Profil użytkownika

Zgroza


komentarze: 165, w dziale opowiadań: 165, opowiadania: 83

Ostatnie sto komentarzy

Hej NoWhereMan, dzięki że wpadłeś i za opinię :)

 

No… niezbyt się powiodło z tym tekstem, następnym razem napiszę coś bardziej fantanstycznego i liczę, że wtedy spotkamy się w przyjemniejszych okolicznościach :)

 

Dzięki za linki, dziwnie je dostać już drugi raz, ale może warto przypomnieć sobie faktycznie co kryją XD 

 

Pozdrawiam cię serdecznie :)

Zawsze coś da się poprawić

@Finkla, moje pomysły bywają nieśmiałe, może dlatego nie pokazały się w pełnej krasie tym razem…

 

z fantastyką nie wiem czy w przyszłości będzie u mnie lepiej, booo… fantastyki czytam bardzo mało ostatnimi czasy i pomysły rodzą się mało fantastyczne, w konsekwencji :( 

Zawsze coś da się poprawić

Hej :) 

 

Dzięki za wizytę. No… nie wyszło mi tym razem. Miało być nieco wyjść opowiadanie enigmatyczne i nieoczywiste, a wyszło niezrozumiałe

 

z tytułu tez jestem całkiem zadowolony, powtarzałem do egzaminu i nagle mnie olśniło :D

 

pozdrawiam serdecznie 

Zawsze coś da się poprawić

Hej :) 

 

Dzięki za odwiedziny i komentarz, projekt niestety nieudany ostatecznie ale wyjaśnię parę rzeczy, których nie udało się wyjaśnić samemu opowiadaniu

 

Kolega nie jest świnią. Albo inaczej – nie wie, że nią jest, bo bohater nie zdradza mu, że ma problem alkoholowy (i faktycznie, nie wykazałem tego nigdzie w tekście nawet niejednoznacznie, wychodząc z założenia, że skoro w ich dialogu nie było wspominki na ten temat – to temat nie został poruszony; mój błąd). Z ich mało doprecyzowanej rozmowy (co było celowym zabiegiem) kolega jest przekonany, że dzwonią z pracy, dlatego opowiedział mu te historie. Chcąc dobrze (propagując work life balance, powiedzmy) uczynił źle, torując u alkoholika myśli o negatywach rutyny 

 

Bohater nie uwierzył w historie, mówiąc ze nie była prawdziwa, bo oczywiście nie była prawdziwa. Stad stwierdzenie znajomy znajomego. To nic więcej jak miejska legenda, a w tym przypadku, miejska przypowieść. Fantastyka jako taka, miała pojawić się wylacznie w jej ramach.

Kiedy klient znalazł czas na pukanie żony? To kolejna rzecz, której na swoją niekorzyść nie wyjaśniłem dokładnie. Ale, Emon w rzeczywistości nie obsługiwał tego klienta nieustannie. Miał takie wrażenie, żyjąc w swoim nieprawdziwym świecie rutyny. Zejście w dół (do podświadomości;, stąd numer skrytki to rocznik narodzin i śmierci freuda, tez niewyjaśnione) pokazało mu jednak prawdę, od której odwracał wzrok. Mogłem tam po powrocie do pracy umieścić po prostu innego klienta, ale No… teraz mi to przeszło przez myśl 

 

z anagramem tutaj pozwól że dopytam, bo z Vernem  się nie zapoznałem jeszcze, czy imię tamtego kapitana tez nie wynika z tego lacianskiego słowa? Bo z rybka gdzieś kiedyś się spotkałem, ze to z tego wzięli. A jeśli tak, to oznaczałoby to pewnego rodzaju uniwersalność w odwołaniu się do tego imienia 

 

jeszcze raz, dzięki za poświęcony czas

licze ze następnym razem trafimy na siebie w milszych okolicznościach XD

 

pozdrawiam serdecznie

 

 

Zawsze coś da się poprawić

Hej :)

 

Fajne opowiadanie, nieźle mi się czytało. Na duży plus stopniowe ujawnianie informacji i zagłębianie się w mrok. @Skryty pisał, że to opowiadanie w stylu noir i chyba to najlepsze okreslenie tego tekstu

 

powodzonka w przyszłości 

 

pozdrawiam :)

Zawsze coś da się poprawić

Hej,

 

dzięki za łapankę, poprawione :) 

 

W kwestii mocnego osadzenia, to brak szczegółów i wskazówek co do miejsca był jak najbardziej zamierzonym zabiegiem. Nie wiem tylko, czy efekt wyszedł jak sobie wymarzyłem (czyli przy końcówce, jak wracasz do początku tekstu, to zupełnie inaczej na niego patrzysz), ale no, moja wina i brak wprawy albo lepszego pomysłu.

Może następnym razem lepiej wyjdzie

 

Dzięki za odwiedziny, polecam się na przyszłość

 

Pozdrawiam :)

 

Zawsze coś da się poprawić

Hej :)

 

kurczę No… szkoda, że ci się nie spodobało, zwłaszcza że wydawało mi się, że w miarę zgrabnie (ale nie żeby bezpośrednio  wykładać kawę na ławę) udalo się zamknąć tekst wyznaniem bohatera i sceną w kółeczku, jako właśnie rozwianiem tego zagubienia. Wychodzi na to, że jasne to było tylko dla mnie XD 

 

 

Jeśli chodzi o imię, to anagram od słowa Nemo, z łacińskiego Nikt, co (w zamiarze) miało tę postać jeszcze bardziej uczynić „niewidzialna” dla jego otoczenia. W tekście nie rzucałem jakiejs wskazówki że tak można to odczytać i to miał byc taki smaczek gdyby ktoś się zapytał po prostu. Wiec No… prosze bardzo :)

 

Dialogi… tu nie wiem co powiedzieć :( to forma, z którą sam często spotykam się w księżach które sprawdzam i forma, która najbardziej mi się osobiście podoba. Mnie osobiście intryguje, gdy każdy (może nie dosłownie każdy, ale znaczna cześć) jest „dopisana”. Wolę, gdy wychodzi to z kontekstu 

 

Dzięki za pochwale stylu, to coś nad czym długo pracowałem :)

 

pozdrawiam serdecznie 

 

Zawsze coś da się poprawić

Hej :) 

 

Kurcze… nie wiem jak te „domy” się tam nagromadziły, w wolnej chwili edytuje te kwestię

 

I cóż, ciesze się, że w ogólnym rozrachunku tekst się spodobał i dziękuje za klika – doceniam bardzo :) kolejne rzeczy powinny krótsze (obiecuje to sobie za każdym razem, w końcu musi się udać), a przynajmniej mniej niepotrzebnie rozwleczone. Trudno mi się zdyscyplinowac jeszcze, ale No… pracuje nad tym 

 

Z odczuwaniem, ze to ja jestem narratorem coś jest, bo chciałem wystylizować tekst na mój naturalny sposób mówienia, ale muszę jeszcze może popracować nad balansem, zeby nie było to tak oczywiste

 

Pozdrawiam serdecznie :) 

 

Zawsze coś da się poprawić

Z działaniem wstecz miałem na myśli maksymę „prawo nie działa wstecz”. Tylko, że dopiero teraz uświadomiłem sobie, że chodzi w nim o coś innego niż chciałem przekazać XD a miałem na myśli, ze raz zawyrokowanej kary nie można jeszcze raz wymierzyć / podnieść 

 

Cóż… udajmy, że tego nie było 

Zawsze coś da się poprawić

Hej :)

 

Bardzo szybko i przyjemnie mi się to czytało. Fajna reinterpretacja mitologii, rzadko (może poza Percym Jacosonem, oczywiście) widzę żeby potraktować ją z przymrużeniem oka i humorem, ale tobie jak na mój gust zdecydowanie się udało :) 

Tylko jedno mi przeszło przez myśl. Skoro Syzyfa docelowo skazano na wieczną karę za zbytnią kombinatorykę, to czy życie we współczesnym świecie nie powinno być jego nową karą? Czy prawo boskie też nie działa wstecz?

