Profil użytkownika


komentarze: 44, w dziale opowiadań: 31, opowiadania: 24

Ostatnie sto komentarzy

Ponoć w piątek i do mnie paczka dotarła (nie ma mnie w domu ostatnimi czasy), rodzina donosi o wysoce interesującej zawartości :) dzięki śliczne :)

Znaczy, przepraszam, to z zaskoczenia - również gratuluję wszyskim współnagrodzonym :)

A mi się elfy zupełnie przejadły.
W tej chwili czytam "Galerię dla dorosłych" Kresa i muszę zgodzić się z nim odnośnie elfów i krasnoludów właśnie - obecnie są to rasy skrajnie wtórne. Elfy jakie znamy z fantasy - czyli, żeby nie było nieporozumień: pięknych długouchych z łukami - stworzył (ściślej mówiąc: wymyśilł i dopracował rasę na bazie mitów i podań) Tolkien, potem fajnie przerobili Sapkowski i Pratchett. I - jak dla mnie - tyle. NO BO ILE MOŻNA. I zastanawiam się, czy nie ma racji Kres, mówiąc, że korzystanie ze stereotypowej postaci elfa to po prostu na swój sposób plagiat (chyba że utwór nawiązuje bezpośrednio do pierwowzoru bądź jest parodią czy trawestacją). W końcu elfy jako rasa to tak samo własność intelektualna Tolkiena, jak Śródziemie, Aragorn i Frodo.
Ostatnio zachwycam się natomiast utworami niejakiego China Mieville - facet wykreował naprawdę spójny i sensowny świat (jeno nie jestem do końca pewna, czy można uznać to za fantasy; magia - a raczej taumaturgia - jest w nim pojmowana jako nauka. Pozostańmy przy fantastyce, to szerszy zakres...). Podobnie zresztą Jeff Noon w "WURT-cie" i "Piórkach", jak Kres właśnie w Szeresze, jak Agnieszka Hałas w cyklu o Krzyczącym w Ciemności, Silverberg w "Zamkniętym świecie", nawet jak Kossakowska w swoim cyklu o aniołach (które już też mi się przejadły, bo za wiele był opisów oczu i loków niejakiej Hiji - ale muszę przyznać, że kreacja świata mi się podobała ) i jak wielu wielu innych. Nie wspominając o Gaimanie, który ma naprawdę odjechane pomysły. Albo o takim Ziemiańskim. Czy nawet Pilipiuku.Lista jest długa. Można pisać fantastykę bez elfów? Można, tyle że więcej jest tej z elfami. A naprawdę byłoby powodem do radości, gdyby ludzie na hasło "fantastyka" reagowali inaczej niż "a, to to o elfach?".
Reasumując ten przydługi wywód, nie wiem, czy świat tolkienowski jest już do cna wyeksploatowany, ale ja osobiście mam go dość.
Ale ja jestem z tych, co to uwielbiają Grabińskiego, Zajdla, Wiśniewskiego-Snerga i generalnie starszą fantastykę (większość nowej wydaje mi się taka na jedno kopyto jakby), więc możecie uznać, że się nie znam ;)

Tych zwierząt okradali (przepraszam, musiałam)? :)

Poza tym kręcenie się w kółko brzmi i wygląda idiotycznie ;)
Spróbuj kiedyś. Warto :)

Tak właściwie to mam zarysy jeszcze dwóch, a potem się zobaczy, jak mi będzie szło. Zresztą, moja siostra przeczytawszy "Łowcę" skwitowała to krótkim "to nie jest opowiadanie, tylko pierwszy rozdział", więc chyba nie mam wyjścia ;)
Nie bujam, po co miałabym? Do tej pory pisywałam głównie krótkie formy dziennikarskie, a podczas studiów trafiły mi się warsztaty z twórczego pisania - niestety bardzo krótkie, mocno okrojone i ograniczające się do popełnienia pod przymusem raptem trzech krótkich form, z których jedna wylądowała tu na samym początku, zaś pozostałe dwie nie były fabularne i poszły do rozbiórki.
Dziękuję za dobre słowo :)

