Profil użytkownika


komentarze: 36, w dziale opowiadań: 36, opowiadania: 27

Ostatnie sto komentarzy

Plusy:

 

tytuł – fajny

 

za określenie Plac Zabaw Pozbawionych

 

Rozbawiło mnie to, że dyskretnie sprawdziła stan uzębienia.

 

Minusy:

 

„przechodząc przez Plac Zabaw Pozbawionych” – szkoda, że nie ma krótkiego, nawet jednozdaniowego opisu, jak wygląda taki plac.

 

„Miasto było dla niej za małe.” – bo była kobietą-gigant? Jak wysoką?

Minusy:

 

Pierwszy gwóźdź, pierwsze zdanie – kto poczuł ból? Jakieś imię by się przydało.

 

Niemożliwe, żeby przypomniał sobie WSZYSTKIE chwile.

 

„co musiał tutaj zostawić” – czyli gdzie? Na Ziemi, na Marsie… Gdzie?

 

Cisza i spokój to dwa bardzo podobne słowa, ja bym się skupiła na jednym.

 

Inne rzeczy, które mi się nie podobają.

Plusy:

 

Zaciekawia od pierwszego akapitu: „Temperatura w Piekle… jak zwykle gorąco. W ten cieplutki poranek wita was ognisty Mefisto i na rozgrzewkę serwuje ostry jak brzytwa kawałek Alice Cooper „Hell is living without you”. Jeszcze w tej godzinie na pewno puszczę wam Guns’n’Roses „Sympathy for the devil” i nowy kawałek Staind, „Devil”. Zostańcie z radiem Wolny Hades.”

 

Gabriel, który słucha radia Wolny Hades.

 

„(…) usłyszał wewnątrz czaszki pukanie, a potem bez zaproszenia wdarł się w nią Metatron. Głos Boga.”

 

Że Michał ubrał koszulę w kwiaty.

 

„Odwrotnie, okazał się wredną szumowiną z morderczymi skłonnościami. Zespół zgodnie nazwał to syndromem Kaina i jakoś tak się utarło. Raguel zaproponował co prawda gen Kaina, ale Uriel i Rafael się na to nie zgodzili. Sami grzebali Adama i Abla i znali ich jako naprawdę sympatycznych chłopaków.”

 

„Nie chcę się do niego modlić, dopiero co skończyłem z nim spotkanie”

 

„– Oczywiście, że w przenośni. Wiesz, o kogo mi chodzi. Pan Zalany Sędzia i Pan Totalna Skacowana Zagłada.”

 

„Drzwi otworzyły się nagle. Raguel i Suriel wpadli do niewielkiej sali w rytmie ognistego tanga. Raguel trzymał różę w zębach, a Suriel wyginał się malowniczo do tyłu.”

 

Minusy:

 

„Niebo ma siedem sfer, ale jednocześnie wyczuwało, że Bóg właśnie przechadza się po dziesiątej.” – Jakim cudem przechadza się po dziesiątej, skoro jest siedem sfer?

 

„Uriel znał Metatrona zdecydowanie za długo i zdecydowanie przeszkadzało mu to włamywanie się do jego głowy.” – Dwa „zdecydowanie” zbyt blisko siebie.

 

„Obaj byli przystojni, młodzi, nieśmiertelni i czuli się tak, jakby ponad nimi nie było już niczego.” – A może „(…) nie było już nikogo”?

 

Nie podoba mi się pomysł z włosami: „Z Michałem był problem, bo jego włosy zaczęły głośno protestować. Owszem, może i umiały mówić wszystkimi dialektami świata, ale w pewnych warunkach miało to więcej wad niż zalet.”

 

„Może nie trzeba było mordować wyznawców innych religii, tak na dobry początek.” – Naprawdę Michał tak pomyślał? Bo wychodzi na to, że aniołowie zabijali w Imię Boga.

 

„Reszta jego rękawa urwała się i opadła na podłogę.Brwi barmana powędrowały nico do góry w niemym zdumieniu.” – Miedzy „podłogę” a „Brzmi” brakuje spacji.

 

„– Tak, też tak myślę!” – A może: – Też tak myślę!

Plusy:

 

Tytuł.

 

Za „wysysał duszę”.

 

Zabawne: „Jestem pewien, że twój nieodparty urok powali ich na kolana. No, przynajmniej tych, którzy mają kolana.”

 

Styl – dobrze się to czyta.

A propo aplikacji. W tamtym roku w grudniu słyszałam w busie, jak jakaś dziewczyna z kolegą dzielili się opłatkiem przez komórkę (bo on miał taką aplikację).

 

Plusy:

 

„Poszliśmy swego czasu z Banachem i Goldsteinerem do knajpy na mecz. Oczywiście była to jedynie przykrywka do picia, kogo obchodzi jakaś tam kopanina po drugiej stronie globu. Piliśmy ostro, zbyt szybko dla Goldsteinera, który walnął spalonego jeszcze przed drugą połową. Bramkarze wyautowali go z knajpy, a na pożegnanie dali mu czerwoną kartkę w nos.”

