 2010-03-29 22:00:00 2015-12-13 20:13:00 2084
domek 2010-05-03 22:00:00 2016-01-09 19:24:00 2076
beryl 2010-05-18 22:00:00 2016-01-09 23:17:00 2062
Dreammy 2010-06-07 22:00:00 2016-01-05 08:52:00 2037
smelt 2010-06-14 22:00:00 2016-01-07 09:42:00 2032
Diriad 2010-06-17 22:00:00 2016-01-09 21:06:00 2031
Amarok 2010-06-20 22:00:00 2016-01-09 19:23:00 2028
joseheim 2010-06-21 22:00:00 2016-01-08 23:47:00 2027
Emelkali 2010-06-21 22:00:00 2016-01-09 21:29:00 2027
Elfinder 2010-06-07 22:00:00 2015-12-18 12:14:00 2019
agazgaga 2010-07-03 22:00:00 2016-01-06 17:42:00 2012
surfaceofthesun 2010-06-23 22:00:00 2015-12-21 15:08:00 2006
mkmorgoth 2010-06-30 22:00:00 2015-12-25 21:59:00 2003
jacek001 2010-07-09 22:00:00 2016-01-03 16:50:00 2003
Eferelin Rand 2010-07-21 22:00:00 2016-01-09 17:59:00 1997
fomalhaut_b 2010-07-24 22:00:00 2015-12-27 18:18:00 1981
szoszoon 2010-07-28 22:00:00 2015-12-27 07:12:00 1977
Szymon Teżewski 2010-08-23 22:00:00 2016-01-07 22:06:00 1963
Werwena 2010-08-25 22:00:00 2016-01-09 22:37:00 1963
zkarpinski 2010-08-19 22:00:00 2016-01-03 17:20:00 1962
Deirdriu 2010-08-15 22:00:00 2015-12-28 16:03:00 1960
Ajwenhoł 2010-08-24 22:00:00 2015-12-23 17:39:00 1946
Bravincjusz 2010-09-22 22:00:00 2016-01-09 15:03:00 1934
syf. 2010-09-29 22:00:00 2016-01-09 23:18:00 1928
clayman 2010-09-09 22:00:00 2015-12-08 14:14:00 1915
Bellatrix 2010-10-25 22:00:00 2016-01-09 22:18:00 1902
Prokris 2010-10-09 22:00:00 2015-12-19 13:07:00 1896
Jafieli 2010-11-01 23:00:00 2016-01-09 17:35:00 1894
belhaj 2010-11-10 23:00:00 2016-01-09 23:35:00 1886
rinos 2010-11-15 23:00:00 2015-12-22 08:43:00 1862
exturio 2010-12-26 23:00:00 2016-01-09 17:10:00 1839
Reinee 2010-12-29 23:00:00 2016-01-09 21:43:00 1836
Russ 2010-12-31 23:00:00 2016-01-02 10:05:00 1827
Krajemar, ale przecież znalazłaś się w topie wszech czasów :) A na liście komentujących najwięcej na dzień jesteś nawet wyżej, masz 1,5 komentarza na dzień, więc jesteś jak najbardziej aktywna!
Cieniu Burzy, dziś na przykład sączyłem sobie napój energetyczny Crazy Wolf (auuu!) z Kauflanda, jedynie 1,99 za litrową butelkę! I w dodatku bez cukru! Ale nie polecam.
Belhaj – e tam mrówcza, wszystko za mnie zrobił komputer, wystarczy wydać mu tylko odpowiednie polecenia i wszystko robi się samo ;)
Statystyk ciąg dalszy: liczba rejestracji według lat
rok_dolaczenia liczba_uzytkownikow
-----------– -------------------
1970 70
2010 2471
2011 1912
2012 1979
2013 1664
2014 1741
2015 1948
2016 29
I według poszczególnych miesięcy
rok_dolaczenia miesiac_dolaczenia liczba_uzytkownikow
-----------– ---------------– -------------------
1970 01 70
2010 03 82
2010 04 475
2010 05 239
2010 06 293
2010 07 338
2010 08 278
2010 09 190
2010 10 206
2010 11 178
2010 12 192
2011 01 243
2011 02 177
2011 03 192
2011 04 156
2011 05 187
2011 06 128
2011 07 136
2011 08 140
2011 09 146
2011 10 100
2011 11 144
2011 12 163
2012 01 135
2012 02 155
2012 03 144
2012 04 298
2012 05 150
2012 06 117
2012 07 129
2012 08 185
2012 09 169
2012 10 161
2012 11 179
2012 12 157
2013 01 175
2013 02 143
2013 03 146
2013 04 141
2013 05 132
2013 06 86
2013 07 102
2013 08 132
2013 09 146
2013 10 167
2013 11 164
2013 12 130
2014 01 165
2014 02 129
2014 03 132
2014 04 137
2014 05 123
2014 06 118
2014 07 112
2014 08 133
2014 09 141
2014 10 139
2014 11 211
2014 12 201
2015 01 334
2015 02 168
2015 03 192
2015 04 159
2015 05 118
2015 06 130
2015 07 112
2015 08 122
2015 09 132
2015 10 128
2015 11 180
2015 12 173
2016 01 29
Jak zdrapię odpowiednie dane, to jak najbardziej :) Żebym tylko tu jakiejś afery nie wywołał…
Joseheim, to możliwe, bo dziewczyny piszą średnio po 82 komentarze, a chłopaki tylko 73 ;) (liczymy tu tylko te osoby, które napisały chociaż 1 komentarz).
