Profil użytkownika


komentarze: 45, w dziale opowiadań: 38, opowiadania: 24

Ostatnie sto komentarzy

Komentarz do regulatorzy: zastanawiam się jak rozumieć “przewidywalność” opowiadania. Wszak dopiero ostatni wyraz opowiadania wskazuje, kim jest mroczna istota stojąca przed główną bohaterką, a wcześniej ukazująca się jej w (proroczych) snach. Zastanawiam się, które sformułowanie w całym tekście pozwala na odgadnięcię tożsamości owej istoty. Kwestia dotyczy wyłącznie logiki, nie sfery literackiej, tym niemniej mnie zaciekawiła.

Finkla nie oslabiaj mnie laugh.

 

OK. Wkrotce usune swoje opowiadania z tej strony, jak tylko bede mial czas, (nawet teraz pisze z tableta) i przestana cie draznic. A twoje opowiadania sa bardzo ladne i fajne, mowie to w ciemno.smiley

 

Pozdrawiam Finkla=regulatorzy i milego weekendu!!!!!!!

Nie rozumiem Finkla=regulatorzy, czemu tak sie do mnie przyczepilas. Dalem ci juz do zrozumienia, , ze twoje opowiadania sa kiepskie i nikt ci ich nie wyda. Ja nie zamierzam zostac pisarzem, pracuje jako inzynier. A ty masz chyba bogatego meza, ktory pozwala ci na zbijanie bakow.

Hello

 

Nie przekonałaś mnie swoimi adnotacjami. Podejrzewam, że wielu czytelników* miałoby te same wątpliwości co ja. Poza tym weź pod uwagę, że powyższe spostrzeżenia to prawdopodobnie niewielka część możliwych uwag.

 

* mam na myśli osoby na “wolnym rynku”, a nie twoich internetowych przyjaciół. wink

Przeczytałem z ciekawością to opowiadanie. Niestety tylko do 1/3, albowiem zagubiłem się w różnych hockach-klockach, które przytaczam poniżej:

„Wszyscy koncentrowali się na telewizorze…” he he, chyba powinno być na „przekazie telewizyjnym” smiley

„…miły bogu zapach wiśni…” któremu?

„ach, gdzie te czasy, gdy zwyczaj nakazywał do gry dżentelmenów zakładać wyłącznie nieskalaną biel?!” ufff, a co powiesz np. na „ach, gdzie te czasy, gdy zgodnie ze zwyczajem, dżentelmeni zwykli zakładać do gry nieskalaną biel?!” Prawda, że brzmi lepiej? smiley

„Po każdym podaniu myśli arcykapłana ulatywały daleko. Właściwie, nie daleko, tylko cofały się w czasie, nie zmieniając miejsca.” Czy to zdanie jest napisane po polsku?

Co znaczy zdanie/stwierdzenie: „…ugotowane w metalowym kociołku na ogniu z gałązek drzew owocowych”. Chodzi o ogień wykonany z gałązek?

„…Potem ryż, dar ukochany przez boga, bowiem spajający wszystkie żywioły w jednym: ziarna wyrosłe z ziemi i wody, ugotowane w metalowym kociołku…” Ma to jakiś sens? smiley

„A kiedy materiał płonął w misie…”.Jaki materiał???

„W rankingu ATP” – adenozynotrójfosforan? smiley

„Obaj zawodnicy – czwarte i siódme miejsce w …, ale dzisiejszy zwycięzca na pewno powędruje…” kto to stwierdza? Narrator?

„…obdarzali publiczność piękną, wyrównaną walką” chyba pokazem walkismiley

„delektował się każdą chwilą, wysysał z niej całą doskonałość” nie rozumiem smiley

„poczucie siły płynącej nie ze zdolności do podejmowania decyzji zmieniających historię, lecz ze wspólnego celu licznych osób” – może ma to sens, ale nie dla mnie. sad

„estetyczna radość” ??

