Profil użytkownika

Zapraszam do czytania "Baśni o wilczej dolinie";-)

Poza tym uważam, że Kartagina powinna zostać zburzona...


komentarze: 461, w dziale opowiadań: 415, opowiadania: 100

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję, bemik:) Nie zapominam! Całuski – Agata

Zgadzam się z gwidonem – bestsellery dla wszystkich! Gdzie jest barman?:)

Ania – trzymam kciuki, gwidon – dzięki, co do wydawnictwa – jest moje i je kocham:)

Narka!

Dzięki ponowne:) Miło Was wszystkich znowu przeczytać!

A co do jose – miałyśmy pewien termin, pamiętasz? Dotyczył akurat nie mnie, a Ciebie!

Ściskam

Agata

Cześć:)

Gratuluję wszystkim, którzy mogli się pochwalić!

Nie chcę, żeby wyszło patetycznie! Ale ja z kolei przede wszystkim chciałabym podziękować – ogólnie Portalowi, a także pewnemu gronu Użytkowników, których zaraz wymienię. Dzięki Wam (jak już niektórym pisałam w mailu) “Baśń o Wilczej Dolinie” oraz “Mogiłka” nie odrzuciły na wstępie jednego pana z Wydawnictwa TCD:) Poszła decyzja o wydaniu. Jedno już gotowe, drugie prawie.

Poświęciliście czas, czasami kosztem swoich spraw i własnego pisania. Dziękuję regulatorzy, bemik, jeralniance, Niofomune, majatmajaja, Eferelinowi Rand, Kaelowi Gorannowi, Rogerowi Redeye, ryszardowi, joseheim, berylowi, brajtowi, ocha, AdamowiKB, vyzartowi, mag-dzie – dalej oczywiście  mojej siostrze krajemarcie – oraz wszystkim, którzy zerknęli, zerkną:)

Doceniam i pamiętam!

Agata

Hej, zjawiam się specjalnie dla tego tekstu;) Całe szczęście, że obrazek dotyczy Słowian, bo to Twoje najsilniejsze oręże, siostra. Będę kibicować.

Co do konkretów:

– pomysł – jak u Ciebie – sprytny i wywołujący uśmiech;

– wykonanie – daje obraz, widzi się scenkę od szytcha. I tu faktycznie zauważam to, o czym kiedyś mówiono, że z łatwością łączysz stylizację z komfortem czytania, tzn. jest lekkie udawnienie, ale czyta się płynnie.

Gdybyś miała więcej czasu, to dałoby się z pomysłu wycisnąć coś dłuższego. Jak na razie – obrazek do powieszenia na ścianie – obok złota za zajęcie I miejsca w “Apokalipsie”:)

 

Pozdrawiam wszystkich!

Gratulacje, Zygfryd. Jeśli się nie wstydzisz, to… napisz do mnie;-) Oczywiście w spr. nagrody. No, albo czegoś ciekawego. I chyba wszyscy się zgodzą z TyraelX-em: trio wypadło sprawnie, konkurs potrzebny. No… i czekamy na brajta;-) (Brajt: sorry, brachu, nie dałyśmy rady przeciągać tego dłużej!)

Tak! Brawa dla Zygfryda! I dla TyraelX, który otarł się o zwycięstwo;-) A także innych, przesympatycznych Autorów. Teraz czekam na możliwość przesłania nagrody, która – dodam – została nabyta specjalnie na potrzeby konkursu i – mam nadzieję – będzie źródłem fantastycznych fantasytcznych inspiracji! Uszanowanie dla wszystkich Uczestników (dodam: Wyrozumiałych;-) Pa!

Wiem… Powiem Ci na ucho, że całe życie pisałam w takich wypadkach z małej litery, dopóki nie trafiłam tutaj…;-) Również pozdrawiam!

Cześć! Bardzo przepraszam, szczególnie uczestników, bo to przeze mnie długo czekacie na wyniki. Chciałam poinformoować, że przeczytałam już wszystkie teksty (i te gąbczaste i te z odnóżami ośmiornicy… – tu pozdrawiam Autora Eksterio…ryzacji… Trudny tytuł…) iiii skomentowałam nawet, a wcześniej to jeszcze wysłałam swoje typy do współjurorek. Zatem – pewnie wkrótce nastąpi wysmętnienie wyników! Pozdrawiam! I dodam jeszcze, że szczególnie podkreślam wysoki poziom poczucia humoru w tych tekstach – co zasługuje na… to;-)))) Buźka!

