Profil użytkownika


komentarze: 1195, w dziale opowiadań: 674, opowiadania: 347

Ostatnie sto komentarzy

Tak, Glorio – przerażająca wizja świata, w ktorym dom więzi właściciela. Miałem w planach kupno bezprzewodowej lodówki – zmieniłem zdanie – dziś jak lodówka zaczyna syczeć wyciągam kabel z gniazdka i po kłopocie. Miałem w planach założenie paneli słonecznych – miałem, ale chyba wolę prąd – jakby co są bezpieczniki, które można szybko załatwić. A takie panele to prawie perpetum mobile.

Wandale – na granicy grafomanii, stylowo ciężkie i MC powinien pociąc ten tekst, choć pewnie i tak byl cięty.  Fabuła prosta jak budowa cepa, do tego mało sensowna – rzecz normalna. To że bohater to idiota, któremu sprzyja przypadek, to standard. jednak jak się po raz kolejny czyta, jak się Niuchacz boi własnego cienia, a jednocześnie ma takie kontakty w pół światku, że klękajcie narody… 

Ty tak na poważnie? A ile gościu tych kontroli przeszedł, bo może coś pominąłem? Przypominam, że po drugiej stronie gość zmienił sobie DNA, kolor skóry i paszport.

Wpadłem by zauważyć, ze tak idiotcznego tekstu jak Babilon ze świecą szukać.  A nie mogł się gościu po ichniej stronie przemienić w białasa?

 

Pies patriarchy za mną. Opowiadanie złożone z kilku wątków dialogowych, bo akcji za grosz, mało ciekawych. Przypuszczam, że w założeniu miały przybliżyć świat wymyślony przez autora; drażniący dialog-monolog o debiliźmie Polaków jednego z bohaterów, który mocno zaniżył ocenę (czyżby poglądy autora o rodakach?). Poza tym nie wiem o czym ten tekst był. Jeśli o niczym, to jest to strzał w dziesiątkę.

Krew w Leopoldis – zdechłem przy walce na arenie i juz się nie podniosłem, tak jak ci nieudacznicy, których załatwiła bohaterka. Śmiało stwierdzę, że zadanie, które dał jej cesarz czy imperator wykonała bezbłednie, zostawiając za soba milion trupów.

Złośliwość gwidonowa wynika z faktu, że tekst jest długi do przesady a po opowiadaniu opisie Janusza Cyrana z FWS nr1, jest to drugi tekst, którego nie skonczyłem, a oba zajmują połowę numeru w dziale opowiadań. Prośba do Michała – ciąc takie cegły, ciąć bezlitośnie – skracać o połowę– szkody nie będzie. Nikt sie nie zorientuje, ze było dłużej. (może autor po nizszym honorarium)

Kuszib – kosmici jedza ludzi. Brak fabuły, brak sensu, brak tzw. Zamknij się i czytaj. Niestrawne.

Wilk i mantikora – był pomysł, do momentu załatwienia mantikory. A że akurat byłem po seansie Zabójczych maszyn (zniszczenie Londynu, to majstersztyk głupoty scenariusza), które sie mi nawet podobały, do pewnego momentu, to i ocena nie może byc wysoka.

pozdrawiam

W sumie racja

 A tak w ogóle zwalę winę na Michała :). Jemu ten fragment mocno się podobał:)

 

hiiii

hiiii

Z podziękowaniem Staruchu.

Jedna uwaga: czy naprawdę sądzisz, że wśród 100 tysięcy czytelników NF nie znajdzie się jeden, który mógł nie powiązać, oczywistych dla Ciebie, faktów z legend internetowych, o związku Warneńczyka i Columba?

Dla owego jednego czytelnika jest podrozdział 10/

pozdrawiam

Popełniłem komentarz i usunąłem, uznając, że był niesprawiedliwy ( dla Michała). Jednak lektura Diazepiny, według Mrozina Rewelacjiaaa! , maskara co za gniot. Naprawdę Jaś okręcał Małgosią tak pięknie, że ta rozwaliła swymi drobnymi stópkami laski z mieczami, lotem koszącym, jak jakiś niewidzialny Ninja? Dalej nie czytałem.

Wielka szkoda, że Kosmatka tak deklasuje. Jednak chciałoby się więcej. Polecam się.

Chciałbym uprzejmie zwrócić Ci uwagę, że wszystkie Twe opowiadania ( mogłem wszystkich nie czytać, zatem te, które czytałem) pozbawione są wątków humorystycznych. A szkoda, bo ponure teksty pisze się łatwiej, wiem, bo sam tak mam. Mógłbyś nad tym popracować. Jednak żołnierze, choć nie tylko, lubią sobie poświntuszyć itp.