 

Pozdrawiam :)

Zawsze coś da się poprawić

Hej :)

 

Z początku (przez kilka pierwszych akapitów może) myślałem, że zrezygnuje jednak z czytania, bo taka stylizacja tekstu to mocno nie moja bajka. Ale przemogłem się i no… nie żałuję. Bardzo dobre opowiadanie. Plastycznie napisane z dużą uwagą na drobne detale tworzące tło. Patent z zmianą puntu widzenia w punkt.

Historia z początku niezła, później wciągająca i jeszcze bardziej wciągająca i jeszcze bardziej wciągająca. Czytało się generalnie super. Relacje między postaciami, ich motywacje i decyzje, jak dla mnie, konsekwentne i w pełni przekonujące.

 

Bawiłem się świetnie

 

Pozdrawiam serdecznie :)

Zawsze coś da się poprawić

Hej, 

 

Chryste… nienawidzę samolotów, więc historia dla mnie była horrorem od pierwszych problemów. Bohatera. Szybko na pokład nie wsiądę. 

 

Ale abstrahując od mojej niechęci do tego środka transportu, to opowiadanie bardzo mi się podobało. Konsekwentnie budowane napięcie, stopniowo odkrywane karty, postaci bardzo naturalne, uwierzyłem we wszystkie reakcje i wszystkie dylematy. Ostatni zwłaszcza, przedstawiony jako decyzja bez dobrych rozwiązań. Dobrze, ze uciekaś je w tym momencie, doskonale pokazuje to beznadzieję sytuacji. 

nie wiem tylko czy dobrze to odczytałem, ale czy nad bohaterem ciążyło fatum? 

Pozdrawiam serdecznie :)

Zawsze coś da się poprawić

Hej,

 

No… mocna historia. Dobrze zbudowany klimat, złapałem się parę razy na przyspieszonym oddechu, wiec zamierzony efekt chyba został osiągnięty. Stylistycznie jest nieźle. Coś mi tylko w środku historii nie zagrało, w trakcie zwiedzania. Miałem trochę efekt bycia „wybitym z rytmu”, sporo informacji o wnętrzu domu, które można by moim zdaniem skrócić.  Ale No… w swoich wypocinach robie dokładnie to samo XD 

Końcówka zaskoczyła 

 

pozdrawiam :)

Zawsze coś da się poprawić

Hejka :) 

 

Dzięki za wizytę i cieszę się, że się spodobało :)

 

Usunąłem tego taga. Właściwie masz racje, nic nie zmienia w samym tagowaniu, a niepotrzebnie zdradza fabule. Szkoda, że sam o tym nie pomyślałem wcześniej… ale już trudno.

Z tytułem pierwszy raz miałem taki problem, żebym nic nie potrafił wymyslic, no… to było straszne. Ostatecznie rzuciłem Skrytemu w becie kilka tytułów i postawiliśmy na ten. Swoją droga, to nie tylko numer na te infolinie, ale to przede wszystkim numer dodawany obowiązkowo do każdej paczki papierosów w Polsce. Więc tytuł miał intrygować i mrugać okiem do tych, którzy „wiedzą”. Taki smaczek, skoro opko poniekąd jest o papierosach. I niestety musisz mi uwierzyć na słowo, że z wszystkich wymyślonych opcji ta była najlepsza XD 

W kwestii horrorów… nie łatwo się do tego przyznać, ale chyba nie przeczytałem w życiu żadnego. Nawet tutaj jak są horrory wrzucane to z reguły unikam. Nie wiem dlaczego, w sumie, może czas to nadrobić. W każdym razie, nie znam się na tyle, żeby móc ocenić, ale jeśli ktoś by to jeszcze potwierdził to faktycznie, wypadałoby zmienić 

 

to tyle, jeszcze raz dzięki za wizytę 

 

Pozdrawiam :)

 

Zawsze coś da się poprawić

Hej :)

 

Czyli tak wygląda tekst, kiedy autor nie rozkręci się zbytnio… ciekawe, ciekawe. Tak samo jak tekst. Niezły twist na koniec, historia krótka ale urzekła mnie 

 

Pozdrawiam :)

Zawsze coś da się poprawić

Hejka :)

 

Przesympatyczny szort, choć nieco przerażający w wydźwięku. Swoją droga, ponoć w Stanach bylo Gazeta/portal/coś innego, publikującego opowiadania czytelników, które musiało wstrzymać publikacje, bo ludzie masowo zaczęli wysyłać teksty pisane przez AI. Tak więc… future is now 

Zawsze coś da się poprawić

No hej :)

 

Świetnie napisane opowiadanie, bardzo wyraźne w przekazie i z wiarygodną przemianą bohaterki (bo czy złole to nie są po prostu ci dobrzy, którzy przekroczyli granicę i zgubili z oczu pierwotny cel?). W trakcie czytania miałem kilka „ale” (jak Jaskier z armią na przykład), ale jak już skonczylem to nie potrafie siebie przekonać do własnych zastrzeżeń. Jakby nie patrzeć, władza to nie siła, tylko zasoby. 

 

W każdym razie, bawiłem się doskonale… nieważne, jak nie na miejscu jest taki komentarz w kontekście historii

 

pozdrawiam :)

 

 

Zawsze coś da się poprawić

Hej, czeke

 

Lekkie i przyjemne to najlepszy komplement jaki mogłem dostać, bo tak docelowo postrzegam swoje projekty, przeszłe i przyszłe :) 

 

pozdrawiam serdecznie :) 

 

 

Zawsze coś da się poprawić

Hej wszystkim :)

 

@Bardjaskier dzięki za wizytę i opinię. Szkoda, że nie udało mi się utrzymać cię do końca, bo miałem tam przygotowane jeszcze parę niespodzianek, ale trudno. Skryty mocno stał za skracaniem i jedna radykalna eliminacja już się odbyła, szkoda tylko, że nie wystarczająca jak widać xd Może następnym razem uda mi się utrzymać dyscyplinę 

 

@Koala75 dzięki za parę miłych słów :) Życzę ci, żebyś już nigdy nie odnalazł tego sentymentalnego zapachu fajki z ulicy, okropnie wciągające zajęcie, to palenie, tylko trudno mi powiedzieć dlaczego jest tak wciągające… 