Czemu to zawsze musi być kacwegas?;-) Rozśmieszył mnie motyw smoczycy, reszta tez zabawna – o,  początek mi się podobał. Zgrzyt w powtórzeniu: "Później była tylko szorstka powierzchnia, po której był…" Pozdrawiam Agata

No fajne, ale jakby chciało się napisać więcej Autorowi, mogłoby być… fajniej;-) Pomysł ciekawy, szkoda, że drabel. ;-)

Dobrze, że ograniczona ilość znaków, bo brajt mógłby… no wiecie… I tekst nie spełniłby wymogów konkursu;-) Ogólnie – w stylu mojego kolegi z dzieciństwa: przychodził i w zabawie zawsze zabijał nasze miśki, nie Marta? (To było do krajemarty.) Pa;-)

Ja tam nie wiem… Uśmiałam się, ale faktycznie – szalone było;-) Bardzo… komputerowe. Szacun. Te wszystkie slangi. Brajtowi by się podobało. I nawet pojawili się Roger z Brawincjuszem, jak za dawnych, dobrych czasów. Na posterunek, brajt, Roger… Hmm. Podobało mi się. Żegnam w zadumie agata  

Ostatnio oglądałam film o podobnej puencie (czy poincie)… Jest to czołówka w konkursie – jeśli moge sobie pozwolić. Bardzo ciekawa personifikacja(?) tekstów – aż popadłam w refleksję na temat tego jak wyglądałaby moja Baśń… Zielona taka… trochę… Hmm… Jak puszcza w sensie… nie, że niby – nie ważne. I podobało mi się strzyżenie tekstów – tu już lepiej nie myśleć, co zostałoby z moich… Co jeszcze? Momenty przydługie się trafiały, ale może po prostu nie w moim guście. Zgrzytnęło mi też: – "zapytał, spod sufitu, Brajt niziołka" – czemu nie: brajt zapytał spod sufitu zielonego niziołka – czy jakoś tak, żeby no… nie zgrzytało; – "– Srysarz. Nie potrzebuję rad jak mają wyglądać moje teksty, sam jestem pisarzem. Rozepnij sobie, skoro ci tak przeszkadza! – wypalił. Szybko pożałował"  (tam nie wiadomo kto wypalił, to znaczy wiadomo, ale nie jest… dobrze, bo powinno paść kto); – "Panie w sklepie poinformował" – dałabym: poinformował panie w sklepie; – w zapisie dialogu "pomyślał" chyba powinno być z dużej? Dobrze było! Pozdrawiam agata    

Z przyjemnością czytałam – kolejny dla mnie faworyt w konkursie. Bardzo się uśmiałam na fragmencie o spacjach i sracjach – taaak, samo życie. I dziwimy się czemu brajt się zniknął. Finał dobrany – wszystko na plus. Z wyrazami szacunku – Agata;-)  

Zgrzytnęło mi tylko: brajt podniósł słuchawkę: Słucham… Ale ogólnie czytałam z uśmiechem. Tchnienie "Opowieści wigilijnej" zdecydowane. Pomysły ciekawe. Dla mnie jeden z faworytów konkursu;-) Ze Smoczego Gniazda – Agata Kasiak;-))))

Taak… z tym błotem i gumiakami to prawda – człowiek idzie, a gumiak zostaje… Cześć!;-) Sorry, że dopiero teraz się odzywam, ale trzeźwiałam jeszcze… (Szczerze mówiąc to nie Angole rozwalili ten stolik… Rozumiecie?;-) No, a poza tym musiałam pracować i w przerwach napisać nowy poczatek do mojej Baśni (wersja 32B). Zaprezentuję kiedyś. No i następnym razem naprawdę przyniosę w druku (ostatnio był problem z tym paleciakiem z pracy, że tak wyszło…) A skoro już o następnym razie – Piszę się na kolejne spotkanie, bo wszyscy zrobili na mnie wielkie wrażenie – czym tylko się dało: stylem, urodą, a głównie mózgiem. Chętnie znów ujrzę i poznam kolejne osoby! No i Carpe odpada… Już mnie tam na bank nie wpuszczą…;-) Pa!

