komentarze: 52, w dziale opowiadań: 52, opowiadania: 12
komentarze: 52, w dziale opowiadań: 52, opowiadania: 12
Dzięki za komentarz, tak lubię takie klimaty i napisało mi się kilak opowiadań w tym stylu.
Tak to już jest z tą szlachetnością, ale pointa kryje się w poziomkach.
Moich znajomych? Hm… zapewne też nigdy nie widziałaś kogoś niskiego i szczupłego.
Cóż, jakoś chyba Ci nie wierzę, że nie wiesz kim jest Mike Tyson, ale nie będę ciągnął dalej tego tematu, a co do krępego i kojarzonego “zazwyczaj” z niskim wzrostem, to chyba zazwyczaj tak jest, ale …
Okej, ale ja stwierdziłem, że krępy nie musi być niski, a niski krępy. Jak byś określiła budowę Mika Tysona, on ma 180 cm wzrostu.
Odnośnie krępego :
"Krępy" to określenie kogoś o silnej, zwartej i muskularnej budowie ciała, zazwyczaj niskiego i przysadzistego, z szerokimi ramionami i solidną konstrukcją. Synonimami są słowa takie jak barczysty, przysadzisty, krzepki czy tęgi.
Budowa ciała: Odnosi się do solidnej, mocnej i muskularnej sylwetki, często z szerokimi ramionami i dobrze zarysowanymi mięśniami.
Wygląd: Często kojarzy się z niskim wzrostem i ogólnie mocną, krępą budową.
Kojarzy się z niskim wzrostem, ale niekoniecznie niski musi być krępy, jest dużo ludzi niskiego wzrostu o szczupłej sylwetce. Słyszałem również takie określenia jak: średniego wzrostu, krępy, dobrze zbudowany. Poza tym wiele wysokich osób jest również barczysta i muskularna.
Oczywiście zgadzam się z Tobą, że opowiadanie powinno być poprawnie napisane, także jeszcze raz dziękuję za korektę.
Dzięki za korektę już poprawiłem, nie ze wszystkim się zgadzam, np krępy nie koniecznie musi być niski, a niski może być szczupły. Co do : lubię takich, to też niekoniecznie trzeba mieć porównanie, ktoś coś spróbował pierwszy raz i od razu polubił, a poza tym to taki dialog z przymrużeniem oka. Kain został naznaczony znamieniem przez Boga by nikt go nie ważył się podnieść na niego ręki, a kto by to miał być?
Wydaje mi się, że tego typu opowieści nie we wszystkim muszą być logiczne, chociaż oczywiście nie należy przesadzać. Oczywiście to tylko moje zdanie.
Mimo, że to oklepany temat, to interesujący. Ja uważam, że człowiek chętnie by skorzystał z “super mocy”, gdyby to taki przysłowiowy Kowalski mógł z nich korzystać, ale tylko on, nikt więcej, bo dla człowieka największym szczęściem jest to, kiedy jest lepszy od innych.
Nie do końca zgadzam się z tymi teoriami, ale zaciekawił mnie ten wstęp, zobaczymy co będzie dalej.
Całkiem ciekawe opowiadanie, fragment z walką, strzelaniem z kuszy bardzo mi się podoba i przypomina mi fragment mojego opowiadania pt. “Miecz” to zupełnie inny klimat i nie kusza tylko łuk, ale coś tam wspólnego jest.
Pozdrawiam i życzę kolejnych udanych opowiadań.
No dobra, jeżeli mówisz o poincie, to powiedz jaki jest jej przekaz.
Dzięki za korektę, już poprawiłem.
Dzięki za komentarz, no cóż, czasem coś wyjdzie czasem nie wyjdzie. Tamto usunąłem, bo faktycznie kiepsko to wyglądało.
Dzięki za korektę i komentarz
Dzięki za komentarz.