 

Zabawne:

„– Głupi ty – powiedziałem. – Gdzie o tej porze znajdziesz taksówkę?

– W telefonie (…)”

 

Latający dron.

 

Świat przedstawiony – widać, że został zdominowany przez aplikacje, smartfony i tablety, przykład:

„To wodę też zamawiasz przez telefon?

– Oczywiście. Wychodzi dużo taniej. Co rano sprawdzam, który dostawca ma dziś najniższą cenę i zamawiam na dwadzieścia cztery godziny.”

 

„Po co te wszystkie inteligentne szyfrowania, skoro ludzka głupota jest przeraźliwie prosta?”

 

Minusy:

 

„Była zima. Po wyjściu z knajpy, z powodu śniegu, lodu i naszego sędziwego wieku iść było ciężko.” – „Była zima” wydaje się zbędne.

 

„Obudziłem się z powodu chrapania. Nie mojego, lecz sąsiada leżącego na łóżku obok.” – A może: Obudziłem się z powodu chrapania sąsiada leżącego na łóżku obok.

 

„Następnie tętno ustawiłem na sto dwadzieścia, a ciśnienie na dwieście na sto.” – Drugie „na” można usunąć.

 

„Gdy Goldi poszedł zacząłem buszować po telefonie Banacha.” – Po „poszedł” przecinek.

Plusy:

 

„Byliśmy rycerzami lata. Śmiałkami w pięknych, błyszczących zbrojach. Turniejowymi czempionami, których miecze nigdy nie posmakowały krwi. Uczono nas, byśmy chronili słabszych, postępowali zgodnie z honorowym kodeksem i nie ulegali pokusom życia doczesnego. Jakież było to łatwe z perspektywy pokoju. Nadeszła jednak wojna, a razem z nią koniec naszej młodości.”

 

Cynamonek – fajna nazwa.

 

Drzewa pamiętające początki świata.

 

Styl – dobrze się to czyta.

 

„Las zdawał się ożywać. Śpiewał, rozciągając swoje zdrętwiałe kończyny.”

 

„Przypomniałem sobie wykłady z bohaterskiego umierania. Nie dać się otoczyć. Nie dać się pojmać. Nie błagać o litość. Zginąć w milczeniu.”

 

Szkoda konia.

 

„Opłacalność – w zasadzie jedynie do tego sprowadzała się filozofia tych, którzy nie pytali dlaczego, tylko za ile.”

 

Minusy:

 

„Jeden z grzybowych ludzi uczepił się wylewających się z podbrzusza trzewi.” – Dwa „się” blisko siebie.

 

„– Dlaczego? – zapytałem, nerwowo ściskając osmalony miecz.” – A może: – Dlaczego? – Nerwowo ścisnąłem osmalony miecz.

Aż ciśnie mi się na usta, że ludzie – mówiąc, że to w imię Boga – usprawiedliwiali swoje czyny (mordowanie bliźnich, okaleczanie siebie).

 

Plusy:

 

Tytuł.

 

Podoba mi się: „wolałem, gdy Bóg siedział w Niebie i udawał, że go nie ma.”

 

Mocne:

„Powiedział, że śmierć rodziców to znak od Boga.

– Od którego? – zapytałem. – Od tego, w którego zawsze wierzyłeś, czy tego, który jeszcze pół roku temu żebrał o drobne na piwo?”

i „Wrócił do Nieba, tak mówili. Popełnił samobójstwo, szeptano wszędzie. Żeby uwolnić swoją duszę i odesłać ją do Nieba, upierali się Wierni. Raczej dlatego, że się załamał, jak zobaczył, do czego jego kazania doprowadziły, odpowiadali na to sceptycy.”

Plusy:

 

„– Dziękuję państwu za tak liczne przybycie.

Doktor Wysocki dopiero co zaczął prezentację, a już musiał minąć się z prawdą.”

 

„pamiętał, jak zaraz na początku kilka razy w tygodniu zapraszał kolegę Raczyńskiego na herbatę i usadawiał go tak, by inżynier miał gazetę dokładnie na wysokości oczu. Zgrzytał wtedy zębami jak źle naoliwiona zębatka.”

Plusy:

 

Tytuł.

 

Zabawne: „jaki jest sens bycia rozbitkiem na bezludnej wyspie, jeśli nie można tego ogłosić na fejsie?”

 

Liżąca małpa.

 

Dżin w garniturku, do tego odporny na cwaniactwo. Spodobało mi się, gdy powiedział: „Wieśniak znajdował naczynie, życzył sobie królestwa, księżniczki i pieniędzy, a później dawał ci spokój.” i jak zaczął wymieniać, czego nie może życzyć sobie Tomek.

 

Dialog Tomka z dżinem.

 

Styl – czyta się lekko, wciąga.

 

Pomysł (szczególnie środek i koniec).

 

Fajnie, że dałeś pod nóż „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, bo nie znoszę tej książki. Sama chętnie bym krzyknęła to co główny bohater.