Wow! Ależ epopeja :)
Przede wszystkim - dziękuję za Twój poświęcony mi czas. Mam nadzieję, że żyrandol wytrzymał...
Dziękuję i za przejeżdżanie; nie mam zamiaru się obrażać, zależało mi na takiej właśnie konstruktywnej krytyce. Choć na portalu jestem od niedawna, zdążyłam zauważyć, że warto się do Ciebie o takową zwracać. Stąd moja prośba.
Czyli - mam popracować nad stylistyką. Na swoje usprawiedliwienie mogę jedynie cichutko pisnąć, że nigdy wcześniej nie próbowałam pisać i to, co tu publikuję, to moje pierwsze i jedyne teksty, więc jeszcze trochę niewprawnie operuję słowem.
Z wylotem zabiłeś mi ćwieka. Linia wylotu niby pasuje, ale nie brzmi w zestawieniu z korytarzem. Pomyślę.
Ach, gdybyż istniała możliwość edycji tekstów po upływie 24 godzin...
Trzecią część napiszę, głównie stąd zakończenie poniekąd otwarte. Mam w głowie cały świat i muszę coś z nim zrobić, bo mój czerep jest nań za mały.
Ileż się przy okazji pisania nauczyłam o pierwotnych metodach wytopu szkła i rudy miedzi...;)
Dzięki raz jeszcze!
Pozdrawiam.

O, no proszę :) Tematyka skądinąd mi bliska :)
Od WILDa prostsze jest wejście ze snu jako takiego,WILD to już wyższa szkoła jazdy, tak na marginesie.
Iiii - tu trochę się przyczepię, ale to jest coś, czego możesz nie wiedzieć - zazwyczaj za pierwszym razem, kiedy celowo osiągasz świadomy sen, zalewa Cię taka fala ekscytacji, że albo wywala Cię z powrotem w zwykły sen, albo najzwyczajniej w świecie się budzisz.
I owszem, latanie w LD jest niesamowite.
Zgrabne, ładne, czyste stylistycznie :)

Fantastyka to BARDZO szerokie pojęcie i moim zdaniem to opowiadanie spokojnie można w jej poczet zaliczyć. A że więcej tu psychologii niż magii? Zdarzały się już tego typu opowiadania, publikowane w różnych wydawnictwach zajmujących się z fantastyką.  "Piątka" Douglasa Clegg'a, "Rattus Norvegicus" Izabeli Szolc czy "Nie wolno wchodzić do łazienki" Kochańskiego. Takie właśnie studium zaburzeń psychiki, z pogranicza fantastyki i literatury nie-fantastyczej. Chociaż z drugiej strony, tam mimo wszystko to, co działo się w umysłach głównych bohaterów, było nieco bardziej rozbudowane. Wydaje mi się, że warto by było poświęcić nieco więcej uwagi tej odmienności Jurka.
Wciągnęło, przeczytałam, spodobało się, 5.

Myślę, że pomysł Notha dotyczący wprowadzenia statystyk ocen jest niezły. Może dałoby się rozwinąć go o skrypt pozwalający na zobaczenie, kto wstawił daną ocenę (mam na myśli schemat: najeżdżasz kursorem na ocenę, przy kursorze automatycznie wyskakuje lista osób, które daną ocenę wystawiły). To mogłoby częściowo rozwiązać problem jawności ocen, bez zajmowania dodatkowego miejsca na stronie.
Obecne wydaje się OK, zobaczymy, jak się sprawdzi :)
Na temat ewentualnych zmian w Loży się nie wypowiadam, bo za krótko tu jestem, żeby mieć pelną orientację w temacie, a i sama nie jestem szczególnie aktywnym użytkownikiem.

A mogę mieć do Ciebie "małą" prośbę?
Wrzuciłam ze 2 tygodnie temu dłuuuuuuuugi tekst ("Łowca snów"), zerknąłbyś proszę w wolnej chwili? Wywędrował na dalsze strony bez czyichkolwiek uwag/ocen i teraz nie wiem, czy w ogóle warto dalej iść w tym kierunku, czy też może błądzę i lepiej dać sobie spokój.
Zaczyna mi doskwierać brak możliwości wysyłania wiadomości prywatnych...
Pozdrawiam!