Tak, historia me przełożenie na realia dnia codziennego, często bywa, że faceci żenią się z “Ewami” a marzą o takich jak Lilith, które do małżeństwa się nie nadają. Co do Boga to oczywiście racja, ale jakby tak pstrykał w palce to nie byłoby żadnej ciekawej historii.
bruce ja nie mam nic przeciwko poprawkom, tylko jak już wspominałem wcześniej, czasem wychodzą z tego parodie, jak jeden poprawia, a drugi poprawia tego co poprawiał i niby okej, jak daję na inny portal poprawiony przez tych poprawiających tekst, historia się powtarza, więc chyba nie ma końca poprawiania, czasem aż kusi mnie skopiować fragment jakiejś książki i prześledzić ile razy będzie poprawiany. Niestety, to niezgodne z prawem i to mnie powstrzymuje.
Natomiast co do Twoich poprawek, to chyba są okej i jestem Ci wdzięczny za poświęcony czas i wysiłek nad moim tekstem.
Pozdrawiam serdecznie.
Cóż nie udało mi się to opowiadanie, jeszcze raz dziękuję za cenne wskazówki Julian Petersen. Usunę to opowiadanie, bo na dzień dzisiejszy jest kiepskie i lepiej by nikt na nim nie marnował czasu.
Trzymam za słowo.
Dzięki za komentarz.
Liczę się z komentarzami negatywnymi i mam ich trochę, ale Ty według mnie piszesz totalne pierdoły. Napisz mi dialog jakby miał wyglądać w j. japońskim w np: wieku szesnastym. Oczywiście stwierdzisz, że to nie twoja brocha, ale zapewne znasz film pt: “ Siedmiu Samurajów” powiedz czy tytuł jest prawidłowy, jeżeli to bezpańscy samurajowie.
Z tego co piszesz, to wnioskuję, że kompletnie nie czujesz tego typu opowiadań, skoro brakowało ci fantastyki, to sorry, a co do nawyków od streszczania swojej historii, to wnioskuję, że chcesz mi narzucić to co tobie by się podobać mogło. Nie widzę nic złego w tym, że piszę o historii jakiegoś bohatera, tobie się to nie podoba, twoja sprawa. Co do języka współczesnego, cóż… musze powiedzieć, że nie mam pojęcia jakby brzmiały średniowieczne wyrażenia po japońsku i zapewne połowa Japończyków tego nie wie, a mniemam, że chodzi ci o wprowadzenie wyrażeń średniowiecznych z Polski, co byłoby bardzo żałosne.
Po raz pierwszy na tym portalu nie dziękuje ci za komentarz, bo kompletnie odjechałeś.
Dzięki za przeczytanie, jeżeli chodzi o tego typu teksty to są tutaj cztery. Tak że jeżeli interesuje cię ten klimat to polecam, chociaż “ Demon” chyba mi niespecjalnie wyszedł. Natomiast co do tego tekstu, to jest w nim pewna zagwozdka (poziomka) w stylu zen, pewna prawda mówiąca o sensie życia.
To dość dziwne stwierdzenie, trudno myśleć o kimś kogo się nie zna, kogo się na oczy nie widziało, ale dobra, zapewne myślisz o mnie jako o autorze, który chce coś przekazać i nie jesteś w stanie skupić się na samej historii. No, ale moim zdaniem nie ma w tym nic złego. Ja np. czytając Dostojewskiego, albo Lema zawsze się skupiam nad tym co autor chciał przekazać, czasem jest to dość zakamuflowane. W moim opowiadaniu pt. Miecz jest taka myśl, na którą większość nie zwraca uwagi, a ona jest pointą opowiadania.
Natomiast co do tego opowiadania, to wierzę, że ciężko Ci się czytało i zapewne ma sporo błędów, więc jeszcze raz dziękuję, że poświęciłeś swój czas na ciężkie czytanie.
Dzięki za komentarz.
Hm… o autorze? Nie do końca rozumiem, ale okej.
No właśnie, zawracać komuś głowę, to chyba nie do końca w porządku, zwłaszcza za darmo. Co do mojego betowania to się do tego nie nadaję, mogę określać czy opowiadanie jest dobre, czego w nim brakuje, co zmieniłbym w treści, gdzie zwolnił a gdzie podkręcił tempo. Natomiast przecinki, zaimkoza, powtarzanie wyrazów, na to jestem zupełnie ślepy, jak czytam skupiam się na treści, reszta dla mnie nie istnieje.