„przypomniał sobie dyskusję ze swym przyjacielem…kiedy to poinformował go o swojej decyzji” – skoro „dyskusję” to chyba na logikę powinno być „po tym jak poinformował go” ? I po co 2 razy „swój”sad

To też odbyło się w tej sali” – czy nie powinno być „obecna narada” albo „obecne spotkanie” ?

„tylko upewniał się, a później…” odnośnie czego się upewniał?

„słojów drzewnych na deskach podłogi” czy raczej „w deskach podłogi”?

„Czemu lub komu winienem pilniej służyć…” w tym przypadku samo „komu” zdecydowanie wystarczy… smiley

„lecz arcykapłan widział, o czym myśli przyjaciel”?? – 1)może czegoś nie wyłapałem, ale w jaki sposób można widzieć czyjeś myśli smiley? 2)Czyj przyjaciel?

„to posąg o złotych ściankach, lecz próżny niczym bańka mydlana”  to „lecz” chyba tu jest niepotrzebne. Ale mam inny problem z tym fragmentem: „padający posąg przygniecie wszystkich w pobliżu” – najpierw podkreślasz, że posąg jest jak „bańka mydlana”, a teraz nagle staje się bardzo ciężki?:L Jakoś to niezgrabnie wygląda…

„nie może odejść dalej niż jego cień” Chyba niż „pada jego cień”?? czy tak?

Ugrzązłem w tej analizie, więc z dalszym czytaniem dałem sobie spokój.  smiley

Z gory sorry za czcionke, pisze z tableta. Strasznie duzo masz tych opowiadan (pelen szacun!). Po przeczytaniu czterech ostatnich (tzn. najnowszych) widze, ze mocno pracujesz nad kunsztowna konstrukcja zdan, jestes tez ekspertem z interpunkcji, a zatem Twoj zawod to zapewne korektor tekstu albo nauczyciel j. polskiego. Jako czytelnik odbieram strone warsztatowa bardzo pozytywnie. Od strony akcji / tresci Twoja proza nie kwalifikuje sie do druku (wydawcy musza jednak zarabiac na ksiazkach, o ile nie prowadza tow. charytatywnego :)), ale jest wystarczajaco dobra do zamieszczania w ramach hobby na portalach bezplatnych, gdzie wydawcy nie ponosza ryzyka finansowego.

 

Tak trzymac!

 

Pozdrawiam, Artur

Rzeczywiscie, ja tez tu nie widze zadnego podobieństwa do Sapkowskiego… Jezyk bardzo wykwintny – to pierwsza zaleta, druga – to krotkosc tekstu (na szczescie :). Pod koniec czytania już wiem – aaaa, to rodzaj jajecznego kalamburu??. Zaczynam czytac od nowa, ażeby wychwycić głębsze przeslanie – niestety przysypiam… 

Zapraszam do kontaktu za posrednictwem poczty e.: smelt@gazeta.pl.

Odpowiem na konkretne pytania. Pogadamy jak chemik z humanistka.smiley

Halo Finkla, już twój komentarz do “Wochuna” daje do zrozumienia, ze o naukach przyrodniczych i scislych nie masz większego pojęcia. Pozdrawiam!!

  1. Ludzie sa bardzo często niepotrzebnie okrutni, tez się zastanawiam dlaczego.
  2. Nie ropa się skonczyla, tylko generalnie bogactwa naturalne.
  3. Interpunkcja kuleje?
  4. Tak, zamieszkiwaly te same tereny.
  5. Tak, mogą plesniec.

Obawiam się, ze nie zrozumialas sensu tego prostego opowiadania.

 

 

Nie jestem polonistą, ale wydaje mi się, że powinno być: “jak wyglądałaby…”

 

“Ludzie nie zdają sobie sprawy jak inwazja kosmitów jest blisko.” 

 

Nie lepiej brzmiałoby: “Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak blisko jest inwazja kosmitów.”?

 

Są wątpliwości co do “Ale abstrakcyjne, nie osiągalne”

Czy chodzi o “Ale abstrakcyjne, a nie osiągalne”?? czy “Ale abstrakcyjne, nieosiągalne” ??