AdamieKB - czy odnosisz się teraz do orzechów, czy może to ja nieświadomie wcisnęłam gdzieś kontaminację?
Dzięki wszystkim za dobre słowo, aż chce się dalej pisać :)

ŚWIETNE. Nieprzekombinowane, z doskonale zaznaczonym rysem psychologicznym bohatera, żałuję, że nie przeczytałam tego wcześniej. Chociaż nie, dzięki temu mogłam przeczytać teraz. :)
Ostatnie dwa zdania powalające. Czekam na więcej...

Ode mnie solidna czwóra. Plus dwie jedynki - jedna za tematykę, druga za poruszenie jej tutaj, a nie w Hyde Park'u. Razem 6 ;)

Dziękuję :)
RheiDaoVan, mam to samo - najpierw się naczytam innych, a potem mam kompleksy i boję się cokolwiek napisać, zwłaszcza w sytuacji, w której np. moje poprzednie opowiadanie ma zero ocen i co gorsza zero komentarzy. Ale jeżeli nie będziemy próbować, to się niczego nie nauczymy, prawda? :)

To źle, że Staś nie słyszał o niedźwiedziach w Bieszczadach, bo mogła go spotkać przykra niespodzianka. Nie do końca rozumiem też, jak usta mogą być jednocześnie wąskie i szerokie, a skoro już jesteśmy przy kwestiach anatomicznych, to broda z zasady znajduje się pod ustami (ale możesz to uznać za kwestię mojej wrodzonej złośliwości). Pomijając zbyt liczne jak na mój gust wulgaryzmy, podobało mi się, zatem ode mnie 5:0 i idę szukać poprzednich Twoich tekstów :)

Myślę, że rozwiązanie zaproponowane przez Marsylkę byłoby niezłe. Z punktu widzenia bardzo początkującego piszącego: jeżeli coś, co wymodziłam w większym lub mniejszym pocie czoła dostaje taką a nie inną ocenę, to chciałabym wiedzieć, dlaczego; co się podobało, co się nie podobało itd. Oczywiście, kto chce coś doradzić czy skomentować, aktualnie robi to i bez wystawiania oceny i byłabym za pozostawieniem takiej możliwości, przy jednoczesnej możliwości oceniania tylko przy dodawaniu komentarza.
A takich, co sami nie piszą (ani nie udzielają się w dyskusjach etc.,) i tylko seriami wstawiają jedynki, za przeproszeniem na zbity pysk, choć to pewnie wściekle dużo roboty.

"Pazurami w tylnych łapach" - nie łatwiej "pazurami tylnych łap"?
Poza drobiazgami dotyczącymi stylistyki uwag brak, ciekawy pomysł:)

Mam wrażenie, że ja już to gdzieś kiedyś. I wbrew pozorom wcale nie chodzi mi o wtórność, tylko o stary, dobry styl, którego mi brakowało. Fabuła mniej-więcej przewidywalna, ale opowiadanie  ładne stylistycznie, dobrze się czyta.
Ode mnie 5 i powodzenia ;)

Pomysł niezły, warto byłoby mu poświęcić trochę więcej czasu - czyli nieco rozbudować tę sekcję tekstu, w której mowa o odżywianiu się czasem. Miejscami siada stylistyka i interpunkcja, trafiło się też trochę moim zdaniem niepotrzebnych wtrąceń, zwłaszcza w pierwszym i drugim akapicie - może mają ukazać lekkość pióra, ale niestety raczej sprawiają, że tekst wydaje się przegadany.

Jeden z moich przyjaciół dopadł kiedyś to wydanie na Allegro, w całkiem dobrym stanie.
Tenże mój towarzysz, zauroczony "Demonem Ruchu" jeszcze w czasach szczenięcych, postanowił zostać konduktorem.
Jak powiedział, tak też zrobił i nadal jest zadowolony z tej decyzji.

Powieści Grabińskiego faktycznie nie przypadły mi do gustu - a czytając, zdaje się,  "Salamandrę" miałam niejasne wrażenie, że "ja już to gdzieś kiedyś". Olśnienie przyszło nagle - no jasne, "Wampir" Reymonta.
Ale za to opowiadania... majstersztyk.
A sama miałam przyjemność pisać esej o strachu w twórczości Grabińskiego na studiach; nawiasem mówiąc, polecam pracę "Gra ze strachem" M. Wydmucha. Naprawdę niezła.