No i fajnie, przeczytałem, że przed opublikowaniem, można dać na robocze i poprosić kogoś o korektę, tylko nie wiem czy komuś by się chciało, bo opowiadania są różnej długości.
Tak, to prawda, ale jak ktoś chce poprawić już poprawione, to zaczyna iść to w złą stronę i z takiego poprawiania wychodzi parodia.
Wydaje mi się, że w tym opowiadaniu chyba wystarczy już poprawek.
Dzięki za korektę, poprawiłem choć nie wszystko. Jak spojrzysz na korektę Bruce i Twoją to zaczyna się proces, który już nie raz mi się zdarzał, czyli poprawianie poprawianego. Chodzi o jedno zdanie: Nagromadziło się wiele spraw…
Dzięki, poprawiłem.
Nic nowego nie mówisz, piszę krótkie, długie, miniatury, zrozum, że to jest mój mózg, który ma pomysły, ale niestety warsztatu nie poprawi, niestety tak funkcjonuje. Zauważ, w korekcie, którą tu wkleiłem, korektorka kazała dać przecinki tam , gdzie Ty je kazałaś usunąć, kto ma rację? korektorka to emerytowana polonistka. Dla mnie to kolejny portal gdzie oczywiście muszę poprawiać. Przydarzyła mi się, też taka historia, że jeden gość z jednego portalu, zrobił mi korektę, za parę miesięcy, na innym portalu, znowu zrobił korektę, sam po sobie poprawiał. Było też tak, że na jednym portalu nie podobało się, a na innym podobało się. Zaczynam wątpić w to poprawianie. Zapewne jak stąd po korekcie, wrzucę opko na inny portal znowu będzie korekta, zapewne z przecinkami, które tu trzeba było usunąć, tam trzeba będzie wstawić.
Oto jeden z przykładów wcześniejszej korekty:
Tak brzmiało ostatnie zdanie Yioshimasy. (2x)
– powtórzone zdanie
Po zdobyciu zamku Nobunaga nie chciał oglądać, przyniesionej mu głowy przeciwnika
.
-"Po zdobyciu zamku, Nobunaga nie chciał oglądać przyniesionej mu głowy przeciwnika."
Po "zamku" musi być przecinek, bo bez niego czytam, jakby ktoś zdobył zamek Nabunaga.
Jego władza, nie była jeszcze należycie ugruntowana, dowiedział się, że kilku jego stronników spiskuje przeciw niemu.
– po "władza" niepotrzebny przecinek.
Kiedy wrócił do zamku, usłyszał, jakiś podejrzany odgłos na końcu korytarza.
– niepotrzebny przecinek przed "jakiś"
To zdanie ułożyłabym inaczej:
"Kiedy wrócił do zamku, na końcu korytarza usłyszał jakiś podejrzany odgłos."
Przyspieszył kroku instynktownie łapiąc za rękojeść miecza Yioshimasy.
– po "kroku" powinien być przecinek. (Imiesłów przysłówkowy współczesny -zakończony na -"ąc" i uprzedni – zakończony na "-łszy", -"wszy", oddzielamy przecinkiem wraz z określeniami – jeśli występują, od poprzedzającej lub następującej po nim reszty zdania. Gdy imiesłów jest wtrącony, wydziela się go przecinkami z obu stron.)
Zaraz potem z prawej strony rozsunęły się drzwi i ktoś rzucił na podłogę coś od czego cały korytarz w mgnieniu oka wypełnił się mgłą.
– przecinek po "coś" ( w zdaniu oddzielamy od siebie orzeczenia)
Chciał dobyć miecza, ale poczuł uścisk na nadgarstku, a potem, stracił równowagę i poleciał na podłogę
.
– niepotrzebny przecinek za "potem"
– Mijahira!? To ty!? – wykrzyknął zdumiony.
