
komentarze: 16, w dziale opowiadań: 15, opowiadania: 12
komentarze: 16, w dziale opowiadań: 15, opowiadania: 12
regulatorzy, dziękuję za obszerny komentarz (niestety dopiero teraz, z różnych powodów byłem tu nieobecny). Błędy poprawiłem. Mam nadzieję, że przy kolejnym tekście wyjdzie mniej zgrzytów :) Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za poświęcony czas.
Ładna pętla, ładne manipulacje. Przymus pod pozorami wolności i za pełną zgodą. Jedną nogą już tu jesteśmy :)
Dobre opowiadanie, dzięki!
Ambush, Koala75 – dziękuję za przeczytanie i wskazanie błędów – zostały poprawione, zaś nieprecyzyjne lub niezrozumiałe fragmenty zmienione na bardziej wg mnie sensowne. Miłego dnia! :)
Hej! Dzięki za tekst :)
więrząc
Wierzę, że poprawisz :)
Jako osoba pierwszy raz mająca kontakt z uniwersum mam trudność ze znalezieniem wyróżniających je cech – zapamiętałem ryby-krety, potwory wyrywające nogi i kopułę, natomiast każdy z tych konceptów jest przedstawiony w szczątkowej formie. Jeśli czegoś brakuje, to więcej informacji na temat świata przedstawionego. Przydałoby się też inaczej poprowadzić narrację: zbiór scenek, w domyśle ze sobą powiązanych, niekoniecznie wg mnie zdał tu egzamin. Nie sprawił wrażenia spójnej całości.
O ile się nie mylę, mamy tu dział do “betowania” – jestem tu nowy i jeszcze nie korzystałem, ale wydaje mi się, że tam ten tekst powinien trafić. W razie czego, niech starsi stażem mnie poprawią :)
Bardzo dobre opowiadanie! Rzadko trafiam na motyw manipulacji dźwiękiem w innych tekstach kultury. Technikalia – zgodnie z tym, co pisali przedmówcy. Dzięki za tekst!
Gryzok_Półpospolity dziękuję za odwiedziny i dotarcie do końca! Miło, że poświęciłeś czas na tak szczegółowy komentarz :)
Również (choć powoli) dochodzę do wniosku, że tekst był za długi. Poprawiłem znalezione przez Ciebie literówki i oczywiste niedociągnięcia edytorskie.
Może zamiast to otwarcie mówić czytelnikowi, pokażesz jakiś drogowskaz, albo cuś?
Niegłupie – a nawet mądre. Być może to efekt lektury zbyt wielu tekstów bez “narracji środowiskowej”. Poeksperymentuję z tym w kolejnych tekstach.
Ja bym to zapisał jak dialog.
Ja w sumie też :) Poprawione.
Nie wiem jakie jest stanowisko Rady Językowej czy jakiejś tam innej Loży Masońskiej, ale nienawidzę myślników/półpauz/czegośtam w dialogach, jeśli nie rozdzielają słów narratora od postaci. Jak dla mnie mógłbyś wszystkie takie przypadki pozamieniać na kropki, przecinki, a często na nic. Jedyna zmiana byłaby taka, że przyjemniej by się czytało.
To chyba kwestia gustu – i dobrze, że o nich dyskutujemy!
Może niech Myszkopt po prostu powie to?
Tak jak w punkcie 1. – słuszna uwaga, do wykorzystania w najbliższej przyszłości.
No, coś tu jakby zjedzone, dialog by się naprawdę przydał.
Jak tak sobie teraz myślę, to formuła “szybki opis kontekstu i przejście do rzeczy” (pojawiająca się też dalej w Twoich uwagach) miała na celu uniknięcie niekontrolowanego rozrostu opowiadania. Coś kosztem czegoś. Będę miał to na uwadze przy kolejnych tekstach.
Przecież wiem to z linijki wyżej, pliska, nie bij mnie jeszcze tym po głowie.
Zmienione, mam nadzieję, że obeszło się bez guza!
Jak dla mnie za długi ten opis. Może go rozbijesz na kilka?
Racja, rozbite.
Ogr przełknął ślinę? Tak to, jak dla mnie, zabrzmiało…
Doprecyzowane.
O! Fajnie, że na to piniondz się znalazł. Może kilka dukatów było za sofą?
Książę na wojnę i reparacje mógł nie mieć, ale parę groszy na propagandę zawsze się znajdzie :)
Co to znaczy "lekko puścił"? Może powoli, delikatnie, coś?
Zmieniłem na “powoli”.
To są wybitne sztuki manipulacji? Jak dla mnie to po prostu terror, chyba że czegoś nie zrozumiałem…
Terror stosowany tak, że się na niego czeka, aby potem mieć obiecany spokój – trochę im w głowach namieszał. Wydaje mi się, że jest to zaznaczone w tekście, daj znać jak ewentualnie poprawić, by było zgodne z intencją.
Może lepiej moich/ich zastraszyli?
Pewnie, że lepiej! Zmienione.
Ja jakoś nie widziałem, albo nie zapamiętałem.
Było na początku :)
A może: “powiedział Myszkopt, wciąż niedowierzając”?