Corcoran: A widzisz, informacji o piórkach nie scrapowałem, a mogłem. Dodam to do skryptu i aktywuję kolejne molestowanie biednego serwera. Ale to już nie dziś, trzeba iść spać.
Od 1 grudnia 2015 r. aktywnych było 708 użytkowników.
Od 1 października 2015 r. – 1205.
Można jednak przyjąć, że część z tych użytkowników założyła w owym czasie konto i zalogowała się po raz pierwszy, ale nie wiadomo, czy zostali na dłużej. Można więc przy liczeniu wyeliminować użytkowników, którzy między datą rejestracji a datą ostatniej aktywności mają mniej niż 1 miesiąc różnicy. W takim przypadku liczby wyglądają tak:
504 użytkowników mających staż dłuższy niż 1 miesiąc zalogowało się po 1 grudnia 2015 roku.
739 takich że użytkowników zalogowało się po 1 października 2015 r.
Po zwiększeniu wymaganego okresu między rejestracją a aktywnością do 3 miesięcy liczby użytkowników zmniejszają się tylko o ok. 50 w obu przypadkach.
Możemy też policzyć, ile z tych aktywnych użytkowników ma więcej niż 0 komentarzy na koncie.
W tym wypadku od 1 października zalogowało się (nie biorąc pod uwagę wymaganego stażu) 612 użytkowników, którzy skrobneli chociaż jeden komentarz. Po 1 grudnia – 430. Jednak brane są pod uwagę same komentarze, nie opublikowane treści.
Postaram się przygotować jakieś obszerniejsze statystyki aktywności dla róznych okresów oraz rejestracji w poszczególnych miesiącach i latach.
Finklo, według moich skomplikowanych wyliczeń przy waszym obecnym tempie komentowania wyprzedzisz lidera dopiero za 835 dni ;)
P.S. Dziękuję za adorację!
Chyba nie da się edytować wątku… Jeszcze jedna tabelka: użytkownicy z największą liczbą komentarzy na dzień :)
nick komentarze data dołączenia komentarze / dzień
------------– -------– --------------------------– ----------------
Finkla 11681 2013-04-28 22:00:00 11.8369703050309
PsychoFish 8417 2013-09-19 22:00:00 9.98667027318765
beryl 15344 2010-05-18 22:00:00 7.43834859972886
FoloinStephanus 862 2015-08-09 22:00:00 5.60382659685259
regulatorzy 7853 2012-01-08 23:00:00 5.36853824152765
AdamKB 11267 2010-03-31 22:00:00 5.33772729460775
ocha 5877 2012-10-25 22:00:00 5.01526057239831
bemik 6228 2012-04-19 22:00:00 4.57664067390024
Corcoran 1710 2014-12-12 23:00:00 4.34250650013651
śniąca 1818 2014-10-11 22:00:00 3.98838619981283
Pomysł dobry – zobaczymy, co da się zrobić ;)
Malkontent! Super wykresy bulwo. Dużo informacji w jednym miejscu.
Oficjalnie zgłaszam swoją chęć udziału.
Bardzo mądry komentarz.
Głosuję na A.
A co za różnica? Jak tekst jest dobry, to jest dobry, gatunki są bez znaczenia.
Śmiech Mandarka z Laboratorium Dextera! (słuchać pierwszych 10 sekund i wyłaczyć)
http://www.youtube.com/watch?v=HEem1WZewlA
@fanta: autor się cieszy, że wątek tak ładnie się rozwija i rozwidla :)
@StargateFan: Widocznie potrzebowałem tego ostatecznego impulsu, który popchnie mnie do działania.