Ja też;) Więc, Maja, masz kontakt z Wielkim Nieobecnym? Może skuś go na Carpe?

Almari: jak to co? Dostanie "Baśń…" do czytania!;-) p.s. A tak w ogóle – chyba się jeszcze nie znamy, zatem: cześć.

Hmm, szkoda. Roger chyba nie jest z Krakowa, więc nie liczyłam, że przyjdzie (choć nie bez ubolewania), ale brajt – byłam pewna. Może zniknęli z portalu, żeby tworzyć w zaciszu? I nawet nie zerkają. Ja, gdyby nie Marta i Maja, też nie miałabym pojęcia, że się spotykamy. Wiem, że jak się nie zerka, to się odzwyczaja, a im dłuże to trwa, tym trudniej wrócić. A może brajt czuje zbyt dużą presję w związku z nową stroną? HEJ, BRAJT? Czy jest na sali detektyw? Może być w sutannie! ;-)

Jedno mnie tylko martwi (do tego podwójnie) – podobno nie ma kontaktu z brajtem i Rogerem;-( Marta mi powiedziała. Czy faktycznie jest tak źle?

Cześć! Wpadłam, żeby absolutniepotwierdziśswojestawieniesię…nowieciegdzie…znajdęWas! Uff, to było jednym tchem – taki nowy wynalazek zapisu dialogów, czy czegoś… A tak na spokojnie: będę. Siostra mnie (krajemarta) zaprowadzi. Bo ona śledziła ten długaśny wątek. Oczywiście przyniosę dla każdego wydrukowaną "Baśń o wilczej dolinie". Ma już 406 stron, wszystkie przepisane – bez stylizacji w narracji! Będzie ciężko… ale wezmę paleciaka z pracy! Już dziś gorąco zachęcam do czytania!  I, oczywiście, pamiętajcie o Kartaginie – zniszczyć wszystko! Do zobaczenia!!!;-))))

Hej, Majeczka!;-) Śliczne zdjęcie profilowe! Wreszcie taka prawdziwa, ładniutka Ty;) Ale to tak na marginesie… Jest to pierwszy tekst, który czytam po półtoramiesięcznej przerwie portalowej! Szczególnie zatem pozdrawiam wszystkich, miło Was znowu przeczytać! Zwłaszcza dzięki homrowi – że wszystko wyjaśnił, niczym pani od języka polskiego na lekcji z poezji;-) Czytając myślałam, że podmiotem lirycznym jest "żywiczna" mała choinka, którą ktoś zdeptał w lesie, czy coś takiego. Ale po przeczytaniu interpretacji homara – oczywiście widzę parę wisielców;-) I wtedy to brzmi znacznie lepiej! Jedno zdanie mnie zaniepokoiło: Podwórko zyskała dwa nowe dęby.   Poza tym uważam, że masz talent do pisania wierszy, do poetyzowania. I, oczywiście, że Kartagina powinna zostać zburzona!   Pa pa!;-)

Zazdrośni, wiem;-) Maja napisałą swoją wersję tajemniczewgo ogrodu pełnego przystojnych ważów specjalnie dla swojej dziwnej koleżanki agatykasiak! Jeśli więc ktoś chciałby okazać szacun… nie krępujcie się. A opowiadanie, powtórzę za juniorem, w twórczości Mai drugie zaraz po "Geometrycznych wcieleniach…" Jeśli zaś chodzi o kreowanie bohaterów, wciąż dla mnie prowadzi to o Pikaczu;-) Pozdrawiam!  

Heloł! A czy wiecie dla koga to napisane?! Tak, tak – ta Agata z "Dla Agaty" to jaaaa!          

Spróbowałam zdążyć, póki możesz edytować, ale nie daje rady. Jestem po 12 godz. pracy i jeszcze jutro idę – nie wiem co czytam. Niue dlatego, że źle napisane – ja już nie myślę. Lubię Twój styl. Wolałam japińskiego wiedźmina;-) ale jest ok. Tylko muszę wrócić do tego później. Na razie drobne literówki: 1) – Nie teleportujemy się? – wyrazi zdziwienie Sam. 2) i z paczą cukierków w ręce. 3) – Ciii. – Jacca uciszył go niespodziewani i zatrzymał się. 4) więzienie zmniejszyło się i oddaliło coraz bardziej. Oni lecą, więc może "oddalało się"?   Wrócę tu;-)