 

Minusy:

 

„– No cóż – powiedział Tomek osłaniając oczy przed tropikalnym słońcem. – Zawsze mogło być gorzej.” – Po „Tomek” przecinek lub: – No cóż. – Tomek osłonił oczy przed tropikalnym słońcem. – Zawsze mogło być gorzej.

 

„Patrząc na znikający za horyzontem ocean nie zauważył wbitej w piasek mosiężnej lampy” – Po „ocean” przecinek.

 

„Polecamy się na przyszłość i czego chcesz?” – A może: Polecamy się na przyszłość. Czego chcesz?

Jak mam to ocenić? Przychodzi mi do głowy tylko jedno słowo – wciąga.

Przyjemność po mojej stronie. :)

 

Bo jak pojawia się napięcie, to wszystko za szybko się dzieje i jest koniec.

Wiem, co to znaczy "cios". Chodziło mi o "obciął". Czemu obciął mu piękne ciosy?

Nie ma za co. :)

 

“Gdy główny bohater dowiedział się, że krab nie jest zabójcą tylko coachem, to powinien chociaż przez chwilę być zły na babkę, że sprzedała mu nie to co chciał.

Był w dołku, poza tym z natury wycofany i mało asertywny. Niemniej chyba masz rację.” – Upieram się przy swoim, bo chociaż przez krótką chwilę powinien być zły, że go oszukała.

 

„Tak rozpoczęła się nasza znajomość. (…) Tamtego popołudnia, gdy piliśmy wódkę – on z talerzyka, ja z brudnej od osadu z herbaty szklance” – Jako że krab jest bardzo zabawny, wolałabym, żeby te jego nauki zostały pokazane a nie streszczone. Byłoby znacznie ciekawiej.

Ograniczał mnie limit znaków.” – Szkoda, bo tekst jest świetny. I ten tytuł. Oby więcej takich opowiadań.

“Z kilkoma się zgadzam z kilkoma nie” – każdy ma swoje zdanie, a ostateczne należy do autora tekstu. :)

Nie ma za co. :)

 

Jak widać, minusów nie wychwyciłam. :) A za to pośmiałam się.

Plus:

 

„to śnieg tak dźwięcznie protestował.”

 

Minus:

 

„Szedł i on, Antoni. Miał szczęście, że w środku. Po lewej Leon, po prawej Jan, a on w środku, on, Antoni.” – „a on w środku, on, Antoni.” wydaje się zbędne, bo jest dwa razy o tym samym.

Plusy:

 

„a w miejscach balkonów stalowe sztaby sterczały jak krzywe zęby.”

 

Poczułam klimat cyrku, a najbardziej spodobali mi się kataryniarz i małpka.

 

Minus:

 

„W przerwach pomiędzy odwiedzającymi wspominał tamtą noc, kiedy dyrektor przyszedł i obciął mu piękne ciosy.” – „obciął mu piękne ciosy”?

Plusy:

 

„smagając mnie biczem lodowych igieł”

 

„Nie mogłem z nim walczyć. Nikt nie mógł. Przed laty jeden z moich przodków próbował go spalić. Stał tu wtedy, patrząc, jak płonie, podsycał ogień tak długo, aż pozostał tylko popiół. Dom odrósł jeszcze tej samej nocy, wściekły. Zemścił się srodze, latami dusząc w lodowym uścisku tę krainę, a potem wiele innych. By go udobruchać, mój pradziad musiał poświęcić własne życie.”

 

„Potężna śnieżyca uderzyła znikąd, jakby specjalnie na moje powitanie.”

 

„Telefon równie dobrze mogłam wyrzucić – zdechł prawie od razu, może od wilgoci. Pieprzony fiński szmelc.”

 

„Wołałam wcześniej o pomoc, wypluwając prawie gardło”

 

Minusy:

 

„Cel był już blisko.” – „już” wydaje się zbędne.

 

„Dom, jakby teraz dopiero zauważając moją obecność, zaczął tajać.” – „(…) dopiero teraz (…)”

 

„i tę jego nową, głupią cizię koloru blond.” – A może: „i tę jego nową, głupią blond-cizię.”

 

„Każdy krok pozbawiał mnie chyba połowy sił, lecz nieskończoność ani myślała mnie ratować. Ugrzęzłam wreszcie obiema nogami głęboko w zaspie i nie miałam już dość energii, by je wydostać.” – „wreszcie” wydaje się zbędne.

Plusy:

 

Uśmiałam się w niektórych momentach:

 

„A potem rzeka eksplodowała horrorem z anakondą w roli głównej.”,

 

„jedynie do wody, ale ta była królestwem węża, do którego zaproszenie było ostatnią rzeczą jakiej w tamtej chwili pragnęli, więc zostali.”,

 

„że straszydło pożarło Murzyna, który był z nich najbardziej smakowity z perspektywy węża.”,

 

„Wielki wąż był cementem, który ich złączył”,

 

i „Już mieli się strzelać, ale anakonda miała gdzieś, że Carlos jest członkiem jej kultu”.