Przeczytałem, ale bez ciekawości, jak się wszystko rozwinie. Toczy się wolno, zbyt wolno. A fabuła bez fajerwerków. Mocno przypomina inne Twoje opowiadania. Stylem i konstrukcją. Opisy, rozmowy, bez zaskoczeń, ale i bez królików z kapelusza.

Pozdrawiam

Ciekawa rzecz, że niszowe wydawnictwa tak prężnie są reprezentowane.

Jedną z głównych wad opowiadań jest początek, taki jak tu. Pogubiłem się kto co mówi, i już nie wczytywałem, zwłaszcza, że ciągłość opowieści zakłócają mało istotne opisy. Dlaczego nie ma imion? Mężczyzna mówi do mężczyzny, a inni mężczyźni stoją obok.

Silverberg – Obrońcy granicy. Zdecydowanie najlepszy tekst numeru, a może i półrocza.

 

Cóż, nie moja bajka. Oś opowiadania opiera się fabule nowej gry komputerowej, na dodatek w moim odczuciu nudnej, i drętwo moralizatorskiej. Do tego dialogi wyjaśniające problem.

Tobie droga Tenszo może się spodobać.

“Najpiękniejsze anioły tańczą w piekle” – no, niestety, poddałem się mniej więcej w połowie opowiadania.

Tak, jest w tym dużo za dużo przesady, ale gdyby włączyły się w to wszystkie partie, bo przecież zginęli politycy wszystkich opcji, dałoby się to utemperować. A tak Pis idzie w zaparte.

Odnośnie filmiku, z którego niektórzy się śmieja, bo Beata ma znać swoje miejsce. Ja się nie śmieję. Jarkowi zginął brat i bratowa, Beacie nikt z bliskich.  Albo jest szacunek,albo nie ma. Niektórzy zapomnieli,że w Smoleńsku zginęło 96 osób i powinni o tym pamiętać wyjąc antypolskie hasła.

Nowoczesna się rozpada. Rysiek kupił bilet na Maderę tylko dla jednej posłanki. Zazdrość i obłuda potrafią zniszczyć każdą rodzinę.

To że zna, to nie problem. One po prostu źle tu brzmią. Ale to Twój tekst. Rozwleczone,bo akcji jest stosunkowo mało, a wyjaśnień i wspomnień cała masa.

A tak poza tym, gdybym cos podobnego przeczytał w NF, nie miałbym złego zdania.

Uderzyłam go kantem dłoni w skroń. Starałam się być mimo wszystko delikatna, ale i tak legł jak długi. Wypuściłam przy tym kołek, który potoczył się po podłodze i zatrzymał przy nogach Alberta.

 

Trochę mi to przypomniało jakąś głupawą scenę ze starych filmów. Może się nie znam na uderzeniach kantem dłoni, ale to tu mogłoby się skończyć połamaniem palców, lub opuchlizną, a u uderzonego irytacją. Następnym razem niech bohaterka wali z pięści, albo w szyję.

pozdrawiam

Niezłe, aczkolwiek jak to u Ciebie rozwleczone maksymalnie. W zasadzie co drugi wpis zaznaczasz, że zwierzęta są głodne, a bohaterka klnie jak szewc, choć nie zawsze jest to uzasadnione, dlatego jej postać mi nie pasowała do opowieści, choć opowiadanie na plus. Pomysł dobry.

pozdro

A któż stoi za owym Fantomem, bo nie znalazłem.

W związku z atakiem terrorystycznym w Szwecji dokonanym przez samotnego zamachowca zamknięto centrum Sztokholmu, odwołano kursy metro, ewakuowano budynek rządu,a kilkugodzinny chaos opanował cały kraj i media.

Strach pomysleć, co by się stało, gdyby zamachowców było dwóch. Czy przypadkiem Szwedzi nie mają promów kosmicznych, żeby uciec z kraju?

 

Córka Odrenu – warta przyczytania.Jednocześnie LeGuinowata do bólu. Najlepszy tekst numeru.

Najlepsze pierogi w Kocierbie – fajnie napisane,klimatyczne.

Reszta byle jaka.

 

Zgodzę się z Rogerem, że na widok niektórych ekspertów, zwłaszcza niektórych polityków, vide Rostowski, Miller, Kowal, Kamiński, rzygać się chce.

Wczoraj gość Polsatu stwierdził, że Polska dla Europy to taka Białoruś. Łamanie praw człowieka, aresztowania opozycjonistów, miłosne uściski z Rosją i itp. Czyli media kłamią, że na Białorusi jest źle, bo mnie w Polsce żyje się całkiem dobrze.