(A tak naprawdę to był chytry plan mający przyciągnąć jak najwięcej czytelników do mojego debiutu.) No dobra, nie był, teraz to wymyśliłem. Po prostu potrzebowałem motywacji. No i skoro teraz już napisałem, że napiszę, to nie ma zmiłuj, muszę to zrobić!
Taak, ten brak internetu to rzecz najważniejsza :] Ostatnio zresztą widziałem wypowiedź bodajże tego Dukaja, że żeby pisać, musi mieć komputer bez fizycznego dostępu do sieci, bo inaczej zawsze ulega "oderwajkom" i z pracy nici. W sumie taka metoda przydałoby się także do wielu innych spraw, bo internet potwornie zabija wszelką produktywność...
Cóż, zrobię tak, jak mówi fanta, napiszę jedno opowiadanie i zobaczymy, co będzie :) Lepiej zrobić coś niż siedzieć i narzekać. Aha, i dziękuję wszystkim za porady :)
@ocha: niezapominajka, niezabudka, forget-me-not, nomeolvides, wasurenagusa, Vergissmeinnicht, ne m'oubliez pas i nie tylko - nazwa znaczy to samo w wielu językach. Skąd pochodzi? Internet mówi, że z dawnego przesądu (rzekomo niemieckiego), według którego noszący ten kwiat mieli nigdy nie być zapomnieni przez swoich ukochanych. Pojawia się również kilka ciekawych legend z nim związanych. A słowo miało się rozprzestrzenić rzekomo dzięki językowi francuskiemu, na takiej zasadzie, że inne języki je z niego przekalkowały. Przypadku tu nie ma, ktoś kiedyś tak niezapominajkę nazwał i ta nazwa rozeszła się na cały świat.
@Martius: właśnie chodzi o to, że nie piszę wcale :)
@exturio, @fanta: jednak posłucham rady fanty i wezmę się do dzieła z nadzieją, że motywacja przyjdzie wtedy. Chociaż, jeśli chcę znaleźć motywację, to czy przez samo to już nie jestem zmotywowany? Może więc tak naprawdę pójdę naraz za obiema radami. Ech, ale mi się na filzofowanie zebrało.
To z przyczepianiem się słówek to jedna sprawa, ja mam tak dość często, zwykle jest to jakieś nazwisko lub słowo o interesującym brzmieniu. Pojawia się w głowie jak piosenka. Natomiast złudzenie ciągłego natrafiania na jakieś nowo poznane słowo czy fakt to znana rzecz, czasami nazywana zjawiskiem Baader-Meinhof (nazwane tak na cześć przypadku osoby, która w któtkim czasie po dowiedzeniu się o istnieniu tej organizacji zaczęła nieustannie natrafiać na jej nazwę). Ale to tylko iluzja. Albo i nie? Może Matrix się zaktualizował i próbuje to zatuszować?
http://www.lib.rochester.edu/index.cfm?page=3338
A tu chyba są wypisane konkretne wersy i przetłumaczone na angielski.
Poszperałem i znalazłem taką fotkę:
http://bibliophilesofbaltimore.tumblr.com/post/18194367176/trapezeacts-copernicus-censored-by-the-church
To chyba o to chodzii? Nawet jeśli, to chyba niewiele to pomoże :]
Ach ci naukowcy, teleportują człowieka o 700 lat świetlnych, a nie potrafią zrobić wstecznej prognozy pogody. Drabelek fajny :)
Dobrze się czytało, całkiem fajny klimat. Czy dobrze odgadłem, że diabeł przeprowadził karlicę przez las dlatego, że niedługo z jej brzucha miało wyskoczyć małe diablątko, czy też to tylko moja nadinterpretacja?
Nie mówiąc już o tym, że nikt nikomu w metrykę nie zajrzy.
Wątpię, czy wiek ma przełożenie na liczbę popełnianych błędów - są tacy, co już od dziecka piszą zupełnie poprawnie, jak i tacy, którzy do końca życia się tego nie nauczą i nie są to wcale jakieś beznadziejne przypadki - po prostu niektórzy robią błędy i tyle, może z powodu tych wszystkich dys-cośtam. I dlatego też nie można dyskwalifikować tekstu tylko dlatego, że są w nim błędy interpunkcyjne czy językowe - te można bardzo łatwo poprawić, jeśli sama treść jest ciekawa - to ona się liczy. Co innego błędy ortograficzne, które może wyłapać komputer.