 

Minusy:

 

„Nie dostrzegł jej, co nie znaczyło, że jej nie ma, mogła się kryć w głębinach gdzie nie sięgało jego oko.” – A może: Nie dostrzegł jej, co nie znaczyło, że nie mogła kryć się w głębinach, gdzie nie sięgało jego oko.

 

„Czy to anakonda?, podejrzewał Łowca, bo to mogła być ona, ale nią nie była, bo to było coś innego.” – Za dużo tych „być”.

 

„Łowca usiadł na łódce i otworzył dziennik należący do jego własnego ojca (…)” – „własnego” zbędne słowo.

 

„a wstałwszy o świcie” – Literówka.

 

„kobieta, która kiedyś była ładna, ale teraz już nie, bo była brudna i przerażona” – A może: kobieta, kiedyś ładna, teraz brudna i przerażona

 

„Ptaki śpiewały na koronach drzewa ponad ich głowami” – „ponad ich głowami” zbędne słowa.

 

„o skorupie twardej jak hartowana stali” – Literówka.

 

„ale anakondy nigdzie nie było, bo jej nie widzieli, albo była tuż za ich plecami i ostrzyła zęby. Na tę myśl wszystkich przeszedł dreszcz.” – Nie mogli wszyscy razem o tym samym pomyśleć.

 

„– Widziałeś ten obelisk? – zapytała Katarina pokazując stary manuskryt, pochodzący jeszcze z czasów Inków, nim stopę na kontynencie Ameryka postawił pierwszy z ludzi.” – A może: – Widziałeś ten obelisk? – Katarina pokazała stary manuskrypt, pochodzący jeszcze z czasów Inków, nim stopę na kontynencie Ameryka postawił pierwszy z ludzi.

 

„a i w legendach Indian nie zachowała się żadna mianka.” – Literówka.

 

„Z łatwością zlokalizował lokalizację jeziora i wskazał palcem miejsce, gdzie był słup, czym wprawił innych w osłupienie.” – „zlokalizował lokalizację” brzmi jak masło maślane. A „słup” i „osłupienie” podobne słowa zbyt blisko siebie.

 

„że może wrócił, ale gdy wrócili i weszli do namiotu, ten wciąż był pusty.” – „wrócił” i „wrócili” zbyt blisko siebie.

 

„ale teraz była jeszcze szansa by zadośuczynić losu” – Literówka.

 

„Katerina szła u jego boku i chyba ją kochał, bo była odważna i była w niej determinacja, która mu się podobała.” – „była” i „była” prawie koło siebie. Warto chociaż jedno „była” zastąpić innym czasownikiem.

 

„Obeliks stał na wyspie” – Literówka.

 

„Drzwi otworzyły się przed nimi na oścież i przezeń przeszli i po chwili byli już w środku.” – „i po chwili byli już w środku” wydaje się zbędne.

 

„Schody prowadziły na dół tak strome, że Katerina o mało nie upadła, ale złapał ją i ocalił, za co pokochała go jeszcze mocniej.” – „i ocalił, za co (…) mocniej” wydaje się zbędne.

 

„Korytarze śmierdziały stęchlizną i wężowym truchłem, a ściany pokryte były malowidłami ściennymi.” – „ściany” i „ściennymi” blisko siebie.

 

„Doszli do wielkiej sali z wielkim pomnikiem anakondy pośrodku” – „wielkiej” i „wielkim” prawie koło siebie.

 

„– Więcej powiem – powiedział. – To ja go zabiłem.” – „powiem” i „powiedział” koło siebie.

 

„Już mieli się strzelać, ale anakonda miała gdzieś, że Carlos jest członkiem jej kultu” – „się” niepotrzebne.

 

„Dali indianom trochę, bo nie byli pazerni, a resztę zachowali dla siebie.” – „indianom” z dużej. „bo nie byli pazerni” wydaje się zbędne.

 

„planując kolejne dzikie przygody, bo taką mieli naturę.” – „bo taką mieli naturę” wydaje się zbędne.

Plusy:

 

Spodobało mi się: „Ojciec dobierał i interpretował fakty tak, żeby pasowały do jego teorii.”

 

Styl – dobrze się to czyta, wciąga.

 

Pomysł – zaciekawia.

 

„Jeśli amfetamina nie pomoże, znajdę inny lek, który da LeeAnn nadzieję! A potem kolejny! A jeśli skończą mi się pomysły, to nawet pójdę do jebanego kościoła się pomodlić! Wtedy będę mógł powiedzieć, że zrobiłem wszystko!” – Zabawne i mocne.

 

„Poza tym trzeba jeść, żeby mieć siłę tak myśleć cały czas!” – Racja.

 

Ojciec-fanatyk – wiarygodny.

 

Minusy:

 

„Winda wreszcie dotarła do celu, a ja w pośpiechu odsunąłem wewnętrzną kratę, a potem także i zewnętrzną. W biegu zdjąłem płaszcz, szybkim krokiem przebyłem krótki korytarz i dotarłem do celu.” – Winda dotarła do celu i on dotarł do celu, zmieniłabym te jego dotarcie do celu na jakieś inne słowa. Można wywalić „także i”.