Tak, ocha, też zauwazyłam, że kręci nas coś innego. Ale może kiedyś zachwycimy siebie czymś nawzajem? Tego sobie życzmy. Dobranoc;-)

Banany mi się bardziej podobały, bo były abstrakcyjnie śmieszne. A pisałam o konkursie CASTING 2013 – kozajunior już wie na co on;-) Zapytaj go, Maja. (Albo wejdź na hyde park.) Ja od razu pomyślałąm o Was, o najszych najmłodszych milusińskich  twórcach… Napisałanbym coś, alem stara, nie wypada chyba. p.s. Przez Ciebie, mam ochotę na kopytka…;-)

Naprawdę?;-) Nieźle! A tak serio, to przeleciałam dalej wzrokiem i widziałam, że się coś działo. To może kiedyś doczytam i potwierdzę to przypuszczenie, że potem dzieje się jednak coś… bardzo wciągającego? Pa.

Ocha, doczytałam do połowy. Założyłam, że absolutnie przejdę dla Ciebie, że przecież długie, ale nie mam ADHD, czy czegoś… Ale nie przeszłam. Nic się nie działo. Kobiety piękne w nudny sposób, przydługie dialogi, nic mnie nie przyciągło. Ładny opis ogrodu – o, to tak. Jednak potem znowu gadka o niczym. Pomyślałam, że Ty nie dałabyś temu szansy na moim miejscu, czyż nie?;-) Ale piszesz poprawnie i barwnie. Tylko treść – przegrywa – jak dla mnie. Może następnym razem. Ogólnie: szacun i bez urazy? Pozdrawiam!

Podobało mi się, bemik. Po Twoim wczorajszym mailu wprawiło w tym większą zadumę… Powiedziałabym, że temat wdzięczny, ale słowo to byłoby zdecydowanie nie na miejscu, a innego jakoś nie znajduję. Wzruszająco było. Życzę wszystkiego najlepszego;-)

A tak poważniej – gratuluję Marcie, jej opowiadanie bardzo mi się podobało. Ale nie mam porównania i rozeznania co do tego, któy tekst ewentualnie zasłużył bardziej, bo nie miałam czasu przeczytać nawet połowy konkursowych prac. Pozdrawiam wszystkich niepocieszonych – sama się do Was zaliczam;-)

No. Marta wygrała i kropka. Wiedziałam, że tak będzie. Zobaczycie, moja siostra zgarnie tu wszystkie nagrody – proste. Gdzie tylko zechce jej się wystartować;-) Bo to zła kobieta jest… Strzeżcie się… :-))))  

Hej;-) Ja tym razem pomarudzę. Czytałam Twoje lepsze teksty. Dużo dialogów, słabo mogłam sobie wyobrazić ten świat. Chciałabym więcej wiedzieć o tych wszystkich rasach, bo brzmiały ciekawie. Ale nie wyczytałam spomiędzy wierszów;-) Gdyby to napisał ktoś, kogo mniej lubię, nie przebrnęłabym, niestety. Już lepsze było o tych bananach;-) p.s. Piszesz wreszcie o tej miłości nastolatków? Konkurs jest, widziałaś? Prawie jak dla Ciebie stworzony!;-) Całuski! (Te też mają być… To znaczy majatmajaja-ją być…;-)

Dzięki za opinię, joseheim. Miałaś tzw. "karę" – jako jurorka musiałaś to przeczytać;-) Cóż – najwyraźniej w tym wyścigu obstawiłam złego konia. Ale może kiedyś skończę historię Ludgardy tak, jak powinno to wyglądać i tak, jak prawdopodobnie było to w historii. Z Winchesterami to był żart. I, jak to z żartami bywa, ryzyko polega na tym, że komuś takie poczucie humoru zupełnie nie spasuje. Natomiast dobrze napisana, poważna, historycznie wartościowa opowieść to jednak zawsze jest coś. Do następnego razu. Zapowiadam ciąg dalszy historii Ludgardy – tylko u nas – tylko na portalu NF! Pozdrawiam i do przeczytania;-)

Wiem, przepraszam, że tak późno, mam zaległości portalowe. Starałam się trochę odzwyczaić od komputera na rzecz dzieci, którym kończą się wakacje. Całuski;-)