 

@Cezary_cezary dzięki za wizytę :) Tak… lubię, gdy w tekstach można doszukać się mrugnięcia okiem od czasu do czasu, ale chyba tak mrugałem, że nie zauważyłem jak się rozrosło to, co w sumie mogło pozostać nienapisane. Trudno, jeszcze raz: może następnym razem uda się utrzymać dyscyplinę. To znaczy, z mojej strony zrobię wszystko, żeby ją utrzymać i liczę, że efekt końcowy pokaże te starania :)

 

@Reg dziękuję za wizytę i opinię :) Łapanka już uprzątnięta, oczywiście i dziękuję za garść linków. Człowiek uczy się jakby całe życie, co nie? W kwestii Miłosza, to cóż, miał naprawdę dużo do powiedzenia i udało się go w znacznej mierze uciszyć w becie. Niestety, to monstrołap tak spragniony uwagi, że chyba nie udało się wystarczająco konsekwentnie powstrzymać go od gadulstwa 

 

Pozdrawiam wszystkich :)

Zawsze coś da się poprawić

Hej, dzięki za wizytę i opinie, ciesze się, że trafiło :) 

 

Pozdrawiam :)

Zawsze coś da się poprawić

Hej Hesket, dzięki za wizytę i opinie :) W wolnej chwili przejrzę jeszcze raz tekst, wydawało  mi się że wszystkie literówki zostały wyrzucone, ale no… ba wrażeniu może się skończyć.

 

I cóż, jestem nikotynowcem od dziesięciu lat, bez dymka od 2 miesięcy. W kwestii odczuć po przerwie… tu bywa różnie. Mam znajomych, którzy po dwóch tygodniach zapalili i mieli podobne wrażenia jak bohater; jak mówisz, mocno indywidualna sprawa. Kawa-papieros tak samo, to nie kwestia smaku, a dopaminy która uwalnia się w mózgu (w znacznie większej ilości na myśl o połączeniu, niż samej konsumpcji), która swoją droga jest motorem napędowym nie tylko tego nałogu.

W opowiadaniu bardziej niż mechanizmy nałogu, jego konsekwencji, zwłaszcza zdrowotnych, chciałem w humorystyczny sposób pokazać, że zawsze (idę tu w pewną przesadę, oczywiście) znajdzie sie jakiś powód, żeby do nałogu wrócić. Stres w pracy, wyjdzie z znajomymi palaczami, monstrum do dezintegracji, whatever. 

Nie wiem czy dobrze odczytałem twój komentarz, dlatego popraw mnie jeśli się mylę, ale ja nie chciałem ani bagatelizować tego problemu, ani ujmować go w naiwny sposób, ani tym bardziej promować (tu nawiązuje do tekstu o kawie i papierosie jako najlepszym połączeniu). Po prostu w takich projektach bliżej mi do narracji z „Na rauszu” niż z „Pod mocnym aniołem” albo w ogóle już z „Pętli”

 

Pozdrawiam :) 

 

Zawsze coś da się poprawić

Trudno mi odnieść się do skojarzenia motywu, bo cóż… moja relacja z Stephenem jest raczej skomplikowana. Trochę się znamy z widzenia, czasem rzucamy  sobie nieśmiałe spojrzenia, ale najczęściej  się rozmijamy po prostu 

 

Natomiast, bardzo się ciesze, że całościowo ci się spodobało :) polecam się na przyszłość (zwłaszcza do betowania!)

 

pozdrawiam :) 

Zawsze coś da się poprawić

@Pesos dzięki za wizytę i obszerny komentarz :) Nie pomyślałem o wtyczce do weryfikacji takich błędów, fajny patent, na dniach zweryfikuje. 

W kwestii zarzutów, to cóż… przyznaję, że faktycznie w kilku miejscach mogłem przeszarżować z humorem, chciałem stworzyć przerysowany portret „samca alfa” ale może faktycznie zabrakło subtelności. 

Czy kosmici pojawili się wyłącznie, żeby wpleść fantastykę? Rozumiem, że może to tak wyglądać, ale takie było założenie od początku; to z jednej strony pomysł na odebranie diamentu bohaterowi, a z drugiej nawiązanie do Asteroid City :) Dlaczego pojawili się tak nagle? Głównie, żeby dopiąć fabułę XD Inne, nagle wydarzenia najpewniej również są podyktowane albo  tym motywem, albo próbą udziwnienia świata (pra-dziadek, który 3 dni grał w kości, dziedziczny pech itd). Niestety, chyba muszę nad tym aspektem jeszcze trochę popracować :/ 

 

Generalnie, twoja krytyka trafia do mnie, z jednym wyjątkiem. Porównać ten tekst do twórczości Piekary i jemu podobnych?! To już cios poniżej pasa. Pójdę na noże jeśli będzie trzeba, mogę się nawet wykrwawić, ale z taką opinią nie mogę się zgodzić.. Niemniej, dzięki za polecajkę, nie znałem tego kanału a zapowiada się ciekawie :)

 

Pozdrawiam cie serdecznie :)

 

 

Zawsze coś da się poprawić

Koala75 dziękuje za miłe słowa, cieszy mnie, że długość jednak nie odstraszyła :) Na przyszłość nie będę jednak wystawiał twojej dobrej woli na próbę i napisze coś krótszego :)

Zawsze coś da się poprawić

Super opowiadanie :) Humor i styl idealnie trafiają w mój gust, bohater trochę samiec sigma, kibicowałem mu z przyjemnością :) 

I przy okazji, gratuluje wydania książki :) 

I jeszcze przy okazji, jedno z „***” nie wyśrodkowało się z automatu 

Zawsze coś da się poprawić

@BasementKey miałem przez chwilę taki pomysł, ale brakuje mi pewności chyba jeszcze, żeby napisać coś, co mógłbym nazwać powieścią, czy nawet minipowieścią. Stylistycznie jest to w tym miejscu, w którym chciałem żeby było, ale fabularnie… cóż, szukam jeszcze potwierdzenia, że mój „lot” się podoba :) Niemniej, zmierzam powoli w kierunku czegoś poważniejszego

 

@Użytkowniku, którego pseudonimu nie potrafię na telefonie skopiować ani napisać odstęp musiał wkraść się niepostrzeżenie, w trakcie jednej z MegaOstatecznychTurboDecydujacych poprawek. Już skorygowane :)

Zawsze coś da się poprawić

Tak, wiem, jestem pogodzony z tym faktem :)

O laury i opinie dyżurnych będę walczył innym razem 

Zawsze coś da się poprawić

Cóż, większość wykazanych przykładów to kubeł zimnej wody. Sporo jeszcze pracy przede mną i czas napisać coś krótszego – i spróbować, nawet po fakcie, postawić wstawiony tekst na nogi.