 

„Po prawej ustawiono prostopadle do ściany trzy regały zasłane dokumentacją medyczną.” – „ ustawiono prostopadle do ściany” zbędne. Aż trzy regały? I ta dokumentacja dotyczyła tylko jego ciotki? Jeśli tak, to sporo tego.

 

„Szansa, że kolejny lek załatwi ciotce wątrobę lub nerki była bardzo duża.” – Po „nerki” przecinek. Lek załatwi ciotce wątrobę lub nerki?

 

„– Kolejny?… (…)” – Po pytajniku nie mogą być kropki, co najwyżej przed znakiem zapytania.

 

„To już musiał usłyszeć, choć nadal nie zareagował w żaden sposób. Po prostu ostentacyjnie mnie ignorował.” – Po „nie zareagował” zbędne słowa.

 

„Guz pojawił się nagle, znikąd i szybko zabrał mamę z tego świata. Nikt się tego nie spodziewał, a miało to miejsce osiemnaście lat temu.” – „Nikt się tego nie spodziewał, a” niepotrzebne słowa.

 

„Zauważyłem jak oddycha. Sama. Płytko i szybko, ale bez pomocy respiratora!” – A może: Zauważyłem jak oddycha. Płytko i szybko. Bez pomocy respiratora!

 

„Wystawiłem oparzoną rękę, aby zobaczył. Liczyłem, że poczuje swąd roztopionej skóry, która piekła i bolała niemiłosiernie. Jego reakcja skołowała mnie do reszty.

– Och, przestań się mazać! – zirytował się. – Nie widzisz, jak spektakularny sukces ma tutaj miejsce?!

– To monstrum jest agresywne i niebezpieczne…” – „Jego reakcja skołowała mnie do reszty.” brzmi jak spoiler.

 

Szkoda, że napięcia jest tak mało, bo ten tekst to: długi spokojny początek, trochę akcji i trochę spokojnego zakończenia. 

Plus:

 

Styl – dobrze się to czyta.

 

Minusy:

 

„Jazgot. Trudno byłoby nazwać to inaczej. Tadeusz nie znajdował innego określenia.” – Trzecie zdanie wydaje się zbędne.

 

„Potrafił rozpoznać Szopena, jeżeli ktoś grał na fortepianie. Gdy grała orkiestra ze skrzypcami i dyrygentem, to najprawdopodobniej był to Mozart.” – „grał” i „grała” blisko siebie.

 

„– No, to czarna fala skończona. Zgodzili się skoczyć do rzeki. Tam nie będzie żadnego samochodu, prawda?” – Czyli po prostu mają zmienić miejsce śmierci?

Plusy:

 

Pierwsze zdanie zaciekawia.

 

Pomysł.

 

Uśmiechnęłam się przy zdaniach: „Po pierwsze, całą winą (a gdzieniegdzie kosztami) obarczono producentów wind.” i „Po trzecie, w niektórych krajach wprowadzono regulacje prawne, a w innych zalecenia, aby nie wsiadać do windy bez paszportu.”

 

Minusy:

 

„Peruwianka w Norwegii, Norweżka w New Delhi.” – „Norwegii” i „Norweżka” koło siebie. Zamiast Norweżki może Polka?

 

„Media śledziły te „wymiany jeńców” i wzywały do podjęcia działań. A działania, i owszem, podejmowano, ale były one co najmniej nieskuteczne.” – „Działań” i „działania” blisko siebie.

Plus:

 

Tytuł.

 

Minusy:

 

„głowa ważyła tyle, co worek pełen najlepszego ziarna” – Czemu akurat najlepszego?

 

„Myśli plątały się po głowie niczym stado krów wpuszczonych w szkodę.” – Porównanie myśli do krów brzmi zabawnie.

 

„Jakiś bełt zmylił mi drogę, namieszał mi w głowie, skubaniec jeden.” – Można usunąć drugie „mi”.

 

„– O Jezus, Maria! Skąd ksiądz tutaj?! – krzyknął podskakując z przerażenia.” – A może: – O Jezus, Maria! Skąd ksiądz tutaj?! – Podskoczył z przerażenia.

 

„Proboszcz z podziwu godną zwinnością przeskakiwał od grobu do grobu…” – Z podziwu godną?

 

„To, co zobaczył przerosło jego najśmielsze oczekiwania.” – Po „zobaczył” przecinek.

 

„Gnieciuch siedział na nagrobnej płycie, raptem parę metrów dalej, niemal na wyciągnięcie ręki.” To „raptem parę metrów” czy „niemal na wyciągnięcie ręki”? Zdecyduj się na jedno.

 

„Księżycowy blask głaskał go czule po wielkim brzuszysku i sękatym jak pień drzewa ryju – ni to szczurzym, ni nietoperzym… Skrzeczał przy tym tęskliwie i smutno, próbując ostrymi pazurami wkopać się w świeżą jeszcze ziemię opodal grobowca.” – Nie podoba mi się ten opis, bo np. zdania są zbyt długie. Ryj jest porównany do pnia drzewa, a potem jeszcze do „ni to szczurzym, ni nietoperzym”.