Dziwne, nie zapisał mi się koniec komentarza… Miało być jeszcze o tym, że gratuluję dobrego tekstu – bo mało kto tak tu potrafi pisać – hi hi ;-) I, że przepraszam, bo późno przeczytałam. Walczę bowiem z portalowym nałogiem, robiąc wyjątki dla prawdziwych wybrańców! Do zobaczenia na konkursie! Pa;-)

To było naprawde świetne opowiadanie! Ciekawe, wzruszające (przy umęczonej Halszcze świeczki mi w oczach stanęły – gdyby to nie było Twoje opowiadanie, mocno bałabym się o happy end!) Swoją drogą, wymordowałaś mnie, wystresowałaś – cały czas się bałam o losy tej biednej dziewki i ojca, o gwałty… Wiesz, że mam na to słabe nerwy! Uff. Dobrze, że diabeł się zaopiekuje niebogą… ;-) Pomysł z kształtem zamku, który po zachodzie wyglądał jak czarcia głowa od razu mi się spodobał. Biskup i wątek diabła (jak się okazuje – narratora) też super. Takie "Sympathy for a devil";-) Uwielbiam we wszystkich wykonaniach. Stylizacja, jak dla mnie, bardzo udana. Dobrze Ci to wychodzi. Idealnie pasowała. Zauważyłam takie zgrzyty: – taką scenę rychło by ujrzał. – współczesne słowo – Halszka, co nie w ciemię bita była – wygląda jakby była bita w coś innego;-) Ale czy zechce, tego Hator nie wiedział. Ale choćby go mieli dzień – powtórzenie – cieśla stanął przy kolumnie jakiej i po sali rozejrzał.się rozejrzał  

Ależ Ty to wymyśliłaś! Bardzo ciekawe. Zaskoczyłaś mnie takim poziomem fantazji! Interesująco przedstawione miasto i bardzo fantasy świat. Podobał mi się również pomysł tych wszystkich przetworzeń. Co do głównego bohatera i jego tatuażu – nie spodziewałam się finału tygrysiego – zatem na plus. Bardzo obrzydliwe to z tymi grzybami, ale też fajnie musiałoby wyglądać – taka powłoczka ni to futerka, ni to… żyjącego grzyba… Matko… Bardzo udane opowiadanie, powodzenia w konkursie!;-) A to zgrzyty – jak dla mnie: – Wracali z miasta, gdy nagle fura podskoczyła na wyboju, usłyszeli trzask, a potem omal nie pospadali z ławki, gdy pękła metalowa obejma piasty. – zrobiłabym z tego dwa zdania – Za wytworzone remady pobierają opłaty od kupujących, państwo dopłaca im za wytworzenie każdej jednostki. – powtórzenie – Był dojrzała – świadoma swojej urody – Ale wycisnęli. I to sporo… Uścisnął jej dłoń, bo nie był w stanie – W obu poniższych zdaniach chyba bez przecinka przed "a": 1) nieporozumienie między kapitanem statku wwożącym bawełnę, a kapitanatem portu 2) Najpierw występował między bliźniaczkami syjamskimi, a człowiekiem-młotem.   Pozdrawiam!;-) I gratuluję pisarskiej płodności!  

Ja też jestem z Ciebie dumna, vyzart! A tak naprawdę – bardzo mi miło, że przeczytałeś i nie skrytykowałeś zbytnio. Już sama nie wiem co myśleć o tym tekście. Miało być wesoło, zwłaszcza z tymi językami taki wygłup. A poważnie też jest, bo prawdziwa historia Ludgardy i Przemysła II jest właśnie dramatyczna. Tak więc obie części opowiadania słabo do siebie pasują, zdaję sobie sprawę. Nigdy tak bym ich nie zestawiała, gdyby nie konkurs. Dzięki, że przebrnąłeś;-)

W porównaniu z innymi Twoimi tekstami, jeralniance, ten jest zwyczajny. Zabawny, ale najmniej fajny z tych, które u Ciebie czytałam. Natomiast wątek nowego poziomu czepiactwa – genialny;-) Uśmiałam się. Pozdrawiam!

jeralniance: właśnie też wahałam się, czy obie części do siebie pasują. Nie chciałam mieszać nastrojów, ale ostatecznie miało coś zgrzytnąć, nie? Tekst jest zdecydowanie dla luzaków lubiących ten serial;-) A co do angielskiego, króla poprawię. Pobawiłam się też trochę dawno nie używanym językiem. Że są błędy – cóż się dziwić – jak przyznałam - i po polsku je robię, co dopiero tu?! Dzięki za przeczytanie. Również życzę powodzenia i do zobaczenia na konkursie!;-)