Denerwuje mnie wprowadzanie za dużej liczby postaci o których w dodatku mało wiadomo, tak że czytelnik zaczyna je mylić i zastanawiać się, czy już danego bohatera wcześniej widział czy nie. To samo dotyczy tych wydarzeń i wątków pobocznych, które są zupełnie nieistotne dla fabuły, a tylko ją zamazują i sprawiają, że człowiek zaczyna się gubić w tym, co się dzieje. Irytujące jest też urywanie wątków albo kończenie ich byle jak, a już najgorsze są rozczarowujące zakończenia. Nie podoba też mi się nieuzasadnione przeskakiwane z jednego sposobu narracji w drugi i inne "nieregularności".
Źli nauczyciele to jedno, źle dobrane lektury drugie, ale najgorszy jest sam przymus w ogóle. Tak już jest, że jak się człowieka zmusza do czytania, to automatycznie będzie do tego negatywnie nastawiony i może znienawidzić przez to nawet najlepszą książkę. Całkowicie zgadzam się z cytatem z początku: nie można zrobić nic gorszego książce i pisarzowi, niż zmuszanie do czytania danego dzieła. Tożto obraza, czytanie powinno być przyjemnością, a nie obowiązkiem! Najgorsze jest to, że można w ten sposób zniechęcić wielu ludzi do książek w ogóle, i nic dziwnego: po przeżyciach w szkole po spojrzeniu na książkę od razu przychodzą do głowy same negatywne skojarzenia, o ile się nie czytało czegoś innego z własnej woli. Niby są takie książki, które "trzeba znać", tylko pytanie: kto potrafi ocenić, które to? A nawet jeśli wybrać by takie, może zamiast zmuszać, lepiej zachęcać do ich czytania? No i prawda jest taka, że duża część społeczeństwa nie jest i nigdy nie będzie zainteresowana czytaniem i cokolwiek by zrobić się tego nie zmieni - a tych zainteresowanych do niczego przymuszać nie trzeba, sami przeczytają wszystko, co im trzeba.
Rozwińmy ich ideę i karmmy heretykami niedożywione dzieci - i wszyscy będą zadowoleni (oprócz heretyków).
Ciekawe, czy z chrześcijaństwa też się tak kiedyś śmieli :)
Aha :) No, ale i tak podtrzymuję swoje zdanie. Co za dużo, to niezdrowo, jak wyróżniać, to tylko w konkursie :)
Gratuluję wyróżnionym! Ale zaciekawiła mnie jedna rzecz, mianowicie piórko dla opowiadania Mortycjana, które jest na Dragonezę - czy wyróżnień nie otrzymuje się też za wygranie konkursu? Nie powinno być tak, że jeśli opowiadanie konkursowe ma dostać wyróżnienie, to powinno je dostać tylko w ramach konkursu i powinno się je pomijać przy comiesięcznym typowaniu? Szczególnie, że opowiadań na Dragonezę było kilkadziesiąt, a tu wyróżnione zostało właśnie to i wygląda to jak sugestia, ze ono właśnie jest najlepsze. Nie, żebym twierdził, że opowiadanie nie zasłużyło sobie :) Po prostu według mnie jak coś jest na konkurs, to nie powinno się go tutaj wyróżniać. A co, jeśli właśnie ten tekst wygra, dostanie dwa piórka? No i Mortycjan wygrałby dwie książki za jedno, a to już niesprawiedliwe :)
Gdyby Bóg mógł pokonać szatana, to chybaby zrobił to zaraz po jego pojawieniu się i Jezus nie miałby po co schodzić do piekła, bo piekła by nie było.
Czyli Bóg nie jest wszechmogący, dobrze rozumiem?
Jak w takim razie wygląda Niebo? Przecież opisane tu Piekło wygląda jak Raj, nie tylko chrześcijański. Co lepszego mógłby zaoferować swoim dzieciom Bóg? Przecież Bóg kocha ludzi, więc powinien cieszyć się ich szczęściem, nawet jeśli jest im ono dawane przez Szatana. I czy Szatan naprawdę może odebrać cokolwiek Bogu? Przecież Bóg jest wszechmogący, więc również ma pełną władzę nad Szatanem. Jaką satysfakcję może mieć Szatan ze swojej władzy, skoro wie, że gdyby tylko Bóg chciał, to natychmiast by jej go pozbawił?
Właśnie, w jaki sposób piekło jest "królestwem zła"? Gdzie tu zło? I po co w ogóle z takiego piekła uciekać?
Miło i przyjemnie mi się czytało, fajne opowiadanie :) Szkoda tylko, że nie ma odpowiedzi na te pytania z ostatniego zdania tekstu, ale może to przez limit znaków.