 

„– Hrabia Kunicki… – szepnął dyskretnie w ucho Juranda ksiądz dobrodziej – pochowałem go wczoraj z honorami.” – A może: – Hrabia Kunicki… – ksiądz szepnął w ucho Juranda – pochowałem go wczoraj z honorami.

 

„Owacje na stojąco, kondolencje na siedząco” – Serio?

 

„Zanim spać pójdziesz, krąg wokół leża swego narysuj.” – „wokół leża swego” brzmi starodawnie.

Plusy:

 

Tytuł.

 

Lekki, przyjemny tekst.

 

Puenta.

 

Minus:

 

„Mark jest zmęczony. W drodze do domu już niemal przysypiał za kierownicą. Wielkie krople deszczu dudnią o dach samochodu i rozpryskują się na masce, częściowo parując w zetknięciu z ciepłym metalem.” – Z czasu teraźniejszego wchodzisz na przeszły, a potem znowu teraźniejszy.

Plusy:

 

Tytuł.

 

Podoba mi się: „Sprzedał duszę diabłu. Na co mu to było, diabli wiedzą, skoro jako ateista nie wierzył w duszę, ani w diabła. No, ale wziął i sprzedał. Była okazja, to sprzedał.”

 

„W katolickiej opresji” – fajna nazwa broszury.

 

Podoba mi się: „Ma pan, o tutaj, odpowiednie rubryki. Numer dowodu, Pesel, czytelny podpis. Moja jednoosobowa agencja roztoczy opiekę impresaryjną nad panem i pańską pracą pisarską, nie roszcząc sobie żadnych pretensji do wynagrodzenia. Niech pan zobaczy. Po naszej stronie dwadzieścia jeden obowiązków a po pańskiej tylko jedno zobowiązanie, w kwestii przekazania praw do pańskiej duszy, w której istnienie i tak pan nie wierzy.”

 

Minusy:

 

„w czasach słusznie minionych” – Że co?

 

„Niby patriota i katolik, a do kościoła nie chodzi, czyli hipokryta.” – Wyjaśnienie „czyli hipokryta” niepotrzebne.

 

„– Gdybym był wierzący, to bym chodził co niedziela i nie urządzał, jak ten tutaj, grilla w piątek – pomyślał nasz ateista, po czym zasiadł za klawiaturą komputera.” – A co tu ma do rzeczy wiara z robieniem grilla w piątek?

 

„Trampki, koszulka polo, krótkie portki.” – ten opis to jak dół-góra-środek, a powinno być dół-środek-góra czyli: Trampki, krótkie portki, koszula polo. (A w kolejnym zdaniu są okulary i czapka)

 

„przywołał go wielkim głosem, ale zupełnie po cichu.” – Wielkim głosem, ale po cichu? Jak to?

 

„– Dzień dobry – przywitał się grzecznie diabeł. – Jestem nietutejszy a chciałem się czegoś…” – A może: – Dzień dobry – zaczął diabeł. – Jestem nietutejszy, a chciałem się czegoś…

 

„Już siedzą w domu przy stole. Ateista zaparzył kawę, postawił po ciastku i z lubością wsłuchuje się w komplementy, tyczące jego pisarskich uzdolnień.” – Z czasu teraźniejszego (siedzą) nagle przechodzisz na przeszły (zaparzył, postawił) i znowu teraźniejszy (wsłuchuje się). I nie tylko tutaj występuje taki przeskok czasowy.

 

„W końcu wymógł na ateiście obietnicę, że ten niczego skracał nie będzie, choćby napisał nawet ponad sześćset sześćdziesiąt stron.” – A może sześćset sześćdziesiąt sześć?

 

„Imię i nazwisko autora. Jego imię i jego nazwisko.” – Drugie zdanie dałabym z wykrzyknikiem.

 

„Nagle światło przygasło, a młodzieniec to już nie młodzieniec, ale wszerz, wzdłuż i do przodu się rozrasta. Jakieś pióra, skrzydła błoniaste.

– Już ja ci się łajdaku pośmieję! Ty już mój na zawsze! – wrzeszczy i jak nie trzaśnie łapskiem szponiastym ateisty w łeb, aż się ateiście Droga Mleczna ukazała w całej okazałości.” – Nie podoba mi się ten opis. Brzmi śmiesznie, sztucznie, niefajnie. Czemu diabeł się wścieka? Przecież chciał jego duszę. A to że tamten się przy tym zaśmiał, nie powinno rozwścieczyć diabła.

 

„– A skąd ja mogę wiedzieć, gdzie on teraz jest? Wstałem rano, umyłem się, ogoliłem, zjadłem jajko. Ubrałem się w szare spodnie i białą koszulę. Zawiązałem krawat…

– Dalej, dalej!

– Ok. Streszczam się. Zawiązałem krawat i poszedłem do piwnicy po drabinę.” – W białej koszuli poszedł do piwnicy po drabinę?

Minusy:

 

Za krótkie, żebym mogła się wciągnąć w opowieść.