Prawda, poprawione.
Jeszcze raz dzięki za Twój czas!
a sny pisze
końcówką księżyca
Urzekł mnie ten fragment – dziękuję.
Tak jak wyżej – brakuje fantastyki i lepszej puenty.
Jak chcecie, to wam pokarzę
Kto by chciał, żeby go karać :))
Tekst przypomina zasłyszaną przypadkiem rozmowę dwóch pań występujących w opowiadaniu – aczkolwiek takie rozmowy są zazwyczaj najbardziej intrygujące!
Ciekawa hipoteza nt. pogarszania się wzroku z biegiem czasu :)
Jeśli ktoś nie potrafi jej dostrzec, musi uwierzyć w tę opowieść. Wówczas wszystko stanie się oczywiste.
Wierzę na słowo, ale…
Opowiadanie w odbiorze całkiem przyjemne, jednak niespecjalnie czułem, że jeden element fabuły wynika z drugiego – w mojej opinii była to narracja typu “najpierw było to, potem tamto, a na koniec coś innego”. Jakkolwiek nie trzeba rozbudowywać tekstu do rozmiarów powieści (choć – czemu nie? Powieści w uniwersum pożeraczy oczu jeszcze chyba nie było :) ), to płynniejsze “przejścia” bardzo poprawiłyby opowiadanie.
Niemniej był to miło spędzony czas – gratuluję publikacji i czekam na kolejne!
Zaciekawił mnie ten wstęp do uniwersum, choć myślę, że przydałoby się dodać trochę cech szczególnych obu bloków (same określenia komunizm/populizm są w obecnych czasach bardzo pojemne), najlepiej na jakichś konkretnych przykładach. Ustrój Republiki wydał mi się państwem podobnym do PRL opakowanym w prześwitujący papierek współczesnego nacjonalizmu – nie wiem, czy taka była intencja.
Bohater przeszedł dość szybką przemianę – jak dla mnie za szybką. Kara za pomoc funkcjonariuszowi wrogiego państwa (co wprost nazwane jest zdradą) jest dziwnie niska, biorąc pod uwagę implikowaną surowość władzy. Ale znowu – to tylko moje odczucie.
Gratuluję tekstu, jeśli pojawi się kontynuacja, nie omieszkam przeczytać :)
Dzień dobry wszystkim! Postanowiłem w końcu skonfrontować swoją twórczość z rzeczywistością – dlatego też pojawiłem się na tym portalu. Nie pogardzę też owocną dyskusją i przyjmę twardą krytykę. Miło Was poznać i do napisania!
Mam nadzieję, że dalej nie doszło do krojenia jabłka na 1/8 – tutaj ryzyko pomyłki byłoby znacznie większe. Na szczęście jabłek mieli pod dostatkiem.
pewnie że nie ma, wzięło mnie tylko na wspominki :) pozdrawiam serdecznie
Wzięło z zaskoczenia :) Dobre, ale czy w czasach największej popularności kafejek internetowych był już youtube?
To pierwsze opowiadanie Twojego autorstwa, jakie przeczytałem – ale skutecznie zachęciło do przeczytania innych :) Usunąłbym tylko “koniec” z pola tekstowego, jeden wystarczy ;)
Witaj! Spodobał mi się pomysł, by zestawić dwie rasy – gości i gospodarzy; jednych o kulturze wyższej i niższym wzroście, zaś drugich wyższych, lecz kulturowo będących w tyle; jednych w potrzebie, a drugich udzielających im pomocy. Watek porozumienia ponad podziałami jest tu jednocześnie dobrą okazją to stworzenia pewnego konfliktu: w Twoim opowiadaniu, choć zarysowany, mógłby być wyraźniejszy. Nie wydaje mi się też, aby miał on satysfakcjonujące rozwiązanie. Zakończenie niejako unieważnia trudności opisane w opowiadaniu (koniec końców przyjęcie ludzi nic nie zmieniło) – więc jaki był cel ich przedstawienia? Rozumiem, ze walka z potworami niejako umieściła dwie różne rasy na jednym wózku i w domyśle umożliwiła im porozumienie, jednak narracja niespecjalnie wiedzie czytelnika tą drogą. Moim zdaniem powinna, ale to tylko moje zdanie.
Rzuciło mi się w oczy kilka błędów językowych (poniżej, nie wypisywałem wszystkich – po strzałkach moje propozycje zmian). Sporo problemów z interpunkcją – zachęcam do przejrzenia tekstu pod tym kątem :)
“Kleofas, będąc młodym krasnoludem, jego twarzy nie pokrywała jeszcze broda” → ”Kleofas, będący młodym krasnoludem, nie posiadał jeszcze brody”
“Stary język krasnoludów, w którym śpiewano, był obcy dla uszu Oswalda i niezbędne były dla niego wyjaśnienia.“ → “Stary język krasnoludów, w którym śpiewano, był obcy dla uszu Oswalda i nie obeszło się bez wyjaśnień i tłumaczeń”
Niemniej dziękuję za tekst i życzę powodzenia w dalszych trudach pisania!