A ja wczoraj skończyłem ME2 i się wypowiem. Statek na pewno nie nazywa się "USS Normandia". Pełna nazwa tego z pierwszej części brzmiała "SSV Normandy SR-1", gdzie "SSV" oznacza "Systems Alliance Space Vehicle" a tego z drugiej "Normandy SR-2", żaden z USA raczej wiele wspólnego nie ma. Chyba że chodzi o jakiś inny statek. No i interesująco wyglądają biegający i strzelający Żniwiarze, których w dodatku można zabić kilkoma strzałami - w grze, w którą ja grałem, byli oni trochę... potężniejsi :) Czy przypadkiem autorowi nie pomylili się Żniwiarze ze Zbieraczami? No i jak dowódcą Widm może być Proteanin, skoro Proteanie wymarli wiele tysięcy lat temu? Może autor ma jakieś informacje których nie było w grach, bo ja czegoś tu nie rozumiem
Ty też mnie źle zrozumiałeś, akurat przykład z "Lalki" nie pasuje do tego, co chciałem powiedzieć, bo Wokulski na co dzień naprawdę mówi po polsku, a kiedy mówi po angielsku, to naprawdę mówi po angielsku :) A mi chodziło o na przykład coś takiego: załóżmy, że w jakiejś książce rozmawia sobie po niemiecku dwóch Niemców i ich dialog zapisany jest mniej więcej tak:
- Hallo Helmut, co słychać? - zapytał Hans.
- Ach, daj spokój, wczoraj jechałem sobie Autobahnem i zatrzymala mnie Polizei i dała mi mandat, verdammt!-odpowiedział Helmut.
Chodziło mi o coś takiego, sytuację, w której autor chcąc dodać wiarygodności czy klimatu używa kilku slów z języka, którym posługują się w tekście bohaterowie. A mnie się właśnie taki zabieg nie podoba i tylko to chciałem powiedzieć, w ogóle to przesadziłem z tą "okropnością", jest wiele świetnych książek w których taka stylizacja występuje, nie uważam tego za wielką zbrodnię :) Aha, i wprawdzie twojego opowiadania jeszcze nie czytałem, ale przy humorystycznej konwencji taki zabieg wcale mi nie przeszkadza, nawet pasuje, chodziło mi o teksty, które w założeniach są poważne. W ogóle to skończmy ten głupi offtop :P
Rozumiem wtrącenia, dialogi, jako coś co ma nadać realizmu
Oj, takie rzeczy są wg mnie po prostu okropne, albo pisze się całość w jednym języku albo w drugim. Np. opowiadanie napisane po polsku rozgrywające się w Niemczech, którego bohaterami są Niemcy mówiący po niemiecku należy traktować jako "przetłumaczone z niemieckiego na polski":), a więc albo wszystko po polsku, albo wszystko po szwabsku.
Dla mnie największe znaczenie ma brzmienie imienia. Czasem kilka sylab zebranych do kupy może robić po prostu niesamowite wrażenie, z jakichś przyczyn. Jak czytam jakąś książkę to często myślę sobie coś w stylu: "Ale ona ma zajebiste imię!" albo "Ten gościu się nazywa przekozacko". Mojego nicka wybrałem z tego samego powodu, natknąłem się na to słowo i strasznie mi się spodobało :) Dotyczy to też rzeczywistych postaci, np. parę miesięcy temu miałem lekkiego kręćka, nie mam pojęcia czemu, na punkcie nazwiska "Dirlewanger", mimo iż pan je noszący raczej niechlubnie zapisał się w historii :) Po prostu wydawało mi się, że jest niesamowite. Ale pewnie komuś innemu będzie ono obojętne, a jeszcze komuś zupełnie się nie spodoba.
No i brzmienie nie musi być "fajne", powinno oddawać charakter postaci, np. jakiejś żałosnej kreaturze można dać brzydkie imię :)
A co do znaczenia, to jeśli dawać komuś imię je posiadające, to nie może być ono oczywiste i widoczne na pierwszy rzut oka. No i jak już mówiłem imię musi nadal brzmieć dobrze :)
A jeśli chodzi o kojarzenie z innymi dziełami, to raczej niewskazane jest nazywać bohatera, powiedzmy, "Frodo", ale w mniej drastycznych przypadkach raczej nie trzeba się przejmować róznymi możliwymi skojarzeniami, a tym bardziej próbować być oryginalnym na siłę, jeśli autorowi się imię podoba i uważa że będzie pasować to raczej nie powinno go obchodzić nic innego.