 

Dwudziestolatka – czemu została wybrana przez Radę? Aż tak bardzo wierzyli, że może złamać klątwę? Na jakiej podstawie?

 

Pierwszy akapit – W jednym zdaniu piszesz „postać” a za chwilę „dziewczynka”.

 

Zirytowało mnie, że „Kobieta była poinstruowana przez Radę, że ma nie zważać na postać, w jakiej ukazuje się bestia (…)”, a tak szybko dziewczyna odkłada krucyfiks i podchodzi do dziewczynki.

Plusy:

 

„Raz ksiądz ze szkoły spotkał się z moimi rodzicami i powiedział, że według niego jestem zły na Jezusa. To bzdura. Jak ktokolwiek mógłby być zły na dobrego faceta, beznadziejnego idealistę, nieuleczalnego marzyciela, którego jedyną przewiną była naiwność wystarczająca, by sądzić, że zdoła nas uratować – i że zasługujemy na ratunek?” – Cudowne zdania.

 

„Moi rodzice lubili się chwalić okolicznościami, w których spotkali się po raz pierwszy, ponieważ była to rzekomo bardzo romantyczna historia, ale dla mnie zawsze stanowiła coś w stylu opowieści ku przestrodze.” – Zabawne.

 

Minusy:

 

„Pobiegł na skargę do rodziców i miałem kłopoty.” – Brzmi, jakby jakiś dzieciak oberwał i pobiegł do jego rodziców.

 

„– Myślisz za dużo – zbeształa mnie Mama. – W twoim wieku nie wolno tak dużo myśleć.” – Wydaje mi się, że powinno być: Za dużo myślisz. Czemu mama jest z dużej? Czemu nie wolno? Bardziej by pasowało: Lepiej tyle nie myśl.

 

Czemu „Tacie”, „Rodzice” i „Mamie” piszesz z dużej?

 

Skoro chodziła nocami po mieście (lunatykowała), to prędzej czy później musiała na coś wpaść. Czemu akurat w czerwonej sukience a nie w piżamie?

 

„Śmierci nie udało mi się osiągnąć, ale złowiliśmy ładnego kraba. Tata się cieszył, bo nie wiedział, że w Bałyku są kraby, ale ja byłem martwy.” – Nie rozumiem.

 

„Tobie łatwo jest tak siedzieć i osądzać ludzi, co? Masz dziewięć żyć, cwaniaku. Jak spieprzysz sobie jedno, nie szkodzi, w porządku, zawsze możesz zacząć od początku. A co my mamy zrobić? Zanim nauczysz się żyć, wszystko skończone, trzeba się pakować i do domu.” – Nie podoba mi się przejście z liczby mnogiej „my mamy” na liczbę pojedynczą „nauczysz się”. „Wszystko skończone” kojarzy mi się ze śmiercią, dlatego nie pasują mi następne słowa. Chyba że by było napisane: trzeba się pakować i do dołu.

 

„Gdy poszedłem sprawdzić, co się stało, zastałem Mamę, stojącą z tępym wyrazem twarzy nad białą mozaiką, na którą składało się rozlane mleko i odłamki szkła, które niegdyś tworzyło szklankę.” – „Niegdyś” brzmi, jakby to stało się bardzo dawno temu.

Plusy:

 

Tytuł.

 

Parasol, który nie znosi deszczu.

 

„Czasem zastanawiałem się, czy moja depresja i smród organicznych odpadków, rozrzuconych po kątach, spowodowane są brakiem Judyty, czy bułki tartej.” – Zabawne.

 

Nielegalny kod pocztowy – pomysł intrygujący.

 

Styl – czyta się gładko, wciąga.

 

Ciekawy świat przedstawiony.

 

„– Proszę się nie martwić, to porządny krab-zabójca (…)” – Zabawne.

 

Dialog głównego bohatera z kobietą, która zamiast śmierci sprzedała mu kraba.

 

„(…) gdy nachyliłem się do studni, zobaczyłem tylko niebo pełne gwiazd.” – Fajny pomysł.

 

„– Primo mówię, gadają kury. (…)” – Podoba mi się.

 

Pan Emil – sposób, w jaki się pojawia.

 

„Uczciwi ludzie nie mają do kogo gęby otworzyć, po kablach muszą się tułać, żeby cokolwiek ciekawego usłyszeć (…)” – Fajne, ironiczne.

 

Minusy:

 

„Po tym możesz poznać samotnego mężczyznę – nie przejawia za grosz delikatności i nie ma w domu bułki tartej. Ot, prosta życiowa prawda.” – Niepotrzebne zdania, sama wysnuwam taki wniosek przez wcześniejsze akapity.

 

„(…) nóż lub pistolet z ABS-u, wydrukowany na taniej drukarce 3D.” – Drukowali noże i pistolety w 3D?

 

„Wróciwszy do domu, odłożyłem siatkę z krabem do wanny. Nie miałem pojęcia, co teraz zrobić. Przebrałem się i rozwiesiłem mokre rzeczy na suszarce. Spojrzałem za okno.” – A co zrobił z parasolką?