Ale przyznasz reg. , że hasło wyborcze: Tusk, bogiem wszystkich Polaków – brzmi dobrze.

Poza tym będę złośliwy i stwierdzę, że tylko Bóg jest wszechwiedzacy, a bogini nie koniecznie.

Ostatnimi dniami politycy i zwolennicy PO, w tym zaprzyjaźnione stacje tv, zachowują się nieco dziwnie i tak się zastanawiam,  czy Tusk jest już Bogiem? Czy może ogłosi swą boskość wróciwszy z emigracji?  Ostatnie sondaże dają Donaldowi znaczną przewagę nad Jędrusiem. Bóg Tusk, niegdyś znany jako Słońce Peru.

Ostatnio oglądałem na telewizji WP pogadanki o rzeczach mało istotnych, pani twierdziła, że niedługo kobietom w Polsce odbierze się prawo do życia, później zaś wyznała, że media kłamią, przekłamują i w ogóle nie mówią prawdy. Nie miała konkretnej odp na pytanie, czy WP też.

Są tu zwolennicy obozu władzy i opozycji. Jedni mają obiektywny tvn, drudzy propagandową tvpis. Oczywiście jeśli  opozycja wygra wybory, dziennikarze tvn są niezagrożeni, bo przecież to prywatna telewizja. Co jednak stanie się z tubą propagandową Pisu? Znamy wszyscy bunt dziennikarzy,np. Orłosia Kuźniara, Lisa czy Osicy i spektakularne odejścia do innych stacji oraz oburzenie polityków opozycji.

Sadzicie, że jak PO wygra wybory, te czy następne, nie pojdzie w ślady Pisu i nie stworzy swojej tvpPo, ze swoich zaufanych dziennikarzy?

Tadla, Lis, Kuźniar znów razem…

Według mnie to będzie rzeź.

Mam odmienne zdanie, ale to tylko dlatego, że mało książek kupuję i nie dostrzegam problemu. Ostatni raz kupiłem książkę w promocji jakiś miesiąc temu. I to był błąd, bo to kiepska książka była/jest. Gdyby nie promocja, nie kupiłbym i nie zmarnował czasu na lekturę. Podobnie było z kilkoma wcześniejszymi zakupami. Promocja, więc zachęta: kup pan a na pewno będziesz zadowolony. Błąd. Promocja, czytaj: nikt nie chce gniota kupić, kup ty naiwniaku. Oczywiście moje myślenie jest błędne, bo ci biedniejsi z czytelników,gdy nie będzie promocji nie kupią tylu książek, ile by chcieli. Z drugiej strony, może się zastanowią, zanim kupią, co kupić. Razi mię też trochę, gdy w parę miesięcy po premierze, wydawnictwo tnie cenę. Raz się nawet nabrałem, a po dodaniu do koszyka okazało się,że promocja się skończyła o północy. Powieść kupiłem, a nie powinienem. Bo 15zł to nie majątek.

zalth, poprzedni establiszment miał dokładnie ten sam pomysł, tylko nie zdążył wprowadzić.

Rakietowe szlaki I-7. Spora część opowiadań po wszelakich nagrodach i duże nazwiska. Opowiadania jednak nie porywają, upływ czasu też zrobił swoje.  Do przeczytania, ale bez zachęty.

Okładka już jest moją faworytką do okładki roku. Ta ładna pani jest prawie tak ładna jak moja żona.

Ciekawy Ekspres.

Hispaniola – najgorszy tekst numeru.

Bóg Au ciekawy, choć nie porwał.

Pies, papuga i płastuga – najsłabsze opowiadanie numeru.

Zaskoczyło mię zakończenie, spodziewałem się bowiem dp z kwiatuszkiem, a tu lipa. Poza tym  zmogłem tylko dlatego, że startowałem w konkursie i po przykrej porażce ciekaw byłem, kto okazał się lepszy. Zdecydowanie Ballada plasuje się w top 10 najgorszych opowiadań Nfu.

Ja się tylko zapytam, co ma czytać czytelnik, którego nie ciekawią artykuły filmowe, oraz recenzje książek?

Znam parę nazwisk z okładki. To portalowicze? Nieźle. Gratulacje. Zwłaszcza dla Pilipiuka.

To mówisz Phea, że te zwierzęta tak przez dwadzieścia lat się bały? Większego idiotyzmu chyba nie czytałem.

Cóż, rozmowa z księciem wydała mi się nieco przydługa i niewiele wnosząca, aczkolwiek nie jest to główny zarzut dlaczego mi nie podeszło.