@krisbaum, chyba znasz jednak słowo, mianowicie: "dva", które znaczy... "dwa" :) Kiedyś chciałem sprawdzić, czy niemieckie "zwei" i polskie "dwa" mają coś ze sobą wspólnego i to odkryłem. Taka ciekawostka :)
A co do pisania w obcym języku, to ja osobiście w tym nic złego nie widzę. Każdy język ma swój własny rytm i brzmienie i zupełnie inaczej czyta się opowiadanie o tej samej treści napisane po polsku i po angielsku. Jeśli ktoś chciałby napisać i opublikować opowiadanie nawet we wspomnianym sanskrycie, to czemu nie? Może chociaż jedna osoba zrozumie, a nawet jeśli nie, to przecież nikomu taki tekst nie szkodzi - po prostu jedno opowiadanie więcej. Ale właśnie tu się pojawia problem: wszyscy, jeśli nie piszą po polsku, to piszą po angielsku, który faktycznie jest wszechobecny i można mieć go dość. Więc może zamiast walczyć z pisaniem nie po polsku w ogóle, może lepiej próbować pisać w innym języku niż angielski czy polski? :) A że wtedy już nikt nie zrozumie? To nic - musimy się uczyć języków obcych, nie dla jakichś praktycznych korzyści, ale dla samego ich piękna ;]
I faktycznie, można trochę zapomnieć polskiego, ucząc się innego języka - ale nie wynika to z samego faktu przyswajania obcej mowy, ale z ograniczenia używania polszczyzny. Jeśli się nie mówi, czyta, myśli po polsku, to nic dziwnego, że coraz gorzej idzie wyrażanie myśli w tym języku. I nie dotyczy to tylko emigrantów. Tak więc nie chodzi o to, żeby się angielskiego nie uczyć, tylko o to, żeby nie zapomnieć przy tym mowy ojczystej :)
Nienawidzę pisać ręcznie, chyba przez szkołę. Po chwili boli mnie ręka, a poza tym zwyczajnie za dicka nie mogę się potem doczytać, co takiego napisałem.
A co do dziwactw, to mam coś takiego, chyba od urodzenia, ale dopiero parę lat temu zacząłem zwracać na to uwagę: widzę miejsca w mojej głowie. Na przykład teraz, kiedy piszę te słowa, mam przed oczami wyobraźni pewną ulicę w moim mieście. A wcześniej dzisiejszego (w zasadzie wczorajszego już) dnia widziałem podwórko koło bloku, w którym kiedyś mieszkałem. Miejsca nie muszą być prawdziwe, często kiedy skończę grać w jakąś trójwymiarową grę, to przez jakiś czas nadal widzę lokację, w której byłem. Widzę najwyraźniej, kiedy czytam albo siedzę w internecie, ale także kiedy myslę, oglądam telewizję, rozmawiam z kimś - w zasadzie cały czas, ale głównie kiedy jestem w domu, chociaż na zewnątrz też bardzo często. I choćbym nie wiem jak próbował, nie mogę przegonić tego z głowy (nie, żebym się starał albo mi to przeszkadzało). Ma ktoś coś podobnego? Wiem, że to dziwnie brzmi, ale to jest trochę podobne do słyszenia muzyki w głowie, tylko dotyczy widzenia :) Na pewno jeśli ktoś jeszcze to ma od razu będzie wiedział, o co chodzi.
O kurna, pomyliłem się :( A niech to...
Bilbo Baggins? :)
Maila wysłałem, ciekawe czy się załapię :) Nie wiem czy nr 5 mam dobrze tylko :)
Nawet pomijając już całą masę błędów, które robisz w każdym tekście, artykuł za dobrego wrażenia na mnie nie zrobił. Po pierwsze, jest strasznie chaotyczny: przeskakujesz z jednego tematu na drugi, z jednej epoki w inną, wtrącasz jakąś myśl bez kontekstu, a o obawach przed wojną atomową napisałeś dwa razy. Ale pewnie powiesz, że to było zamierzone, że taka była koncepcja artykułu, odzwierciedlająca osobowość pisarza :) Inną sprawą jest, o zawartym w tytule mistycyzmie autora za wiele się nie dowiedziałem. Piszesz dużo o jego życiu, przebiegu kariery, ale o samej twórczości jest mniej, niż się można spodziewać. Kilka interesujących faktów i przemyśleń, ale jak na tekst o takim tytule niewystarczająco. Sam nie wiem za wiele o Dicku, ale zdziwiło mnie, że nie wspomniałeś przy okazji "Człowieka Z Wysokiego Zamku" o metodzie, którą pomagał sobie autor przy tworzeniu powieści, czyli posługiwaniu się chińską księgą Yijing. Akurat pasowałoby to do tekstu.