"– Witajcie, panie! A cóż tam, pobłądziliśta? – zapytała od razu." – "Witajcie, panie" brzmi mi jakoś po średniowiecznemu, a nie po wiejsku :). – Może "Witojta, panocku" smiley

"Naprzemiennie masz  “Dom na Wzgórzu" i “Dom Na Wzgórzu” – trzeba się zdecydować.

"Wie pani , gdzie to jest" – OK, ale nie lepiej "Wiecie, gdzie to jest"?

“a balkony, a właściwie ich zapowiedź, istniały tylko w postaci uzbrojenia.”

 

“Po minucie w drzwiach ukazała się blondynka, lat około pięćdziesięciu, umalowana niedbale, a właściwie po prostu rozmazana”

Może farbowana blondynka byłoby lepiej? Większość kobiet w tym wieku ma raczej siwe włosy :)

 

“Maryja stała pod nadgniłym daszkiem i zdawała się być skrępowana zabiegami, jakim została poddana.” ?

 

Trochę mi nie pasuje ten fragment:

"W pewnym mo­men­cie za murem za­pa­dła cisza, Ma­ry­sia zaj­rza­ła za załom i z nie­po­ko­jem stwier­dzi­ła, że mały znik­nął. Po­de­rwa­łem się na nogi i roz­po­czę­li­śmy prze­trzą­sać cały teren pen­sjo­na­tu. Po dzie­się­ciu mi­nu­tach do­łą­czył do nas pan Zby­szek i córka wła­ści­ciel­ki. Szyb­ko spraw­dzi­li­śmy pen­sjo­nat i całe po­dwór­ko, ale nie zna­leź­li­śmy Ka­ro­la. Wtedy Ma­ry­sia rzu­ci­ła:

– Może jest w tych ru­inach? Ba­wi­łeś się tam z nimi, to po­my­ślał, że sam też może tam pójść. – Mimo że wzbu­dza­ło to we…"

 

Co prawda, później się okazało, że to wydarzenie było tylko halucynacją, tym niemniej nie widzę tu prawdziwego zdenerwowania matki.

Można było napisać np. tak: “Marysia zajrzała za wyłom i z przestrachem stwierdziła…

… Ale nie znaleźliśmy Karolka. Marysia zaczynała odchodzić od zmysłów z przerażenia… “

Nie uważasz, że takie zachowanie byłoby bardziej realistyczne?

 

Tak poza tym, opowiadanie wydaje mi się napisane świetnym, wypracowanym językiem, co się tyczy treści, to nieźle wciąga; o ile dobrze zrozumiałem, to upiorne ptaszyska, podobnie jak cała zwierzyna leśna laugh, były wysłannikami demonicznego mózgu? Utwór sklasyfikowałbym raczej jako Horror SF, albo sam Horror, niż samo SF.

 

Za całość postawiłem ocenę 6.

“Nie przestając wyburkiwać przeróżnych antykomplementów pod swoim adresem,” – hm, zastanawiam się czy nie powinno być “wyburkiwać przeróżne antykomplementy” ?? Czyli “kogo, co”? Ale nie jestem pewien czy mam rację.

 “Chciała bym mieć taki ogród, ale mieszkam w bloku…” Chciałbym?

 

Nie do końca zrozumiałem przesłanie (pewnie chodzi o jakiś rodzaj przymierza pomiędzy duszkami i kobietą-człowiekiem cool). Dałem ocenę 6, ponieważ bardzo mi się spodobał język – bogate, oryginalne slownictwo oraz wyszukana konstrukcja zdań. To opowiadanie byłoby niezłym wyzwaniem dla kogos, kto chciałby dokonać przekładu na angielskismiley.

 „niżby" pisze się razem!

„placek zdobny w jagody" - to sformułowanie jest nieszczęsne.

 "A po świecie wiela wędrować będziemy?" - zamiast „wiela" po prostu „długo".

 Koniec mi się nie podoba:

„Tak oto z Galufa Wigara - prostego wieśniaka,
Wyewoluował niezgorszy kupiec i zabijaka!" - „wyewoluował" nie pasuje tutaj ni chu chu. „Wigara" też bym wyrzucił:

„Tak oto z Galufa - prostego wieśniaka,
wyłonił się kupiec i zabijaka." - brzmi chyba lepiej?