Bardzo mi się podobało. Najbardziej scena w Czarcim Jarze – była straszna;-) Poważnie – aż zasłoniłam usta. Obrzydliwe i sugestywnie napisane. Gdyby całość poszła w tą stronę, miałabyś świetną historię o kochanicy Diabła. Pomyśl o tym, bo dobrze Ci wychodzą "klimaty";-) Naprawdę bardzo udane opowiadanie. Znalazłam jedno niegroźne powtórzenie: Ale kiedy tama została naruszona, nie trzeba było wiele czasu, by woda przerwała ją i ruszyła potężnym… p.s. Szykuję się do Twojej powieści. Zaczęłam póki co – lubię scenerię wykopków, więc mi się podobało. Poczułam snujący się nad polami zapach dymu;-)  

Spokojnie, zaraz wszystko poprawię i następni nie zauważą;-) Dzięki wszystkim!!! Po polsku jeszcze dobrze się nie nauczyłam, a tu wymyśliłam sobie nowe wyzwanie… Języków obcych uczyłam się w szkole bardzo dawno temu i nie używałam długo potem – do tego jeszcze dochodzi gapiostwo, które mam wrodzone… Jestem więc wdzięczna. Długi wieczór przede mną… Do przeczytania!

A oto tłumaczenia:   – Hands off! – Łapy precz ode mnie. – You stupid, japanese freak! – Wy głupie, japońskie swirusy! – „Japanese?” They’re blond, Dean… – „Japońskie?” Dean, oni mają blond włosy. – … Yeah, maybe. Whatever… I mean this crazy language… which I don’t understand! – Tak, może. Nie ważne. Mam na myśli ten zwariowany język… którego nie rozumiem! – Listen, man… My name is Sam. And this is my brother Dean. We are the Winchesters… You know, saving people, hunting things… Familly business. – Posłuchaj, stary. Mam na imię Sam, a to mój brat Dean. Winchesterowie. Rozumiesz, ratujemy ludzi, polujemy na stwory, rodzinny biznes. – Oh, no no! You can’t do this! Not know! – O nie, nie. Nie możecie tego zrobić! Nie teraz! – Bad monkeys! – Złe małpki. – Just, please, you have to trust me… We are the hunters. And this creature … is not a human. Look, this is not your king! – Tylko, proszę, musicie mi zaufać. Jesteśmy łowcami. A to stworzenie nie jest człowiekiem. Spójrzcie, to nie jest wasz król! – Now what, genius? They think they have a king or something. Looks like monkeys want to kill him. – Co teraz, geniuszu? Oni myślą, że mają tutaj króla czy kogoś. Wygląda na to, że małpy chcą go zabić. – It is difficult to recognize a king when you don’t have a television, Dean. No internet, no photos, nothing! – Trudno rozpoznać króla, kiedy nie masz telewizji (w sensie nie wiesz jak wygląda), Internetu, nic! – Yeah, especially… – Tak, zwłaszcza… – Especially what? – Zwłaszcza co? – Especially when your king looks just like your king…? – Zwłaszcza, kiedy twój król wygląda jak… twój król…? – Real king. – Prawdziwy król. – Man, they need our help! How to say them, that they can’t kill this shapeshifter like this?! – Stary, potrzebują naszej pomocy! Jak im powiedzieć, że nie zabiją zmiennokształtnego w ten sposób?! – Sam… – Yes? – Tak? – I think they exactly know how to kill this… – Myślę, że oni dokładnie wiedzą jak to zabić… – Sancte Michael Archangele – przemówił dostojnie – defende nos in proelio contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperet illi Deus, supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae Caelestis, satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute in infernum detrude. Amen. – Święty Michale Archaniele, broń nas w walce; a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a ty, Wodzu niebieskich zastępów,  szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą mocą Bożą strąć do piekła. Amen. – Wow, man… Monkeys do know some tricks! – Jej, stary, Małpki znają sztuczki! – Dean, this real king… Don’t you understand? He’s a hunter… – Dean, ten prawdziwy król… Czy nie rozumiesz? To łowca! – Wolen Sie mit mir gehen? – (po niemiecku) Zechcecie jechać ze mną? – Man… You colud be a really great king, belive me… – Gościu, mógłbyś być naprawdę wielkim królem, wierz mi… – Wir werden geehrt. – (po niem.) Będziemy zaszczyceni. – I mean: with pleasure, Sir. – Miałem na myśli: z przyjemnością, Sir. – Damn it, Sam. I think it’s a whole new season… of „Supernatural”… – Niech to szlag, Sam… Myślę, że to nowy sezon “Nie z tego świata”…Yeah. Carry on, my wayward brother… – Taaa. Trzymaj się, mój nieobliczalny bracie… (Z piosenki kończącej rytualnie niektóre odcinki serialu;-)   Sam i Dean mówiący po polsku… to już by nie było to;-) Pozdrawiam!