Ja wolę stary, dobry Notatnik :) A program od beryla mi nie działa :(
Skoro o Kingu mowa - dlaczego niby to, że jego książki czyta rzesza ludzi ma o nim źle świadczyć? Przeciwnie, moim zdaniem właśnie to, że czytają go ludzie na ogół nie lubiący książek pokazuje, że jest on świetnym pisarzem, bo był w stanie nakłonić do robienia tego nawet tych ludzi. Czasem również u siebie obserwuję tą podświadomą niechęć do wszystkiego, co jest popularne. Ale ta niechęć jest bezzasadna, bo często masy mają mimo wszystko rację :) A co do lekkości stylu i braku trudności - czy to wada? Nie, to wielka zaleta. Kiedyś pewien znany pisarz powiedział o innym znanym pisarzu, że tamten nigdy nie użył słowa, które zmusiłoby czytelnika do zajrzenia do słownika. W jego mniemaniu była to obelga, a tymczasem to jeden z największych komplementów jakie można sprawić autorowi. Nie sztuką jest wyrazić się poprzez używanie długich, trudnych słów, którymi można zastąpić cały akapit tekstu - prawdziwym wyzwaniem jest powiedzenie wszystkiego, czego tylko się chce za pomocą najprostszego języka :)
@Elleth - po co startować w zawodach, jeśli nie chce się zająć pierwszego miejsca? ;)
A Diunę można jak najbardziej porównać do dzieła Tolkiena - Herbert także stworzył wspaniały, fascynujący świat, oba dzieła łączy epickość, rozmach, a także ta... posągowość bohaterów. Wyobrażacie sobie np. srającego Aragorna? :) Podobnie jest w Diunie, również dominuje poważna tonacja. I tak jak LOTR, Diuna miała spory wpływ na swój gatunek, choćby na pewną popularną serię filmów :) W końcu ponoć taki Han Solo miał trudnić się przemycaniem przyprawy, nie wspominając już o tym, jak wyglądają krajobraz i mieszkańcy pewnej planety.
@pyrek - dzięki za sugestię, z chęcią się zapoznam :)
@gwaihir - takowoż :)
@Erreth - uwagi w stylu 'A ktoś tego jeszcze nie czytał?' są nie na miejscu :) A Potop to może nie fantasy, ale Balladyna? Czemu nie :) W sumie to żadnego nie czytałem, ech. A porównanie do Harrego Pottera ani trochę mnie nie zniechęciło, tylko wprost przeciwnie - jak najbardziej zachęciło :) A przy okazji to te książki napisała nie Rollins, tylko Rowling :)
Ja się zgodzę z przedmówcami w tym, że można tworzyć według konwencji, ale świetnie, jak i niekonwencjonalnie, ale kiepsko, ale mimo wszystko te tolkienowe klimaty mogą się przejeść. Dotyczy to także ludzi takich jak ja, nie bardzo obcykanych z fantasy. I dlatego mam prośbę: czy mógłby ktoś polecić, że tak to ujmę, jakieś dobre nietolkienowo-elfowo-krasnoludowo-orkowo-mieczowo-łukowo-kuszowo-lochowo-smokowo-itakdalejowe fantasy? :) Coś oryginalnego, ale dobrego.
Ale przecież KWA :P równie dobrze może powstać przy obecnym systemie, kiedy widać nad treścią komentarza nicka autora, zresztą można napisać na koniec komentarza jaką ocenę się wystawiło, i sporo osób tak robi (niekoniecznie w celu tworzenia KWA :) )
Niektóre zdania są technicznie poprawne, ale brzmią okropnie, i chyba właśnie tak jest z tym twoim, Erreth :)
Wg mnie najlepszy pomysł na oceny ma beryl (i AdamKB :)), ale tak w ogóle... Nie wiem, czy ktoś to proponował już, ale czy nie można po prostu zlikwidować ocen ?:) Przecież wartości tekstu nie da się zmierzyć cyferkami, za to w komentarzu można wyrazić wszystko, co chce się powiedzieć. Poza tym wielu opowiadaniom zwyczajnie trudno wystawić wymierną ocenę. Ja np uważam że każdy tekst w pewnym sensie zasługuje na 6 i wcale nie zwracam uwagi na oceny, tylko czytam komentarze ;) A co do loży, to sądzę, że nie ma sensu jej formalizowania - przecież i tak są użytkownicy, którzy czytają i komentują wiele opowiadań i mogą podsuwać kandydatów do wyróżnień.