Nienawidzę bronić opowiadania, bo to świadczy jedynie o brakach w warsztacie, ale wyjątkowo chciałbym wyjaśnić kilka kwestii:

Cezar to w istocie diabeł, więc ostatni rozdział – celowo wulgarny – nie miał nikogo obrazić, a pokazać świat po jego ingerencji. Stąd również “całowanie pośladków”. Wszystko wynikało z pomysłu, który Cezar przygotował specjalnie dla bohatera, żeby na koniec zaszydzić z niego i religii. To celowy “diabelski żart”, ponieważ Cezar ma w głębokim poważaniu religie i wyznania, wierzy w chaos, a stworzone jedenaste przykazanie jest jego sposobem na pokazanie absurdu w absurdzie, do którego się przyczynił.

Kościół jako taki nie odgrywał dla bohaterów większego – żeby nie powiedzieć żadnego – znaczenia. Dla Mikołaja prawdziwym bożkiem były pieniądze, stąd jego podejście do wiary, które określiłem jako “pragmatyczne”, a które odnosiło się do sfery profanum, a nie sacrum. Sacrum nie istniało dla niego.

Jeśli chodzi o matkę: zawaliłem. Po całości. Przechodziło mi przez myśl, żeby stworzyć dla niej choćby *przypis redakcyjny*, ale ostatecznie zrezygnowałem, żeby nie tworzyć powieści. Biorąc pod uwagę finalny efekt, mogłem jednak postarać się bardziej.

Jeszcze raz dziękuję za poświęcenie czasu, jestem wdzięczny za opinię. Jak zawsze dała mi sporo do myślenia :) 

 

Zawsze coś da się poprawić

Siema,

Fajne opowiadanie, dobrze się czytało, doskonale unaoczniona zła komunikacja między bohaterami i siłę ich ego. Końcówka zrobiła super robotę, Cudotwórcy zainspirowali?

Zawsze coś da się poprawić

Hej, 

Dzięki za sugestie, poprawiłem kilka zgrzytków. Zabieg z kontrastem zamierzony… i niezamierzony jednocześnie. Całe opowiadanie po trochu ujawnia historię bohatera, stąd taki efekt na początku; za to na Wyspę nie chciałem poświęcać przesadnie dużo miejsca – w kontekście całego tekstu – bo nie to jest najważniejsze, więc rzutem na taśmę wrzuciłem opis, żeby dać temu miejscu konkretny “charakter”, to znaczy niecodzienny :)

Zawsze coś da się poprawić

Siemanko, dzięki za opinię i uwagi, miło słyszeć, że pokaz się udał… pomijając aspekt techniczny. Robię sobie chwilową przerwę w pisaniu na czas sesji, ale mam nadzieję wrócić z czymś zdecydowanie bardziej dopracowanym i liczę, że następnym razem to będzie dla ciebie już tylko czysta przyjemność. 

Pozdrawiam 

Zawsze coś da się poprawić

Siemka, przeczytane. Szkoda, że wciąż nie poprawiłeś dialogów – lub nie poprawiłeś wszystkich – bo trochę to przeszkadza. Tu i ówdzie brakowało kropek. 

Jako całość, tekst nawet niezły, ale póki co imponuje głównie zamysłem na samego siebie. Ciekawy pomysł na narratora, choć bardzo ryzykowny. Świetna rozkminka z bogiem-seksem. Fabularnie na razie bez szału, ale to pierwszy rozdział więc może się rozkręci (jak trafię na kolejne części to może sprawdzę, ale różnie z tym bywa, zwłaszcza gdy pojawia się duża ilość nowych rzeczy). 

Polecam ci następną część wrzucić na betę. Możesz tam dostać kilka niezłych wskazówek i poprawić jakość tekstu. Pozdrawiam :)

 

Zawsze coś da się poprawić

Siemka, za dzieciaka uwielbiałem wszystko co związane ze starożytnością. Ten małolat wciąż gdzieś tam jest, więc widząc twoje opowiadanie skakał z radości.

Ktoś już chyba o tym pisał, ale powtórzę: ładnie wpleciony wątek Matki Ziemi w tło historyczne, jak widać lepiej jej nie drażnić ;p całość czytało się całkiem przyjemnie, dodałaś sporo detali dodających historii autentyczności i życia (”Żołnierze ślizgali się w błocie, obciągnięte skórą tarcze nasiąkły wodą i ciążyły im w rękach,” – dobre, zapadło mi to w pamięć). Stylistycznie też bardzo ładnie.

Tyle ode mnie i pozdrawiam :)

Zawsze coś da się poprawić

Siemka,

nawet spoko się to czytało, historia taka ze chciałem poznać jej zakończenie…którego ostatecznie nie skumalem. Dobrze bawisz się napięciem i niedopowiedzeniami.

Jest do tego niestety  trochę głupotek: OldGuard wspomniała już o specyficznym podejściu bohatera do odległości i to mnie w sumie najbardziej zabolało Mądrzejsze głowy znalazłyby pewnie tego dużo więcej.

Tyle ode mnie, dzięki za lekturke i pozdrawiam 

Zawsze coś da się poprawić

Siemanko, to moze trochę dziwne, ale lubie historie o smutnych ludziach, postacie wydają mi się z tej perspektywy bardziej ludzkie i namacalne.

Wpleciony w to wszystko wątek apokalipsy wydaje mi sie troche zbędny, ladnie zazebia sie z bohaterka, ale w gruncie rzeczy na tyle dobrze poprowadziłas te historie ze nic moim zdaniem nie zmienił. To trochę jak paradoks z Poszukiwaczami zaginionej Arki, bez udziału Indiany zakonczenie byłoby takie samo; tu może znalazłoby się pare różnic, ale zakładam ze nad bohaterka ciążyło pewne rodzinne fatum (wszystko zostaje w rodzinie, co?)

koniec końców przyjemnie sie czytało, dałem sie porwać lekturze 

tyle ode mnie, pozdrawiam :) 

Zawsze coś da się poprawić

Muszę przeczytać jakaś ksiazke w stylu „przecink – wszystko co musisz o nim widzieć”, bo to nie pierwszy raz kiedy zaliczam taka wtopę… 

bardzo dziękuje za kliczka i opinie :) to był jednorazowy eksperyment z czwarta ściana, wiec może następnym razem bardziej przypadnie ci do gustu :)

Zawsze coś da się poprawić

Wpadłem tu na dobranoc; ale całe szczęście trudno się na tobie zawieść. Rok 1984 w ekowydaniu, przeskoki czasowe wyszły bardzo naturalnie, jako motor napędowy opowieści przyjąłeś niestrudzona walkę bohatera pomimo wciaz pogarszającej sie sytuacji – trafiło to w punkt. 

koncowka świetna, zaskakująco łatwo uwierzyłem, ze to może się stać, ale to chyba tym gorzej (albo tym lepiej!)

tyle i pozdrawiam :) powodzonka w konkursie 

Zawsze coś da się poprawić

Ten świat brzmi jak mokry sen deweloperów, a przez to całkiem rzeczywiście… choc mam nadzieje, ze jednak się myle XD

zgrabnie napisany szorcik, chwytający od samego początku. Podoba mi sie, ze pokazałaś jak ludzie są do tego przyzwyczajeni; postać dyrektora myślącego zgoła inaczej dobrze to podbiła, a później ladnie rozwinęła się w końcówce.