Niofomune: Dzięki! Bardzo poważnie przestudiuję wszystkie Twoje uwagi. Mam na nie założony osobny dokument ;-) Ogólnie: styl, styl i jeszcze raz przestawny szyk… Co do księcia – zwymiotował alkohol i mu się poprawiło – ja zwsze tak miałam… dawmo temu, oczywiście, kiedy byłam jeszcze w jego wieku ;-)!!! Ha ha ha… Dziękuję za Twoją pracę dla mnie – jestem dłużniczką! Pozdrawiam

Chyba jednak dziewczyna w całym sawoim napaleniu była dość… poczciwa:-) Zdecydowanie facet zdawał się dziwaczny… Nie ufać!;-)  

Cóż… typowy koniec dla głupiutkich bohaterek krótkich horrorów;-) Do tego puścili maskarycznie cieńki film! Jedynym usprawiedliwieniem było to, że go nie oglądali. Cały czas obstawiałam kto kogo zje;-) Na koniec było nawet trochę strasznie. Komentarze, które się rozpętały - masakra!;-) Ale z Was zgraja!;-) … Najlepsza na świecie. Pa!

A ja czytałam ten tekst przed Wami, acha;-)! jeralniance: znasz moją opinię, ale ją napiszę, bo jest budująca – sympatyczni bohaterowie, wciągająca fabuła (typ, który nigdy się nie znudzi), bardzo plastyczne opisy nadnaturalnych zjawisk i tego upiornego wymiaru, w który trafia młody i Ruby. Opis figurki Maryi – już pisałam – bardzo trafny, niestandardowy, ciekawy;-) Niech to będą ode mnie publiczne (tym razem publiczne) oklaski. Trzymaj się, pa;-)

Yyy… Dziewczyny, cóż, myślę, że wystarczającym fantasy byłby mój homoseksualizm;-) Mąż pewnie spontanicznie byłby zachwycony…? ;-) A co do Ciebie, krajamarta: czytajże! Obiecałaś. Możesz tu, możesz na becie. Ja naprawdę chcę wiedzieć co Ty myślisz o takim początku Baśni. Znasz mnie najlepiej i moją niezwykłą, radosną twórczość – znałaś przynajmniej… do tej Bitwy… jeralniance: jutro zabieram się za Twoje opowiadanie;-) Wreszcie mam wolne. Pa!

Nie szkodzi – lubię nielubić beryla;-) Zakrawa to na lubienie. Ktoś taki jest nawet potrzebny na portalu… Grabienie przydaje się też w polu przy sianokosach. O: kolejny prawie debilny komentarz offtopowy! Niech mi ktoś powie: idźże spać, dziewucho!

O Matko! – podsumuję wesoło. Podobało mi się. Dziękuję za uwagę. Dobranoc Państwu;-)

Mamo… Wiedziałam, że nie będzie seksu, ale spodziewałam się raczej golarki albo komara (tu nawiązuję do dorobku autorki, żeby nie było, że znowu coś piłam). Cóż… Zaskoczyłaś mnie kolejny raz. Trzy do zera! Podobało mi się. Pa;-)

Dzięki, jeralniance, że znowu to przeczytałaś;-) Rzeczywiście komentarz różni się od pierwszego, ale pierwszy też był miły – w porównaniu zwłaszcza do niektórych. Na becie jest wersja po edycji – tam może trochę mniej zgrzytów. Tu na razie musi już tak zostać. Do niektórzych poprawek musiałam dojrzeć. Najdłużej broniła się "niezdobywalna" twierdza – ale wiadomo, one te już tak mają;-) Buźka!