– Tak, ja – odparł tamten nie mając na twarzy cienia wstydu.
– przecinek przed "nie mając" (imiesłów przysłówkowy)
Gwałtownym ruchem w górę rozciął brzuch aż mostka.
– chyba p "aż" powinno być "do"?
Widać było jak zaciska zęby i spina się z bólu, ale nie krzyknął ani razu.
– przecinek przed "jak" (gdy "jak" występuje jako porównanie, wtedy przecinka nie stawiamy)
W pewnym momencie dał się słyszeć krótki świst i zaraz potem spadła na podłogę, głowa Ody Nobunagi.
– po "podłogę" niepotrzebny przecinek
– W takim razie odejdź stąd zanim skończy się moja cierpliwość. Nie po to cię oszczędziłem by teraz tak po prosu zabić.
– przecinek za "stąd"
– przecinek przed "by"
Jadąc w jeszcze nieznanym kierunku Benkei, zastanawiał się nad słowami Mijahiry.
– przecinek przed "Benkei"
Pędząc na przód, jakieś dwadzieścia metrów przed sobą, zauważył człowieka w mnisich szatach.
– "naprzód" (Jeśli „naprzód” użyjemy przy opisywaniu ruchu w znaczeniu „przed siebie”, piszemy łącznie, np.: Idź naprzód i nie patrz za siebie.
Jeśli chcemy kogoś poprosić o to, by usiadł lub położył coś z przodu, wtedy zastosujemy pisownię rozdzielną, np.: Usiądź na przodzie, ja zajmę miejsce z tyłu.)
Jeden z samurajów usłyszawszy za sobą jakiś szelest spojrzał za siebie.
– przecinki przed "usłyszawszy" i przed "szelest"
Pozostałych dwóch pospieszyło mu z pomoc, ale oprócz dogorywającego ciała nikogo w tym miejscu już nie było.
– "z pomocą"– brakuje "ą"
Ich dowódca, siedział na koniu niczym kamienny posąg.
– niepotrzebny przecinek za "dowódca"
Hahaha! Czasem warto oszaleć – powiedział nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
– przecinek za "powiedział"
Te opowiadania są już stare, przeszły przez wiele portali i wszędzie była robiona korekta. Wiekowo jestem mniej więcej w Twoich latach. Niektórzy mają pomysły, ale warsztatowo są kiepscy inny piszą poprawnie, ale często w nudny sposób. Różnie bywa, ale u mnie to raczej coś innego, nic mi nie dają żadne wskazówki, gdybym się nimi kierował napisałbym dwa trzy zdania i cały pomysł by mi uciekł. Więc nie jest to takie proste, jeżeli chodzi o mnie.
Dzięki za komentarz i korektę, co do tagów, to jeżeli chodzi o mnie, to nic mi nie dają, coś napiszę i mogę się w tekst wpatrywać i nic nie zauważę. Coś tam w mojej głowie nie tak.
Chyba sobie dam spokój.
Jeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
Spodobało mi się opowiadanie, bardzo wciągające no i takie pełne fantazji.
Spodobało mi się Twoje opowiadanie, ciekawy klimat stworzyłeś, trochę tajemniczo,trochę erotycznie, trochę zabawnie.
Tym razem udało mi się w miarę szybko poprawić.
Dzięki za poświęcony czas i miłego wieczoru życzę.
Dzięki, za kolejną korektę, ale nie jestem w stanie tak od razu, dokonać poprawek, jak tylko znajdę chwilę to poprawię, no i żeby było jasne, zawsze jestem wdzięczny za korekty i zawsze poprawiam.
Dzięki za informacje, ale z tym natychmiastowym poprawianiem, to problem, bo nie zawsze jest czas, żeby od razu poprawiać. Rozumiem, że najlepiej najpierw samemu przeczytać kilka razy zanim się opublikuje. A co do niektórych niezrozumiałych zdań, to one wynikają z filozofii dalekiego wschodu, z różnych tamtejszych metafor np: forma jest pustką a pustka jest formą. Pewien mistrz karate powiedział do swego ucznia: Posłuchaj jak oddycha ziemia i zacznij oddychać w jej rytmie. Oczywiście mało kto się tym interesuje i trudno wymagać od czytelników rozumienia np: filozofii zen. No, ale te opowiastki, a raczej przypowieści staram pisać się w tym duchu.