Podobalo mi się. Pozdrawiam :) 

Zawsze coś da się poprawić

Zwracam honor w takim razie; byłem pewny ze takie okreslenie to relikt z lat 40 i trudno mi uwierzyć ze jakikolwiek facet mógłby go uzyc z pełna premedytacja. A jednak ludzie zaskakują…

Zawsze coś da się poprawić

Jestem pod wrażeniem. Naprawdę dobry tekst, z realnym problemem (takie projekcje mają dużą szansę na powodzenie w przyszłości, technologia wciąż się rozwija), ze świetną warstwą emocjonalną. Całość ma nieco przytłaczający klimat, co dodaje wszystkiemu autentyzmu i wiarygodności. 

Gratuluję i pozdrawiam :)

Zawsze coś da się poprawić

To był niezwykle przyjemny tekst. Bardzo sprawnie napisany i z ciepłym przekazem, śmierć potraktowałeś trochę po afrykańsku (w kulturze afrykańskiej śmierć jest po prostu kolejnym rozdziałem; tak przynajmniej czytałem). Szkoda tylko, że to utopia niemająca szans na powstanie… ale zakładam, że to było pośrednio twoim celem; wzbudzenie jakiejś dyskusji, czy to w ogóle jest możliwe.

Bardzo mnie cieszy, że postawiłeś na narrację w 1OS, i jej retoryczne ambicje; to mój ulubiony styl prowadzenia tekstu. Pozwala zawsze na powiedzenie znacznie, znacznie więcej.

Pomimo niewielkiej ilości znaków, dowiozłeś temat do końca, co też tym bardziej mi imponuje. 

Tyle, pozdrawiam i życzę powodzonka w konkursie :)

 

 

Zawsze coś da się poprawić

Siemka, podobał mi się pomysł z żywym, czującym lasem, trafiło to w punkt. Całość niestety już mnie nie uwiodła, zbiór kilku scenek, z zakończeniem obnażającym ludzką chciwość; plusik za leśny zryw. I nigdy, ale to przenigdy, nie słyszałem by ktoś powiedział na głos słowo: lala.

 

tyle ode mnie, pozdrawiam.

Zawsze coś da się poprawić

Siemka, fajny, przyjemny i przede wszystkim lekki szorcik (czemu na portalu tyle powagi?!), a licha chyba tylko pozazdrościć. Końcówka – totalne zaskoczenie, mocno na plus. 

pozdrawiam i kibicuje w konkursie! 

Zawsze coś da się poprawić

Siema. Lubię dobry dialog, a stworzyłeś dwie na tyle charakterystyczne postacie, każda z własnym zdaniem, ze przyjemnie sie w to wchodziło; zwłaszcza ze byłem ciekawy zakończenia. Niezły chojrak swoja droga z tego dziennikarza; w końcu nawet umierający człowiek (świadomy bliskości własnego końca) raczej nie chciałby zginąć rozszarpany przez wilkołaka ;p 

Calosc bardzo przyjemna :) intrygujące podejście do tematu, na przekór wszystkim jak dotychczas XD 

pozdrawiam

Zawsze coś da się poprawić

Cóż, moje wyobrażenie statku miało chyba więcej wspólnego z opowieściami z Narni XD Ale dziękuje za opinie i kliczka, bardzo doceniam :) 

klaniam się, remek (wiadomo który)

Zawsze coś da się poprawić

To moje osobiste odczucie, ale już ci wyjasnie: operujesz w znacznej mierze krótkimi zdaniami, a tekst jest podzielony na części opisowe i typowe akcyjne, ale stylistycznie traktujesz je na równi. Dobrze, gdy zdania opisujące historie, wstęp lub lokacje są dłuższe. Wtedy krótkie zdania wyraźnie wyróżniają sceny akcji, dynamizują je. Popracuj ze średnikami następnym razem, a sam zobaczysz efekty :)

Zawsze coś da się poprawić

Chyba pousuwales pare kurew, bo jakoś nie odczułem ich nadmiaru, były rozlokowane całkiem sensownie.

Co do samego opowiadania, to bylo niezłe, lubie taka tematykę; kilka powieści o podobnym charakterze miałem okazje przeczytać. Dobry zwrot akcji, przyjemna końcówka; choc moment uzbrojenia 5 buntowniczki właściwie krzyczał w twarz, jak to się skończy (ale nadrobiłes właściwa końcówka – rewolucja pożera własne dzieci).

Stylistycznie można by było popracować jeszcze. Dobrze operujemy obrazami, jak wspomniała Ambush, ale gdy zaczyna dziac się więcej, nie odczuwałem żadnej roznicy. Po prostu – z treści dowiadywałem się, ze coś się kręci, ale to tyle.

koniec końców, choc opowiadaniu brakuje do ideału, to była nawet przyjemna lektura. Pozdrawiam :)

Zawsze coś da się poprawić

Siemanko, trochę już tych leśnych szortów było, więc mam wrażenie, że coraz trudniej wykrzesać z tego coś nowego. A jednak, tobie się udało. Ciekawy pomysł, sam początek dobrze ograny emocjami (co przy narracji 3OS nie jest takie proste), wyszło to bardzo realistycznie. A później rozwinięcie z właśnie ciekawie podjętym tematem, mocno ogranym oczywiście (ludzie na górze, śmieci na dnie; kto bogatemu zabroni itd), a jednak rozpisanym bardzo przekonująco. 

To co mi osobiście zgrzytnęło: Cóż, pracuję w banku, więc wiem że konsultanci dla dużych kwot zrobiliby fikołka w powietrzu, robiąc przy tym przekręt na przekręcie, ale to nie takie prawdziwe “zgrzytnięcie”, a typowe wygadanie się typa, który może powiedzieć: ja wiem! ja wiem lepiej! ja wiem!

Ode mnie tyle. Świetny tekst, bardzo przyjemnie się czytało :) 

Pozdrawiam 

Zawsze coś da się poprawić

Zastanawia mnie kiedy znajdujesz czas na sen. I skąd bierzesz wszystkie pomysły… ale nieważne, co do samego szorta: ciekawy pomysł, nie do końca kumam skąd taka reakcja obcych na wybryk pierwszego napotkanego Ziemianina (jeśli pies zagryzie jakaś osobę, to nie usypia się wszystkich napotkanych czworonogów,, ale taka przyjąłeś koncepcje – Ok). Sam bohater tez dość płytki. Zarysowałes go przez gesty; mogłeś dodać ze mieszka w przyczepie kempingowej, zamiast opisac jako nieinteligentnego. Imo lepiej by to zagrało. Ale poza tym to całkiem spoko. Przeczytałem bez większych zgrzytów, a absurd całości sprawił ze pokiwalem z uznaniem głowa kilka razy. 

pozdrawiam :) 