Lepsza według mnie jest forma "rzezimieszki", bo to przecież pogardliwe słowo i forma "rzezimieszkowie" brzmi trochę... zbyt szlachetnie :) Skojarzyło mi się z liczbą mnogą od "elf", którą jedni piszą jako "elfy", a drudzy uważają, że uwłacza ona dumnej rasie i piszą "elfowie" - tu jest trochę podobnie, tylko że w drugą stronę :) No i przy okazji, zauważyłem, że jako synonim "rzezimieszka" podany jest "opryszek" - jak w jego przypadku wyglądałoby to zdanie? "Siedzące na koniach opryszki" czy "Siedzący na koniach opryszkowie"? Dla mnie ta druga wersja brzmi śmiesznie, więc napisałbym "rzezimieszki".
Chyba że to "z" znaczy coś innego :)
Chociaż nie, podane jest źródło: Słownik ortograficzny języka polskiego - Muza 2001, 2005, 2006 - T. Karpowicz
Znalazłem w internetowym słowniku definicję słowa "rzezimieszek" przy której jest podana też liczba mnoga:
http://www.sjp.pl/co/rzezimieszek
i wg tego źródła brzmi ona "rzezimieszki", ale to chyba słownik tworzony przez internautów, więc może nie być całkiem wiarygodny.
Dziękuję za odpowiedź na moje pytanie :)
@Marcin Robert - mógłby się zanurzać w czym tylko chcesz :) Na przykład wyobraź sobie świat, w którym w morzach i oceanach zamiast wody jest Pepsi Twist, mmmm... Wtedy batyskaf zanurzałby się w Pepsi Twist :)
Bardzo mi się spodobało to opowiadanie, lubię takie :) Ale zakończenie trochę mnie rozczarowało - osinowy kołek? Takie to sztampowe... Myślałem, że za karę wampiry odgryzą mu... język, a potem królowa matka da mu posmakować tego, co tak bardzo lubi, aż do przesytu, i udusi go, czy może utopi... eee, nieważne. Jeśli opowiadanie wywołuje takie myśli, to musi być dobre :)
Strona i społeczność nie są takie duże, żeby można byłoby się pogubić, i wystarczyłoby chyba z raz dziennie tu zajrzeć, żeby wszystko ogarnąć. Poza tym możesz przecież sobie zrobić zakładki do profili użytkowników i sprawdzać ręcznie, czy czegoś nowego nie dodali :). Tak w ogóle to wprowadzenie w życie twojego pomysłu nie zaszkodziłoby, ale też nie jest bardzo potrzebne, lepiej niech najpierw zmienią layout, od którego można dostać oczopląsu :)
Brak możliwości wysyłania wiadomości może dziwić i na pewno świetnym pomysłem byłoby jej wprowadzenie (zresztą ktoś już o tym pisał), ale co do tej listy kumpli nie jestem przekonany. Przecież wystarczy otworzyć zakładkę "Opowiadania" i rzucić okiem na nicki autorów, żeby znaleźć teksty napisane przez tych ulubionych. W dodatku po wprowadzeniu takich zmian ludzie mogliby w pierwszej kolejności czytać opowiadania twórców, którzy już się czymś zasłużyli, a przecież chodzi o to, żeby przede wszystkim wyłapywać nowe talenty. A co do komentarzy, to wystarczy czytać opowiadania i śledzić wszystkie aktywne dyskusje, żeby znaleźć wpisy znajomych, prawda?
Czołem Nowa :)
Ja uważam, że film jest świetny. Ma niesamowitą atmosferę, zrobił na mnie wielkie wrażenie. Nie wiem, czy ktoś miał podobne odczucia, ale z tego filmu promieniuje uczucie jakiejś pustki i samotności, które jest straszne i przytłaczające, ale też na swój sposób piękne. Film ma senny klimat, mała ilość dialogów i wolno tocząca się akcja służą jego budowaniu i są wielką zaletą, a nie wadą. Treść nie jest taka ważna. A co do efektów specjalnych, to na mnie zrobiły wielkie wrażenie, powiem nawet, że film wygląda lepiej od wielu późniejszych produkcji z komputerowo generowaną grafiką, która wygląda sztucznie, a tu wszystko wydało mi się naturalne i realistyczne. A takie na przykład sporo młodsze Gwiezdne Wojny bardzo się zestarzały, co widać nawet w zretuszowanej wersji, a Odyseja nadal wygląda dobrze. Słowem - arcydzieło, chyba jeden z lepszych filmów, jakie widziałem.
Aha, wychodzi na to, że to mój pierwszy wpis na stronie, więc... witam!:)