 

Co to jest PKB?

 

Gdy główny bohater dowiedział się, że krab nie jest zabójcą tylko coachem, to powinien chociaż przez chwilę być zły na babkę, że sprzedała mu nie to co chciał.

 

„Tak rozpoczęła się nasza znajomość. (…) Tamtego popołudnia, gdy piliśmy wódkę – on z talerzyka, ja z brudnej od osadu z herbaty szklance” – Jako że krab jest bardzo zabawny, wolałabym, żeby te jego nauki zostały pokazane a nie streszczone. Byłoby znacznie ciekawiej.

 

„ustaliliśmy, że nazwę go Krab.” – Nie ustalili, tylko główny bohater go tak nazwał, a krab się na to zgodził. Zresztą po co tutaj to streszczać, jak niżej jest to pokazane w dialogu. Nie pisze się dwa razy o tym samym.

 

„– Witam sąsiada – przywitał się. – A cóż to sąsiad taki smutny? – zapytał z przekąsem.” – „przywitał się” zbędne.

 

Ostatnie zdanie – bardziej by pasowało, gdyby o tym pomyślał tylko główny bohater.

Plusy:

 

Tytuł.

 

„Chciałem się rozerwać, trafiłem na pogrzeb.” – zabawne.

 

Fajny tekst o tym, że nawet po śmierci można napotkać na problemy.

 

Uśmiałam się przy tym: „szczątki pana Kowalskiego usunięto z pięknej okolicy 26 B, a w zwolnione miejsce w części cmentarza na wzgórzu zakwaterowano obecnego tu pana burmistrza. Jeśli mogę coś państwu doradzić, to powinniście udać się do urzędu miasta. Ja nic tutaj nie wskóram, oni ustalają przepisy, a do mnie należy tylko ich wykonywanie.”

 

przy tym: „– Spróbujcie, proszę panów, u nowego burmistrza. To kanalia, ale sprzedajna.”

 

i przy tym też: „– Nie wstyd panom nawet po śmierci porządnym obywatelom dupę zawracać?”

Minusy:

 

„– Spocznij, proszę!” – Skoro prosi, to po co krzyczy?

 

„Gdy powtórnie stanąłem w holu wejściowym (…) odchyliłem obie połowy pokrywy.” – Zbyt długi akapit.

 

„Gdy otwarłem oczy zobaczyłem lekko falującą (…) czy o ratunek, czy o szybką śmierć.” – Zbyt długi akapit.

Plusy:

 

Pan Krawacik – ksywa.

 

Zdolność telepatyczna pana Krawacika.

 

Historyjka, którą na początku tekstu opowiada pan Krawacik.

 

Klapa w suficie i sznurowana drabinka.

 

Styl – gładko się czyta.

 

Podtytuł „Skrzywdzę cię” brzmi interesująco.

 

Za „– Mógłbyś chociaż raz dać mi wygrać – powiedział rano Michał, gdy Strycharz po raz tysięczny wydał triumfalny okrzyk.

– I dać ci tym samym nadzieję, że świat bywa sprawiedliwy? Po moim trupie.

– Ale ja mam tylko jedenaście lat!”

 

Zakończenie „Skrzywdzę cię”.

 

To, że ona pije napój, który unieszczęśliwia – intrygujący pomysł.

 

Minusy:

 

„Dwornym gestem zaprosił Szyrwinta, by usiadł naprzeciwko pana Krawacika. Następnie oddalił się w najbliższy kąt pokoju i wsiąknął w cienie.” – Wsiąknął w cienie? Dosłownie?

 

„Strycharz rżnął w pokera jak zawodowy szuler.” – „Rżnął” niesmacznie brzmi, zważywszy na to, jakie upodobania miał Huśtawka.

 

„– (…) A teraz rusz się już do tej piwnicy, bo Huśtawka pewnie głodny. – Brzmi, jakby Strycharz martwił się o Huśtawkę. A wcale nie musiał, przez to, co Huśtawka robił za życia. Przekonałoby mnie raczej to, że Strycharz pogania Michała, bo jak nie zaniesie jedzenia, to Huśtawka będzie im w czymś przeszkadzał.

 

Czemu Huśtawka żywił się krwią i mlekiem?

 

„Schody były strome i trzeszczały pod stopami, jakby planowały spektakularne załamanie się pod najlżejszym nawet stąpnięciem.” – Schody mogły planować spektakularne załamanie się, ale nie „pod najlżejszym nawet stąpnięciem”, bo przecież Michał idzie, a schody się nie łamią.

 

Skoro Huśtawka nie mógł sam iść do drugiego pokoju z pralką, nawet o kulach, to jakim cudem Michał obawiał się tego, że potem może go męczyć? „Chłopiec domyślał się, że jeśli nie spełni jego prośby, Huśtawka będzie go męczył i nudził przez kilka następnych tygodni. Już chyba lepiej zanieść go do pralni i mieć to z głowy.” Jak to nudził? Męczył i nudził jednocześnie?

Nowa Fantastyka