Wilkołaki muszą być. Idąc Waszym wątkiem – zrobiłam dwie czytelniczki i dotąd puszczałam "Marsz wilków" TSA z "Akademii Pana Kleksa" aż kawałek stał się ich ulubionym. Wspomnę jeszcze w ramach zwierzeń, że prawie trzydzieści lat temu sama okryłam się hańbą, kiedy mój tata musiał wyprowadzić mnie z kina – na widok marszu wilków dostałam spazmów;-) Never more! A całkiem już poważnie: pisząc przenoszę się w świat, który lubię – dawny, mroczny – a jednocześnie zupełnie przeze mnie kontrolowany. Bycie tam bogiem jest cudowne. W życiu już nie ma tak lekko. Lubię pisać o ładnych ludziach, to takie odprężające. Najlepiej kiedy mowa o zakochujących się w sobie mężczyznach;-) Słodkich… Pozdrawiam;-)

Może nie czytał w skupieniu? Cóż – dobranoc, chłopcy;-)

To ja też jutro… Bo muszę z chłopakami zabić Przemysła II w Rogoźnie… Na ŚREDNIOWIECZE;-) Albo… iść spać lepiej, bo i tak tylko offtopuję zamiast się zbierać… Pa wszystkim;-)

Wystraszył się, Jezusie;-) Mówimy o "rundkowaniu", o czymś co tu robimy w ramach TWA, beryl;-) Nie chciałam speszyć…

beryl: Ale żadna nie chciała przerundkować, mam nadzieję?;-) Pierwsza jestem?

Jeralniance: dawaj! Ani się nie pytaj;-) Beryl: aleś ty słodki;-) Nie wiem tylko, czy wiesz, że ta dziewczyna przeczytała całą moją Baśń! Całą, nie portalowy początek, ale wszystkie prawie 350 stron!;-) Tak, że, jakby co, chętnie… wiesz, gdzie szukać Baśni;-) P.s. Beryl – tak serio, to jasne, postaram się. Jesteś wśród osób, które chciałabym "przerundkować", ale czas ograniczony. Teraz poprawiam Baśń, piszę na ŚREDNIOWIECZE, pracuję, gotuję, dzieci ogarniam… Jak tylko się wyrobię – tak. Pa!

Sprawdziłam! Jeralniance, to cudowne, co napisałaś;-) Zresztą wiesz! Dziękuję i ślę specjalne ucałowania od Wolina i pomira;-) P.s. Przeczytała, wiecie ludzie? Przeczytała wszystko. Nie tylko to portalowe, ale wszystko! I podobało jej się, acha!;-) To najpiękniejszy z moich pisarskich dni…

Też uważam, że napisane jest to bardzo sprawnie. Widzę bohaterów, są od razu "jacyś". Relacja tych dwojga spodobała mi się – ale zakończenie znowu mnie zaskoczyło. Rozumiem je, ale zanim pojęłam musiałam się najpierw zresetować;-) Nadaje się do kontynuacji;-) To ostatni z Twoich zamieszczonych tekstów – jak powinno być: najlepszy pod względem formy (wręcz bardzo dobry). A co do pomysłu, zostanę sercem przy Arielu i jego stróżu;-) Babskie pozdrowienie!

Ej, czytam Twój drugi humorystyczny tekst i znowu się śmieję;-) Po lekturze Stróża myślałam, że to o podobnym gościu, a tu… jak z tą golarką!;-) Komar. Dobrze Ci wychodzi element zaskoczenia – muszę przyznać. A ten drabelek do tego jest fajnie napisany – podobał mi się pod takim technicznym względem. Ładnie. Widzisz, przypadkiem robię rundkę po Twoim dorobku i jest całkiem miło. Został mi jeszcze ostatni teskt. Do zobaczenia!;-)

Golarka!;-) O, matulu, dobre! Marta wspominała o Żuku, ale nie zdradzała zakończenia. Przyznam, że mnie szczerze rozbawiło. Już sobie wyobrażam taką golarkę i tych chłopów… Całkiem dla mnie spoko wieśniaczą – jak chodzi o to. Napięcie jest, zaskoczenie, humor. Podobało mi się. Na tyle, by żadne niedociągnięcie nie rzuciło mi się w oczy. Pozdro!

Nowa Fantastyka