Twój utwór (nie wiem jak go nazwać, ale to chyba rodzaj ballady) przypomina mi swoim klimatem „Opowieści Kanterberyjskie" i jest całkiem niezły.

Od czasu do czasu zawodzi rytmika, co nie zmienia faktu, że niewiele jest osób odwiedzających portal NF, które byłyby w stanie coś takiego napisać. Najbardziej adekwatną oceną byłoby tu 4.5, ale skoro czegoś takiego nie ma, to zaokrąglę ci do 5. I tyle stawiam.

Chociaż z drugiej strony, to opowiadanie o wampirzycy nie jest wcale takie złe. Jest dużo stylistycznych potknięć, ale pewien klimat jednak się pojawia. Może te krytyczne opinie są odrobinę przesadzone. Zresztą, do trzech razy sztuka: zobaczymy jak będzie wyglądać twój trzeci utwór.

Sama widzisz, że powinnaś się wziąć za malowanie, a nie za pisanie. Jeżeli faktycznie ten portret wykonałaś samodzielnie, to jestem pełen podziwu.

Najważniejsze, żebyś pisał dalej. Wielkich pieniędzy może z tego nie będzie (w Polsce na palcach ręki można wyliczyć pisarzy, którzy utrzymują się tylko z działalności literackiej, tym bardziej tak niszowej), ale liczy się satysfakcja.

Pozdro.

Fasoletti, jak sobie wyobraziłem tę gnijącą jałówkę wiszącą na haku i mówiącą do bohatera, to myślałem, że pie...nę ze śmiechu.

Opowiadanie spoko, choć przestrzegam przed naśladownictwem.

Rzadko komentuję opowiadania, a jeżeli już, to tylko te, które zasługują na pięć.
Stawiam zatem 5. Pozdro.

Zauważyłem literówki:  KIERYNEK JAZDY, "Wyszli na górę" bez kropki,  BAŁĄGAN.

Jak się czyta własny tekst, to dosyć trudno jest wszystko samemu wyłapać.

"Używany, sprawny. - Ponownie przyłożył kartę do czytnika." - powinno by raczej "- Używany, sprawny - ponownie przyłożył kartę do czytnika."  Parę razy niepotrzebnie wstawiłeś kropki w wypowiedziach bohaterów.

W zdecydowanej większości jest prawidłowo, np:
"- Kici, kici, kici - zawołał zwierzaka, który się już nieco oswoił..."

Myślę, że opowiadanie zasługuje na 5, dlatego postawiłem tę ocenę.

Tak dla porządku chciałem zaznaczyć, że tudzież postawiłem 6, tylko że to było w listopadzie.

Taka spóźniona dygresja.

Apropos drugiej baśni: wydaje mi się, że we fragmencie "Nikt nie wie, kim jest, ani skąd się tam wziął," nie powinno być przecinka przed "ani".
Poza tym, zamiast "Po jej przemierzeniu" napisałbym "Gdy ją przemierzysz,...".

Za całość postawiłem 5.

Zamiast "Oczekiwania się spełniły" wolałbym "Przewidywania się spełniły".

Tak poza tym, to stawiam 5.

Pozdro.

Jeśli wolno mi się wtrącić:

"Skrzydła śmierci" należałoby przetłumaczyć jako "Death's Wings" albo "Wings of the Death".

"Death Wings" brzmi mało naturalnie i wydaje mi się, że nic nie znaczy.

Martwe szkrzydła to "Dead Wings".

Dziękuję za wasze opinie!

Eferelin: masz doskonały wzrok: rzeczywiście, podczas kopiowania skleił się tekst i umknęło mi "i". Powinno być: "zajętych grą w kości żołnierzy I stanęła o krok od krzyża".

Jeśli chodzi o przekaz czy też ideę opowiadania, pozostawiam interpretację Czytelnikom... :)

Podpowiem tylko, że inkarnację można rozpatrywać osobno z punktu widzenia hinduizmu albo buddyzmu, osobno zaś - chrześcijaństwa.