Zawsze coś da się poprawić

Siemka, poruszyło mnie to. Bardzo smutne opowiadanie, na domiar złego bardzo prawdziwe, w końcu jesteśmy konsumpcyjna cywilizacja i zmiany wchodzą dość opornie… ale koniec tego biadolenia. Świetnie napisany tekst. Żywo i z pomysłem. Fajnie reinterpretowany motyw czerwonego kapturka, ale to już chyba każdy zdążył pokreślić XD Jak dla mnie zdecydowanie warty  polecenia :) 

pozdrówki

Zawsze coś da się poprawić

Wiesz co, nie miałbym problemu uwierzyć w to, ze jest dojrzalszy od wielu, wielu dorosłych. Krótka forma zadziałała tu nieco na minus po prostu. Tak jak mówiłem, trudna postać, bo jeżeli chcesz stworzyć chłopca takiego jak Alan, to trzeba dobrze to wytłumaczyć. Tutaj wyjaśnienie było, ale za mało znaków miałeś do dyspozycji, zeby to naprawdę przekonująco uargumentować. I tyle, gdyby to nie był szort, pewnie dałbym się przekonac :)

Zawsze coś da się poprawić

Siema, szort nie do końca dla mnie. Rozumiem cała koncepcję, tematykę i dobry przekaz, ale mimo wszystko… może to przez postać dziecka jako głównego bohatera. To imo trudna postać do stworzenia, a twój chłopiec jest bardzo dojrzały emocjonalnie. Tak jak mówię: to moje odczucia i zakładam ze mogę byc wyjątkiem. Poza tym czytało się bardzo przyjemnie. Dobrze przedstawiona atmosfera melancholii i fajnie podjęty temat konkursu.

pozdrawiam :) 

Zawsze coś da się poprawić

Potwierdzam. Miałem przyjemność zobaczyć ją w akcji z moim opowiadaniem. Tarnina to John Wick literackiej łapanki…

Zawsze coś da się poprawić

@Al, nie mógłbym się oburzyć o wskazanie błędu, dzięki za obszerną łapankę – oczywiście już poprawione. I bardzo się cieszę, że że wszystko się zgrało i opowiadanie sprawiło przyjemność :D

 

@Reg, błędy już poprawione, kilka z wskazanych sprawiło, że mam ochotę walić głową w ścianę, nie wiem jakim cudem tego nie zauważyłem – a znam ten tekst prawie na pamięć! Liczę, że następnym razem będziesz mogła po prostu przeczytać i ocenić, bez załamywania się nad stanem technicznym. 

 

Pozdrawiam was oboje :) 

Zawsze coś da się poprawić

Cześć, 

Przebrnąłem przez tę scenkę, nie było nawet źle. Dużo tekstów osób początkujących (w tym mój…) wygląda gorzej. Szkoda, że praktycznie zabrakło fabuły. Jest jakiś świat, jest zarysowana postać, która kocha wiśnie i filozofię, ale to tyle; zabrakło mi mięsa ;p Popraw też błędy wskazane przez Krokusa, poprawi to na pewno odbiór u innych :)

Tyle, pozdrawiam i życzę powodzonka w przyszłości

Zawsze coś da się poprawić

Świetny szort, idealny do kawusi z rana. Lubię takie absurdalne klimaty i muszę przyznać, że kompletnie mnie zaskoczyło – ciekawy i oryginalny pomysł :) humor też do mnie przemówił, ale tak w proporcjach 50/50. Pewne żarty były dobre, inne raczej nie dla mnie, ale ostatecznie i tak przełożyło się to na udaną satyrę.

Pozdrawiam :)

Zawsze coś da się poprawić

Hej Ambush, jeszcze raz dziękuję ci za betę i udzielenie mi kilku fajnych wskazówek, które w przyszłości też się przydadzą :) Mam nadzieję, że nie wymęczyłem cię zbytnio…

A teraz dzięki za ostateczną opinię i ciepłe słowa, miło mi że opko przypadło do gustu :)

Zawsze coś da się poprawić

Wprowadzę zaraz aktualizacje, moje wyobrażania na temat debiutujących pisarzy były jednak mocno przesadzone… dziękuje za opinie i tym bardziej mi miło, ze spodobało ci się, pomimo tego że rozwinąłem się z twoim typem tekstów :) 

Zawsze coś da się poprawić

Przypomniało mi się skąd wziąłem ten wynik. To była „emigracja” Marcolma XD, twórcy legendarnej pasty o fanatyku wędkarstwa. Wiem, ze miał wyrobiona renomę i poszedł w obyczajówkę, ale skoro jego wynik był satysfakcjonujący, a nie wybitny, to te 3k może nie były taka przesadą

Zawsze coś da się poprawić

Oł, Polacy już poprawieni…

Szczerze mówiąc odnośnie debiutu nie robiłem bardzo dokładnego riserczu, gdzieś kiedyś znalazłem informacje, ze ktoś zadebiutował z ilością 50k egzemplarzy, co uznano za bardzo dobry wynik – Wiec stwierdziłem, ze 3k to musi byc mało ;p Dzięki za opinie i pozdrawiam 

Zawsze coś da się poprawić

Poetycko. Ładnie ujęty temat, czułem tu mnóstwo inspiracji z wielu nieoczywistych źródeł, ale możliwe ze intuicja mnie zawodzi ;p OGÓLNIE, bo w tekście nie widzę niczego co wymagałoby korekty, bardzo mi sie podobało, i choc taki styl potrafi szybko zmęczyć, u ciebie w ogole tego nie dostrzegłem. Szacun za zmieszczenie sie w tak krótkiej formie. Nie dałbym rady chyba w życiu tak tego ująć. 

tyle i pozdrawiam :) 

Zawsze coś da się poprawić

Cześć, 

Jako, że kocham cykl Olimpijskich Herosów Ricka Riordana byłeś na przegranej pozycji. Ale nawet bez takiej konkurencji było niestety słabo. Opko bez pomysłu, po prostu wzięty na warsztat mit, do którego dodałeś dialogi i jakąś tam warstwa emocjonalna. Spokojnie można było wyrzucić polowe zawartości i zrobic szorta.

Na twoim miejscu mając taki materiał źródłowy poeksperymentowałbym z treścią, czyniąc z minotaura przerażoną ofiarę. Zwierzynę, na która wszyscy polują w pogoni za sławą, a która jedynie pragnie żyć. W takim wypadku z tezeusza łatwo byłoby zrobic prawdziwego „potwora”. Ale to już bardzo od siebie opinia. Na koniec, jak już pan Koala wspomniał: krótsze zdania. Naprawdę pomogłoby tutaj.

to tyle, pozdrawiam i życzę powodzenia :)

 

Zawsze coś da się poprawić

Siemanko.

Przyjemny dialog. W naturalny i przekonujący sposób zaprezentował świat i zawiązał jako taką akcje. Sam motyw trochę oklepany, jak tylko Kirsten dała się przekonać wiedziałem jak sie skończy, ale przez krótką formę nie odbierało to przyjemności. Swietny pomysł z owocami wywierajacymi wpływ na zwierzęta. Ciekawe i oryginalne.

tyle, opko na plus i pozdrawiam :)

 

Zawsze coś da się poprawić

Siema, przyjemna scenka ze zgrabnie zarysowanymi postaciami, podobało mi się :)

końcówka – doskonała. Parsknąłem śmiechem i nie przewidzialem tego, choc znając podstawy fizyki wynik mógł byc tylko jeden ;p 

pozdrawiam!