Z pewnością mocno sapkowskie, nawet zdania jak żywcem wycięte z sagi. Tylko, że w pewnym momencie zaczynają się schody. Przypadek z Mirsą nieprzekonywujący, i podany w złym momencie – chłopak mógł być idiotą, ale żeby aż takim? Z opowieści wynika, że dwadzieścia lat oddają hołd Zalii. Po dwudziestu latach podobnych Mirsów powinna być setka, może dwie. Skoro nawet trzymające się za ręce dzieci może spotkać kara…

Niestety za rozwiązaniem problemu stoi bardzo szczęśliwy przypadek – najgorszy twist z możliwych, choć przez autorów ulubiony.Do owego zwrotu w fabule czytało się dobrze, mimo wodolejstwa, potem z irytacją.

pozdrawiam

Mój syn Sebastian ma dwa lata i dziesięć dni. Łazi w pampersie i ze smokiem w gębie.

Adaś? Szkoda,że nie Gwidon.

Ocena podobna do tej, którą napisała Bellatrix. Z jednej strony jest kilka ciekawych pomysłów, z drugiej nic nie chwyta za gardło i nie ma wow!. Przydałoby się może kilka żartów, choć to trudne.

Nie wciągnęło, nie przestraszyło. Daleko temu do horroru. Bardzo ciężko jest pisać horrory.

A po co mała litera na początku dialogów?

Dziwne oczywiste braki w interpunkcji.

Strzelam – masz autorze nie więcej jak szesnaście lat?

Całościowo – coś w tym fragmencie jest, z pewnością daleko mu do grafomani a to plus.

Według mnie wieje nudą. Przeczytałem jakąś jedną trzecią i dość. Są ludzie i są orkowie i jest narracja, która kompletnie nie pozwala rozróżnić ras. Do tego styl. Nijaki. Albo tekst chwyta i trzyma,bo coś ma w sobie, albo nie trzyma. Ten nie trzyma. Oczywiście wspaniale wpisuje się w ideę portalu i wprawki pisarskie. Jak mówił klasyk : ten nie popełnia błędów, który nic nie robi. Jednakowoż, nie jest sztuką napisać tekst na 120 tys znaków, który zamiast owinąć się wokół czytelnika jak wąż i kąsać bezustannie, sprawi, że czytelnik przyduszony, zaśnie.

pozdrawiam

Tak długi i nudny wstęp w ogóle nie tłumaczy makabrycznego zakończenia.

 

Komentarz online to nie to samo, co opowiadanie w piśmie.

Pierwsze wrażenie– spoko loko, trochę przegadane, a nawet bardzo, niedomagający wiedźmin jest prawdopodobny, choć pierwsza scena dziwna, lecz jest to kolejne opowiadanie z tym samym problemem, więc pewnie tak ma być. Po co narażać się i walczyć skoro można użyć Znaku?

Ale warsztatowo do przeczytania bez zgrzytów.

 

Rozumiem, choć nie popieram.Pozostaje mi tylko czekać na Metro 2033, gdzie poszedł ciąg dalszy Renegatów.

Uuuu… Czyżby rok 2017 był Rokiem Kucenty?

gratulacje

Na fejsie są pierwsze oceny. Od końca idą.

Dość dziwny zabieg by opowieść toczyła się w pierwszej osobie żeńskiej.

Nie znam się na problemie, ale oceniając sam tekst to nic mnie nie zaciekawiło. Ot scenka. Nie dostrzegłem tu jakieś głębi ani tym bardziej emocji. Bardzo jednostajna narracja, poprawna, ale nic poza tym.

Ach, te konkursowe emocje. Pamiętam, jak miło mi było znaleźć się na tej, finałowej liście ponad dwa lata temu:

Kiedyś też byłem w krótkim finale, ale jak się okazuje wygrana chyba nie zawsze służy. Czy ktoś wie, co dzieje się z Andrzejem Tuchorskim?

Zbyt okrutne dla mnie. Lwy są wspaniałymi zwierzętami i sugestie, że mogą napadać na ludzi w celach przekąski, są zwykłą fantasmagorią.

Dlatego też z czystym sercem będę polecała dzieło Rupiewicz osobom chcącym rozpocząć przygodę z fantastyką.

 

Pytanie brzmi, czy również spodoba się takiemu staremu wyjadaczowi jak gwidon?