Obawiam się, że twój "Festiwal Nauki" nie spotka się z dużym zainteresowaniem osób odwiedzających ten portal. Fascynacja naukami ścisłymi jest tutaj bowiem bardzo niewielkia, co zapewne wynika z faktu, że zdecydowana większość czyteników "Fantastyki" to humaniści. Na tej podstawie można także odgadnąć, dlaczego jedynie minimalny odsetek autorów zamieszcza opowiadania SF (będzie ich może kilka - kilkanaście na póltora tysiąca).
Ja cię akurat rozumiem, ponieważ jestem chemikiem.

Pozdrawiam

Chyba, że jesteś emerytem?? W zasadzie, sądząc z charakteru twojej twórczości, można by tak pomyśleć.

Odpowiedź jest prosta: po wprowadzeniu tekstu do okienka dochodzi często do sklejania wielu słów. Dlatego należy ponownie prześledzić tekst, zdanie po zdaniu. Konieczne jest również przeredagowanie akapitów.

Może się zatem okazać, że tekst poprawnie wyglądający w formacie Word, staje się tu nieczytelny.

 Służę wyjaśnieniem: w pierwszym podrozdziale (w późniejszych segmentach opisujących punkt widzenia głównego bohatera od tego odszedłem) starałem się unikać wszelkich określeń, które miałyby związek z współczesną technologią, co daje złudzenie archaiczności naratora.
Oczywiście nie jest możliwe stworzenie narratora operującego całkowicie językiem bohatera, gdyż trzeba by wówczas zaprezentować taśmę (płytę CD) z szeregiem gardłowych chrząknięć. Zatem ten fragment tekstu to rodzaj stylistycznej sztuczki.

Dzięki za wszystkie uwagi.Pozdrawiam

Opowiadanie idealnie nadawałoby się do "Małej Fantastyki", która ukazywała się przed wielu laty (niestety bardzo krótko).

Od strony edytorskiej trudno się tu czegoś doczepić. Może w zdaniu "zrobił sobie duży zapas żywności" zastosowałbym słowo "przygotował".

Utwór kończy się "happy-endem", co niewątpliwie jest jego zaletą w wypadku adresowania do młodego czytelnika.

Ocena 5 wydaje się adekwatna.

Adam KB, dzięki za docenienie, nawzajem.

Apropos  "obszaru", chyba masz rację, że można było zastosować inną konstrukcję zdania.

Tym niemniej dla formalności przytaczam definicję tego wyrazu za Słownikiem Języka Polskiego:
obszar 1. «ograniczona część przestrzeni, zwykle dużych rozmiarów; też: określona powierzchnia czegoś»
2. «miejsce występowania, zasięgu czegoś»
3. «dziedzina jakiejś działalności»
 4. «w matematyce: zbiór otwarty i spójny

Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za uwagi i sugestie.

Adam K, rozumiem, że żartujesz? "Obszar" jest pojęciem powszechnie stosowanym w języku astronomów (np. obszar galaktyki, obszar wokół planety, obszar w układzie planetarnym itp.).

Whatever, zauważylem, że moja skromna nowelka wzbudziła u ciebie silne emocje. Rad bardzom z tego...

Jak powiedział pewien filozof :) "życie to forma istnienia ciał białkowych". 
Jeżeli zatem życie gdziekolwiek indziej się rozwinęło, to tylko w formie bardzo podobnej do tej, którą obserwujemy na Ziemi. Zatem chwała tym, którzy zaproponowali alternatywne rozwiązania w ramach SF...

Apropos krzemu jako ekwiwalentu węgla: o ile pamiętam, to ciało Obcego (chodzi mi o film z Sigourney Weaver ) było zbudowane z substancji krzemoorganicznych.

Za artykuł ode mnie 5.

Dzięks!

Adam K, o co chodzi z tym obszarem??

Whatever, jak powiedział Oskar Wilde, kto sięga pod powierzchnię, czyni to na własną odpowiedzialność. Nie będę tłumaczył, co poeta miał na myśli w każdym zdaniu.