Zawsze coś da się poprawić

Z początku byłem nieprzekonany, ale od połowy tekstu nie potrafiłem usiedzieć. Niezła psychodela, życie jako przerywany koszmar… przynajmniej tak to odbieram. Stylistycznie jak lubię.

Pozdrawiam i życzę kliczków, imo tekst zasłużył na biblio. 

Zawsze coś da się poprawić

Hej.

Klimatyczny, nastrojowy szorcik o Arielce z depresją. Hans pewnie byłby zadowolony :) Czytało mi się to, jak chyba wszystkim powyżej, bardzo przyjemnie. 

Pozdrawiam!

Zawsze coś da się poprawić

@Jpolsky dzięki za odwiedziny i komentarz :) Polecam się i również pozdrawiam. 

Zawsze coś da się poprawić

Anulowanie długów, statek na własność i marna bo marna, ale wcześniejsza emerytura, to były siły, które napędzały ludzką ekspansję kosmosu.

 XDDD śmiechłem. Daleko zaszliśmy jako ludzkość. Opowiadanie całkiem przyjemne, zaskakujący twist (musiałem wrócić do początku ostatniego akapitu, żeby na pewno skumać (ale mam mózg dzisiaj na mniejszych obrotach) i fajny pomysł na świat.

To co mi nieco zgrzytnęło to koncepcja na narrację, ale doczytałem twoją motywację – i kumam. Liczę, że przy kolejnej próbie ożywisz nieco bohatera, bo z niego to taki typ, co pracuje za najniższą stawkę – za takie pieniądze, to nawet przemyśleń nie opłaca się posiadać. 

Tyle ode mnie i pozdrawiam! 

Zawsze coś da się poprawić

Czyli wszystkie machinacje na wall street to nic innego, jak porządne smocze plany… Miło, że świat nie jest tak skomplikowany jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. 

A opko bardzo przyjemne. Krótkie, acz treściwe. Tylko nie wiem dlaczego wyobrażałem sobie smoka w okularach…

Zawsze coś da się poprawić

Siemka, całkiem przyjemny szorcik, i chyba jako jedynego  z komentujących finał mnie zaskoczył, ale to chyba nawet lepiej. 

pozdrawiam! 

Zawsze coś da się poprawić

Siemka,

Zachęcony tytułem sprawdziłem sobie tę historię i jestem zauroczony :) Bardzo klimatyczne opowiadanie, w moim odczuciu wręcz filmowe; czytając wyobraźnia podpowiadała obrazy jak z kadrów Lubezkiego. Pomimo braku fabularnego mięsa – wciągające. Uwierzyłem, że ten świat istniał. 

Tyle ode mnie, Pozdrawiam! 

Zawsze coś da się poprawić

Hej, Finkla. 

To miał być krótki tekst i trochę się wystraszyłem objętości, jak sobie tę “pułapkę” zacząłem rozkładać na czynniki ;p Więc zarzut poniekąd słuszny. Ze wstępu trudno byłoby mi się czegoś pozbyć, za to mogłem jednak rozbudować wątek ostatniego magazynu. Na przyszłość będę szukał większej równowagi.

Dzięki, za opinię :)

Zawsze coś da się poprawić

Dzięki, ze wpadłaś :) jeśli opko spodoba się większej ilości ludzi to chyba zgłoszę się do pani Perfekcyjnej po hajs za reklamę, bo tylko ona by ogarnęła tę robotę do końca :D

Zawsze coś da się poprawić

Cześć,

Z reguły unikam postapo, bo rzadko IMO zdarzają się ciekawe i intrygujące pomysły. Tutaj jest kompletnie inaczej, bardzo świeżo, choć oczywiście standardy zostały zachowane. Największą zaletą jest jednak poziom literacki… no, jest wysoko. Nie dałbym rady wyrzucić żadnego słowa; doskonałe i bardzo plastyczne opisy świata i narracja w 1OS, która podkreśla nie tylko beznadzieję, ale również znieczulicę jaka pewnie dotknęła większość ludzi. No i mógłbym spokojnie uczyć się z tego tekstu prowadzenia wartkiej akcji; trudno było zmrużyć oko ;p

Cóż, pozdrawiam! To był satysfakcjonujący tekst.

Zawsze coś da się poprawić

Hej, ja tak króciutko, bo nie chcę się powtarzać po innych.

Bardzo dobre opowiadanie. Subtelne. Podoba mi się połączenie lekkiego stylu z niekoniecznie lekkim tematem. Doskonale zarysowani bohaterowie, w których najzwyklejsze współczucie umarło, zastąpione próżnością i egoizmem. Aż głupio, że dobrze się czuję, po przeczytaniu tego… 

No i co, tyle. Pozdrawiam! 

Zawsze coś da się poprawić

Siemanko, 

 

Krótko, fajnie i z humorem, choć mam wrażenie, że wszyscy terroryści, którzy przeczytają to opowiadanie poczują się urażeni, do jakich miękiszonów się ich sprowadza ;p

Zawsze coś da się poprawić

Siemanko,

 

Przez długi czas nie wiedziałem właściwie o czym to jest, myślałem że to jakaś twoja interpretacja Westworld, ale końcówką uratowałeś temat. W skrócie: w tekście są błędy (wszelkiej maści) i sam pomysł na narrację wydaje się stworzony pod 1OS, styl 3OS nieco odbierał mi przyjemność z czytania. Ale sam pomysł dobry, choć naczekałem się na wyjaśnienie do ostatniej sekundy.

 

Jedno pytanie na koniec: jak wirus dostał się do systemu? 

Tyle z mojej strony i pozdrawiam!

Zawsze coś da się poprawić

Siemanko,

najpierw trochę czepialstwa: interpunkcja nieco kuleje, na początku tekstu zapis myśli jest nierozróżnialny od dialogu (wstaw cudzysłów i sprawa rozwiązana), no i osobiście użyłbym czasem innego słowa (przykład: intensywnie modliła – gorliwa modlitwa; ale to nie ma większego znaczenia).

Z pochwał: fajnie mi się to czytało, lubię gdy twarda rzeczywistość miesza się z fantastyką, więc trafiłeś w moje gusta :) Ogólnie sam pomysł też trafiony.

Pozdrawiam!

Zawsze coś da się poprawić

No cześć,

Dawno już niczego nie czytałem na portalu i tknęło mnie, żeby zacząć od tego. I cóż… odechciało się trochę. Opowiadanie trudno mi nazwać opowiadaniem, humor jest niskich lotów, stylistycznie również czuć, że to chyba początki. 

Nie myśl, że chcę być złośliwy, bo nie o to w tym chodzi. Umiesz kleić zdania, ale nie ma tym szorcie ani fabuły, ani psychologii, ani ciekawego komentarza. To, że jest stare wcale go nie ratuje, skoro zdecydowałeś się udostępnić. 

Dam ci radę, którą dostałem pod swoim starym opowiadaniem, od którego właściwie zaczynałem przygodę: CZYTAJ! Bardzo dużo czytaj. Mnie to pomogło bardziej niż może się wydawać.