Właśnie teraz poprawiłem, trochę tego było i jestem Bruce bardzo wdzięczny. A tak na marginesie, to nie zawsze jest czas, żeby tak od razu poprawiać. Nie rozumiem o co chodzi z tą łapanką?
Natomiast do pewnych rzeczy, brzmiących nienaturalnie, to odniosę się do tego jutro, bo dzisiaj już nie dam rady.
Nie, nie jest to skrót, to taka raczej przypowieść w japońskim klimacie.
Ciekawie poprowadzone opowiadanie, czy będzie dalszy ciąg?
Spodobało mi się to opowiadanie, w pewnym sensie przypomina trochę moje pt. “ Tożsamość”. Mam tu namyśli poszukiwania i wolność. Cóż, czasem wszystko jest przeciwko nam, ale zawsze jest jakieś ale…
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję wszystkim za komentarze, a szczególnie Galicyjskiemu Zakapiorowi za korektę, już poprawiłem.
regulatorzy.
Dzięki za informację, przeczytałem i coś tam już wiem.
Galicyjski Zakapior
Dzięki za komentarz i korektę. Co do “czucia piękna” to się nie zgadzam, to jest trochę jak koan w buddyzmie zen , np:“ jaki odgłos wydaje klaśnięcie jednej dłoni” To taki specyficzny “ absurd”. Przypadkowy mentor jest dość powszechny w tego typu historyjkach zen, np: jakiś mnich, starzec, czy wręcz osoba upośledzona. To nie jest opowiadanie realistyczne, to przypowieść z pointą z dalekowschodnim klimetem.
Nie został, a ja jestem tu nowy i nie wiem co i jak.
Cześć Hesket, dzięki za komentarz, cieszy mnie, że się podobało, ale jeżeli mówisz o kliku, to chyba nie kliknąłeś.
Dzięki za komentarz, ale jak chcesz, żeby tekst znalazł się w bibliotece, to tak na poważnie musisz kliknąć.
Co do imienia Morio to w japońskim oznacza “ chłopca z lasu”. To rzadkie imię, ale moim zdaniem pasuje do tej opowiastki. Co do tego samuraja, to w tym przypadku jest to trochę umowna nazwa, bo dokładnie nie wiadomo czy to ronin, na usługach jakiegoś watażki, feudał czasem takimi ludźmi się posługiwał, ale raczej by się nie afiszował z taką znajomością. Co do zemsty feudała, czy jakiegoś watażki, to na pewno szukałby zemsty, ale kiedy dotarłoby do niego jak jego człowiek został zgładzony, to uważam, że raczej by się zastanowił czy warto. Natomiast dlaczego ten zbój od razu nie chciał go zabić? Nie wszyscy są tak gwałtowni, niektórzy zanim to zrobią lubią się czasem swoją potencjalną ofiarą pobawić, zwłaszcza, że Morio tylko spojrzał w jego stronę. To jednak nie jest takie istotne w tym opowiadaniu, ono jest krótkie i chciałem się skupić na głównej treści, czyli poszukiwaniu własnej tożsamości przez głównego bohatera, jest to trochę przypowieść napisana w takim trochę mieszanym stylu
Dzięki za komentarz, jeżeli chodzi o tzw. II cześć to jest to przypowieść taka w stylu japońskim, zupełnie nierzeczywista, iluzja rozmywa się tu z rzeczywistością, postacie nie wiadomo czy są fikcją czy osobami które nie poradziły sobie z “jeziorem” a ono jest też czymś, nie wiadomo czym, wnętrzem prawdziwego ja, podświadomością, tym czego najbardziej się boimy?. Na dalekim wschodzie to co się widzi to iluzja.
Za korektę dziękuję, w wolnej chwili poprawię.
Bardzo dziękuję za komentarz.