Początek wlecze się i jest mało zachęcający. Nie jest źle napisany, ale i nie zachwyca formą, treścią, a tym bardziej nie ma tego czegoś, co sprawia, że chce się poznać ciąg dalszy. Oczywiście, skoro to powieść, wlec się może, czytałem gorsze początki, w tym tak grafomańskie, że rozdział powyższy to wirtuozerski wstęp, pytanie jednak, czy, jeśli zamierzasz tekst rozesłać do tysiąca redakcji, znajdzie się ktoś, kto czytając, spadnie z fotela, a później czytelnicy. Bo to że ktoś powieść wyda nie oznacza, że ta powieść się sprzeda w zadowalającym nakładzie.Choć pewnie jak nakład startowy zejdzie, można liczyć na dogrywkę.

jak doczytam, napiszę całościowe wrażenie

 

Edyta:

Niestety dalej jest gorzej. Napad na dwór i cała reszta złe, słabe, żenujące. Nie rozumiem też po co są przemyślenia Ragola, zwłaszcza jego odraza do tych dwóch, co mu zgromadzili chłopów.

“unosząc jego tors z powrotem na właściwą wysokość. Rozpędzone w płynnym, idealnym ruchu ciało przeniosło całą siłę swojego pędu na potężne ramię, ramię zaś przeniosło ją na dłoń, a dłoń – na toporek, który właśnie wylatywał spod rozwartych palców.” – masakra

Nie porwało mnie. Obiad u babci znudził. W sumie to niewiele się dzieje, na dodatek ciężko mi wyobrazić, by mieczykiem Geralta mogli bohaterowie podważyć wieko gara, skoro pływali w zupie jak po jeziorze. Pojawia się słowo w ukropie– i się nie ugotowali? Pomysł na Jasia dobry, ale cała reszta już mniej.

Powieść? Gratuluję rozmachu i dalszych publikacji. Do dalszej części raczej nie zajrzę.

Całkiem dobrze napisane, aczkolwiek fajne to chyba rzeczywiście za mało na zwycięstwo. Nie podobały mi się dwie kwestie : rozmowa Radsuła z Sebastianem, którą słyszał Geralt– wiedząc, że wiedźmin jest w domu mogli porozmawiać w innym miejscu, zdecydowanie. To takie trochę pójście na łatwiznę, w związku z dalszymi wydarzeniami, które po tej podsłuchanej rozmowie wynikły. Druga rzecz – wiedźmin zostawił swój miecz i sobie poszedł, bo usłyszał głosy na podwórzu. A po co on ten miecz zostawił? Żeby ktoś mu go przesunął? Wiedzieć ani spodziewać się tego raczej nie mógł.

 

Napisz belhaju, jak skończysz (lub nie) Orła Białego. Fragment udostępniony na Katedrze jest… brak mi słów na określenie, w każdym razie ciekaw jestem czy cała opowieść jest równie…dobra.

Ej, ej, Tom miał kilka niezłych ról. Choćby Na skraju jutra czy Ostatni samuraj.

Hoho. Szacun gościu. Najlepszy z tekstów wiedźminowskich, jakie tu czytałem( włącznie z moim nieudacznikiem). Wiedźmina mało, ale jest wszystko to, co być powinno.

Problem ze sławą Geralta polega też na tym, że jest to kolejne opowiadanie, gdzie  go podobnie traktują. Być może nastąpił przesyt takich samych scen?

Bajka bajką, jednak przemiana w mysz, w tym konkretnie przypadku, jest według mnie zła.

Przeczytawszy rzeknę, że nie porwało mię. Nie uwiera, ale i nie zachwyca. Wiedźmin dociera do zamku i przy pomocy magii rozprawia się z kotem. Kuriozalna wydaje mi się przemiana czarodzieja w mysz i pożarcie owej przez kota. Najsłabszy fragment – rozmowa Geralta z baronem. Znów wiedźmin jest traktowany z góry , mimo swej profesji, sławy i całej reszty. Za plus uznaję brak potworów nawiedzających odwiedzoną wieś: gdyby każdą wieś nawiedzał potwór zabrakłoby wiedźminów do ratowania chłopów.

pozdrawiam

Te maski to raczej z Mission Impossible, ale może być i Arya, nawet bliższa inspiracja, aczkolwiek to nie pomysł autora tylko baby z lasu o imieniu Jennefer. laugh

 

Z pewnością zainteresuje Ryszarda, chyba że jest parsek stąd, to nie.

Sam nie piszę sf, bo się nie znam.

Opowieść babki jest fajna i choć niezbyt odkrywcza, to dłuższy tekst na jej podstawie mógłby być niezły. Reszta średnio mi podeszła. Zwłaszcza walka z Seniukiem. Zaklęcia, tańce, dymy. I kobieta z dzieckiem.

 

Nowa Fantastyka