Pozdrawiam i powodzonka

 

Zawsze coś da się poprawić

Siema @Silver_advent, nie wiem o co miałbym się spiąć, skoro powiedziałeś jednak sporo dobrego XD

Ale doskonale wiem, do czego pijesz. Sam widzę, że to taka spoko kapliczka, tylko że bez boga. Nie chcę się usprawiedliwiać, bo od pustego gadania lepiej byłoby udowodnić, że jest inaczej. Mam w planach napisać jeszcze coś krótkiego, żeby po prostu popisać (ale chcę nieco ożywić to co tworzę – spokojna twoja głowa!), a później podejść do czegoś większego, gdzie znalazłbym miejsce dla akcji, ale też dla takiego właśnie pitolenia, w którym nieźle się czuję… 

Więc mam nadzieję, że moja dotychczasowa rozgrzewka nie skończy się potknięciem przed samym wyskokiem :) Trzymam kciuki za samego siebie i pozdrawiam! 

Zawsze coś da się poprawić

No proszę, odwiedził mnie Gucci Mane, tylko że literacki :D Dzięki za komentarz i miło, ze się spodobało :) początki to wciąż moja pięta achillesowa, ale staram się nadrabiać z biegiem treści :) 

pozdrawiam!

Zawsze coś da się poprawić

Dzięki @Finkla za wejście i opinie :) Cóż, w tekście wykazałem nawet źródło dosłownej inspiracji – odsyłam do filmu “Nagi lunch” Cronenberga – choć zorientowałem się dopiero po postawieniu ostatniej kropki. Sam tekst był dla mnie przede wszystkim jednak próbą formy niż treści, dlatego tym bardziej cieszy, że czytadło było w miarę przyjemne – idzie to do przodu jak widać :)

Zawsze coś da się poprawić

Hej. Fajna, obnażająca ludzką słabość bajka, choć niekoniecznie w moim klimacie (ten baśniowy styl zawsze unosi moje brwi, ale to kwestia gustu). Ładne to i zgrabne; żeby nie powtarzać się po wszystkich zostawię tylko ocenę i zaznaczę przeczytane :)

Pozdrawiam

Zawsze coś da się poprawić

Cześć @FilipWij, zwrotów nie przyjmuje, więc świetnie że zakup odbył się bez reklamacji ;)

Powprowadzałem poprawki, co do niektórych miałem jakieś przeczucie, ale chyba potrzebowałem by ktoś powiedział, że dobrze główkuje. Co do brakującego imienia to wyznaję taką zasadę, że najwięksi z nazwiska zrobili praktycznie markę, więc niepotrzebnie dookreślać oczywiste, a nuż może ktoś sprawdzi o co biega ;p 

 

Pozdrawiam również!

Zawsze coś da się poprawić

@Koala75 dzięki za odwiedziny i koalę :)

 

@NoWhereMan miło mi, że pokaz sie podobał, zwlaszcza ze był stosunkowo krótki, ale mniej czasem znaczy więcej chyba ;) 

Zawsze coś da się poprawić

Nie chcę się powtarzać po innych komentarzach, więc napiszę raczej krótko: opowiadanie sprawiło mi mega dużo przyjemności :) Fabuła nie była bardzo skomplikowana, bo pewne tropy były oczywiste, ale mimo wszystko zdążyłem zutylizować kilka paznokci. Ciągłe napięcie, bohater prawdziwie tragiczny, konflikt żywcem wyciągnięty z rzeczywistości (a to już końcówka wieku…), no i przede wszystkim bohaterowie, a dokładniej życie, od którego kipią. To nie są kukiełki o kilku niby-ludzkich cechach, tylko krew, kości, problemy, motywacje – to właśnie mnie najbardziej uwiodło.

Gratuluję piórka i pozdrawiam :) 

Zawsze coś da się poprawić

Cześć, stylistycznie to kompletnie nie moja bajka, choć i tak trudno było mi oderwać się od tekstu. Ciekawie i oryginalnie, do tego mam słabość do ironizujących bohaterów, wiec wszystko na miejscu, a na koniec przystępnie podany morał. Trudno się nie przekonać do tekstu :)

Zawsze coś da się poprawić

Cześć,

Jestem zaskoczony, że jesteś dopiero pierwszą osobą (z tych komentujących oczywiście), która zwróciła uwagę na emocjonalną przepaść między wejściem a resztą. Początek też mi tutaj nie do końca leży, miałem inny zapisany (zaczynał się: “Miałem trzydzieści cztery lata i nie robiłem tego od dwóch lat…”), ale za nic nie potrafił mi się spiąć z resztą tekstu i brakowało mi w nim flow. Ostatecznie postawiłem na to i jako tako się to zgrało.

Końcówka jest też niestety efektem wrzucania wszystkich składników do jednego gara, za dużo chciałem powiedzieć i przekazać. Bałem się trochę, że wyjdzie zbyt moralizatorsko, ale jeśli tylko “pół kieliszka” za dużo, to mogło być gorzej. 

Dzięki, że wpadłeś :) I pozdrawiam

Zawsze coś da się poprawić

Cześć, od długiego czasu chciałbym napisać właśnie takie opowiadanie, z tak naturalną i wciągającą intrygą (niekoniecznie s-f, bo chyba nie czuję się w tym zbyt dobrze na razie). Dobre tempo, świat przedstawiony (oglądałaś może miłość, śmierć i roboty? Gdzieś mi to obok tego stoi) no i bohaterowie. Choć przemiana od dilera do bohatera, nieważne jak wiarygodna, dla mnie zawsze pozostanie tajemnicą. To jednak świat, do którego wchodzi się świadomie i z egoistycznych pobudek.

Mimo wszystko, od samego początku, aż do sekcji komentarzy, nie potrafiłem się oderwać :) 

 

Pozdrawiam

Zawsze coś da się poprawić

Cześć, 

tekst trochę nie w moim klimacie, ale zachęciła mnie wzmianka o ekologicznym konkursie, i nie mogę wyjść zawiedziony. Fajny, baśniowy klimat, początek mnie trochę wystraszył (dwa zdania, a tu mija tysiąc lat!) ale ciekawie się to rozwinęło :) Miałem trochę problem z demonizowaniem gmo, ale twoja dyskusja z @Verus uspokoiła mnie i rzuciła trochę innego światła.

Pozdrawiam ;)

Zawsze coś da się poprawić

Bardzo fajnie mi się to czytało, dobrze zbudowane napięcie i starannie oddany klimat, całość jak dla mnie to trochę mieszanka łowcy androidów z pan i pani smith, ale o dziwo zgrało się dobrze. Powiedz mi tylko, czy ta wieża to jakieś nawiązanie do WTC czy za daleko odleciałem? Nie potrafiłem pozbyć się tego wrażenia…

Zawsze coś da się poprawić

Cieszę się, że nie zmarnowałem twojego czasu :D I dziękuję za łapankę, z tymi “życiami” to złapałem dopiero jak powiedziałem to na głos i skojarzyło mi się z śląskim określeniem na tyłek… ale teraz się utrwali. 

Cóż, w obronie mojego bohatera powiem, że nie chciał z maszyną zrobić niczego nieodpowiedniego!

Zawsze coś da się poprawić

Nowa Fantastyka