Np. odnośnie obumarłych roślin: część z nich powraca do gleby w formie humusu. Gdyby nagromadziły się duże ilości drewna, to przecież roboty mogłby je wyrzucić ze statku (podobnie jak zapewne wyrzucały ciała zmarłych).

Bawienie się w taką drobiazgowość uczyniłoby tekst zbyt rozwlekłym, a ponadto urągałoby inteligencji potencjalnego czytelnika :).

Hello, Elleth, dzięki za wysoką ocenę. Literówki postaram się poprawic jutro.

Whatever - miałeś rację, było o jedno "chyba" za wiele.

Co do kwestii "płaskości" postaci, to nie była moim zamiarem (i nie jest  dalszym ciągu) głęboka analiza postaci, opowiadanie musiałoby się przekształcic w mikropowieśc.

Jesteś bardzo pomysłowy z "obumieraniem roslin" w ogrodzie, problem w tym, że logiczne wyjaśnienie akurat tego szczegółu jest zbyteczne. Pozostawmy to wyobraźni czytelnika.

Widzę, że zupełnie nie zrozumiałeś treści i zamysłu opowiadania. Ani ogród na stacji kosmicznej nie jest "rajem", ani

komputer nie jest "zbuntowaną maszyną" w klasycznym tego słowa znaczeniu.

"zabłysnęło ostrze srebrnego miecza" zamieniłbym na "zabłysło ostrze srebrnego miecza" -  lepszy rytm.

rzeczywiście, srebro jest doskonałym przewodnikiem prądu :), ale nie nadaje się do wyrobu broni (białej). Wydaje mi się, że gdyby wyraz "srebrny" pojawił się w tym opowiadaniu tylko raz, w powyższym wyrażeniu, mógłby w kontekście bardziej poetyckim oznaczać "srebrzysty" (tzn. błyszczący).

Nie daję oceny, bo chyba będzie dalszy ciąg? Ale język od strony warsztatowej masz na wysokim poziomie.


"Zabiłem barona, choć najpotężniejszym z ludzi był"  => "Zabiłem barona, choć najpotężniejszym był z ludzi",

"mięso zabitej zwierzyny" pojawia się dwukrotnie,

Nie wiem, jak należy rozumieć "mokrą twarz".

Utwór kojarzy mi się ze średniowiecznym eposem rycerskim, niekonwencjonalny sposób naracji.

oceniam na 5.


Nie za bardzo wiem , co to opowiadanie ma wspólnego z fantastyką, chyba, że w drugiej części pojawi się jakiś wilkołak?

Może byłoby dobrze wysyłanie od razu całego opowiadania?

Ten tekst powinien zostać zamieszczony raczej w portalu miłośników "Ogniem i Mieczem".

Dwie rzeczy:

1. Przerażony Przemko aż podskoczył i stanął jak wryty, przerażonym wzrokiem patrząc na tajemniczego wędrowca.

2. Zamiast "żarci przez robactwo" wolałbym "zżerani..."

plus drobiazgi edytorskie

Pomysł wydaje się oryginalny, język na poziomie. Daję 5.

Bynajmniej, to miał być tylko taki dowcip, dlatego uśmiech ( :) ) na końcu zdania .

Sorry, przeczytałem poniewczasie twoje opowiadanie, faktycznie miałaś/eś powody być dotknięta/y... moim żartobliwym komentarzem...

A za twoją  pierwszą wypowiedź oczywiście jestem wdzięczny.

Rzeczywiście, nie jest to tekst przystosowany dla osób lubujących się w wulgaryzmach i jarmarcznym humorze. :)

pozdro

Dzięki za opinię. Niestety jest już za późno na modyfikację.

Obawiam się zresztą, że moje opowiadania są (i chyba będą ) zbyt mroczne jak na potrzeby tego czasopisma, jak się zdążyłem zorientować, w zdecydowanej przewadze są tu opowiastki humorystyczne.

Pozdrawiam serdecznie.

Nowa Fantastyka