Niesamowicie wciągające, rozłożyłaś mnie na łopatki stwierdzeniem "istota życia polega na tym, żeby nie umierać" - noż kurczę, to takie oczywiste! a jakoś na to dotąd nie wpadłam ;)
Bardzo błyskotliwe, duża lekkość pióra, świetnie poprowadzone dialogi.
Ode mnie 6 i czołobitności :)

Mocno mi dajecie do myślenia tym Nightmare, wezmę tę sugestię pod uwagę (dzięki).

W takim razie wypadałoby również znaleźć nową nazwę dla dreamcatcherów...

Pozdrawiam :)

Poskart - nasze rodzime "Koszmar" czy "Mara" nie bardzo pasowały mi brzmieniowo na nazwę dla miasta, to samo się tyczy dreamcatcherów -" łapacz snów" w tym momencie jest zbyt długi na nazwę istoty. Poza tym, w świecie współkreowanym przez umysły ludzi z całego świata chyba mogą przylątać się wyrazy z obcej mowy, zwłaszcza z takiej, którą zna pół świata;) Rozważałam opcję "Nit'Mar", pewnie i taka forma się gdzieś kiedyś przewinie, bo na razie nie mam zamiaru porzucać tego świata.
Koszmary zazwyczaj są rozlazłe, przytłaczajace i duszne, nieprawdaż? :) Inna rzez to to, że to świat widziany ozyma kogoś z zewnątrz, więc pełen dziur i niedopowiedzeń w tematach mu nieznanych.
 Poza tym, ostatnio czytałam wydanego przez Fabrykę "Wampira z przypadku" i musiałam jakoś odreagować (styl przegadany i na siłę luzacki, mnóstwo wtrąceń i scen które chyba miały uchodzić za humorystyczne, generalnie - nie polecam. Sięgnęłam po to, bo rosyjskie).

Adamie - po części tak, po części nie. Nightmare to raczej świat równoległy, na którym pasożytują umysły śniących koszmary i pogrążonych w śpiączce. Chociaż, kto wie, co myślał o tym Pielgrzym... ;)

Dzięki za miłe słowa, pozdrawiam :)

Od horrorów wolę weird fiction - oczywiście Lovecraft, Poe. I Grabiński, za którego opowiadaniami przepadam (zwłaszcza z tymi ze zbiorów "Demon ruchu" i "Księga ognia").
King - to zależy, Masterton - ojjj po niektóryh spać nie mogłam (to było dawno), inne mnie rozbawiły.
Barker - o taaak, tylko dla mnie to nie jest taki czysty horror.

Pochłonęlam jednym tchem.
Świetny pomysł, świetne wykonanie.
6, glębokie ukłony i czekam na więcej ;)

""Oddziały łowne miały często jedne z najtrudniejszych zadań, jednak w żadnym razie nie należeli do elit." - GRAMATYKA. "Nie należały", jeśli już. Zaczyna się interesująco, więc wracam do czytania :)

Zniesmaczyłeś mnie, porazileś mnie, krzywię się z obrzydzenia, a jednak moje oczy były przywiązane do tekstu jak czewone nitki do żuławskiego wiatraka. Nie dałeś mi szansy nie przeczytać całości. Zauroczyłeś mnie plastycznością.
Stylistyka ok, momentami do drobnych poprawek.
Ode mnie 5 :)

Teatr magiczny - wstęp tylko dla obłąkanych? Czekam na więcej:) Wstęp zupełnie niepotrzebny, do przeintelektualizowania czy pretensjonalności jeszcze daleko. Pozdrawiam i trzymam kciuki :)

@Domek - poprawione, zgodnie z sugestią - dzięki :)
Nie jestem przesadną fanką wielokropków i te tutaj faktycznie były podyktowane względami stylistycznymi.
Dzięki za korektę - dopiero zaczynam próby literackie i każda pomoc się przyda.

Nowa Fantastyka